Skocz do zawartości

Tego kobiety nie rozumieją - mężczyzna potrzebuje szacunku, kobieta miłości.


Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, meghan napisał:

@I1ariusz
Jesteś osobą, która ma potrzebę kwestionowania wielu, wielu spraw i zagadnień. Zgodzisz się z tym? ;)
Co to jest psychologizowanie? :)

Nie dostrzegasz jednak, że staram się afirmować to, co powiedział mój interlokutor. A jestem polaczkiem jednak i do tego sceptycznym, aroganckim polaczkiem, który za jedyną siłę w swoim życiu uznaje posiadanie racji.

Psychologizowanie rozumiem jako ubieranie wszystkiego we wszędobylskie teorie i słownictwo psychologiczne. Psychologię postrzegam obecnie jako przereklamowaną - stara się zastąpić nam wszystko: filozofię, duchowość, odpowiedzialność osobistą itd.

2 godziny temu, meghan napisał:


Żyjemy w czasach, gdzie nie masz silnie oddziałowujących uwarunkowań kulturowych, religijnych (ponoć i ekonomicznych), więc zupełnie z innych powodów można wchodzić w relację. I tak, to mogą być powody wynikające z niedoborów nabytych z okresu dzieciństwa (brak czułości, bliskości i AKCEPTACJI ze strony rodzica; dysfunkcji wynikających z niepoprawnych relacji rodzic-dziecko) albo/i idąc za fizycznymi aspektami (wygląd, popęd seksualny) albo/i wyniku zakończenia pewnego etapu w życiu (wyjście z domu rodzinnego dzieci; rozwód/śmierć małżonka), wtedy Twoje kryteria wobec kandydata są mniej czy bardziej uświadomione, mniej lub bardziej zadawalające, bo nie masz z tyłu głowy motywacji w postaci "PRZETRWANIE"/"WYRZUCENIE ZE STADA, BO NIE PRZESTRZEGASZ REGULAMINU STADA". 

Nie będę cisnął, że znów się nie zgadzam :P.

2 godziny temu, meghan napisał:

W jakich dziedzinach życia "wybrzydzasz"? 

Wciąż szukam dziury w całym, często właśnie w myśl psychologii: a to za nudna, a to zbyt inne ma zainteresowania, a to zbyt lubi jeść, a to ma rodziców alkoholików, a to niewierząca itd. 

2 godziny temu, meghan napisał:


@solNie zawsze w domu jest lustro, a pod drugiej stronie powinieneś widzieć własne odbicie, a nie odbicie małżonka (tak mawiają psychoterapeuci odnośnie zjawiska "lustro" w relacjach dm :) ). 
Tak, tak, ładny trop. Racja, ale niestety/czy stety relacje nie są wypadkową naszego podejścia do samych siebie. Jak najbardziej - ze zdrowym człowiekiem (w ciele i na umyśle) po prostu łatwiej się żyje. :)
 

 

@Yolo moglibyśmy to kontynuować pewnie do usranej śmierci. Niech nam zostanie na inne tematy, wtedy może będziesz czas wrócić do tych rzeczy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

@Yolokurde, straciłam to, co wcześniej pisałam (ściana tekstu). 

Chyba nie do końca mogę odhaczyć zadanie z bycia miłą wobec męża, bo po drodze przeprowadziłam jednorazowo oschłą, w korporacyjnym tonie rozmowę o tym, czego mi brakuje u niego i z jego strony (m.in. jego niemajsterkowy sposób bycia w codzienności, pasywność w sprawach urzędowych, czy problemy w jego domu rodzinnym, które to utrudniają nam planowanie przyszłości itd.).

Rozmowa zakończyła się jego łzami, za to przez kilka dni nie odzywając się do mnie, robił sam z siebie zakupy, sam chodził podpytać mojego ojca, czy w czymś mu nie pomóc. Mąż na razie widzę, że ma dobry humor (pomimo tamtej rozmowy), więc sama sobie wystawiam ocenę 3+ z zadania.

 

Czy Tobie chodziło w tym zadaniu o stworzenie warunków pod samospełniającą się przepowiednię? Chwalisz męża, więc jaki on by nie był, to zaczniesz w końcu na niego patrzeć przez różowe okulary?

Był kiedyś amerykański program o kryzysie w małżeństwach uczestników.

Każda para uczestników miała codziennie uprawiać seks (chyba przez okres tygodnia) i po tygodniu wracali do omawiania ich małżeństwa i kryzysu, w którym się znajdowali.

Ponoć od tego codziennego seksu pary nie decydowały się na rozwód, tylko podejmowały trud naprawy małżeństwa, czy zaczynały bardziej przychylnie patrzeć na swojego/ą małżonka/ę.

 

Co się wydarzyło jeszcze po drodze u mnie...

Jeździłam na szkolenia z jednym gościem. Tylko nasza dwójka w aucie. Niższy ode mnie (ale kompletnie to mi nie przeszkadzało), zabawny, zaradny (w trasie się wykazał naprawą i telefonami do odpowiednich osób, obojętnie w jakiej sprawie).

Nie będę ukrywać, że było mi miło przy nim, jako facet bardzo mi się spodobał. Spokojne, do niczego nie doszło. 😎

Za to dostałam potwierdzenie forumowej wiedzy : zaradni, męscy faceci idą za i podejmują życiowe przedsięwzięcia dla... pięknych i kobiecych kobiet.

Wiadomo, tyle godzin w trasie, to opowiadał o swojej rodzinie, codzienności, problemach z początkującym, małym biznesem, o chęci wyrwania się ze szarych blokowisk już od dzieciaka itd.

Pokazywał zdjęcia żony, synków.

Przytkało mnie jedno - ma naprawdę piękną żonę! Jestem zachwycona jej urodą! 

I nie zdziwiło mnie to, gdy opowiedział mi, że nie myślał nigdy o dzieciach, budowie małego domu, ale żona chciała od razu dzieci, marzyła o własnym domu, więc on się za realizację tego wziął. 😎

Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym go nie sprawdziła (szmera bajera w aucie, a w życiu pierdoła). Wspólni nasi znajomi, czy ludzie powiązani zawodowo go chwalą, bardzo lubią, przede wszystkim cenią go za jego specjalizację i... podejście do życia i ludzi.

