Skocz do zawartości

Był już temat o tym, co was dzisiaj rozśmieszyło, więc może dzisiaj z innej beczki, co was zasmuciło, lub też zdołowało?


Rekomendowane odpowiedzi

  • 3 miesiące temu...

Spotkałam dziś ojca, który obrał karierę czołowego kloszarda w Trójmieście. Nie poznał mnie. W jednej chwili moje uczucie z nim związane zmieniło całkowicie swój kierunek. Zamiast żalu jest żul.

Obcy właściwie dla mnie człowiek, którego nie powinno się oceniać, bo przecież życie różnie się układa i pomoc należy się każdemu. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie myślę o tym, że chyba  nie będzie mi dane się wyspać przez następne lata.

Gdybym zostawiła dzieci pod opieką dziadków czy ojca, to: 

Dzieci spałyby na miękkiej poduszce cały dzień a w przerwach byłyby "przepajane" wodą i herbatami z kopru. 

Co z tego, że mój mąż mówi mi: "tej nocy ja zajmę się dzieckiem, Ty się wyśpij". Jak dziecko domaga się cycka. Zresztą mamy KP wiedzą, że nie da się przespać nocy spokojnie.

Nie wiem, czy to przez ciążę, ale jestem ostatnio strasznie zmęczona, a wręcz wykończona. 

I nie zapowiada się, że ten stan ulegnie zmianie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.03.2023 o 21:07, Lalka napisał:

@JudgeMeNie ma znaczenia czy kp czy mm. Przy kp przynajmniej z lóżka nie wychodzisz. :P Pamiętam ten stan zombie, nie wspominam go dobrze. Mimo wszystko dbaj o siebie i staraj się wysypiać.

Ja zawsze wychodzę. Mam swój "kącik", karmienia. A na łóżku niewygodnie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, SzatanK napisał:

Uświadomienie sobie, że nie przeżyłem ani jednego pełnego dnia jako "ja" przez ponad 30 lat życia nie licząc lat dziecięcych bo tego nie pamiętam.

Wiem co masz na myśli. Uświadomiłem sobie to pare miesięcy temu i cały czas staram się wrócić. 
Trzeba odnaleźć siebie, to wewnętrzne ,,ja”, przypomnieć sobie co nas cieszyło w dzieciństwie i jakie mieliśmy zajawki. Wiele z nich pozostało. 
Nic nie jest stracone, ponieważ możemy być dorosłymi ludźmi a wewnętrznie cały czas jest w nas ten mały chłopiec, który cieszy się z jazdy na rowerze czy lubi w wolnej chwili układać puzzle. 
Ja to mam i nie wstydzę się tego 😉

Myśl w kategoriach jakby każdy dzień był tym ostatnim i żyj wg własnych zasad i tak jak Ty chcesz. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Oj, od razu zasmuciło, czy zdołowało. Jak już - obniżyło nastrój. :) 
A konkretnie co?

A to:

- jedyna prawdopodobna możliwość/szansa na własne M i dziecko poszła się je... :);
- nie było mnie trzy dni w domu i jest znów chaos organizacyjny;
- premie sprzedażowe w etatowej pracy nie zostały wypłacone. Prezesi "liczą niezgodności";
- rodzina męża znów wchodzi w etap "dejta, bo ni momy na chlyb!";


Jest wiele jeszcze mało przyjemnych spraw, ale po co tyle pisać. 

W ramach wyjścia z obniżonego nastroju idę podlać uprawy, dać zwierzętom jeść. 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Gdy się dowiedziałam o chorobie Taty  byłam taka zła na niego... On chyba jeszcze bardziej, odsuwał mnie od siebie wtedy i nie informował o wszystkim.

Jeździłam do niego, dbałam jak mogłam.

Leci czwarty miesiąc jak go nie ma ze mną, a czas nie leczy ran.

Mnie ukształtował Tata, był moją największą motywacją do wszystkiego. Uczyłam się i czytałam książki tylko po to, by wygrywać z nim dyskusje na wszystkie tematy. A dalej nie pojmuje, jak można wiedzieć tyle co on na każdy temat.

