Skocz do zawartości

"Milenialsi - zrażeni do stałej pracy"


Obliteraror

Rekomendowane odpowiedzi

12 godzin temu, Terve napisał:

Po to, żeby dzieci miały lepiej. Moi dziadkowie nie mieli nic. Wiele lat własnymi rękami budowali dom. Dziadek pracował nonstop albo w fabryce, albo na budowie, a potem wykańczając. Moja mama miała już lepiej, jakieś wykształcenie, mieszkanie, sporo było dla niej osiągalne, ale nadal były pewne rzeczy poza zasięgiem. Moje pokolenie ma już praktycznie wszystko w zasięgu. I teraz właśnie praca dwóch pokoleń może przepaść.

Troche teraz jest inaczej. Młode pokolenie w ujęciu globalnym jest pierwszym które ma być biedniejsze od poprzedniego. I to nie dlatego że jest bardzo leniwe. 
Tylko dlatego że ludzie wyżej na drabinie życia skierowali gospodarkę w takim kierunku że ręce opadają. Zwłaszcza jeśli mowa o sektor mieszkalny,
Mamy wszystko w zasięgu. Lady są pełne egzotycznych owoców czy specjalności kuchni azjatyckiej.
Jak ktoś chce to sobie kupi Porshe.
I wybuduje dom z basenem.
Wystarczy mieć kasę


Dominanta (obecnie nie ujmowana przez GUS bo wiadomo, mamy być bogaci (średnia zaś jest wyliczana wtedy gdy w spółkach państwowych są premie)) ostatnio była w okolicach minimalnej. Nie jest zbliżona nawet do 7k która jest ponoć średnią. 

Jakby w kraju było tak różowo to by od lat nie było migracji zarobkowej na zachód czy  wyścigu szczurów by wejść w IT i mieć w końcu zarobki pozwalające na w miarę godne życie.

Masa ludzi jednak odkrywa ze nie ważne jak się starają, tak cel jest coraz trudniej osiągnąć. A jak wiesz że poniesiesz porażkę to po co wypruwać żyły. 



 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Iluzja, jaką promuje bezrozumnie Wyborcza, cała masa lewaków i durniów, wynika z możliwości powierzchownego porównania poziomu życia z "zachodem", bez spojrzenia "pod maskę" systemu i na historię.

 

Zachód żyje z kapitału.

I z innych krajów.

Tylko i wyłącznie dlatego mają tak wysoki standard życia, i mogą sobie pozwolić na mrzonki o 4-3 dniowym dniu pracy.

 

Kumulacja kapitału, majątku, wpływów, lobbingu, kontaktów, siły politycznej, itp

Dzięki czemu 1 godzina pracownika zachodu jest warta kilka godzin pracy np. z Polski.

Średnio, oczywiście.

 

A skąd się bierze ta różnica ?

Cóż - m.in. z nas. Z naszych pieniędzy.

To my ( inne, biedniejsze kraje), kupując wysoko przetworzone towary (np. samochody, roboty, maszyny) czy usługi (finansowe, ubezpieczeniowe, itp)

finansujemy zachodowi ich wysoki standard życia.

System dotacyjno-redestrybucyjny UE konserwuje ten stan, tak samo ma zrobić program FitFor55.

 

Jeśli my zejdziemy na "4 dniowy tydzień", to ktoś inny będzie musiał na nas zapierdalać.

Bo kapitału jakoś nie zgromadziliśmy - "zachód" nie chce się dzielić miejscem na podium swoim wysokim premium, i aktywnie niszczy próby gromadzenia kapitału i niezależności u konkurencji.

 

Cło na kakao surowe do UE dąży do zera.

Cło na wyroby czekoladowe do UE to kilkadziesiąt %.

Jednocześnie nie przeszkadza to łzawym lamentom o ciężkiej sytuacji w Afryce.

 

Ale tego lewactwo już nie rozumie, bo kieruje się głównie emocjami i sentymentami.

Nauki liczenia i myślenia nie przewidziano.

  • Like 13
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.09.2022 o 08:23, niemlodyjoda napisał:

 

Nareszcie z ludzi zdejmie się najgorszy koszmar ich życia - dramat podejmowania decyzji, za które sami są odpowiedzialni :D 

 

 

Złoto @niemlodyjoda, łap zasłużony pucharek.

Jak kiedyś startup będę zakładał.

To projekt będzie się koncentrował na wzięciu odpowiedzialności za negatywne konsekwencje ludzkich decyzji.

Taka usługa. Zwal na nas winę za własne decyzje ;)

Towar bardziej pożądany niż czysta kolumbijska kokaina w sobotni wieczór w klubach na Mazowieckiej :D

 

Jak tu kurna podjąć decyzję.

By jak był sukces to powiedzieć "to moje dzieło i moja zasłużona nagroda".

A jak fuckup to powiedzieć "to nie ja, to on/ona/ono mnie namówił/o, zwiedziono mnie i oszukano".

Klasyka.

 

Ja również szat nie rozdzieram nad zachodzącymi zmianami.

