Jump to content

Motocyklem: O górach, drodze w chmurach i o kłopocie w błocie


Yolo

Recommended Posts

 

Są takie obrazy, takie teksty, które wchodzą. 

 

Poniżej jeden z takich, dla mnie oglądanie tego to jak forma medytacji. 

Wpisuje sie mocno w rzeczy na punkcie ktorych mam lekkiego bzika- samotna męska droga. Ja to sobie realizuję w górach, kiedy mogę. Widać motocykl to możliwość którą też warto wziąć pod uwagę. 

Narracja, której nie powstydziłby się Geralt, czy Vuko Drakkainen. 

 

 

.

 

 

Oto luksus na który mało kogo stać- czas.

Nieprzebrane bogactwo, poza zasięgiem ludzi wierzących w wartości oparte na zdobywaniu coraz większej góry zbędnych rzeczy.
Góry przesłaniającej horyzonty.

Ale, w końcu jesteśmy tak doskonali jak pozwalają nam na to nasze wady. Przez kilkanaście dni będę pławił się w luksusie- mam czas.


.
.
.

Przełęcz wita mnie silnym, lodowatym wiatrem.
Szybko też przegania, niosac że sobą wielką, czarną chmurę.
Mam wrażenie że nie powinno mnie tu być z motocyklem. Jego hałaśliwa natura odbiera temu miejscu spokój i harmonię.
Ale jestem przecież i wcale nie żałuję.
Nieopisywalny zapach rozgrzanych kamieni zmieszanych z żywicą lasu, wilgotnej ściółki, grzybni, z czymś nieokreślonym, eterycznym, nasyconym przestrzenią.
Powietrze pozbawione zapachów cywilizacji.

.
.
.


Po tych kilkunastu dniach ciśnie mi się na usta kilka przemyśleń.
Po pierwsze, jazda w pojedynkę to kamień z serca. Może zabrzmieć to egoistycznie i dobrze, ale jechać z drugą osobą z tyłu to udręka.
Ciężar odpowiedzialności za pasażerkę, rozsądna jazda, wieczne korygowanie pomysłów, spełnianie zachcianek, kompromisy, poprawianie nastroju, dbanie o względną wygodę, jedzenie, sprawdzanie czy nie śpi w czasie jazdy, czy w ogóle jest i jak się czuje, czy czegoś potrzeba, czy chce pić, jeść, czy nogi bolą, czy zadek. Tak w kółko.
W zamian zaledwie "dziekuję", albo nawet i nie to.

Oczywiście są i plusy, ale podróż w samotności to obsolutny antagonizm do tego co powiedziałem przed chwilą. 

 

 

 

 

Edited by Patton
  • Like 7
  • Thanks 2
Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Autor tego filmu widocznie czytał tak wiele książek ile zakrętów, ile mostów, ile dzikich przełęczy przejechał łącznie. Też kocham zajebiste krajobrazy jednak dlaczego w zasadzie samotna męska podróż musi wieść przez tak mało zurbanizowane kraje, przez błota, bezdroża i odludzia. Czy to wina tego, że ludzie nie chcą motocyklistów. Czy to wina tego, że za kto lubi uprawiać wolność musi zostać zawsze skarcony i niedoceniony? Autor widze, że lubi pokazać swój obraz w oczach widzów jako prawdziwego mężczyzny, który walczy z zimnem, walczy z trudnymi do pokonania, śliskimi, pełnymi kamieni oraz mazi zwanej gliną bezdrożami. Przypala sobie jeszcze cygarko w szopie u przypadkowego tubylca- nieźle. Zapomniałem się już po pierwszych dwóch minutach. Nie dziwie sie, ze na tak ekstremalną podróż ekstremalnie trudno znaleźć kompana. Z resztą kto by chciał codziennie tarzać się w błocie i w zimnie, podnosząc kilka lub kilkanaście razy swój motocykl do pionu po upadku. Z całym szacunkiem osobiście wybieram asfalt. Szutry, bagniso-kamieniste bezdroża i walka z brudem to nie jest moja kraina fantazji, chociaż zdążyłem ją nie raz zaliczyć. No i jeszcze jedna kwestia, czy to faktycznie liczy sie podróż czy moze jednak sposób i barwność z jaką została opisana?

