Skocz do zawartości

Krótkodystansowiec czy długodystansowiec


Korol09

Rekomendowane odpowiedzi

9 minut temu, zuckerfrei napisał:

A słyszałaś bajdę o królewnie Pizdolonie? Nie? 

To niech tata Ci ściągnie z internetu. 

Jeeeezu... złoto. Słuchałem jeszcze na Grundig'u... 😍

 

13 minut temu, xander99 napisał:

Ja czasem wale 2 godziny w samotności.

No... Bracie. To ci się udało... Brawo. 😁

 

4 minuty temu, elogejter napisał:

jak panna mnie popędza to po 3min jestem wy pompowany, ale wale ja z całej siły, wtedy najgłośniej jeczy

A jeśli ona wie, że jak będzie jęczeć, to Ty będziesz narzucał tempo i w ten sposób szybciej skończysz? Taka wiesz... kalkulacja? 🤔

Edytowane przez Miszka
  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Miszka napisał:

A jeśli ona wie, że jak będzie jęczeć, to Ty będziesz narzucał tempo i w ten sposób szybciej skończysz? Taka wiesz... kalkulacja? 🤔

Tzn zawsze zaczynam wolno, ale zawsze jakoś ona tak kieruje że chce mocniej i szybciej, ostatnio jak brałem ja od tyłu, z całej siły, mówiła nawet "ruchaj mnie" No i jeczala do tego głośno, tyle że taki sprint to max 40sekund, może 45 i nie mam czym oddychać, no i ogólnie dochodzę jak ona jęczy tak głośno, wtedy pamiętam że ona chciała być jeszcze posuwana, no ale już nie dałem rady. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, elogejter napisał:

Ciekawi mnie jak wygląda ten seks który trwa 15min sama penetracja...

 

Normalnie walisz jak młot udarowy, chcesz chwilę odpocząć mówisz pannie żeby poszła na górę, ona w tym czasie może mieć 2-3 orgazmy, czasem się zdarza że ma orgazm po orgazmie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem kobietą, ale się wypowiem 🤪 

 

Ja mam takie założenie, że daje kobiecie orgazm, a potem kończę ja, a czy to trwa 3 minuty, 7,5 minuty czy pół godziny to już kwestia drugorzędna. Tak długo, jak oboje odczuwacie satysfakcję ze stosunku, tak czas nie ma tu większego znaczenia.

 

Na początku znajomości to wiadomo - raz jeden długi numer, raz kilka szybkich, ale czar już opadł i teraz 20-30 minut na zadowolone obojga i jest gitara na cały dzień. Czasem to już mi się nie chce, czasem jej, ale dopóki ona proponuje/inicjuje seks na zmianę ze mną, to uznaje to za coś normalnego. Nie ma co żyć w przekonaniu, że w związku będzie jak w porno.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Korol09 napisał:

Od pewnego czasu mnie nurtuje pytanie do kobiet wolicie w łóżku krótkodystansowców czy bardziej wymagających?

 

Długodystansowców. Idealnie to pewnie okolice 10-30 min na penetracje, czyli 20-35 min na całość. Szybkim numerkiem nazwałabym coś gdzie całość trwa 10 min. Długi to pewnie okolice gdzie całość trwa godzinę.

Osobiście preferuję ten przedział który nazwałam idealnym. Nie jestem fanką rozwlekania na godziny. Jest ogień, to lecimy. Nie ma, to lecę zająć się swoimi sprawami. xD

 

6 godzin temu, Korol09 napisał:

Jak na to patrzycie wolicie np. kilka rundek po kilka minut czy jeden dłuższy stosunek?

 

Raczej jeden dłuższy, ale z kilkoma pozycjami/miejscami.

Ale w sumie to zależy od sytuacji. Inaczej jest na trzeźwo, inaczej po alkoholu, jeszcze inny wachlarz możliwości jest po uszyfkach. Czasem się traci przytomność i trzeba zrobić przymusową przerwę. No tych opcji i kombinacji nie da się zamknąć w jeden schemat. 😆

 

W ogóle lepiej tego w schematy nie zamykać bo jeszcze się znudzi....