To nie zagrożenie.

To drzwi do profitów, które proszą by je otworzyć.

 

 

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kulturach pierwotnych wioska pracowała po to, żeby ludzi nakarmić, coś obrobić podstawowego, a resztę czasu sobie siedzieli i magazynowali energię. To jest naturalny stan człowieka i każdego świadomego zwierzęcia, czyli lenistwo, żeby zachować energię na potrzebę wystąpienia kryzysu. Zwierzęta nie polują na najmocniejsze sztuki w stadzie ze względu na ambicję (kek), ale na najsłabsze, bo to mniej roboty. A jeżeli człowiek zaczyna tak myśleć to mówi się o nim leń xD

 

W obecnym systemie praca zarobkowa jest obłożona niewolniczym klinem podatkowym i w każdego to uderza. Męczysz się i dostajesz pensję ojebaną o połowę. Przecież to mafijna, niewolnicza struktura. Każdy, kto się wyrywa i próbuje wyrwać z tego schematu jest moim zdaniem świadomy reguł przetrwania. Zapierdalasz to tylko zdrowie tracisz. Jak mówię to nie jest naturalny stan w naturze, niewolnicza praca non stop, świątki, piątki, niedziele, nagodziny. Tak to można najwyżej kilka miesięcy pojechać, tygodni, a nie lata.

 

Trzeba zrzucić klapki z oczu, a nie dawać się wpędzać w poczucie winy, bo nie chcesz robić czegoś, do czego zmusza chory system. Mi też mówili, a po co ci własny biznes, duże ryzyko, a czy ty sobie poradzisz? Mentalny niewolnik nawet nie wie, że ma przed sobą kraty.

 

A ten artykuł dla mnie to zwykłe wpędzanie w poczucie winy, bo odważyłeś się zmienić paradygmat i masz wyjebane na zobowiązania, które nie dają żadnych korzyści, ale odbierają smak życia.

  • Like 8
  • Dzięki 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 9/3/2022 at 8:01 PM, Obliteraror said:

A młodzi myślą: to ze strony państwa normalne świadczenie, które mi przysługuje

Co Pan(stwo) dał, to może odebrać.

A wtedy mamy wyhodowany elektorat "nowej wspaniałej rewolucji". To że dziś już się go hoduje, powinno zapalić kilka ostrzegawczych lampek wszelkim futurologom.

On 9/4/2022 at 8:23 AM, niemlodyjoda said:

więc dadzą im gwarantowany podstawowy, tanie mieszkania na wynajem i problem z głowy

Można prościej. Na przykład co można zrobić, przewidzieli Wachowscy w "Atlasie chmur". Fabryka małp, fabryka psów...

On 9/4/2022 at 11:20 AM, bzgqdn said:

albo chociaż ten zapowiadany blackout, tak choćby ze dwa tygodnie, ładnie by to zweryfikowało kilka jednostek

Taki polityczny kapitał nie może się zmarnować, myślę że "trzy dni ciemności" zobaczymy jak nie teraz, to za rok.

 

1 hour ago, Zbychu said:

Większość ludzi ma zerowe predyspozycje do sukcesu, rodzą się żeby pracować na innych.

I to zdanie powinno być podkreślone pogrubione, przypięte.

Dostają równe szanse, mniej więcej. Nie muszą się godzić, by musieć z nich skorzystać.

Jak nauka pisania/czytania stanie się płatna, jak kobieta - docenimy co stracimy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, mac napisał:

W kulturach pierwotnych wioska pracowała po to, żeby ludzi nakarmić, coś obrobić podstawowego, a resztę czasu sobie siedzieli i magazynowali energię. To jest naturalny stan człowieka i każdego świadomego zwierzęcia, czyli lenistwo, żeby zachować energię na potrzebę wystąpienia kryzysu. Zwierzęta nie polują na najmocniejsze sztuki w stadzie ze względu na ambicję (kek), ale na najsłabsze, bo to mniej roboty. A jeżeli człowiek zaczyna tak myśleć to mówi się o nim leń xD

 

Domyślam się, że może pisałeś to z przekąsem i żartem, ale i tak dam kilka groszy od siebie. Naturalny stan człowieka to nie lenistwo tylko święty spokój, medytacja i obserwacja.

Zwierzęta dążą tylko do jedzenia i do seksu - nie mają wyższych zdolności umysłowych jak myślenie logiczne czy kreatywne, jednak jesteśmy wyżej w hierarchii.

Człowiek jednak ma możliwości wzrastać duchowo i ulepszać świat poprzez swoją pracę - zresztą sam kiedyś pisałeś, że największą satysfakcję daje Ci to, jak Twoi klienci cieszą się z efektów Twojej pracy. Najpierw zadbajmy o siebie, a potem dzielmy się tym co potrafimy robić najlepiej pozytywnie oddziałując na innych.