 

W trasie wypunktował mi to, że jestem jak na kobietę bardzo oklęta, za to jestem lotna w działaniu. Zaśmiał się, że nikt mu nie dorównuje tempa pracy, codzienności, ale we mnie widzi konkurenta pod tym względem. Huhuehue. Nie wiem dlaczego, ale dało mi to do myślenia (w ujęciu mojej kobiecości).  

W ostatnim dniu szkolenia wyściskał mnie na środku korytarzu, przy wszystkich.

Dla mnie to było dziwne, no ale miłe.

Jak odjeżdżałam, podbiegł do auta, powiedział, że będzie mnie miło wspominał, pożegnał się, dał mi kubek kawy na drogę (w trasie zawsze u nas musiała być kawa). 

 

To spotkanie dało mi konkretny wniosek: 

Wiem gdzie się klasyfikuje w relacjach dm. 

Relacja z męskim facetem (jako kochanka, żona) nie jest dla mnie. 

 

Wróciłam do mojej codzienności.

Sama się do siebie śmieję, że gadzi się odpalił na widok samca alfa... 😅😅

Po prostu zdałam sobie sprawę, że przy konkretnym facecie nie obawiasz się mieć dziecka i snuć planów na wspólną przyszłość. Czysta biologia!

 

Po tym spotkaniu troszkę pogodziłam się ze swoją codziennością. 

Po prostu wstaje rano, nawet jak mam ochotę pieprznąć studia, kursy, pracę, bo wolałabym teraz siedzieć w domu z dzieckiem, zająć się domem i nawet babskimi pierdołami, to biorę wdech i powtarzam sobie "życie typowej baby (dzieci, dom, przysłowiowe zrobione paznokcie) nie jest Ci dane, więc zabieraj tyłek do roboty!".

I to zaklęcie mnie pionizuje momentalnie! 

To nie jest przykre. Po prostu tak już jest. 

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, meghan napisał:

po drodze przeprowadziłam jednorazowo oschłą, w korporacyjnym tonie rozmowę o tym, czego mi brakuje u niego i z jego strony (m.in. jego niemajsterkowy sposób bycia w codzienności, pasywność w sprawach urzędowych, czy problemy w jego domu rodzinnym, które to utrudniają nam planowanie przyszłości itd.).

 

Czy ten człowiek, kiedy go poznałaś, miał majsterkowy sposób bycia, aktywność w urzędach, poukładane w rodzinie?

 

Nie? 

 

No popatrz, czyżby klasyczne branie co jest a potem próba wymuszenia zmiany? 

Co Ci ten chłop zawinił, czym sobie zasłużył na takie traktowanie? 

 

21 minut temu, meghan napisał:

Rozmowa zakończyła się jego łzami,

 

Ja pierdolę. Mało że mu dopierdalasz to jeszcze kastrujesz mentalnie. 

 

22 minuty temu, meghan napisał:

Sama się do siebie śmieję, że gadzi się odpalił na widok samca alfa... 😅😅

 

Koleś którego opisujesz nie ma nic wspólnego z alfa- robi to co chce jego kobieta mimo że miał inne plany. Alfa przewodzi. 

To Tobie się chomik uruchomił. 

 

23 minuty temu, meghan napisał:

Relacja z męskim facetem (jako kochanka, żona) nie jest dla mnie. 

 

No jasne że nie. Po takiej akcji zamiast łez, zobaczyłabyś jego sylwetkę na tle zachodzącego słońca;) 

 

Masz szczęście że trafiłaś na takiego kolesia, bo On będzie to znosił. Właśnie przez to, że m.in. pochodzi z nieudanej rodziny. 

A to, że kosztem swojego zdrowia.. kogo to obchodzi? 

 

Tak tylko przypominam, sama go wybrałaś. 

Czyżbyś poczuła że stać Cię na coś więcej? ;)

A te awantury to przed czy po wspólnym czasie z zaradnym 'alfą'? ;)

 

Toksyczna baba z Ciebie.

 

 

 

  • Like 7
  • Dzięki 1
  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, meghan napisał:

I nie zdziwiło mnie to, gdy opowiedział mi, że nie myślał nigdy o dzieciach, budowie małego domu, ale żona chciała od razu dzieci, marzyła o własnym domu, więc on się za realizację tego wziął. 😎

Wszystko fajnie, ale zachwyciłaś się panem simpem light, który wypełnił z checklistą plan swojej żony ;)

Czy to takie męskie i alfa, to nie wiem.

 

Mnie uczyli, że dom kupuje się gdy Cię na niego stać, a nie gdy ktoś o nim zamarzył ;) Jasne, można pewnie szybciej, urobić się po łokcie w imię damskich marzeń, tylko w sumie, po co? 

 

Miotasz się, Gośka. A to miotanie nie będzie służyć małżeństwu w dłuższym horyzoncie. Chyba że już mu wyznaczyłaś konkretny termin ważności.

 

  • Like 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Obliteraror napisał:

Wszystko fajnie, ale zachwyciłaś się panem simpem light, który wypełnił z checklistą plan swojej żony ;)

Czy to takie męskie i alfa, to nie wiem.

Abstrahując od całej tej historii- zadowolony ze swojego życia rodzinnego facet (tak wynika z rozmowy z Maggie, tego jak się zwierza itd), który kocha swoją żonę na tyle mocno by chcieć z nią założyć rodzinę, nawet jeżeli nie miał tego teraz w planach to simp?

I skąd myśl, że u tej kobiety to jest "checklista"? To pragnienie nie pojawia się przy każdym facecie przecież 😆 

 

Nie pytam złośliwie, ale w sumie co to znaczy, że facet jest męski oczami Panów? Jaki jest wzór, obraz i jak go przełożyć na opowieść maggie?

16 minut temu, trek napisał:

Zarobiony koleś który robi co pancia powie 😀

?

Ponawiam co wyżej.

Ja nie ogarniam tego sposobu myślenia. 

Godzinę temu, meghan napisał:

Mąż na razie widzę, że ma dobry humor (pomimo tamtej rozmowy)

Myślę, że gra albo już tak przywykł do tego że dostaje opierdol 😉 

Nie wyżywaj się na nim, bo nie pasuje Ci do wizerunku siebie jaką chciałabyś być.

Pokazuj mu to, co w nim dobre. Sobie podobnie. To Twoje pragnienie by być jak Lejdi Pejdi jest stratą tej kobiety, która w Tobie jest. 

