Skocz do zawartości

Louis Wain, rysunki antropomorficznych kotów i wpływ narastającej psychozy na twórczość


Dworzanin.Herzoga

Rekomendowane odpowiedzi

Lubię czasem wrócić do rysunków Louisa Waina. Przedstawiały głównie uczłowieczone koty, jego wczesne prace były dosyć przyjemne dla oka, chociaż zdarzało się, że zawierały

nutę niepokoju lub melancholii. W miarę jak siadała mu psychika i rozwijała się schizofrenia, tworzył coraz bardziej niepokojące, abstrakcyjne rzeczy.

Na tej zasadzie:

 

Louis_wain_cats.png

 

Biografia: https://en.wikipedia.org/wiki/Louis_Wain

 

Trochę przykładowych rysunków:

s-l500.jpg Louis%20Wain%20-%20Cats%20Tea%20Party%20

 

il_fullxfull.2652050384_nr1k.jpg 878de12e-5f55-409d-aba7-98366868bdd0.jpg

725005@2x.jpg3affeb6db3177c4f521750526f79ceb5--beach-

IN%20THE%20VINEYARD%20by%20LOUIS%20WAIN.  louis-wain-1860-1939-english-artist-best

Późniejsze:

 

725622@2x.jpg 30771968_629491297393766_161153344_o.jpg

fposter,small,wall_texture,product,750x1 1-psychedelic-cat-louis-wain.jpg

 

Co myślicie?

 

 

^Tego obrazka z 4'54'' używałem od 2015r przez dłuższy czas jako avatar heh.

 

Widzę, że w zeszłym roku powstał film o życiu Waina, raczej nic wybitnego:

https://www.filmweb.pl/film/Szalony+świat+Louisa+Waina-2021-840660

 

  • Like 11
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Dworzanin.Herzoga napisał:

Co myślicie?

 

Poruszyłeś ciekawy temat.

Zastanawiam się czasem, czy ludzie swoim myśleniem daleko odbiegający od normy nie mają w swoim zestawie czegoś, co oprócz utrudnionego funkcjonowania w tym wymiarze, pomaga zajrzeć w inne. 

Albo nawet nie w inne, po prostu widzą to czego my nie widzimy. 

 

Te późniejsze obrazy przypominają mocno mandale. Może On już nie malował sierści, skóry i faktury powierzchni tylko to, co widział na dalszym/innym planie? 

 

Świetnym przykładem do takich rozważań jest Vincent. 

 

"Wszyscy eksperci są przekonani o jednym: pomimo tego, że Van Gogh często pozwalał sobie na wszelkiego rodzaju impresjonistyczne rzeczy, takie jak nienaturalnie jasne kolory i zniekształcona perspektywa, nigdy nie zniekształcał rzeczywistości. Na przykład astronomowie przestudiowali kilka zdjęć nocnego nieba artysty i upewnili się, że każdy z nich został napisany z astronomiczną precyzją. Jeden z nich - "Biały Dom Nocą" - pokazuje nad domem ogromną gwiazdę. Okazało się, że to Wenus. W dniu pisania arcydzieła - 16 czerwca 1890 r. - świeciła szczególnie jasno.

 

CYTAT

„Za każdym razem, gdy widzę gwiazdy, zaczynam śnić – tak samo mimowolnie, jak śnię, patrząc na czarne kropki oznaczające miasta na mapie. Dlaczego, zadaję sobie pytanie, czy punkty świetlne na niebie powinny być dla nas mniej dostępne niż czarne punkty na mapie Francji?

Tak jak wiezie nas pociąg, tak gdy jedziemy do Rouen czy Tarascon, śmierć unosi nas do gwiazd. Jednak w tym rozumowaniu tylko jedno jest bezsporne: póki żyjemy, nie możemy jechać do gwiazdy, tak jak po śmierci nie możemy wsiąść do pociągu. Zapewne cholera, syfilis, konsumpcja, rak to nic innego jak niebiańskie pojazdy, pełniące na ziemi taką samą rolę jak parowce, omnibusy i pociągi. A naturalna śmierć ze starości jest równoznaczna z chodzeniem pieszo ”.

 

Vincent van Gogh. Gwiezdna noc. 1889 Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Nowy Jork"

 

.

.

.

 

"Najbardziej tajemniczy element obrazu. Na bezchmurnym niebie widzimy przepływy wirowe.

