Skocz do zawartości

Przegrane życie


Songohan

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 6.09.2022 o 14:37, I1ariusz napisał:

@Songohan czy nie jest tak, że to bardziej emocje mówią Ci czy jesteś wartościowy, a nie faktyczne doświadczenia w życiu i cele, które udało Ci się osiągnąć? Na moje, gdy patrzę na twoje CV to wygląda znacznie lepiej niż moje :) - też zbliżam się do 40-tki, nie mam rodziny, w robocie nigdzie nie awansowałem (poza lepszymi finansami), żadnego większego sukcesu w życiu. A mimo to muszę mieć nadzieję, że nie będzie źle wiecznie i że jeszcze coś mam do powiedzenia i przeżycia. 

 

Czy nie jesteś przypadkiem z rodziny alkoholiczej (ojciec, matka pili)? Brzmi to trochę tak, jakbyś był. Dopadł Ciebie kryzys wieku średniego. W sumie dobrze, że piszesz tutaj bo to znaczy, że umiesz szukać pomocy. Szukaj jej do skutku. Szukaj przyjaciół, rzeczy które Ciebie relaksują, filozofii, która nada sens Twoim wysiłkom.

 

W rodzinie było różnie. Alkohol tez był, ale nie była to patologia. Ale relacje były słabe, nie dało się odczuwać takiej rodzinnej atmosfery. Dużo stresu, dyktatury, presji na szkołę itp. 

Ciekawy temat poruszyłeś, mianowicie "emocje mówią mi kim jestem". Kurde coś w tym jest. Bo mam wahania nastrojów (btw kurwa jak baba z okresem, ale u mnie pojawia się co kilka dni), potrafię szybko wybuchnąć. Np sa pewne zapalniki, które potrafią zmienić polaryzację mojego nastroju o 180 stopni. I faktycznie potem emocje mają wpływ na moje myśli i stan psychiczny. Też często siebie za to wewnętrznie opierdzielam, bo znowu dałem się ponieść emocjom i pod ich wpływem powiedziałem/zrobiłem coś czego normalnie bym nie zrobił. 

Pierwszy post wątku, pisany ok 5 rano po nieprzespanej nocy był właśnie efektem mega dołka psychicznego i emocji z tym związanych. Ale czasem też warto dać upust emocjom i gdzieś się wygadać. Mi to pomagało. Zrobiłem też z pobudek egoistycznych, bo liczę na wskazówki i pomoc osób, które miały podobnie i teraz zmieniły swoje życie. 

Edytowane przez Songohan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Songohan napisał:

Tylko czy to nie oszukiwanie samego siebie? 

Pisząc na siłę miałem na myśli nie oszukiwanie siebie czy kogokolwiek, ale spróbowanie i wysilenie się znalezienia dobrych rzeczy. Często tego nie robimy. Można spojrzeć na sprawy z różnych stron, a my zawsze (albo najczęściej) wybieramy te negatywne.

9 godzin temu, Songohan napisał:

Znasz jakieś ciekawe podcasty ?

Z YouTube poza audycjami Marka, polecam kanał DeMasta i Musisz wiedzieć. Z psychologicznych to selfmastery.

9 godzin temu, Songohan napisał:

Alkohol raczej staram się ograniczać

Ale jest to kilka piwek dziennie, czy melanż raz w tygodniu? Mógłbyś spróbować całkowicie to rzucić. To samo porno - na jakiś czas, kompletne zero. W ogóle próba no fap też jest oczyszczająca.

9 godzin temu, Songohan napisał:

Przechodziłeś depresję

Tak mi się wydawało, a okazało się, że właśnie porno, alko, śmieciowe zarcie i  podejście do świata miałem zjebane, stąd humoru i nastrój na poziomie rowu mariańskiego. 

 

40 dni bez masturbacji, bez alko dłużej, do tego sport i delikatnie dieta (keto). Wszystkie chujowe rzeczy jak mawiał klasyk: "jak ręką odjął". 

9 godzin temu, Songohan napisał:

miałem kompleksy

To można przepracować, albo na terapii, albo samemu. Pytanie jak bardziej jesteś zdeterminowany na zmiany. I czy przetrwasz dysonans poznawczy, bo ja serio miałem kosmos w głowie jak przejrzałem na oczy, poznałem prawdę która była zupełnie inna niż ta którą mi pakowali do głowy przez ponad 30 lat. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.09.2022 o 11:31, RealLife napisał:

Nie uskarżam się obecnie na problemy depresyjne a też jakoś takich rzeczy szczególnie nie pamiętam a zajmowałem się dzieckiem od urodzenia.  Syn ma prawie 7 lat i nawet nie wiem kiedy zleciało. Może dlatego, że nie uznaje tych czynności, które opisałeś za piękne i wyjątkowe. 

