Skocz do zawartości

Tego kobiety nie rozumieją - mężczyzna potrzebuje szacunku, kobieta miłości.


Rekomendowane odpowiedzi

Dla współczesnej kobiety mężczyzna ma być jej równy w domu, tj. podobnie jak on ma ona otrzymywać szacunek w postaci uznania. Spotykałem się bardzo często z ostrym sprzeciwem, gdy mówiłem wprost spotykanej dziewczynie, że mężczyzna musi mieć autorytet w domu. Kobiety reagowały na to zwykle bardzo ostro. Zawsze padały hasła: równość, partnerstwo, nie ma że jeden kieruje itd. Nie mieści im się w głowie, że mężczyzna może i wręcz ma posiadać autorytet w domu (i jest mu to potrzebne wręcz jako tlen w związku). W manosferze mówi się: odpowiedzialność bez autorytetu to niewolnictwo. Mężczyzna nadal jest w podświadomości każdej kobiety, we własnej podświadomości i świadomości oraz w społecznych oczekiwaniach najbardziej odpowiedzialnym za stan rodziny - jej bytność, stabilność, majętność itd. Dla kobiety jest to często traktowane z pogardą. Nie mówię, że na kobiecie nie ciąży żadna odpowiedzialność czy wymagania: posiadanie dzieci, zadbanie o dom czy znalezienie odpowiedniego mężczyzny - to częsty powód bezsenności niejednej pani. Do tego dochodzą dzisiaj wymagania kariery, które w gruncie rzeczy nakłada na nie feministyczna kultura (nie faktycznie mężczyźni).

 

Czy kobieta ma z automatu okazywać szacunek mężczyźnie? Oczywiście nie. Jej zadaniem jest wybranie takiego, któremu będzie, ale jednocześnie musi mieć świadomość dbania w ten sposób o swojego faceta. Podobnie jak mężczyźnie zdarzy się zapomnieć o gestach miłości i czułości wobec kobiety - co ona skwapliwie odnotowuje, to panie nie potrafią spojrzeć podobnie na siebie w okazywaniu gestów szacunku i autorytetu własnemu mężczyźnie. W gruncie rzeczy popełniają analogiczny błąd, który popełniają względem nich mężczyźni. Nie chcę się zbytnio rozpisywać na ten temat, ale zamieszczę ciekawy komentarz do wywiadu z Andrew Tatem, gdzie wspomina on o tym właśnie:

 

 

W każdym razie jeśli jakiejś kobiecie zależy na tym, żeby wybrany mężczyzną ją znienawidził to najprostszym na to sposobem jest okazywanie mu braku szacunku. Rezultat rozwalnia związku murowany. Przy czym, jak dowiecie się z wywiadu, okazywanie tego potrafi być niezwykle proste, ponieważ potrzeby mężczyzny w gruncie rzeczy nie są wygórowane.

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, I1ariusz napisał:

Dla współczesnej kobiety mężczyzna ma być jej równy w domu

A dlaczego miałby nie być? 

Godzinę temu, I1ariusz napisał:

 szacunek w postaci uznania.

Co to dokładnie znaczy? 

Godzinę temu, I1ariusz napisał:

 mężczyzna musi mieć autorytet w domu.

Dlaczego? 

Godzinę temu, I1ariusz napisał:

 

 

Godzinę temu, I1ariusz napisał:

odpowiedzialność bez autorytetu to niewolnictwo.

Nawet bym się z tym nie kłóciła, tylko gdzie ta odpowiedzialność?  

W jakim aspekcie mój partner jest za mnie odpowiedzialny w większym stopniu, niż ja za niego? Pomijam układy, w których kobieta zajmuje się domem, a mężczyzna zarabia, bo to tak oczywiste, co nieosiągalne dla zwykłego Kowalskiego. 

Godzinę temu, I1ariusz napisał:

. Nie mówię, że na kobiecie nie ciąży żadna odpowiedzialność czy wymagania: posiadanie dzieci, zadbanie o dom czy znalezienie odpowiedniego mężczyzny 

Plus praca, bo ilu facetów utrzyma ten piękny sen sam? 

