Skocz do zawartości

Rozwód, nowa znajomość i rozterki


Quasar

Rekomendowane odpowiedzi

3 minutes ago, bzgqdn said:

Na razie wszystko na gębę.

Tak bym właśnie chciał, żeby spisać majątek i uderzyć do notariusza po rozdzielność jeszcze przed rozwodem, potem tylko sąd.

 

No właśnie mam to samo, ona w sumie też: spisać uzgodnienia u notariusza jak najszybciej i czekać na rozprawę. Generalnie to ona bardziej obawia się, że ją pociągnę do orzekania winy niż ona mnie. Ale oczywiście macie też racje że do samej rozprawy sporo czasu, dużo może się zmienić, a ona zmienić zdanie. Muszę to wziąć pod uwagę i się zabezpieczyć. 

Edytowane przez Quasar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Quasar napisał:

Dryfuje więc między zakończonym małżeństwem,

Napierdalasz w stronę piekła!

...żadnych bab, żadnych umów, wszystko na papierze przez prawnika.

Minimalizować straty i się okopywać.

Jeszcze się jej coś na myśli i będzie twoja wina.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Quasar skoro ogladasz porno to powinieneś wiedzieć ze w tej branży nawet takim szprychom z brazzers rosną tyłki. Kiedys chuda decha a teraz zgrabna pupa jak stodoła 7 cud świata. Jak chcesz moge dac namiary. Ale powinieneś ta koleżankę rżnąć i na boku coś poszukać. Jak sam widzisz kazda zdradzi to tylko kwestia czasu.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed rozwodem nie angażuj się, nie pojawiaj i nie mów i innej kobiecie. Wpadłeś w nowy emocjonalny haj. Nowa kobieta to dla kogoś kto był z jedną przez tyle lat jakiś kosmos. Przy sprawie rozwodowej, podziały majątku, wyciąganie wwsytskiego jest to mocny argument dla sądu, że to TY JESTEŚ WINIEN ROZPADU MALZENISTWA. I jesteś bracie w czarnej dupie. Najpierw się rozwiedź, później ewentualnie angażuj w nowe związki 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Quasar napisał:

Ale oczywiście macie też racje że do samej rozprawy sporo czasu, dużo może się zmienić, a ona zmienić zdanie. Muszę to wziąć pod uwagę i się zabezpieczyć. 

@Quasar Znajdą się przyjaciółki, koleżanki, które szybko "doradzą"...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, MM_ napisał:

Miałem tak samo i od razu wskoczyłem w klina a to był błąd. Jak jesteś słaby i rozwalony psychicznie to nie pora na szukanie LTR. Babki to sprawne manipulantki i sprzedadzą ci wersję demo najlepszą z możliwych.

Wiesz czego potrzebujesz - przejść wszystkie punkty żałoby w spokoju i ułożyć te 15 lat w głowie. Skup się na sobie a nie lataj za spódniczkami i na siłę dziurę w życiu zapychaj.

Skoro jesteś chad to zawsze babki będą się kleiły a ty daj sobie czas.

Teraz czas na edukację red pill - kanał na yt Musisz Wiedzieć obowiązkowy

 

Tutaj Brat napisał wszystko. Sprawna manipulantka dostrzeże gdzie są deficyty, a w takiej sytuacji w jakiej znalazłeś się z całą pewnością je masz, o czym sam wspomniałeś "naruszona została moja duma". Można by szerzej napisać jak zachowywać się będzie panna, która Cię w takim momencie dopadła. Będzie dużo słuchać, uważnie, by później pierdolnąć Ci ze łba jakbyś postanowił kiedyś wychylić się i zrobić coś nie po jej mysli ;) Będzie mocno pompować Ci ego, przytakiwać, zgadzać się na twoje gadanie, sex też będzie ok (do czasu, bo w takim stanie nie będziesz atrakcyjny dla kobiety - pewnie już zrobiłeś z niej matkę) itd.

 

Jeżeli masz zasoby lub jesteś atrakcyjny to dla kobiety w miejscu w którym się znalazłeś jesteś łatwym celem. Wystarczy dobry lód plus wysłuchanie wrażliwego misia i jest poskładany. Uwierz mi, za rok/dwa będziesz obserwował gierki i wyłapywał manipulacje (jeśli przepracujesz), ale do tego czasu powinieneś skupić się na poznaniu zasad.

