Skocz do zawartości

Uszkodzenie ciała, przypadek lub nie, konsekwencje prawne


Rekomendowane odpowiedzi

Witam piszę w dość nietypowej sprawie, aczkolwiek dotyczącej, niestety, chociaż nikomu tego nie życzę, mojej osoby.

Ok. 4 miesięcy temu zdarzył się mały wypadek, sytuacja miała miejsce na grillu, było generalnie miło i przyjemnie do czasu. Zostałem na grilla zaproszony przez ówczesną partnerkę. Nie znałem nikogo z towarzystwa, to byli znajomi pani, dość dobrze się bawiliśmy.

Pod koniec imprezy, z uwagi na to, że jeden z biesiadników coś tam trenuje, koniecznie chciał pokazać co potrafi, jakieś chwyty, etc., nie do końca byłem zadowolony, że akurat na mnie skupił swoją uwagę, może ze względu na to, że byłem najmniej znany. Zaufałem tej osobie i w wyniku jakiejś dźwigni, podczas upadku uszkodziłem sobie nieszczęśliwie kolano.

W wyniku uszkodzenia nie mogłem i nie mogę do tej pory normalnie funkcjonować, (już przeszło 4 miesiące), jest trochę lepiej, ale daleko mi do stanu sprzed wypadku. Kolano, wiec wiadomo, trudności z normalnym przemieszczaniem się, kuśtykam trochę na tą kończynę, nie mogę biegać, mam kłopoty z dłuższym spacerem, pracować również nie mogę już tak wydajnie jak kiedyś. Czeka mnie zabieg, który być może pomoże mi wrócić do sprawności. Wg. opinii lekarzy bez zabiegu nigdy nie powrócę do pełnej sprawności, a i po operacji może być z tym różnie.

Do tej pory poniosłem już spore koszty leczenia, pomimo korzystanie po części z NFZ, a jeśli zdecyduję się na operację prywatnie to same koszty wydanych złotówek, mogą przekroczyć 10-15k., na fundusz kolejki są ogromne i czas oczekiwania bardzo odległy.

Czy w takiej sytuacji warto ubiegać się o jakieś zadośćuczynienie od osoby, w wyniku działań której, doznałem takiej kontuzji? Nikogo nie sprowokowałem do takiego zachowania, ale sam zastanawiam się nad tym, czy sklasyfikować to można jako nieszczęśliwy wypadek, czy coś więcej.

Czy po upływie 4 miesięcy jest w ogóle sens brnąć w ten temat? Może ktoś się wypowie, jak to wygląda ze strony prawnej?

Dodam tylko, że podejście partnerki jest również dość dziwne, ponieważ przez ten cały czas od wypadku, jest z jej strony niechęć do całego tematu, zamiatanie sprawy pod dywan, zupełne uciekanie od rozmowy dotyczącej tej sytuacji, a nawet reagowanie agresją, w gorszych chwilach, jak nie mogłem praktycznie jeszcze chodzić, grożenie zerwaniem, jeśli chciałem z nią na ten temat porozmawiać. Wg. opinii pani to mało istotny wypadek i nie należy tego roztrząsać, tym bardziej, że sprawa dotyczy jej znajomych, którzy są w jakiś sposób dla niej ważni.

Edytowane przez andrev2222
  • Haha 2
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega zagrał kiedyś w "trzy karty" na targu.

Może kojarzysz, jeden ziom miesza karty, a kilku podstawionych robi szum i wygrywa/przegrywa na zachętę.

Wyjął całą kasę jaką miał i żeby odliczyć 50zl bo za tyle chcial zagrać, ale jeden z gosci wyrwał mu pęk kasy "stawiaj wszystko młody, na pewno wygrasz". Gość zagrał i przegrał.

Zaraz potem poszedł do najbliższego radiowozu, bo chciał sie kłócić o tą nadmiarową kwotę.

Odpowiedzieli mu tylko - "miales karty w ręce, to cie nie okradli tylko dobrowolnie grałeś i przegrałeś."

 

 

Podobnie u ciebie, nie zaatakowal cię, sam się podłożyleś. Może być trudno. Sprawa cywilna świadkowie to sami znajomi, jak mówisz bardziej jego niż twoi. Więc pewnie nikt nic nie widział, akurat był się wyszczać, albo dowiesz się że sam zaproponowaleś tą zabawę i on niechętnie ale namówiliście i się zgodzil i wtedy nic nie było wyszedłeś na własnych nogach.

