Skocz do zawartości

Konkurs z nagrodami! Napisz śmieszne (ale nie tylko, może być też smutne) opowiadanie, dotykające tematów dominujących na naszym forum, czyli prawa kobiet, mizoginia, feminizm itd.


Marek Kotoński

Rekomendowane odpowiedzi

Dobry wieczór,

 

Jak w tytule. Jeśli macie ochotę, to zachęcam do napisania opowiadania, długie, krótkie - jakie chcecie. Wygrywa te, które będzie miało najwięcej łapek w górę.

 

Nagrody to trzy ebooki "33 nawyki miliardera", "Brudna gra, czyli czego nie wiesz o swojej kobiecie" i "Brudna gra 2, czyli życiowe pole minowe", oraz do wyboru do koloru jedno z moich nagrań motywacyjnych, można obejrzeć je w sklepie strefasamca.pl

 

Ja i nasz zespół Moderatorski, nie bierzemy udziału w przydzielaniu nagród, ale oczywiście wziąć udział dla zabawy jeśli ktoś zechce, można.

 

Żeby rozruszać ten temat, postanowiłem napisać coś "na kolanie" na początek. Niestety, im dłuższe opowiadanie, tym gorzej mi idzie.

 

 

 

                                                                                        "Kobiety przejmują władzę, a świat zmienia się nie do poznania"

 

Nie wiem ile czasu mi zostało, na tym podobno najlepszym ze światów (tego kto wymyślił te powiedzonko, serdecznie zapraszam na powierzchnię ziemi, tej ziemi). Generatory pracują na kroplach paliwa, co i tak nie ma znaczenia, gdyż nie jadłem nic od kilkunastu dni. Niestety, nie mogę skoczyć do osiedlowego spożywczaka po bułeczki z kiełbaską i zimny browar, gdyż... gdyż nasz świat, już nie istnieje.

 

Tak, stało się to, co było poruszane tyle razy w filmach i grach komputerowych. Aż trudno mi uwierzyć, że za chwilę moja głowa, zasuplementowana ołowiem 9mm, rozpryśnie się na ścianach bunkra, i to będzie koniec ludzkości, planety - wszystkiego. Jaki wzór utworzy na ścianie mieszanina krwi i innych płynów "wyskokowych" z mojej czaszki? Może obraz ten sprawiłby, że stałbym się bogaczem? Dziwne myśli przychodzą mi do głowy, powiedziałbym że nieadekwatne do sytuacji...

 

Ale zanim namaluję prawdopodobnie ostatni obraz na świecie, napiszę jak doszło do tej tragedii. Może kiedyś butelka (szkło przetrwa więcej niż inne materiały? Chyba tak, na chemii spałem a na fizyce ciągnąłem grubą Baśkę za warkocze, więc nie wiem) z moim listem zostanie odnaleziona przez archeologów w przyszłości? 

 

Nigdy nie umiałem ładnie pisać (publicznie to tylko na murach i wagonach kolejowych, HWDP, JP100%, księża na księżyc i inne takie, byłem doceniony, szukali mnie a teraz mogą mnie cmoknąć w pompkę :) ), więc zrobię punkty, gdzie wszystko przedstawię tak, jak to pamiętam. Istnieje bardzo niewielka szansa, że ktoś jeszcze przetrwał, chociaż pewnie są podziemne bazy lepiej wyposażona niż ta, która na wieki stanie się grobowcem mego ciała. Ciała, żywionego ostatnie dwa lata tylko mięskiem, co jest nieprawdopodobnie wręcz nudne. Ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

 

A co z Duszą? W sumie porządny facet ze mnie był, wiadomo, czasem alkohol, czasem się wciągnęło coś białego, czasem chodziło po wódeczce nie tylko do Pań lekkich obyczajów (żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka raz chłopaczek he he, zresztą raz w dupę to nie pedał a po drugim razie się zeruje hehe he, mój odbyt - moja sprawa, hehe he) czy dało chamowi w mordę, to chyba na wieki w piekle nie zasługuję? 

 

Pomodliłbym się, to znaczy podlizał póki żyję do Boga, by dostać lepszą miejscówkę w zaświatach, ale do którego? Jest ich podobno dziesięć tysięcy na ziemi. Który jest prawdziwy, a który nie? To lepiej w ogóle się nie modlić. Kara za lenistwo będzie na pewno mniejsza, niż za lizanie zadka konkurencji. 

 

Na pewno gdzieś na zachodzie Polski jest baza wojskowa z politykami. Zanim komunikacja przestała działać, dowiedzieliśmy się czegoś, co w dawnym, normalnym życiu by mnie rozbawiło do łez - a teraz przez mur poczucia bezsensu istnienia, nic się nie przebije. No dobrze, dowcipkuję, ale to z nerwów.

 

W tejże bazie, panował straszny głód. Miało być duzo jedzenia i wszelkiego sprzętu, ale jak zwykle zrobili przekręt. Paru urzędników wybudowało ładne domki, kupiło dobre fury i drogą biżuterię dla swoich kochanek, którymi za długo się nie nacieszyli, a kilka tysięcy ludzi umrze w mękach głodowych dwadzieścia lat wcześniej... Ale wracając do tematu - Nowocześni i światowi politycy z lewej strony sceny politycznej, zjedli znanego lewicowego YouTubera, znanego z ostrego języka i lwiej grzywy, która okazała się peruką. Podobno smakował jak kurczak. Przepraszam że śmieję się z tej sytuacji, ale gdy latami przebywa się w prawdziwym horrorze, w grobowcu, tylko żartowanie z tych okropności pozwala przetrwać psychicznie. No i jak on zamocował tę perukę? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi!

 

Jak więc żywy, piękny świat zamienił się w atomową pustynię? Jak rodzaj ludzki przestał istnieć? Odpowiedź jest obłąkana i straszna, nawet teraz gdy piszę te słowa, nie mogę do końca uwierzyć w to, co się stało. Zamykam oczy i czuję, że to może jest sen, może leżę nawalony w kałuży własnych wymiocin i mam wizje, stworzone przez zatruty wódą mózg? Ale otwieram oczy, duże oczy, bo wypełnione nadzieją i przerażeniem, by zobaczyć wilgotną ścianę bunkra, swoje brudne stopy (które daaawno nie widziały pedicure) i leżący obok butelki i kartki na której piszę, pistolet. Wszędzie leżą kości ludzkie, poobgryzane do ostatniej kosteczki... 

