Skocz do zawartości

Co robić dalej?


Iranosh

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

Właśnie ukończyłem studia informatyczne. Obrona na 5, wszystko super.. Jednakże odczuwam, że zawód, w którym siedzę przed komputerem powoduje moje wypalenie i zabija mnie od środka. 

Jestem w związku z kobietą, która mnie wspiera. Mam znajomych, z którymi zawsze mogę spędzić czas na lajcie i tu też nie ma problemu.

Jednakże dotyka mnie depresja, która dotyczy tylko i wyłącznie stanu majątkowego. W obecnej pracy, którą lubię nie zarabiam kokosów. Starcza jedynie na utrzymanie i odłożenie małego grosza, choć wszędzie wokół mnie ludziom zaczyna się powodzić i wchodzą na mityczne 10k+ zarobków. Poświęciłem cześć życia nauce czegoś co nie przyniesie mi raczej korzyści w przyszłości i przez to mam ogromnego doła. 

Czuję, że muszę gonić za tymi pieniędzmi, chociaż nigdy tego nie robiłem... Wiem.. Mindfuck. Ale w sumie fajnie byłoby kiedyś dorobić się na jakiś domek, wziąć kobitę za żonę, jakieś dziecko. 

Wiem, że to IT w moim przypadku to niewypał. Uświadomiła mi to dopiero obrona i obszerny projekt, nad którym pracowałem parę miesięcy. 

Dodatkowo przyszła ta jesień i moja psychika cierpi jeszcze bardziej. 

Powinienem zmienić pracę? Nie wiem czy w wieku 25 lat poważnie nie jest za późno. Niby kończę edukację dopiero ale w praktyce nie mam żadnego doświadczenia i boję się, że zwolnienie z obecnej pracy spowoduje to, że nie znajdę innej. I tutaj chciałbym dodać też, że nie potrzebuje zarabiać po 20k. Ale żeby godnie żyć to uważam, że z 7k należałoby wyciągać. 

Podsumowując - wszystko ze mną okej, zdrowie w miarę sprzyja, szczęście też. Natomiast moje życie zawodowe to kpina, zarobki marne. Chcę to zmienić ale nie mam zielonego pojęcia co dalej robić w życiu. Powoduje to u mnie depresję, która trwa dobre kilka miesięcy. Nie zazdroszczę znajomym. Chcę by im się powodziło jak najbardziej. Ale przy tym naszło mnie na parę refleksji i nie jestem w stanie z obecnej pensji zapewnić odpowiedniej przyszłości sobie, wybrańce, czy ewentualnemu potomstwu. 

Co Was skłoniło do robienia tego, czym zajmujecie się obecnie? Mam odłożone parę kafli, które mógłbym poświęcić na jakieś szkolenia. Może i nawet coś z IT byleby nie programowanie, bo jest to coś co robiłem do tej pory i nie czuje się w tym komfortowo. 

Edytowane przez Iranosh
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w tym wieku ledwie zaczynałem, bo skończyłem studia.

Zwiedziłem ponad 20 miejsc pracy, różnych, raz sie zwolniłem gdy żona była w 7 miesiącu ciąży, drugi raz gdy była z drugim dzieckiem w 8 miesiacu.

Rodzina uważała mnie za wariata.

Fakt, wtedy szukało się pracy inaczej, ale zawsze jest tak, że praca do domu nie przyjdzie choć nawet to nie jest dzisiaj prawdą, bo przychodzi.

Jednak to co mi dało odporność to praca fizyczna, do której poszedłem "z własnej i nieprzymuszonej woli", dyplom leżał w szufladzie i nigdy więcej go nie wyciągnąłem, jednak do dziś przydaje się przy rekrutacjach.

W pracy fizycznej nauczyłem się, że nie istnieje "nie da się zrobić" i od tej pory już było z górki.

Wbrew pozorom trzeba w niej myśleć nie mniej niż w biurze, czasami więcej, bo brak myślenia czuje się na własnej skórze i w kościach.

Nie ma za to problemów z zasypianiem.

 

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

na pierwszy rzut oka bije od Ciebie brak doświadczenia na rynku pracy. IT/Programowanie+dyplom w tym kierunku to według mnie świetny przepis na sukces w dzisiejszych czasach.

Tak na dobrą sprawę jeżeli dopiero skończyłeś studia to przewiduję, że masz rok lub maksymalnie dwa lata stażu pracy. Ty się jeszcze nie zdążyłeś dobrze rozkręcić.

Jestem przekonany, że akurat w tej branży masz największą szansę zarabiać godnie (nawet ponad 7k) do 30 roku życia.

Nie znam się za bardzo na tej branży. Możliwe, że struktura/język programowania w którym obecnie pracujesz jest mało opłacalny. Ewentualnie jako junior jesteś jeszcze gnojony.

Polecam przeczytać Ci poniższy temat (całość) i wyciągnąć własne wnioski.

 

Ja wieku 21-25 dymałem fizycznie. Magazyn; budowa; sprzedawca; kelner; barman, a ostatecznie trafiłem do biura gdzie siedzę przed komputerkiem.

Nie wróciłbym na pewno z powrotem do pracy fizycznej.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny brat, który uwierzył, że po studiach sypną się oferty 10k+.