Naukowcy są przekonani, że Van Gogh przedstawił takie zjawisko jak turbulencje. Którą trudno dostrzec gołym okiem.

 

Pogłębiona przez chorobę psychiczną świadomość była jak goły drut. Do tego stopnia, że Van Gogh widział coś, czego zwykły śmiertelnik nie może zrobić.


IMG_2723.jpgVincent van Gogh. Gwiezdna noc. Fragment. 1889 Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Nowy Jork

400 lat wcześniej inna osoba uświadomiła sobie to zjawisko. Osoba o bardzo subtelnym postrzeganiu otaczającego go świata. ... Stworzył serię rysunków z wirowymi przepływami wody i powietrza.

 


IMG_2733.jpgLeonardo da Vinci. Powódź. 1517-1518 Królewska Kolekcja Sztuki, Londyn."

 

 

58 minut temu, Król Jarosław I napisał:

Zastanawia mnie to rysowanie zwierząt przy ludzkich zajęciach trochę jakby chciał oddać w ten sposób pokłon tej pierwotnej zwierzęcej części psychiki ludzkiej, którą być może wyparł i być może dlatego siadł mu łeb.

 

 

Byłeś kiedyś na plaży nudystów, albo widziałeś taką? 

Tam najlepiej widać jak bardzo mamy biologię wpisaną w naszą naturę. Nasze ciała nie są czymś innym niż ciała zwierząt, to jest dokładnie to samo. 

To nasze postrzeganie chciałoby widzieć w tym coś wyjątkowego, podkreślanego np. za pomocą dress codu, biżuterii czy makijażu. Krzyk ego, by poczuć się lepiej. 

 

A kiedy wszyscy są nadzy, od przysłowiowego prezesa po sprzątaczkę, widać jak bardzo jesteśmy w tym równi, podobni.

A do tego jeszcze wnętrze, na pewnych poziomach bardzo podobnie funkcjonujące, nacechowane mocnymi pożądliwościami, instynktami kierowanymi biologią.

Czy inny aspekt, wewnętrzne Dzieci.

Ale to już inna historia.

 

Tak myślę że z tych scen wybrzmiewa absurd powagi, z jaką postrzegamy swoją wyjątkowość. Choć przedstawione w humorystyczny, sielankowy sposób. 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Yolo napisał:

Zastanawiam się czasem, czy ludzie swoim myśleniem daleko odbiegający od normy nie mają w swoim zestawie czegoś, co oprócz utrudnionego funkcjonowania w tym wymiarze, pomaga zajrzeć w inne. 

 

Niektórzy z nich na pewno tak mają [chociaż raczej nie większość] - IMO sawanci przynajmniej częściowo łapią się pod ten opis.

Chociaż to zupełnie inny schemat niż w przypadku Waina, to myślę, że warto to przywołać, skoro już temat jest poruszony w szerszym kontekście:

Cytat

 

Zespół sawanta (fr. savant, uczony[1]) – rzadko spotykany stan, gdy osoba z zaburzeniami rozwoju jest wybitnie uzdolniona (geniusz), co jest zazwyczaj połączone z doskonałą pamięcią.

Zespół sawanta pojawia się w przybliżeniu u co dziesiątej osoby, u której zdiagnozowano zaburzenia ze spektrum autyzmu (co najmniej połowa osób z zespołem sawanta to osoby autystyczne)[2] 

i u ok. 1/1400–1/2000 osób z niepełnosprawnością intelektualną lub uszkodzeniami mózgu.

 

Opisano ok. 100 przypadków sawantyzmu. Charakterystyczne cechy większości z nich to IQ w zakresie 40–70. Występuje częściej u mężczyzn – około 4 do 6 przypadków na jeden przypadek kobiety.

Mimo że większość przypadków zespołu sawanta ma charakter wrodzony, to może się on ujawnić także jako efekt uszkodzenia lub choroby mózgu lub stosunkowo rzadko u osób, które popadły w różne rodzaje otępienia umysłowego.

 

Większość zdolności sawantów dotyczy funkcji typowych dla prawej półkuli mózgowej i mają charakter niesymboliczny, artystyczny (np. zdolności plastyczne – malarstwo i rzeźba), wizualny

lub motoryczny (np. zręczność manualna lub orientacja przestrzenna). Niektórzy sawanci mają zdolności językowe (choć zdarzają się one wyjątkowo rzadko) – potrafią w krótkim czasie opanować

niezwykłą liczbę słów i zagadnień gramatycznych z obcego języka, zwykle bez zrozumienia go (tzw. pamięć bez pojmowania lub określenie nadane przez Downa, tzw. adhezja werbalna).

