Skocz do zawartości

Tego kobiety nie rozumieją - mężczyzna potrzebuje szacunku, kobieta miłości.


Rekomendowane odpowiedzi

@meghan masz konkretnie przejebaną sytuację. I napisałem to poważnie.  Z boku obserwuję podobne zdarzenie, ona już go spakowała... I tak nie jest źle, Twój mąż, nie jest alkusem itd... 

 

 

 

ps. Są też kobiety, które z mężem meghan czułyby się jak ryba w wodzie. Znam takie małżeństwa - ok 60 latkowie. Dzisiaj samica tego w ogóle nie chce. 

 

@meghan pomyślności! Cokolwiek to dla Ciebie znaczy. I jestem typem, który to napisał szczerze. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, sol napisał:

@meghan wiem co by wam dobrze zrobiło, choć może zabrzmi to dość hardkorowo - sytuacja, w której Ty byłabyś postawiona totalnie pod ścianą, a on byłby jedyną osobą, na której mogłabyś polegać. Sytuacja, w której nie miałabyś siły na całe dowodzenie, przewodzenie, załatwianie, ogarnianie - to wszystko spoczęłoby na nim i nie miałby wyboru, musiałby ogarnąć.

 

Takie coś mogłoby myślę, wywołać w waszym związku swoiste catharsis, a w nim pewną przemianę i zrozumienie, coś w rodzaju "dobra dobra niech baba sobie gada, ale tak naprawdę opoką jestem ja". Żeby coś takiego przeżyć trzeba wyjść ze zwykłych pieleszy i stworzyć sytuację, w której on będzie bezkonkurencyjny w stosunku do Ciebie. Jaka to może być sytuacja? Np. coś wymagającego siły fizycznej i wytrzymałości - np. zrobić sobie wspólną podróż w znane/nieznane, gdzie liczy się głównie siła fizyczna (baba na starcie ma przerąbane).

A może jakiś wspólny sport, gdzie nie będziesz mogła mu dorównać? 

 

Myślę, że musisz znaleźć cokolwiek co Ci w nim imponuje i trzymać się tego jak rzep psiego ogona, a wtedy będzie rosło na niego całego. Z samego faktu, że to mężczyzna można teoretycznie znaleźć już na starcie kilka takich rzeczy, chociażby ta siła fizyczna.  

Ja miałem z ex dwie sytuacje, które pozwoliły wywołać catharsis:

1) Jechaliśmy 400km pociągiem, jej się zjebał telefon, nie reagował, już się zesrała, że będzie bez telefonu, wziąłem jej telefon i zresetowałem, podziękowała mi,  gdyby nie ja to by utknęła z zepsutym telefonem.

2) Obudziła się i zaczęła rzygać, musiałem jej pilnować przez jakieś 3-4h do momentu aż się nie ogarnęła, po wszystkim mi powiedziała, że dziękuję mi za opiekę i że dzięki temu, że widziałem ją w najgorszym możliwym stanie (rzygała kilka razy) zbliżyliśmy się do siebie :V

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Maciej45 napisał:

zbliżyliśmy się do siebie

Napiszę teraz poważnie - nic tak nie zbliża ludzi jak wspólna jelitówka XD Obrzydliwe, ale jakże ludzkie. Wymaga wsparcia i jednocześnie ograbia z prywatności i powagi. Tzn nikomu nie życzę, ale potrafi to mieć też pozytywne aspekty. 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Hatmehit napisał:

nic tak nie zbliża ludzi jak wspólna jelitówka XD Obrzydliwe, ale jakże ludzkie. Wymaga wsparcia i jednocześnie ograbia z prywatności i powagi.

Tylko w takich ciężkich (gównianych) warunkach można poznać prawdziwą twarz człowieka...

 

pokazala_swiatu_swoja_prawdziwa_twarz_39

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@meghanproponowałaś mężowi może otwarty związek? Może skoro Ty nie masz siły to on Cię zostawi i znajdziecie sobie kogoś lepszego.

 

Jak biernie przyglądasz się jego ciapowatosci to nic się nie zmieni. Zrób mu w chacie piekło i albo wyjmie jajka z kieszeni i się obudzi albo to się wreszcie skończy.