 

Oto lista zdarzeń. Wybaczcie błędy, mam prawo je popełniać, jako być może ostatni albo jeden z ostatnich ludzi na ziemi.

 

- kończy się wojna UA z Rosją, wygrywa Ukraina. W Polsce, zadłużonej "po szyję" by pomóc Ukraińcom, pojawia się nie tylko inflacja ale i straszna bieda. Ludzie są coraz bardziej zrozpaczeni. Zaczynają umierać z zimna i głodu, z początku są to nieliczne przypadki, ale nędza zaczyna zbierać coraz większe żniwo.

 

- Media publikują kilkanaścia nagranych rozmów. Biorą w nich udział wszyscy najważniejsi politycy wszelkich ugrupowań politycznych przy władzy, oraz potężni hierarchowie kleru. Nie wiadomo skąd wzięła się taka ilość kompromitujących nagrań, ani dlaczego je wypuszczono. Te łajzy wprost mówią ile dostali łapówek za sprzedanie "śmierdzących polaczków", a kilku ważnych polityków wyśmiewało raporty, podające ilu ludzi umrze z nędzy a ile z chorób, gdy toksyny w jedzeniu zrujnują im zdrowie. Chodziło o zyski, jak zawsze - do jedzenia zamiast zdrowych dodatków dodawano substancje, które były truciznami, ale opłaceni politycy i służby przymykały na to oko. Liczba nowotworów znacznie wzrosła, pojawiają się przypadki osób umierających na ulicy już nie tylko z głodu, ale nieleczonych chorób. Internet wypełniony jest zdjęciami dzieci, celebrytów i staruszków, których rodzina błaga o pieniądze na leczenie, ale rzadko kiedy ktokolwiek może pomóc.

 

- Coraz głośniejsze są głosy nie tylko z zagranicy, że i owszem, może jako naród jesteśmy dobrzy, ale to że troszkę komuś pomogliśmy, nie oznacza że nie trzeba spłacać własnych długów. Niemcy żądają powrotu ziem odzyskanych, a przyjaciele ze wschodu zwrotu Przemyśla itd. Po oddaniu niemalże całej broni, Polska nie miała jak się bronić, a wiadomo, jak ktoś słaby, to silniejsi zaraz go rozszarpią.

 

Ludzie dostali szału. W Polsce zaczynają się strajki, manifestacje, policja przestaje sobie radzić z sytuacją. Do akcji wkracza wojsko, ale w większości przyłącza się do protestujących.

 

- Politycy uciekają, jedni do Izraela, inni do Niemiec a niektórzy do Rosji i USA.

 

- Na scenie pojawia się Marek Kotoński. Niszowy youtuber i pisarz, walczący z tą całą nowoczesnością, feminizmem. Wyśmiewany przez młodych, lewicowych światowców, a także przez "prawą stronę". Nie cierpiał go także kler oraz ezoteryczne kręgi, nie mówiąc o Rzymianach. W sumie to wszyscy coś do niego mieli. Kiedyś dla żartu, śmieszek stworzył w internecie partię "Polska Partia Przyjaciół Kobiet".

 

Różnie o tym ludzie mówili, ale stało się. Przypadek jeden na miliard, może żart okrutnego Boga...

 

W środku zawieruchy, gdy Polskim organizmem państwowym szarpią agonalne konwulsje, a politycy są wieszani na latarniach, Kotoński nagrywa dyktatorską przemowę, garnitur, kwiatki a,la PRL za nim, styl Jaruzelskiego i jednocześnie Kaczyńskiego. Jak dla mnie, to on był albo pijany albo na jakichś prochach. Ale darł się pięknie, o potężnej ojczyźnie, o odbudowie, o pracy dla wszystkich i o uciskanych kobietach. Że mężczyźni nie sprawdzili się rządząc światem, więc teraz trzeba spróbować dać władzę kobietom, zanim całkiem się wyrżniemy.

I czy ktoś dla żartu, czy to był jakiś plan, Kotoński zaczął być znany. Ale nie znany jak celebryta, ale jako jakiś prorok, zbawca ginącego kraju.

 

Odbywają się wybory, gdzie Polska Partia Przyjaciół Kobiet zdobywa ponad 90% głosów. Za chwilę Kotoński zostaje prezydentem a sytuacja w kraju się uspokaja.


- Prezydent Kotoński ogłasza, że kobiety muszą zajmować czołowe pozycje w biznesie i państwie. Mężczyźni są masowo wyrzucani z pracy, a codziennie ulicami suną wielotysięczne, kobiece manifestacje poparcia dla prezydenta.

 

Prezydent żąda zmian w prawie. Od tej pory mężczyźni, za niespłacanie alimentów dostają dożywocie i pracę w kamieniołomach, a za molestowanie spojrzeniem idzie się siedzieć na piętnaście lat. Wystarczy miła rozmowa z kobietą, by uznać to za związek, w którym z automatu wszystko co ma mężczyzna, należy do kobiety. Zaczęło być bardzo nowocześnie i światowo.

 

Miliony kobiet tańczą ze szczęścia na ulicy, a kolejne miliony kobiet z całego świata drzwiami i oknami chcą dostać się do Polski. Mężczyźni nocami przemykają się do sklepów, w dzień boją się wychodzić na dwór. Nocami jeżdżą samochody bojowe (fabie w LPG), i tzw. "trójki". Miejscowa aktywistka lewicowa, Sąd płci jedynie słusznej i kat/notariusz, czyli trzy oświecone, nowoczesne autorytety. Wyłapują chłopów, przypisują im żony (te troszkę grubsze i brzydsze, których nikt nie chciał) i dokonują przepisania majątków na rzecz prześladowanych kobiet. Jak któryś fika, policja zabiera gagatka wprost do więzienia, czasami na miejscu chłopa się natrzaska po pysku, co kończy się różnie.

 

- Żeby zabezpieczyć wschód Europy, Polska dostaje rakiety i ładunki nuklearne od USA. Mocarstwo te, zajęte nabrzmiewającym konfliktem z Chinami, chciały zabezpieczyć swoje wpływy w Europie, której nie mogliby bronić. Polskę wybrano na strażnika, ofiarując jej olbrzymie ilości broni nuklearnej.

 

- Prezydent podczas wystąpienia, transmitowanego na cały świat, mówi udając prostaczka: Chceta żebyśmy trzymali atomówkami wszystkich za mordę i jaja? Chcecie żebyśmy byli jak Tommi Li Dżons w Ściganym? Nie ma sprawy! Ale "dej donejta hameryko", bo bida u nas straszna. 

