Skocz do zawartości

Tego kobiety nie rozumieją - mężczyzna potrzebuje szacunku, kobieta miłości.


Rekomendowane odpowiedzi

Wszyscy w gruncie rzeczy potrzebują poczucia władzy w znaczeniu poczucia bycia potrzebnym, istniejącym, istotnym, posiadającym wpływ. Z braku realizacji tej potrzeby wynika patologiczna chęć jej uzupełnienia. Nie ma sensu pytać o to kobiety, bo wiadomo że tak mają. Feminizm jest patologiczną formą uzupełnienia braku, który może być realny albo wyobrażony (czy też stymulowany sztucznie), zawiniony przez innych ale i przez siebie samego.

 

Sądzę, że kobieta może realizować swoją potrzebę istotowości, podmiotowości, bycia potrzebną choćby w tej formie, że rodzi i jest później odpowiedzialna (głównie) za dziecko. Dlatego kobiety z natury rzeczy uważają się za ważne dla społeczeństwa, podczas gdy mężczyźni muszą ową ważność udowodnić. Próba "wyrównania ról" w rodzinie jest przez to odebraniem mężczyźnie części jego poczucia istotowości i wpływu. Działa to jak wiemy - mężczyzna traci właściwie satysfakcję z bycia w relacji, jego motywacja maleje i staje się obrazem tego, czego kobieta w nim nienawidzi. Z tej pogardy do niego stosuje nacisk psychiczny (poprzez brak szacunku), który jest kołem napędowym błędnego cyklu.

 

Już w innym temacie poruszyłem to, że kobieta podobnie jak mężczyzna jest skłonna do zła, czego obecnie się nie dostrzega (albo deprecjonuje). Jest to poniekąd związane z tym pytaniem - czy ona pragnie władzy. Oczywiście, że tak. I podobnie jak mężczyzna może to pragnienie realizować na sposób zachłanny, egoistyczny, patologiczny.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, sol napisał:

Tak się zastanawiam w sumie, zupełnie abstrahując,  pytanie do kobiet - czy macie potrzebę władzy? Czy władza sprawia wam przyjemność i czy jest w waszym życiu ważna? Czym w zasadzie jest władza i co za tym stoi psychologicznie. Czy władza równa się wolności czy bardziej właśnie w jakiś sposób zniewala? 

Tak tylko dopowiem jako facet - zwróćcie uwagę jak szybko dziewczynki bawią się w domek dla lalek, gdzie mają władzę nad wszystkimi lalkowymi domownikami :)

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, sol napisał:

Tak się zastanawiam w sumie, zupełnie abstrahując,  pytanie do kobiet - czy macie potrzebę władzy?

Jestem 45% procentową kobietą więc myślę, że łapię się jeszcze we widełki. 

 

Tak @sol kobiety mają pragnienie władzy i najprawdopodobniej te pragnienie jest silniejsze niż u przeciętnego mężczyzny. 

To temat na osoby wątek @sol i w gruncie rzeczy bardzo dobry oraz ciekawy.

Edytowane przez SzatanK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miło, że koleżanki napisały o czymś oczywistym: praca dzisiejszych kobiet (w sumie od zawsze) nie jest po to, by rzekomo się dowartosciować karierą, czy poczuć moc władzy. Jedna pensja to za mało, więc zapierdalać trzeba. 

To bieda rozwala większość dziedzin życia rodzinnego, a co za tym idzie społecznego. 

 

Czasy się zmieniają.

Dzisiaj czytałam artykuł o próbach inseminacji i utrzymania ciąży w sztucznej macicy. Potrzeba podziału na płeć chyba faktycznie będzie zbyteczna za kilkaset lat (a może i szybciej).

 

Mityczna władza.

Jest różnica między : poczucie sprawstwa vs. kontrola vs.egoizm.

Przekładając "uczucie" władzy na relacje damsko -męskie: 

Jeśli WIESZ, że druga strona jest lepsza w tym, w czym Ty jesteś słabszy, to polegasz na jej/jego DECYZYJNOŚCI w określonej obszarze/sytuacji. Oddajesz ten obszar/decyzyjność w określonej sytuacji. 

