Skocz do zawartości

Zwolnienia - warunki niepewności i ryzyka


pytamowiec

Rekomendowane odpowiedzi

@oxy kiedyś dawno temu miałem taki ciekawy case na portalu o nazwie GL. Była sobie dyskusja na temat wykorzystania frameworków w kontekście przyspieszania pracy. Nieopatrznie pochwaliłem się, że popełniłem w 2 tygodnie pewien spory systemik bookingowy w pythonie używając frameworku django. Przy czym wcześniej z pythonem styczności nie miałem. Najpierw po mnie jechali, że w dupie byłem i gówno widziałem, a jak systemik pokazałem, to najniższa oferta zatrudnienia była za 15k brutto, a był to 2005 rok. Oczywiście z przyjemnością napisałem żeby spierdalali. :) Zresztą wtedy już większy pieniadz zarabiałem i akurat nie na programowaniu, bo to traktuję tylko i wyłącznie hobbystycznie (ok. 15 lat C#) - po prostu nienawidzę pisać dla kogoś. Za to bardzo lubię ucierać noska wszelkim top czelendż guru. 

 

Także nie startuj w ciemno w mierzeniu kutasów, bo jednak może się okazać, że masz za krótkiego :). No offence of koz.

 

Pracowałem przez jakiś czas w i dla McKinseya. Oprócz tego ścisła długoletnia współpraca z MS, IBM i Oracle + jedenym z większych producentów ERP na świecie. 

 

Dalej chcesz mierzyć? Pożyczyć mikrometr? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stary_Niedzwiedz 10/10

 

A jednak nie, bo wychwalasz NFZ, który jest patolgoią i powinien zostać zniszczony

 

@oxy 

Accenture to jest dobra firma? Bo mi wygląda na kołchoz, mylę się?

Pracowałem w firmie uznawanej za jedną z najlepszych technologicznie w PL. Wiadomo nie ta liga co FAANG, ale każdy komu mówiłem, że tam się dostałem to mówił "łał".

I co? 

Nie widziałem tam żadnych wymiataczy, a wręcz przeciwnie. Do tego słabi managersko albo chamscy liderzy.

Wymiataczy widziałem natomiast w firmie uznawanej za jedną z najgorszych. Byli też liderzy z charyzmą tam. 

 

Co do mojego mądrzenia się, to mój zespół się ze mną zgadza, ale są dupy wołowe i każdy cicho siedzi. Tutaj opisałem problem:

 

https://4programmers.net/Forum/Java/364250-wymuszanie_wspolnych_bibliotek_w_mikroserwisach?p=1874049#id1874049

 

i programiści z tego forum też się ze mną zgadzają

Edytowane przez pytamowiec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@pytamowiec Korpo to ogromny twór - wszystko zależy od tego, gdzie trafisz. Możesz mieć tak, że w jednym zespole masz super ludzi: utalentowanych, pracowitych, pomysłowych itp. i do tego świetni liderzy, którzy potrafią swój zespół motywować, a piętro niżej masz zupełne przeciwieństwo: zabetonowane umysły, mało zdolni pracownicy, liderzy-krzykacze itp. Wejdź sobie na Glassdoora czy nawet polskiego goworka i poczytaj opinie o dowolnym korpo - będą się skrajnie różnić. 

 

Firma nie jest żadnym wyznacznikiem. Znam ludzi z korpo, którzy są bardzo mocni, mają wieloletnie doświadczenie, ich umiejętności są imponujące. Znam też takich, którzy prześlizgiwali się z roku na rok, guano umieją, a jakoś się utrzymują. To samo w start-upach - wydawałoby się absurdalne, bo to dużo mniejsze jednostki organizacyjne, a jednak - i tam poznałem ludzi wybitnych, jak i takich, co się prześlizgiwali, a nie wnosili dosłownie nic.