Autorze tematu, popracuj parę lat, spróbuj w kilku firmach i zobaczysz co Cie kręci, w którą stronę pójść. 25 lat to początek drogi. Ja mam około 10 więcej od Ciebie, na etacie przepracowałem rok, po tym zacząłem we własną firmę i teraz myślę o powrocie do wykształconego zawodu (jako inżynier zarobie więcej ale wiem, że po paru latach) a to co robię aktualnie na własnej działalności z pasji robić dalej po godzinach ale bardziej dla przyjemności. Nie załamuj się, że 25 lat i nie zarabiasz ile byś chciał. No i nie patrz na innych bo wielu ludzi stwarza pozory albo opowiada bajki. Znam wielu ludzi, którzy mają auta na kredyt lub kupił im tatuś i jeżdżą dobrą furą na która ich w rzeczywistości nie stać. Ja jeżdżę starym autem po dziadku w spadku ale działa i nie narzekam, niestety panny na ulicy się nie oglądają, a stać mnie na lepsze, tylko po co? żeby się pokazać? Więcej wydać skoro stare jeździ? Więc nie porównuj się do innych bo nie warto ;) 80% ludzi będzie stwarzać pozory i mówić, że zarabiają kokosy żeby dowartościować SIEBIE a Ciebie wprowadzić w doła.

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może koło IT, zarządzanie projektami, tworzenie gier, jakieś scrumy, popatrz wkoło IT tam też jest kasa np handlowcy z znajomością tech, wdrożeniowcy że uzgadniasz wymagania z klientami itd

 

Poza tym kasa lepsza zaczyna się jak masz 5+ lat doswiadczenia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żygać mi się chce jak widzę słowo IT.

Przecież te cale IT to gówno w którym może promilowi zatrudnionych udaje się wyjść ponad 10k miesięcznie.

 

 

Pomijam fakt, bardzo złego wpływu tego typu pracy na nasze zdrowie i samopoczucie. Chuj by mnie strzelił

i po 2 miesiącach takiej pracy skończyłbym w Choroszczy.

 

 

  • Like 5
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako absolwent uczelni technicznej znam wiele przypadków magistrów programistów i tylko jednego który serio dużo zarabia. W tej branży liczy się doświadczenie a straszne jest to jak wielu ludzi z uczelni liczyło na wielkie zarobki zaraz po otrzymaniu dyplomu. Prawda była bolesna jak znajomi szli do korpo i dostawali 2,5 na rękę. Ten jeden co dużo zarabia to gość już 35+ co siedzi w temacie ponad 10 lat i sam przyznał że na początku łatwo nie było więc jeśli nie leży Ci IT to raczej mało prawdopodobne że doszkolisz się do stopnia takich zarobków. Zastanawia mnie tylko po co szedłeś na taki kierunek skoro Ci nie leży? Przez te 25 lat nie znalazłeś niczego w czym się czujesz? Nie masz żadnych pomysłów na swoją przyszłość?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skończyłeś studia informatyczne, zarabiasz i tak pewnie, nie najgorzej jak na polskie standardy. Masz satysfakcjonujący związek i grono znajomych. Mimo, wszystkich tych łaskawości losu, jeszcze narzekasz. Masz dopiero 25 lat, jesteś młody, narzucasz na sobie jakieś niepotrzebne presje, które zostały Tobie wmówione przez społeczeństwo. Przede wszystkim możesz, a nie musisz! Pamiętasz rzeczy, którymi przejmowałeś się w przeszłości? Teraz pewnie nie mają już takiego znaczenia. U mnie jest podobnie. Wyćwicz sobie nawyk wdzięczności, że rano, wstając z łóżka, dziękuj przed lustrem, że masz więcej, niż znaczna część planety. Stosuj afirmację, a powoli wyćwiczysz nawyk wdzięczności. Wiem, brzmi, jak banał, ale często najprostsze metody, są najbardziej skuteczne, mimo, iż psychika ludzka, jest aż tak bardzo skomplikowana. Staraj się podnosić swoje kwalifikację, dbaj o swoje zdrowie fizyczne, psychiczne i duchowe. Wszystko razem zadziała synergicznie, a negatywne myśli, będą pojawiać się rzadziej. 

5 godzin temu, Iranosh napisał:

Dodatkowo przyszła ta jesień i moja psychika cierpi jeszcze bardziej. 

Teraz z powodu braku słońca, możesz suplementować Witaminę D3 wraz z K2MK7. Do tego dorzuć tran. Codziennie spaceruj. Już takie rzeczy mogą znacząco poprawić samopoczucie.

 

5 godzin temu, Iranosh napisał:

wziąć kobitę za żonę, jakieś dziecko. 