 

Godzinę temu, I1ariusz napisał:

Czy kobieta ma z automatu okazywać szacunek mężczyźnie? Oczywiście nie.

To którym mężczyznom należy się szacunek, a którym nie? 

Godzinę temu, I1ariusz napisał:

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem (prawdopodobnie) co masz na myśli. Chodzi o te wszystkie pary, gdzie dziewczyny, często wnoszące finansowo tyle co na waciki, traktują swoich facetów jak konie pociągowe, z wyższością. Czyli w nomenklaturze forumowej, typowo beciakowa relacja. Mądre kobiety wiedzą, że nie sabotuje się męskości partnera, jest na to sto powodów, ale najbardziej podstawowy jest taki, że godzi to ostatecznie w nie same. 

 

Mi się w ogóle wydaje, że ta odpowiedzialność w całości nałożona na mężczyznę, to jest trochę relikt. Czy jest szczęśliwy mężczyzna, który odpowiada za całą rodzinę, ale przy tym haruje nocami i jest siwy ze stresu bo w biznesie nie idzie? A żona wymaga nowego tego, nowego srego (przecież Ty jesteś najlepszy misiu, zawsze to jakoś ogarniesz). 

 

Znacznie lepszy jest układ, gdzie oboje wnosimy do związku jak najwięcej uda nam się zarobić przy zachowaniu balansu praca-dom i gdy jedno ma słabszy okres, drugie po prostu "backup'uje" to pierwsze. Fajnie żyć na takim poziomie, żeby w razie "w", jedna pensja starczyła na utrzymanie rodziny, czytaj: nie żyć ponad stan. Nie wszystkie kobiety to kupią, ale wydaje mi się, że wbrew pozorom, te co już zarabiają jakiś konkretniejszy hajs będą bardziej skore do takiego "partnerskiego" układu, niż te które nie zarabiają za dużo, ale mają z kolei spore ambicje materialne. 

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@sol powiedziałbym, że układ w którym obie strony zarabiają na utrzymanie rodziny (w równy sposób) jest nienaturalny. Właściwie przez to wartość pracy przeciętnego mężczyzny spadła, ponieważ kobiety zostały włączone w rynek pracy. Praca jednak kobiet (na rynku pracy) nie jest niezastąpiona - w ogólnym sensie, mężczyzn jest niezastąpiona - niebezpieczne, wymagające siły fizycznej zawody i zawody prekursorskie. Praca dla mężczyzny jest czymś innym niż dla kobiety. Stanowi sens i treść jego życia.

 

To taka dygresja na początek, ale konkretnie do Twojej argumentacji. Ja nie wiem czy możliwe jest zniesienie tej odpowiedzialności mężczyzny (czy jej obniżenie). Dla mężczyzny to nie jest tylko konieczność i ciężar, ale też wartość. W ten sposób on może budować swoją wartość. Ten obowiązek jest uciążliwy czy wręcz obrzydliwy, gdy jest on właśnie pozbawiony autorytetu (tj. gdy kobieta w relacji nie okazuje mu szacunku). Stąd, w mojej ocenie, bierze się przynajmniej część tych, którzy po zrobieniu dziecka, biorą nogi za pas. Obowiązek mężczyzny nie jest więc przykrą rzeczą, którą on chce się po prostu pozbyć. W ogóle dziwne, że w ten sposób to ujmujesz.

 

Tate w wywiadzie mówi, że ten szacunek i autorytet w rodzinie musi być przez mężczyznę zdobyty, ale musi być również respektowany przez kobietę (jest to kombinacja dwóch rzeczy). Jeśli mężczyzna jest nieudacznikiem to faktycznie nie może spodziewać się szacunku; z drugiej jednak strony jest wielu mężczyzn, którzy robią wystarczająco dużo (dla danej kobiety), a tego szacunku nie otrzymują. Przykładowo: moja była parła na prowadzenie w związku, mimo że zarabiała 3-krotnie (dosłownie) mniej ode mnie (to, jeśli już określamy sukces poprzez pieniądze). Jak określić kto zasługuje na szacunek, a kto nie? Powyżej pani zadała to pytanie. To się robi niezwykle trudne, gdy wszystkim się wydaje, że zasługują na najlepsze: mężczyźni na najpiękniejsze kobiety, kobiety na najbardziej luksusowy lifestyle. Pierwsze to zadałbym sobie pytanie: a na co zasługuję? Jednoznacznie mamy tendencję przyjmować, że skoro kobieta nie okazuje szacunku swojemu mężczyźnie, to w związku z tym musi być on nieudacznikiem. Mężczyzna może dostarczać wystarczającego poziomu życia danej kobiecie, ale ta np. przez własne ambicje czy zazdrość wobec kogoś, może uznawać to za niewystarczające.