 

Jeszcze pocierpisz. Wrażliwcy nie leczą się po pierwszym razie. Nie powinno Cię to jednak mocno zaboleć, bo masz szansę się uzbroić.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, bzgqdn napisał:

@Gianni, nie strasz, nie strasz, bo ja tez dogadany jestem 😱

Nie straszę, pokazuję na swoim przykładzie że jak to mówią ,,kobieta zmienną jest". Uwierz, że tam przełącznik może pstryknąć w każdej chwili i można się niemile zaskoczyć. Zmienić decyzje można nawet już na rozprawie mimo ustaleń. Choć myślę, że w dużej mierze to zależy od kultury osobistej, inteligencji, wychowania nie dzieląc już na płeć.

A i miałem takie małe spojrzenie na to co piszą na forum o rozwodzie. Potwierdzam, to wszystko prawda. Tam się jeńców nie bierze. 

13 minut temu, antyrefleks napisał:

Tutaj Brat napisał wszystko. Sprawna manipulantka dostrzeże gdzie są deficyty, a w takiej sytuacji w jakiej znalazłeś się z całą pewnością je masz, o czym sam wspomniałeś "naruszona została moja duma". Można by szerzej napisać jak zachowywać się będzie panna, która Cię w takim momencie dopadła. Będzie dużo słuchać, uważnie, by później pierdolnąć Ci ze łba jakbyś postanowił kiedyś wychylić się i zrobić coś nie po jej mysli ;) Będzie mocno pompować Ci ego, przytakiwać, zgadzać się na twoje gadanie, sex też będzie ok (do czasu, bo w takim stanie nie będziesz atrakcyjny dla kobiety - pewnie już zrobiłeś z niej matkę) itd.

No dokładnie w samo sedno!

 

W tym momencie jesteś jak jeleń z połamanymi nogami podczas polowania. Cel w zasadzie bezbronny. Mimo, że możesz myśleć i mieć inne wrażenie.

 

Ode mnie taka jedna wyciągała jaka była ex, współczuła jak to miałem źle, pięknie gadała że ona jest inna by w godzinie 0 oznajmić  ,,idź truj dupę byłej żonce a mi już daj spokój". Uczucie jakby ktoś komu zaufałeś i tyle powiedziałeś o sobie wydał cię na śmierć wrogom.

 

Nie polecam wrażliwcom, choć biorąc pod uwagę paręnaście lat małżeństwa, brak innych związków oraz pomijanie zabezpieczenia z mojej strony z tą panią, ufff, doświadczenie i nauczka na przyszłość bezcenna.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Gianni napisał:
3 godziny temu, antyrefleks napisał:

Tutaj Brat napisał wszystko. Sprawna manipulantka dostrzeże gdzie są deficyty, a w takiej sytuacji w jakiej znalazłeś się z całą pewnością je masz, o czym sam wspomniałeś "naruszona została moja duma". Można by szerzej napisać jak zachowywać się będzie panna, która Cię w takim momencie dopadła. Będzie dużo słuchać, uważnie, by później pierdolnąć Ci ze łba jakbyś postanowił kiedyś wychylić się i zrobić coś nie po jej mysli ;) Będzie mocno pompować Ci ego, przytakiwać, zgadzać się na twoje gadanie, sex też będzie ok (do czasu, bo w takim stanie nie będziesz atrakcyjny dla kobiety - pewnie już zrobiłeś z niej matkę) itd.

No dokładnie w samo sedno!

A jak coś nie przypasuje, to na koniec jeszcze pójdzie świadczyć na korzyść ex-małżonki! Takie cyrki też się zdarzały

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dużo tu prawdziwych, cierpkich i brutalnych rad padło, jestem wdzięczny kolegom. 

Ja sobie zdaje sprawę jakim słabym jeleniem teraz jestem, jak łatwo można mnie omotać i zrobić w balona. 

Z żoną spiszę papier, i ogarnę pełnomocnika, z nową nie będę się obnosił, zresztą ona to wie że musimy być po cichu jak już. Mówiłem jej też, że nie jestem gotowy na związek i że w każdej chwili może to pierdolnąć. Zaakceptowała to czyli wie na co się pisze. 

Oczywiście macie też rację, że podświadomie zrobiłem  z tej koniety matkę, ostoję na trudne czasy, przystanek przy ognisku zanim znowu wypierdolą mnie na zimno. Wtedy zbiorę siły i ruszam dalej. Manipulacji się nie boję, jakkolwiek to frajersko dla was brzmi, ale znam się bardzo dobrze na manipulacjach i sam ją często stosuje. 