Uwierzycie? Bieda się skończyła w mgnieniu oka. USA zalało Polskę pieniędzmi i towarami. Ale nie z dobrego serduszka; Polska musiała mieć siłę, by reprezentować potęgę USA, wśród głodnych wilków ją otaczających.

 

- Prezydent Kotoński ustanawia feministkę, Panią Sztukę, generałem i szefem wojsk rakietowych i atomowych. W Polsce się zakotłowało, naukowcy, wojskowi, studenci - wszyscy protestowali, że jakim cudem pieczę nad czerwonym guzikiem ma sprawować kobieta, która nigdy nie była w wojsku, tylko obrzucała kałem mężczyzn na manifestacjach lewicowych?

Prezydent wystosował orędzie do narodu. Były wrzaski, walenie pięścia w mównicę. Powiedział, wykrzyczał raczej, że koniec ucisku kobiet, że mężczyźni się nie sprawdzili i teraz kobiety doprowadzą nasz kraj do potęgi.

 

Na ulice wyszło kilka milionów kobiet z uległymi mężami, simpami, orbiterami i kukoldami, by poprzeć swego ukochanego prezydenta.

 

- Prezydent i jego partia, reorganizują wojsko. Od tej pory Armia ma być diabelsko skuteczna oraz nowoczesna, by zapewnić spokój nowemu Polskiemu imperium.  

Dywizje piechoty, zmotoryzowane i zmechanizowane, złożone z aktywistów LPG i osób po zmianie płci. Kobiety operacyjnie zmienione w mężczyznę i na odwrót, nadwrażliwcy, ludzie po próbach samobójczych, lewicowcy i wegetarianie, mieli być armią nowego typu.

 

Desant składał się z kobiet histerycznych, z lękiem wysokości.

 

Snajperki miały mieć nerwicę i borderline, uznano że nie można dykryminować kobiet tylko dlatego, że co kilka sekund muszą krzyczeć i skakać, czy też kogoś opluwać.

Jednostki specjalne teraz zaczęły się składać z mniejszości, teraz niby sprzedając dywany, mieli szpiegować wrogów i podprowadzać im ich tajemnice.

 

Logistykę rozbudowano. Transport teraz musiał doprowadzić w strefę walk nie tylko amunicję, jedzenie, broń i nowych żołnierzy, ale też testosteron dla żołnierzy po zmianie płci, lakiery do paznokci, szminki, szpileczki, francuskie perfumy, kulki analne z pilotami, wibratory, kremy do stóp, karty tarota, jacuzzi do okopów frontowych.

 

W szeregi armii wprowadzono tysiące terapeutów i wróżów, a w sztabach planiści współpracowali z uwielbianymi przez Panie tarocistami. Za linią frontu są liczne placówki medyczne, w których zrezygnowano z ratowania chorych i rannych, a zmieniano płeć, odsysano tłuszcz Wojowniczkom, by ładniej wyglądały i lepiej się czuły na polu bitwy, "pompowano" usta i powiększano piersi.

 

Ofiary wojny leczono uderzaniem w bębenki przez szamanki, przykładano plastikowe czaszki i śpiewano ładne piosenki uspokajające. Miliony czaszek kupiono z dużą zniżką u znanej ezoteryczki, po tysiąc złotych sztuka. Wiadomo że nic nie działa lepiej na krwawienie z przestrzelonej tętnicy, jak spokojna, relaksująca muzyka i skacząca szamanka z bębenkiem.

 

W okopach wprowadzono specjalne pokoiki z lustrem i kosmetykami, mobilnymi basenami, masażystami, wróżkami, lewicowymi aktywistami przekonującymi do zmiany płci, psychoterapeutami, były też mobilne kliniki aborcyjne. Dla żołnierek zmęczonych walką czekają sushi, szampan z bąbelkami i ciasteczka. Dla rozrywki w okopach chodzą cyganki wróżące z dłoni i roznosiciele modnych, światowych, nowoczesnych pism modowych. Są też sklepy z kosmetykami i modnymi ciuchami.

 

Elita armii, transwestyci, mieli podczas wojny iść przebrani za demony w stronę wroga z kwiatkami i wegetariańskimi kotlecikami w wyciągniętych dłoniach. Za nimi powolutku jada auta z platformą, na której tańczą poprzebierani i przeważnie nadzy geje, a z głośników leci Disco Polo. Gdy głodny, pijany i wściekły wojak z karabinem na sznurku zobaczy tak piękne istoty, wolne istoty, rzuci karabin i odda się w rozkoszną niewolę. To pewniak.

 

A żeby wojna była eko, wszelkie wozy bojowe przerobiono na prąd, który miał być dostarczany przez rowerki z dynamem. Żołnierki ćwiczą, zdrowo chudną a jednocześnie napędzają swój pojazd bojowy. A skoro jest eko, to powinno być modnie, więc lufy czołgów ustrojono girlandami kwiatów i pomalowane wozy na różowo. Amunicję ostrą zamieniono na mniej ostrą, bo głośne wybuchy i strzały, stresują żabki i muszki.

 

Nigdy się nie przekonaliśmy, czy naprawdę jak mówił prezydent Kotoński, armia ta byłaby nie do pokonania, gdyż nastąpił koniec świata...

 

Z tego co się dowiedzieliśmy, sytuacja wyglądała tak. Generałowa Sztuka, szukała od miesięcy jakiejś sukienki. Za duże pieniądze sprowadziła ją z zagranicy, a gdy przyszła w niej do roboty, zobaczyła że jej sekretarka ma taką samą, kosztowała grosze w lumpeksie. Poza tym jej dziewczyna zadzwoniła, opieprzając ją za to, że zapaskudziła toaletę a wannę zatkała włosami. Ponoć zanim trzasnęła telefonem o ścianę, wyszeptała Generałowej "lizaczek dziś nie będzie wyćmokany".

 

No i jeszcze jakby tego było mało, złamała paznokieć i oblała małą czarną kieckę.

 

To już było za dużo dla wrażliwej generałowej.

 

Szlochając i płacząc, wcisnęła czerwony guzik. Rakiety poleciały na Rosję. Natychmiast po ich starcie, Rosjanie także wystrzelili wszystko co mieli w Polskę, USA i ogólnie Europę. Usa oddało cios, Chiny uderzyły rakietami atomowymi w Tajwan, a Indie w Pakistan. Izrael wystrzelił w kierunku państw Arabskich, a Korea Północna chciała wystrzelić, ale rakiety wybuchły w silosach i państwo wyparowało. Francja też strzeliła, ale rakiety zawróciły i rąbnęły w nich, hehe tradycja narodowa, pięć biegów do tyłu i jeden do przodu.