 

No ale ulepszanie świata to rzeczywiście nie w korpo 8-16, tylko własnymi chęciami, własnym planem, własną pasją i realizacją.  Człowiek może odczuwać spełnienie, gdy dał od siebie wszystko co potrafił i zrobił coś co pomogło innym wzrastać.

 

Chyba, że podzielimy ludzi na dwie rasy:

ludzi zwierzęta i ludzi myślących (Ubermensch) - właśnie wymyśliłem nową odmianę rasizmu (a tak serio to skopiowałem to od Nietschego i jego kolegów)

Lewaki będą czuć się urażeni - ale to jednocześnie będzie znaczyć, że czują się zwierzętami, i/lub że też uznają innych za zwierzęta! Szach mat! ;)

 

Myślący ludzie wszystkich narodów - łączcie się! ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo im życzę, żeby nie wychodzili z domu. Studiowali najlepiej on-line taktykę szoku lub inne pierdololo, gdyż planuję pracować dłużej niż przewiduje ustawa i nie chciałbym któregoś dnia usłyszeć że jestem "za drogi".
Niech się bawią. Ich życie. Jebać młodych i ZUS Bayraktarami!

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrzucę poniżej jedno case study ze swojej dawnej praktyki, nt. złych, polskich przedsiębiorców ;)

 

Pan X pracuje w dziale ryzyk pewnej spółki. Jest dobrym specjalistą w swojej dziedzinie ze stażem w branży przekraczającym dekadę. Co kolejny okres sprawozdawczy toczy gorące dyskusje z prezesem zarządu nt. pewnego obowiązku raportowania do zewnętrznych regulatorów. Ww. obowiązek nie jest twardym prawem wpisanym w ustawy i rozporządzenia, ale pewnego rodzaju praktyką rynkową. To prawo quasi - miękkie, jednakże nadzór zewnętrzny zna to prawo i potrafi je egzekwować od podmiotów, które go lepiej lub gorzej omijają. Prezes bywa bardzo upartym człowiekiem. Dla niego prawo to zapis od A do Z. Zerojedynkowy. Nie ma wprost czegoś zapisane, nie ma prawa. I nie ma konsekwencji. Zdaniem specjalisty, który swoją wiedzą wspiera spółkę i zarządza w ten sposób konkretnymi ryzykami, to metoda nie do przyjęcia, generująca niepotrzebne ryzyko. Pan X przedstawia prezesowi konkretne okoliczności i sugeruje sporządzenie konkretnego dokumentu, zgodnie z praktyką rynkową. Referuje potencjalne ryzyka, które mogą nastąpić, ale nie muszą. Nie jest to dokument w jakikolwiek sposób mogący zaszkodzić spółce. Prezes (i jednocześnie główny akcjonariusz) odmawia mówiąc, że na pewno nic się nie stanie i szkoda czasu na wychodzenie przed szereg. To moja firma i moje decyzje - nadyma się i lekko denerwuje. Pan X próbuje dalej przekonać szefa mówiąc, że to może źle się skończyć i może warto, by to przemyślał. Prezes prawie wyprasza go z gabinetu, zachowując się bardzo nieelegancko i mówiąc, że decyzja jest ostateczna i Pan X ma go już tym nie męczyć.

 

Co było dalej? ;) Sprawę obserwowałem na bieżąco, bo dla tego prezesa budowaliśmy nowy dział.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Sky napisał:

Człowiek jednak ma możliwości wzrastać duchowo i ulepszać świat poprzez swoją pracę - zresztą sam kiedyś pisałeś, że największą satysfakcję daje Ci to, jak Twoi klienci cieszą się z efektów Twojej pracy. Najpierw zadbajmy o siebie, a potem dzielmy się tym co potrafimy robić najlepiej pozytywnie oddziałując na innych.

A jaką satysfakcje ma np: zawodowy sportowiec czy kulturysta, który jednocześnie nie jest trenerem?

Gdy jedynie trenuje i co może dać innym? Nic albo chwilową, nic nie wartą dla świata w ogólnym rozrachunku rozrywkę. A może być zadowolony ze swojej pracy dostając kupę hajsu, jednocześnie dając zerowy wkład w rozwój społeczeństwa. Wręcz np: tacy piłkarze społeczeństwo niszczą, bo przez piłkarzy powstają grupy huligańskie, mafie bukmacherskie i rozprzestrzenia się alkoholizm u leniwych januszy oglądających gości biegających za piłka, gdzie w 90 minut opierdolą 9 browarków i 3 flaszki wódki.

  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Terve napisał:

Sensem życia czas wolny? Chodzenie do kina? Spotkania ze znajomymi? Strasznie płytkie to życie.

Jak bym słuchał tych ludzi z którymi robiłem w remontach (nie każdy no ale), i co oni mają? zapewne zaniedbaną otyłą babę w domu, stado dzieciaków i zniszczone zdrowie przez tyranie w wykończeniach od X lat z ZEROWYM BHP. Mając 30 lat wyglądasz gorzej niż mój stary 10 lat temu. Młodych i zadbanych w budowlance którzy wiedzą co to BHP, siłownia, normalne jedzenie i fizjoterapeuta jest może 5-10%? to zbyt optymistyczna liczba.

