Skocz do zawartości

Przegrane życie


Songohan

Rekomendowane odpowiedzi

cześć.

Zbierałem się do tego wpisu kilka miesięcy, wiem że to brzmi dziwnie, ale zwyczajnie wstydziłem się wylać ten żal z siebie. Człowiek niby jest anonimowy na tym forum, a jednak.

 

Niedługo 40tka wybije, a ja mam wrażenie że przegrałem życie. Ze stanami emocjonalnymi (nerwica, depresja i inne gówna) walczę od kilku lat, masa różnych forum, terapeuci, lekarstwa, a nadal nie jest ze mną dobrze. Mam różne stany. Ciągle jestem zestresowany, nie pamiętam kiedy ostatnio byłem szczęśliwy, zwyczajnie szczęśliwy…

Jestem mistrzem nakręcania się i skupiania na rzeczach, na których nie powinienem.  Doszedłem do wniosku już jakiś czas temu, że przez moją zjebaną psychę życie mi ucieka przez palce. A mimo to nadal nie potrafię się ogarnąć psychicznie. Zacząć być szczęśliwy i cieszyć się tym co mam.

A mam całkiem dobrze, jest praca, rodzina (coraz mniej szczęśliwa przeze mnie mam wrażenie ;/), mam gdzie spać, co zjeść, kasy też nie brakuje, w domu nie ma chorób, zwyczajne życie by się zdawało, a ze mną jest coś nie tak.

Kiedyś pamiętam, że byłem typem wojownika, sporty  ekstremalne, szkoła, studia, walka o każdy dzień. Problemem były kontakty z dziewczynami, niska samoocena oraz kompleksy na punkcie m.in. wyglądu mimo 6paka na brzuchu (podkreślam to, bo dziś nie mogę zrozumieć dlaczego mogłem mieć kompleksy przy takim wyglądzie…). Ale też chcę powiedzieć, że mimo to miałem jakiś cel, tj. robić studia, zakuwać, aby później w przyszłości mieć dobrą robotę, czuć się spełnionym itp. Mimo tych problemów potrafiłem wstać rano i ruszyć dupę, nie słuchać innych oraz ich opinii i robić swoje.

Jak się domyślacie, tak … chuj z tego wyszło.

Dzisiaj jest dużo inaczej, mam problem aby wstać z łóżka i iść do pracy – której btw nienawidzę, a w szczególności osób, z którymi pracuje.

 

Mam wrażenie, że zmarnowałem życie i w związku z tym mam różne myśli, typu po co żyć dalej, jestem zmęczony tymi stanami, niby staram się od kilku lat ogarnąć a chuj z tego wychodzi.

 

Mam straszne problemy z pamięcią (chyba zacznę pisać pamiętnik – chociaż mam wrażenie, że to jest dziwaczne) i wydaje mi się, ze w dużej mierze zawdzięczam to sobie i swoim stanom oraz tym, że skupiam się na tym jak ja się czuję, co myślą inny o mnie, jak grać pod dyktando, żeby być zajebistym…  Przykładowo dzisiaj próbowałem sobie przypomnieć pierwsze chwile moich dzieci w żłobku – jak chodziłem razem z nimi w pierwsze dni i nie potrafiłem tego odtworzyć. Pierwsze próbne jazdy na rowerze  - też nie do końca pamiętam jak to było, pierwsze przewijanie, pierwsze próby chodzenia itp. Takie piękne rzeczy z czasów bobasa, które już nigdy się nie powtórzą. I wiecie, że nie potrafię. KURWA jak to boli. Życie przeminęło, a ja gdzieś z boku.

 

Zawodowo też zmarnowałem potencjał. Potrafiłem zarywać noce, uczyć się, spać po 4 godziny i być na 100% normy i robić swoje. I tak też robiłem, bo chciałem wyrwać się ze swojego miasta i awansować, iść w górę w karierze. I co… i nic, 10 lat później jestem w tym samym miejscu. Mimo wiedzy bałem się ryzykować i próbować – tak teraz o tym myślę – i zostałem w miejscu. Tylko teraz doszły mnie te straszne myśli o zmarnowanym czasie i życiu. Po co było tak zakuwać, poświęcać czas wolny, który mogłem poświęcić na kontakty międzyludzkie, czerpać z życia bawić się i być szczęśliwy. Ja postanowiłem, że osiągnę sukces zawodowy i to było najważniejsze.  Teraz czuje się głupi, nie wiem nawet kim jestem, w jakim kierunku chciałbym pójść. Rozmowa kwalifikacyjna przeraża mnie, bo robiąc od kilku lat to samo uwsteczniłem się w dużym stopniu.