Bóg jeden wie, co tam się zaczęło wyrabiać, kto w kogo strzelał. 

 

Kilka godzin i było po wszystkim. Ziemia została kompletnie zniszczona, a przetrwały nieliczne istoty ludzkie w podziemnych bunkrach.

 

 

No i to wszystko. Żegnajcie. Na zakończenie chcę napisać, jakby jacyś Polacy z przyszłości to odgrzebali. Żaneta, Ty kurwo, zniszczyłaś mi życie! Niech kiedyś cały kosmos się dowie, jaka była z Ciebie blać!

 


Przepraszam, to jeszcze raz ja, pistolet nie wypalił. Idę skoczyć do szybu windy. Żegnajcie i wiecie co gdzie Żanecie, mam nadzieję że spotkamy się w piekle, dziwko.

 


Najmocniej przepraszam, nie dałem rady, mam lęk wysokości :( wychodzę na zewnątrz, w atomową pożogę, promieniowanie zniszczy mnie w parę sekund. Żegnajcie, a Ciebie Żaneta nie pozdrawiam, ponieważ Tobą gardzę. Żegnaj świecie.

 

 

No nie! To jakiś żart! Bunkier zamknięty na amen! Ale to nic, mam takie leki zabójcze w syropie, kilka kropel i jak mówił mi lekarz, rozrywa człowieka. Wypiję od razu całą butelkę. Laksigen to się zwie, trucizna jakaś, od razu padnę trupem. Żegnaj świecie!

 

  • Like 4
  • Dzięki 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrzucałam monety do automatu wybierając program pianowanie. Po pracy ogarnąłem fryzjera i resztę co tylko było w mojej mocy. Teraz moja maszyna, coby dodać parę drobnych punkcików.

 

Świetna pogoda, uchylam szybkę kasku i nabieram powietrza. Z jednej strony mam to gdzieś, ale z drugiej strony, znajomi mają rację, życie to nie tylko praca, no i ta "sikorka" sama o mnie podpytywała. Ona też mi wpadła w oko, więc czemu nie. Jestem zwykły, poczciwy facet i chyba troszkę za dużo o tym myślę. Kto się waha ten ręką macha. Jeszcze spłukiwanie i jadę na randkę!

 

I cyk droga minęła szybko i przyjemnie. Staję na parkingu w zatoczce, jest idealnie. Jestem punktualnie, sprawdzam telefon i idę powolutku aby się spóźnić dwie minuty - dla zasady. Witamy się uśmiechem, gadka szmatka i idziemy. Siadamy na ławce. Patrzę na nią z uśmiechem, peszy się i spogląda dalej. Powoli się rozkręca, gadamy trochę poważnie, trochę dla funu. Zdaję siebie sprawę, że prowadzę to bardziej jak rozmowa kwalifikacyjna, więc mała zmiana taktyki. Rzuciłem swoje kobiety, i trochę brakuje mi już praktyki. Jest ciepło, zapraszam na coś do picia. Dla niej sok, dla mnie kawa. Badam grunt, w gadce o pracy się nieco rozkręca i trochę mi ulżyło, że coś potrafi z siebie wydukać i nie jest stuprocentowa sztywniara.

Opowiada mi o dojazdach do pracy, że jechała gdzieś tam autostradą. Przeglądając menu mówię bez zastanowienia: Hitler też budował autostrady. O proszę w ofercie śliwka węgierka. A wiesz co ma to wspólnego z Tobą - pytam patrząc w oczy i uśmiechając się. 

Eee nie? Odpowiada lekko się rumieniąc. 

Twój dziadek pochodził z Austrii - mówię, a kiedyś były Austro - Węgry. 

Moja rozmówczyni tylko się skrzywiła i odparła że okey. 

Gitarka, mam to myślę uśmiechając się w duchu. Idę za ciosem.

A wiesz że Hitler też był Austriakiem?

Ej ej, Austriak a Austriak to różnica!

 

No dobra, krok w tył. Trzeba dać krok w przód. Patrzę na nadchodzący wieczór, blady księżyc na tle szarówki, na pierwsze gwiazdy. Gwiazdy są piękne, czy wiesz, co jeszcze jest piękne? Hi... Znaczy się nie... Nie wiem - spogląda zalotnie uśmiechając się w moim kierunku.

Dźwięk mojego motocykla, kiedy wjeżdżam do tunelu. 

Aaa to dobrze. 

Hmmm, chyba nie jest zadowolona. Ale mam temat, którym sprawię iż jej serduszko zabije mocnej!

Słuchaj, jesteś fajną dziewczyną. Chciałbym poruszyć pewną kwestię, i bardzo mnie ciekawi co o tym sądzisz. Słuchaj, bo ja... Znaczy się gdybyś mogła się cofnąć w przeszłość, gdzie i kiedy byś wylądowała?

Hmm w młodości miałam taką sytuację, że... Słucham opowieści sącząc kawkę. Ludzie uwielbiają opowiadać o sobie, dobrze że rzuciłem coś takiego i teraz nawija jak kuurła, kiedyś to było.

Wow, niezłe. Zadaję dodatkowe pytania, dostaję odpowiedzi. 

Okey, więc moja kolej.

 

Gdyby to było możliwe, przeniósł bym się do roku 1936-7 i zabrał ze sobą wszelkie książki, plany bitew z czasów drugiej wojny światowej. Dzięki temu jeśli tylko byłbym wysłuchany, nie stracili byśmy 1/5 najlepszych obywateli, pozwoliłoby to unikając piętna komunizmu o okupacji w praktyce sięgającej do 92 roku, gdzie ostanie ruskie pociągi wyjeżdżały z Polski, okupacji gospodarczej sięgającej do dzisiaj, bandyckiej transformacji, holokaustu. A wracając do holokaustu... (pół godziny później)... więc może to świadczyć o tym, że nie raczył wgl go w tej kwestii poinformować! Bo wiesz, głowa państwa wie tyle, ile mu powiedzą, a wtedy nie pisano przecież o tym w gazetach...

Rozumiem, fajnie było ale muszę już uciekać...

W porządku, odprowadzę Cię! Wstaję od stolika, patrzę na czas - 21:37. Kurdabele ale późno, czas do łóżka...