Kobieta nie oddaje mężczyźnie decyzyjności w określonej sytuacji obszarze, to znaczy, że w jej oczach jest słaby lub obiektywnie mężczyzna jest w czymś kiepski i nie zanosi się na szybką naukę z jego strony w określonej dziedzinie. 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, meghan napisał:

To bieda rozwala większość dziedzin życia rodzinnego, a co za tym idzie społecznego.

 

Nigdy, nigdy do tej pory nie żyło się lepiej w tej części świata. 

 

31 minut temu, meghan napisał:

Kobieta nie oddaje mężczyźnie decyzyjności w określonej sytuacji obszarze, to znaczy, że w jej oczach jest słaby

 

Czasem tak jest. A często to celowa kastracja mentalna, walka o władzę i prowadzenie w związku. 

My jesteśmy tak wychowani, żeby Wam ustępować. Traktować lepiej. 

A Wy z tego korzystacie. 

 

1 minutę temu, meghan napisał:

Yolozlituj się, bo się będziemy boksować słownie!

 

Z mężatkami nie wchodzę na ring 😎😆

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, meghan napisał:

To bieda rozwala większość dziedzin życia rodzinnego, a co za tym idzie społecznego. 

Może pora to jednak przerobić i zdjąć klapki z oczu? Nawet jak u nas w kraju ma się problem z życiem na poziomie, to to już nie jest PRL - granice są otwarte, a możliwości jest sporo.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym miał stwierdzić jeszcze czy przeciętną kobietę pociąga władza, to raczej bym rzekł że nie tak strikte w takim rozumieniu jako - władza.

Kobietę pociąga kontrola jak na moje oko zaś ta kontrola ma wiele twarzy. W gruncie rzeczy to tak, kobietę pociąga władza ale ona jest bardziej utożsamiana ze słowem "kontrola" oraz "manipulacja" jak na moje, niż władza taka oficjalna. Jak ktoś mówi, że ma władztwo to wystawia się na świecznik a kobiety są mądre oraz cwane i działają ale po cichaczu, używając do własnych celów - tych którzy krzyczą ile to nie mają władzy.

 

Kobiety są znacznie bardziej przebieglejsze niż to się wielu wydaje i tak większość kobiet pragnie władzy szczególnie nad panami. Po co mieć samej władzę i się stresować, lepiej mieć kontrolę nad władcą i używać jego sprawczości dla własnych potrzeb no i żyć 9 lat dłużej średnio :P 

 

Wiem, że było to skierowane do pań ale postanowiłem dorzucić swoje 3 peso.

Z góry przepraszam i obiecuję mocne postanowienie poprawy 👼

 

Ale dla osłody dopiszę, że zamiast forsować kontrolę sugeruję współpracować i atakować własne cele (wasze z chłopem) - wtedy nie trzeba brudzić sobie rąk. 

Lepiej znać cele/bramki do których pragniemy strzelić bramkę, niż manipulować. Tyle, że jest jeden problem - do tego potrzeba odwagi z dwóch stron. Klarowność sprzyja sprawczości realizacji pragnienia.

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez SzatanK
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, SzatanK napisał:

Kobiety są znacznie bardziej przebieglejsze niż to się wielu wydaje i tak większość kobiet pragnie władzy szczególnie nad panami. Po co mieć samej władzę i się stresować, lepiej mieć kontrolę nad władcą i używać jego sprawczości dla własnych potrzeb no i żyć 9 lat dłużej średnio :P 

Jak pasożyt, co zmienia świadomość żywiciela pod siebie za pomocą m.in. różnych związków chemicznych.