Cukierkowa wizja, tak? Każdy uważa, że żonka i dziecko, da mu szczęście, a ludzie potem wzajemnie się zdradzają, niszczą w sądach, wyrzucają na światło dzienne, najgorsze brudy. 1/3 małżeństw w Polsce się rozwodzi, a będzie jeszcze gorzej. Mężczyzna dodatkowo, zostaje zmielony przez maszynkę systemową i ląduję pod mostem, albo pod sznurkiem, bo nie dbał o swój własny interes, tylko chciał zadowolić swoją kobietę. Tymczasem wszelkiej maści egoiści, niegodziwi ludzie korzystali, ile popadnie. Chcesz w to, bez refleksji brnąć. A może, skoro związek jest teraz dla Ciebie korzystny, to może nie warto go formalizować, ani teraz, ani w przyszłości? Jeśli kobieta rzeczywiście chce z Tobą być, to może być z Tobą, do końca, bez tej skrajnie niekorzystnej umowy prawnej. Pisało o tym 2 adwokatów z Szczecina, no ale niestety, zostali zniszczeni i wyśmiani przez system, po powiedzieli prawdę, że małżeństwo dla kobiety do biznes a suma zysków dla mężczyzny jest równa zero. Ogarnij głowę, mniej oczy i przede wszystkim umysł szeroko otwarty, na takie kwestie. Jedynie, kto będzie wypominał Tobie życie bez ślubu to cwaniaczki z kościoła katolickiego i zazdrośnicy, opętani przez daną ideologię. Ważne materiały

 

  • Like 4
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Iranosh napisał:

Jednakże odczuwam, że zawód, w którym siedzę przed komputerem powoduje moje wypalenie i zabija mnie od środka. 

 

6 godzin temu, Iranosh napisał:

Jednakże dotyka mnie depresja, która dotyczy tylko i wyłącznie stanu majątkowego. W obecnej pracy, którą lubię nie zarabiam kokosów

Tutaj poruszasz dwie zupełnie różne kwestie, nie wiadomo czy problemem jest specyfika pracy przy komputerze czy poziom zarobków.

 

7 godzin temu, Iranosh napisał:

Może i nawet coś z IT byleby nie programowanie, bo jest to coś co robiłem do tej pory i nie czuje się w tym komfortowo. 

Tzw. IT to bardzo pojemne pojęcie. Jeśli chodzi o zajęcia techniczne to oprócz programowania możesz pójść w administrację systemów, testowanie, cyberbezpieczeństwo i kilka innych rzeczy by się jeszcze znalazło.

No i to co już zostało wspomniane oprócz ról technicznych możesz pójść bardziej w stronę zarządzania projektami czy kontaktu z klientem.

 

7 godzin temu, Iranosh napisał:

Ale przy tym naszło mnie na parę refleksji i nie jestem w stanie z obecnej pensji zapewnić odpowiedniej przyszłości sobie, wybrańce, czy ewentualnemu potomstwu. 

Pensja będzie prawdopodobnie wzrastać. Jednak sądzę, że czasy tzw. tradycyjnego modelu rodziny gdzie to mąż utrzymywał żonę i dzieci przeminęły.

 

No i przede wszystkim twoje zajęcie zarobkowe nie musi być wcale twoim hobby.

 

2 godziny temu, Kacperski napisał:

Pomijam fakt, bardzo złego wpływu tego typu pracy na nasze zdrowie i samopoczucie.

Zgadza się, ogólnie w przypadku pracy siedzącej trzeba zachować dosyć dużą higienę życia żeby nie stać się karykaturą człowieka w wieku 35 lat. W przypadku pracy zdalnej jeszcze bardziej trzeba o to dbać.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno do tematu będę wracać i z góry dziękuję Wam za wypowiedź.

Chcę trochę sprostować to co tutaj zostało napisane. 

A więc tak.. Myślałem, że to dla mnie jednak siedzenie przy komputerze mnie niszczy psychicznie. Dodatkowo nie sprawia mi to przyjemności a wiadomo, że w ten sposób daleko nie zajdę. Myślę o jakieś alternatywnej gałęzi, bądź zmianie pracy na zupełnie inną (tutaj nie mam pojęcia co tak naprawdę wybrać).

Jedyny mój wymóg to w miarę godne zarobki i tutaj też nie chce zarabiać od razu nie wiadomo ile ale mieć szanse rozwoju, awansu no i chce uniknąć pracy fizycznej w miarę możliwości. Jeżeli chodzi o ruch to wychodzę 3x dziennie po 20 minut zebrać myśli. Witaminę D3 zacznę brać od poniedziałku.

To co przybija mnie najbardziej to fakt, że poświęciłem czas na technikum i studia, czyli niemalże 8 lat edukacji no i nie prognozuje to przyszłości. Jestem z goła zagubiony. Mam chęci, chce się rozwijać ale nie mogę obrać swojej ścieżki. Cieszę się, że w innych aspektach mam względnie spokój. 

  

3 godziny temu, MarkoBe napisał:

Masz dopiero 25 lat, jesteś młody, narzucasz na sobie jakieś niepotrzebne presje, które zostały Tobie wmówione przez społeczeństwo.

