Skocz do zawartości

Księżniczka z Miastas


Bamber

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Panowie ! 
 
Na forum natknąłem się wczoraj w nocy - przypadkiem - czytając historię @Tajski Wojownik dotyczącą jego wojaży i ku przerażeniu zacząłem dostrzegać pewne zależności i podobieństwa. Ze mną jest już raczej okej, ale opiszę wam moją sytuację - ku przestrodze i nauce.

 

Myszkę poznałem w 2019 roku - kolega, którego znałem już dość długi czas poznał nową dziewczynę i dzwoniąc do mnie na FaceTime z okazji urodzin (przebywałem w tego w Anglii) ukazała mi się jej koleżanka - istota wręcz niebiańska (blue pill wtedy przemawiał pełną gębą). Oczywiście od razu zainicjowałem kontakt i zaczęła się „wielka miłość” - do tej pory prezentowałem raczej postawy Red pillu, zajmowałem się wcześniej muzyką i raczej nie miałem problemu z kobietami - same ze względu na „status” lgnęły w moją stronę, nie wchodziłem w żadne związki a każdy Red flag traktowałem jako ostateczne pomachanie na dowidzenia. Będąc jednak sam w innym kraju poczułem potrzebę „bliskości”. Znajomość się rozwijała, więc w czerwcu postanowiłem pojawić się w jej mieście w Polsce - akurat wypadały moje urodziny była okazja. Spędziliśmy super tydzień, wszystko układało się świetnie - potem jej przyjazd do UK, kolejny mój do Polski. Ze względu na sytuację w jej domu rodzinnym (matka, która się nad nią „znęcała” i chciała ja wyrzucić) oraz tęsknotę postanowiłem w listopadzie wrócić do Polski - myszka wniebowzięta, wielkie plany. Na początku aby uzbierać pieniądze na wynajęcie wymarzonego lokum w centrum miasta zamieszkałem u kolegi - udało się - ruszamy po wymarzone myszki mieszkanie. Jest nadal sielanka - aż do Świąt Bożego Narodzenia - jedziemy w moje rodzinne strony, spędzamy razem święta, a moja mama bierze mnie na stronę przed wyjazdem i mówi mi, aby na myszkę uważać bo coś jest z nią ewidentnie nie tak. Olewam temat i wracamy na Sylwestra - jest naprawdę dobrze. I tutaj zaczynają się cyrki - myszka oskarża mnie o kradzież jej pieniędzy w trakcie imprezy noworocznej (mimo, że miałem swoje) oraz wyciąga do mnie ręce - po uderzeniu prowadzę ją na balkon i tłumaczę, że nigdy nie pozwolę sobie na przemoc i jeśli to powtórzy to jej po prostu oddam - myszka rozumie, jest spokój. Zaczynamy pracować z myszką razem - tworzą się dziwne zależności - myszka ma swoje finanse, które przeznacza na siebie - ja nas utrzymuje. Z regularnego seksu, który był super zaczynaja się wymówki, zmęczenia. Zaczyna się Covid - myszka kładzie się w łóżku, w domu syf, o seksie mogę zapomnieć. W połowie kwietnia podejmuję decyzję o tym, że nie będę się tak dłużej bawił i wracam w rodzinne strony - myszka oczywiście łzy, szloch, ale musiała wrócić do jakże złej matki. Sytuacja trwała 4 miesiące - myszka była u mnie raz - także związek był już wtedy spalony, ale z niewiadomych przyczyn nadal w mocy. Wróciłem do miasta, zamieszkałem z kolegą i jego żoną, ponieważ Myszka nadal nie kwapiła się aby dzielić wszystko 50/50 czy nawet pracować.

 

Spróbowaliśmy jeszcze mieszkania razem, ale ostateczna decyzja - wyjeżdżamy do Anglii - Covid, lepsze życie. I tu zaczyna się horror…..

 

Wyjechałem na początku Grudnia, aby przygotwać grunt. W międzyczasie wyszła sytuacja, w której musieliśmy przebukować bilety, ponieważ myszka nie dostałaby odpowiednich papierów na pobyt - oczywiście za to zapłaciłem ciężkie pieniądze. Myszka przylatuje, ma kwarantannę 2 tygodnie, pracuję, utrzymuje nas. Wigilia - myszka od rana w płaczu i histerii - nie tak miało to wyglądać ona chce do rodziny, nie ogarnąłem kolacji wigilijnej - byłem w tym czasie w pracy. Wielka kłótnia, obarczanie winą. 
 