 

Postawa pani pokazuje że zależy jej bardziej żeby utrzymać jej krąg znajomych niż na tobie.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy doszło do tzw "szkody na osobie"....czy w wyniku czynu niedozwolonego....a co tam niezawisły uzna...czy to bylo hmm działanie wbrew twojej woli tzn zezwolenie na demonstrowanie ma sobie technik ? Czy zgodę wyraziłeś? Pewnie i od razu nie udałeś się na oddział ratunkowy.Dokumentacji brak medycznej.

Ew pozostaje posiłkować się ogólną zasada z 415 kc...- kto szkodę wyrządził ten winien ją naprawić...

 

 

Jak ja qrwa nie lubie tych popisów młodych samców na imprezach... "tmr, weź daj rękawice, poklepiemy sie,posędziujesz"....a ja, qrwa, widzę który ma obłęd w oczach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kategoriach KC powstała szkoda na osobie i sprawca powinien pokryć co do zasady wszystkie uzasadnione koszty. Natomiast problematyczna jest twoja „zgoda” na udział w zdarzeniu co może mieć wpływ na zmniejszenie odszkodowania.

 

Art.  444.  [Szkoda na osobie]

§  1. 

W razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego powodu koszty. Na żądanie poszkodowanego zobowiązany do naprawienia szkody powinien wyłożyć z góry sumę potrzebną na koszty leczenia, a jeżeli poszkodowany stał się inwalidą, także sumę potrzebną na koszty przygotowania do innego zawodu.

§  2. 

Jeżeli poszkodowany utracił całkowicie lub częściowo zdolność do pracy zarobkowej albo jeżeli zwiększyły się jego potrzeby lub zmniejszyły widoki powodzenia na przyszłość, może on żądać od zobowiązanego do naprawienia szkody odpowiedniej renty.

§  3. 

Jeżeli w chwili wydania wyroku szkody nie da się dokładnie ustalić, poszkodowanemu może być przyznana renta tymczasowa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem zapytaj prawnika. 

 

Jakby gość powiedział, że zrobi ci magiczną sztuczkę tylko -zamknij oczy. Ty zamykasz oczy o on wali ci gogna i wybija zęby. Chciałeś się bawić to masz. Tak to nie działa. 

 

Cztery miesiące to na pewno nie jest za późno, tylko nie wiadomo jak zeznawać będą znajomi. Dużo też będzie zależało jakie będą mieli nastawienie. Warto ich uświadomić, że za składanie fałszywych zeznań przed sądem grozi do 3 lat, A sprawca może w toku postępowania sam w pewnym momencie się przyznać, więc niech sobie przemyślą. Warto by znajomi sprawcy mieli świadomość, że jesteś zdeterminowany i nie odpuścisz. Pannę możesz nagrać, żeby potem nie wyszło, że @andrev2222 się napił i chciał kozaczyć, w ogóle jak się nachla to wychodzi z niego przemocowiec, jego pani potwierdzi. Wybrałbym się też do klubu sprawcy i porozmawiał z trenerem. Kiedyś trenowałem i jakiekolwiek tego typu zdarzenia kończyły się wylotem z sekcji. Tym bardziej, że gość umywa ręce. Moim zdaniem przede wszystkim zabezpiecz dowody, bo największy problem jaki widzę to zeznania. Pani bym podziękował za współpracę, gdyby jej zależało na tobie, to by chciała załagodzić sytuację, a nie reagowała agresją. 

 

@bzgqdn

Granie na pieniądze w karty to przestępstwo. Więc albo kolega fantazjuje, albo niebieskie chłopaki olały zgłoszenie,co się niestety często zdarza (u nas w mieście jest miejscówka gdzie cyganki od lat "wróżą" z kart, zaczepiając ludzi na ulicy i jakoś nikt się nie kwapi do uporządkowania towarzystwa). Tekst w stylu miałeś karty w ręku, to jakby nie przyjęli zgłoszenia o molestowanie, jeśli pracodawca chodziłby po zakładzie i klepał po tyłku pracownice z tekstem "kto wypina tego wina", wypięła się pani, to o co pretensje? Taki poziom logiki tłumaczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy @Montella26 i @Lucjusz - nie śmiejcie się, rozumiem, że pewnie czujecie się mocni/wytrenowani itp., ale naprawdę, nie rozumiecie chyba powagi sytuacji i serio - nigdy nie popełniliście błędu bycia naiwnymi?... Staw kolanowy to jeden z najbardziej skomplikowanych stawów w ciele człowieka. Oby na kosztach rzędu 10k się skończyło, to będzie naprawde nieźle. 