Edytowane przez melody
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem kobietą, ale zdarza mi się o tym z nimi rozmawiać i przekazuję to co zwykle słyszę:

 

<10 min: za krótko

>30 min: za długo

 

Mówimy tutaj o samej penetracji. No i wiadomo, że między 10-30 min to nie będzie cały czas jazda na szóstym biegu, ale czasem trzeba zwolnić, zmienić pozycję, itd.

A gra wstępna to już zależy od preferencji - większość kobiet zazwyczaj ją lubi, ale czasami lubią też od razu przejść do rzeczy.

Jest też mniejszy odsetek, który od razu woli przejść do rzeczy, ale od święta też lubią jak coś takiego jak dłuższa gra wstępna się pojawi.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, melody napisał:

Inaczej jest na trzeźwo, inaczej po alkoholu, jeszcze inny wachlarz możliwości jest po uszyfkach. Czasem się traci przytomność i trzeba zrobić przymusową przerwę. No tych opcji i kombinacji nie da się zamknąć w jeden schemat. 😆

A potem płacz skąd poronienia, problemy z utrzymaniem ciąży, problemy z invitro, niepełnosprawne bąbelki na które są ogólnonarodowe ściepy bo NFZ nie refunduje...

 

Najpierw ogień bo karuzela się kręci a potem płacz, że faceci nie traktują poważnie...

 

Który normalnie, zdrowo myślący o założeniu rodziny i zdrowych dzieciach będzie chciał ryzykować związek z kimś z taką historią?

 

 

 

Koleżanka. Radośnie opowiadała jak z chłopakiem pojechała na "Love Parade" do Berlina. Jaka była świetna impreza. Sama się chwali, że ktoś im coś tam dał. Niezły odlot. Świetnie się bawili. 

 

Minęło trochę czasu... cisza... hm... o co cho...

 

Jakie było zdziwienie po 3 tygodniach, że ona jest w ciąży... i wszystko fajnie. No... przygoda, miłość, te sprawy. Zdarzyło się.

 

Problem wyszedł rok później. Dziecko chore, jakaś wada genetyczna, badania... i okazuje się, że chłopak nie jest ojcem. A... ona nie ma pojęcia kto nim jest.

 

Po czasie wyszło, że się tam na miejscu pokłócili, rozeszli w dwie strony, każde bawiło się osobno.

Ona spotkała jakieś towarzystwo, było fajnie, w którymś momencie trochę odleciała bo coś brała, nie wie co... 

 

Na następny dzień się zeszli i pogodzili... 

 

Cytat

Syn pyta matkę: - Mamo, czemu Ty jesteś biała, tata jest biały i wszyscy w rodzinie są biali, a ja jestem czarny?

Matka: - Ciesz się, że nie szczekasz, taka była balanga.

 

Żeby było jasne... Zeszli i pogodzili po kłótni na Love Parade.

 

Po wydarzeniach i tym, że on nie jest ojcem już się nie pogodzili... Dziś ona wychowuje dziecko sama.

Edytowane przez Miszka
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Miszka napisał:

A potem płacz skąd poronienia, problemy z utrzymaniem ciąży, problemy z invitro, niepełnosprawne bąbelki na które są ogólnonarodowe ściepy bo NFZ nie refunduje...

No widzisz! Całe szczęście, że rozmnażania się nie mam w planach. :) A poza tym czy osoba używająca mózgu do myślenia oraz znająca realia w jakich żyjemy decyduje się na wydanie niepełnosprawnych, cierpiących istot na świat? Jak dla mnie jest to ostro porypane, by świadomie zadawać innym krzywdę. Mój katalog moralny zabrania takich czynów.

 

31 minut temu, Miszka napisał:

Najpierw ogień bo karuzela się kręci a potem płacz, że faceci nie traktują poważnie...