Co do przeżywania bólu, ja już większość tej żałoby przeżyłem ostatnim razem jak żonka się wyprowadzila (bo już kiedyś był taki cyrk , że wyprowadza się bo musi pomyśleć ale wróciła). No jest smutno, są wspomnienia, ale to naturalne  funkcje mózgu jak ktoś pisał, trzeba przetrwać jak ból brzucha. 

 

 

Oglądałem wczoraj calą noc kanał jaki tu polecano, Musisz Wiedzieć, i właściwie poza paroma rzeczami nie dowiedziałem się nic nowego. Wszystko co mówi autor o związkach, biologii, monogamii, społeczeństwie, o tym że miłość nie istnieje, że nie ma drugiej połówki, że związki to walka o zasoby i przetrwanie  - to były dla mnie raczej oczywiste kwestie, wynikające z fizyki, biologii,  z budowy świata i wrzechświata, z tego że wszystko jest materialne, logiczne i schematyczne. 

Bardziej się zastanawiam, w czym to Wam panowie tak pomogło, bo jedną sprawą jest znać przyczynę a drugą umieć na nią zareagować. Zdanie sobie sprawy, że jesteście zaprogramowani społecznie, lub że za miłość odpowiadają hormony nie sprawia, że umiecie nad tymi hormonami panować lub że jesteście w stanie przezwyciężyć programowanie społeczne. Gdy czujecie się chujowo to po prostu wiecie czemu się czujecie chujowo. Znacie przyczynę ale nie usuwacie skutku. Jestem wielkim zwolennikiem dążęnia do prawdy, zresztą dzięki astrofizyce i budowie wszechświata pozbyłem się złudzeń religijnych, niemniej zdaje sobie sprawę że prawda czasem nie daje nic oprócz wiedzy i przytłoczenia.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Quasar napisał:

Bardziej się zastanawiam, w czym to Wam panowie tak pomogło, bo jedną sprawą jest znać przyczynę a drugą umieć na nią zareagować. Zdanie sobie sprawy, że jesteście zaprogramowani społecznie, lub że za miłość odpowiadają hormony nie sprawia, że umiecie nad tymi hormonami panować lub że jesteście w stanie przezwyciężyć programowanie społeczne. Gdy czujecie się chujowo to po prostu wiecie czemu się czujecie chujowo.

Nie, na mnie to nie działa.

Mimo całej wiedzy, tudzież świadomości, jaką posiadam i posiadałem, nie umiem sobą absolutnie kierować. 

Jak się zdaje, jestem po prostu tylko zwierzęciem, które realizuje wgrane programy zaspokajania potrzeb, przedłużania życia. 

Gdy ja się lata temu dowiedziałem, że żona ma romans to - mimo tego, że sam miałem doskonałą świadomość, co ja odwalałem, a były to rzeczy znacznego kalibru i mimo tego, że doskonale wiedziałem, jak działają kobiety, ich potrzeba emocji, atencji, jak objawia się ich znudzenie związkiem, desperacka potrzeba potwierdzenia atrakcyjności przy zbliżaniu się do czterdziestki - byłem cały emocjonalny. Bardzo to ówcześnie przeżywałem i dramatyzowałem.

W moim wypadku to ówcześnie prawdopodobnie powiązane było z tym, że żona była dla mnie w jakiś sposób atrakcyjna, więc byłem pewnie też i zazdrosny. 

Na szczęście szybko zobaczyłem, że czas i grawitacja dla małżonki robią się coraz mniej łaskawe, zaś na mnie te czynniki mają niejako mniejszy wpływ.

 

Zapewne, jeśli przeżywasz rozstanie z żoną, też w jakiś sposób czujesz, że tracisz coś wartościowego. 

Jeśli nowa partnerka jest lepsza dla Ciebie, bardziej Ci się podoba, trafia w Twój gust - będzie tylko lepiej. 

20 godzin temu, Quasar napisał:

Tylko, że... ma mały tyłek. Chudy i kościsty. Kompletna głupota, czuje sie jak idiota, ale dla mnie to jest duży turn off, bo jestem zakochany w dużych, jędrnych dupach.

Kolego, tutaj nie popełniaj błędu. Jeśli z jakiś względów kobieta Ci na początku fizycznie, pod względem atrakcyjności nie pasuje, to ten detal będzie z czasem tylko urastał w znaczeniu. 

Tu nie ma żadnych kompromisów. 

Dziś, gdy kręci Cię jeszcze kobieta z racji samej nowości, to może nie mieć takiego znaczenia. Po miesiącach, a już zwłaszcza latach, będzie Cię odrzucało i kierowało dalej. 

Długoterminowo dobre nomen omen stosunki w łóżku, to podstawa. Tu musi być chemia i zgodność potrzeb - zgodność między oczekiwaniami, preferencjami i rzeczywistością.