Tutaj brat chyba trafił w sedno sprawy. Mam wizję założenia rodziny ale pierwszy związek dał mi kopa, więc ze sprawami damsko-męskimi jestem na bieżąco i wiem czego się spodziewać. Na chwilę obecną trzymam się swoich zasad i nie odpuszczam nawet w najmniejszym stopniu tych rdzennych, które sobie wytyczyłem. Ale masz rację - mam z tyłu głowy cały czas, że trzeba już, już na teraz zarabiać po 10k, bo wszyscy wokół tyle zarabiają i już planują budowy domów etc. Gdzieś takie głupie coś mi się zakorzeniło, że muszę zapewnić byt rodzinie (której oczywiście jeszcze nie założyłem), a do tego są potrzebne pieniądze. Kupiłem sobie za obecnego życia wszystko co chciałem i o czym kiedyś marzyłem, czyli jakieś sprzęty, wyposażenie do hobby, samochód, ergonomiczne stanowisko z komputerem. Obecnie szczerze mówiąc nie marzę o wielu rzeczach. Ale lubię mieć swego rodzaju poduszkę bezpieczeństwa w postaci pieniędzy a ta nie jest zbyt wielka. Czuję presje tego pieniądza. Skończyłem te studia i tak naprawdę to, jak gra RPG, gdzie zesłało mnie w sam środek, milion dróg do wyboru a ja nie wiem co mam robić z sobą. Jakie obecnie mam wymagania? Czego tak naprawdę oczekuje? Jakiejkolwiek pracy nie fizycznej, w której będę mógł się spełniać, poświęcać w kierunku rozwoju pozwalającej zapewnić sobie przyszłość, a więc dochodowej. Reszta wyniknie z tego.

 

2 godziny temu, Kangur Z Austrii napisał:

Jeśli chodzi o zajęcia techniczne to oprócz programowania możesz pójść w administrację systemów, testowanie, cyberbezpieczeństwo i kilka innych rzeczy by się jeszcze znalazło.

No i to co już zostało wspomniane oprócz ról technicznych możesz pójść bardziej w stronę zarządzania projektami czy kontaktu z klientem.

 

Myślałem, by zrobić zaocznie magistra z cyberbezpieczeństwa ale boje się, że będzie to nietrafiony wybór i kolejny nakład poświęconego przeze mnie czasu, jak w przypadku inżyniera, choć w tym wypadku odpadają przedmioty, typu fizyki, matematyki itd.

Obecnie w pracy mam jakiś kontakt z klientem i w sumie nie przeszkadza mi to. Jeżeli, chodzi o administracje systemów była to rzecz, z której chciałem zrobić specjalizacje ale niestety nie miałem możliwości wyboru tej specjalności, ponieważ było zbyt mało chętnych.

Jeżeli chodzi o komputery, obsługę to bardzo lubię to robić. W ramach hobby zajmuje się serwisowaniem laptopów co sprawia mi przyjemność i pomaga się odstresować ale niestety z tego mega pieniędzy nie ma.

  

3 godziny temu, MarkoBe napisał:

A może, skoro związek jest teraz dla Ciebie korzystny, to może nie warto go formalizować, ani teraz, ani w przyszłości?

Trochę tutaj jest inaczej, ponieważ zaręczyłem się ale jestem już w związku 4 lata i chciałem to zrobić. Jednakże co do samego ślubu ja i partnerka wiemy, że nie ma tutaj ciśnienia i po prostu żyjemy jakby miało nie być jutra. Nie mieszkamy obecnie razem co daje nam też pewną sferę komfortu ale widujemy się bardzo często i spędzamy dużą ilość czasu razem.

Edytowane przez Iranosh
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

2 godziny temu, Kangur Z Austrii napisał:

Tutaj poruszasz dwie zupełnie różne kwestie, nie wiadomo czy problemem jest specyfika pracy przy komputerze czy poziom zarobków.

 

 

Mówiąc wprost usycham przed komputerem. Wcześniej sprawiało mi to przyjemność ale czuję, że to programowanie na dłuższą metę u mnie po prostu nie sprawdzi się i chcę od tego uciec, by nie obudzić się za parę lat z problemami zdrowotnymi/psychicznymi wynikającymi z tej pracy. Zdecydowanie wygodniej pracuje mi się z ludźmi bezpośrednio ale nie jest to wymóg konieczny dla mnie, ponieważ potrafię się zorganizować i dać radę sam.

 

4 godziny temu, MarkoBe napisał:

Wyćwicz sobie nawyk wdzięczności, że rano, wstając z łóżka, dziękuj przed lustrem, że masz więcej, niż znaczna część planety. Stosuj afirmację, a powoli wyćwiczysz nawyk wdzięczności.

Nad tym muszę zdecydowanie popracować, choć na ogół jestem bardzo zadowolony ze swojego życia i tego co dostałem. Jedynie od ostatniego czasu słyszę o sukcesach w życiu zawodowym od innych i tknęło mnie na różnego rodzaju refleksje, które spowodowały u mnie swego rodzaju stany lękowe i depresje, że nie wyjdzie nic i już tak zostanę. Może mieć też to związek z przemęczeniem, bo z obroną łatwo nie było.

 

5 godzin temu, PrzemAss napisał:

Zastanawia mnie tylko po co szedłeś na taki kierunek skoro Ci nie leży? Przez te 25 lat nie znalazłeś niczego w czym się czujesz? Nie masz żadnych pomysłów na swoją przyszłość?