 

Częściej pojawiają się zdolności muzyczne (najczęściej używanym przez sawantów instrumentem jest fortepian) i rachunkowe (sawant jest w stanie podać w ciągu kilku sekund dzień tygodnia sprzed 4000 lat

lub odtworzyć bardzo długi ciąg cyfr). U niektórych sawantów pojawia się zdolność precyzyjnego odmierzania czasu z dokładnością porównywalną do zwykłych zegarów

 

 

13 godzin temu, Yolo napisał:

Te późniejsze obrazy przypominają mocno mandale. Może On już nie malował sierści, skóry i faktury powierzchni tylko to, co widział na dalszym/innym planie? 

 

Możliwe, ja osobiście w pierwszej chwili po prostu założyłem, że to dzieła stworzone z fraktali/fraktalnych kształtów.

Jednak może takie spojrzenie było zbyt powierzchowne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Dworzanin.Herzoga napisał:

Co myślicie?

Osoby z depresją niech sobie odpuszczą poniższy tekst.

Myślę, że człowiek jako taki nie jest w stanie "zobaczyć" a tym bardziej zrozumieć rzeczywistości. Nie jesteśmy "wyposażeni" aby dostrzec czym i jaka jest "naprawdę" "rzeczywistość". Ostatnie badania w zasadzie potwierdzają, że ewolucja ukształtowała gatunek ludzki w kierunku przeżycia wystarczająco długo aby spłodzić kolejne pokolenie,  a nie w kierunku "prawdy" i adekwatnego postrzegania rzeczywistości.

 

Eksperymenty przeprowadzone m.in. przez Donalda D. Hoffmana (z wykorzystaniem najnowszych metod badawczych, modeli matematycznych oraz AI) dowodzą, że nasze postrzeganie "rzeczywistości" jest nieadekwatne a "ewolucja ukryła prawdę przed naszymi oczami" - ("The Case Against Reality: Why Evolution Hid the Truth from Our Eyes" - Donald D. Hoffman).

 

Tak więc, jako gatunek ludzki, nie jesteśmy "wyposażeni" do tego aby adekwatnie postrzegać rzeczywistość (ze względu na nasze ograniczenia sensoryczne) a tym bardziej ją zrozumieć. Być może dostrzeżenie rąbka prawdy o rzeczywistości jest przyczyną wielu "chorób psychicznych", a zbliżenie się do "prawdy" odnośnie tego czym jest rzeczywistość, powoduje szok i w wielu przypadkach totalne "odklejenie się".

 

Natura oraz społeczeństwo nie premiuje postrzegania prawdy, a przeżycie, zdobycie jak najlepszych warunków dla potomstwa (władza, pieniądze, sukces...) wszelkimi możliwymi sposobami. Mechanizm jest tak prymitywny (przetrwanie->prokreacja->śmierć) że, życie na tej planecie tak naprawdę nie ma żadnego sensu - chyba że ... nie widzimy pełnego obrazu sytuacji (i nie chodzi tutaj o naiwne postrzeganie świata przez pryzmat  aparatu ucisku w postaci zorganizowanych religii, czy też o dziadka siedzącego z lunetą na chmurce bacznie obserwującego z wypiekami na policzkach kto komu co gdzie wsadza tylko po to, aby delikwenta wtrącić do odchłani wypełnionej siarką po zakończeniu "turnusu" w "obozie karnym Ziemia" bo ... go kocha).

 

Ale wracając do tematu. Normalność definiuje większość populacji, tak więc kto wie, być może to my jesteśmy "schizofrenikami" którzy opanowali szpital - bio-botami które są świetne w przeżyciu w określonych warunkach na danej planecie dzięki bardzo ograniczonemu zrozumieniu tego czym jest rzeczywistość. Szalonymi bio-botami, które zerwały się z łańcucha, z których prawie każdy z 7 miliardów uważa się za pępek świata - często "po trupach" i często kosztem ... prawdy.

 

"Tylko wariaci są coś warci" - coś w tym jest.

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez oxy
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, oxy napisał:

Być może dostrzeżenie rąbka prawdy o rzeczywistości jest przyczyną wielu "chorób psychicznych", a zbliżenie się do "prawdy" odnośnie tego czym jest rzeczywistość, powoduje szok i w wielu przypadkach totalne "odklejenie się".