 Żadnych kompromisów, bo potem są to tylko zgniłe kompromisy, kładące się cieniem na całokształt relacji. 

17 godzin temu, Quasar napisał:

No właśnie mam to samo, ona w sumie też: spisać uzgodnienia u notariusza jak najszybciej i czekać na rozprawę.

Nie tyle i nie tylko spisać uzgodnienia, ale przede wszystkim ustanowić rozdzielność (zakładam, że między wami panuje ustawowy ustrój, to jest wspólność) i podzielić majątek, tj. ustalić co jest czyje i kto kogo spłaca. 

Możecie też oczywiście ustalić jakieś warunki dotyczące rozwodu (np. zgodną wolę braku orzekania o winie) ale to nie ma żadnej mocy wiążącej na wypadek ewentualnej zmiany stanowiska jednej ze stron w postepowaniu. 

17 godzin temu, MM_ napisał:

Zmiana powództwa dla „zapłakanej” babki to na rozprawie 5 min z protokołem, a ty będziesz zaskoczony.

Gwoli ścisłości zmiana powództwa w tym zakresie wymaga pisma procesowego (art. 193 §2(1) k.p.c.)

17 godzin temu, MM_ napisał:

Taki tips na przyszłość - jak będziecie się rozwodzić za jakiś czas to wyjmujcie z konta nieduże kwoty pięniędzy i kupujcie coś czego się nie rejestruje np złote monety, sztabki, waluty.

 

Przy podziale majątku komornik może na żądanie ex sprawdzić wszystkie konta i wyjdzie, że trzeba jej dopłacić bo ona nic nie ma i wszystko wydała na psychologa.

l.p. tip, l mn. tips.

 

A możesz wyjaśnić, w jakim to trybie :"przy podziale majątku komornik może na żądanie ex sprawdzić wszystkie konta"? 

 

Rozumiem, że chcesz dobrze, ale - jak już ostatnio pisałem w innym temacie - nie dawaj(my) tutaj rad w sprawach, na których się nie znamy. Po pierwsze jest to słabe i sprowadza nas do plotkujących babek na bazarku tudzież maglu, po drugie, możemy komuś zrobić kuku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zwykle musi się odzywać ekspert, żeby doprecyzować skróty myślowe. To forum dla facetów a nie portal prawny, żeby opinie na 20 stron umieszczać.

 

Do postępowania o podział majątku wspólnego stosuje się przepisy o podziale spadku a tam masz już instytucję spisu inwentarza przez komornika. Resztę można doczytać.

 

Kupowanie rzeczy „nierejestrowanych” to najstarsza na świecie porada przedrozwodowa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minutes ago, Casus Secundus said:

Kolego, tutaj nie popełniaj błędu. Jeśli z jakiś względów kobieta Ci na początku fizycznie, pod względem atrakcyjności nie pasuje, to ten detal będzie z czasem tylko urastał w znaczeniu. 

Tu nie ma żadnych kompromisów. 

Dziś, gdy kręci Cię jeszcze kobieta z racji samej nowości, to może nie mieć takiego znaczenia. Po miesiącach, a już zwłaszcza latach, będzie Cię odrzucało i kierowało dalej

 

No dobra, tylko pytanie na ile mój mózg jest skrzywdzony pornolami bo tam wiadomo jakie są laski? Bo pamiętam jak dzisiaj, jak pierwszy raz rozebrałem żonę to byłem zawiedziony w chuj. To samo było z kochanką, to samo teraz z tą laską. A gdy żona myślała o odejściu albo miała innego to nagle była najpiękniejsza na świecie i nawet jej średni tyłek urósł w moim mózgu do miana dzieła sztuki. Kochanka jak ją obracałem była małą kulką, potem znalazła faceta i nagle po 2 latach talia zajebista, tyłek podniesiony, pytam o co kaman, i się okazało że nowy partner ją namówił na siłkę i efekty wyszły zajebiście. 

Ja też do 30stki wyglądałem jak janusz, dopiero potem się wziąłem za siebie.

Większość tu ocenia, że wpadłem w nową znajomość po tylu latach i jestem na haju i nie widzę wad itp : no właśnie nie jestem na haju, zakochaniu ani niczym innym. Za dużo jeszcze myśli z małżeństwa, za dużo wspomnień i bólu. 

Nową laskę traktuje jak kojący balsam i myślę że w miarę trzeźwo ją oceniam. Wiem co mi się w niej nie podoba, nie patrzę przez różowe okulary. Natomiast ma dużo cech które oceniam bardzo pozytywnie, jak podejście do związków, zaradność, praca nad sobą, podejście do traktowania partnera, do seksu, upodobań itp. 