Sylwester - ostatni dzień kwarantanny myszki, plany na wyjście do znajomych - myszka oburzona, że kilka godzin wcześniej widziałem się z kolegą i wypiłem kilka piw - awantura, zakazy wyjścia - osrałem to poszedłem na imprezę bez niej wracając co kilka godzin - kosztowało mnie to półtora miesiąca pełnej kontroli i uległości myszce.

 

Myszka miesiąc na moim utrzymaniu, bo akurat nie było przyjęć do miejsca pracy do którego docelowo przyleciała - jej angielski nie istniał - także utrzymywanie dwóch osób. 
 

Myszka idzie do pracy, po kilku dniach oświadcza mi że jest jej za ciężko i jak nie ogarnę czegoś innego to wraca do Polski - używając znajomości załatwiam myszcze lżejszą pracę w tej samej firmie - niektórzy czekają na to latami, ja miałem kolegę „wyżej”.

 

Myszka zarządza przeprowadzkę - przeprowadzamy się, jest w miarę.

Przeprowadzamy się po raz drugi - myszka nie dogadała się z koleżanką - do domu w którym mieszkało już 5 osób oraz kilka psów (mam uczulenie - była to dla mnie katorga). W domu tym poznaje w porządku gości - zakumplowałem się z nimi - myszce to oczywiście nie pasuje i przeprowadzamy się do własnego domu po kilku miesiącach.

 

Myszka zaczyna się dziwnie zachowywać - nie miała tu koleżanek nagle stroi się, wychodzi, ukrywa telefon. Zrywamy - śpimy w osobnych pokojach, ona już się nie kryje że kogoś ma - ja korzystam z usług Pań do towarzystwa. W końcu nie wytrzymuje w Grudniu, zabieram jej telefon znajduje „białego rycerza” - wyrzucam ciuchy przez okno, rycerz zjawia się na białym koniu - pomyślałbyś - koniec historii. Myszka wraca, przeprasza, ja mając również coś na sumieniu „wybaczam”. Jest przez półtora miesiąca tak sobie, potem myszka wyjeżdża na urlop do Polski - miał trwać dwa tygodnie - trwał dwa miesiące - naprawiała zęby. Chcieli ją wyrzucić z pracy - uratowałem, załatwiłem psychologa. 
 

Myszka wraca i stawia ultimatum - albo ja albo twój kolega, który z nami mieszka (czysty Red pill, gdyby nie on dawałbym sobie rogi robić do dziś) - wyprowadza się. Rozmawiamy, piszemy, próbujemy się zejść - myszka nie gra fair - instagram, tinder huczy, spotkania z „kolegami” po kilka godzin, wyjazdy - nie wytrzymuje, wybucham i kończę ostatecznie tą znajomość.

 

Reasumując - nie popełniajcie mojego błędu Panowie, nie wierzcie, nie dajcie sobie wejść na łeb - nieważne czy Polka, Tajka czy jakakolwiek inna - chodzi im tylko i wyłącznie o zasoby. Dziś już z lekką głową wynajmuje dom, w którym mam współlokatorkę - nie dałem sobie wejść na łeb - mam posprzątane, uprane a nawet i coś tam się wydarzyło - a wszystko to dzięki temu że zacząłem znowu inwestować w siebie. 
 

Pozdrawiam Panowie i czekam na ewentualne wskazówki na przyszłość.

  • Like 11
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ło panieee! I tak dlugo wytrzymałeś.

Sama klasyka.

- Wlazla ci na głowę 

- Zaserwowała ci  pull&push, chwilę dobrze i chwilę źle.

- Odcinanie od znajomych, kolejny standard - jak pani widzi że ktoś ma na ciebie racjonalny wpływ to albo go odetnie, albo jeśli nie może to baardzo się zaprzyjaźni, bo wrogów lepiej trzymać blisko.

- A na koniec rogi w taki sposób że czułeś sie winny 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, bzgqdn napisał:

Ło panieee! I tak dlugo wytrzymałeś.

Sama klasyka.