 

Do jednego chciałym wrócić: negowanie uznanych na całym świecie konkursów czy nawet naszych rodzimych olimpiad to jednak jakiś absurd. Wszyscy laureaci to wybitne umysły - bez wyjątku. Poza tym negowanie umiejętności algorytmicznych w takiej dziedzinie jak informatyka jest po prostu komiczne. Jest to absolutna esencja tej dziedziny i bez tych predyspozycji oraz wiedzy nie ma szans być dobrym programistą. Inna sprawa, że to jest warunek konieczny bycia dobrym inżynierem, ale nie jest to warunek wystarczający. Do tego trzeba jeszcze mieć umiejętność ogarniania dużych projektów, otwartość umysłu. Dla przykładu ja jestem teraz dość blisko sprzętu: umiejętność podłączenia często dość egzotycznych płytek, konfiguracja, debugowanie itp. - to są niezbędne umiejętności, bez których bym się miesiąc nie utrzymał, a wśród programistów trafiają się ludzie, którzy "sprzętu nie tykają"...

 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, SamiecGamma said:

 

Do jednego chciałym wrócić: negowanie uznanych na całym świecie konkursów czy nawet naszych rodzimych olimpiad to jednak jakiś absurd.

Nope. Na negacji prawd uznawanych za powszechnie obowiązujące świat się rozwija. I teraz smaczek. Większość przełomowych rozwiązań nie jest tworzona przez laureatów tylko przez hobbystów-fanatyków, którzy nie mają ani czasu ani ambicji na olimpiady i inne pierdy. 

 

Cały świat certyfikacji-dyplomów-olimpiad-czelendżów został stworzony głównie przez korpo i pod korpo. Czy faktycznie pozwala wyławiać tych najsprawniejszych w danym wąskim aspekcie można polemizować. Na pewno wyłania dobry materiał na korpoludka. 

1 hour ago, SamiecGamma said:

Wszyscy laureaci to wybitne umysły - bez wyjątku. Poza tym negowanie umiejętności algorytmicznych w takiej dziedzinie jak informatyka jest po prostu komiczne. Jest to absolutna esencja tej dziedziny i bez tych predyspozycji oraz wiedzy nie ma szans być dobrym programistą.

Sama umiejętność przekładania algorytmu na kod jest mniej więcej podobna do umiejętności obierania banana przez małpę. Bez banana nie ma żarcia. 

1 hour ago, SamiecGamma said:

 

Inna sprawa, że to jest warunek konieczny bycia dobrym inżynierem, ale nie jest to warunek wystarczający. 

Świetnie, że zauważyłeś ten drobny szczegół. Idąc dalej klepacz algorytmów nie mający pojęcia o procesach na podstawie których algorytm jest tworzony oraz otoczeniu w którym te procesy działają może i bywa niebezpieczny. Dlatego "wybitne umysły" klepaczowe trzeba trzymać ściśle za mordę i kontrolować, żeby nie wprowadzali swoich własnych interpretacji i wariacji na tematy, o których nie mają pojęcia. Stąd też rozwinęła się analityka biznesowa oraz metody iteracyjne produkcji softu - m. in. z konieczności zachowania kontroli nad radosną tfurczością. A i tak kod korporacyjny, to kod obarczony największą ilością błędów i relatywnie najgorszy jakościowo. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, SamiecGamma napisał:

Poza tym negowanie umiejętności algorytmicznych w takiej dziedzinie jak informatyka jest po prostu komiczne. Jest to absolutna esencja tej dziedziny i bez tych predyspozycji oraz wiedzy nie ma szans być dobrym programistą

 

nie zgodzę się, ile razy użyłeś rekurencji w produkcyjnym kodzie? ja raz w ciągu 3 lat, a większość tych zadań jest na rekurencje albo przekładanie literek w Stringu. Bez sensu.

Inna sprawa, że to da się wykuć. Ćwiczysz takie zadanka: lepiej rozwiązujesz. Nie ćwiczysz: gorzej rozwiązujesz.

Programowanie w sensie pisania kodu jest łatwe. Najtrudniejsze w pracy programisty jest rozumienie biznesu, procesów i projektowanie ich w sposób niezawodny i optymalny.

 

Tak jak ktoś kiedyś powiedział: jak mam do wyboru programistę słabego technicznie, ale komunikatywnego i programistę mocnego technicznie, ale niekomuniaktywnego to wezmę tego 1, bo technikalii go nauczę, a komunikacji nie nauczę.