Tata podejmował za mnie wszystkie decyzje, nikt mnie nie znał tak jak on. Zawsze mi mówił co mam zrobić i mówił: Lalka, nic się nie bój, będzie dobrze. I zawsze było dobrze.

 

Nieopisana strata, która rozrywa serce, nieopisany ból. 

Dla mnie to jest w ogóle nie do pojęcia. Muszę przestać patrzeć na to w ten sposób, który rozrywa serce.

Nauczył mnie wszystkiego, czego Ojciec powinien nauczyć córkę. Taki Tata to dar.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Lalka napisał(a):

 

 

Nieopisana strata, która rozrywa serce, nieopisany ból. 

Dla mnie to jest w ogóle nie do pojęcia. Muszę przestać patrzeć na to w ten sposób, który rozrywa serce.

Nauczył mnie wszystkiego, czego Ojciec powinien nauczyć córkę. Taki Tata to dar.

 

 

 

Jak ja Cię rozumiem, w tym temacie....Mój tata jest dla mnie jedną z najważniejszych osób w życiu i jedną z nielicznych, które szczerze życzą mi dobrze.  Ciężko mi sobie wyobrazić, co by było, gdyby go zabrakło. Choć ta chwila prawdopodobnie nadejdzie. No, chyba, że ja umrę pierwsza, bo w końcu w życiu nic nie jest pewne.

Śmierć rodziców, to musi być straszne doświadczenie. Choć, przy odpowiedniej dojrzałości emocjonalnej, idzie ją znieść i się z nią pogodzić, wspominając dobre chwile i będąc za nie wdzięcznym.  Ja nie jestem pewna, czy byłabym na tyle dojrzała, żeby tak do tego podejść, a przynajmniej na ten moment.

Edytowane przez Angel_Sue
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lalka

Jesteś w procesie żałoby. 

Ściskam Cię.

Jest to piękne, że masz, nie napiszę miałaś, taką relację z Tatą.

Każde dziecko jest w biologicznym, bo w genetycznym, ujęciu przedłużeniem życia swoich rodziców. 

Od Taty "wzięłaś" najlepsze cechy.

Rozwijaj je, bo dalej masz je do przekazania - chociażby we wzorcach dla swojej córki! 💪

 

Ja z moim ojcem mam dość specyficzną relację. I tak to już zostanie. 😎

Nie jestem córeczką tatusia. On z kolei nie jest typem mężczyzny mędrca/seniora rodu, który lubi i chce przekazywać wiedzę własnym dzieciom. Umiesz albo po prostu jesteś debil.

Nasze funkcjonowanie tylko działa na zasadzie - "kto ma rację, ten wygrywa!" albo dalej idąc "kto silniejszy, ten wygrywa!". 

Wiem, że tak nie powinno wyglądać, ale na określone relacje i reakcje pracujesz latami. I jakoś nie mam już o to żalu. 🤗

Z ojcem świetnie się dogaduje na zasadzie prowadzenia kosztorysów, robienia zakupów, inwestycji. W tym NIGDY się nie pokłóciliśmy.

Reszta dziedzin i decyzji, to próba sił, mniejszych lub większych dram, które są już memiczne w Naszej wielkiej rodzinie. 😂

 

Np. mój ojciec ma kaszel od miesiąca.

Zapisałam do do alergologa dwa tygodnie temu - nie poszedł.

Teraz muszę wytoczyć cięższe działa. 

Pewnie wpakuje go w auto, nie powiem mu, że jedziemy do lekarza, tylko na jakieś zakupy. 

Wejdziemy do gabinetu, nawet się nie zczai, pewnie będzie odwalał szopki w środku, ale finalnie usiądzie u lekarza. 😂

Taki z niego głupi uparciuch. Naprawdę głupi.

 

Dzisiaj rano, przy kawie, Tata się mnie pyta, czy jutro kupię mu syrop na kaszel, to ja oczywiście, w tradycyjny sposób, odpowiedziałam mu "z tym Twoim kaszlem, to Ci kupię już garnitur do trumny. Czy może chcesz ten swój zielony z mojego wesela?" 

 

Przepraszam za nietaktowny żart pod postem Lalki, ale ten żart mega rozluźnił mojego młodszego brata. Naprawdę mamy dziwne poczucie humoru, tym bardziej, że...

