Skocz do zawartości

Polskie mięso karmione tłuszczami technicznymi do produkcji smarów - afera


spacemarine

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, Brat Jan napisał:

Akurat w tym przypadku małżeństwo pracowało dla niemieckiej firmy.

Jedyny zarzut dla "januszy" to, że pewnie ta pasza była sporo tańsza od zwykłej.

Ale w sytuacji, gdy sieci marketów dyktują cenę nie ma dziwne, że firmy wybierają tańszą nie znając dlaczego jest tańsza.

Jaaasne, wszyscy winni ale nie Polaczki Cebulaczki o mentalności chłopa pańszczyźnianego, sami też pewnie wpierdalali te kurczaki w promocji z Biedry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jest nie tylko z mięsem, tak jest z całą żywnością przmysłową jaką kupujemy w marketach. Niemal każdy znajdujący się tam, ale i pewnie nie tylko, produkt żywnościowy jest nafaszerowany chemikaliami. Obecnie w rolnictwie i sadownictwie stosuje się do opylania ponad 70 rodzajów pestycydów oraz herbcydów. Stosuje się także nawozy nienaturalne. W zależności od kraju i jego regulacji może być więcej lub mniej. Część z nich rozregulowuje nasz metabilizm i układ hormonalny. Nasz organizm ma naturalne mechanizmy, które wydalają te toksyny z organizumu w postaci moczu, kału, wydechu czy potu, ale niestety przy tym natłoku i ilości nie radzi sobie i stąd takie ilość chorób cywilizacyjnych.

 

Podobnie jest z kosmetykami. Te kupowane w marketach to istna mieszanka chemikaliów niekoniecznie korzystnych dla naszego zdrowia i organizmu. Fluor w paście do zębów jest szkodliwy, w antyperspirantach mamy sole aluminiowe, w kosmetykach używanych do makijażu jest smar samochodowy, rtęć, flatany, w każdym kosmetyku znajdują się parabeny. Podobnie jest ze środkami czystości, to jedno wielkie labolatorium chemiczne, a to wszystko podobno dla naszego dobra.

 

 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Libertyn napisał:

Bo Polak leci na ilość nie na jakość. Lepiej codziennie żreć schabowy  marnej jakości niż raz na tydzień lepszy i droższy.

Polak zarabia równowartość 600e mininalną miesięcznie, to raz. Dwa, ktoś dopuszcza takie gówno do obrotu. Za brak maseczki czy preparatu restrykcje, za trucie ludzi - nic.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Krugerrand nawet jak kupujesz na bazarkach to często ta żywność jest z tych samych źródeł. 

 

Nawet rolnicy sprzedający własne wyroby często uzupełniają asortyment na giełdzie rolnej, żeby mieć na stoisku to czego sami nie hodują/ produkują. 

 

W zasadzie kupowanie żywności z certyfikatami bio czy eco też nie daje żadnej gwarancji, bo co chwile jest jakaś afera, że jednak pryskali i nawozili ;) 

 

Żeby mieć dobre jedzenie musisz sam je produkować albo mieć sprawdzone źródło.

 

I tu też pojawiają się problemy, bo nawet jak masz swój kawałek pola i coś uprawiasz, to może się okazać że "somsiad" pryska/ nawozi szczodrze i obrywają tym i twoje uprawy.

  • Like 2
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Mosze Red napisał:

kupujesz na bazarkach to często ta żywność jest z tych samych źródeł. , wiem jak jest.

Dokładnie tak, wcześnie rano objechane Piotr i Paweł itd inne, a potem starsza Pani na bazarku sprzedaje. Kuzyn koleżanki prowadzi warzywniak wiem jak jest.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zuckerfrei tak samo jest z jajkami, często te "od baby" wiejskie są z tego samego źródła co te z marketu.

 

Do marketów lecą wymiarowe L i M, a mniejsze i większe kupują rolnicy i sprzedają na bazarkach. 

 

I duże wiejskie jajo tak naprawdę wyszło z tej samej fermy drobiu xd

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Mosze Red said:

nawet jak kupujesz na bazarkach to często ta żywność jest z tych samych źródeł. 