 

Ja nie przestałem pracować w remontach tylko ze względu że nie mam do tego drygu i idzie mi to wolno tylko właśnie przez większość ludzi z którymi pracowałem, toć kurwa z nimi o niczym inteligentnym nie można pogadać. A o temacie dbania o siebie to zapomnij XDDDDDDDDD 

 

Ja może nie jestem typowym mileniasem ale też powiem to głośno że 160h pracy w miesiącu to jest PATOLOGIA ŻYCIOWA.

Edytowane przez bassfreak
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Terve napisał:

Moi dziadkowie nie mieli nic.

Moi też nie ale szczerze to był ich wybór i mnie to nie interesuje, ja chcę mieć coś dla siebie z tego życia.

Dość mam matrixowego pierdolenia w mojej rodzinie .

20 godzin temu, Terve napisał:

Strasznie płytkie to życie.

Życie którego nigdy nie miałem bo "najlepsze" lata życia zmarnowałem będąc grubym piwniczakiem. Widząc na co dzień tych wszystkich młodych na mieście dostaję pewnego rodzaju depresji. Co prawda nie mam problemu spędzając czas samemu ale nie ukrywam że takiego życia mi brakuje.

@Zbychu Mnie doskonale rozumie.

Edytowane przez bassfreak
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja widzę że i tak na forum tutaj dużo osób, które nie widzi życia i sensu poza pracą. W sumie strasznie dziwi mnie to podejście, bo szczerze wątpię że każdy tutaj spełnia się i realizuje w niesamowitej branży innej niż typowe wyrobnictwo, rzemieślnictwo czy masowa produkcja. 

Co jest tak fajnego w pracy, żeby żyć dla pracy? Dlaczego odbębienie 8 godzin żeby potem sobie skoczyć na deske posurfować jest gorsze od zapitalania 12 godzin, żeby szefu sobie kupił w tym roku nie tylko ferrari, ale też jaguara?

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Zbychu napisał:

Co jest tak fajnego w pracy, żeby żyć dla pracy?

Szczerze mówiąc to nic fajnego, chyba że praca jest jednocześnie Twoją pasją i nawet nie czujesz, że pracujesz lub czujesz, że pracujesz, ale jako przedsiębiorca pracujący na swoje nazwisko i markę. 

 

Ja raczej podejście młodych ludzi rozumiem. Patrzą na ten kraj i co widzą? O ile nie rozumiem postawy "mi się należy" za samo siedzenie w domu, to już rozumiem pewnego rodzaju założenie " a może nie muszę zakładać rodziny, pracować po 12 godzin na dobę, gonić za luksusami i użerać się na niewolniczym etacie, wolę mieć skromne życie i korzystać z wolnego czasu".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Zbychu napisał:

Ja widzę że i tak na forum tutaj dużo osób, które nie widzi życia i sensu poza pracą. W sumie strasznie dziwi mnie to podejście, bo szczerze wątpię że każdy tutaj spełnia się i realizuje w niesamowitej branży innej niż typowe wyrobnictwo, rzemieślnictwo czy masowa produkcja. 

Niektórzy żyją w matriksie postrzegania siebie czy swojego sukcesu przez to gdzie i ile zarabiają.
To internet, tu można się kreować do woli
No i zarobkami najłatwiej zabłysnąć, podobnie przedsiębiorstwem. Bo to nie wymaga niczego od odbiorcy.
Mam firmę i dużo kasy dotrze do każdego. 


Gram na fortepianie i potrafię grać Zimowy Wiatr zaś wywoła konsternacje bo odbiorcy nawet nie będą wiedzieli o co chodzi. Wszak w szkole słuchanie klasyki to była siara, a potem tez niekoniecznie ciągnęło do filharmonii.
Jestem neurochirurgiem i zaradziłem encefalopatii tym bardziej.

Niektórzy też nie mają firm czy pracy. 
To firma lub praca ma ich.

Śmieją się z millenialsów, ale za tre 30 lat to się zastanawiam czy nie będą płakać.
Owszem, emerytura lepsza, lepsze mieszkanie/dom czy samochód. Nie to co ten milenials co dorabia do emerytury i ma mikrokawalerkę.
Z drugiej strony. Ten milenials mógł zobaczyć połowę świata, mógł zrobić to co ten śmiejacy sie zawsze odkładał.
W końcu są tacy co przez rok robią na magazynach w NL a potem przez dwa lata sobie jeżdżą po Indochinach

 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Libertyn napisał:

Troche teraz jest inaczej. Młode pokolenie w ujęciu globalnym jest pierwszym które ma być biedniejsze od poprzedniego. I to nie dlatego że jest bardzo leniwe. 
Tylko dlatego że ludzie wyżej na drabinie życia skierowali gospodarkę w takim kierunku że ręce opadają. Zwłaszcza jeśli mowa o sektor mieszkalny,
Mamy wszystko w zasięgu. Lady są pełne egzotycznych owoców czy specjalności kuchni azjatyckiej.
Jak ktoś chce to sobie kupi Porshe.
I wybuduje dom z basenem.
Wystarczy mieć kasę


Dominanta (obecnie nie ujmowana przez GUS bo wiadomo, mamy być bogaci (średnia zaś jest wyliczana wtedy gdy w spółkach państwowych są premie)) ostatnio była w okolicach minimalnej. Nie jest zbliżona nawet do 7k która jest ponoć średnią. 