Wiem, że dużo z tego jest na pewno słynną tutaj "wersją demo". Natomiast ja trochę mam gdzieś co ona mi pokazuje, pytam ją o jej historię, o poprzednie związki, o spojrzenie na życie, i z tego wyciągam informacje i analizuje czerwone flagi. 

Z jednej strony chujowo, bo nie umiem się w niej narazie zakochać i założyć różowych okularów i to może świadczyć o tym, że jednak nie jest w moim typie, bo hormony walą głównie ze względu na wygląd i nowość. Z drugiej staram się ją trzeźwo ocenić jako osobę i nie spalić mostu i szansy. Tym bardziej nie chce jej skreślać za szybko. Jeśli za miesiąc, dwa nadal będę się wahał i uważał że nie dam rady, to się pożegnamy, albo sam najwyżej dostanę kolejny raz po dupie, teraz to i tak nie ma znaczenia, bo kielich goryczy przelała moja żona, możesz dolewać, nie zmieni to faktu że będzie się wylewać. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopóki nie zamkniesz rozwodu i wszystkiego, co z tym związane masz stać na baczność i zachować czujność dla własnego dobra. Skoro wiesz, w jaki sposób to działa to tym bardziej się dziwię, że w takie głupie zabawy wchodzisz w tak krytycznym dla siebie czasie.

 

Chciałeś wskazówek. Bracia napisali, żebyś uważał, a ty im tłumaczysz, że nie, wszystko ok. Jak małe dziecko.

Edytowane przez mac
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, mac said:

 

 

Chciałeś wskazówek. Bracia napisali, żebyś uważał, a ty im tłumaczysz, że nie, wszystko ok. Jak małe dziecko.

 

Nigdzie nie napisałem że wszystko ok, nigdzie nie napisałem że nie posłucham rad stąd. Dyskutuje, przedstawiam sposób myślenia mojego mózgu, czytam posty i uwagi. Zbieram Wasze doświadczenia, uwagi i rozwijam temat. 

Musiałbym nie mieć mózgu, żeby ignorować cenne uwagi i wskazówki o byciu ostrożnym. 

Ale też nie wiem czy niektórzy oczekują, że przeczytam dwa posty,  grzecznię przytaknę, podkulę ogon i ucieknę zrobić co mi kazano? 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Quasar napisał:

Bo pamiętam jak dzisiaj, jak pierwszy raz rozebrałem żonę to byłem zawiedziony w chuj.

No to tu masz prostą odpowiedź. Sęk w tym, że tak jak prawdziwego pożądania ze strony

kobiety nie da się "wychodzić" randkami i prezentami tak początkowej atrakcyjności kobiety

w oczach mężczyzny się nie negocjuje. Albo jest albo nie. Gadziego mózgu nie oszukasz.

 

KAŻDY kto zaczął od pornografii poznawać kobiety i tworzyć w głowie wizerunek tej idealnej

będzie w 80% przypadków prawdziwym wizerunkiem kobiety po prostu zawiedziony.

 

45 minut temu, Quasar napisał:

Większość tu ocenia, że wpadłem w nową znajomość po tylu latach i jestem na haju

Nikt z Nas tak naprawdę Ciebie nie zna. To co piszemy to są wręcz statystyczne informacje.

Coś na zasadzie "jak się skaleczysz, to będzie krew lecieć". Jednemu mniej, drugiemu bardziej.

 

Druga sprawa. Widziałeś alkoholika, który sam przed sobą umie się przyznać, że jest alkoholikiem?

Spojrzenie na samego siebie jest dość trudne i autoweryfikacja "jestem, nie jestem na haju"

często ludziom nie wychodzi. Po prostu regularnie mylą się w ocenie swojego stanu.

45 minut temu, Quasar napisał:

Nową laskę traktuje jak kojący balsam i myślę że w miarę trzeźwo ją oceniam.

Wiem co mi się w niej nie podoba, nie patrzę przez różowe okulary.

No to jakby powiedział mechanik "jeździć, obserwować" ale... wierz mi, łatwo przegapić

ten moment, kiedy bliskość, kontakt fizyczny "włączy" przywiązanie.

 

Oceniam to, że nie miałeś bardzo bogatego doświadczenia z różnymi kobietami. Więc trudno z poziomu

małej "grupy badawczej" znaleźć cechy wspólne dla Twoich zachowań wobec kobiet ogólnie.