 

Ja jestem mężczyzną, który pracuje w programowaniu od ok 14 lat i przez ten czas zarabiam bardzo dobrze. Zarabiam tyle, że mogę spokojnie utrzymać samodzielnie rodzinę z kilkoma dziećmi (nawet bez pracy kobiety). Czy któraś z poznawanych przez to kobiet wykazała chociaż gotowość do oddania mi autorytetu i prowadzenia w rodzinie? Jak napisałem - reakcje były jednoznaczne. Teraz przychodzi mi do głowy tylko jeden przypadek z wielu, gdzie było inaczej. Nawet, jeśli zarabiają mniej, chcą mieć ten tzw. układ partnerski. Ja mogę próbować się szarpać o swoje, ale kobiety wtedy same się ewakuują. Wypuszczenie kontroli jest dla nich czymś nie do wyobrażenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, KrólowaŁabędzi napisał:

Co to dokładnie znaczy? 

@KrólowaŁabędziSzacunek w postaci uznania. "Uznanie" jako szacunek, podziw, docenienie wartości drugiej osoby.

 

5 godzin temu, KrólowaŁabędzi napisał:

Dlaczego? 

Mężczyzna musi mieć autorytet w domu, gdyż w sytuacjach spornych, nieoczywistych musi podjąć ostateczną, rozsądną, nieemocjonalną decyzję.

 

W wielu sytuacjach np dotyczących wychowania dzieci kluczowy jest autorytet. 

Np rodzic skrajnie rozpieszczający dziecko i przesadnie dbający o jego komfort lub trzęsący się nadmiernie nad dzieckiem

(tego rodzaju zachowania przeważają u matek) musi być chłodno opanowany przez spokojną i wyważoną postawę mężczyzny.

Bo on po prostu się do tego nadaje.

 

W momencie, kiedy zdanie mężczyzny nie jest szanowane, nie jest ostateczne - rozsypuje się system wychowania potomstwa.

Wychowania w znaczeniu przygotowania go do życia dorosłego i wyposażenia w system wartości, który pomoże mu/pozwoli

na poprawne/bezproblemowe funkcjonowanie w społeczeństwie.

 

Na ogół to mężczyzna stawia granice i wymaga ich respektowania. Działa jako czynnik stabilizujący rodzinę.

O ile nie ma prawa do wyznaczania granic i nie może pełnić tej stabilizującej roli, rodzina przestaje funkcjonować poprawnie.

 

5 godzin temu, KrólowaŁabędzi napisał:

To którym mężczyznom należy się szacunek, a którym nie? 

Z założenia do związku powinnaś wybrać mężczyznę, którego szanujesz i podziwiasz.

Zatem szacunek należy się Twojemu wybrankowi. Nie dlatego, że "należy się" tylko dlatego,

że tego, którego naturalnie obdarzysz takim szacunkiem i podziwem powinnaś wybrać na partnera.

Szacunek i podziw powinien być wpisany na listę Twoich "Must have" wobec kandydatów na partnerów

do długoterminowej relacji.

 

5 godzin temu, KrólowaŁabędzi napisał:

W jakim aspekcie mój partner jest za mnie odpowiedzialny w większym stopniu, niż ja za niego? Pomijam układy, w których kobieta zajmuje się domem, a mężczyzna zarabia, bo to tak oczywiste, co nieosiągalne dla zwykłego Kowalskiego. 

Secure & provide. Chronić i zaopatrywać, dbać o zasoby i bezpieczeństwo. W razie zagrożenia fizycznego stanąć w obronie / wyeliminować / zminimalizować zagrożenie.