Jakby w kraju było tak różowo to by od lat nie było migracji zarobkowej na zachód czy  wyścigu szczurów by wejść w IT i mieć w końcu zarobki pozwalające na w miarę godne życie.

Masa ludzi jednak odkrywa ze nie ważne jak się starają, tak cel jest coraz trudniej osiągnąć. A jak wiesz że poniesiesz porażkę to po co wypruwać żyły. 



 

Masz bardzo dużo racji w tym co piszesz ale czy tu nie chodzi o brak ambicji i jakieś takie totalne zidiocenie młodych?
 

2 godziny temu, Zbychu napisał:

Ja widzę że i tak na forum tutaj dużo osób, które nie widzi życia i sensu poza pracą. W sumie strasznie dziwi mnie to podejście, bo szczerze wątpię że każdy tutaj spełnia się i realizuje w niesamowitej branży innej niż typowe wyrobnictwo, rzemieślnictwo czy masowa produkcja. 

Co jest tak fajnego w pracy, żeby żyć dla pracy? Dlaczego odbębienie 8 godzin żeby potem sobie skoczyć na deske posurfować jest gorsze od zapitalania 12 godzin, żeby szefu sobie kupił w tym roku nie tylko ferrari, ale też jaguara?

Powiem Ci kiedyś kiedy się spotkamy. Mam dzięki temu kasę na zajebiste hobby które jest moim lajfstajlem (rozumianym jako wybór życiowy) , moją oazą, moim spokojem i spełnieniem marzeń z dzieciństwa.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Personal Best napisał:

Masz bardzo dużo racji w tym co piszesz ale czy tu nie chodzi o brak ambicji i jakieś takie totalne zidiocenie młodych?
 

Myślę że to spłaszczanie całej masy motywacji w jedną, którą najłatwiej ogarnąć racjonalizowaniem sobie że jest się lepszym.
A moze to młodzi wybudzają się ze zidiocenia poprzednich pokoleń, które podporządkowały sie pracy i ekonomii zamiast na odwrót?

Mamy tysiące pustostanów i mamy napompowane do niebotycznych pułapów ceny mieszkań.
Na każdy protest odnośnie warunków jest odpowiedź w postaci wzbudzania poczucia winy.
To nie tak że mieszkania są za drogie i pożerają większość pensji i powinno sie to jakoś uregulować jak to zrobiono w Wiedniu czy innych miastach. To nie tak że przez to nie masz środków na samorozwój czy przyjemności czy poduszkę finansową
Winny jesteś ty bo wybrałeś gówno studia lub masz gównopracę lub nie umiesz się sprzedać. I jesteś roszczeniowy bo chcesz mieszkać blisko pracy i nie chcesz zostawać po godzinach. Kiedyś byłeś roszczeniowy bo chciałeś umowę. A poza tym, nie masz na chleb? To jedz ciasteczka.










 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Libertyn napisał:

Troche teraz jest inaczej. Młode pokolenie w ujęciu globalnym jest pierwszym które ma być biedniejsze od poprzedniego. I to nie dlatego że jest bardzo leniwe. 
Tylko dlatego że ludzie wyżej na drabinie życia skierowali gospodarkę w takim kierunku że ręce opadają. Zwłaszcza jeśli mowa o sektor mieszkalny,
Mamy wszystko w zasięgu. Lady są pełne egzotycznych owoców czy specjalności kuchni azjatyckiej.
Jak ktoś chce to sobie kupi Porshe.
I wybuduje dom z basenem.
Wystarczy mieć kasę


Dominanta (obecnie nie ujmowana przez GUS bo wiadomo, mamy być bogaci (średnia zaś jest wyliczana wtedy gdy w spółkach państwowych są premie)) ostatnio była w okolicach minimalnej. Nie jest zbliżona nawet do 7k która jest ponoć średnią. 

Jakby w kraju było tak różowo to by od lat nie było migracji zarobkowej na zachód czy  wyścigu szczurów by wejść w IT i mieć w końcu zarobki pozwalające na w miarę godne życie.

Masa ludzi jednak odkrywa ze nie ważne jak się starają, tak cel jest coraz trudniej osiągnąć. A jak wiesz że poniesiesz porażkę to po co wypruwać żyły. 



 

 

Dokładnie, bariera wejścia w życie jest tak wyśrubowana że ludziom się nie chce, mieszkanie w dużym mieście 600 tyś minimum, plus atencjuszka p0lka przylepiona do telefonu, roszczeniowa że ciągle mało, no to kto normalny by na to robił.