Pamiętam, że chodził w pampersach, pamiętam jakieś zupki w słoiczkach ale żeby jakoś to szczególnie wspominać to tak nie mam. Zdjęcia na telefonie sporo przypominają. 

 

Moja teoria jest taka - zdarzenia kodują się w pamięci jeśli towarzyszą im emocje. To emocje, które wyzwalają się przy zajściu zdarzenia zapisują fragment do pamięci. Zdarzenia, którym nie towarzyszą emocję są "płytko" zapisywane w pamięci i ulotne. Człowiek w depresji przestaje odczuwać emocje, więc mało co się zapamiętuje. Co zrobić aby ponownie odczuwać życie to może zastosuj rady z postów powyżej.

 

Zgadzam się z Tobą. Pamiętam dokładnie wszystkie złe rzeczy, które mi się przytrafiły. Osoby które mi dowalały w dzieciństwie, przykre sytuacje z życia - mogę opisać ze szczegółami. Tylko dlaczego ja muszę pamiętać te wszystkie złe rzeczy.  Większość wspomnień jakie mam to coś przykrego. Dlatego może nie czuje się szczęśliwy. Mam wrażenie, że spotykały mnie tylko złe i przykre rzeczy, a TO NIE JEST PRAWDą w 100%. nadwrażliwość na takie chwile, i zbyt duża uwaga spowodowała, że 90% wspomnień to te złe. I to strasznie boli ponieważ mam wrażenie, że wymazałem wszystkie dobre wspomnienia. 

Wiecie co, tak myślę o tym, że większość życia będąc skupionym na swoich kompleksach, problemach itp skupiałem się tylko na nich i na otoczeniu, czy przypadkiem nie piętnują tych cech. Kurde to chyba już  wtedy miałem nerwicę natręctw i toczyłem walkę ze światem. Ktoś lekko pokpił ze mnie, a dla mnie to od razu jakby świat się zawalił i od razu z danym gościem mogłem iść na bój. I przez to, że kierowałem uwagę na złe rzeczy, wszystkie dobre były mniej istotne, nie cieszyłem się chwilą gdy było dobrze, nie skupiałem się na niej i dlatego teraz tego nie pamietam... tak mi się wydaje. I to boli podwójnie bo:

1. już to nie wróci, ten czas

2. sam sobie to zrobiłem 

 

Mam pomysł na to: może poświecić jakiś czas na przypomnienie sobie dobrych chwil i skupienie się jakiś czas na nich i może to spowoduje przestawienie myślenia?

 

To jest straszne jak nawyki z dzieciństwa, kompleksy wpływają na naszą przyszłość. Jak złe zaprogramowanie może zniszczyć życie. A też najgorsze jest to, że potem to my sami siebie niszczymy. 

 

Teraz patrząc na kolejne pokolenie, moje dzieci... przez mój zaburzony łeb, moje problemy z którymi nie mogę sobie od kilku lat poradzić  - teraz przeleję to na swoje dzieci i (patrz zdanie wyżej) koło się zatacza... Moje dzieci będą miały te same problemy co ja, bo nie jestem w stanie zbudować ich pewności siebie. Jak osoba z problemami może wychować potomstwo z charakterem, które pójdzie w świat pełne odwagi i bez kompleksów. Najlepszym nauczycielem jest wzór, a nie książki i mentorzy - czyli jak dzieciaki patrzą na ojca, który jest niepewnym kłębkiem nerwów, to czerpią takie wzorce. Tego sobie nie wybaczę. 

 

 

W dniu 6.09.2022 o 09:53, Shark napisał:

Ja bym zaczął od zmiany pracy, bo to jeden z niewielu konkretnych powodów jakie podałeś, na skutek których możesz czuć się paskudnie.

Zacznij od odświeżenia CV i zacznij aplikować na oferty, które by Cię interesowały. Chodzi o to aby ośmielić się co do procesu rekrutacji. Nie jesteś zobowiązany potem przyjąć takiej pracy jeśli dostaniesz ofertę. Ważne, żeby trochę się aktywować i przekonać, że nie jesteś skazany na obecną firmę.

Jeśli już znajdziesz coś ciekawego i dostaniesz ofertę to ja bym ustalił jakiś dłuższy czas pomiędzy końcem obecnej pracy a początkiem nowej. Np. powiedzieć, że musisz dopiąć tutaj pewne sprawy i mógłbyś się zacząć przyuczać do nowego stanowiska w międzyczasie. Tak żeby zrobić sobie z miesiąc czy dwa przerwy, co nie zbankrutuje Twojej rodziny a Tobie da trochę wytchnienia. 