Edytowane przez Wielokropek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Yolo

Rozmowa była przed trasą z owym panem. 

 

Tak, sama go wybrałam, widziałam na początku, że to kompletnie nie jego bajka, ale wiadomo, wtedy jak to amory "ahh, trochę się nauczy, trochę życie zmusi, to ogarnie to! Bo najważniejsza jest miłość i takie tam!". 

Po tamtej rozmowie ustalenia są takie:

skoro motoryzacja i bobbudowniczy, to nie jego bajka, to oficjalnie zajmuję się wszystkimi sprawami dot.samochodu, czy też prowadzeniem auta na długich trasach. Sprawy dot.naszej działki (nawet podpicowanie jej pod ewentualną sprzedaż) też tym się zajmuję. 

Toksyczna? Nie sądzę, ale niech będzie.

Po prostu, na chłodno, wyłożyłam kawę na ławę. Mogłam piłować ryja jak pospolita baba, nazywając męża bezpośrednio w brzydki sposób, ale tego nie zrobiłam. Zapytałam dlaczego płacze, odpowiedział, że skumulowało się wszystko i dlatego płacze. Odpowiedziałam, że zapewne nie to chciał usłyszeć, ale musiałam być szczera.

 

@Obliteraror

Raczej ustaliłam, że moje małżeństwo nie jest środowiskiem do tworzenia rodziny (czyli posiadania dzieci). Nie chcę, żeby moje dzieci widziały to, że mama nosi spodnie w domu i robi męskie rzeczy. Bardzo kiepski wzorzec. Nie chcę mieć syna pedała, czy córkę, która będzie miała podobny związek, co ja. 

 

Co do tego faceta... Po prostu zapewnił rodzinie byt. Nie zrozumiemy się raczej panowie. Ja na niego patrzę jak baba i rozumiem jego żonę - widzi w nim potencjał i stabilizację, więc strzeliła se od razu z nim dzieci i chciała domu. Ja na jej miejscu zrobiłabym to samo. Są warunki - jedziesz z "przedsięwzięciami", nie ma "wykonawcy" stoisz z "budową". 

Nie dopytywałam o finanse, ale sam powiedział, że kredytu wziął 200 000 zł, bo reszta było ze sprzedaży mieszkania po babci żony+ oszczędności z kilku lat, więc czy taki beciak z niego - nie sądzę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, meghan napisał:

Nie dopytywałam o finanse, ale sam powiedział, że kredytu wziął 200 000 zł, bo reszta było ze sprzedaży mieszkania po babci żony+ oszczędności z kilku lat, więc czy taki beciak z niego - nie sądzę. 

Ale co jest beciakowatego w tym, że kobieta chce założyć z danym facetem rodzinę a on mówi ok, a następnie po prostu realizuje plan? Jeżeli i tak miał to w planach z tą kobietą tylko później?

😀

Kurna, dobrze że ta babcia to od strony żony była, bo tak to pewnie byłby simpem do kwadratu 😆 

 

Dośpiewuje sobie, ale z tych wszystkich zebranych tutaj myśli wynika że męski facet to facet, który zawsze stawia na swoim xD

 

Czyli patrząc moim oczami jako baby- mentalny nastolatek 😆 

Jak coś to tak się podśmiechuję tylko, żeby się jakiś Alpha nie dosrał 😀 

 

 

Edytowane przez Wielokropek
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, meghan napisał:

Tak, sama go wybrałam, widziałam na początku, że to kompletnie nie jego bajka, ale wiadomo, wtedy jak to amory "ahh, trochę się nauczy, trochę życie zmusi, to ogarnie to! Bo najważniejsza jest miłość i takie tam!". 

@meghan Teoretycznie TAK. Praktycznie NIE.

Zanim on był w połowie ogarniania procesu "zabrania się za sprawę" to Ty już byłaś wkurwiona i zrobiłas to sama/poprosiłaś ojca o pomoc. Ewentualnie już "nagęgałaś" coś w stylu "dlaczego on jeszcze się za to nie zabrał, bo powinien". I skrzydełka podcięte na starcie.

 

Jeżeli w domu rodzinnym on się nie nauczył działania bo nie było przykładu "na tak" od ojca ani wsparcia w stylu "synu, dasz radę" to zobacz z jakiego poziomu on startuje. O wiele łatwiej jest poddać się niż zacząć ze świadomością, że nie mam szans poradzić sobie. Facet bierze się za rzeczy, że JAKOŚ sobie poradzi, nawet jeśli na starcie NIE WIE JAK. BO WIERZY, że da radę.

 

 

Weź to na grzbiet, ześ to Ty kobieto wybrałaś TEGO faceta. Disney się nie realizuje bo w życiu to tak nie działa. 

Cytat
Ptok ptakowi nie jednaki,
człek człekowi nie dorówna,
dusa dusy zajrzy w oczy,
nie polezie orzeł w gówna, —
pon jest taki, a ja taki;

Druga sprawa. MAM WRAŻENIE, że masz dużo męskiego podejścia. Pewnie po ojcu.

 

Możesz cisnąc do bólu męcząc, że nie jest taki, jak sobie wymarzyłaś (Twój problem, było myśleć a nie marzyć). Albo WYMYŚL teraz coś, co go "zbuduje". Tak, jak się buduje prawdziwy facet.

Żaden facet nie stanie się facetem od ciśnięcia i opierdzielania. Od pretensji. To działa NA WAS. Nie na Nas.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, meghan napisał:

Po prostu, na chłodno, wyłożyłam kawę na ławę.

 

A Ty to ideał, tak? 

 

Wchodzisz w małżeństwo z kimś, licząc że sie zmieni? A miałem Cię za inteligentną. 

Nsstępnie zaczynasz mu uprzyjemniać życie, obwiniając za to że nie ma czegoś, czego nigdy nie miał?

 

Co on ma z tego związku? Dzieci?

Już napisałaś że nalega i chce, ale Ty się nie zdecydujesz dopóki kasa się nie będzie zgadzać. Być może wcale.

Mądrą, wspierającą i ciepłą żonę?

 

Buhaha

 

A potem zdziwienie, bo chłopy szukają bab na drugim końcu świata. 

 

Niecały miesiąc temu podjęłaś się zadania, które miało polegać na okazywaniu szacunku, afirmacji męża i siebie. 