 

Mam taką teorię że obecne zachowanie ludzi to jakiś zaszyty w podświadomości mechanizm ewolucyjny, jak MGTOW wobec kobiet, gdzie bariera wymagań kobiet jest tak wysoka gdyż szukają perfekcji że po co wogóle się starać. Ten mechanizm de facto ściągnie na dół zarówno Panie jak i napompowane ceny i gospodarkę.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, spacemarine napisał:

Mam taką teorię że obecne zachowanie ludzi to jakiś zaszyty w podświadomości mechanizm ewolucyjny, jak MGTOW wobec kobiet, gdzie bariera wymagań kobiet jest tak wysoka gdyż szukają perfekcji że po co wogóle się starać. Ten mechanizm de facto ściągnie na dół zarówno Panie jak i napompowane ceny i gospodarkę.

 

Jeżeli masz na myśli:

"ODGÓRNE, SYSTEMOWE WYGASZANIE OCZEKIWAŃ"

To prawdopodobnie masz rację.

 

Jesteśmy (jako "zachód") na etapie powolnego studzenia konsumpcjonizmu.

I zmiany modelu gospodarki.

Obecna jechała na konsumpcjoniźmie ale ten model nie jest do utrzymania.

Z wielu względów, również geopolitycznych.

To będzie proces.

Rozłożony w czasie.

Już odpowiednio indoktrynuje się i uczy najmłodsze pokolenia.

 

W sumie może to i lepiej.

Sam mam dość dyktatu rzeczy psujących się po gwarancji.

I wciskanego marketingowo w każdy otwór ciała "wiecznego pędu za nowym".

 

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, spacemarine napisał:

 

Dokładnie, bariera wejścia w życie jest tak wyśrubowana że ludziom się nie chce, mieszkanie w dużym mieście 600 tyś minimum, plus atencjuszka p0lka przylepiona do telefonu, roszczeniowa że ciągle mało, no to kto normalny by na to robił.

Nie wiem skąd wzięła się tu Polka. 

A roszczeniowy jest każdy kto ma odrobinę władzy. Szef, kierownik, rodzic, ksiądz. 

Z Polkami jest taki problem że wielu facetów traktuje je z perspektywy wycieraczki. Bardziej dąży do seksu i zabawy niż do poznania. 

 

Cytat

Mam taką teorię że obecne zachowanie ludzi to jakiś zaszyty w podświadomości mechanizm ewolucyjny, jak MGTOW wobec kobiet, gdzie bariera wymagań kobiet jest tak wysoka gdyż szukają perfekcji że po co wogóle się starać. Ten mechanizm de facto ściągnie na dół zarówno Panie jak i napompowane ceny i gospodarkę.

Nie wiem co opisany problem ma do MGTOW. Może każdy moment jest dobry by ponarzekać na kobiety? MGTOW nie ma nic do tego problemu. I nic nie zmieni w gospodarce czy cenach. Bo nie ma wspólnoty MGTOW w ujęciu ekonomicznym. Ponarzekasz sobie na baby a potem w rytm MGTOW współnarzekacz wydyma Cię w dupę bo on ma mieszkanie, Ty masz te 3k netto a rynek mówi że 2k masz czynszu dawać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 hours ago, Libertyn said:

A moze to młodzi wybudzają się ze zidiocenia poprzednich pokoleń, które podporządkowały sie pracy i ekonomii zamiast na odwrót?

Co pokolenie nadchodzą "młodzi", którzy myślą że pozjadali wszystkie rozumy i wiedzą "lepiej".

Dobrze, jeśli wskutek ich działań nikt nie zginie - ale rzadko to się zdarza; zazwyczaj ich dobre chęci prowadzą do wielu niewinnych ofiar.

 

A potem? A potem odkrywają, że wcale nie mieli racji, a pewne zasady rządzące światem są niezmienne i nie da się ich przeskoczyć ani młodością, ani chęciami.

Kipling opisał to najlepiej już ponad 103 lata temu (https://www.kiplingsociety.co.uk/poem/poems_copybook.htm) - jak ktoś zna dobre polskie tłumaczenie, niech poratuje linkiem.

 

10 hours ago, Libertyn said:

Mamy tysiące pustostanów i mamy napompowane do niebotycznych pułapów ceny mieszkań.

Nie Libertyn, Wy ich nie macie.

Kto inny je ma.

I to Was boli - że inni mają, a Wy nie.

To nic nowego w historii - to ograny standard, chciwość ukryta za maską "poczucia niesprawiedliwości".

 

Dlatego nie chcecie żadnej równości czy sprawiedliwości - chcecie transferu od-do. Żeby byli ci co zyskają, więc także - żeby byli ci co stracą. Bylebyście Wy zyskali, to nieważne kto straci. Staruszka zainwestowała przez 20 lat po kilka procent swej pensji, by fundusz mieszkaniowy zwracał jej teraz dywidendę ratującą ją od głodowej emerytury - nieważne, fundusz kułak zły, ma mieszkania, można kraść.