Pamiętam taka sytuację sprzed lat. Mieliśmy w PZ na ryneczku taką babulejkę co to jajka sprzedawała. I każdemu wciskała, że swojskie, od własnych kur. Oczywiście bez stempli i żadnych oznaczeń. Trochę mi podpadało, że ma ich odrobinę za dużo jak na przydomową hodowlę, ale cóż - człek bywa skrajnie naiwny, kiedy tak sobie wkręci.

Któregoś dnia wpadła tam jakaś ekipa kontrolna i okazało się, że babulejka zmywała stemple z fermowych "trójek" i opylała jako "swojskie". Szczęśliwie, rozniosło się wówczas po rynku tak, że owa podstarzała cwana oszustka, już się więcej tam nie pojawiła, bo nie miała po co. Nikt by od niej nic nie kupił. 

 

A potem... potem to prawie wszyscy handlowali tym co przywieźli z giełdy "Franowo". Jeden jednak gość miał fantastyczne hobby - jeżdżąc po świecie kolekcjonował nasiona pomidorów z różnych stron i potem sam je u siebie uprawiał. Biegunowo odbiegały samym już wyglądem od oferty sklepowej, więc na bank nie z giełdy. I były fenomenalne! Dziś żałuję, że chociaż nie pobierałem z nich nasion na wszelki wypadek. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Mosze Red napisał:

@Krugerrand nawet jak kupujesz na bazarkach to często ta żywność jest z tych samych źródeł. 

 

Nawet rolnicy sprzedający własne wyroby często uzupełniają asortyment na giełdzie rolnej, żeby mieć na stoisku to czego sami nie hodują/ produkują. 

 

W zasadzie kupowanie żywności z certyfikatami bio czy eco też nie daje żadnej gwarancji, bo co chwile jest jakaś afera, że jednak pryskali i nawozili ;) 

 

Żeby mieć dobre jedzenie musisz sam je produkować albo mieć sprawdzone źródło.

 

I tu też pojawiają się problemy, bo nawet jak masz swój kawałek pola i coś uprawiasz, to może się okazać że "somsiad" pryska/ nawozi szczodrze i obrywają tym i twoje uprawy.

 

Powiem więcej. Pochodzę ze wsi gdzie są duże gospodarstwa hodujące świnie, po kilka tysięcy sztuk każde. Ojciec kupuje co roku od nich gnojówkę na pole i kiedyś zagadał z jednym hodowcą czy by mu świnię na mięso sprzedały, to nawet nie chciał gadać i powiedziały, że to mięso się "dla siebie" nie nadaje. Oni też go nie jedzą. 

 

Powiem więcej, rodzice uprawiają ogórki, nie jakoś dużo, bo niecałe 0,5 ha. Myślicie, że jest przestrzegany okres karencji i po opryskaniu nie wozi ich się na skup?

 

 

Edytowane przez Machine89
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext pocieszające jest to, że jajek z marketu nie ma co demonizować, były dość obszerne badania nad jajkami prowadzone z różnych źródeł i jeśli chodzi o skład i walory odżywcze to różnice między tzw. wiejskim, a z dużej hodowli jeśli chodzi o skład i wartości odżywcze to jakieś 1% czyli granic błędu.

 

Natomiast różnią się gramaturą, wielkością czy grubością skorupki.

 

Z czego wynika ten brak różnicy w wartościach odżywczych mogę się tylko domyślać, po mojemu nawet z kiepsko żywionej i nieodpowiednio hodowanej kury jajko jest równie dobre ponieważ jajo jest elementem procesu rozrodczego/ przetrwania gatunku i natura to tak zorganizowała, że na jajo ma iść to co najlepsze w organizmie nawet kosztem samej kury. 

  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, DOHC napisał:

Polak zarabia równowartość 600e mininalną miesięcznie, to raz. Dwa, ktoś dopuszcza takie gówno do obrotu. Za brak maseczki czy preparatu restrykcje, za trucie ludzi - nic.

Jakby nie dopuszczał to by żywność była znacznie droższa. 