 

Odprowadzam ją do auta, żegnamy się. Późnej jakoś niezbyt jest rozmowna, dobra! Robimy shit test, nie odzywam się, ciekawe kiedy się odezwie! 

Hmm, twarda sztuka. Już parę lat nie odpisuje. I dobrze, na co mi baba bez poczucia humoru.

  • Like 2
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rok 2035, Kraków - Feministan(dawna Polska)

 

Oddziały Julken SS, wspierane przez nieliczne patrole Cuckoldstuhrmu przeprowadzają regularne łapanki, bezprawnie pozostałych przy życiu prawdziwych mężczyzn. 

Prawo zdominowane przez poprawny politycznie przekaz, narzucany przez Unię zakazuje męskich zachowań a nawet poglądów, określając je jako mizoginistyczne a nawet toksyczne.

 

Lecz gdzieś w kanałach zonanizowało(i zorganizowało) się podziemie. Ruchanie oporu.

Grupka śmiałków walczących z reżimem.

 

Nazywali siebie - Klub Członkowski Honorowych Członków Klubu Członkowskiego. W skrócie - KCHCKC.

Mieli charakterystyczne elementy wyglądu, po których wtajemniczeni rozpoznawali swoich „na mieście”.

Zadbane ciało, sylwetka i męski ubiór, brak nałogów i twardy charakter, poglądy wolnościowe i wysoka średnia zarobków. Wielu trenowało sztuki walki.

No i powszechna pogarda do socjalizmu, tak zakorzeniona niczym świadomość praw fizyki, wynik równania 2+2 czy religijny dogmat.

Posiadali nawet własne pozdrowienie - Unia, unia zwal se ku... Nie ważne. Najważniejsze, że łączył ich wspólny cel. Wyższy cel. Incel?

Nie. Oni wiedzieli, że to tylko feminobolszewicka forma zawstydzania. Ich to już nie ruszało.

Celem było obalenie terroru, prowadzącego do upadku cywilizacji - feminazizmu.

 

Po latach przygotowań - spisków, treningów sztuk walki, pompek i innych ćwiczeń kalistenicznych(no i mięśni Kegla) nadszedł dzień próby. Długo wyczekiwana sposobność obalenia progresywnej komuny. Sądny dzień. 

Data nie była przypadkowa. 8 marca, dzień kobiet...

 

Niema lepszego pstryczka w nos dla kobietocentrycznego reżimu niż obalenie komuny(ale takie prawdziwe, a nie „tymy rencamy”) w najważniejsze święto państwowe.

Poczucie humoru to także jedno z tych podłych, toksycznych, samczych zachowań, lubianych przez jedynie słuszną rasę tylko wtedy gdy nie dotyka ważnych, niewygodnych tematów. No i w ustach Chada metr - osiemdziesiąt, ma się rozumieć.

Lecz Chadem tym razem nie był 1,80m Habibi z UK, stawiający rozwodnionego drinka w podrzędnym barze na rynku w Krakowie, lecz zbrojne ramię KCHCKC.

 

8 marca, Kraków

Godzina 4 rano, gdy jeszcze nawet kurły śpią

 

Z okna wierzy Mariackiej wyłania się coś nietypowego.

Nie jest to z pewnością złota trąbka, jak lokalna tradycja nakazuje. Choć kształtem i długością nawet nie odstaje.

To on, Giga Chad. 

Niczym Cichociemny daje znak podziemnej armii do rozpoczęcia powstania erekcyjnego.

 

8 marca, godz. 14

 

Po dziesięciu godzinach upojnych bojów, mimo przegrzania wielu luf broni szybkostrzelnej na wyposażeniu ruchu oporu a także złamania nie jednej szabli, udało się. Zwycięstwo! 

Reżim komunistyczny wyzionął z siebie ostatni jęk i posuwistym ruchem przyjął na twarz nowe władze, z nadania antyfeminobolszewickiego.

Po krótkim i rzeczowym głosowaniu, popartym logicznymi argumentami nowy rząd wybrał przywódcę, który poprowadzi naród ku p rzemysłowej,politycznej i duchowej potędze.

Prezesa Polskiej Partii Przyjaciół Kobiet. 

Polska znowu była Polską a ludziom żyło się coraz lepiej.

 

Koniec

 

Edytowane przez ViperV10
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Wyłączyłem wkurwiony, komputer.
Mulił od jakiegoś czasu, łapał zwiechy i humory. Jakby stworzył sobie świadomość, która niekoniecznie była mi przychylna.


Długo to już nie potrwa ale strasznie działało na nerwy.

Właśnie skończyłem pisać z kobietą, która uznała za stosowne wchodzić mi na głowę z wielkopańskim rozmachem.
Zimna, gorąca suka. Ledwie zrobiło się między nami trochę lepiej, znowu wymyśla. Od jakiegoś czasu jej humory były naprawdę uciążliwe.
Popieprzyło się coś w systemie, komputerowi i jej.

Co dziwne, komputer był jeszcze w miarę nowy i sprawny, nie powinien tak się zachowywać.
Kobieta, w sumie, też.
No ale to kobieta, nie nadążysz a ustawień fabrycznych niestety, niet.
Reset systemu też nie wchodził w grę, wiadomo czym to się kończy. Niebieska karta i tym podobne przyjemności.

No nic, nie zobaczę jej prędko, roboty też nie skończę na czas. Co się odwlecze, niech zakwitnie w kolorach jebanej tęczy.

.
.

.

Rozpakowałem paczkę niecierpliwie.
Nowe, błyszczące pudełko ukazało swoją zawartość.
Długo czekałem, sporo mnie kosztowało zachodu i kontaktów żeby to dostać, ale powinno rozwiązać moje problemy, przynajmniej ich część. Sprawa była ryzykowna, nie do końca legalna, ale cholernie mnie ciekawiło jakie przyniesie efekty.


.
.
.

Komputer chodził bez zarzutu, prawie.
Nowy program antywirusowy, załatwiony pokątnie z wojskowego laboratorium spisywał się świetnie

 Jednak zniknęły mi wszystkie zdjęcia myszki, nie mogłem też nic do niej napisać.
Wszystkie dane z nią związane gdzieś wcięło, dziwne jak cholera. Jak gdyby nie istniała.