- Wlazla ci na głowę 

- Zaserwowała ci  pull&push, chwilę dobrze i chwilę źle.

- Odcinanie od znajomych, kolejny standard - jak pani widzi że ktoś ma na ciebie racjonalny wpływ to albo go odetnie, albo jeśli nie może to baardzo się zaprzyjaźni, bo wrogów lepiej trzymać blisko.

- A na koniec rogi w taki sposób że czułeś sie winny 


Pominąłem wiele szczegółów i konkretnych rzeczy, ale nie dość, że te rogi przyprawiła mi raz to wśród wspólnych znajomych to ja zostałem obarczony winą, ponieważ ja miałem więcej partnerek w czasie „separacji” - ciekawe co ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla edukacji potomnych czerwone flagi:

- leniwa bez ochoty do pracy,

- daddy issues bo ojca w tej opowieści nie ma,

- toksyczna mamunia,

- osobowość kontroler.

 

Może ktoś coś dopisze do listy. Te flagi mogłeś zobaczyć od początku, zaliczyć i iść swoją drogą.

Dobrze, że wyciągnąłeś lekcję, powodzenia na emigracji!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, MM_ napisał:

Dla edukacji potomnych czerwone flagi:

- leniwa bez ochoty do pracy,

- daddy issues bo ojca w tej opowieści nie ma,

- toksyczna mamunia,

- osobowość kontroler.

 

Może ktoś coś dopisze do listy. Te flagi mogłeś zobaczyć od początku, zaliczyć i iść swoją drogą.

Dobrze, że wyciągnąłeś lekcję, powodzenia na emigracji!


Ojca oczywiście, że nie ma - jest ojczym - 5tka dzieci każde z innym 😎

 

Pracować pracuje - jak jej stworzysz odpowiednie warunki 😅

 

 

5 minut temu, MM_ napisał:

Dla edukacji potomnych czerwone flagi:

- leniwa bez ochoty do pracy,

- daddy issues bo ojca w tej opowieści nie ma,

- toksyczna mamunia,

- osobowość kontroler.

 

Może ktoś coś dopisze do listy. Te flagi mogłeś zobaczyć od początku, zaliczyć i iść swoją drogą.

Dobrze, że wyciągnąłeś lekcję, powodzenia na emigracji!


Mamusia teraz największa przyjaciółka - codziennie piszą, na holiday większość czasu z mamusią.

 

Po związku dowiedziałem się, że czytała moje rozmowy itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli tym bardziej czerwone flagi, wyuczone pato wzorce.

 

Kanał musisz wiedzieć obejrzyj ze 2 razy jako edukację. Pamiętaj, że blue pill lubi wyłazić na wierzch nawet jak się jest teoretykiem redpill.

 

Mi się podoba ta historia, bo nie ma pytania co zrobić, żeby z myszką wyszło bo się „kochamy”.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, MM_ napisał:

Czyli tym bardziej czerwone flagi, wyuczone pato wzorce.

 

Kanał musisz wiedzieć obejrzyj ze 2 razy jako edukację. Pamiętaj, że blue pill lubi wyłazić na wierzch nawet jak się jest teoretykiem redpill.

 

Mi się podoba ta historia, bo nie ma pytania co zrobić, żeby z myszką wyszło bo się „kochamy”.

 


Nie ma takiej możliwości żeby było dobrze - robiłem z siebie błazna zbyt długo i pozwoliłem na zbyt wiele - usypiałem Red pill na rzecz tej disneyowskiej „miłości” walcząc do samego końca - nawet już po rozstaniu - tyle, że stawiałem warunki które były notorycznie łamane - kwestia przyzwyczajenia i wychodzenia z założenia, że skoro mogła wszystko w trakcie związku to może i teraz - myszka już ma inną ofiarę, ale czuje w kościach, że z jej strony - bo z mojej to definitywny - to nie koniec historii i za chwile pojawi się po ratunek kiedy nowy książę nie będzie w stanie znosić jej koszmarnej osobowości.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Kacperski napisał:

Zawiodłeś mnie. Myślałem, że w tym rozdziale pojawi się wspólny bąbelek ewentualnie ślub 😂