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Ja gościa znam. On pół bliskiego wschodu zjeździł na swoim starym ktm-ie. Wyprawy do Iranu czy Turcji to bułka z masłem. Więc wie co pisze. 

 

Ogólnie się z nim zgadzam. Samotne zmaganie się z przeciwnościami daje inną perspektywę i spojrzenie na wiele rzeczy. Czy to będzie moto, czy samotne przepłynięcie Atlantyku. Człowiek się robi twardszy, dojrzalszy. Zdobywasz wiedzę, że nowy srajtfon czy zaruchanie, to nie są najważniejsze rzeczy na świecie. 

 

Tylko gorzej jest później, bo społeczeństwo z ich prymitywnymi potrzebami zaczyna cię wkurwiać, a ty zaczynasz być postrzegany jako dziwny. 

 

Kiedyś tacy ludzie zdobywali dziki zachód, przepędzali stada setkami kilometrów, czy odkrywali nowe lądy. Postęp techniczny to też głównie historia outsiderów, a nie cweli-cuckoldów jak ktoś to ładnie nazwał. 

 

Niestety w dzisiejszym skolektywizowanym świecie, szczególnie w pl, gdzie każdy popisuje się ile ma, ciężko jest być takim outsiderem i nie podlegać ostracyzmowi. 

 

Nie mniej każdemu polecam taką samotniczą introspektywną podróż w głąb siebie. 

  • Like 8
Link to comment
Share on other sites

W dniu 14.10.2022 o 17:56, Yolo napisał:

Po tych kilkunastu dniach ciśnie mi się na usta kilka przemyśleń.
Po pierwsze, jazda w pojedynkę to kamień z serca. Może zabrzmieć to egoistycznie i dobrze, ale jechać z drugą osobą z tyłu to udręka.
Ciężar odpowiedzialności za pasażerkę, rozsądna jazda, wieczne korygowanie pomysłów, spełnianie zachcianek, kompromisy, poprawianie nastroju, dbanie o względną wygodę, jedzenie, sprawdzanie czy nie śpi w czasie jazdy, czy w ogóle jest i jak się czuje, czy czegoś potrzeba, czy chce pić, jeść, czy nogi bolą, czy zadek. Tak w kółko.
W zamian zaledwie "dziekuję", albo nawet i nie to.

Oczywiście są i plusy, ale podróż w samotności to obsolutny antagonizm do tego co powiedziałem przed chwilą. 

Bardzo dobre słowa, dlatego sam jeżdżę w sumie zawsze sam. 

W dniu 4.12.2022 o 14:56, maroon napisał:

Postęp techniczny to też głównie historia outsiderów, a nie cweli-cuckoldów jak ktoś to ładnie nazwał. 

Dobrze powiedziane.

W dniu 4.12.2022 o 14:56, maroon napisał:

On pół bliskiego wschodu zjeździł na swoim starym ktm-ie.

Tak ja 990tce jeździ nasz rodak, pseudonim Endurak 666, przykładowo:

 

Odnośnie filmu to bardzo fajny, dobra przygoda, fajna trasa. Ja kocham takie rzeczy, sam jeżdżę motocyklem. Na pierwszy poważny wybrałem mniejszego twina, tani prosty popularny motocykl, miałem kasę na lepszy, ale szkoda się uczyć jazdy ciężkim ADV i porozbijać dobrą maszynę. Późnej dakarówka, następnie stwierdziłem że za bardzo mnie ciągnie w offroad, a adv, turystyczne enduro czy nawet dakarówka są za ciężkie, co widać na filmie. W międzyczasie ogarnąłem turystykiem podobną trasę, i uświadomiłem sobie iż jednak ADV to jest to pod względem uniwersalności. To nie lekki wyczynowy cross, ale możliwości takiego pojazdu są o wiele większe niż zwykłego turystyka.