 

W banalnym przykładzie. Które z Was na widok pająka/myszy będzie krzyczeć a które będzie obowiązane zająć się neutralizacją tego "zagrożenia"?

To humorystyczny przykład. Proszę potraktować go z "przymrużeniem oka".

Edytowane przez Miszka
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezależnie od tego co napiszą kuki i rezerwatki, pamiętaj że kobieta szuka mężczyzny z męskimi cechami. A że nasze są zepsute, zlewaczałe i sfeminizowane to inny problem. Dlatego jak jesteś w zamtuzie to nie szukasz tam żony tylko rozrywki. Jedź do krajów gdzie mężczyzna jeszcze coś znaczy, ciężko o lepsze rozwiązanie. Możesz próbować w Polsce, ale to matrymonialna rosyjska ruletka.

Teraz, Miszka napisał:

Z założenia do związku powinnaś wybrać mężczyznę, którego szanujesz i podziwiasz.

Zatem szacunek należy się Twojemu wybrankowi. Nie dlatego, że "należy się" tylko dlatego,

że tego, którego naturalnie obdarzysz takim szacunkiem i podziwem powinnaś wybrać na partnera.

Dobrze powiedziane. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, sol napisał:

Mi się w ogóle wydaje, że ta odpowiedzialność w całości nałożona na mężczyznę, to jest trochę relikt.

Tylko pozornie to relikt. Mężczyźni wyeliminowali część zagrożeń, usystematyzowali metody radzenia sobie z zagrożeniami, powołali zawodowe struktury chroniące typu policja, straż pożarna itp/itd.

 

Dziś, żeby te służby utrzymać - musimy pracować. Wnosić do systemu podatki. Więc, zamiast biegać z maczugą czy dzidą wkoło chaty. Zamiast budować ostrokół wokół wioski żeby Nas nikt nie napadł, czy ściągać krzaki akacji z okolicy na zeribę żeby w nocy nie rozszarpały nas dzikie zwierzęta - muszę pracować i odprowadzać podatki na system, z którego finansowane są w/w służby.

 

Na codzień tego nie zauważasz i nie doceniasz bo... to jest takie oczywiste.

 

2 godziny temu, sol napisał:

Czy jest szczęśliwy mężczyzna, który odpowiada za całą rodzinę,

Tak. Może być. O ile jest doceniany.

 

2 godziny temu, sol napisał:

ale przy tym haruje nocami i jest siwy ze stresu bo w biznesie nie idzie?

Ekstremalny przykład. Normalnie nie powinien wystąpić lub tylko jako stan przejściowy.

2 godziny temu, sol napisał:

A żona wymaga nowego tego, nowego srego (przecież Ty jesteś najlepszy misiu, zawsze to jakoś ogarniesz). 

Oczekiwania pojawiają się w związku z betą jako reakcja na niezadowolenie z partnera.

 

2 godziny temu, sol napisał:

Znacznie lepszy jest układ, gdzie oboje wnosimy do związku jak najwięcej uda nam się zarobić przy zachowaniu balansu praca-dom i gdy jedno ma słabszy okres, drugie po prostu "backup'uje" to pierwsze.

@sol Który związek się utrzyma. 

Ten w którym to kobieta utrzymuje mężczyznę czy ten, w którym to mężczyzna utrzymuje kobietę? Mówimy o stałej sytuacji. 

 

Odpowiedz jak czujesz?

 

To będzie odpowiedź na pytanie czy ODPOWIEDZIALNOŚĆ jest czy nie jest nałożona na mężczyznę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stuprocentowa prawda, tzw. Prawdycjusz. Nawet nie muszę czytać komentarzy Pań żeby wiedzieć że próbują wykoślawiać rzeczywistość xD Dokładnie tak jak napisałeś jesteśmy zaprogramowani biologicznie, i nic tego nie zmieni. 

5 hours ago, KrólowaŁabędzi said:

To którym mężczyznom należy się szacunek, a którym nie? 

 

5 hours ago, KrólowaŁabędzi said:

Plus praca, bo ilu facetów utrzyma ten piękny sen sam? 

 

Zawsze się da

 

Teraz jest po prostu znacznie trudniej

2 hours ago, I1ariusz said:

Obowiązek mężczyzny nie jest więc przykrą rzeczą, którą on chce się po prostu pozbyć. W ogóle dziwne, że w ten sposób to ujmujesz.