19 minut temu, Quasar napisał:

Musiałbym nie mieć mózgu, żeby ignorować cenne uwagi i wskazówki o byciu ostrożnym. 

Zawsze swoją ex-małżonkę miałem za szarą myszkę, spokojna, w życiu codziennym wycofana. Od lat nie było między Nami spięć. Nie robiła dram.

 

A jak odszedłem, to taki pozew rozwodowy mi wysmarowała, że 3 dni chodziłem wściekły na "jej wersję wydarzeń w małżeństwie".

Przygotowałem się na rozprawę jak na egzamin dojrzałości, zebrałem materiały, dowody, wyciągi z konta, wszystko co miałem...

Po czym jak się spotkaliśmy przed salą sądową, żeby porozmawiać to ona się z wszystkiego wycofała i nawet na sali sądowej

twierdziła zupełnie irracjonalnie, że alimentów na dzieci wcale nie chce. Strzeliła sobie tym też mocno w kolano przed sędziną.

 

Widać było, że ktoś w rodzinie (domyślam się kto, starsza siostra, która wcześniej się rozwodziła) pomógł jej napisać pozew rozwodowy

A potem jak emocje zeszły to nie umiała swojego stanowiska z pozwu obronić.

 

A po orzeczeniu rozwodu... poszliśmy do niej na kawę... 😀Znowu dram nie było... spokój.

19 minut temu, Quasar napisał:

Ale też nie wiem czy niektórzy oczekują, że przeczytam dwa posty,  grzecznię przytaknę, podkulę ogon i ucieknę zrobić co mi kazano? 

Nie, no spoko. Przyjechałeś na zlot "fanów motoryzacji" seryjnym Cinquecento i dyskutujesz z pozycji "doświadczonego tunera".

 

Generalnie mam zdanie, że tam, gdzie zbierze się conajmniej 2 facetów to rozmowa w pewnym

momencie MUSI zejść na etap stroszenia piórek i ustalania "który ma większego".

Edytowane przez Miszka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minutes ago, Miszka said:

KAŻDY kto zaczął od pornografii poznawać kobiety i tworzyć w głowie wizerunek tej idealnej

będzie w 80% przypadków prawdziwym wizerunkiem kobiety po prostu zawiedziony.

 

No otóż to. tego się właśnie obawiam. Wniosek - skończyć z pornolami i zalewem ciągłych bodźców z neta. 

19 minutes ago, Miszka said:

Druga sprawa. Widziałeś alkoholika, który sam przed sobą umie się przyznać, że jest alkoholikiem?

Spojrzenie na samego siebie jest dość trudne i autoweryfikacja "jestem, nie jestem na haju"

często ludziom nie wychodzi. Po prostu regularnie mylą się w ocenie swojego stanu.

 

Pełna zgoda, ale o ile alkoholik nie umie przyznać że jest alkoholikiem tak wie, kiedy jest napity. Ja też się nie przyznaje że jestem uzależniony od zielonego, ale wiem kiedy jestem na haju. Mogę się oczywiście tutaj mylić, mało tego,daje jakieś 50/50 bo jednak statystyka i schematy przemawiają przeciwko mnie.

 

19 minutes ago, Miszka said:

No to jakby powiedział mechanik "jeździć, obserwować" ale... wierz mi, łatwo przegapić

ten moment, kiedy bliskość, kontakt fizyczny "włączy" przywiązanie.

 

Też zdaje sobie z tego sprawę, bo to właśnie przywiązanie jest tym co ludzie powszechnie nazywają miłością. Na razie muszę bardzo uważać na sprawy rozwodowe, nie wychylać się. A w tym temacie będę jeździł, obserwował, analizował. Jak będę to robił za długo włączy się przywiązanie i trudno, jeśli się rozjebie to też trudno. 

Rozwód jest w chuj ciężki, wręcz traumatyczny, ale nadal wolę to niż tą pierdoloną nudę i stagnację która mi towarzyszyła przez ostatnie lata. Przynajmniej coś się dzieje. 

 

 

19 minutes ago, Miszka said:

Nie, no spoko. Przyjechałeś na zlot "fanów motoryzacji" seryjnym Cinquecento i dyskutujesz z pozycji "doświadczonego tunera".