 

Rozwój – staram się czytać książki, forum ale jest to bez sensu, bo jakby jednym uchem wpada a drugim wypada. Nic nie zostaje w głowie, bo po jakimś czasie znowu wracam do starych nawyków.

Emocjonalnie – rozsypka. Szybko wybucham, ciągle zestresowany. Ludzie podkreślają, że co ja taki wściekły chodzę – chociaż ja tego nie chcę!! I staram się udawać wesołego mimo wewnętrznego rozpierdolu.

Działania – chaotyczne, reaguje jakby ad hoc. Czekam do ostatniej chwili z realizacją. Brak mi konsekwencji. Mam wrażenie, że brak mi planu na życie = nie mam celu.

 

Podejrzewam, że zostanę tutaj rozstrzelany, ale być może jest mi to potrzebne.

Jestem na skraju ponownego załamania nerwowego i potrzebuje pomocy, więc zaryzykuje.

 

Przepraszam za taki wylew żalu, żółci, za ten „płacz tekstem”, ale nie potrafię sobie poradzić z tymi myślami, z decyzjami które podjąłem i przeczuciem zmarnowanego życia. Liczę, że może ktoś miał podobnie i będę mógł prześledzić jak sobie z tym poradził i może wdrożyć coś siebie. Może ktoś cos podpowie jak wyjść z tego stanu.

 

Chociaż tak naprawdę, to chciałbym cofnąć czas i jeszcze raz przeżyć ostatnie 10-15 lat.

Edytowane przez Songohan
  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Smutny 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznij od podstaw, czyli od stanu fizycznego swojego organizmu, a w szczególności jelit, których stan ma ogrojmnny wpływ na stan emocjonalny. Odstaw kawę, alkohol, cukier, gluten, laktoze, przetworzoną żywność, zacznij jeść BIO warzywa, tłuszcze zwierzęce, jajka, kiszonki. Zrób sobie głodówkę kilkudniową aby oczyścić się z syfu. Mi to bardzo pomogło na Stany depresyjne, wahania nastroju. Spróbuj kiedyś grzybków, są bardzo skuteczne w leczeniu depresji. 

  • Like 11
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Songohan napisał:

Mam wrażenie, że zmarnowałem życie

Masz rację, to tylko wrażenie, to wydaje Ci się i dopóki tak myślisz - to tak właśnie będzie. Także jak to mówią, każdy kij ma dwa końce, ty widzisz tylko tę złą stronę, spróbuj na siłę odwrócić sytuację i zobaczysz jakieś dobre strony?

2 godziny temu, Songohan napisał:

Rozwój – staram się czytać książki, forum

Jest dużo rzeczy, zwłaszcza nowych, zwłaszcza takich, które nie do końca pasują z tym czego byliśmy uczeni. Ja polecam robić notatki, niektóre książki czytam 2x, bo tak jak Ty nie wszystko pamiętałem i rozumiałem. Są podcasty których słuchałem więcej niż 5 razy. Czytać / słuchać powoli,wracać do wątków, robić notatki. 

 

Ogólnie piszesz dużo hardcorowych rzeczy, jesteś przytłoczony, ale gdzieś musisz dawać ujście tym złym emocjom? Jak wygląda sprawa z porno, masturbacją, alkoholem czy innymi używkami? Czy masz dobrą wagę ciała?

 

Piszą to dlatego, że ja przy nofapie dostałem nagle mega powera do działania. Ustawiłem dietę, więcej sportu, jakieś małe cele i ruszyłem do przodu. A też byłem w czarnej dupie. 

 

Cumplu są dwa wyjścia: 

1. Możesz dalej użalać się że jest lipa, ale to nic nie zmieni, tylko pogrąży Cię jeszcze bardziej. 

2. Zrobić coś i ruszyć do przodu. Zmień myślenie: to nie tak że zmarnowałeś życie, bo jednak coś osiągnąłeś, masz dzieci, pracę itp. doceń to, bo wielu nie doszło aż tak daleko. A ogólnie pomyśl nad tym, że zostało ci jeszcze dużo życia, masz przed sobie wiele pięknych lat, jeśli tylko uwierzysz w to i zaczniesz coś robić w tym kierunku. Może dzieci będą twoją motywacją? 