 

W scenach w błocie widać różnice między cross a adv - masa, wysoko położony środek ciężkości plus bagaż, opony dualowe itd. Sam wielokrotnie się wymęczyłem w takim terenie i cross na oponach enduro (kostka) przejeżdża tamtędy lekko niczym sarenka, ale cross to wyczyn, wąskie siedzenie nie do jazdy turystycznej.

 

Więc w tym roku mimo sprzedaży kilku maszyn wróciłem do klasy adv i gdy czas oraz pogoda pozwala ćwiczę umiejętności.

Osobiście chcę w przyszłości pojechać (i pojadę) którąś trasą Paryż - Dakar, czego inspiracją jest ten film:

Osobiście kupiłbym sobie nową Yamahę Tenere 700 bądź KTM 690 bądź Husqvarnę, Yamaha to koszt ok 10 000 euro więc kilka miesięcy pracy, huska nowa 43 tysiące w Polonie więc bardzo mało jak za nową maszynę.

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Huska to ponoć to samo co KTM obecnie. 😁 Zawsze trzeba coś wybrać, nie ma maszyn do wszystkiego. Ale na Tenerce przykładowo da się robić dalekie trasy i waży niewiele ponad 200kg. Ba, ludzie na małych v-stromach Afrykę wzdłuż przejeżdzają. Odpowiednie opony, parę modów i każdy mniejszy ADV bardzo dobrze daje radę w terenie. Wiem że kupa ludzi jeździ też na kobyłach typu GS, ale wg. mnie to pomyłka. Osobiście marzy mi się KTM 890 w wersji ADV R właśnie. Jednak w pl to konkretny pieniądz obecnie (ok 75 tys. wliczając wszystkie sensowne mody), także może kiedyś. 

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Nasz klimat nie sprzyja sensownym aktywnościom na powietrzu. Może dlatego tyle ludzi chla. 

 

Kumpel właśnie po Andaluzji na moto jeździ, 3 tyg. trip sobie zrobił. 16-20 stopni, słoneczko, bajeczne krajobrazy. Kurw mnie strzela jak foty podsyła. 

 

Jedna z wielu przesłanek za zmianą klimatu - można na moto cały rok popylać. 

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

  • Patton changed the title to Motocyklem: O górach, drodze w chmurach i o kłopocie w błocie
53 minuty temu, Brat Jan napisał:

Kupiłeś?

Niestety. Delikatny szrot.. masę drobnych kosmetycznych drobiazgów do zrobienia. Technicznie ok. Zębatki, łańcuch, opony - praktycznie nowe. Ale reszta przeważyła na nie.

 

Patrzę dalej.

Liczę na jakieś obniżki..ludzie pieniędzy potrzebują.. Ten fazer po oględzinach był do zabrania o 1200 złotych mniej.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

A tak swoją drogą to wie ktoś może jak działa ta nowa skrzynia DCT? Czy to ona tak na prawde pomaga obniżać spalanie bo przeciętni użytkownicy ze zwykłą skrzynią manualną nie mogą pozbyć się przyjemności płynącej z przyspieszenia i ciągną motocykl jak najdłużej na poszczególnym biegu. Może DCT pomaga się tego pozbyć?

Link to comment
Share on other sites

Dwusprzęgłowa skrzynia jest bardzo dobra, w skodzie sie to zajebiście sprawdza pod nazwą DSG, dla ambitnych można modować w niej sportowe setupy tylko sprzęgła wtedy szybciej sie zużywają, ja w motocyklu nie lubie jak coś mi sie ftranca w moje jechanie, zabieraj to.

Link to comment
Share on other sites

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.