Tu jest główny problem. Poszedłem zaraz po technikum mając wizję przede wszystkim pieniędzy niestety. Po zastanowieniu się jednak nad tym wszystkim nie czuję się z tym dobrze obecnie i muszę się zmuszać do tego a nie o to w tym chodzi. A więc klasyczny błąd jaki można było popełnić po technikum. Poza tym niestety nie mam pomysłów co mógłbym ewentualnie robić, czuje się zagubiony w tym totalnie.

 

5 godzin temu, Kacperski napisał:

Chuj by mnie strzelił

i po 2 miesiącach takiej pracy skończyłbym w Choroszczy.

Mam tak samo ale po 2 latach. Skąd człowiek mógł wiedzieć, że to się tak skończy. 

 

A jak wygląda sprawa z zatrudnieniem? Mam wiele szkoleń ale właśnie z programowania. Czy, jeżeli znajdę interesującą posadę to zazwyczaj da się tam dostać bez odpowiednich kwalifikacji, doświadczenia celem nauki na okresie próbnym, gdzie widać, że faktycznie mi zależy? Ewentualnie jakiś staż? Czy sprawa wygląda tak, że zazwyczaj po prostu trzeba mieć odpowiednie szkolenia i kwalifikacje już przed zatrudnieniem? Nie wiem, czy to widać ale takie wymogi niestety stawiają IT, jeżeli chodzi o programowanie i nie wiem jak wygląda to w innych profesjach.

Przepraszam za długi wpis. Mam nadzieję, że nie męczy bardzo. Może któryś z braci robi w gałęzi IT i nie jest to związane z programowaniem a próg wejścia jest w miarę niski. Chęć rozwoju, jak wspomniałem wcześniej mam, zaczynam swoją karierę zawodową, mam oszczędności, które przydadzą mi się na ewentualne szkolenia.

Edytowane przez Iranosh
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Kacperski napisał:

Żygać mi się chce jak widzę słowo IT.

Przecież te cale IT to gówno w którym może promilowi zatrudnionych udaje się wyjść ponad 10k miesięcznie.

Też mi się chce czasami rzygać na moją pracę. Ale praca jak praca, większość narzeka. 

Jak się wkurwiam to idę do supermarketu na przeciwko mojego bloku i patrzę na kasierki. To są ciężko pracujący ludzie, a nie ja pierdzący w stołek i zarabiający pewnie z 3 razy tyle. Czuję często niesprawiedliwość społeczną i jest mi głupio, że moja praca to może 3h efektywnego programowania/planowania i innych rzeczy, a reszta to albo spanie, albo YT, albo pogaduchy na call'ach.

 

@Kacperski masz też dziwne wiadomości co do zarobków, bo 10k to już bieda pensja, chyba że dla programisty ze stażem mniejszym niż 3 lata.

 

Ale do rzeczy, jak miałem 25 lat i byłem po studiach, miałem w kieszeni 3k pln zarobionych na winobraniu za granicą. Kupiłem na nie komputer, był to rok 2017. Postanowiłem zacząć programować, bo skończyłem studia, które nie dały mi nic jeśli chodzi o pożądaną umiejętność na rynku pracy. Po roku dostałem się z polecenia na testerkę manualną do malutkiej firemki. Po półtora roku klikania, wskoczyłem na miejsce kolegi Java Developera, który odchodził z naszej firmy. Zarabiać zacząłem od 1600 pln. Musiałem mieszkać z rodzicami i odkładałem 1k pln miesięcznie.

Dopiero właściwie zacząłem zarabiać w tym roku, bo nie spadła mi wypłata poniżej 12k i z tej pensji już można coś oszczędzić. 4,5 roku zajęło mi osiągnięcie pożądanych zarobków. Chłopaki ze stażem około 5 lat odeszli od nas i zarabiają lekko ponad 15k pln, a jeden kolega 25k, a nie jest wybitny, ale wygadany. Teraz przygotowuję się do rozmów kwalifikacyjnych i celuję w pensję większą niż 15k pln.

Simple as fuck, trzeba tylko coś sobą reprezentować i ciągle pracować, uczyć się, a nie opierdalać. Ja się niestety opierdalam masakrycznie przez ostatni czas.

Moim zdaniem rezygnacja z programowania będzie dobra tylko w przypadku jak znajdziesz to co na prawdę uwielbiasz. W innym przypadku, będziesz żałował zaprzepaszczenia tego co budowałeś w procesie edukacji - cholernie nieodpowiedzialne IMO. 

 

Depresja to choroba, możliwe że jesteś chory, idź się lecz zanim Ci się to rozwinie. Nie jest to normalne, bo przecież nic strasznego Ci się w życiu nie dzieje. 

Idź do biedry popracuj, to się zesrasz i po tygodniu wrócisz na stołek i będziesz pierdział w niego klikając w kąkuter :D 

  • Like 4
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pensja 12k jak na standardy w Polsce to już naprawdę rarytas i nie na czego żałować a na pewno już się wstydzić. Natomiast średnio mi leży to programowanie. Skłonny byłbym przeskoczyć na coś innego, póki jeszcze jestem w miarę młody, by naprawdę oprócz pieniędzy mieć zajawkę do tematu. Wtedy taka praca to czysta przyjemność + pieniądz niezły.