Akurat w tych kwestiach był strach jak ognia - zawsze guma 😂 Paniczny strach przed powieleniem błędu matki - o ślubie również - dopiero po stabilizacji i zapewnieniu odpowiedniej ilości zasobów, które oczywiście były na mojej głowie - ona zbierała pieniądze tylko na swoje cele :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytaj sobie mój temat "Związek z jedynaczką,feministką z DDA/daddyissues" ,    pewnie znajdziesz tam red flagi, których nie zauważyłeś albo myślałeś, że to nie ma żadnego znaczenia. Mój związek był w pewnych stopniach podobny do twojego, u mnie trochę inny etap, bo studia, więc wszystko niewinne, szkoda zmarnowanych pieniędzy, ale już ma to za sobą i się nie trujesz. Po alkoholu tak naprawdę mogłeś zobaczyć jakie diabły ma za skórą, jak zmieniała zachowanie, ja też wychodziłem z białorycerzykowego podejścia, że trzeba ją uratować, pomóc, że to nie jej wina, że taka jest, chociaż dobrze, że psychologa jej ogarnąłeś, widać, że się chociaż nie zbuntowała, bo np. moja ex nie widziała u siebie żadnych problemów, to ze mną był problem ;) Na kanale Musisz Wiedzieć jest fajny filmik "Musisz wiedzieć || #68 Damaged Goods", obejrzyj koniecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Bamber napisał:

Reasumując - nie popełniajcie mojego błędu Panowie, nie wierzcie, nie dajcie sobie wejść na łeb - nieważne czy Polka, Tajka czy jakakolwiek inna - chodzi im tylko i wyłącznie o zasoby. Dziś już z lekką głową wynajmuje dom, w którym mam współlokatorkę - nie dałem sobie wejść na łeb - mam posprzątane, uprane a nawet i coś tam się wydarzyło - a wszystko to dzięki temu że zacząłem znowu inwestować w siebie. 
 

Pozdrawiam Panowie i czekam na ewentualne wskazówki na przyszłość.

Reasumując bracie @Bamber

 

Spotykając atrakcyjną dla Ciebie kobietę widzisz co masz. Odpalasz gadzi mózg i... I dopiero teraz ZACZYNA SIĘ PROCES. Proces poznawania jaka jest. Nie patrz co mówi. Patrz co robi. Jak się zachowuje. Nie skupiaj się na jej narracji, na usprawiedliwianiu jej i tym żeby ją naprawić, zmienić jej postępowanie. Z niewolnika nie ma robotnika. Patrz jaka jest, do czego jest zdolna, na czym się skupia i wtedy na sam koniec tak, nie pozwól sobie wejść na głowę. Nie akceptuj jej wytłumaczeń, nie zgadzaj się na "to nie moja wina" egzekwuj ustalone przez Ciebie zasady. Patrz czy wchodzi Ci w ramę. Natomiast "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci". 

 

Co ciekawe. My dążymy do seksu z nowo poznaną kobietą. Taka jest nasza biologia. A... seks zaburza nam obraz kobiety. Nakłada różowe okulary. Powoduje, że ona jest dla Nas idealna, nie zauważamy jej wad. Potem jest tylko gorzej.

 

Poznałeś kobietę, która wyniosła z domu brak konsekwencji, brak odpowiedzialności, disney'owskie wyobrażenie o życiu typu: "Jestem kopciuszkiem, muszę znaleźć księcia." W jej głowie wszystko co w życiu miałaby osiągnąć miało pochodzić od samca, który zapewni zasoby. Przy całkowitej jej bierności. No bo przecież to, że ona w życiu nic nie ma, nic nie osiągnęła wynika z tego, że NIE MOGŁA.

 

Najprawdopodobniej jej konflikty z matką wynikały z tego, że od Matki nauczyła się jak traktować mężczyzn. Przyjęła narrację, że to wszystko wina ZŁYCH FACETÓW, więc sama nic nie musi robić. A więc była leniem i nierobem. A dodatkowo nie odcięta pępowina od Mamusi. 

 

Nie zauważyłem, żebyś napisał cokolwiek o jej relacji z ojcem. Czyli ojciec nie był obecny. Tylko "ojczymowie". I to kilku jeden po drugim. Jej strach przed powieleniem schematu Matki i działanie dokładnie według tego schematu. Samiec, zasoby, dziecko, niezdolność do utrzymania samca przy sobie, próba wejścia mu na głowę za wszelką cenę, przy braku oczekiwanych efektów, próba chwycenia następnej gałęzi już w trakcie, w konsekwencji odejście samca lub odejście JEJ od samca. I tak w kółko.