27 minut temu, maroon napisał:

Dlatego "wybitne umysły" klepaczowe trzeba trzymać ściśle za mordę i kontrolować, żeby nie wprowadzali swoich własnych interpretacji i wariacji na tematy, o których nie mają pojęcia.

nie nazwałbym tego trzymaniem za mordę tylko, że biznes powinien być dostępny dla programisty i pracować razem z nim. Tłumaczyć mu na każdym kroku wszystko, jak trzeba to i po 10 razy.

Tymczasem w korpo najczęściej wygląda to tak, że project owner wrzuca mgliście opisaną historyjkę "rób" i potem wkurza się jak coś próbujesz zapytać albo w ogóle nie czaji o co się go pytasz.

Edytowane przez pytamowiec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, maroon napisał:

Nope. Na negacji prawd uznawanych za powszechnie obowiązujące świat się rozwija. I teraz smaczek. Większość przełomowych rozwiązań nie jest tworzona przez laureatów tylko przez hobbystów-fanatyków, którzy nie mają ani czasu ani ambicji na olimpiady i inne pierdy. 

 

Spoko, tylko wielu z tych pasjonatów korzystało z prac badawczych pisanych przez ludzi, którzy często po olimpiadach idą w naukę. John Carmack robiąc grę Quake korzystał z prac matematyków, którzy zajmowali się tematem grafiki komputerowej czysto teoretycznie. Linus Torvalds pisząc pierwsze wersje kernela korzystał z prac opisujących rozwiązania pamięci wirtualnej w dużych systemach z lat 70. Jedni i drudzy są potrzebni. 

 

Cytat

Cały świat certyfikacji-dyplomów-olimpiad-czelendżów został stworzony głównie przez korpo i pod korpo. Czy faktycznie pozwala wyławiać tych najsprawniejszych w danym wąskim aspekcie można polemizować. Na pewno wyłania dobry materiał na korpoludka. 

 

OK, tylko znów to samo: wrzucanie do jednego wora jakichś korpo-pierdów w stylu certyfikatów czy celów rocznych itp. z konkursami stworzonymi przez prawdziwych pasjonatów dla takich samych jak oni.

 

Cytat

Sama umiejętność przekładania algorytmu na kod jest mniej więcej podobna do umiejętności obierania banana przez małpę. Bez banana nie ma żarcia. 

 

Kluczowe - "przekładanie" algorytmu: implementacja w konkretnym języku, a jego wymyślenie. Dwie różne rzeczy. Jedna z nich - łatwa do nauczenia dla małpy, druga - raczej nieosiągalna.

 

Cytat

Świetnie, że zauważyłeś ten drobny szczegół. Idąc dalej klepacz algorytmów nie mający pojęcia o procesach na podstawie których algorytm jest tworzony oraz otoczeniu w którym te procesy działają może i bywa niebezpieczny. Dlatego "wybitne umysły" klepaczowe trzeba trzymać ściśle za mordę i kontrolować, żeby nie wprowadzali swoich własnych interpretacji i wariacji na tematy, o których nie mają pojęcia. Stąd też rozwinęła się analityka biznesowa oraz metody iteracyjne produkcji softu - m. in. z konieczności zachowania kontroli nad radosną tfurczością. A i tak kod korporacyjny, to kod obarczony największą ilością błędów i relatywnie najgorszy jakościowo. 

 

Nie neguję potrzeby takich zawodów jak analityk biznesowy, czy project manager (taki z gatunku tych dobrych). Nie rozumiem tylko, dlaczego ty z taką pogardą odnosisz się do tych klepaczy. Bez nich tych wszystkich systemów by nie było. Ktoś musi ten kod "naklepać", testować, debugować. To się samo nigdy nie robiło i długo (jeśli kiedykolwiek) nie będzie się robić. Jeżeli to wszystko jest takie proste, to dlaczego zatrudnia się do tego ludzi za niemałą kasę, a nie zleca komputerom? :) 

 

23 minuty temu, pytamowiec napisał:

nie zgodzę się, ile razy użyłeś rekurencji w produkcyjnym kodzie? ja raz w ciągu 3 lat, a większość tych zadań jest na rekurencje albo przekładanie literek w Stringu. Bez sensu.

 

Użyłem, nie powiem ci kiedy, ale w tym roku. Część problemów ma naturalny zapis w postaci rekurencyjnej - tak jest naprościej i najmniejsza szansa na popełnienie błędów. Ale racja, na co dzień tego nie użyjesz. 