 

Edytowane przez Terve
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pewnym mieście powstał sklep, w którym każda kobieta mogła sobie kupić męża.
Miał sześć pięter, a jakość facetów rosła wraz z każdym piętrem. Był tylko jeden haczyk: jak już kobieta weszła na wyższe piętro, nie mogła zejść niżej, chyba że prosto do wyjścia bez możliwości powrotu. Wchodzi więc tam pewna babka poważnie zainteresowana kupnem męża.
Na pierwszym piętrze wisi tabliczka:
"Mężczyźni tutaj mają pracę" - To już coś, mój były nawet roboty nie miał - pomyślała kobieta - ale zobaczę, co jest wyżej.
Na drugim piętrze był napis: "Mężczyźni tutaj mają pracę i kochają dzieci" - Miło, ale zobaczymy, co jest wyżej.
Na trzecim piętrze była tabliczka: "Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci i są niesamowicie przystojni" - No, coraz lepiej - pomyślała - ale wyżej, to musi być już zajebiście.
Na czwartym piętrze można było przeczytać: "Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci, są niesamowicie przystojni i pomagają przy pracach domowych" - Słodko, słodko... Ale chyba wejdę piętro wyżej.
Na piątym piętrze stało: "Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci, są niesamowicie przystojni, pomagają przy pracach domowych i są diabelnie dobrzy w łóżku" - No niesamowite, wręcz cudownie - pomyślała kobieta - ale jak tu jest tak wspaniale, to co musi być piętro wyżej!?!
Na szóstym piętrze BARDZO zdziwiona kobieta przeczytała: "Na tym nie ma żadnych facetów. Zostało ono stworzone tylko po to, aby udowodnić, że wam, babom, za cholerę nie można dogodzić..."

  • Dzięki 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma to jak wejść na forum i przeczytać, że się simpowało do kobiety, z którą ze 2 lata wiadomości się nie wymieniło.

Po czym gdy zostanie korekta nałożona od samych rezerwatek to by nie wyjść na bakłażana trzeba dowieść swojej "mojszej racji" i stwierdzić "no że może nie do niej ale ogólnie już tak". Zamiast po prostu się przyznać, że strzeliło się gafę...

Jak dla mnie to szukanie zaczepki na siłę oraz szukanie igły w całym ale wybaczam i szczerze mówiąc nie chce mi się w tym kontekście zbyt gryzmolić więcej. Szkoda mojego czasu i waszych oczu oraz zaczepkowicza czasu.

 

(Rozumiem również te myślenie i stawianie mnie jako antywzoru czy coś, nie ma problemu serio)

Jeżeli komuś to się przysłuży to niech tak będzie, mogę być simpem albo nie być - mi to naprawdę obojętne jak jestem odbierany. 

Jednak wmawianie komuś zachowań z przeszłości, które zostały przepracowane w ogniu piekielnym uważam, za nie w porządku.

 

-----

 

Ja apeluję o nie jechanie po @meghan  za bardzo - choć tak ma swoje zauszami ale świętych generalnie mało w naturze jest i na tym forum również ;) 

Rozmawialiśmy dawno temu i to naprawdę dobra dziewczyna - piszę to z ręką na sercu. 

Ona również ma prawo czuć się zgorzkniała, ponieważ nieustannie przegrywała na wielu polach i z jej punktu widzenia po prostu nic nie idzie jak powinno ,choć założenia wydawały się bardziej kolorystyczne wcześniej.

Stąd zgryzota i powszechne oklapnięcie, w jakimś sensie się nie dziwię.

 

Napisałem o rozwodzie, ponieważ patrzę na to z punktu psychologii i dostępnych mi dawnych oraz dzisiejszych szczątkowych danych.

Ja im nie chcę na źle tylko właśnie na bardzo dobrze i czasem trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i można dość do konkluzji, że na tamten czas relacja i małżeństwo pomogło jednemu i drugiemu ale być może teraz są inne priorytety, inne etapy i potrzeby i inni partnerzy.

Czasem po prostu trzeba podejść do tematu bardziej obiektywnie i na chłodno i nie bronić się oraz wstydzić odpowiedzi oraz prawdy.

 

Nie wiem dlaczego rozwód ludziom się kojarzy tak fatalnie zawsze. Przecież rozwód to druga szansa by wejść w nowe relacje. Być może po prostu ich relacja była dobra i potrzebna na tamten moment - ten moment wymaga innych działań i może innych partnerów. Czasem po prostu tak jest i nie ma sensu forsować ludzkiego wynalazku jakim jest obrzęd świąteczny.