Zarabia 600e no i co z tego? Popyt podaż. mogłoby to mięso kosztować i 20e. Ktoś bogaty by kupował a ktoś biedny by schabowego raz na miesiąc jadł, a poza tym kartofle  i przetwory mączne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak szczerze to z mięsa ze sklepu można w miarę spokojnie brać indyka, ponieważ ptaszysko jest mocno wrażliwe na chemię i antybiotyki więc nie jest tak kiepskiej jakości jak kurczak.

 

Aczkolwiek i tutaj różne dziwne domieszki do pasz się zdarzają. 

 

Druga opcja to jak znacie kogoś kto ma nieduży staw na potrzeby własnej rodziny i jakieś nadwyżki ryb wam sprzeda. 

 

W sumie tu się zamyka to co można coś przyzwoitej jakości kupić w dość prosty sposób.  

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze trochę i ludzie sami zaczną prosić o te karaluchy do jedzenia, bo będą może zdrowsze niż reszta żywności

 

Ze swojej strony polecam prywatnych hodowców wołowiny, którzy wyłączanie się w niej specjalizują, nie trzeba brać steków za 150 zł, zwykle mają w ofercie inne mięsa np zrazową za 45zł / kg czasem z dostawą do miast. Ja kupuję sobie jednorazowo 15 kg i starczy mi to na część miesiąca. Jak ktoś się specjalizuje i jest niby eko no to szansa, że będzie lepsze. Przyznam że mięso zawsze jest ładne, nigdy nie śmierdziało itd. Niby na trawie żywione, ale wiadomo kto to sprawdzi :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te wszystkie bazary, bazarki itp źródła zaopatrzenia to taki post-PRLowski mit, kiedyś może i tak było, że było to źródło dobrego zaopatrzenia, dzisiaj jak nie znasz gościa, który sprzedaje na takim bazarze, nie masz do niego zaufania to tak jak byś kupował w hurtowni tylko drożej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minutes ago, Mosze Red said:

pocieszające jest to, że jajek z marketu nie ma co demonizować,

Tyle że ja w innej intencji. Po prostu nie akceptuję chowu klatkowego czy gównowarunków dla zwierząt hodowlanych. W tym ludzkiego jedwabnika.

Wszystkie ziemskie istoty mają wystarczająco przejebane, żeby nikt im nie musiał dokładać. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Just now, paulaner said:

To co Wy jecie? Pytam osoby mieszkające w mieście

 

Ja głównie mięso z Lidla, czasem z Biedy. Lidl ma  drób chodowany bardziej naturalnie co czuć w gotowaniu (dłużej się gotuje, trochę twardsze mięso).  Leży obok zwykłego kurczaka. Nie pamiętam nazwy. 

 

Z tego samego źródła warzywa i owoce oraz nabiał. Pieczywo z piekarni lokalnej. 

Do małych sklepów się zraziłem bo tam mięsa stare, owoce zgniłe i kiełbasa zjełczała. Podobnie wszelkie bazarki. Pieczywo z piekarni lokalnej. 

 

Najgorzej to z pomidorami i jajami. Bo te sklepowe to są niesmaczne zwyczajnie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minutes ago, RealLife said:

Lidl ma  drób chodowany bardziej naturalnie

Dżizss, plizzz, autokorekta chociaż Ci nie podkreśla niedostatków ortografii z podstawówki?

 

15 minutes ago, RealLife said:

bardziej naturalnie co czuć w gotowaniu (dłużej się gotuje, trochę twardsze mięso)

To jest mit. Wszystko zależy bardziej od temperatury, niż techniki gotowania (chociaż trochę też). Jak np. doprowadzisz wnętrze udka do 78C to będzie bardziej suche i łykowate niż przy 68C. Ale kto dziś słyszał o termometrach? :D 

 

15 minutes ago, RealLife said:

Pieczywo z piekarni lokalnej. 

Zmartwię Cię. Mało która piekarnia "lokalna" stosuje cokolwiek innego niż przemysłowe mieszanki (tzw. mąki standaryzowane) o prowadzeniu (za)kwasu nie wspominając. Iluzoryczne już dzisiaj, niestety. Ściema. Zrób kiedyś swoje pieczywo to będziesz wiedział o czym piszę zamiast snuć fantasmagorie. 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.