 

Ja to bym popracował nad emocjami, jakiś terapeuta może? Próbowałeś uwalniać emocje metoda Hawkinsa? Ewidentnie masz w sobie jakieś nieprzepracowane emocje, coś od wewnątrz cię tłamsi, hamuje, blokuje. 

 

Musisz ustalić plan działania, cele krótkoterminowe i długoterminowe i najlepiej to gdzieś zapisać odręcznie. Musisz zmienić pracę jeśli tam się męczysz, ale spokojnie - możesz się do tego na spokojnie przygotować. Zacznij od tych łatwych rzeczy na swojej liście i krok po kroku do przodu. Mam tu na myśli, że nie przebiegniesz od razu maratonu, ale np. samo przebranie się w strój sportowy i wyjście chociaż na chwilę będzie sukcesem. Bo będzie miało wartość dodatnią, będzie zawsze czymś więcej niż to jakbyś został w domu. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Songohan napisał:

Człowiek niby jest anonimowy na tym forum, a jednak

Anonimowe (jeszcze) są w obecnych czasach jedynie ... niewypowiedziane w swoim umyśle myśli.
 

3 godziny temu, Songohan napisał:

walczę od kilku lat, masa różnych forum, terapeuci, lekarstwa, a nadal nie jest ze mną dobrze.

Terapia ma pomóc w identyfikacji problemów i sprzeczności oraz w znalezieniu przez Ciebie sposobów ich rozwiązania. Leki w teorii mają jedynie odsunąć "niepokój" i umożliwić proces, który w innym przypadku razcej nie byłby możliwy do przeprowadzenia. Cały proces powinien polegać na odnajdywaniu nieuświadomoionych problemów oraz ich źródeł a następnie akceptacji i wypracowaniu rozwiązania. Terapia nie jest (w większości przypadków niestety jest) głaskaniem się po jajkach z terapeutą a ciężką pracą, która wymaga sporego wysiłku od obydwu stron.
 

3 godziny temu, Songohan napisał:

Niedługo 40tka wybije, a ja mam wrażenie że przegrałem życie.

Zabrzmię może wrednie, ale ... widziałem przypadki w których człowiek budził się po 50-tce w obcym kraju, bez znajomych, bez własnej rodziny, bez własnych nieruchomości, z życiem przepełnionym jedynie ciągłym zbieraniem wp...olu od życia praktycznie od urodzenia. Tak więc ... tego...
 

3 godziny temu, Songohan napisał:

A mam całkiem dobrze

Owszem, być może masz "za dobrze" oraz wytworzyłeś sobie w głowie nieosiągalne wyobrażenie o zyciu oraz o "szczęściu". Patrząc na kwestię życia z perspektywy chociażby Spinozy, "szczęście" jest w tedy, gdy strzała trafi gościa stojącego obok, czyli odczuwamy "szczęście" gdy nasze perspektywy przeżycia, status, majątek itp się zwiększa, a depresję, smutek itp. gdy nasze perspektywy się pogarszają. W obecnych dziwnych czasach, spora część osób jest "przebodźcowana" czyli zaczyna odczuwać negatywne emocje nie tylko gdy ich sytuacja się pogarsza ale również gdy się nie polepsza. Podziękować można tutaj chorym mediom (a szczególnie specjalistom od marketingu: https://www.youtube.com/watch?v=tHEOGrkhDp0) które wtłaczają ludziom do głowy nieadekwatny obraz rzeczywistości.

 

3 godziny temu, Songohan napisał:

mam problem aby wstać z łóżka i iść do pracy

Być może (nie wiem, nie znam się, nie jest to diagnoza) poprostu (jak wcześniej już kiedys pisałem w innym wątku) masz "przepalone styki", za dużo bodźców (media, internet, filmy, seriale, pmo itp).
 

3 godziny temu, Songohan napisał:

Zawodowo też zmarnowałem potencjał.

"Trawa jest zawsze bardziej zieolona po drugiej stronie płotu". Znam wiele przypadków osób, które dałyby wiele aby pozostać w pracy, którą rzuciło w pogoni za karierą się kilkanaście lat temu. Idealizujesz.
 

3 godziny temu, Songohan napisał:

Rozwój – staram się czytać książki, forum ale jest to bez sensu, bo jakby jednym uchem wpada a drugim wypada (...) Emocjonalnie – rozsypka (...) Działania – chaotyczne

Czytanie czegokolwiek bez aplikowania wiedzy jest jedynie stratą czasu i nadwyrężaniem "centra intelektualnego". Owszem, wypada bo nie ma zastosowania. Samo nauczenie się "na pamięć" nie stanowi żadnej "wartości". Wartość zyskuje się dopiero praktykując wiedzę. Emocjonalnie nie ma znaczenia czego "chcesz". Emocje poprostu reprezentują twój rzeczywisty stan wewnętrzny. Działania - efekt stanu emocjonalnego + intelektualnego. Nie da się "działać" gdy człowiek nawet nie potrafi poradzić sobie z własnymi emocjami.