 

Jak @Wielokropek mądrze wspomniała najlepiej powinniście razem wpierw iść z mężem do terapii małżeńskiej oraz chodzić na osobne spotkania, bo każdy z was wyniósł naleciałości z dzieciństwa. Być może terapia sprawi, że zbliżycie się do siebie jak nigdy wcześniej albo się rozejdziecie.

Najlepsze jest jedno - w obu wypadkach wygrywacie.

Nadal jesteście młodzi a Ty @meghan atrakcyjna on zaś nadal jeszcze rozkręca swój potencjał - wszystko przed wami niezależnie od decyzji.

 

Przepraszam za jeszcze gorszą składnię niż zazwyczaj ale jestem wykończony.

 

Aha no dziękuje za wstawienie się @Wielokropek  🙂 

 

Pozdro.

 

Edytowane przez SzatanK
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, meghan napisał:

Po ludzku (siadając z nim do piwa jak z kumplem) szanuję go za to, że wyszedł z patoli (nie siedział, nie ćpa, nie chla, posługuje się niezwykle ładną, akademicką polszczyzną, nikt raczej nie pomyślałby, że wyszedł z marginesu społecznego). 

No ja tu się nie beeede doktoryzował.

Ten kawałek dobitnie wali po gałach co jest 5.

Generalnie film "idiokracja" wypisz/wymaluj.

 

Czyli dobra partia ale szWungu nie było.

Lata lecą i wymówki się produkują.

Rozumiem  a podstawie(unifikacji), że jyysz flirtujesz W MYŚLACH  z kochankiem.

To hydraulik czy ślusarz który ma odpowiedni klucz do ŚRUBY.

:) 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Hatmehit napisał:

Napiszę teraz poważnie - nic tak nie zbliża ludzi jak wspólna jelitówka XD Obrzydliwe, ale jakże ludzkie. Wymaga wsparcia i jednocześnie ograbia z prywatności i powagi. Tzn nikomu nie życzę, ale potrafi to mieć też pozytywne aspekty. 

No ja widziałem jak przez 4 godziny rzygała, jedynie mnie wkurwiła, bo nie chciała nic jeść, a ja miałem taką zajebistą karkóweczkę dla niej. Taki plus, że ja ją później zjadłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@meghan na twoim miejscu nie radziłbym się i nie dyskutował w sprawach małżeńskich na forum. Każdy daje ci tutaj inne rady, punkty widzenia, oceny itd. Przede wszystkim kwestię powinnaś przedyskutować ze swoim mężem i ewentualnie z kimś, kto będzie chciał prawdziwie pomóc. My tutaj słyszymy tylko twój punkt widzenia, ciężko powiedzieć jak on to widzi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Maciej45 napisał:

miałem z ex dwie sytuacje, które pozwoliły wywołać catharsis:

To są fajne momenty. Ty czujesz się trochę jak wybawca, jej gadzi tryska endorfinami.

 

Jak do dziś pamiętam sytuację, gdy wyciągnęłam mojego kochającego spokojne wieczory przy książce i generalnie kameralne klimaty mężczyznę, na stopa po Europie z noclegami po przypadkowych ludziach, z kilkaset euro w kieszeni. Był powiedzmy delikatnie, umiarkowanie optymistycznie nastawiony co do całego przedsięwzięcia i patrząc z perspektywy czasu, raczej na pewno pojechał tam ze mną tylko dlatego, żebym się nie zabiła po drodze. 

 

W każdym razie, pewnego dnia podróży, gdzieś na wiosce w Hiszpanii, przy koncówce kasy, na totalnym wykończeniu i w 40 stopniach, gdzie ludzie nie znali pojęcia autostop, w pewnym momencie usiadłam pod murem z wielkim plecakiem i zaczęłam beczeć z bezsilności. Pamiętam, jak wtedy uspokoił mnie, przejął dowodzenie "wycieczki" i wyprowadził nas stamtąd jakimś cudem.

To było 15 lat temu, a ja do dziś to pamiętam i wiem, że przy największym hardkorze będę mogła na niego liczyć.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, sol napisał:

To są fajne momenty. Ty czujesz się trochę jak wybawca, jej gadzi tryska endorfinami.