Ogólnie będąc juniorem jest dodatkowo ciężko znaleźć coś fajnego, gdzie można się zatrzymać na dłużej i fajnie zarobić. Jedynie tyle, że mam jakieś doświadczenie pozwalałoby mi ewentualnie na zmianę firmy.

Natomiast zostać przy programowaniu to będzie ostateczność, choć wiem że nie sprawa mi to frajdy i za parę lat będzie jeszcze gorzej, bo mogłem coś zmienić a tego nie zrobiłem.

Ktoś kiedyś tutaj na forum fajnie napisał i zresztą pisze to niemalże każdy, że dla czysto zarobkowych celów programowanie jest mega słabe. To faktycznie trzeba lubić, podchodzić do tego z pasją, żeby ciągnęło do tego komputera, chęci rozwoju po pracy itd.

Edytowane przez Iranosh
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem programistą, więc może coś doradzę.

Co dokładnie Ci "nie lezy" w programowaniu? Może to kwestia firmy/projektu/zespołu/podejścia? Co lubisz robić?

Niestety z czasem wszystko się nudzi, a większość programistów narzeka na wypalenie, że pracują tylko dla pieniędzy, więc może wszystko z Tobą w porządku. 

Edytowane przez pytamowiec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Iranosh napisał:

Co Was skłoniło do robienia tego, czym zajmujecie się obecnie?

Życie, Proste

Teraz, pytamowiec napisał:

studia informatyczne, a pracujesz jako?

Jestem inżynierem po mechanice i budowie maszyn i pracuje jako fizol na 3 zmiany, szukam czegoś konkretnego, mam dość pracy na 3 zmiany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Kacperski napisał:

Żygać mi się chce jak widzę słowo IT.

Przecież te cale IT to gówno w którym może promilowi zatrudnionych udaje się wyjść ponad 10k miesięcznie.

 

 

  zależy co rozumiemy pod słowej IT. Jeśli masz na myśli programistów to każdy normalny programista z min. 3 letnim doświadczeniem zarobi MINIMUM 15k na fakturze czyli jakieś 10k na łapę po odliczeniu podatków, bezpłatnych urlopów, księgowej, ubezpieczenia itd.

 

6 godzin temu, Kacperski napisał:

po 2 miesiącach takiej pracy skończyłbym w Choroszczy.

 

to jest prawda, że programowanie ryje banie mocno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, pytamowiec napisał:

to jest prawda, że programowanie ryje banie mocno.

A maszyn ? Zaprogramować skomplikowaną maszynerię to trzeba umieć i mieć zmysł. Bardzo często wychodzą niuanse między operatorem maszyn a informatykiem, co ma wiedze teoretyczną a nie praktyczna, tak jest u mnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Iranosh napisał:

Jednakże dotyka mnie depresja, która dotyczy tylko i wyłącznie stanu majątkowego. W obecnej pracy, którą lubię nie zarabiam kokosów. Starcza jedynie na utrzymanie i odłożenie małego grosza, choć wszędzie wokół mnie ludziom zaczyna się powodzić i wchodzą na mityczne 10k+ zarobków. Poświęciłem cześć życia nauce czegoś co nie przyniesie mi raczej korzyści w przyszłości i przez to mam ogromnego doła. 

Czuję, że muszę gonić za tymi pieniędzmi, chociaż nigdy tego nie robiłem... Wiem.. Mindfuck. Ale w sumie fajnie byłoby kiedyś dorobić się na jakiś domek, wziąć kobitę za żonę, jakieś dziecko. 

Wiem, że to IT w moim przypadku to niewypał. Uświadomiła mi to dopiero obrona i obszerny projekt, nad którym pracowałem parę miesięcy. 

Dodatkowo przyszła ta jesień i moja psychika cierpi jeszcze bardziej. 

Powinienem zmienić pracę? Nie wiem czy w wieku 25 lat poważnie nie jest za późno.

Hmmm....miałem podobne dylematy w wieku 40 lat, przy ponad 20letnim doświadczeniu. I co najmniej dziesięciu tysiącom godzin poświęconym na daną dziedzinę.

Częste szlifowanie "na granicy opłacalności lub pod" bo tak podobała mi się praca na swoim i robienie tego co lubiłem.

A Ty piszesz, ze w wieku 25 jest za późno :D

 

Potencjał zarabiania a potencjał wiedzy/doświadczeń to dwie różne rzeczy.

W życiu zbierasz różne doświadczenia i część z nich przyda się w przyszłości. Nie wiesz jakie, można być biednym na poziomie finansowym, ale żyć w obfitości na innych.

Słabe zarobki zbodźcowały Ci negatywnie zawód i co gorsza - poczucie własnej wartości.

 

10 godzin temu, Iranosh napisał:

Ale przy tym naszło mnie na parę refleksji i nie jestem w stanie z obecnej pensji zapewnić odpowiedniej przyszłości sobie, wybrańce, czy ewentualnemu potomstwu.