Uwinąłem się szybko z zaległościami, pomyślałem że jednak byłoby dobrze usłyszeć tę jędzę z domku na kurzej stopce.
Już od dłuższego czasu nie miałem z nią kontaktu, zarobiony.
Że też ją jeszcze trzymało, tak długo dotąd nie milczała.
Wybrałem nr tel, komputer dalej nie łączył z jej profilem.

W słuchawce odezwał się głos. Zimny i wyniosły, ale nie jej.
Usłyszałem, że to pomyłka. Spojrzałem na wyświetlane cyfry. Pasowało, nie było mowy o żadnej pomyłce.

Poczułem się jak w jakimś cholernym matrixie. Co tu się wyprawia?
Zniknęła kobieta, a nawet wszystkie dane z komputera z nią związane. Przecież to było w chuj dziwne, takie rzeczy się nie dzieją.

W oczy rzuciło mi się nowe, otwarte pudełko, które leżało jeszcze przy komputerze.
Najnowszy program antywirusowy. Cudo współczesnej techniki, jeszcze w wersji eksperymentalnej. Gorący towar.
Napis na pudełku głosił:

Najbardziej skuteczna broń. Rozwiąże wszystkie Twoje problemy, zniszczy wszelkie zagrożenia i pułapki, umieszczając je w specjalnej wirtualnej strefie- kwarantannie.

.
.
.

Zasnąłem z głową na biurku, chyba. Ciężko stwierdzić, kiedy od jakiegoś czasu granice między snem a jawą są dosyć płynne.
Spojrzałem nieprzytomnym wzrokiem na komputer, który mimo że działał bez zarzutu, wydawał się skrywać w sobie jakąś tajemnicę.
Ekran migał odcieniami szarości. Nic się właściwie nie działo, a jednak przyciągał uwagę. Jakby chciał mi coś powiedzieć.
Wreszcie, po dłuższej chwili zobaczyłem litery układające się w zdania.

Ty chory pojebie. Coś Ty ze mną zrobił! Gdzie ja jestem, co to za miejsce?!
Zabierz mnie stąd!

Wzrok mimowolnie spoczął znów na kartonowym pudełku.

"Rozwiąże wszystkie Twoje problemy, zniszczy wszelkie zagrożenia i pułapki, umieszczając je w specjalnej wirtualnej strefie- kwarantannie."



O kurwa.. 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W narożniku leży gruz....potłuczony mocno już.

Obok gruza brak arbuza. Jestem tak robotą rozwalony, że w zuupie mam kobiece melony.

 

Chałda mułu zasypowa....droga ratunkowa....na górę i w dół....po pasterce trzeba będzie zrobić pół.

NA 4 pustaku stoi miska.

Winogrona ma ona z gramów trzysta.

Dziur od zajebania.  To taka plastyykowa do piasku przesiewania.

Wracając do sprawy mułu.

Oraz problemów tłumu.

Miałczą koty. Miałczą chłopy.

Zamiast wziąść się do roboty.

Faceta tworzy działanie przeciwnie niż narzekanie.

Szabla zardzewiała gdyż do pochwy się nie chowała.

Wiadomo proces utleniania...nie pomaga posuwu bez smarowania.

Aby odtlenić stalowego rumaka procedura jest taka.

NA zardzewianie jest węglowe napawanie.

Trzeba mocno węglem szusowac i w ogniu walki to stosować.

Wiadomo idzie zima a węgla taniego nima.

Jest proces cykliczny. Węgiel BIO organiczny.

Aby go pozyskiwać.... trzeba  pomiędzy lasami się kiwać.

Gdzie ten las znajdziemy.

Kiedy tam dotrzemy?

 

Nadszedł czas aby namierzyć las.

 

Widzę z oddali jak dach co poniektórym się pali.

Jak już wali w dekiel kalenica.

Jak samicą się zachwyca.

Już hotelik zamawia.

Już niczym pelikan struga żurawia.

Czasem wersja jak akawrysta.

Wydał PLN'ów trzysta.

Już moczy ostrze.

Głębiny mierzy.

Gacie suszą się na tataraku.

Złapał się na robaka niczym ryba w rybnym na chaku.

NA jego mięsie urzędową pieczątką.

.....do muusku trafiło za pomocą żołądka.

Wali krople żołądkowe....sprzedawane w butelce półlitrowej.

Miałeś chamie pełen wór teraz został się ino psiór.

Resztę wicher zamiótł pod spódnicę samicy......komornik alimenty dla niej co miesiąc liczy.

Wijesz wieńce zbrojone.....na ex Masz wyłożone.

.....plan masz śliczny odwrót strategiczny.

Iluzja beta to twoja nowa SYSTEMOWA skarpeta.

Ubierasz się w nią od stopy po ryja.

Nie dotyczy już małżowa chryja.

.... po ulicy popierdalasz bez wdzięku.

Nie słyszysz zachwytów ani jeków.

ŻADNA JUŻ na Ciebie spogląda gdyż jesteś przeciwieństwem Jamesa Swonda.

....oj wkradła się mała usterka....jednak swondem emanujesz i zajebiście się z tym czujesz.

Wszak zbroja uwalona, ubłocona, ze rdzą pokszywiona.....łazisz sobie niczym ŻUL....wszystkich w koło robisz w ciul.

SYSTEM omija przegrywa.

TAK SIĘ FRAJERÓW KIWA.

.....kierowniku daj dwa zyla na futerko dla motyla.

 

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magiczne przygody Kubusia Puchatka - 29 lat później

(przekleństwa są niezbędną dla fabuły częścią wolności artystycznej)

 

Nad stumilowym lasem wstawał kolejny piękny słoneczny dzień.

- Kurwa, znowu leje  - powiedział Prosiaczek.

- Aaaale mam kaca. - powiedział Tygrys

- Przestańcie marudzić koniobijcy - wkurzyl się Kubuś - jutro mój ślub, a kawalerski uważam za udany.

- Taaaaaaak - powiedział Kłapouchy - musimy tylko ściągnąć Królika z tej dziwki, bo o tej porze to ona już chyba nadgodziny robi.

...

Po chwili szamotaniny i opłaceniu rachunku, ekipa siedziała pod parasolem słonecznym przed dębem Prosiaczka, z browarami w rękach.

- Właściwieeeee to dlaczego tu pijemyyyy? -zapytał Kłapek

- Bo w środku śmierdzi, Tygrys zarzygał całe mieszkanie- rzekl Kubuś.

- Śledzik był nieświeży - wymamrotał Tygrys spod stołu.

- Panowie, dość tego pierdolenia - Królik jako jedyny wydawał się przytomny.