Edytowane przez t0rek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, t0rek napisał:
W dniu 5.10.2022 o 00:10, SzatanK napisał:

Kobiety są znacznie bardziej przebieglejsze niż to się wielu wydaje i tak większość kobiet pragnie władzy szczególnie nad panami. Po co mieć samej władzę i się stresować, lepiej mieć kontrolę nad władcą i używać jego sprawczości dla własnych potrzeb no i żyć 9 lat dłużej średnio :P 

Jak pasożyt, co zmienia świadomość żywiciela pod siebie za pomocą m.in. różnych związków chemicznych.

Ja bym nie nazywał kobiet pasożytami bo to niesprawiedliwie prawdę mówiąc, wrzucać wszystkie do jednego worka. Aczkolwiek fakt jest element "pasożytniczy" jeśli zaprosimy taką kobietę do naszego życia.

Kobiety fakt mogą pasożytować i wiele w ten sposób żyje, czy to tam ich sposób na przeżycie aczkolwiek, znów inne pracują i robią za dwoje gdzie to na nich się pasożytuje. Każdy z nas zna przypadki, gdzie babka robi a facet robi mniej, stąd ten znak równości ciężko z czystym sumieniem przyznać. Z drugiej strony żyjemy w specyficznym kraju, więc nasz obraz jest nie co wypaczony.

 

Kobiety używają wspomnianej przez mnie manipulacji by uzyskać kontrolę nie dlatego, że są takie złe, tylko dlatego że natura obdarzyła je w mniejszą masę fizyczną ale we większą sprawność manipulacji psychicznej, większą odporność na ból, lepsza pamięć itp. Jeśli środowisko jest zdradliwie to kobiety po prostu używają swoich atrybutów od urody po manipulację by zyskać kontrolę, podobnie jak mężczyźni siły fizycznej by dostać to czego chcą. Co za tym idzie równie dobrze można tu podczepić mężczyzn pod pasożytnictwo, gdzie nie tworzą tylko odbierają siłą.

Zresztą ja zawsze powtarzam, że lewo nie jest gorsze od prawego, góra ważniejsza od dołu, plus ważniejszy od minusa. Kobiety i mężczyźni potrafią w swoich pozytywnych formach się doskonale uzupełniać nie mówiąc o tym, że mają narządy, dzięki którym mogą dzielić się życiem - to technologia najwyższego lotu.

Ale obydwoje mogą również wybrać formy pasożytowania na drugim, jeśli te pierwsze nie jest świadome i wtedy jest jak jest. Ja napisałem z przekąsem, że kobiety  mogą manipulować i żyć dłużej kontrolując panów ale jest w tym prawda poniekąd, ponieważ kobiety operują ale poza kulisowo w znakomitej części przypadków.

Jako dowód wystarczy, że przytoczę jedno - każdy z nas zna rodzinę gdzie to kobieta była głową rodziny a nie mężczyzna. Choć ona go wypychała jako reprezentanta ale wszyscy wiedzieli, że to ona rządzi. To właśnie mam na myśli - kobiety są cwane a to, że wybierają ścieżkę pasożytowania dla swojego mężczyzny zamiast dostarczania wartości odżywczych dla swojego wybranka to już kwestia inwidualna. Pamiętajmy również, że archetypowo kobiety nie są od dostarczania materii jako takiej, jest to względna nowość. Stąd w moim przekonaniu wymaganie od 25 letniej kobiety jakie tutaj się przekazuje często, że chociażby ma mieć mieszkanie na własność jest jakimś głębokim nie porozumieniem ale to moja prywatna opinia.

 

Ogólnie jestem przeciwnikiem dowalania jednym kosztem drugich jeśli wpierw nie spojrzymy na tych pierwszych równie bacznie co na tych, których oceniamy. Wiem, że to nie popularne w tym miejscu ale trudno.

Kobietom jest zabierana władza bo są "kobietami" (nie słusznie oceniane jako słabsze) dlatego one wykształciły mechanizmy, kontroli i Ci władcy męscy może i są nimi i siedzą na tych przysłowiowych tronach ale często zazwyczaj chodzą jak po sznurku sterowani przez te mało pozorne kobietki. Stąd może i mężczyzna jest mózgiem ale to kobieta steruje szyją na co ma patrzeć mózg. Wysublimowana w manipulacje kobieta może sprawić, że da odczuć władcy, że to on podejmuje decyzje. Kiedy realnie to ona rządzi i kontroluje. Mężczyźni po prostu kochają swoje kobiety i godzą się na wiele często swoim kosztem ale i kobiety potrafią się poświęcać, najczęściej dla tych osławionych przykładowo bad bojów tam to widać wyjątkowo wyraźnie.