 

Dokładnie

2 hours ago, I1ariusz said:

Ja mogę próbować się szarpać o swoje, ale kobiety wtedy same się ewakuują. Wypuszczenie kontroli jest dla nich czymś nie do wyobrażenia.

 

To coś robiłeś nie tak, kobiety skrycie pragną oddać kontrolę, ale komuś silnemu

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, deomi napisał:

Szacunek tak, ale jazdy czasami trzeba zrobić bo inaczej sie nudzicie, po prostu nie możecie mieć poczucia że złapaliście króliczka.

@deomi Twoje relacje nigdy koło prawdziwego związku nawet nie stały, więc o czym Ty piszesz? 

 

Jak człowiek ma kredyt na mieszkanie lub nie, dzieci na utrzymaniu to co? Zamiast obowiązków i wychowania potomstwa Ty nadal będziesz walczyć o poczucie że "ktoś tam złapał lub nie złapał króliczka"?

 

Edytowane przez Miszka
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, deomi napisał:

Szacunek tak, ale jazdy czasami trzeba zrobić bo inaczej sie nudzicie, po prostu nie możecie mieć poczucia że złapaliście króliczka.

Owszem, kobieta może i ma zdolność motywowania mężczyzny. To trzeba jednak umieć robić.

34 minuty temu, slusa napisał:

...

To coś robiłeś nie tak, kobiety skrycie pragną oddać kontrolę, ale komuś silnemu

Może i mają takie pragnienie, ale programowanie kulturowe też jest silne. Być może zawdzięczam ową ewakuację tym, że stawiam często sprawę dość jasno. Jak tylko wyczuję feministyczne pierdzenie to przechodzę do kontrataku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Miszka napisał:

@deomi Twoje relacje nigdy koło prawdziwego związku nawet nie stały, więc o czym Ty piszesz? 

 

Jak człowiek ma kredyt na mieszkanie lub nie, dzieci na utrzymaniu to co? Zamiast obowiązków i wychowania potomstwa Ty nadal będziesz walczyć o poczucie że "ktoś tam złapał lub nie złapał króliczka"?

 

O i tutaj brat zadal dobre pytanie... co wy wszyscy z tym łamaniem króliczka? Owszem na początku relacji wiadomo że nie można siebie ot tak oddawać, trzeba to stopniowa, żeby panna się nie znudziła, ale już na dalszym etapie jak już się dobrze znacie, planujecie coś razem to ile można tak grać? 4 lata? 8 lat? Całe życie? Przecież to meka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KrólowaŁabędzi twój nick jednoznacznie wymaga okazywania Ci równego szacunku. Odniosę się do twoich pytań.

 

Dlaczego nie ma równości? Bo faktycznie nigdzie jej nie ma i wcale nie ma być - to lewacki paradygmat, który jest antropologicznie błędny. W rodzinie prawidłową jest hierarchia: mężczyzna -> kobieta -> dzieci. Jako wierzący dodałbym też Boga na początku i powiem, że raczej bez tego ten układ nie wyjdzie. Mężczyzna troszczy się o rodzinę bytowo i jest gotów oddać za nią życie i przez to ma największy autorytet. Jest do tego najlepiej też predestynowany. 

 

Szacunek w postaci uznania oznacza, że doceniasz fakt, że jego starania (praca) daje bytność rodzinie. Wszystko co mężczyzna ma często jest gotów oddać swojej rodzinie. Oczekuje za to tylko uznania swoich starań i wdzięczności. Pewnie będziesz utrzymywać, że skoro ty teraz zarabiasz itd. to jest to samo, ale nie jest. Twoje pieniądze dla normalnego mężczyzny nie mają takiego znaczenia. Kobieta, gdy robi to robi na siebie i swoje dzieci. Mężczyzna robi na siebie, kobietę i dzieci. Kobiety nienawidzą facetów, których muszą same utrzymywać.