- I kto to mówi, twoje ruchanie kosztowalo nas podwójną stawkę - odpyskował Prosiaczek.

- Ale sprawa jest ważna - napalał się królik - Czy pamiętałeś Kubusiu o załatwieniu intercyzy?

- A po chuj mi to? Rozmawiałem moją Myszką i mi wytłumaczyła, że jak się kochamy to mi to nie potrzebne. Ona wie że domek w drzewie jest mój i wcale go nie chce.

- Tak nie chce, nie chce - popiskiwał Prosiaczek- a później skończysz..

- Yyyyp, jak ta pipa Krzyś - czknął Tygrys spod stołu.

- Aaale że co Krzyś? Dawno go nie widzialem -zainteresowal sie Królik

- To nie wiesz? Mieszka gdzieś pod lasem u Hefalumpów - powiedział Prosiaczek

- U Hefalumpów, przecież on jako jedyny miał murowaną chatę?! -zdziwił się Królik

- No i jego tfu, królewna się tam nieźle urządziła, a jemu załatwiła niebieską karte i wyjebała go na bruk - nakręcał się Prosiaczek.

- Yyuup nooo jak tą pipę Krzysia - mamrotał tygrys spod stołu.

- Ciiiichooo tam, bo ważne rzeczy idąąąą - oburzył się Kłapouchy

- Ale jak na bruk, przecież to dom po jego matce -nie dawał za wygraną Królik

- No proste, dzieci odwiozła do matki, wyczekała jak wróci pijany z imprezy, zrobiła mu awanturę żeby sąsiedzi słyszeli i cyk wezwała straż leśną że agresor w domu 

- A to podstępna kurwa, przecież tak można zniszczyć człowieka - oburzył się Królik 

- Yyup nooo jak tą pipę Krzysia - dobiegło spod stołu

 

Czas mijał na dyskusjach i klinowaniu, w miedzyczasie na w okolicę chatki zabłakała się Kangurzyca.

 

- Hej chłopcy, ktoś ma ochotę na spacer, piwko? - zagaiła

- No cześć, ja chętnie -podniecił się Królik, któremu ciągle było mało.

- Psssst zbastuuuuj, przyszła sama, ale ona ma małe kangurzątko - szepnął osioł.

- Oj ale małego tu nie ma, pospacerujemy, zarucham na łące - napalał sie Królik

- Tyyyylko pamietaj o gumkach bo..

- Skończysz jak ta pipa Krzyś yyyp - dobiegło z dołu

- Ale że co Krzyś? - zainteresował się Kubuś 

- No spotykał się chwilę, chwwalił że urocza i w łóżku fajna, ale potem dostała nagle uczulenia na lateks i na tabletki przeszli - odezwał się prosiak

- No przecież to skuteczne - rzekł Miś

- Skuteczneeee, skuteczneeee, jak panna ucziciwa - zamruczal osioł

- Nikt o tym głośno nie mówi, ale dziecko dziwnie do Gofera podobne, tego co nagle wyjechal -rzekl prosiak.

- Czyli, że co? Puściła się i jeszcze go wyjebała? - oburzył się Kubuś

- No, jak tą pipę Krzysia - dobiegło z dołu.

 

Dzień mijał dalej na uprzejmej konwersacji...

- weeeź spierdalaj...

- tuuu mi możesz...

- pipa Krzyś...

- ja ciebie też i twoją matkę...

... dało się słyszeć z oddali

 

...

 

- Panowie, zbieramy się, wskakiwać w garniaki, za godzinę ślub - zaordynował Kubuś

- Jesteś pewien? Cały dzień probujemy cię ostrzec - rzekł Prosiaczek

- Żebyyyyś nie dał się wyruchaaaać - dodał osioł

- Jak ta pipa Krzyś - dołożył tygrys już na stojąco.

- Spokojnie panowie, nie chwaliłem się wcześniej,ale dom przepisany na firmę, a ja sam się podwiązałem, chętnie popatrzę jak się myszka wygina żeby coś ugrać - skwitował Kubuś.

 

- I ZA TI Z TOBĄ WYPIJĘ! - Krzyknęła jednocześnie ferajna.

 

 

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wywiad w studiu tv z Markiem, topowym pisarzem książek z gatunku erotycznych dramatów romantycznych.

 

W jego książkach, zawsze ciałopozytywne kobiety XXL, nieco dojrzalsze wiekiem, stają się obiektem miłości dla młodych, świetnie umięśnionych i zabójczo przystojnych miliarderów - mafioso, którzy oddają im swój majątek i uprawiają z nimi wyuzdany seks przed ślubem bez intercyzy.

 

W przedostatniej powieści, 62 letnia kucharka Krysia, chce przedawkować tabletki nasenne, gdyż lekarz kazał jej schudnąć co najmniej 150kg. W aptece gdzie kupuje leki, poznaje dwumetrowego przystojniaka, który się w niej zakochuje. Z apteki wracają do jego pałacu wielką, czarną limuzyną, otoczeni pojazdami ochrony, gdzie młody multimiliarder - morderca, na przemian karmi ją najdroższymi ciastkami pieszcząc jej kubki smakowe i żołądek, a nie tylko językiem wielokrotnie wysyła ją do nieba rozkoszy tak wielkiej, że Krysi z emocji wypadły sztuczne zęby.

 

Koleżanki Krysi dowiadują się o jej szczęściu i przeklinają ją, potwornie jej zazdroszcząc. Miliarder zmienia się dla niej, przestaje być mafiosem i mordercą, zaczyna chodzić do kościoła gdzie wzięli ślub bez intercyzy; wszystko przepisał na nią, a w prezencie kupił jej fabrykę ciastek. Lekarz który kazał się jej odchudzać, podobno wypadł przez okno. Akurat przypadkiem ktoś to z bliska nagrał i pokazał Krysi, która rozpłakała się ze szczęścia; jednak sprawiedliwość istnieje, wyszeptała ukochanemu.

 

I gdy ze smartfona zapętlone nagranie pokazywało agonię krzyczącego z bólu lekarza, oni kochali się jak szaleni całą noc w łóżku ze złota.

 

Żyli długo i szczęśliwe.