 

Fair point, ale znowu, ja bardziej przedstawiam swoj sposób myślenia, po to żeby właśnie ktoś mi wytknął błędy dobrymi argumentami. Z tym stroszeniem piórek to trochę racji, a trochę faktu że ja po prostu lubię podyskutować. Uważam, że jeśli ktoś ma logiczne, dobre argumenty i dowświadczenia to spokojnie wybroni swoją tezę, tym bardziej przed takim gołowąsem jak ja. Ja po prostu nie przyjmuje stwierdzeń "bo tak i chuj"  - zawsze będę drążył. pytał dlaczego tak a nie inaczej. Tak jak napisałem jestem wdzięczny za odzwew i nie przybyłem tutaj "stroszyć piórka" czy grać gieroja. Kot zdaje sobie sprawę z bycia kotem. 

Edytowane przez Quasar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Quasar napisał:

 Opowiadałem jej o swojej pasji a ona patrzyła we mnie jak w obrazek. Potem zaczęliśmy gadać, zbliżać się do siebie i generalnie jesteśmy już prawie razem, a przynajmniej ona by chciała żebyśmy byli bo ja ... no właśnie. 

Ja już k*rwa nie wiem. Atrakcyjna laska, miła, ciepła, serdeczna, ogarnięta, samodzielna, z dojrzałym spojrzeniem na związek i przezajebiście sprawuje się w łóżku - pierwszy raz z nią to był jakiś kosmos,

Za 15 lat dostaniesz drugi pozew rozwodowy. Ex na początku też była przecież idealna.

Żyj teraz pełnią piersi i cipek :)

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, Maximus said:

Za 15 lat dostaniesz drugi pozew rozwodowy. Ex na początku też była przecież idealna.

 

No właśnie nie była.... ani na początku, ani w środku, ani na końcu. Następna też nie będzie. Moim zdaniem musisz mieć we łbie listę rzeczy których wymagasz żeby druga osoba miała.  Jak 80% się zgadza to warto pomyśleć nad taką opcją. Jak nie to do widzenia. Idealnych nie ma. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Quasar napisał:

Ja po prostu nie przyjmuje stwierdzeń "bo tak i chuj"  - zawsze będę drążył. pytał dlaczego tak a nie inaczej. Tak jak napisałem jestem wdzięczny za odzwew i nie przybyłem tutaj "stroszyć piórka" czy grać gieroja. Kot zdaje sobie sprawę z bycia kotem. 

To bardzo ładnie, bo wszyscy tutaj - włącznie ze mną samym - jesteśmy tylko awatarami. Nie wiadomo, jakie kto ma osobiste doświadczenia, wiedzę, kto co sobą reprezentuje i jak radzi sobie w prawdziwym, nie tym internetowym, życiu.

Kociarstwo lub długi staż nie ma tu nic do rzeczy: można mieć tu konto od zawsze i mieć minimum wiedzy czy zerowe doświadczenia, można świecić światłem odbitym, a można zarejestrować się wczoraj, przeżywszy kawał życia i jedząc chleb z niejednego pieca (i spijając między tym chlebem soki z niejednej cipki). To tylko internet.

My tu tylko możemy podpowiadać i w sumie traktowałbym te porady w sprawach specjalistycznych właśnie tylko jako asumpty do zbierania wiedzy we własnym zakresie. Tak właśnie jak w sprawach prawnych - powinieneś znaleźć sobie zawodowego pełnomocnika, będącego adwokatem lub radcą prawnym, który Ci odpowie na pytanie i weźmie za te odpowiedzi odpowiedzialność. 

59 minut temu, mac napisał:

Dopóki nie zamkniesz rozwodu i wszystkiego, co z tym związane masz stać na baczność i zachować czujność dla własnego dobra.

Wiesz -może tak, ale i może nie.

A może, jak będzie miał fajną babkę przy boku i regularnie wyżywał się, podziwiając jej kształty, krągłości, załamania i śliskości - łatwiej właśnie mu będzie w życiu i rozwodzie.

Brak relacji, seksu, pożądania prowadzi do frustracji. Może lepiej przechodzić ten proces na luzie i ze świadomością, że jest się pożądanym, są fajne i może nawet fajniejsze od zaraz-ex-żony kobiety?

Tak samo jak w małżeństwie, związku trzymanym na siłę, dla dzieci - jest tu trochę takich kolegów.  Lepiej zawiązać kutasa na supeł na kilka lat, czy wdać się w jakąś relację równolegle? Jeden da radę taką, drugi inną a każdy będzie trochę inaczej funkcjonował w każdym układzie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Laski z pornosów też nie są w rzeczywistości tak zajebiste jak się wydaje. Po prostu przez doświadczenie potrafią zapozować do kamery w taki sposób, żeby w ujęciu wyglądało dobrze, Natomiast gdybyś je rozebrał i popatrzył na nie jak stoją normalnie bez pozowania to 99% z nich jest zwyczajna, a niektóre wręcz brzydkie. Do tego dochodzi to jak się ustawi kamerzysta, różne filtry, tona makijażu itp. Przepis gotowy na zrycie komuś bani jak prówna to z prawdziwym życiem. Najlepiej odstawić lub ograniczyć. 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minutes ago, Casus Secundus said:

A może, jak będzie miał fajną babkę przy boku i regularnie wyżywał się, podziwiając jej kształty, krągłości, załamania i śliskości - łatwiej właśnie mu będzie w życiu i rozwodzie.