Zwróć uwagę, że jeśli wpadasz w depresję i apatię to problem leży głębiej, aniżeli tylko w pieniądzach. W ten sposób możesz nie doprowadzić nawet do potencjału posiadania dzieci (lub możesz sprzyjać ich potencjalnej degeneracji), ponieważ operujesz na zbyt dużym poziomie lęku i pragnień. Kobiety generalnie nie przepadają za lękowcami/osobami nie wierzącymi w siebie, to je odrzuca. Chcesz spierdolić dziecku życie? Myśl o swoich pragnieniach i odczuwaj frustrację i depresję, że ich nie osiągnąłeś.

 

10 godzin temu, Iranosh napisał:

Poświęciłem cześć życia nauce czegoś co nie przyniesie mi raczej korzyści w przyszłości i przez to mam ogromnego doła

W głębi siebie potępiasz siebie za to. To wbija Cię na doła.

Pragniesz mieć coś teraz, myślisz, że to coś Ci da, czujesz że zmarnowałeś czas.

Wiem jak to jest, ale...to objaw chciwości, dużego pragnienia. Ego.

 

Ja poświęciłem więcej niż dekadę na stworzenie jednego z największych moich projektów, który z pewnych powodów upadł, zanim zwróciły się środki na jego stworzenie.

Wiem jak to jest latami ślizgać się na braku opłacalności, nadziei, że coś wypali, obserwowaniu jak już się polepsza, ale gdy zdarza się moment, w którym wszystko zaczyna się walić, wpada się się w depresję i z jej poziomu nie jesteś w stanie znaleźć właściwych rozwiązań i obserwujesz powoli, jak wszystko co latami rozwijałeś, rozbija się o dno.

Twoje umiejętności w konkretnej branży nie mają już potencjału. Finalnie kończy się związek, wypracowany latami, rujnuje się Twój dotychczasowy światopogląd.

Chcesz tego?

To dalej siedź w tej swojej depresji.

U mnie to było triggerem zmian. Szukanie siebie na nowo, różne materiały, w końcu Forum. Wiele mądrych Osób i interesujących wpisów, jakie się tutaj pojawiły, jakie dały mi do myślenia. Dziś w zasadzie zdałem sobie sprawę, że na pewnym poziomie coś się we mnie zmieniło. Na lepsze.

Dzięki wytrwałości i nieodpuszczaniu odnalazłem Boga (a przynajmniej takie mam odczucie). Zostałem nakierowany na to, co ma w sobie głębszy sens.

I za to jestem bardzo wdzięczny.

 

Dlatego z tej perspektywy mogę napisać, że Twój kryzys to wezwanie dla Ciebie do działania.

Ale nie po to, abyś nagle znalazł lepszą kasę, bo z obecnym mindsetem możesz sobie striggerować większe problemy w przyszłości.

 

Należy zacząć od tego, że to co się działo - to sytuacja, która czemuś sprzyja. Twojemu rozwojowi. Poszerzeniu Twojej percepcji, abyś mógł ew. w przyszłości stworzyć dobry związek, gdy jesteś jeszcze w trybie młodego i zdrowego. Nauka nieporównywania się do siebie, pozwolenie sobie na zadawanie pytań - co Cię naprawdę interesuje lub danie sobie przestrzeni, aby to poznać. Pracowania nad spokojem, w który nie wejdziesz, jeśli będziesz operował na lęku czy pragnieniu.

Największe dzieła w historii powstawały pod wpływem miłości - a nie pragnienia.

Pragnienie było tymczasowym impulsem, reszta to świadomy wybór i działanie, w tym najbardziej kreatywnym trybie.

Rozwój rodziny i świadome macierzyństwo wymaga miłości, dużej jej porcji i poświęcenia. Bo w końcu z czego weźmiesz najbardziej efektywne paliwo?

 

Pragnienie wypiera miłość, tego w szkole nie uczą, ale tak to działa.

Im więcej pragnień i braków, tym więcej lęku, dowalania sobie. Przyswojenie tego zdania i integracja go ze swoim mindsetem okaże ważniejsze dla Ciebie niż znalezienie lepiej płatnej pracy. Oczywiście to nie oznacza, że masz nad tą lepszą pracą czy nauką nowych umiejętności nie pracować.

Ale depresja i apatia to w jakiejś mierze wyraz nie tyle "nie mogę/nie potrafię/nie dam rady" co "nie chcę". Technika Uwalniania Hawkinsa daje dużo podpowiedzi w tym temacie.

 

Zadaj sobie pytania:

Może Twoim przeznaczeniem jest co innego? A może właśnie znalezienie sposobu na siebie w tym obszarze?

 

Depresja/apatia (negatywne emocje) daje Ci więc info, że coś jest nie tak.

Więc jeśli "lecisz na pragnieniu" i czujesz, że nie jesteś w stanie temu sprostać, więc wchodzisz w niemoc/apatię.

Porównujesz się do innych, więc przywiązujesz się do życia życiem innym, a nie swoim. W ten sposób osłabiasz swoją intuicję.

 

Porównywanie się wzmacnia pragnienia, łatwiej dostrzegać braki. Wtedy tak jakbyś był zmęczony i zamiast się położyć, jeszcze szedł w siedzenie przed kompem i poświęcanie zdrowia, aby zrealizować jakiś tam cel, który z perspektywy wcale nie jest taki ważny.