 

Tytuł bestsellera - "szczęście w rozmiarze XXL". Zaczął się wywiad, promocja nowej książki, gdzie 19 letni multimiliarder szaleńczo zakochuje się w 79 letniej sprzątaczce z nadwagą, by ożenić się z nią bez intercyzy. Fabuła jest ponoć bardzo skomplikowana, dość podobna do 46 książki wielkiego Marka, gdzie było o 18 letnim multimiliarderze, który zakochał się w 75 letniej sprzedawczyni w mięsnym, by zemścić się na jej przyjaciółkach plotkarach i ożenił z nią bez intercyzy, obsypując ją dolarami i namiętnymi pocałunkami.

 

Miliony kobiet czekają na tę nowatorską książkę, księgarnie są okupowane przez Panie, a w mediach mówi się tylko o tym zdarzeniu.

 

 

Wywiad:

 

 

Żona? To złe słowo, podłe, poniżające! Ten może mieć żonę, tamten może mieć żonę... ja mam boginię i anioła w jednym, a nie żonę! Pisarz prychnął z oburzeniem, a kropelki śliny opryskały pierwszy rząd Pań w studiu tv, które klaskały jak oszalałe, zachowując się tak, jakby zostały obsypane diamentami a nie śliną wąsacza na scenie.

 

Kobiety na widowni biły brawo, niektóre płakały, skrycie wycierając łzy wzruszenia. Marek chrumknął kilka razy, pogładził (na szczęście) dwoma palcami końcówkę wilgotnego wąsa (z rozczulającymi okruszkami bułki z szynką) i począł mówić dalej: Wierzę w Boga! Bo tylko Bóg mógł stworzyć moją ukochaną, i tylko Bóg, mógł wzniecić w mym sercu tak wielki płomień miłości!

 

Kobiety szalały, krzyczały, otwarcie już płakały. W stronę Marka leciały majtki i staniki z wypisanym na nich szminką numerem telefonu i serduszkami. Marek sapnął zadowolony, oglądając pandemonium na widowni, opalając się w blasku sławy nie tylko ciałopozytywnych Pań i modelek XXL na widowni, ale i milionów oglądających wystąpienie w telewizji.

 

Gdy klęknąłem przed najcudowniejszą istotą we wszechświecie, by prosić ją o rękę, i tym samym uczynienie mnie najszczęśliwszym mężczyzną we wszechświecie, miałem dla niej nie tylko moje serce, ale i dar zaufania; przepisałem na nią swoje mieszkanie, samochody, willę za miastem i wszystkie moje pieniądze, by czuła się bezpiecznie. Złożyłem też przed notariuszem oświadczenie, że nigdy nie zrobię badań DNA naszemu dziecku.

 

Nie jestem bohaterem - kontynuował - tak powinien zachować się każdy porządny, świadomy, nowoczesny mężczyzna, a nie te gnojki incele, co bełkoczą że nadwaga jest od ciastek a nie chorej tarczycy i złej genetyki, o jakichś testach DNA, intercyzach; durnie, wariaty cholerne!

 

Sala wyglądała jak Stalingrad w 43-im, wrzaskom, wyznaniom miłości i tryskającym nie tylko łzom, nie było końca. Marek triumfował, co było widać, słychać i czuć. Wyraźnie czuł jaką kontrolę ma nad tłumem, a to sprawiało że czuł się cudownie. Teraz wiedział co czują wielcy dyktatorzy, wodzowie, kochani i ubóstwiani przez tłuszczę ludzką. Podniósł niedbale rękę, wyprostował palec wskazujący; kobiety natychmiast ucichły. Słychać było tylko płacz kilkunastu modelek XXL, siorbanie słodkich napojów i szelest papierków po krówkach i batonikach.

 

Moja kobieta, jest dla mnie wszystkim: zapauzował i odebrał hołdy kolejnych łez i okrzyków rozkochanych w nim ciałopozytywnych Pań. Jest dla mnie duchowością, olbrzymią przestrzenią, wypełnioną tylko lekką, romantyczną miłością.

 

Marek, kochamy Cię! Wrzasnęła z widowni Julia, kobieta wielka nie tylko duchem, zajmująca cztery normalne miejsca. Wiem dziecko, wiem... chrumknął zadowolony Marek, głaszcząc nieświadomie wąsa.

 

Moja żona to duchowość, czystość i prawda w pięknie jej duszy zaklęta. A sex to brud i ohyda, pot i ludzki znój, zroszony rozkoszą i bólem!

 

Wśród krzyków, trzy kobiety zemdlały ze szczęścia. Na widownię weszła straż pożarna, montując łańcuchy do ciężkiego dźwigu. Łańcuchy niebezpiecznie trzasnęły, gdy ważąca kilkaset kg romantyczka, była zabierana na zewnątrz budynku.

 

A ponieważ żona jest dla mnie ŚWIĘTOŚCIĄ - kontynuował Marek - to kocham ją swym sercem i duszą. Donosimy ze służbą nieszczęśliwej, cudownej dziewczynie do łóżka wiadra z kurczaczkami, smakołyki, a ja nie odważę się skalać jej ciała nieczystym, ohydnym nasieniem! Dlatego uciechy Ducha tylko z nią, światłem życia mego, a uciechy ciała tylko z prostytutkami... codziennie inną, czasem kilkoma na raz - Marek nieświadomie chrumknął zadowolony, z zamkniętymi oczyma rozkoszując się obracanym w wyobraźni wspomnieniem, a jego wąsy zafalowały lubieżnie. Tak bardzo się poświęcam! Załkał teatralnie - a wszystko to, by Bogu oddać co Boskie, a ciału to, co cielesne!

 

Marek rozłożył ramiona, gotowy i złakniony eksplozji miłości i krzyków podniecenia modelek XXL na widowni.

 

Na widowni zapanowała głucha cisza. Zanim mózg Marka został zmiażdżony i wytrysnął pod olbrzymim ciśnieniem z czaszki, rysując zawiłe wzory na ścianie studia tv, zarejestrował tylko wilcze wycie i obraz skaczących i biegnących ku niemu szeregu trzęsących się, wielkich ciał.

 

Po zgonie Marka (nieszczęśliwy wypadek, uderzył się w głowę z siłą kilku ton), najnowsza książka okazała się światowym bestsellerem, lepiej się sprzedającym od książki noblistki, o Polskich łowcach niewolników i mężczyznach z macicami. Sprzedało się aż 700 milionów książek. To co mówił, okazało się być spiskiem inceli. Coś mu dosypali do białej kreski, chyba tabaki, którą wciągnął do nosa przed wyjściem na scenę. Żeby nie dopuścić do podobnych zdarzeń w przyszłości, zdelegalizowano wszelkie incelskie portale i fora, a ich samych wysłano do zakładów karnych.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.