 

Dodatkowo koncentrujesz się nie na pozyskaniu wiedzy, ale na efektach jakie ma owe pozyskanie wiedzy przynieść. Takie działanie prowadzi jedynie do frustracji.
 

3 godziny temu, Songohan napisał:

Może ktoś cos podpowie jak wyjść z tego stanu.

Problem znany od wieków, "If you want sukha, embrace dukkha".
 

Dróg jest wiele o młody padawanie, jednak wszystkie drogi "wyjścia" z "tego stanu" będą kręte, kamieniste i usiane cierniami. Wyjście będzie wymagało sporo wysiłku oraz systematyczności. Aby cokolwiek robić, najpierw trzeba mieć energię, żeby to zrobić. W twoim przypadku nie dość, że marnujesz ją to jeszcze większość jest "uwięziona" we "wściekłości". Tak więc pierwszy krok: przestań marnować "energię" na bzdury. Zamiast bezsensownie wkurać "rozwój", tracić czas na bezsensowne przeglądanie internetu/filmy/seriale/inne badziewie - po prostu odpocznij, "rób nic". Tak, rób coś bardzo trudnego czyli "rób nic", jak spróbujesz, zobaczysz, że to bardzo trudne. Potem zacznij obserwować swoje reakcje, swój "stan wewnętrzny", co w obecnym momencie czujesz. Po kilku miesiącach (do pół roku) pomyśl nad swoimi sprzecznościami, nad kwestiami w których sam siebie oszukujesz i nawet o tym nie wiesz.
 

To tak roboty na około roku - o ile po dwóch dniach nie "odpadniesz" bo "nie będziesz wiedział co czujesz" i "to jest bez sensu".

 

“For all things excellent are as difficult as they are rare.” - Baruch Spinoza

 

*Powyższy tekst nie jest w żaden sposób ani próbą diagnozy, ani też próbą leczenia w jakimkolwiek rozumieniu tego słowa.
 

  • Like 9
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Songohan napisał:

Niedługo 40tka wybije, a ja mam wrażenie że przegrałem życie.

 

Według mnie podobne myśli ma dużo mężczyzn w okolicach 40-stki. Bo do człowieka zaczyna docierać że do ew. śmierci już bliżej niż dalej:). Więc naturalne jest że człowiek postanawia podsumować własne życie.

Jak przetrwać ten okres?

- przestać się przejmować rzeczami na które nie mamy wpływu

- przestać myśleć na zasadzie "co by było gdyby?"

- zacząć żyć na zasadzie "Ja już nic nie muszę. Co najwyżej mogę".

- zafundować sobie weekendowy wyjazd z 20-letnią Divą. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym zaczął od zmiany pracy, bo to jeden z niewielu konkretnych powodów jakie podałeś, na skutek których możesz czuć się paskudnie.

Zacznij od odświeżenia CV i zacznij aplikować na oferty, które by Cię interesowały. Chodzi o to aby ośmielić się co do procesu rekrutacji. Nie jesteś zobowiązany potem przyjąć takiej pracy jeśli dostaniesz ofertę. Ważne, żeby trochę się aktywować i przekonać, że nie jesteś skazany na obecną firmę.

Jeśli już znajdziesz coś ciekawego i dostaniesz ofertę to ja bym ustalił jakiś dłuższy czas pomiędzy końcem obecnej pracy a początkiem nowej. Np. powiedzieć, że musisz dopiąć tutaj pewne sprawy i mógłbyś się zacząć przyuczać do nowego stanowiska w międzyczasie. Tak żeby zrobić sobie z miesiąc czy dwa przerwy, co nie zbankrutuje Twojej rodziny a Tobie da trochę wytchnienia. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Songohan nasz forumowy kolego, prawda jest taka, że życia nie przegrałeś. Możesz je zmienić w wieku 40 lat, nawet w wieku 50.

 

Jesteś 40 latkiem, w dorosłe życie wszedłeś w wieku 19 lat? (jak podjąłeś pracę). 

 

Zdaj sobie sprawę, że z dorosłego życia przeżyłeś ledwo 21 lat. 

 

Średnia długość życia w PL dla mężczyzn to 72/73 lata. 