 

Co do panów jeszcze to ten podziw i szacunek nie jest dlatego, że panowie tak tego pragną bo są płytcy. Jest to po prostu potrzebny wymóg z tego co widzę, ponieważ tylko i wyłącznie wtedy kobieta widzi drugiego faceta jako potencjał do kogoś z kim może spółkować i stworzyć ewentualnie jednostkę zwaną rodziną czy pójść jak to się mówi do osławionego łóżka. Jeśli chcemy mieć zdrową relację z kobietą i by ona nas traktowała porządnie to musi nas szanować i w jakimś sensie podziwiać, nie widzę tu taryfy ulgowej od kobiet. Kobieta musi widzieć w danym facecie tą męskość, czuć tą aurę która sprawia że jest uległa naturalnie w zdrowy sposób, wtedy jest autorytet, jest szacunek, uczucie i kobieta może się poddać procesowi a czemu? Bo wie, że przy nim może czuć się bezpieczna bo choćby nie wiadomo co to wie, że nie zostanie na lodzie. Wtedy może zaufać oraz dać się poznać od tej bardziej intymnej strony.

Moim zdaniem większość po prostu symuluje mężczyznę i stąd mają wyniki w postaci zdobycia kobiet, chyba też dlatego powstały te tzw shit testy jako forma samo ochrony kobiety przed fejkami.

Edytowane przez SzatanK
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, SzatanK napisał:

Ja bym nie nazywał kobiet pasożytami bo to niesprawiedliwie prawdę mówiąc, wrzucać wszystkie do jednego worka. Aczkolwiek fakt jest element "pasożytniczy" jeśli zaprosimy taką kobietę do naszego życia.

Chyba zrobiłem błąd, że nie wstawiłem emotki ;)

 

2 godziny temu, SzatanK napisał:

Kobiety używają wspomnianej przez mnie manipulacji by uzyskać kontrolę nie dlatego, że są takie złe, tylko dlatego że natura obdarzyła je w mniejszą masę fizyczną ale we większą sprawność manipulacji psychicznej, większą odporność na ból, lepsza pamięć itp. Jeśli środowisko jest zdradliwie to kobiety po prostu używają swoich atrybutów od urody po manipulację by zyskać kontrolę, podobnie jak mężczyźni siły fizycznej by dostać to czego chcą.

Wyluzuj - ja nigdzie nie piszę, że są złe. Pasożyty też natura stworzyła i pełnią określoną funkcję w przyrodzie. Niektórych z nich potem człowiek używa do leczenia - patrz kordyceps.

 

A teraz małe wizjonerstwo z mojej strony. Z racji coraz większej ilości matek samotnie wychowujących synów, obstawiam, że faceci trochę nadrobią w sztuce manipulacji. Np. synek "oczko w głowie" będzie manipulował matką, a ona swoimi przydupasami.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, t0rek napisał:

Wyluzuj - ja nigdzie nie piszę, że są złe. Pasożyty też natura stworzyła i pełnią określoną funkcję w przyrodzie. Niektórych z nich potem człowiek używa do leczenia - patrz kordyceps.

Luzik :D 

Prawdę mówiąc, każdy może mieć na kobiety pogląd jaki pragnie, abstrahując od wszystkiego ja niczego nie zabraniam. 