Minęły trzy tygodnie i kończy się tak a nie inaczej. To ja nie chcę wiedzieć jak wygląda szara rzeczywistość u Was. 

 

Tobie i tej pizdeczce za którą wyszłaś za mąż przydałoby się po solidnym kopniaku w tyłek na ogarnięcie. 

  • Like 6
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Yolo napisał:

Już napisałaś że nalega i chce, ale Ty się nie zdecydujesz dopóki kasa się nie będzie zgadzać. Być może wcale.

Mądrą, wspierającą i ciepłą żonę?

 

"I uczynię wszystko, żeby Nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe". Tak to szło?

 

Ja myślę, że milion facetów w tym kraju dałby się pokroić za jedno "wierzę w Ciebie Kochanie" raz na miesiąc.

A zamiast tego słyszą "znów się zepsułeś..." na zmianę z cichymi dniami i fochami.

 

...Księżna Fiona z bajki. Księżna Fiona z bajki. Księżna Fiona z bajki. Księżna Fiona z bajki. Księżna Fiona z bajki...

Edytowane przez Miszka
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Wielokropek napisał:
4 godziny temu, Obliteraror napisał:

Wszystko fajnie, ale zachwyciłaś się panem simpem light, który wypełnił z checklistą plan swojej żony ;)

Czy to takie męskie i alfa, to nie wiem.

Abstrahując od całej tej historii- zadowolony ze swojego życia rodzinnego facet (tak wynika z rozmowy z Maggie, tego jak się zwierza itd), który kocha swoją żonę na tyle mocno by chcieć z nią założyć rodzinę, nawet jeżeli nie miał tego teraz w planach to simp?

I skąd myśl, że u tej kobiety to jest "checklista"? To pragnienie nie pojawia się przy każdym facecie przecież 😆 

Tu chodzi o to, że mężczyzna nie może się kierować miłością w relacji z dzisiejszą kobietą i zakładać rodziny oraz zmienić swoich planów tylko bo ją pokochał. 

Mężczyzna stawiając na dzisiejszą kobietę w Polsce biorąc z nią umowę małżeńską i zmieniając swoje plany oraz uwzględniając założenie rodziny samoistnie za swoim własnym przyzwoleniem zaś również ku tymczasowemu zadowoleniu kobiety musi się nie jako trochę "zbetalizować" czy brzydziej mówiąc wykastrować nie do końca ale trochę tak.

Dodatkowo zmiany planów względem kobiety i ustawianie życia pod jej wpływem jest "betalizacją" czy nam się to podoba czy nie. 

Jeśli ten facet w moim rozumowaniu został zmanipulowany tudzież jak wyżej określiłem został nałożony na niego "wpływ kobiecy" i jego wola uległa pragnieniom kobiety to faktycznie się trochę zesimpował (dla mnie simpowanie to uleganie wpływom kobiety).

Jeśli jednak jego plany życiowe uwzględniały posiadanie dzieci to po prostu nie dał się zesimpować tylko realizuje wcześniejsze założenie, którego sam był autorem.

Kobieta jak widać, jego żona jest szczęśliwa, pytanie gdzie on w tym miejscu jest - jeśli jest również szczęśliwy z tego jak wyszło wszystko to zbetalizowanie nie jako wyszło na plus. Jednak tutaj zakładam margines błędu i robieniu miny do dobrej gry. Bo to też jest normą by nie wkurwiać śpiącego niedźwiedzia czyt - żony.

 

Co do tej historii dla mnie "samochodowy alfa" nie jest alfą, jak to nasza droga maggie napisała, ponieważ alfa o którym ja myślę, że jest alfą nie opowiadałby takich rzeczy oraz nie gadał o swoim życiu rodzinnym za dużo, ponieważ to jego prywatna i jego żony sprawa. Reklamowanie się obcej żonie, z tego czego nie zrobił i co zrobił jest stosunkowo mi znane. Robią to zazwyczaj faktycznie alfy tyle, że wersje ekstrawertyczne 

Jeżeli natomiast jest to alfa niskiego szczebla zapewne ekstrawertyczny, to oczywiście że o takich rzeczach mówił i się chwalił jak go urobiła kobieta. Oni robią to instynktownie czyli modlują negatywne cechy kobiece, przedstawiając je jako męskie co tworzy efekt "wow".

Co by nie mówić maggie nie jako mu wpadła w oko i po prostu urobił sobie grunt pod ewentualną zdradę. Wiem bo gdybym manipulował i aplikował zachowania niskiego szczebla to zrobiłbym jak "samochody alfa" i przedstawił się jako Bonzo ale nie do końca - tak by kobieta uwierzyła że może mną manipulować i nakłonić mnie do jakiś decyzji. 

Realnych zachowań alfy dzisiejsza kobieta w Polsce nie wychwyci, ponieważ nie wie nawet jak realny alfa przejawia się w zachowaniach. Bo to jest tak dla niej obce, po prostu i zwyczajnie.

Natomiast wychwyci, gdy dłużej będzie obserwować czy przebywać w jego towarzystwie i jego aurze ale nawet wtedy może mieć wątpliwości, ponieważ ekstrawertyczny typ jest typem, który kojarzy się z alfą, lecz wszyscy wiemy że największe alfy nie chwalą się na lewo i prawo, ponieważ realnych alfa cechuje pokora i tajemniczość z tego, że nie mówią o sobie wiele.

Aczkolwiek zdecydowanie alfa ekstrawertyczna wersja się reklamuje, jednak pragnę zaznaczyć że to nie wzór najlepszego sortu aczkolwiek faktycznie kobiecie można nawinąć makaron na uszy. Zresztą oni w tym są świetni, ponieważ wykorzystują przeciw kobietom to w czym są świetni czyli manipulację oraz bajerę - stąd to działa.

Kobiety uwielbiają słyszeć co by się nie zrobiło albo co się już zrobiło i jeszcze uruchomić im wizję, że one gdzieś w tym wszystkim są to cóż... działa. Stąd taki pan, będzie sobie na boku używał na początku bajerę sprzedawać by potem przejść do czynów. Nie z tą to tamtą (przynajmniej tak robią, Ci któych ja mam w głowie, nie koniecznie zaznaczam był to pan ze samochodu) Jednak charakterstyka trochę mi się zgadza na bazie tych szczątkowych info.