Dokładnie! Jeden partner seksualny. Pierwsza inicjacja w wieku 22 lat. Absolutne szaleństwo. :) Nikt nie traktuje mnie poważnie, dlatego zazwyczaj jestem stroną kończącą relację. :) 

 

31 minut temu, Miszka napisał:

Który normalnie, zdrowo myślący o założeniu rodziny i zdrowych dzieciach będzie chciał ryzykować związek z kimś z taką historią?

 

Mam nadzieję, że żaden, bo zakładanie rodziny, w której jest miejsce na dzieci, to nie moja bajka, ale czasem i tacy się trafiają, którzy tego ze mną chcą. Wtedy zastanawiam się czy coś jest z nimi nie tak, skoro nie rozumieją prostych komunikatów...

 

31 minut temu, Miszka napisał:

Koleżanka. Radośnie opowiadała jak z chłopakiem pojechała na "Love Parade" do Berlina. Jaka była świetna impreza. Sama się chwali, że ktoś im coś tam dał. Niezły odlot. Świetnie się bawili. 

 

Minęło trochę czasu... cisza... hm... o co cho...

 

Jakie było zdziwienie po 3 tygodniach, że ona jest w ciąży... i wszystko fajnie. No... przygoda, miłość, te sprawy. Zdarzyło się.

 

Problem wyszedł rok później. Dziecko chore, jakaś wada genetyczna, badania... i okazuje się, że chłopak nie jest ojcem. A... ona nie ma pojęcia kto nim jest.

 

Po czasie wyszło, że się tam na miejscu pokłócili, rozeszli w dwie strony, każde bawiło się osobno.

Ona spotkała jakieś towarzystwo, było fajnie, w którymś momencie trochę odleciała bo coś brała, nie wie co... 

 

Na następny dzień się zeszli i pogodzili... 

Każdy odpowiada za siebie. Sama sobie napisała taką historię 🤷‍♀️ 

 

@Miszka nigdzie nie napisałam, że jestem wzorem do naśladowania. Nie jestem. Ale lubię siebie i lubię moje życie towarzyskie. Toteż uprzejmie proszę, by nie próbować mnie naprostowywać. Matki polki z tego nie będzie, nie trzeba tu interweniować. :) Niech osoby nadające się do roli rodziców wchodzą w nie i dają przykład swoim potomkom. :) 

Edytowane przez melody
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto by tam pytał kobiety o zdanie, zabiegany jestem, ma być szybkie łupuwdupu albo papucapu i nara. Leniwe godzinki to ja mogę sobie w niedzielę po parku odbębniać.

 

Co do preferencji pań, to na podstawie ich opinii można by stworzyć taką kartę z optymalnymi parametrami stosunku: głebokością penetracji, prędkością posuwu, ze smarowaniem czy bez etc. 

Edytowane przez zychu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, melody napisał:

 

@Miszka nigdzie nie napisałam, że jestem wzorem do naśladowania. Nie jestem. Ale lubię siebie i lubię moje życie towarzyskie. Toteż uprzejmie proszę, by nie próbować mnie naprostowywać. Matki polki z tego nie będzie, nie trzeba tu interweniować. :) Niech osoby nadające się do roli rodziców wchodzą w nie i dają przykład swoim potomkom. :) 

Jakie Wy wszystkie mundre jesteście, jak macie te 22-24-26-28 lat. Jedna przez drugą.

 

Co się dzieje, że koło 30-tki nagle "wyszalałam się, chcę się ustatkować"...

 

Także poczekaj. Sama się przekonasz.

 

Pewna "bardzo bliska znajoma". 26 lat, kiedy ją poznałem. "Nie chcę dzieci, nie wiem czy chcę nawet związku, jest dobrze tak jak jest".

9 lat później. "Mam 35 lat. Już dawno powinnam mieć dzieci. Teraz to już za późno, to wina tych wszystkich, których na swojej drodze spotkałam. Nie było z kim się ustatkować. Nikt mi nie powiedział, nikt nie doradził, nikt nie wziął za kark."