Pamiętam jak Marek (który prowadzi Forum) miał jedną ze swojej medytacji prowadzonej z takim nagraniem, co właśnie zwracało uwagę na to, jak coś bedzie wyglądało za 5 lat lub 100. Czy byłoby takie ważne? Co jak co, ale mi to dało do myślenia wtedy.

 

Więc - jeśli pragniesz zbyt mocno i stawiasz kasę jako warunek szczęścia - osłabiasz swoją duszę bardzo mocno. Efektem "naprawczym" jest więc odcięcie od tego, czego tak mocno pragniesz. Depresja jako choroba, która ma Cię z tego wyleczyć, aż ruszysz tyłek, odetniesz się od niszczącego Cię myślenia i wzniesiesz się ku potencjałowi, który posiadasz w sobie, a teraz negujesz.

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Iranosh napisał:

Tu jest główny problem. Poszedłem zaraz po technikum mając wizję przede wszystkim pieniędzy niestety. Po zastanowieniu się jednak nad tym wszystkim nie czuję się z tym dobrze obecnie i muszę się zmuszać do tego a nie o to w tym chodzi. A więc klasyczny błąd jaki można było popełnić po technikum. Poza tym niestety nie mam pomysłów co mógłbym ewentualnie robić, czuje się zagubiony w tym totalnie.

 

Nie wiem czy to Cię pocieszy ale cierpisz na chorobę typową dla naszego pokolenia bo mam 26 lat i widzę dobrze po starych znajomych z rodzinnego miasta albo po tych z którymi studiowałem dokładnie to samo. Osoby które nie poszły na studia głównie zasiliły szeregi większych zakładów pracy w okolicy, i tak co jakiś czas zmieniają robotę szukając właściwie nie wiadomo czego bo gdziekolwiek nie pójdą dostają 2,5k na łapę i pracę na produkcji czy jakiś call center. Osoby ze studiów też większość podobnie zasilili pobliskie korporacje i klepią za słabe pieniądze w wyścigu szczurów, nieliczni co mieli pomysły na siebie pozakładali własne działalności i jakoś im idzie. Niestety rozczarowanie jest powszechne wśród młodych którzy zaczynają swoje życie zawodowe, wielkie oczekiwania którymi byli karmieni, bogaci i piękni idole z social mediów i wszechobecny wyścig za bogactwem tak się właśnie kończy. 

  • Like 1
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, Druid said:

Jestem inżynierem po mechanice i budowie maszyn i pracuje jako fizol na 3 zmiany, szukam czegoś konkretnego, mam dość pracy na 3 zmiany.

Ukłon szacunku.

Można mieć dość, to zwykle nie jest czysta praca, ale co nabyło się odporności to nabyło.

Jak pisałem, u mnie to procentuje całe życie.

 

Co do IT:

To nie IT jest do d*py.

To propaganda o IT jest ściemą i ogłupia wielu ludzi.

Nie umiem programować a wiele lat żyłem z IT na wyższym poziomie życia niż średni.

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, PrzemAss napisał:

Niestety rozczarowanie jest powszechne wśród młodych którzy zaczynają swoje życie zawodowe, wielkie oczekiwania którymi byli karmieni, bogaci i piękni idole z social mediów i wszechobecny wyścig za bogactwem tak się właśnie kończy. 

To jest problem młodego pokolenia. Obecni 40 latkowie i starsi pamiętają jeszcze PRL, kiedy cieszyło się z książek na gwiazdkę czy najmniejszego pudełeczka klocków Lego kupowanych w Pewexie. 30 i 20 latkowie chcą mieć wszystko i szybciej, bo z social mediów atakują ich obrazy młodych, pięknych i bogatych, którzy ciągle są na wakacjach i nigdy nie pracują.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kleofas, niestety za mało jest treści obnażających prawdę, pokazujach że:

- wiele profili IG to reżyserowane korpo twory, biznes taki sam jak dawniej na boys bandach - ładna buzia kilka zdjęć i jak się znudzi to następny 

- ci ludzie wcale tego wszystkiego nie mają, wynajmują ubrania, samochody, samoloty itd. na minuty żeby sobie fotke w nich zrobić

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, bzgqdn napisał:

niestety za mało jest treści obnażających prawdę, pokazujach że:

No cóż, kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą. Dodam, że znam kilka insagramerek. Wszystkie mają pieniądze rodzinne lub mężów. W zasadzie nie muszą już pracować. Dorobiły sobie do życiorysu kilkunastoletnie epizody w rzekomo wypalających zawodowo profesjach i ludzie w to wierzą, bo przekaz jest taki, że dziewczyny ciężko pracowały 15 lat i teraz mają kasę na bogate i beztroskie życie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Iranosh napisał:

Mam znajomych, z którymi zawsze mogę spędzić czas na lajcie i tu też nie ma problemu.

Jednakże dotyka mnie depresja

I wszystko jasne.

Generalnie czas wolny to czas STRACONY.

SIŁĄ faceta jest SPRAWCZOŚĆ.

Dążenie do celu to droga przez pasmo gór, raz pod górę czasen roler w dół.

Jeśli kwant czasu jest wypalony to dostajesz ZERO nagrody za SPRAWCZOŚĆ .  

Edytowane przez Tornado
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.