Przy okazji warto dodać, że kobiety potrafią pasożytować, brać i zamieniać to co zabrały w przysłowiowe toksyny ale również potrafią, tworzyć z tego nowe życie, więc są nie jako przeciwnością pasożytowania. Z drugiej strony można pójść dalej i powiedzieć, że mężczyzna i kobieta jest pasożytem tej planety - także wiesz. A gdy pójdziesz jeszcze dalej w ezoteryce, to dowiesz się że ludzie są potrzebni ziemi jako istocie czującej do jej własnego rozwoju i my potrzebujemy również by się "gdzieś" rozwijać :D O kordycepsie nie słyszałem, dziękuje za cenne info @t0rek

4 godziny temu, t0rek napisał:

Z racji coraz większej ilości matek samotnie wychowujących synów, obstawiam, że faceci trochę nadrobią w sztuce manipulacji. Np. synek "oczko w głowie" będzie manipulował matką, a ona swoimi przydupasami.

Dobre spostrzeżenie, jednak to co opisałeś to ledwie wierzchołek góry lodowej tu można by tworzyć posty na kilka stron A4.

To, że syn będzie manipulował to akurat jego najmniejszy problem. O realne problemy to się nawet nie otarliśmy ani dzieci takiej pani ani problemy jej samej, samego społeczeństwa, rodzin i wszystkiego obok. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, SzatanK napisał:

A gdy pójdziesz jeszcze dalej w ezoteryce, to dowiesz się że ludzie są potrzebni ziemi jako istocie czującej do jej własnego rozwoju i my potrzebujemy również by się "gdzieś" rozwijać

Powiedzmy, że wystarczy mi, że wiem dla których sił pracujesz 😎

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, t0rek napisał:

Jak pasożyt, co zmienia świadomość żywiciela pod siebie za pomocą m.in. różnych związków chemicznych.

Brzmi hardkorowo, ale trochę tak jest. Dla mnie natomiast największym zaskoczeniem było, że wielu mężczyzn właśnie takiego sterowania oczekuje podświadomie i dopiero, kiedy wchodzą w związek gdzie kobieta potrafi ich "okiełznać", zaczynają "czuć że żyją", natomiast potulne dziewczyny, nad którymi oni mogą zapanować emocjonalnie traktują ostatecznie z pogardą - i nie mówię tu o bad boyach, tylko o normikach. Moja rodzina (nie mój mąż, ale wszyscy dookoła) to przykład takich związków, jeśli kobieta jest "słaba", facet włazi jej na głowę, sprowadza do parteru i małżeństwo jest koszmarem, ale wraz z uzyskiwaniem przez nią niezależności i asertywności nagle pojawia się szacunek i zgoda. Jeden mój wujek,  zostawił zakochaną w nim do cna żonę dla jej równolatki, chłodnej, kalkulującej Azjatki, która  ustawia go od A-Z (planuje od śniadania, po to co będą dokładnie w jakim momencie dnia robić), a on jest happy.

 

Z mojej obserwacji, część facetów dokładnie szuka tego w kobiecie, tej kontroli właśnie, więc zamieniłabym termin pasożytowanie na symbiozę. Z czego to wynika? Pewnie mommy's issues. Wszyscy jesteśmy jak dziwne puzzle - jakaś tam ma daddy's issues, a z kolei inny starszy Pan szuka zastępstwa córki - perfect match. Jakiś mężczyzna potrzebuje aby ktoś mu ustawiał życie, bach! - pojawia się taka kobieta (albo taką się staje w trakcie związku, przy widmie jego rozpadu). 

 

@Wielokropek w punkt odnośnie rodzajów "władzy" u kobiet i mężczyzn. Kobieta walczy jak Rejtan, żeby tylko nie utracić tego co (i tu wjeżdża totalna biologia :D:D:D ) wywalczyła w ostatnich pokoleniach, natomiast facet szuka potwierdzenia. Świetny przykład z disneyowskimi dziewczynkami. To wszystko u kobiety podszyte jest strachem, zgadzam się - oczywiście absolutnie podświadomie.

Stąd często maska "wielkiej, niezależnej, silnej" i tak dalej. Natomiast z doświadczenia mogę powiedzieć, że w trakcie rozwoju, jako człowiek, ta wewnętrzna pewność siebie ewoluuje i potrzeba "udowadniania" wszystkim wszystkiego naokoło rozmywa się.  