 

Bracie @andrev2222, może @Mosze Red będzie miał chwilę, żeby się w temacie wypowiedzieć - zna się na tym, ale wydaje mi się, że będzie ciężko i jedynie na drodze cywilnej jest jakakolwiek szansa...

 

Naukę z tego zajścia chyba już wyniosłeś, natomiast panna jest zdecydowanie do pogonienia - znajomi są dla niej dużo więcej warci niż ty.

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o dokumentację medyczną, na następny dzień trafiłem na SOR, bez pomocy kul nie dałem rady praktycznie chodzić, leczyłem się w dwóch placówkach na NFZ i kilka razy byłem prywatnie, więc dokumentację mam, jednak nie oznaczoną, w żaden sposób jako obdukcja.

Nie robiłem nic w tej sprawie, ponieważ, przede wszystkim od pani, prawie dałem się przekonać, że to jak granie w piłkę ze znajomymi i wypadek i nie powinienem mieć do nikogo pretensji. Do samego końca zachowywałem się bez żadnych zastrzeżeń, nawet pożegnaliśmy się powiedzmy, że przyjacielsko, 0 agresji z mojej strony.

Ale jak po serii badań, okazało się, że mogę do końca życia nie odzyskać zdrowia i to co do tej pory przeszedłem, ile środków już straciłem i co mnie jeszcze czeka, zacząłem się nad tym wszystkim zastanawiać...

SamiecGamma dokładnie tak jak piszesz, przed "wypadkiem" nie zdawałem sobie sprawy jak ważnym stawem jest kolano, bez sprawnego kolana życie obraca się o 180st. Zwykłe codzienne czynności stają się trudne do ogarnięcia, nie mówiąc o braku możliwości nawet dłuższego spaceru, nawet teraz po 4 miesiącach, o biegu, nawet truchtem można tylko pomarzyć.

Edytowane przez andrev2222
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, andrev2222 napisał:

Jeśli chodzi o dokumentację medyczną, na następny dzień trafiłem na SOR, bez pomocy kul nie dałem rady praktycznie chodzić, leczyłem się w dwóch placówkach na NFZ i kilka razy byłem prywatnie, więc dokumentację mam, jednak nie oznaczoną, w żaden sposób jako obdukcja.

Nie robiłem nic w tej sprawie, ponieważ, przede wszystkim od pani, prawie dałem się przekonać, że to jak granie w piłkę ze znajomymi i wypadek i nie powinienem mieć do nikogo pretensji. Do samego końca zachowywałem się bez żadnych zastrzeżeń, nawet pożegnaliśmy się powiedzmy, że przyjacielsko, 0 agresji z mojej strony.

Ale jak po serii badań, okazało się, że mogę do końca życia nie odzyskać zdrowia i to co do tej pory przeszedłem, ile środków już straciłem i co mnie jeszcze czeka, zacząłem się nad tym wszystkim zastanawiać...

SamiecGamma dokładnie tak jak piszesz, przed "wypadkiem" nie zdawałem sobie sprawy jak ważnym stawem jest kolano, bez sprawnego kolana życie obraca się o 180st. Zwykłe codzienne czynności stają się trudne do ogarnięcia, nie mówiąc o braku możliwości nawet dłuższego spaceru, nawet teraz po 4 miesiącach, o biegu, nawet truchtem można tylko pomarzyć.

 

Idź do sądu po odszkodowanie, na co Ty czekasz, zwalone życie a się pytasz o jakąś pańcie co Ciebie wystawiła i Ciebie nie szanuje bo sama powinna Tobie to powiedzieć że trzeba walczyć o zadośćuczynienie.

Edytowane przez spacemarine
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej byłoby iść do prawnika. Z usuwaniem laski z życia jeszcze bym poczekał… ze względu, że może się jeszcze okazać przydatna w sądzie. Jak z nią zerwiesz to już napewno powie, że nie pamięta sytuacji a nikt inny raczej kumpla nie wystawi. Finalnie laska i tak do odstawki bo Cię nie szanuje. Jakby jej ktoś sprzedał fangę na ryj to też byś mówił, że się nic nie stało? No właśnie, ma Cię w pompie.

 

W każdym razie masz nauczkę na przyszłość. Miejmy tylko nadzieję, że jakoś uda się przywrócić to kolano do jako takiej formy. Nie jestem lekarzem ale kontuzje kolana są bardzo paskudne i niejeden przez to musiał zakończyć karierę sportową.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.