Skocz do zawartości

Dawne metody antykoncepcji/ planowania liczebności rodziny


Rekomendowane odpowiedzi

Z nudów zacząłem się ostatnio interesować tematem ziołolecznictwa i po przeczytaniu kilku rodzimych pozycji wpadła mi w ręce pewna książka mianowicie - "Eve's Herbs: History of Contraception and Abortion in the West" - co ciekawe wydrukowana we Wrocławiu.

 

Temat wydał mi się o tyle interesujący, że nie znam chyba żadnej wydanej po polsku książki poruszającej kwestię stosowania ziół jako metod antykoncepcji, na forum też nie został poruszony nigdy ten temat.

 

Zwracam się bezpośrednio do Pań, czy któraś z Was zna może jakieś historie rodzinne z tym związane lub ma jakieś bezpośrednie doświadczenie.

 

W końcu jesteśmy Polakami, a więc zbieraniną ludzi z dawnych kresów, potomków Sybiraków, potomkami ludzi osiadłych chwilowo na Bałkanach i oczywiście zgrają emigrantów z całego świata czy to dawniej czy obecnie.

Stanowimy, więc jako wspólnota żywą encyklopedię.

Wiem, że w Belgii aptekarze nadal znają dobrze łacinę, a u nas uczelnie medyczne ponoć niemal całkowicie od tego odeszły, to byłby chyba najlepszy punkt zaczepienia od strony słowa pisanego, ale niestety nie znam tego języka.

 

Czekam na wypowiedzi i rozwinięcie wątku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Historii typowo rodzinnych nie znam, lecz swego czasu pomagałam pewnej starszej sąsiadce. 90 lat, lecz kobieta wciąż bardzo sprawna intelektualnie, o dobrej pamięci i chęci rozmowy. Opowiadała mi czasem o przeszłości (choć wolała dyskusje o teraźniejszości i przyszłości) i akurat pojawił się temat aborcji, jak co jesień w naszej pięknej Polsce.
 

Wspomniała, że w czasach jej dzieciństwa normalnością było spędzanie ciąży - bardzo mocnymi ziołami, wycieńczeniem fizycznym czy w końcu metodami operacyjnymi (z beletrystyki polecam w tym kontekście „Granicę” Nałkowskiej). Nie było to dla mnie szokiem, bardziej to jak lekko o tym opowiadała. Jednak kobiety zawsze musiały jakoś sobie z tą swoją nie zawsze wygodną płodnością radzić.

 

Z czasów jeszcze dawniejszych mogę przytoczyć starożytny Egipt - zamożne kobiety nasączały lniane tampony miksturą z miodu i sproszkowanych nasion akacji, które są naturalnym środkiem plemnikobójczym, utrudniało to zapłodnienie. Istnieją także przepisy wykorzystujące odchody krokodyla. Po stosunku warto było zastosować wino i lawendę. Ponadto po prostu długie karmienie piersią - Egipcjanki karmiły dzieci przez nawet 3 lata, dzięki czemu potomek miał większe szanse przetrwania, a one mniejsze szanse na kolejną ciążę.

 

W przeszłości trzeba było być pomysłową, więc fajnie, że żyjemy w czasach skutecznej i bezpiecznej antykoncepcji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, slusa napisał:

tabsy prawie zawsze mają skutki uboczne

Jakieś owszem, jak wszystkie leki, ale dobrze dobrane nie powinny utrudniać życia. Ja brałam, nie miałam żadnych wyraźnych, choć oczywiście zmieniły na pewien czas moje hormony, w końcu taka jest ich rola. Jednak jeśli jest się aktywną seksualnie, to szczerze wolałabym moje niewielkie skutki uboczne niż niechcianą ciążę i inne problemy z nią związane:) 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, slusa napisał:

Gumki spoko, ale tabsy prawie zawsze mają skutki uboczne, mniej lub bardziej widoczne, tarczyca, nastrój, tycie

Z partnerką stosujemy obecnie gumki jako jedyną formę antykoncepcji. Nie zawodzi, chociaż raz zdarzyła się wtopa i dobrze, że dzień po są dostępne.

O ile już poprawne stosowanie prezerwatyw teoretycznie wyklucza szanse zajścia, to jednak w głowach młodych osób, które uprawiają seks (mówię na własnym przykładzie) - dodatkowy spokój psychiczny jaki dają tabsy jest cenny.

Lecz sam nie wiem, czy aż tak wart swojej ceny...

 

Natomiast jeżeli partnerzy są dogadani co do kwestii ewentualnej wpadki, to sprawa może wyglądać inaczej. Czy zostawiamy i wychowujemy, czy pozbywamy się - to działa poniekąd uspokajająco na głowę. 

Wiadomo, dopóki nie dojdzie do czegoś realnie, można tylko gdybać, ale jednak...chociaż coś.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne w czym prezerwatywy górują nad innymi formami antykocepcji to fakt, że mogą chronić przed chorobami wenerycznymi, bo skutecznością nie grzeszą.

 

Tabsy to moim zdaniem jedna z gorszych form antykoncepcji, raz że wpływ na organizm, dwa że pani może "zapomnieć" albo oszukać, tu już pewniejsze są plastry.

 

Najlepszą formą według mnie jest spirala. Są tradycyjne miedziane, są też hormonalne które mają o wiele mniejsza dawke hormonów niż tabsy, do tego zaklada się raz na 5 lat. Chyba najwyższą skuteczność poza sterylizacją. Do tego można sprawdzić jej obecność.

 

A tradycyjne metody? No cóż:

 

476685_2.jpg 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw antykoncepcja/seks a później jednak chce się tego dziecka i rodzą się pokraki bez energii życiowej. Dopiero wtedy jest problem, latanie po lekarzach, zero inteligencji, głuchota, ślepota, tępota umysłowa, nadwaga, uzależnienia, a później następstwem tego jest rozwiązłość seksualna i następne "wypusty" zadają te same pytania. Z pokolenia na pokolenie społeczeństwo staje się coraz słabsze i koło się zamyka aż do wymarcia...

 

http://www.wielkieslowa.pl/wp-content/uploads/2017/03/im-bardziej-w-zyciu-ma-sie-pod-gorke.jpg

Edytowane przez Egregor Zeta
zapraszam do dyskusji :)
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.