 

Twój JEDYNY ISTOTNY problem to w tamtym okresie brak świadomości, że z kobietą o takiej historii domowej NIE MA SENSU wchodzić w długoterminową relację. Nie uratujesz, nie naprawisz, nigdy nie będziesz dość dobry. CHYBA, że spełnisz jej disney'owski sen. Ale ŻADEN szanujący się facet, który będzie miał dość zasobów by spełnić taki disney'owski sen kobiety nie będzie chciał znosić jej w swoim otoczeniu na dłuższą metę. DOPÓKI ta kobieta nie zrozumie, że to ona ma problem nic w jej życiu się nie zmieni. 

 

Wniosek z początku Twojej wypowiedzi jest błędny.

 

Dobierz sobie do życia WŁAŚCIWĄ kobietę. To nie będziesz musiał walczyć o to, żeby nie próbowała Ci wejść na głowę.

Edytowane przez Miszka
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Maciej45 napisał:

Przeczytaj sobie mój temat "Związek z jedynaczką,feministką z DDA/daddyissues" ,    pewnie znajdziesz tam red flagi, których nie zauważyłeś albo myślałeś, że to nie ma żadnego znaczenia. Mój związek był w pewnych stopniach podobny do twojego, u mnie trochę inny etap, bo studia, więc wszystko niewinne, szkoda zmarnowanych pieniędzy, ale już ma to za sobą i się nie trujesz. Po alkoholu tak naprawdę mogłeś zobaczyć jakie diabły ma za skórą, jak zmieniała zachowanie, ja też wychodziłem z białorycerzykowego podejścia, że trzeba ją uratować, pomóc, że to nie jej wina, że taka jest, chociaż dobrze, że psychologa jej ogarnąłeś, widać, że się chociaż nie zbuntowała, bo np. moja ex nie widziała u siebie żadnych problemów, to ze mną był problem ;) Na kanale Musisz Wiedzieć jest fajny filmik "Musisz wiedzieć || #68 Damaged Goods", obejrzyj koniecznie.


Generalnie to ona do dziś utrzymuje, że to ze mną jest problem i taką tezę wygłasza wśród wspólnych znajomych (zostało ich niewielu - każdy normalny obrał moją stronę :) ) 

 

Tak jak przypuszczałeś Red flagi widziałem, ale wyszedłem z założenia przecież to naprawię - to nie jej wina - mam wiedzę na temat psychologi, ułożę to. Niestety, ale człowiek uczy się na błędach…

 

Pieniędzy szkoda bardzo bo to niemała kwota - rzędu 20 000 - 25 000 zł …..

 

 

4 godziny temu, Miszka napisał:

Reasumując bracie @Bamber

 

Spotykając atrakcyjną dla Ciebie kobietę widzisz co masz. Odpalasz gadzi mózg i... I dopiero teraz ZACZYNA SIĘ PROCES. Proces poznawania jaka jest. Nie patrz co mówi. Patrz co robi. Jak się zachowuje. Nie skupiaj się na jej narracji, na usprawiedliwianiu jej i tym żeby ją naprawić, zmienić jej postępowanie. Z niewolnika nie ma robotnika. Patrz jaka jest, do czego jest zdolna, na czym się skupia i wtedy na sam koniec tak, nie pozwól sobie wejść na głowę. Nie akceptuj jej wytłumaczeń, nie zgadzaj się na "to nie moja wina" egzekwuj ustalone przez Ciebie zasady. Patrz czy wchodzi Ci w ramę. Natomiast "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci". 

 

Co ciekawe. My dążymy do seksu z nowo poznaną kobietą. Taka jest nasza biologia. A... seks zaburza nam obraz kobiety. Nakłada różowe okulary. Powoduje, że ona jest dla Nas idealna, nie zauważamy jej wad. Potem jest tylko gorzej.

 

Poznałeś kobietę, która wyniosła z domu brak konsekwencji, brak odpowiedzialności, disney'owskie wyobrażenie o życiu typu: "Jestem kopciuszkiem, muszę znaleźć księcia." W jej głowie wszystko co w życiu miałaby osiągnąć miało pochodzić od samca, który zapewni zasoby. Przy całkowitej jej bierności. No bo przecież to, że ona w życiu nic nie ma, nic nie osiągnęła wynika z tego, że NIE MOGŁA.