 

tak jak pisałem wcześniej. Siedząc 10 lat na jednym stołku totalnie wyleciałem z obiegu i nie jestem na bieżąca z wiedzą i umiejętnościami. Jak widzę oferty to niestety moje kwalifikacje są dużo poniżej. To paraliżuje i zwyczajnie czuje strach, że pójdę na okres próbny i okaże się że po 3 miesiącach powiedzą i nara. A rodzinę trzeba utrzymać z czegoś. 

 

Edytowane przez Songohan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Songohan napisał:

Najlepszym nauczycielem jest wzór, a nie książki i mentorzy - czyli jak dzieciaki patrzą na ojca, który jest niepewnym kłębkiem nerwów, to czerpią takie wzorce.

Nie zawsze tak jest.

Mam wrażenie, że moje mało cech przejęli ode mnie z czasów, gdy byłem w kryzysie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.09.2022 o 22:43, Songohan napisał:

Pierwszy post wątku, pisany ok 5 rano po nieprzespanej nocy był właśnie efektem mega dołka psychicznego i emocji z tym związanych. Ale czasem też warto dać upust emocjom i gdzieś się wygadać. Mi to pomagało. Zrobiłem też z pobudek egoistycznych, bo liczę na wskazówki i pomoc osób, które miały podobnie i teraz zmieniły swoje życie. 

Czy mówili Ci dorośli w dzieciństwie i w wieku nastoletnim- powiedzmy do 15 roku życia, że jesteś mądrym dzieciakiem? Bystrym, inteligentym, etc?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.09.2022 o 15:25, lync napisał:

(...)

 

 

 

Jednakże to co widzę u Ciebie to ten ekstrakt z dawnego wojownika. Chciałbyś mieć efekt już teraz, bo czujesz, że masz sporo zaległości. To znaczy, że ratujesz się z tego stanu wbijając na poziom pragnienia. Hawkins wspominał, że pragnienie generuje dystans - bo ciągnie Cię do czegoś, czego nie masz, więc uznajesz fakt braku. Więc jeśli masz wtedy energię to prawdopodobnie lądujesz na złości czy pogardzie, jak nie - na strachu, apatii, poczuciu winy.

 

Dlatego paradoksalnie - jak weźmiesz sobie zbyt dużo rzeczy na siebie - to zawalisz. Wiem, bo ja coś takiego zaliczyłem i w sumie czasem zaliczam. To takie negatywne wzmocnienie nadmiernego obciążania siebie i zachęcanie do pokory w stosunku do samego siebie w danej sytuacji.

 

Myślę, że Twoim problemem teraz nie jest to, że nie potrafisz, a to, że czujesz, że jest tego sporo i możliwe, że nie wiesz od czego zacząć.

(...)

 

 

Wyciąłem tylko część bo nie chcę mnożyć stron wątku, ale cały wpis jest bardzo mądry (do przeczytania kilka razy, abym wyciągnął wnioski). Ten cytat powyżej to bardzo celna analiza moich odczuć.  Odczuwam brak i też odczuwam złość w stosunku do siebie, że na pewnym etapie odpuściłem i zaprzepaściłem to co budowałem kilka lat - mówię o sporcie i edukacji. Teraz do tego wrócić to faktycznie nie wiem od czego zacząć i jest tego tyle, że mnie przerasta. Straszna presja na głowie powstaje oraz ból zmarnowanego czasu. Oczywiście jak pisali przedmówcy - to co było to było, a teraz jest TERAZ i na tym trzeba się skupić i starać się wpłynąć na przyszłość. Tylko mam straszne poczucie braku wiary w sukces i że kolejny mój zryw (jak ok 2 lata temu, gdy tutaj się pojawiłem na forum)  skończy się mentalnym efektem jojo. 

 

 

Ogólnie tworzę sobie plan działania w prywatnym blogu w moim profilu.

Preludium wygląda tak:

 

Poprawa stanu psychuki

medytacja (minfullnes, relaksacja uwalnianie - jeszcze muszę zdecydować co mi jest najważniejsze)

afirmacja (jaki jestem wspaniały, co dobrego mogę zrobić , jak mi się życie super układa) 

wdzięczność (mówienie na głos za co jestem wdzięczny - np. że mam super i zdrowe dzieci, pracę itp - tak aby odwrócić negatywne myślenie o swoim życiu)

 

Poprawa stanu zdrowia

- dieta - włączyć dużo warzyw, ograniczyć przetworzone żarcie i słodycze (chociaż wczoraj miałem jakiś kryzys i pozwoliłem sobie ... ) 

- alko - ograniczyć do minimum 

- suplementy - na razie na uspokojenie. doczytać o magnezie i wit D, którą polecacie

- kawa out - piję Yerbę i przestałem odczuwać dreszcze, ucisk w szyi i mam wrażenie że lekko nerwy spadły

- badania wg grafiki z wątku w celu sprawdzenia poziomu wybranych 

 

 

Do zrobienia/wypracowania:

- celu w życiu konkretnego, długoterminowego. Żyję z dnia na dzień. 