 

Jak do dziś pamiętam sytuację, gdy wyciągnęłam mojego kochającego spokojne wieczory przy książce i generalnie kameralne klimaty mężczyznę, na stopa po Europie z noclegami po przypadkowych ludziach, z kilkaset euro w kieszeni. Był powiedzmy delikatnie, umiarkowanie optymistycznie nastawiony co do całego przedsięwzięcia i patrząc z perspektywy czasu, raczej na pewno pojechał tam ze mną tylko dlatego, żebym się nie zabiła po drodze. 

 

W każdym razie, pewnego dnia podróży, gdzieś na wiosce w Hiszpanii, przy koncówce kasy, na totalnym wykończeniu i w 40 stopniach, gdzie ludzie nie znali pojęcia autostop, w pewnym momencie usiadłam pod murem z wielkim plecakiem i zaczęłam beczeć z bezsilności. Pamiętam, jak wtedy uspokoił mnie, przejął dowodzenie "wycieczki" i wyprowadził nas stamtąd jakimś cudem.

To było 15 lat temu, a ja do dziś to pamiętam i wiem, że przy największym hardkorze będę mogła na niego liczyć.

Byłem z toksyczną narcyzką DDA z daddy issues, miała cały czas wątpliwości do mnie od samego początku, w pierwszy dzień jak się poznaliśmy i ona jechała do siebie to pytała się po trzy razy czy na pewno się do niej na następny dzień odezwę, w maju skończył się związek, często się mówi, że jak kobieta zrywa to znaczy, że ma już przygotowaną gałąź (monkey branching), z tego co widziałem to ona dopiero jakoś po 2-3 miesiącach kogokolwiek znalazła, od zerwania zaczęła palić fajki (zawsze była ich przeciwnikiem, cieszyła się, że ja nie palę), też nabawiła się pewnie depresji, bo wrzucała coś na ten temat na social media. Jak się jest porównywanym cały czas z ojcem alkoholikiem to ciężko cokolwiek zbudować, pierwszy i ostatni raz jakikolwiek LTR z damaged goods, nawet jakbym się bawił w FWB to nie chcę mieć nic do czynienia z takimi osobami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, sol napisał:

W każdym razie, pewnego dnia podróży, gdzieś na wiosce w Hiszpanii, przy koncówce kasy, na totalnym wykończeniu i w 40 stopniach, gdzie ludzie nie znali pojęcia autostop, w pewnym momencie usiadłam pod murem z wielkim plecakiem i zaczęłam beczeć z bezsilności. Pamiętam, jak wtedy uspokoił mnie, przejął dowodzenie "wycieczki" i wyprowadził nas stamtąd jakimś cudem.

To było 15 lat temu, a ja do dziś to pamiętam i wiem, że przy największym hardkorze będę mogła na niego liczyć.

A przecież męska stabilność jest taka nudna...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Maciej45 napisał:

Byłem z toksyczną narcyzką DDA z daddy issues, miała cały czas wątpliwości do mnie od samego początku

 

Doskonale to rozumiem. Też kiedyś chodziłem po lesie, a przecież tam kleszcze i inne pijawki. No ale jak się chce sarniny to trzeba chodzić po lesie. 

I tak sobie idę i idę, i patrzę- jest! 

 

Com się nachodził, od zawietrznej, co kilka kroków pauza, bo wiadomo. Płochliwe toto. 

I wyciągam rękę, i cmokam, i podaję smakołyki.

A ta się boczy, uskakuje, parska i prycha. Ale i zerka z ukosa. 

 

Tak mijały dni i noce, w końcu padły zapewnienia o szacunku.

Uznałem za swoje, bo przecież co oswoisz to Twoje. Ale i odpowiedzialność, wiadomo. 

Choć nie jestem fanem szklanych kloszy. 

 

A potem się okazało że tam dużo wulkanów od dawna niesprzątanych. Wiadomo przecież jak to się kończy.

 

Mam nadzieję, @Maciej45, że wpisałem się w konwencję Twojej odpowiedzi @sol

Choć u mnie chyba trochę bardziej na temat;)

 

6 godzin temu, Brat Jan napisał:

A przecież męska stabilność jest taka nudna...

 

Wszystko się znudzi, jeśli nie ma tego czegoś, co nie jest wszystkim..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.