 

O odpowiedzialności napisałem Ci wyżej: mężczyzna całą swoją pracę przeznacza na własną rodzinę, kobieta na siebie i dzieci. Los mężczyzny, który nie potrafi zadbać o rodzinę nie interesuje jej (o tyle o ile chodzi o związek małżeński). Mężczyzna chce dać, kobieta chce od niego otrzymać. To jest naturalne. Ty możesz tego nie rozumieć bo patrzysz na stan faktyczny - jaką ja kasę przynoszę i jaką on. To jest jednak pytanie o potrzeby w relacji. To jest taka odwrotna analogia, jaką przedstawiają teraz ludzie z red pill: jeśli kobiety zarabiają teraz tak jak mężczyźni, to dlaczego same nie aranżują relacji romantycznej? Dlaczegom same nie zapraszają na randki, nie kupują róż, nie podchodzą zagadać, nie oświadczają się? Nie przedstawiaj mi tu w odpowiedzi wyjątki, ale zastanów się co do reguły. Kobiety, mimo że sytuacja na rynku pracy się zmieniła, nadal oczekują tego samego od mężczyzn - opieki, troski, czułości, miłych słów, wysłuchania, zapracowania na rodzinę, wychodzenia z inicjatywą, stanowczości, decyzyjności etc. Mężczyźni na tej samej zasadzie, mimo zmian na rynku pracy, oczekują szacunku, uznania, autorytetu, sprawczości, spokoju itd.

 

Praca kobiety nie nakłada na niej takiego ciężaru społecznego i osobistego, jak w przypadku mężczyzny. Jeśli wykluczyć oczywiście feminizm, który naśmiewa się z bycia matką i opiekunką dzieci, stawiając karierę na piedestał. Kobieta nawet jak sobie nie radzi finansowo czy zawodowo znajdzie pomoc - nie będzie pariasem, chyba że pójdzie to u niej w jakieś patologie. Mężczyzna zniszczony zawodowo często społecznie przedstawia zero wartości. On sam on tym wie i stąd większa u mężczyzn bezdomność i nałogi. Poza tym kobieta może się realizować mentalnie, instynktownie również poprzez bycie matką, co nie jest w żaden sposób porównywalne do mężczyzny jako ojca.

 

Kogo szanować? Ty zdecydujesz - czy faceta, który ma sławę i kasę czy po prostu mężczyznę dobrego, nawet jak większej kasy nie ma. Jakie masz kryteria szacunku? Czy jeśli jest rodzinny, odpowiedzialny, zadbany ale nudny to zasługuje u ciebie na szacunek? A może bad boy zasługuje na szacunek bo jest ciekawy i nieprzewidywalny?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, I1ariusz napisał:

Ja jestem mężczyzną, który pracuje w programowaniu od ok 14 lat i przez ten czas zarabiam bardzo dobrze. Zarabiam tyle, że mogę spokojnie utrzymać samodzielnie rodzinę z kilkoma dziećmi (nawet bez pracy kobiety). Czy któraś z poznawanych przez to kobiet wykazała chociaż gotowość do oddania mi autorytetu i prowadzenia w rodzinie? Jak napisałem - reakcje były jednoznaczne. Teraz przychodzi mi do głowy tylko jeden przypadek z wielu, gdzie było inaczej. Nawet, jeśli zarabiają mniej, chcą mieć ten tzw. układ partnerski. Ja mogę próbować się szarpać o swoje, ale kobiety wtedy same się ewakuują. Wypuszczenie kontroli jest dla nich czymś nie do wyobrażenia.

 

Najlepszą bronią mężczyzny są... nogi, które może wziąć za pas. Jeśli kobieta poczuje się zbyt pewnie, że mężczyzna z nią będzie cokolwiek ona zrobi, to jest on na przegranej pozycji. Dlatego wchodzenie w małżeństwo jest tak bardzo niekorzystne z punktu widzenia mężczyzny - wytrąca mu największy argument w relacji.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, I1ariusz napisał:

Jednoznacznie mamy tendencję przyjmować, że skoro kobieta nie okazuje szacunku swojemu mężczyźnie, to w związku z tym musi być on nieudacznikiem.

Nie, w takim przypadku to ta kobieta jest nieudacznikiem. Dla mnie w ogóle okazywanie szacunku w zależności czy mężczyzna przynosi zwierzynę czy nie, to nie ta droga. 