 

Ludzie uprawiający sport i trzymający dietę, czyli dbający o zdrowie wyrywają średnio 10 lat więcej i mają dużo lepszą jakość życia.

 

Więc realnie nie jesteś nawet na półmetku swojego dorosłego życia, zostało ci 30 - 40+ lat, a to jest czas przez, który możesz dużo zdziałać. 

 

Zacznij od ogarniania się fizycznie, żywnościowo i technik niwelowania stresu. 

 

Aktywność fizyczna, dieta, relaksacja to wszystko ma duży wpływ w walce z depresją, często samo to wystarczy, żeby objawy całkowicie się wycofały. 

 

Jeśli się zapuściłeś, to zacznij delikatnie 3x w tygodniu trening z hantlami albo gumami oporowymi, do tego jakieś interwały np. na rowerku treningowym, jeśli nie chcesz się ruszać z domu, bo jak chcesz rowerek treningowy zamień na normalny albo bieganie/ marszobiegi. 

 

Ludzi nie lubisz w pracy, tego nie zmienisz, możesz albo zmienić pracę albo osiągnąć poziom wyższego wyjebania.

 

Masz do tego masz mnóstwo narzędzi, ćwiczenia oddechowe (wiele wersji, ja polecam według Wima Hofa 2x dziennie po 10 minut wersja dla początkujących, rano i wieczorem. Jak potrzebujesz to 3x), medytacja (maindfulness), przed snem Schultz albo Jacobson. 

 

Do tego zimny prysznic co rano, żeby hormony wystrzeliły.

 

Gwarantuję, że stres i wpływ czynników zewnętrznych na twoje samopoczucie po miesiącu będzie o 75% niższy, po trzech o 90%.

 

Jak już przedmówca radził zrób porządek z jelitami (oczyszczanie, szczepy bakterii). 

 

Ustaw dietę, niezależnie czy jesteś wege, czy mięsożerca, są diety które pozwalają zdrowo żyć.

 

Zrób badania podstawowe wszystkie, bo może musisz suplementować np. witaminy bo masz niedobory. 

 

Tego nikt za ciebie nie zrobi, nikt ci jakości życia nie poprawi, możesz to zrobić ty sam i tyle w temacie.

 

Jak już ogarniesz się fizycznie i emocjonalnie możesz myśleć co dalej z tym życiem zrobić. 

  • Like 18
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Songohan napisał:

Dzisiaj jest dużo inaczej, mam problem aby wstać z łóżka i iść do pracy – której btw nienawidzę, a w szczególności osób, z którymi pracuje

Zmień pracę. 

 

Nikt nie lubi wchodzić w gówno. A takim gównem jest otoczenie w pracy. Może w innej firmie, w tej samej branży będzie mniej toksycznie. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już ogarniesz to co napisali wyżej Bracia proponuję popracować nad nawykiem wdzięczności. Z tego co piszesz żadne poważniejsze choroby Ci nie doskwierają, masz rodzinę, z której mam wrażenie, jesteś zadowolony i która się udała, masz pracę. Zacznij od tego, bądź wdzięczny losowi za to, że nie jesteś przewlekle chory i nie musisz biegać po lekarzach, że nie dotknęło Cię długotrwałe bezrobocie, że masz stały dochod od lat, udało Ci się wyrwać pannę, stworzyłeś z nią związek i masz rodzinę, także pod tym względem przez wielu nie możesz zostać nazwany przegrywem. Wielu ludzi na tej planecie wręcz marzy o tym, żeby mieć takie życie, a na tym forum jeszcze bardziej marzą o posiadaniu żony i dzieci. Pomyśl o tym głęboko i zastanów się, być może uśmiech sam pojawi się na Twojej twarzy. Życie to nie jest coś łatwego czy prostego, zdarzają się dołki, upadki i chwile zwątpięnia. Gdyby to wszystko było takie łatwe i przyjemne, nikt z nas nie miałby pod górę. Z czasem gdy to przeniesiesz na inne aspekty życia, zaczniesz się uśmiechać, będziesz bardziej szczęśliwy i wdzięczny za to co masz, być może praca też nie będzie dla Ciebie mordęgą, a być może nawet ją zmienisz.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 9
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie napisałeś nic o diecie, a jak dla mnie to podstawa udanego zdrowia psychicznego. Wiele osób z depresją ma syf w jelitach oraz niedobory witamin (szczególnie D). 