 

W dniu 4.10.2022 o 15:07, I1ariusz napisał:

Sądzę, że kobieta może realizować swoją potrzebę istotowości, podmiotowości, bycia potrzebną choćby w tej formie, że rodzi i jest później odpowiedzialna (głównie) za dziecko. Dlatego kobiety z natury rzeczy uważają się za ważne dla społeczeństwa, podczas gdy mężczyźni muszą ową ważność udowodnić.

 

Generalnie masz rację, ale żeby tak było, powinno być społeczna gloryfikacja rodzenia i wychowywania dzieci, a jest dokładnie odwrotnie - niepracujące matki są społecznie postrzegane jako: patola, pasożyty i lenie. Jeśli taki jest społeczny obraz nie ma absolutnie opcji, żeby kobieta czuła się ważna tylko poprzez urodzenie dziecka i opiekę nad nim. Rzadko trafia się mężczyzna, który wyraża głęboki szacunek do takiej kobiety. Najczęściej - mężczyzna w końcu użyje argumentu: nie zarabiasz, nie masz zdania, a społeczeństwo dodatkowo potwierdza: jesteś nikim, co to jest urodzić dziecko, miliony kobiet zrobiły to przed Tobą. Co robi kobieta? Zakłada spodnie i idzie do pracy, bo to jest wartość w obecnych czasach. 

 

 Trzeba by zmienić i przebudować cały w zasadzie ustrój ekonomiczno-społeczny, zmienić nas wewnętrznie. Na ile to możliwe? 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, sol napisał:

Kobieta walczy jak Rejtan, żeby tylko nie utracić tego co

Chyba jak Reptilian.

28 minut temu, t0rek napisał:

Powiedzmy, że wystarczy mi, że wiem dla których sił pracujesz 😎

Nie zdradzaj mojej przykrywki! Z drugiej strony, sam cholera zdradziłem swoim nickiem.

No nic CZORNI GUROM! :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@sol

Ładna analiza! Dokładnie!

Partner (CHOĆ NIE POWINIEN) w większości relacji (w naszej kulturze) realizuje niespełnione potrzeby swojego partnera z etapu relacji rodzic - dziecko.

W sumie nie zawsze jest to złe postępowanie.

Dzięki Twojej wypowiedzi sobie coś przypomniałam...

 

Przypomniało mi się, jak mój mąż kiedyś stwierdził, że zawsze podobały mu się inne kobiety niż jego matka - pod względem temperamentu i procesów adaptacyjnych. Uważa, że jego mamie brakowało przysłowiowych jaj, by odejść od męża tyrana, by być bardziej rezolutną w życiu.

Po tych słowach dodał "ja wiem, że Ty jesteś o 180° inna od mojej mamy! Ugotujesz, naprawisz, pojedziesz, pogadasz i dogadasz się z ludźmi, dasz opierdol, pomarudzisz, ale zrobisz, co trzeba; wstaniesz w nocy, pójdziesz do pracy; nauczysz się czegoś nowego, jeśli będzie trzeba. Jak mnie zabraknie, to sama wszystko pociągniesz dalej (rodzinę)!". 

Ja z kolei wiem, że mój mąż uzupełnia moje braki uczuciowe z relacji z moim ojcem. Ojciec to były mundurowiec, większość życia rodzinnego nie było go w domu, był chłodny, wręcz surowy. Na marginesie - na emeryturze stał się zupełnie innym człowiekiem.

Mój mąż jest bardzo czuły (przytulanie, całusy, dobre słowo), momentami aż za czuły. Ja wiem, że jestem na takim etapie, że potrzebuję po prostu pragmatycznego, męskiego wsparcia (oczywiście, że gadzi perfekcyjnie się odpalił - fajnie mieć przy sobie kogoś, kto chociażby naprawi samochód, cokolwiek i ja nie muszę o tym myśleć i to robić, bo mi to chujowo czasem idzie), ale wiem, że potrzebuje mieć fizyczną czułość, której mi brakowało w domu rodzinnym. Coś za coś. Albo chłop, albo chłopak! 