Sytuacje są totalnie różne w życiu - choroby, problemy różnego rodzaju. Czy wyobrażasz sobie otrzymywać bezgraniczny szacunek od kobiety bez względu na to co robisz?

Czy to brzmi błogo czy przerażająco? Wpływa na motywację czy nie? Abstrahując od tego, że dla większości to pewnie niemożliwy, disneyowski bluepill,  

 

3 godziny temu, I1ariusz napisał:

Dla mężczyzny to nie jest tylko konieczność i ciężar, ale też wartość. W ten sposób on może budować swoją wartość.

Nie jestem przekonana co do argumentu, że swoją wartość powinno budować się na jakichkolwiek czynnikach zewnętrznych. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, sol napisał:

Nie, w takim przypadku to ta kobieta jest nieudacznikiem. Dla mnie w ogóle okazywanie szacunku w zależności czy mężczyzna przynosi zwierzynę czy nie, to nie ta droga. 

Sytuacje są totalnie różne w życiu - choroby, problemy różnego rodzaju. Czy wyobrażasz sobie otrzymywać bezgraniczny szacunek od kobiety bez względu na to co robisz?

Czy to brzmi błogo czy przerażająco? Wpływa na motywację czy nie? Abstrahując od tego, że dla większości to pewnie niemożliwy, disneyowski bluepill,  

No więc musi istnieć pewne napięcie. Szacunek powinien być wypracowany i dlatego w rodzinie tak bardzo potrzebny jest ojciec. W szczególności dla syna. Może on wtedy zbudować to przekonanie, że na szacunek trzeba zapracować. To jest niestety konieczne, ale stanowi również siłę motywującą. Sądzę, że kobiety mają zdolność motywowania mężczyzny bez konieczności poniżania go, ale to musi się odbywać w granicach określonego kodeksu moralnego.

 

Cytat

 

Nie jestem przekonana co do argumentu, że swoją wartość powinno budować się na jakichkolwiek czynnikach zewnętrznych. 

 

Nie wiem co tutaj dokładnie masz na myśli, ale ja uważam że jak najbardziej wartość musisz wypracować czynnikami zewnętrznymi. Twoja wartość nie jest subiektywna, ale odnosi się do relacji z świecie i innych ludzi. Ostatnio oglądałem wywiad z Jordanem Petersonem, w którym wspominał on o pewnym fundamencie narcyzmu: jest to przekonanie, że świat istnieje dla ciebie. Dzieci w wieku 2 lat zaczynają się uczyć socjalizacji, tj. współpracy z innymi dziećmi i światem po to, aby zrozumieć że konieczne jest wypracowanie kompromisu i współpracy. Tym właśnie są czynniki zewnętrznie, tj. niezależne od nas.

Edytowane przez I1ariusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobiety jak i mężczyźni w zgniłej cywilizacji zachodniej są źle wychowywani i socjalizowani.

Kobiety uczy się, że im sie wszystko należy natomiast mężczyzn bycia posłusznym niewolnikiem, który ma usługiwać.

Obie płcie nie znają natury drugiej co rodzi konflikty i niesnaski.

Kobiety mają pretensje do mężczyzn, że nie kochają, nie chcą zakładać rodzin i utrzymywać tylko, że w zamian mężczyźni

od kobiet dostają niewiele bądź nic.

Poza tym mężczyźni nie dadzą miłości współczesnym kobietom, które na prawo i lewo się prują z kim popadnie.

Kobiety natomiast nie okażą szacunku mężczyznom słabym czy to społecznie czy genetycznie, których jest przeważająca ilość w społeczeństwie.

Na tej planecie nie ma niczego za darmo, jest wzajemne dawanie i odbieranie.

Każda z płci jest żebrakiem gdzie od drugiej strony próbuje coś ugrać, dostać, zapewnić, zabezpieczyć.

Między kobietami a mężczyznami jest zimna kalkulacja zysków i strat jednym słowem biznes.

A będzie jeszcze gorzej bo jednej płci uprzywilejowanej w społeczeństwie (kobiety) pozwala się na więcej, chroni, pomaga natomiast drugiej, którą się 

wykorzystuje do granic niemożliwości (mężczyźni) za wszystko obwinia i karze. 