 

Najprawdopodobniej jej konflikty z matką wynikały z tego, że od Matki nauczyła się jak traktować mężczyzn. Przyjęła narrację, że to wszystko wina ZŁYCH FACETÓW, więc sama nic nie musi robić. A więc była leniem i nierobem. A dodatkowo nie odcięta pępowina od Mamusi. 

 

Nie zauważyłem, żebyś napisał cokolwiek o jej relacji z ojcem. Czyli ojciec nie był obecny. Tylko "ojczymowie". I to kilku jeden po drugim. Jej strach przed powieleniem schematu Matki i działanie dokładnie według tego schematu. Samiec, zasoby, dziecko, niezdolność do utrzymania samca przy sobie, próba wejścia mu na głowę za wszelką cenę, przy braku oczekiwanych efektów, próba chwycenia następnej gałęzi już w trakcie, w konsekwencji odejście samca lub odejście JEJ od samca. I tak w kółko.

 

Twój JEDYNY ISTOTNY problem to w tamtym okresie brak świadomości, że z kobietą o takiej historii domowej NIE MA SENSU wchodzić w długoterminową relację. Nie uratujesz, nie naprawisz, nigdy nie będziesz dość dobry. CHYBA, że spełnisz jej disney'owski sen. Ale ŻADEN szanujący się facet, który będzie miał dość zasobów by spełnić taki disney'owski sen kobiety nie będzie chciał znosić jej w swoim otoczeniu na dłuższą metę. DOPÓKI ta kobieta nie zrozumie, że to ona ma problem nic w jej życiu się nie zmieni. 

 

Wniosek z początku Twojej wypowiedzi jest błędny.

 

Dobierz sobie do życia WŁAŚCIWĄ kobietę. To nie będziesz musiał walczyć o to, żeby nie próbowała Ci wejść na głowę.

Amen

 

Lepiej bym tego nie ujął. 
 

 

4 godziny temu, Miszka napisał:

Reasumując bracie @Bamber

 

Spotykając atrakcyjną dla Ciebie kobietę widzisz co masz. Odpalasz gadzi mózg i... I dopiero teraz ZACZYNA SIĘ PROCES. Proces poznawania jaka jest. Nie patrz co mówi. Patrz co robi. Jak się zachowuje. Nie skupiaj się na jej narracji, na usprawiedliwianiu jej i tym żeby ją naprawić, zmienić jej postępowanie. Z niewolnika nie ma robotnika. Patrz jaka jest, do czego jest zdolna, na czym się skupia i wtedy na sam koniec tak, nie pozwól sobie wejść na głowę. Nie akceptuj jej wytłumaczeń, nie zgadzaj się na "to nie moja wina" egzekwuj ustalone przez Ciebie zasady. Patrz czy wchodzi Ci w ramę. Natomiast "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci". 

 

Co ciekawe. My dążymy do seksu z nowo poznaną kobietą. Taka jest nasza biologia. A... seks zaburza nam obraz kobiety. Nakłada różowe okulary. Powoduje, że ona jest dla Nas idealna, nie zauważamy jej wad. Potem jest tylko gorzej.

 

Poznałeś kobietę, która wyniosła z domu brak konsekwencji, brak odpowiedzialności, disney'owskie wyobrażenie o życiu typu: "Jestem kopciuszkiem, muszę znaleźć księcia." W jej głowie wszystko co w życiu miałaby osiągnąć miało pochodzić od samca, który zapewni zasoby. Przy całkowitej jej bierności. No bo przecież to, że ona w życiu nic nie ma, nic nie osiągnęła wynika z tego, że NIE MOGŁA.

 

Najprawdopodobniej jej konflikty z matką wynikały z tego, że od Matki nauczyła się jak traktować mężczyzn. Przyjęła narrację, że to wszystko wina ZŁYCH FACETÓW, więc sama nic nie musi robić. A więc była leniem i nierobem. A dodatkowo nie odcięta pępowina od Mamusi. 