- celów krótkoterminowych prowadzących do powyższego punktu

- systematyczny sport (to za jakiś czas, bo teraz jestem po operacji...), póki co delikatnie tj spacery, rower, basen

- wspólny czas z rodziną bez mediów, ludzi itp.

 

 

Na razie oczywiście do brudnopis, więc docelowo to się zmieni. 

Edytowane przez Songohan
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.09.2022 o 06:02, Songohan napisał:

Mam wrażenie, że zmarnowałem życie

NIGDY NIGDY NIGDY nie jest za późno. Znam człowieka który w wieku 50 lat  uważał, że zmarnował życie i zostały mu tylko gałąź i sznur bo ani dzieci ani majątek - tylko długi mu zostały po rozwodzie.  Ale nie chciał sie poddać. Wyjechał za granicę do fizycznej pracy przy montażu wentylacji. Po kilku latach nauczył się fachu, zainteresował się inwestowaniem i dziś uważa, że byłby totalnym kretynem, gdyby wtedy się poddał.

Dasz radę. Dopóki walczysz wszystko jest możliwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Patryk napisał:

Czy mówili Ci dorośli w dzieciństwie i w wieku nastoletnim- powiedzmy do 15 roku życia, że jesteś mądrym dzieciakiem? Bystrym, inteligentym, etc?

 

chyba nie za często jak mówili to nie pamiętam niestety - może kilka sytuacji sobie przypomnę. ALE MOŻĘ PRZESADZAM. Ciężko teraz wrócić do tamtych czasów i też źle się z tym czuję, że zwalam winę na rodzinę, bo moje odczucia są bardzo subiektywne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 9/9/2022 at 7:58 AM, Spokojnie said:

40 dni bez masturbacji, bez alko dłużej, do tego sport i delikatnie dieta (keto). Wszystkie chujowe rzeczy jak mawiał klasyk: "jak ręką odjął". 

To można przepracować, albo na terapii, albo samemu. Pytanie jak bardziej jesteś zdeterminowany na zmiany. I czy przetrwasz dysonans poznawczy, bo ja serio miałem kosmos w głowie jak przejrzałem na oczy, poznałem prawdę która była zupełnie inna niż ta którą mi pakowali do głowy przez ponad 30 lat. 

 

Ile u Ciebie trwało przetrawianie tej gorzkiej rzeczywistości? U mnie to proces który zaczął się już pewnie ponad 4 miesiące temu, i im więcej rozumiem, tym jest ze mną niestety gorzej. Mam obecnie duży problem z pogodzeniem się z realiami. Poszczę od damskich piczek już ponad 2 tygodnie, usunąłem Tindera nawet, nie zaczepiam bo czuję, że w chuj ze mną źle, i że (co najgorsze) jestem uzależniony od kobiet. Nie potrafię się odnaleźć jako singiel, a najgorsze są wekeendy. Przed rozstaniem z eks spędzałem te dni z nią i wspólnymi znajomymi/rodziną. Po rozstaniu polowałem i każda kolejna relacja bardziej niszczyła mi głowę, właśnie m.in. z powodu uświadomienia sobie na czym to wszystko polega... Obecnie nie mogę skupić się na pracy, bo myślę maniakalnie o doznaniach które oferowała mi każda z pań i cholernie za tym tęsknie, ręka mnie swędzi przez ponownym zainstalowaniem appki, ale przekonałem się że to nie tędy droga.

Edytowane przez Anabol
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Anabol napisał:

Ile u Ciebie trwało przetrawianie tej gorzkiej rzeczywistości?

Właśnie jestem na etapie red pill rage. Po dobrym czasie przyszedł mega kryzys. Może za szybko uwierzyłem jak jestem mocny i zgubił mnie brak czujności. Najważniejsze teraz to wyciągnąć wnioski, ja robiłem sobie notatki, wracam do wcześniejszych momentów i patrzę co było dobre, co mnie budowało, a co ciągnęło w dół.