 

Zrób głodówkę  oraz spróbuj diety ketogenicznej, albo chociaż ograniczenie cukrów prostych. Więcej kefiru i ogórków kiszonych. Suplementuj witaminę D 4-8K dziennie. W najgorszym przypadku grzyby psylocybinowe, które również leczą padaczkę czy klastrowe bóle głowy.

 

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy mnie ubiegli, więc nie będę powtarzać co wyżej odnośnie nawyków żywieniowych i ćwiczeń fizycznych.

 

Mogę tylko opisać jak na mnie to wpłynęło. Otóż, kiedy mam przerwy od siłowni/piłki/roweru połączone ze śmieciowym jedzeniem z automatu zaczynam robić się leniwy, pić częściej alkohol, nakręcać się na rzeczy na które nie mam wpływu, co skutkuje coraz większym stresem. Dalej już idą wahania nastroju i brak poczucia sensu.

 

Kiedyś wydawało mi się, że to takie głupio-mądre gadanie ze sportem ale jest to najlepsza terapia, sposób na pozbycie się stresu i złych nawyków. Jeśli dodasz do tego fajne odżywienie to mocno odczujesz to na sobie. Zdziwisz się jakie bajeczne efekty to przyniesie.


Zacznij od najprostszych rzeczy: wsiądź na rower do pracy. I po prostu sobie jedź bez spiny. Na kolację zamiast białego chlebka to spróbuj warzywa na patelnie, do zrobienia gotowiec w 20 minut (wiem, wiem są zdrowsze ,,świeże od gospodarza” ale niech chłop załapie nawyki). Po jakimś czasie sam chwycisz, nabierzesz motywacji i chęci na więcej ale póki co musisz wymusić te zmiany w sobie.

Edytowane przez Jan III Wspaniały
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, Songohan said:

 Przykładowo dzisiaj próbowałem sobie przypomnieć pierwsze chwile moich dzieci w żłobku – jak chodziłem razem z nimi w pierwsze dni i nie potrafiłem tego odtworzyć. Pierwsze próbne jazdy na rowerze  - też nie do końca pamiętam jak to było, pierwsze przewijanie, pierwsze próby chodzenia itp. Takie piękne rzeczy z czasów bobasa, które już nigdy się nie powtórzą.

 

Nie uskarżam się obecnie na problemy depresyjne a też jakoś takich rzeczy szczególnie nie pamiętam a zajmowałem się dzieckiem od urodzenia.  Syn ma prawie 7 lat i nawet nie wiem kiedy zleciało. Może dlatego, że nie uznaje tych czynności, które opisałeś za piękne i wyjątkowe. 

Pamiętam, że chodził w pampersach, pamiętam jakieś zupki w słoiczkach ale żeby jakoś to szczególnie wspominać to tak nie mam. Zdjęcia na telefonie sporo przypominają. 

 

Moja teoria jest taka - zdarzenia kodują się w pamięci jeśli towarzyszą im emocje. To emocje, które wyzwalają się przy zajściu zdarzenia zapisują fragment do pamięci. Zdarzenia, którym nie towarzyszą emocję są "płytko" zapisywane w pamięci i ulotne. Człowiek w depresji przestaje odczuwać emocje, więc mało co się zapamiętuje. Co zrobić aby ponownie odczuwać życie to może zastosuj rady z postów powyżej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, slusa napisał:

Zacznij od podstaw, czyli od stanu fizycznego swojego organizmu, a w szczególności jelit, których stan ma ogrojmnny wpływ na stan emocjonalny. Odstaw kawę, alkohol, cukier, gluten, laktoze, przetworzoną żywność, zacznij jeść BIO warzywa, tłuszcze zwierzęce, jajka, kiszonki. Zrób sobie głodówkę kilkudniową aby oczyścić się z syfu. Mi to bardzo pomogło na Stany depresyjne, wahania nastroju. Spróbuj kiedyś grzybków, są bardzo skuteczne w leczeniu depresji. 

Do tego dużo dużo dużo spacerów nad morzem, w parku, w lesie itd.  

 

Koniecznie d3 w dawce nawet 10 tys dziennie, Cytrynian magnezunawet  300 mg dziennie 3x po 100.

Edytowane przez bassfreak
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, slusa said:

Spróbuj kiedyś grzybków, są bardzo skuteczne w leczeniu depresji

 

Można potraktować to uwagę na poważnie. Zajrzyj na subredit r/microdosing. 

Ja lecę grzybki w małych dawkach w systemie 4on/3off + plus co jakiś czas mocniejszy trip. Już drugi msc leci. Tylko, że robię to w innym celu, nie mam depresji. 