 

Nie chcę odwoływać się do totalnej biologii, ale... Analizując wiele przypadków ze stażów muszę stwierdzić, że większość ludzi w relacjach d-m musi wchodzić w określoną rolę, by uzupełnić deficyty indywidualne - swoje czy drugiej strony, czy braki, które zagrażają stabilności relacji, czy utrudniają realizację celu ustalonego przez parę.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to dziwne. Nie znoszę kontroli nad sobą i kogoś też nie zamierzam kontrolować. Mąż mi powiedział, żebym go dzisiaj zbudziła i zadzwoniła do niego o 6.00 (ja jestem już w trasie od 4.00 rano). Dorosłego mężczyznę mam budzić? Od tego są budziki. 

Ludzie nie mają władzy nad sobą: są otyli, mają nałogi, spóźniają się, nie wyrabiają się z niczym, sprzeniwierzają się sobie, nie dbają o postanowienia, zapominają o terminach, a zabierają się za kontrolę nad kimś. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, sol napisał:

Brzmi hardkorowo, ale trochę tak jest. Dla mnie natomiast największym zaskoczeniem było, że wielu mężczyzn właśnie takiego sterowania oczekuje podświadomie i dopiero, kiedy wchodzą w związek gdzie kobieta potrafi ich "okiełznać", zaczynają "czuć że żyją", natomiast potulne dziewczyny, nad którymi oni mogą zapanować emocjonalnie traktują ostatecznie z pogardą - i nie mówię tu o bad boyach, tylko o normikach.

Zgadza się - w ten sposób niestety zweryfikowałem parę znajomości z kolegami, gdzie po wejściu w związki totalnie stracili jaja, osobowość i pasje.

4 godziny temu, sol napisał:

 

Z mojej obserwacji, część facetów dokładnie szuka tego w kobiecie, tej kontroli właśnie, więc zamieniłabym termin pasożytowanie na symbiozę. Z czego to wynika? Pewnie mommy's issues. Wszyscy jesteśmy jak dziwne puzzle - jakaś tam ma daddy's issues, a z kolei inny starszy Pan szuka zastępstwa córki - perfect match. Jakiś mężczyzna potrzebuje aby ktoś mu ustawiał życie, bach! - pojawia się taka kobieta (albo taką się staje w trakcie związku, przy widmie jego rozpadu). 

https://czarko.pl/grzeczni-chlopcy-trafiaja-na-suki/

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, sol napisał:

Brzmi hardkorowo, ale trochę tak jest. Dla mnie natomiast największym zaskoczeniem było, że wielu mężczyzn właśnie takiego sterowania oczekuje podświadomie i dopiero, kiedy wchodzą w związek gdzie kobieta potrafi ich "okiełznać", zaczynają "czuć że żyją", natomiast potulne dziewczyny, nad którymi oni mogą zapanować emocjonalnie traktują ostatecznie z pogardą - i nie mówię tu o bad boyach, tylko o normikach.

Myślę ze duzo zależy od jego pozycji i poziomu empatii

5 godzin temu, sol napisał:

Moja rodzina (nie mój mąż, ale wszyscy dookoła) to przykład takich związków, jeśli kobieta jest "słaba", facet włazi jej na głowę, sprowadza do parteru i małżeństwo jest koszmarem, ale wraz z uzyskiwaniem przez nią niezależności i asertywności nagle pojawia się szacunek i zgoda. Jeden mój wujek,  zostawił zakochaną w nim do cna żonę dla jej równolatki, chłodnej, kalkulującej Azjatki, która  ustawia go od A-Z (planuje od śniadania, po to co będą dokładnie w jakim momencie dnia robić), a on jest happy.

W sumie jak apodyktyczna matka. 