 

Tak BTW.

W psychologii od dawna przewija się pojęcie depresyjnego realizmu .

Ogólnie chodzi o to, że osoby z lekką/umiarkowaną depresją bardziej precyzyjnie i miarodajnie są w stanie oceniać procesy zachodzące w otaczającej je rzeczywistość i swój wpływ na

te zdarzenia, niż ludzie "zdrowi psychicznie". Nieuzasadniony optymizm, mimo, że to często fantazmat, potrafi jednać działać pozytywnie na wyniki w życiu.

Wiadomo, placebo ma to do siebie, że w pewnym stopniu może działać.

 

Tutaj niezły artykuł, który przybliża temat [chociaż na pewno nieraz spotkałeś się już z tym pojęciem]:

 

https://www.newyorker.com/science/maria-konnikova/dont-worry-be-happy

 

Jeden z akapitów z tekstu:

 

Cytat

Do 1992 roku Alloy i Abramson powtórzyli swoje odkrycia w wielu kontekstach i mogli posunąć logikę dalej. 

Twierdzili, że nie tylko osoby z depresją są bardziej realistyczne w swoich osądach, ale sama iluzja posiadania kontroli przez osoby, które nie były w depresji, prawdopodobnie przede wszystkim

chroniła ich przed depresją. Innymi słowy, różowa poświata, bez względu na to, jak nieuzasadniona, pomagała ludziom zachować zdrowszy stan psychiczny. 

 

Depresja rodziła obiektywność. Brak obiektywizmu doprowadził do zdrowszego, bardziej adaptacyjnego i bardziej odpornego nastawienia. 

W metaanalizie z 2004 r ., Abramson i współpracownicy z University of Wisconsin w Madison potwierdzili, że błąd dodatni utrzymał się zarówno na arenie międzynarodowej, jak iw dużych próbach niebędących studentami. Ogólny efekt, jak doszli do wniosku, „może reprezentować jedną z największych wielkości efektów wykazanych w dotychczasowych badaniach psychologicznych nad poznaniem”.

 

Godzinę temu, oxy napisał:

Szalonymi bio-botami, które zerwały się z łańcucha, z których prawie każdy z 7 miliardów uważa się za pępek świata - często "po trupach" i często kosztem ... prawdy.

 

Przypomniałeś mi fragment wiersza Josifa Brodskiego, "Pieśń na powitanie":

 

Oto ul, w którym rój pięciu (ponad)
Miliardów żywych tak jak ty gonad
Ma swój pensjonat.

 

Cały wiersz odbieram trochę jak "Nic śmiesznego" Koterskiego, z tym skupieniem się na przykrych doświadczeniach, chociaż są tam też inne wątki, jak stałość przemijania. ☺️

 

Oto twój tato z mamą. Rodzina.
Krew z krwi, kość z kości. Nie twoja wina.
Co, smętna mina?

Oto masz jadło, oto napoje.
Oto refleksje i niepokoje.
Wszystko to - twoje.

Oto twój rejestr. Nic tym rejestrze
Na razie nie ma, prócz: "No, jest wreszcie".
Bierz go i ciesz się.

Oto zarobki, oto koszt życia.
Znikoma między nimi różnica.
W tym tajemnica.

Oto ul, w którym rój pięciu (ponad)
Miliardów żywych tak jak ty gonad
Ma swój pensjonat.

Oto jest książka telefoniczna.

Tajny cel demokracji to liczba.
Prymat w niej kicz ma.

Oto ślub (najpierw) i rozwód (potem)
Jedyna w świecie rzecz stała to ten
szyk. Inne - potęp.

Oto żyletka, oto twój przegub.
Uderz terrorem w pierwszego z brzegu:
Siebie samego.

Oto w lusterku blask dentystyczny.
Oto sny twoje o ośmiornicy.
Dlaczego krzyczysz?

Oto masz ekran telewizora.
Przed chwilą twój kandydat w wyborach
Przegrał, nieborak.

Oto weranda. Czytaj tygodnik,
Patrz, jak twój jamnik, bezczelny szkodnik,
Obsrywa chodnik.

Oto herbatka, w której zapłonął
Odblask żarówki łzą zasuszoną.
To - nieskończoność.