3 godziny temu, Wielokropek napisał:

I skąd myśl, że u tej kobiety to jest "checklista"? To pragnienie nie pojawia się przy każdym facecie przecież 😆 

 

Zgadza się.

3 godziny temu, Wielokropek napisał:

Nie pytam złośliwie, ale w sumie co to znaczy, że facet jest męski oczami Panów? Jaki jest wzór, obraz i jak go przełożyć na opowieść maggie?

4 godziny temu, trek napisał:

Oznacza to, biorąc tą historię i zaznaczam w moim rozumowaniu, że męski facet ani nie siedział w samochodzie ani nie jest w domu, do którego wraca maggie.

 

Dlaczego?

 

Samochodowy alfa, który opowiada o takich sprawach i tworzy sobie lądy z ewentualnymi zapalnikami do zdrady w różnych miejscach to nie są alfy aczkolwiek są według wizji społeczeństwa i w sumie nie dziwię się, że maggie to się spodobało oraz poczuła chęć zdrady. Sprzedał jej wizję tego czego jej brakuje.

To normalne, bo po prostu wszedł w stereotyp, że męski facet to facet we wielu sprawach zaradny. Potrafił tam dom ogarnąć i coś naprawić w samochodzie. 

Przykro mi to mówić ale to, że facet wybudował dom oraz wie jak coś naprawić w samochodzie nie oznacza, że jest alfą. Mój ojciec te rzeczy potrafi zrobić co jest wielkim plusem ale braki w posiadaniu emocjonalnej inteligencji chociażby, robią z niego namiastkę tego czym by się mógł stać i tego co mógł przekazać własnemu synowi a tego nie robił. To, że ktoś ma tendencje do stereotypowych spraw męskich nie oznacza bycie samcem najwyższej jakości od razu. 

Druga sprawa w domu również nie ma "alfy".

Choć temu człowiekowi bardzo współczuję, ponieważ znam historię z prywatnych rozmów z maggie i on ma potencjał się nim stać, bo jak to fajnie Adrew T, kiedyś powiedział że mężczyzna bez traumy nie będzie nigdy w pełni mężczyzną. On zdecydowanie je miał i rozwód oraz upokorzenie przez kobietę zdecydowanie może mu pomóc jako facetowi stanąć w swojej męskości.

 

Jednak nie zbaczając ale co trzeba dodać.

Gdybym usłyszał od swojej kobiety takie zarzuty jakie by mi przedstawiła moja ewentualna żona w tym maggie. To ja osobiście następnego dnia nie poszedłbym do pracy - poszedłbym do urzędu czy gdzie tam się idzie i wniósłbym sprawę o rozwód. Spakowałbym najpotrzebniejsze rzeczy, spałbym w samochodzie u kolegi, w piwnicy u rodziców, wujka, w przytyku dla bezdomnych, pod mostem ale nie z kobietą, która skrytykowała mnie w bez szczelny sposób oraz zamiast przekazać mi własne "ale" uczyniła by to w sposób podcinający mi skrzydła, upokarzający i zabijający we mnie ducha działania.

Nie byłoby by żadnego mojego wielkiego tłumaczenia się tylko uwolniłbym ją od jarzma bycia z porażką (mną) i życzyłbym jej szczęścia z mężczyzną, który postawi ten dom.

 

Co do dzieci co było wcześniej wspomniane. 

Jeżeli mężczyzna pragnie dzieci oraz kobieta weszła w związek małżeński obiecując, że również je będzie chciała mieć to nie dyskutowałbym i nakłaniał jak ostatni sim tylko była by krótka piłka, że ściągam prezerwatywę czy kobieta nie bierze tabletek i bierzemy się za robienie pociechy. I niech się na to nastawia, nawet niech wybierze sobie kiedy by się zgadzał znak zodiaku - nie ma problemu.

Wymówki, że nie ma idealnych warunków od kobiety to znam na pamięć i zawsze w nie wierzyłem. Dla kobiety nigdy nie ma idealnych warunków. Co za tym idzie albo spełnia swój obowiązek małżeński i robimy dzieci albo tutaj również rozwód w tym wypadku z jej winy, ponieważ mi nie ufa. A ja nie będę udowadniał mojej żonie, że można mi ufać. Bo skoro się ze mną ożeniła to stwierdziła, że jestem godnym by mi służyć w łóżku i poza nim oraz ja jestem kimś godnym by jej służyć w łóżku i po za nim. 

Nie jest godnym by mężczyzna prosił się kobietę jak to forum mówi "simp" o dzieci.

Jeżeli są dwa pokoje, jest kibel, ciepła woda, dzieci nie umrą z głodu jest ciepło, jest opieka w czasie ciąży oraz PO, to i można robić dzieci. 

3 godziny temu, Wielokropek napisał:

Pokazuj mu to, co w nim dobre.

Nie.

 

Niech pokazuje mu to co w nim "złe" tak jak Ty mi to zrobiłaś dawno temu na priv.

Pokazywanie dobrych rzeczy to za mało. Facet musi spojrzeć na to co go zatrzymuje, czy to dom rodzinny, czy kobieta i jak trzeba to dla dobra kobiety trzeba ją odpuścić. Najlepiej właśnie uwydatniają wady panom same kobiety. 

3 godziny temu, Wielokropek napisał:

Dośpiewuje sobie, ale z tych wszystkich zebranych tutaj myśli wynika że męski facet to facet, który zawsze stawia na swoim xD

 

To prawda, że męski facet stawia na swoim ale uwzględnia w tym wszystkim WSZYSTKO nawet dobro kobiety, ponieważ męski mężczyzna posiada umiejętność wczucia się i ujrzenia większej perspektywy oraz poskromienia własnego ego.

Dlatego osobiście bym złożył pozew rozwodowy z orzeczeniem o mojej winie, ponieważ nie byłem w stanie w ciągu 5 lat od poznania maggie, naprawić wszystkich usterek rodzinnych, traum, wybudować domu i nakłonić jej do posiadania dzieci. Powiedziałbym prywatnie maggie, że od dostarczenia do jej rąk pozwu może już robić z kim chce i jak chce i nakłaniałbym ją do tego by nie dopierdalała mi w sądzie tylko by wszystko poszło jak najszybciej i jak najłagodniej tak by każde z nas mogło sobie jeszcze życie sobie ułożyć. Z mojej strony by wojny nie było czy byłaby z drugiej? Możliwie ale to już nie należy do mojej kontroli.