I dlatego właśnie mówisz o poczuciu winy. Bo jest z czego ją wygenerować, i podświadomie doskonale z tego zdajesz Sobie sprawę.

 

10 hours ago, Libertyn said:

Winny jesteś ty bo wybrałeś gówno studia lub masz gównopracę lub nie umiesz się sprzedać.

Połowa ludzi jest głupsza niż druga połowa.

Nic i nigdy tego nie zmieni.

Za tysiąc czy dwa tysiące lat, jak będziemy się teleportować o własnych siłach, energia będzie darmowa, a transformacja energii w materię - codziennością, nawet wtedy połowa ludzi będzie "gorsza" w teleportacji niż druga połowa. Najlepsi, będą teleportować statki międzygalaktyczne - i za to bycie najlepszym, w jakiś sposób będą wyróżniani. A ta głupsza połowa nadal będzie narzekać...

 

10 hours ago, Libertyn said:

A poza tym, nie masz na chleb? To jedz ciasteczka.

Ktoś nie ma "na chleb". Sto lat temu taki człowiek poszedłby do piekarni, i powiedział "nie mam na chleb, ale mogę tu zamieść, umyć okna, albo jeśli szukasz pomocnika - zatrudnię się i będę ci pomagał". Dzisiaj taka postawa jest w głowach roszczeniowych "niedostępna" - "JA NIE MAM".

 

1 hour ago, Margrabia.von.Ansbach said:

Sam mam dość dyktatu rzeczy psujących się po gwarancji.

UE nakłada wkrótce obowiązek pięcioletniego wsparcia dla smartfonów (poprawki bezpieczeństwa). Zobaczymy czy potem obejmie to czasy gwarancji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Zbychu napisał:

A jaką satysfakcje ma np: zawodowy sportowiec czy kulturysta, który jednocześnie nie jest trenerem?

Gdy jedynie trenuje i co może dać innym? Nic albo chwilową, nic nie wartą dla świata w ogólnym rozrachunku rozrywkę. A może być zadowolony ze swojej pracy dostając kupę hajsu, jednocześnie dając zerowy wkład w rozwój społeczeństwa. Wręcz np: tacy piłkarze społeczeństwo niszczą, bo przez piłkarzy powstają grupy huligańskie, mafie bukmacherskie i rozprzestrzenia się alkoholizm u leniwych januszy oglądających gości biegających za piłka, gdzie w 90 minut opierdolą 9 browarków i 3 flaszki wódki.

Trzeba by się zawodowych sportowców zapytać co im daję satysfakcję, ale ja to widzę tak, że jednym wystarczy sam hajs, jedzenie i ruchanie i to im będzie dawać satysfakcję, ale w końcu to się znudzi jak wszystko, a gdy te podstawowe materialistyczne potrzeby zostaną spełnione, wtedy to będzie już za mało i zacznie się poszukiwanie większego sensu. Ja osobiście widzę sens w tym, żeby samemu wzrastać w świadomość i wiedzę, a potem dzielić się tym pozytywem z innymi, żeby poruszać ten świat do przodu w rozwoju (w rozwoju świadomości, a nie koniecznie w rozwoju cywilizacyjnym). 

 

Millenialsi i pokolenie Z widzi, że bycie pod butem, aż do emerytury wcale fajne nie jest i dlatego się buntują, Social media pokazują, że można robić wszystko - mamy możliwości, więc po co siedzieć w biurze, ale oczywiście z drugiej strony pokazują też młodym pannom, że za pokazanie cycka i dziurki jest duży hajs (jak zwykle działa to obusiecznie). Jedna grupa wykorzysta swoje życie kreatywnie, a druga po prostu dostanie dochód gwarantowany. I dlatego też, system coraz bardziej zaciska pętlę, bo widzi że rośnie niezadowolenie wśród młodych, a nawet wśród starych. Wahadło odbija się w drugą stronę, mówię Wam :)

 

A co do sportowców, to nie patrzmy tak zero-jedynkowo. Z nimi jest jak z deszczem, dla rolnika deszcz będzie super w czasie suszy, ale będzie zły gdy pada za długo - a deszcz po prostu jest - kwestia nastawienia do niego. Dzięki znanym sportowcom, młodzi ludzie widzą, że ciężka praca nad sobą daje efekty, i zachęca ich do sportu - a z drugiej strony Ferdek Kiepski siedzi z piwkiem przed TV i pierdzi w kanapę. Czyli sportowcy mogą mieć np. satysfakcję z tego, że dają dobry przykład, ale pewnie znajdą się też tacy co mają to w dupie i myślą tylko o hajsie i o dziwkach.

 

Podczas pisania tego posta dotarła do mnie taka myśl, że w życiu praca jest niesamowicie ważna - ale przede wszystkim praca nad sobą, a niekoniecznie praca dla kogoś - bo podczas pracy nad sobą wszystko w głowie się rozjaśnia - dystans do świata pozwala zaobserwować nasze schematy myślowe i emocje.