5 godzin temu, sol napisał:

Z mojej obserwacji, część facetów dokładnie szuka tego w kobiecie, tej kontroli właśnie, więc zamieniłabym termin pasożytowanie na symbiozę. Z czego to wynika? Pewnie mommy's issues. Wszyscy jesteśmy jak dziwne puzzle - jakaś tam ma daddy's issues, a z kolei inny starszy Pan szuka zastępstwa córki - perfect match. Jakiś mężczyzna potrzebuje aby ktoś mu ustawiał życie, bach! - pojawia się taka kobieta (albo taką się staje w trakcie związku, przy widmie jego rozpadu). 

Mi by w sumie pasowała dziewczyna z daddy issues. Mógłbym się mocno realizować w takiej relacji

5 godzin temu, sol napisał:

@Wielokropek w punkt odnośnie rodzajów "władzy" u kobiet i mężczyzn. Kobieta walczy jak Rejtan, żeby tylko nie utracić tego co (i tu wjeżdża totalna biologia :D:D:D ) wywalczyła w ostatnich pokoleniach, natomiast facet szuka potwierdzenia. Świetny przykład z disneyowskimi dziewczynkami. To wszystko u kobiety podszyte jest strachem, zgadzam się - oczywiście absolutnie podświadomie.

Stąd często maska "wielkiej, niezależnej, silnej" i tak dalej. Natomiast z doświadczenia mogę powiedzieć, że w trakcie rozwoju, jako człowiek, ta wewnętrzna pewność siebie ewoluuje i potrzeba "udowadniania" wszystkim wszystkiego naokoło rozmywa się.  

Perfekcja. Wielka, niezależna i silna odnosząca sukcesy a w alkowie dziewczynka którą można rozpieszczać

5 godzin temu, sol napisał:

 

Generalnie masz rację, ale żeby tak było, powinno być społeczna gloryfikacja rodzenia i wychowywania dzieci, a jest dokładnie odwrotnie - niepracujące matki są społecznie postrzegane jako: patola, pasożyty i lenie. Jeśli taki jest społeczny obraz nie ma absolutnie opcji, żeby kobieta czuła się ważna tylko poprzez urodzenie dziecka i opiekę nad nim. Rzadko trafia się mężczyzna, który wyraża głęboki szacunek do takiej kobiety. Najczęściej - mężczyzna w końcu użyje argumentu: nie zarabiasz, nie masz zdania, a społeczeństwo dodatkowo potwierdza: jesteś nikim, co to jest urodzić dziecko, miliony kobiet zrobiły to przed Tobą. Co robi kobieta? Zakłada spodnie i idzie do pracy, bo to jest wartość w obecnych czasach. 

A praca  się bardzo kłóci z macierzyństwem

 

5 godzin temu, sol napisał:

 Trzeba by zmienić i przebudować cały w zasadzie ustrój ekonomiczno-społeczny, zmienić nas wewnętrznie. Na ile to możliwe? 

Raczej niemożliwe. Chyba że putin pomoże i zrzuci bombe tu i tam i nagle robienie planów sprzedazowych przestanie mieć znaczenie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Obliteraror napisał:

Może dlatego, że Cię o to poprosił ;)?

Wiem, że tak to powinnam odbierać. Zadwoniłam, z lekką żenadą odśpiewałam głośno ,,Hej Miśku, czas wstać, jak można tak spać, Twój sen juz chyba wieki trwa, no wstawaj juz - raz, dwa!!!". 

Ale poczułam się jak taka mamcia, która przez zęby syczy na imprezie imieninowej ,,Tobie już chyba wystarczy, wiesz, że Ci lekarz zabronił, a Ty umiaru żadnego nie masz, zaraz mi wstydu narobisz..."

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Amperka napisał:

Zadwoniłam, z lekką żenadą odśpiewałam głośno ,,Hej Miśku, czas wstać, jak można tak spać, Twój sen juz chyba wieki trwa, no wstawaj juz - raz, dwa!!!". 

Ejże, czemu żenadą? :) To pierdółka do załatwienia w 30 sekund, nawet jak jesteś w trasie. Głośnomówiący, a drugiej stronie będzie miło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.