 

Czy to jest męski facet? Nie wiem ale tak bym zrobił @Wielokropek

Natomiast maggie jeśli jest kobieca i przy tym ma dobrze rozbudowany zakres cech kobiecych to również by zgłosiła, że ona ma też winę, ponieważ nie wywiązała się z obowiązków małżeńskich jak pomoc mentalna i bycie wsparciem oraz żoną. I na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie było zbyt wielkiem brzemieniem no i wstrzymywała się z dziećmi mimo próśb męża. Co również jest porażką dla niego i dla niej, bo wybór mężczyzny okazał się być może nie z miłości tylko z tego czego ja osobiście nie znoszę u kobiet - pragmatyczności.

Pragmatyczny wybór bo tak trzeba bo co ja sama zrobię, wejdę w małżeństwo z kimś kto nie jest gotów na takie coś - właśnie zabrał dwójce ludzie ileś lat.

 

Następnym razem proszę wybrać pragmatycznie chłopa, który wybuduje dom i dać facetowi, który wyszedł z gówna spokój a nie jeszcze mu więcej dowalać jakby miał mało problemów @meghan 

Pamiętaj wybrałaś mężczyznę z obciążeniami oraz sama je miałaś - byliście sobie równi pod tym względem. Jednak być może gdzieś wasze drogi się poróżniły i powiedzieć sobie do widzenia, też jest umiejętnością.

Ja bym już tego nie naprawiał, ponieważ poniższa wiadomość tłumaczy dlaczego:

3 godziny temu, meghan napisał:

Nie chcę, żeby moje dzieci widziały to, że mama nosi spodnie w domu i robi męskie rzeczy. Bardzo kiepski wzorzec. Nie chcę mieć syna pedała, czy córkę, która będzie miała podobny związek, co ja. 

Dlatego się rozwiedź, jeśli uważasz że będziesz mieć "syna pedała".

To tylko pokazuje jak bardzo w gruncie rzeczy zatraciłaś gdzieś szacunek do niego jako faceta. Ja doceniam Twoją szczerość btw.

Sam ten jeden wpis ukazuje, że nie ma czego zbierać. Kobieta, nigdy nie powinna takich słów użyć nawet anonimowo w stosunku do swojego mężczyzny, którego wybrała. Rozumiem, że ten wybór był błędem i jest ok ale to po prostu się rozejdźcie dla własnego dobra i ewentualnych dzieci.

3 godziny temu, meghan napisał:

Po prostu zapewnił rodzinie byt. Nie zrozumiemy się raczej panowie. Ja na niego patrzę jak baba i rozumiem jego żonę - widzi w nim potencjał i stabilizację, więc strzeliła se od razu z nim dzieci i chciała domu. Ja na jej miejscu zrobiłabym to samo. Są warunki - jedziesz z "przedsięwzięciami", nie ma "wykonawcy" stoisz z "budową". 

Nie dopytywałam o finanse, ale sam powiedział, że kredytu wziął 200 000 zł, bo reszta było ze sprzedaży mieszkania po babci żony+ oszczędności z kilku lat, więc czy taki beciak z niego - nie sądzę. 

Nadal możesz mieć kogoś takiego czego Ci życzę.

Zaznaczam tylko, że to że facet, który wybudował dom nie oznacza, że jest alfą. Przy czym wybudował bo dostał spadek dodajmy, którego Twój mężczyzna nie dostał jak mniemam, więc nie bądź nie fair dla swojego jeszcze męża.

 

Z mojej strony to raczej wszystko. Nie wiem czy coś będę dodawał więcej bo najważniejsze wydaje się, że rozpisałem.

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez SzatanK
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Wielokropek napisał:

zadowolony ze swojego życia rodzinnego facet (tak wynika z rozmowy z Maggie, tego jak się zwierza itd), który kocha swoją żonę na tyle mocno by chcieć z nią założyć rodzinę, nawet jeżeli nie miał tego teraz w planach to simp?

I skąd myśl, że u tej kobiety to jest "checklista"? To pragnienie nie pojawia się przy każdym facecie przecież

 

Może simp, może niekoniecznie. Ciekawi mnie, na ile męskie plany zostają w takim wariancie zrealizowane, a na ile niezbyt ;) Albo męskie, które stały się męskie, bo tak mu wmówiła kobieta. Sorry, za dużo spotkałem w swoim życiu mężczyzn, których prywatnie definiuję jako "pan tak Kochanie".

Co do drugiego pytania - nie obrażaj i swojej i mojej inteligencji, pytając o checklistowe truizmy ;)

 

A męski facet? To pojęcie całkowicie subiektywne i mogę jedynie zdefiniować to w swoim prywatnym brzmieniu: dla mnie to człowiek proaktywny, nie jojczący, z odwagą cywilną (oraz umiejętnością przyznania się do błędu). To człowiek, który porażki w swoim życiu traktuje jako informacje zwrotne i znajduje rozwiązanie. Sam, albo dzięki osobom, którym ufa i które są wobec niego lojalne.

 

9 godzin temu, meghan napisał:

Raczej ustaliłam, że moje małżeństwo nie jest środowiskiem do tworzenia rodziny (czyli posiadania dzieci). Nie chcę, żeby moje dzieci widziały to, że mama nosi spodnie w domu i robi męskie rzeczy. Bardzo kiepski wzorzec. Nie chcę mieć syna pedała, czy córkę, która będzie miała podobny związek, co ja. 

 

Straszne i smutne jest to zdanie. Szczególnie to ostatnie. Zakładam, że sama wiedziałaś, jaki Twój mąż jest, jakie traumy w życiu nosił, z jakiej rodziny się wywodzi. Zapytam - co zdecydowało o tym, że został Twoim mężem? To chyba najważniejsze z pytań, które warto, byś sobie zadała.

 

A - gdyby poziom posiadanych aktywów definiował alfę, to mój szwagier, który dostał wyposażone mieszkanie od rodziców po jego ślubie i załatwioną przez nich całkiem niezłą jak na młodego człowieka pracę byłby "100% alfom ze szczenkom", jak to ładnie napisał @Stary_Niedzwiedz.