 

Gdzieś kiedyś przeczytałem, że: "Jeśli nie wiesz co w życiu robić, to pracuj nad sobą", czyli to co Bracia piszą teraz w wątku o depresji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Kespert napisał:

Co pokolenie nadchodzą "młodzi", którzy myślą że pozjadali wszystkie rozumy i wiedzą "lepiej".

Dobrze, jeśli wskutek ich działań nikt nie zginie - ale rzadko to się zdarza; zazwyczaj ich dobre chęci prowadzą do wielu niewinnych ofiar.

Czasem ktoś zginąć musi. 
Czasem musi być rewolucja by taki pradziad Kesperta przestał być niewolnikiem

3 minuty temu, Kespert napisał:

 

A potem? A potem odkrywają, że wcale nie mieli racji, a pewne zasady rządzące światem są niezmienne i nie da się ich przeskoczyć ani młodością, ani chęciami.

Kipling opisał to najlepiej już ponad 103 lata temu (https://www.kiplingsociety.co.uk/poem/poems_copybook.htm) - jak ktoś zna dobre polskie tłumaczenie, niech poratuje linkiem.

Są niezmienne bo ludzie są niezmienni. Parci ochota naprzód za młodu, by okopywać się na starość. Pech chce że poza nielicznymi wyjątkami, to starcy rządzą i mają większość kapitału czy to rozumianego dosłownie, czy w przenośni jako znajomości i wpływy

3 minuty temu, Kespert napisał:

Nie Libertyn, Wy ich nie macie.

My, jako naród czy społeczeństwo

3 minuty temu, Kespert napisał:

Kto inny je ma.

I to Was boli - że inni mają, a Wy nie.

To nic nowego w historii - to ograny standard, chciwość ukryta za maską "poczucia niesprawiedliwości".

Tylko to nie boli. Boli to że w wielu wypadkach jakbyśmy się nie starali to odmawia nam sie prawa do godnego życia. Szans na nie w takim wymiarze jak miała generacja poprzednia

3 minuty temu, Kespert napisał:

Dlatego nie chcecie żadnej równości czy sprawiedliwości - chcecie transferu od-do. Żeby byli ci co zyskają, więc także - żeby byli ci co stracą. Bylebyście Wy zyskali, to nieważne kto straci. Staruszka zainwestowała przez 20 lat po kilka procent swej pensji, by fundusz mieszkaniowy zwracał jej teraz dywidendę ratującą ją od głodowej emerytury - nieważne, fundusz kułak zły, ma mieszkania, można kraść.

Ta. Ciekawe czy takie staruszki istnieją

3 minuty temu, Kespert napisał:

I dlatego właśnie mówisz o poczuciu winy. Bo jest z czego ją wygenerować, i podświadomie doskonale z tego zdajesz Sobie sprawę.

Bo programowanie społeczne. Jak tam dzieci?

3 minuty temu, Kespert napisał:

Połowa ludzi jest głupsza niż druga połowa.

Owszem. Ale nie trzeba nie wiadomo jakich zdolonosci intelektualnych do robienia większości rzeczy

3 minuty temu, Kespert napisał:

Nic i nigdy tego nie zmieni.

To mówiono o niewolnictwie, pańszczyźnie, pracy dzieci. 

3 minuty temu, Kespert napisał:

Za tysiąc czy dwa tysiące lat, jak będziemy się teleportować o własnych siłach, energia będzie darmowa, a transformacja energii w materię - codziennością, nawet wtedy połowa ludzi będzie "gorsza" w teleportacji niż druga połowa. Najlepsi, będą teleportować statki międzygalaktyczne - i za to bycie najlepszym, w jakiś sposób będą wyróżniani. A ta głupsza połowa nadal będzie narzekać...

I lepsza połowa będzie narzekać.

3 minuty temu, Kespert napisał:

Ktoś nie ma "na chleb". Sto lat temu taki człowiek poszedłby do piekarni, i powiedział "nie mam na chleb, ale mogę tu zamieść, umyć okna, albo jeśli szukasz pomocnika - zatrudnię się i będę ci pomagał". Dzisiaj taka postawa jest w głowach roszczeniowych "niedostępna" - "JA NIE MAM".

Chleb to tylko przenośnia. Myślałem ze  ogarniesz oczywistego nawiazania do Marii Antoniny

Ale chyba za duzo myślę i jestem w lepszej połowie.

Chleb = czynsz, gaz, prąd, telefon, internet


Zapłać mi 2000 za zamiatanie przez miesiąc. Innymi słowy zatrudnij randoma z ulicy który realnie będzie wykonywał odpłatnie poboczne obowiązki innych pracowników i w odróżnieniu od nich nie będzie przynosił profitów.


A tak serio, w ilu firmach jest miejsce na randoma z ulicy? Jak do Ciebie wejdzie ktoś  i stwierdzi ze chce prace to go zatrudnisz?  Czy będziesz maglował kilkoma etapami rekrutacji by zobaczyć czy na starcie będzie wstanie dać Ci profit?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.