W USA normą staje się mikrodawkowanie psylo, lsd, mdma w małych dawkach w przypadku depresji i różnych nerwic. 

Warto, żebyś zainteresował się również cbd. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Król Jarosław I napisał:

O czym konował nie powie ; o tym, że depresja może wynikać z niedoborów witamin i minerałów.

 

 

Dziś jest to niestety wręcz wiedzą mistyczna no ale o czym my mówimy skoro np diabetolodzy leczą cukrzyków dietą z 5 posiłków i w każdym węglowodany.

@Songohan

 

Autorze dam ci złotą radę, jedyni  lekarze których powinieneś odwiedzać co jakiś czas regularnie to stomatolog i fizjoterapeuta. 

Szpitale i przychodnie w ciężkich przypadkach typu złamania czy operacje. 

 

Wybicie z matrixa otwrzylo mi oczy nie tylko na relacje damsko męskie ale i cały ten burdel zwany światem. Lekarzy z powołania jest może max 10 procent całości reszta to koniowały klepiące regułki z przed 30 40 lat.

Elitom rządzącym i mafi farmaceutycznej jest na rękę że ludzie mają być chorzy i słabi. Dla nich człowiek zdrowy i świadomy to wróg.

 

Typowy janusz i Grażyna to właśnie twór matrixa, czym więcej takich ludzi tym lepiej dla rządów i firm od leków.

Ja dla mojej rodziny stałem się pewnym wrogiem nr 1. Na szczęście udało mi się mamę lekko wybić z matrixa no i dziewczynę też daje rade powoli.

 

Komplet badań dla ciebie zrobienia prywatnie bo nie licz na skierowanie za free na Narodowy Fundusz Zdzierców , wiem że to będzie kosztować ale RAZ W ROKU każdy facet powinien zrobić taki zestaw żeby wiedzieć jaki ma stan zdrowia w całości (Grafika nie jest mojego autorstwahttps://www.instagram.com/darriapawlak/ ) Wszystko z rana na czczo)

badania.png

Edytowane przez bassfreak
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej masz objawy zaniedbania fizyczno-zdrowotnego.

Brak ruchu, zła dieta, brak substancji odżywczych.

 

Wbrew temu, co wmawiają julko-pozytywne aktywistki, julko-lekarki i julko-media - ma to ogromny wpływ na mózg, samopoczucie, stan emocjonalny.

 

Musisz się zacząć męczyć fizycznie.

 

Mam kawał lasu do obrobienia btw ;)

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Król Jarosław I napisał:

O czym konował nie powie ; o tym, że depresja może wynikać z niedoborów witamin i minerałów.

 

 

U osób z niskim poziomem witaminy D szczególnie.

Może wynikać także przez zatrucie neurotoksynami.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O diecie i tym podobnych było już napisane.

 

Wrzucę od siebie tytuły książek bazujące na psychice, żebyś sobie pomógł. Bez nich, nie ma nawet o czym mówić:

- Łazariew, Diagnostyka. Weź sobie tytuły 6-10, i koniecznie Oblicza Pychy.
- David Hawkins. Siła czy Moc to podstawa, i druga podstawa - Technika Uwalniania,
- Mantak Chia - miłosny potencjał mężczyzny,
- Blog Milroha.
- do naśladowania i modelowania świetnej energii polecam youtubera Jeremy Fragrance, szczególnie filmiki z 2020 roku i około, teraz trochę chłop opadł z energii.

 

Bez tego nie mamy o czym rozmawiać. Masz tutaj wymienioną robotę na lata. Powodzenia.

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, Songohan said:

ja mam wrażenie że przegrałem życie

Ty masz wrażenie.

Wrażenie to nie prawda obiektywna, a subiektywne odczucie. Subiektywne, a więc ma źródło. Jakie? "Ja". 

"Ty" masz wrażenie, "Ty" możesz się go pozbyć.

 

5 hours ago, Songohan said:

życie mi ucieka przez palce

Każdy tak ma.

Nieważne jak mocno będziesz ściskał palce, i tak przepłynie. Trzeba to zaakceptować - bo walka z tym, to walka z wiatrakami.

 

5 hours ago, Songohan said:

Kiedyś pamiętam, że byłem

Kiedyś. W przeszłości.

Żyjesz natomiast tu i teraz. Nie żyj przeszłością. Co najwyżej - wyciągaj z niej wnioski, by planować przyszłość.