Oto pigułki w fiolce. Migrena
Po wywołaniu kliszy rentgena.
Następna scena:

Cmentarz, trawniki jego zadbane.
Przejedź się jeszcze raz karawanem,
Nim zabrzmi "amen".

Oto testament i spadkobiercy.
Oto świat, żywszy i przestronniejszy
Po twojej śmierci.

A oto gwiazdy. Lśnią z dawną siłą,
jak gdyby ciebie nigdy nie było.
Może tak było?

Oto pośmiertny byt, w którym nie ma
Ni śladu ciebie. Twego istnienia
Brak w tych przestrzeniach.

Witaj w ich mroku, gdzie gaśnie tchnienie,
Gdzie zastępuje jasne zbawienie
Saturna wieniec.

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Dworzanin.Herzoga
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście jest w tym coś jakieś drugie dno, coś lekko niepokojącego. 

 

Porównując to z pracami słynnego austriackiego malarza, który malował akwarelami Wiedeń to są zupełnie inne gatunki w malarstwie. No i trzeba przyznać, że akwarele były też naprawdę dobre.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.09.2022 o 07:18, Król Jarosław I napisał:

Zastanawia mnie to rysowanie zwierząt przy ludzkich zajęciach trochę jakby chciał oddać w ten sposób pokłon tej pierwotnej zwierzęcej części psychiki ludzkiej, którą być może wyparł i być może dlatego siadł mu łeb.

 

Przed chwilą obejrzałem znaleziony przypadkiem, całkiem niezły film [para]psychologiczny z 1942r: "Koty ludzie" i ten post lekko mi się skojarzył z tą produkcją.

 

Cytat

Młoda dziewczyna pochodzenia serbskiego Irena Dubrovna (Simone Simon) jest nieśmiała, trochę nieprzystosowana do życia

i przekonana o ciążącej na kobietach z jej rodziny bałkańskiej klątwie.

Kiedy wychodzi za mąż za przystojnego Olivera (Kent Smith), ich małżeństwo pozostaje nieskonsumowane, ponieważ Irena uważa że obudzi to w niej odwieczną bestię.

 

Sfrustrowany Oliver wysyła żonę do znanego psychiatry (charakterystyczna rola Toma Conwaya), a sam zaczyna w końcu romansować z koleżanką z pracy Alice (Jane Randolph).

Tymczasem Irena spędza mnóstwo czasu w zoo przy swojej ulubionej klatce z czarną panterą.

Alice, Oliver i lekarz bohaterki mogą znaleźć się w pewnym momencie w zupełnie nieoczekiwanym niebezpieczeństwie.

 

https://www.cda.pl/video/4415634fe

 

@DOHC nawet w tak starym filmie wyłapałem coś takiego:

 

eF82cYE.png

 

[Tak nazywał się jeden z kotów pojawiających się w filmie.]

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.09.2022 o 23:35, oxy napisał:

Natura oraz społeczeństwo nie premiuje postrzegania prawdy, a przeżycie, zdobycie jak najlepszych warunków dla potomstwa (władza, pieniądze, sukces...) wszelkimi możliwymi sposobami. Mechanizm jest tak prymitywny (przetrwanie->prokreacja->śmierć) że, życie na tej planecie tak naprawdę nie ma żadnego sensu - chyba że ... nie widzimy pełnego obrazu sytuacji

Otóż to i może w końcu przestaniemy się oszukiwać, że jest inaczej.


Jest szansa, że w tych warunek dostrzeżemy piękno i kunszt tych „prymitywnych” mechanizmów.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.09.2022 o 23:35, oxy napisał:

Natura oraz społeczeństwo nie premiuje postrzegania prawdy, a przeżycie, zdobycie jak najlepszych warunków dla potomstwa (władza, pieniądze, sukces...) wszelkimi możliwymi sposobami.

I teraz pytanie czy jesteśmy stworzeni naturalnie czy stworzeni sztucznie, bo człowiek (myślący i czujący) wg. mnie ewidentnie nie pasuje do tej planety. Mam wrażenie, że umieszczając nas tutaj ktoś sobie z nas poważnie zażartował.

Edytowane przez Kleofas
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Kleofas napisał:

I teraz pytanie czy jesteśmy stworzeni naturalnie czy stworzeni sztucznie, bo człowiek (myślący i czujący) wg. mnie ewidentnie nie pasuje do tej planety.

Imo pasuje idealnie, zobacz na zwierzęta stadne tam czucie i myślenie jest mechanizmem służącym do przetrwania.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.