Dopóki płcie nie wrócą do korzeni i nie będą wypełniać role nakreślone przez naturę niestety nic sie tutaj nie zmieni na lepsze.

 

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, deomi napisał:

Szacunek tak, ale jazdy czasami trzeba zrobić bo inaczej sie nudzicie, po prostu nie możecie mieć poczucia że złapaliście króliczka.

Tak, marzenie każdego faceta to wracając zmęczonym z tyrki jeszcze użerać się z babonem robiącym gównodramy. Piękna racjonalizacja własnego spierdolenia.

  • Like 6
  • Dzięki 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, deomi napisał:

ale jazdy czasami trzeba zrobić bo inaczej sie nudzicie, po prostu nie możecie mieć poczucia że złapaliście króliczka.

 

Ciekawe, że w drugą stronę to mężczyzna by został oskarżony o znęcanie, miałby niebieską kartę natomiast kobiety za lata trajkotania i przemocy psychicznej

nie są karane ba jeszcze społeczeństwo nie widzi problemu i przyzwala na to.

Postaw sie w sytuacji mężczyzn, którzy jak wracają zmęczeni po pracy, której zazwyczaj nienawidzą i zmuszają sie by do niej pójść to w domu chcą mieć święty spokój i odpoczynek.

To ty przynajmniej zmuś sie do tego by w domu był spokój, hamuj swoje ego, emocje, nerwy bo mężczyznom nie są potrzebne żadne jazdy, po których wpadają w nałogi, choroby.

Krzykami, agresją, zakazami, nakazami nie zmotywujesz mężczyzny by się o ciebie starał, przynosił pieniądze do domu czy ogarniał życie by wam sie lepiej żyło.

Mężczyzna potrzebuje kobiety, która go wspiera, pomaga, zrozumie, pochwali, nakarmi by brzuszek był pełny i oczywiście co najważniejsze jajka opróżnione bo seks to nie jest przymus

rozumiany przez kobiety tylko święty obowiązek. 

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@I1ariusz

Nie podejmuję z Tobą dyskusji, bo nawet, gdy napiszę, że zgadzam się z Tobą w 100% to i tak zrobisz wywód dlaczego to nie mam racji. 😅

P.S.zgadzam się z większością Twoich wypowiedzi.

 

Autorytet mężczyzny. 

Polega na jego umiejętnościach (i ich efektywności!) i opanowaniu emocji, bo męski wqrw okazywany w małej częstotliwości jest... mocno działający!

To tyle. 

Czyli tak: kasa, oddziaływanie na grupę z automatu budzi respect. Na chuj milion razy powtarzać ten fakt?! W sumie tylko podkreślone zdanie mogłam napisać, ale w życiu zwykłych śmiertelników trzeba szukać innych obszarów, w których można budzić jakąś dozę szacunku/usnania/posłuchu u innych. Zwykły chłop i baba też tego potrzebują. Nie każdy przecież będzie wygrywał olimpiadę, czy zarabiał miliony.

 

Analiza dzisiejszej instytucji jaką jest rodzina w porównaniu z modelem rodziny sprzed kilku dekad jest bezsensu. Nie tylko z racji społecznych działań ruchów feministycznych (jako oklepany koronny argument). 

Tradswife nie jest potrzebna w dzisiejszych czasach. Taka przypominajka dla odklejonych od rzeczywistości forumowiczów. 

 

Mój mąż wzbudza we mnie swój autorytet w tych obszarach/sytuacjach/przykładach:

- w dyskusjach o skomplikowanej/specjalistycznej tematyce;

- wyszedł na ludzi pomimo biedy i dysfunkcji w rodzinie;

- we wierze (choć z natury jestem ateistą, to i tak hamuję się przy nim, jeśli chodzi o nabijanie się z katolicyzmu).

A tak w strategicznych obszarach naszego małżeństwa (tzw.rodziny) niestety czy stety ja mam kompetencje lub po prostu chęci by działać, więc to ja muszę wchodzić w rolę "męskiego autorytetu". Trochę brzydki obrazek, ale i takie małżeństwa muszą funkcjonować. 😎🤗

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.