 

Nie no... byli tacy ale każdy słyszał, żeby jej nie pouczać bo ona jest dorosła i wie czego chce.

Edytowane przez Miszka
  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Miszka napisał:

Jakie Wy wszystkie mundre jesteście, jak macie te 22-24-26-28 lat. Jedna przez drugą.

 

Co się dzieje, że koło 30-tki nagle "wyszalałam się, chcę się ustatkować"...

 

Także poczekaj. Sama się przekonasz.

 

Pewna "bardzo bliska znajoma". 26 lat, kiedy ją poznałem. "Nie chcę dzieci, nie wiem czy chcę nawet związku, jest dobrze tak jak jest".

9 lat później. "Mam 35 lat. Już dawno powinnam mieć dzieci. Teraz to już za późno, to wina tych wszystkich, których na swojej drodze spotkałam. Nie było z kim się ustatkować."

 

Życie.

Ale po co usilnie komuś wmawiać, że mu się wizja życia zmieni? Może się nie zmienić.

Każdy powinien brać odpowiedzialność za siebie i swoje decyzje. Nie wszystkie będą dobre. Niektórych można żałować. I co z tego? Nie można traktować ludzi jak nieporadne dzieci i nadgorliwie chronić ich przed popełnianiem błędów. Niech się uczą. Bo potem wyrastają osoby takie jak Twoja znajoma. To był jej wybór, a nie wina tych, których na swojej drodze spotkała (wybrała).

 

A co ja mam zrobić jak coś takiego słyszę? (a słyszę często) Zignorować, że nie widzę się w roli matki i porzucić moje życie, które lubię, żeby zajść w ciążę, bo ktoś stwierdził, że być może mi się odmieni? 

Czasami się zastanawiam jak widzę siebie w wieku dojrzałym oraz starczym. Chciałabym mieć z kim przejść przez te etapy. Ale pewności, że znajdę osobę, która będzie chciała ze mną odbyć taką podróż nie mam i mieć nie będę. Niemniej, zawsze w tych wizjach wolę już opcje samotnego czytania książek i bycia ekscentryczną babcią osiedlową niż poświęcenia 18-26 lat życia na karykaturalne próby wychowania dziecka. W sumie nawet tej opcji nie dopuszczam.

A poza tym to mogę po drodze umrzeć. :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Miszka napisał:

Dziś ona wychowuje dziecko sama.

Nikt nie chce przyjąć takiego daru? Ciekawe jak ta kobieta racjonalizuje to. 

1 minutę temu, melody napisał:

Każdy powinien brać odpowiedzialność za siebie i swoje decyzje.

Napisał to kobieta. Brawo. Tylko napisała, a zrobiła inaczej.

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Miszka napisał:

Także poczekaj. Sama się przekonasz.

Kiego się wkręcasz?

....rośnie kolejna stara baba, bezdzietna, która będzie zdziczała sama na emerytuże.....bo nikt jej nie odwiedza....berecik moherowy dla bez dzietnej krowy. 

Obecnie te są nie dorobione.

Kiedyś 20parolatki już szukały zastępczego tatusia.

Obecnie jedyne wibracje to telefon w kieszeni na dupie.

Taka ameryka.

Dres.

Trampki.

....k ździwienie, że ksiooomże woli młodsze.

W sumie Towarzysz Rydzyk to taki H.Hefner....mooher rules.  

 

 

 

 

  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, zuckerfrei napisał:

Nikt nie chce przyjąć takiego daru? Ciekawe jak ta kobieta racjonalizuje to. 

Nie mam pojęcia. Po tym, jak wyskoczyła z pyszczeniem, że to Nasza wina (chodziło o wspólną paczkę znajomych), bo zapoznaliśmy ją z tym facetem i on taki śmaki, że ją zostawił, czyli WYKORZYSTAŁ I ZOSTAWIŁ. to... kontakt się uciął dawno dawno temu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.