 

6 hours ago, Songohan said:

Mam wrażenie, że zmarnowałem życie

Znowu - to Twoje subiektywne odczucie, a nie prawda obiektywna.

Daj menelowi pod sklepem pięć złotych.

 

6 hours ago, Songohan said:

I wiecie, że nie potrafię. KURWA jak to boli. Życie przeminęło, a ja gdzieś z boku.

Znowu - to przeszłość.

Wtedy, kiedy była teraźniejszością - tamte chwile przyniosły Ci szczęście. Ale się nie powtórzą. Nie przeżyjesz ich ponownie.

Dostałeś tu i teraz - miejsce na nowe chwile. Nowe wspomnienia.

 

6 hours ago, Songohan said:

który mogłem poświęcić na kontakty międzyludzkie, czerpać z życia bawić się i być szczęśliwy

Tak jak zapomniane "tamte chwile" dziś już byś ich nie odtworzył. Więc dlaczego żal Ci czegoś, czego i tak by nie było?

Została Ci natomiast wiedza, która pozwala Ci przeżyć. Która poprawia życie tym, na których Ci zależy.

 

6 hours ago, Songohan said:

Może ktoś cos podpowie jak wyjść z tego stanu.

Dostałeś dużo porad podstawowych - sprawdź, czy podłoże nie jest medyczne, fizyczne, żywnościowe.

A ja dodam - z tego stanu wyjdziesz. Od Ciebie zależy dokąd. Za kilka lat sam się będziesz z tego śmiał - albo dalej będziesz starał się żyć w przeszłości, tracąc "tu i teraz".

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, Songohan said:

Jestem mistrzem nakręcania się i skupiania na rzeczach, na których nie powinienem.

 

Na jakiej podstawie uważasz, że nie powinieneś skupiać się na rzeczach, które najsilniej przyciągają Twoją uwagę? Czy nie przypadkiem na podstawie zewnętrznej indoktrynacji, że ktoś podaje Ci, co ma obowiązek być dla Ciebie ważne, natomiast sam odczuwasz za ważniejsze coś zupełnie innego?

 

Quote

Przykładowo dzisiaj próbowałem sobie przypomnieć pierwsze chwile moich dzieci w żłobku – jak chodziłem razem z nimi w pierwsze dni i nie potrafiłem tego odtworzyć. Pierwsze próbne jazdy na rowerze  - też nie do końca pamiętam jak to było, pierwsze przewijanie, pierwsze próby chodzenia itp. Takie piękne rzeczy z czasów bobasa, które już nigdy się nie powtórzą. I wiecie, że nie potrafię.

 

Zastanawiając się nad odpowiedzią na Twój post, próbowałem sobie przypomnieć pierwszy dzień w każdej z trzech firm, w których byłem zatrudniony: nie udało mi się. Nie udało mi się też przypomnieć dnia, kiedy w pracy zostałem przeniesiony z jednego tematu do drugiego. Próbowałem sobie przypomnieć pierwszą lekcję tego, czy innego przedmiotu w szkole, czy to na studiach - nie pamiętam.

 

Doskonale natomiast pamiętam pierwszy występ w drużynie koszykówki mojej szkoły średniej, mojej uczelni, mój pierwszy start w masowym biegu ulicznym. A ileż razy się nasłuchałem od mojej matki: "po co ci to bieganie? co z tego będziesz miał, przecież zawodowym biegaczem już nie zostaniesz?" A miałem z tego bardzo dużo, tylko nie potrafiłem tego nazwać co konkretnie. Było to dla mnie niezwykle ważne i dlatego o tym pamiętam. Mam wrażenie, że Ty próbujesz sobie (na podstawie zewnętrznej presji) narzucić, co ma być dla Ciebie ważne, a co ma być "głupie", w wyniku jakich zdarzeń masz obowiązek być szczęśliwy, a jakie mają obowiązek być dla Ciebie obojętne. Powinieneś pogodzić się ze swoimi odczuciami. Nawet jeśli w wyniku tego pogodzenia nie zmodyfikujesz swojego stylu życia, to przynajmniej nie będziesz miał wewnętrznego konfliktu między tym co czujesz autentycznie, a co "powinieneś" czuć.

 

Nie można też brać do końca na poważnie tego, co jest publicznie przedstawiane, jako niby ważne dla ogółu mężczyzn. Między tym, co ktoś deklaruje że czuje, a co czuje rzeczywiście, może być ogromna rozbieżność. A jeśli o tym, co ma być ważne dla mężczyzny, prawi kobieta... to od razu wiadomo jak to potraktować.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.