 

No, ale realnie to niezbyt nim jest ;)

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@meghan Ja Ciebie ogólnie bardzo szanuję, wydajesz się być twardo stąpającą po ziemi i zmotywowaną babką, ale sorry - jak nawet na anonimowym forum w internecie takie rzeczy piszesz o mężu, to ostra przesada. Tutaj się to zdarza głównie sfrustrowanym facetom, ale oni bazowo nie mają szacunku do swoich kobiet, jednak Ty zawsze widziałaś sens w respektowaniu i wspieraniu swojego partnera. Każdemu coś się czasem wymsknie, wyżali się czy pokłóci, ostatecznie zerwie jak dylematy będą za duże (znam to - sama musiałam zerwać przez totalne życiowe/osobiste niezdecydowanie partnera i własną deprechę), ale jeśli stan gardzenia męskością MĘŻA jest permanentny to jesteście z czarnej dupie. On wyszedł z dosłownej patologii, a Ty z mentalnej - za nim ciągnie się brak wzorców, a za Tobą gigantyczne wręcz kompleksy. Nikomu nie doradzałabym rozwodu tak wprost, ale czy jesteś w stanie pracować jeszcze nad sobą (psychicznie, a nie tylko te wieczne staże) oraz związkiem?

Edytowane przez Hatmehit
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, meghan napisał:

Raczej ustaliłam, że moje małżeństwo nie jest środowiskiem do tworzenia rodziny (czyli posiadania dzieci). Nie chcę, żeby moje dzieci widziały to, że mama nosi spodnie w domu i robi męskie rzeczy. Bardzo kiepski wzorzec. Nie chcę mieć syna pedała, czy córkę, która będzie miała podobny związek, co ja. 

"Ja to tylko tak zostawię". (A może i zestawię).

11 godzin temu, meghan napisał:

To spotkanie dało mi konkretny wniosek: 

Wiem gdzie się klasyfikuje w relacjach dm. 

Relacja z męskim facetem (jako kochanka, żona) nie jest dla mnie. 

Czyli sama czujesz się poniekąd "wykastrowana" i dziwisz się, że przyciągnęłaś "kastrata". Jednocześnie nie potrafisz się z tym pogodzić i uznajesz, że lepiej tego nie powielać dalej. Ciekawe czy Twój mąż przy bardziej kobiecej kobiecie nie nosiłby tych metaforycznych spodni częściej i chętniej...

Oczywiście @meghan nie zaczniesz od siebie, tylko przyjmujesz postawę roszczeniową.

Myślałaś przejść się na jakieś ustawienia systemowe? Myślę, że mogłyby Ci nieco przejaśnić i zwizualizować jak to wygląda.

Edytowane przez t0rek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Miszka napisał:

A zamiast tego słyszą "znów się zepsułeś..." na zmianę z cichymi dniami i fochami.

 

i wiem co zrobi gadzi mózg @meghan...

ale nie czekaj, przecież "prowodyrka M" próbuje naprawić ten model.

Odwieczny dylemat kobiet: wymienić czy spróbować naprawiać, ale żeby naprawić to trzeba wiedzieć jak to się robi inaczej można dostać kurwicy (coś o tym wiem)...

Edytowane przez Egregor Zeta
Dobry materiał na nowy temat?
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@meghan Tak mnie zastanawia po co w takim razie jesteś w związku i to małżeńskim z typem, który nie spełnia Twoich oczekiwań i jest mało męski ?? 
Jedziesz po mężu jak po łysej kobyle i jak napisała @Hatmehit niby na anonimowym forum.

Ciekawa jestem co by Twój mąż powiedział gdyby te wszystkie treści przeczytał. Pewnie byłby happy. 
Ty go już dawno wykastrowalas i ten ucięty fragment jest Twoim przedłużeniem. 
Jestes na samczym forum, gdzie Panowie takie postawy szkalują, uczulają co jest dla nich ważne itd. A Ty wpisujesz się w ten schemat- negatywny.
Kurde żal mi Twojego męża - bo najgorsze ci można robić to zmieniać partnera pod siebie a jak nie wpisuje się w te ramy to potencjalnie szukanie innej gałęzi. 
Czy aby Twoja zmiana fizyczności- zadbanie o formę, figurę i dietę to nie jest także forma aby za niedługo przeskoczyć wyżej? 
Napisałaś, ze nie planujesz chwilowo dzieci. Hmmm a ja myśle, ze gdyby mąż wiedział co w trawie piszczy to sam by zrezygnował z przekazywania genów dalej. 

Edytowane przez Lady Bathory
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Miszka napisał:

Druga sprawa. MAM WRAŻENIE, że masz dużo męskiego podejścia. Pewnie po ojcu.

?

Ja uważam, że ona pochodzi z domu "silnych kobiet" gdzie kobitki robiły wszytko, bo musiały. Nie chciała go nigdy powielać, stąd jak przypuszczam ta silna gloryfikacją pieniędzy, bo to tu upatrywała rozwiązania tego problemu. To nie jest też nic nowego, bo to się u Maggie przejawiało od dawien dawna.

"Po ojcu"- dobre. Ojciec tam pewnie (wybacz @meghan) podobnie jak u jej męża był ujmijmy, nieobecny. U niego imo rozwinęła się dodatkowo patologia, która zostawia pewne ślady i tyle. Wychodzenie z takich rzeczy zajmuje na dobrą sprawę pokolenia, a problem jest u dwóch osób bo takie osoby ZAWSZE nieświadomie się przyciągają. Większość osób powiela te schematy zupełnie nieświadomie i dopóki wzorzec jest w miarę normalny- to funkcjonuje ok. 

 

Mi jak już mówiłam gdzieś wcześniej do złudzenia przypomina to mój własny schemat wyniesiony z domu. Mama zignorowała "czerwone flagi" w postaci porąbanej synowej i teścia, który miał problem z najprostszą robotą a przy tym o ile pozwolił sobie wchodzić na głowę (i był z tego zadowolony, bo nic nie musiał)tak potem potrafił przylutować. Takie były zresztą wówczas standardy, w znakomitej większości przypadków. Czemu go wybrała? Bo sama pochodziła z dyrektywnego domu, podobnie jak u mojego ojca- zimnego w gruncie rzeczy, mimo zachowanych pozorów, gdzie jako osoba z najsłabszym charakterem, najbardziej uległym miała stawiane bardzo konkretne wymagania, nauczyła się konkretnej roboty, a jej ojciec był wobec niej (jak i reszty dzieci, poza najmłodszą córką, która miała jego charakter(miał swoich ulubieńców)) po prostu zimny. Plus taki, że robił "to co do ojca należy", był wierny no i babcia go za to uwielbiała. Robiła 80% rzeczy a dziadek zajął się ogólnie pojętą "decyzyjnością" i prowadził, do tego stopnia , że żadna z osobowości tych dzieci nie rozwinęła się prawidłowo, poza najmłodszą córką nie było mowy o ciepłej i bliskiej relacji z własnym ojcem, w związku z czym nie było jak kształtować tej kobiecości i faktycznie bliskiej relacji, która imo jest największym kapitałem człowieka, z perspektywy czasu.