 

Czekamy dalej za wynikami. Bratowa leży w szpitalu we Wrocławiu. 

Jeśli do jutra się nie poprawi, biorą ją na blok operacyjny. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Angel_Sue napisał(a):

Choć, przy odpowiedniej dojrzałości emocjonalnej, idzie ją znieść i się z nią pogodzić,

To chyba zależy od przypadku.

A gdy się doświadczy tego to na przykład mnie rozerwało. 

I tak się trzymam, dla rodzeństwa. Gorzej radzą sobie z emocjami, ja jestem tą co ogarniała pogrzeb i całą resztę, a płakała w domu do poduszki.

 

@meghan Mój Tata był takim Tatą, który był ze mną księżniczką, ale też pokazał mi świat i życie.

W sumie on mi na wszystko otworzył oczy, ale nie, że przekazywał wiedzę i był nauczycielem ale wskazywał gdzie mam jakiej wiedzy szukać.

 

1 godzinę temu, meghan napisał(a):

Czekamy dalej za wynikami. Bratowa leży w szpitalu we Wrocławiu. 

Jeśli do jutra się nie poprawi, biorą ją na blok operacyjny. 

A co jest bratowej?

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lalka

Twój Tata zrobił super robotę! 💪

Skup się teraz na swojej rodzinie, nawet jeśli przyjmiesz na chwilę rolę "dowodzącego".

 

Nie chcę pisać o guzie...

Wiecie, że tutaj dzielę się swoim życiem.

Dlatego w tej sytuacji czekamy za konkretnymi wynikami. 

Będzie czarno na białym, to podzielę się wieściami. Oby tymi dobrymi. 

W tej historii tak czy siak będzie podkreślony wątek polskiej służby zdrowia, chujowej służby zdrowia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

W ten weekend jadę do koleżanki, która zajmuje się zawodowo tematem adopcji, pieczy zastępczej, a że mieszka w tym samym mieście, co moja koleżanka z firmy, to odwiedzam je obie.

 

Ta koleżanka z firmy, po tylu latach starań, jest w ciąży. W sumie jako pierwsza się dowiedziałam, bo dzwoniła do mnie 3 tygodnie temu w sprawach z roboty i się wygadała, jest bardzo pełna obaw czy doniesie ciążę. 

 

Sama mam obawy, co do tego wyjazdu -

czy to po prostu dźwignę psychicznie (mój temat braku dziecka).

 

Dlatego przyjęłam perspektywę - bardzo dziwną, a dość powszechną w moim wydaniu - jadę tam służbowo! 

I w tym przypadku odczuwam sprawczość i kontrolę, rozdzielam emocje od czynności. 

Od razu czuję się w obowiązku bycia w ryzach! 💪

 

Dałam sobie zakaz marudzenia i smutania, ale ostatni incydent (rozpłakałam się koleżance, w pracy, że nie mam dzieci) sprawił, że już dłużej nie mogę uciekać od tematu. 

 

Chęć posiadania rodziny jest przekleństwem. 

Praca przestaje być "zakrywaczem" pragnienia rodziny. 

Nie ukrywam, że włącza mi się znowu tryb "rozwód". 

 

Jedynie Checklista w głowie, która brzmi:

 

"Masz:

przynajmniej na własność 100m2'owy/e dom/mieszkanie; dwa dobre samochody; możesz spokojnie pójść na macierzyński; męża, który ogarnie męskie sprawy, kiedy Ty fizycznie po prostu nie dasz rady

?

Nie?!! No to marsz spowrotem do szeregu!"

 

mnie pionizuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jebane drobne trudności dnia codziennego...

Zakładasz sobie jakiś plan dnia/tygodnia a tu zawsze coś wyskakuje.

(dziś np trudziłem się na touchpadzie i zastanawiałem długo i szukałem dużo czasu problemu co jest nie tak z lapkiem, a okazało się że w Media EX. sprzedali mi wadliwą mysz kablową, po pół godz przestała działać, ale nadal świeci co mnie zmyliło)

No weź bądź uśmiechnięty i zadowolony z życia...

Czy tak wszędzie na świecie jest?

Czy w ciepłych krajach, gdzie ludzie uśmiechnięci te trudności nie występują?:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.