Brak relacji, seksu, pożądania prowadzi do frustracji. Może lepiej przechodzić ten proces na luzie i ze świadomością, że jest się pożądanym, są fajne i może nawet fajniejsze od zaraz-ex-żony kobiety?

Tak samo jak w małżeństwie, związku trzymanym na siłę, dla dzieci - jest tu trochę takich kolegów.  Lepiej zawiązać kutasa na supeł na kilka lat, czy wdać się w jakąś relację równolegle? Jeden da radę taką, drugi inną a każdy będzie trochę inaczej funkcjonował w każdym układzie. 

 

No i to jest właśnie powód dla ktorego zapytałem o coś na forum. Jeden ma takie zdanie, inny drugie, a ja muszę posłuchać rad - a koniec końców i tak wybrać samemu bo to moje życie i ja poniosę odpowiedzialność za swoje wybory. Jak coś się zjebie to nie będę winił anona z netu tylko siebie - miałem dane, podjąłem decyzje, była zła lub dobra.

 

Ja akurat się zgadzam z Casusem. 14 lat związku nauczyło mnie posiadania kobiety u boku i regularnego seksu. To jest już część mnie, wrosło we mnie i nie bardzo mi sie chce tego pozbywać. Nawet jeżeli nowa pełni tylko rolę plasterka to po to są plastry. Łatwiej mi myśleć logicznie i oceniać na trzeżwo moje małżeństwo i moje błędy jeśli mam coś czym mogę zająć mózg czasami. Konia bije całe życie i doprowadziło to właśnie do sytuacji, że spędziłem całe życie z jedną kobietą bo przecież wyżyć się można oglądając porno. Nawet jeśli nowa mnie bajeruje, nawet jeśli to jest demo, to tymi bajerami i tak zwraca mi uwagę na to że sporo rzeczy było nie tak i nie warto za tym tęsknić i próbować wrócić. 

Po tym jak znam siebie oceniam, że gdybym właśnie przyjął strategię pt. siedzę sam w chacie, przeżywam, myślę i przechodzę etapy żałoby to na 90% po kilku miesiącach próbowałbym zrobić wszystko zeby do niej wrócić bo zamiast się wyleczyć, tesknota uczyniłaby z niej anioła, kobietę idealną w moim mózgu. Wiem to bo to przeżyłem - jak wyprowadziła się ostatnio to właśnie tak było. Próbowałem dojśc do siebie samemu , płakałem, tęskniłem a potem zacząłem błagać żeby wróciła, aż wróciła. Po czym po 2 latach usłyszałem że "szkoda że nie wykorzystaliśmy tego czasu lepiej" i że to był błąd bo wróciła z litości. 

 

A jak mam być bracia szczery to najbardziej mi szkoda czasu. Nie ma dla mnie cenniejszej waluty niż czas, i myśl że miałbym teraz siedzieć rok jak smutna pizda i przechodzić żałobę dostaje mdłości. Nie dam rady zmarnować roku czy więcej na siedzenie samemu i chodowanie kwiatków , czy "zajmowanie się swoim hobby" Swoim hobby, a trochę im mam, zajmuje się cały czas. A ruchanie, emocje i relacje są mi potrzebne jak tlen. Ja się nie nadaję do życia samemu i nie chce mi się tego uczyć. 

Ale stać na baczność i uważać do rozwodu też muszę, bo skorzystam z rad i nikomu na gębę nie zaufam, odwidziało się jej raz z małżeństwem, może się odwidzieć z ustaleniami. Kobietami kierują emocje. Dlatego też wcześniej pisałem, że rozgrywam to na spokojnie, że jesteśmy przyjaciółmi, że sobie ufamy - ja nikomu kurwa nie ufam, a jej tym bardziej. Ale lepiej do rozwodu poprowadzić to spokojnie, na luzie, po przyjacielsku bo wtedy jest większa szansa że nic jej nie odwali, niż jak stanę okoniem i zacznę ją straszyć prawnikami itp. 

 

Edytowane przez Quasar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.