 

Myślę że musimy uzbroić się w cierpliwość, konsekwentnie i cierpliwie dalej się rozwijać. Bylem zły na te porażki które mnie ostatnio dopadły, ale jestem tylko człowiekiem - podnoszę się i idę dalej, wyciągam wnioski i muszę ograniczyć ilość błędów w przyszłości. 

2 godziny temu, Anabol napisał:

Obecnie nie mogę skupić się na pracy, bo myślę maniakalnie o doznaniach które oferowała mi każda z pań i cholernie za tym tęsknie, ręka mnie swędzi przez ponownym zainstalowaniem appki, ale przekonałem się że to nie tędy droga.

Mi sport pomagał rozładować napięcie. Dodatkowo techniki uwalniania, medytacja. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.09.2022 o 14:42, Patryk napisał:

Czy czujesz lęk przed robieniem czegoś nowego?  Czy masz tak, że czujesz, że powinieneś coś zrobić, ale masz problem, żeby faktycznie to zrobić?

 

Tak. Lęk się pojawia za każdym razem, czasem nawet panikuje. Natomiast wiem, że trzeba to zwalczyć i mimo leku robię rzeczy poza strefa komfortu. Nie idzie lekko, ale jak wcześniej pisałem jak już jestem na miejscu wykonania zadania, to daje radę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Songohan napisał:

Lęk się pojawia za każdym razem, czasem nawet panikuje.

Ogarniałeś temat uwalniania emocji metoda Hawkinsa? Wpisz sobie na YouTube. Jeśli to będzie dla Ciebie na ten moment za dużo, to zapisz sobie to tylko, bo warto wrócić do tego. Fajne efekty daje, ale też trzeba cierpliwości i zrozumienia jak to działa. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

masz rodzinę to nie zmarnowałeś życia, musisz dla nich walczyć i to dać Ci może satysfakcję.

W dniu 12.09.2022 o 10:26, Spellman71 napisał:

NIGDY NIGDY NIGDY nie jest za późno. Znam człowieka który w wieku 50 lat  uważał, że zmarnował życie i zostały mu tylko gałąź i sznur bo ani dzieci ani majątek - tylko długi mu zostały po rozwodzie.  Ale nie chciał sie poddać. Wyjechał za granicę do fizycznej pracy przy montażu wentylacji. Po kilku latach nauczył się fachu, zainteresował się inwestowaniem i dziś uważa, że byłby totalnym kretynem, gdyby wtedy się poddał.

Dasz radę. Dopóki walczysz wszystko jest możliwe.

i założył rodzinę? pieniążki mu chyba szczęścia nie dały?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, pytamowiec napisał:

masz rodzinę to nie zmarnowałeś życia, musisz dla nich walczyć i to dać Ci może satysfakcję.

i założył rodzinę? pieniążki mu chyba szczęścia nie dały?

Znalazł nową babę. Wybudował dom, naprawił kontakt z synami. Na nieszczęśliwego nie wygląda. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.09.2022 o 16:06, Spokojnie napisał:

Właśnie jestem na etapie red pill rage. Po dobrym czasie przyszedł mega kryzys. Może za szybko uwierzyłem jak jestem mocny i zgubił mnie brak czujności. Najważniejsze teraz to wyciągnąć wnioski, ja robiłem sobie notatki, wracam do wcześniejszych momentów i patrzę co było dobre, co mnie budowało, a co ciągnęło w dół.

 

Myślę że musimy uzbroić się w cierpliwość, konsekwentnie i cierpliwie dalej się rozwijać. Bylem zły na te porażki które mnie ostatnio dopadły, ale jestem tylko człowiekiem - podnoszę się i idę dalej, wyciągam wnioski i muszę ograniczyć ilość błędów w przyszłości. 

Mi sport pomagał rozładować napięcie. Dodatkowo techniki uwalniania, medytacja. 

 

Czy przy noFapie jest totalnie zakazana masturbacja, nawet bez porno? Czy jak nie uprawiasz seksu to jest to dozwolone raz na jakiś czas?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Songohan napisał:

Czy przy noFapie jest totalnie zakazana masturbacja, nawet bez porno? Czy jak nie uprawiasz seksu to jest to dozwolone raz na jakiś czas?

Polecam ci blog na dopaminie 

 

Zajrzyj tam, podlinkowałem artykuł z pytaniami wszelkiej maści. Ja osobiście polecam przeżyć te minimum 40 dni bez masturbacji i obserwować siebie, najlepiej robić notatki, nie muszą być codziennie. 

 

Aktualnie ograniczyłem fap raz na 7-10 dni, w zależności od sytuacji, ale zamierzam właśnie znowu zrobić conajmniej miesięczna abstynencję. 

 

Warto, bo efekty są ciekawe. Powodzenia 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.