 

Mój tata "rokował", głównie dlatego, że jego babcia pomagała w jego wychowaniu plus w jego przypadku dużą rolę odegrał kościół (który odgrywał rolę ojca, uczył wartości) no i czasy gdzie człowiekiem dojrzałym stawało się szybciej, bo się musiało. Pomogła mu jeszcze jego wrażliwość.  Jako rodzina nie uniknęliśmy jednak konsekwencji wspólnie wybranej drogi naszych rodziców gdzie jedno i drugie było tak "wkopane" w ich systemy rodzinne i kompletnie niezainteresowane wyjściem z roli "dziecka", które zarzuca drugiemu dokładnie to samo.

I nie ma w tym nic dziwnego, bo oni są do siebie bardzo podobni. Ludzie ogólnie dobierają się na zasadzie podobieństw i tylko czas pokazuje, czy są to podobieństwa w negatywach czy pozytywach. Czy widzą możliwość zmiany, czy zasłaniają się egoizmem, jako mechanizmem obronnym, chroniącym przed poznaniem swojego ja.

 

Zresztą, ja ogólnie uważam, że zdecydowana większość (jak nie wszystkie) dysfunkcji bierze się z braku miłości.

 

Ja nie doradzam rozwodu, bo dla mnie to nie jest powód, żeby wszystko przekreślać- choćby z tego względu, że jest całkiem prawdopodobne, że ten schemat się powtórzy. 

@meghanIdźcie do dobrego terapeuty, razem i osobno.

 

 

Edytowane przez Wielokropek
  • Like 2
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smutne to w sumie.

@meghan Twój mąż przecież pracuje, to nie jest Ferdek Kiepski.

Rozwijasz się, spotykasz nowe osoby, szkolenia nowe i tak to działa. Wchodzisz na inny poziom.

Gdybyś miała dzieci (takie już jak moje, 3, 4 lata) to doceniłabyś to, że możesz się równocześnie rozwijać i spełniać jako mama, mając właśnie takiego męża, jakiego masz. Ten samochodowy szoko-loko na pewno nigdy by nie pozwolił Ci na tak szeroki rozwój. Wierz mi. Opowiadał Ci, czym zajmuje się jego żona?

 

Doceń to, że Twój mąż Cię w ogóle nie blokuje, wspiera w rozwoju, w pracy nad sobą. Ja już dawno przestałam patrzeć na innych, tylko myślę, jak ja mogę stawać się lepszą osobą. I jeżeli mam kogoś, kto mnie wspiera, nie dobija, nie podcina skrzydeł, nie jest zazdrosny o zarobki, pracę itd. - to jest właśnie samiec alfa. Inny by chciał Cię przebić, zdominować, udowodnić jaką to on głową rodziny nie jest. Twój mąż nie ma takich kompleksów. Jest sobą i pozwala Tobie też być sobą.

Ten samochodowy bajerant to też może być niezły cwaniak. Nie ufam takim chełpliwym mężczyznom. Jedna trasa, a już sprzedał Ci idealny obraz siebie - żadnych wad.

A gdybyś była podstawioną agentką, która ma za zadanie zdobyć o nim wszystkie informacje? To co? To w sumie żadnej roboty byś przy nim nie miała, bo sam się ze wszystkiego wypstrykał. Widzisz, jaki to alfa ;)

 

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Król Jarosław I napisał:

@Lady Bathory @Hatmehit nie ma was współczucia :( To co ma @meghan to syndrom suchego cipska od przedawkowania kuklołctwa swojego męża.

 

Szkoda mi jej 😥

 

Dobre nawilżenie i poślizg jak na lodowisku. Tylko pewnie odpowiedniej pary łyżew brak😂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Hatmehit napisał:

Nie chodzi o kukoldztwo męża, a jej mental. 

Gadzi mózg + mental/świadomość + mąż/kukold = brak chęci na dzieci (być może jest nawet bezpłodność, w zależności czy jest prawo czy lewo ręczna) + samicze próby zastąpienia brakującego męskiego pierwiastka w tym związku (o zgrozo małżeńskim). Gdyby nie ślub to poszła by na polowanie jelenia...

 

aKNXCjN.500.mem.jpeg

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Hatmehit napisał:

Zwykle same sobie to cipsko wysuszamy. Nie chodzi o kukoldztwo męża, a jej mental. 

 

Bardzo trafne spostrzeżenie niemniej nie w tym wypadku.

 

17 minut temu, Lady Bathory napisał:

Dobre nawilżenie i poślizg jak na lodowisku. Tylko pewnie odpowiedniej pary łyżew brak😂

 

A tu nadal podśmiechujki, brak empatii, wstrętne dziewuszysko.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Król Jarosław I napisał:

niemniej nie w tym wypadku

Dlaczego nie?

 

Znamy wersję tylko @meghan, skupia się w dużej mierze na swoich przeżyciach i spostrzeżeniach, więc jej mental się tutaj wylewa. Jej mąż nie kojarzy mi się z tzw. kukoldem, za to autorka (choć nie chcę jej hejtować) przedstawia się jako bardzo sfrustrowana i niekobieca. Kobieta szczęśliwa buduje swojego mężczyznę i z wzajemnością. Lecz jedna strona musi zacząć, a nie się miotać. To trudne, ale ważne. Ja nigdy w małżeństwie nie byłam XD, jak niestety czułam, że mój ex nie był dla mnie, a ja sama byłam ujową partnerką, to zerwałam. Teraz z narzeczonym wzajemnie staramy na siebie pozytywnie wpływać, dbamy o swoją psychikę i to ma gigantyczne przełożenie na związek. Kiedyś myślałam, że to przereklamowane, ale warto po prostu być w miarę szczęśliwym, a to wstęp do pracy nad innymi super cechami:D 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.