 

Nie zauważyłem, żebyś napisał cokolwiek o jej relacji z ojcem. Czyli ojciec nie był obecny. Tylko "ojczymowie". I to kilku jeden po drugim. Jej strach przed powieleniem schematu Matki i działanie dokładnie według tego schematu. Samiec, zasoby, dziecko, niezdolność do utrzymania samca przy sobie, próba wejścia mu na głowę za wszelką cenę, przy braku oczekiwanych efektów, próba chwycenia następnej gałęzi już w trakcie, w konsekwencji odejście samca lub odejście JEJ od samca. I tak w kółko.

 

Twój JEDYNY ISTOTNY problem to w tamtym okresie brak świadomości, że z kobietą o takiej historii domowej NIE MA SENSU wchodzić w długoterminową relację. Nie uratujesz, nie naprawisz, nigdy nie będziesz dość dobry. CHYBA, że spełnisz jej disney'owski sen. Ale ŻADEN szanujący się facet, który będzie miał dość zasobów by spełnić taki disney'owski sen kobiety nie będzie chciał znosić jej w swoim otoczeniu na dłuższą metę. DOPÓKI ta kobieta nie zrozumie, że to ona ma problem nic w jej życiu się nie zmieni. 

 

Wniosek z początku Twojej wypowiedzi jest błędny.

 

Dobierz sobie do życia WŁAŚCIWĄ kobietę. To nie będziesz musiał walczyć o to, żeby nie próbowała Ci wejść na głowę.


Amen - lepiej bym tego nie ujął po czasie.

A teraz Panowie hit - uciąłem kontakt z flądrą, skupiam się na sobie jest dobrze.


Jakiś czas temu zmieniła profilówkę w jednym z mediów społecznościowych - niby nic, ale nie dotykała jej 4 lata - jeszcze przed poznaniem mnie - stało się to nagle dwa dni temu. Mam ją dalej zablokowaną, ale wszedłem żeby sprawdzić ustawienia oznaczania i po prostu mi wyskoczyło - zero reakcji. 
 

Druga kwestia - dzwoni do mnie o 4 rano kolega na telefon i pyta czemu wydzwaniam do niego na Messenger o godzinie 4 rano - ja zdziwiony - zmieniłem jakiś czas temu konto w obawie o dostęp z jej strony - wchodzę na stare konto - nic nie ma - kolega wysyła mi screenshot - nieodebrane połączenie.

 

Wchodzę sobie na Badoo - mam przetrzepane od A do Z okoliczne myszki a druga sprawa - przy profilu nowego użytkownika pojawia się listek nowy użytkownik - po dwóch minutach przeglądania wyskakuje - No zgadnijcie kto 😇 Nigdy nie używała tego serwisu - miała inne, wiedziała że ja używam Badoo. 
 

 I tu się rodzi pytanie - czego ona znowu chce ? Czyżby nowy samiec okazał się w pełni Red pillem i zostawił czy może jednak chce mi pograć na nerwach - oczywiście z mojej strony zero interakcji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Bamber napisał:

 I tu się rodzi pytanie - czego ona znowu chce ? Czyżby nowy samiec okazał się w pełni Red pillem i zostawił czy może jednak chce mi pograć na nerwach - oczywiście z mojej strony zero interakcji.

@Bamber Kiedy z obecną gałęzią nie wychodzi, zaczyna się szukanie innych gałęzi. Do tego samicom służy między innymi friendzone.

Od czasu do czasu potrafią też sięgać po social media, sprawdzać co u Ex, czyli w tym wypadku Ciebie. Z założenia Tobie ma być gorzej niż jej. I sobie od czasu

do czasu będzie próbować to sprawdzać. Z tego wywiadu środowiskowego będzie też badać czy jest możliwość/sens do Ciebie wrócić.

 

Niech Ci ręka Boska broni pozwolić jej na ten kontakt. Zamknij stare konto, skasuj. Zatrzyj po sobie ślady.

Sama metoda "wchodzenia" na Twoje konto po zakończeniu związku jest słabym pomysłem.

42 minuty temu, Bamber napisał:

Generalnie to ona do dziś utrzymuje, że to ze mną jest problem i taką tezę wygłasza wśród wspólnych znajomych

Ego nie pozwala myśleć inaczej. To MUSI być Twoja wina bo co sobie o niej znajomi pomyślą.

Edytowane przez Miszka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.