 

Cytat

Inna sprawa, że to da się wykuć. Ćwiczysz takie zadanka: lepiej rozwiązujesz. Nie ćwiczysz: gorzej rozwiązujesz.

Programowanie w sensie pisania kodu jest łatwe.

 

Powtarzalne problem - tak. Wszystko da się wyćwiczyć, ale z jakiegoś powodu stawki dla programistów są jakie są i one cały czas rosną w górę - oczywiście tylko dla tych naprawdę dobrych. Powód jest prosty: solidnych inżynierskich umysłów jest mało, więc nie są tani - odwieczne prawa podaży i popytu.

 

Cytat

Najtrudniejsze w pracy programisty jest rozumienie biznesu, procesów i projektowanie ich w sposób niezawodny i optymalny.

 

To serio zależy czym się zajmujesz. Ja np. zajmuję się programowaniem systemowym, więc z takim typowym "biznesem" niewiele mam wspólnego, gdyż "klientami" tego, co robię, są programiści aplikacyjni, czyli de facto osoby również techniczne. Ale tak, w większości firm będziesz potrzebował rozumieć biznes i procesy.

 

Cytat

Tak jak ktoś kiedyś powiedział: jak mam do wyboru programistę słabego technicznie, ale komunikatywnego i programistę mocnego technicznie, ale niekomuniaktywnego to wezmę tego 1, bo technikalii go nauczę, a komunikacji nie nauczę.

nie nazwałbym tego trzymaniem za mordę tylko, że biznes powinien być dostępny dla programisty i pracować razem z nim. Tłumaczyć mu na każdym kroku wszystko, jak trzeba to i po 10 razy.

Tymczasem w korpo najczęściej wygląda to tak, że project owner wrzuca mgliście opisaną historyjkę "rób" i potem wkurza się jak coś próbujesz zapytać albo w ogóle nie czaji o co się go pytasz.

 

Ja muszę przyznać, że miałem szczęście do szefów. Trafiałem zwykle osoby naprawdę mocne intelektualnie i technicznie, a do tego po prostu ogarniające "większą całość", potrafiący wytłumaczyć, co ma być zrobione. Ale raz trafiłem szefa nietechnicznego, który nie bardzo miał pojęcie, co się dzieje w projekcie, to zwiałem z firmy po kilku miesiącach - szkoda nerwów.

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, SamiecGamma napisał:

one cały czas rosną w górę - oczywiście tylko dla tych naprawdę dobrych.

dla wsyzstkich rosną, hurtowo łapią.

Poza tym co znaczy "naprawdę dobry" jak oni na tych rekrtuacjach z pamięciówy najczęściej przepytują a nie z myslenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, SamiecGamma napisał:

one cały czas rosną w górę - oczywiście tylko dla tych naprawdę dobrych.

dla wsyzstkich rosną, hurtowo łapią.

Poza tym co znaczy "naprawdę dobry" jak oni na tych rekrtuacjach z pamięciówy najczęściej przepytują a nie z myslenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, pytamowiec napisał:

dla wsyzstkich rosną, hurtowo łapią.

Poza tym co znaczy "naprawdę dobry" jak oni na tych rekrtuacjach z pamięciówy najczęściej przepytują a nie z myslenia

 

To nie wiem, do jakich ty firm miałeś rekrutacje. Janusz-soft jakiś? Zaproponowanie rozwiązania postawionego problemu zawsze wymaga myślenia, w rekrutacjach, których brałem udział mogłeś sobie korzystać z internetu - nikt nie wymagał od ciebie pamięciówki ze wzorców projektowych czy algorytmów sortowania - to zawsze można sobie sprawdzić, kluczowa jest umiejętność myślenia - w jakim przypadku zastosować jakie struktury danych i algorytmy i jak to wszystko "połączyć" w całość, żeby rozwiązać konkretny problem techniczny. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minutes ago, SamiecGamma said:

 

Spoko, tylko wielu z tych pasjonatów korzystało z prac badawczych pisanych przez ludzi, którzy często po olimpiadach idą w naukę. John Carmack robiąc grę Quake korzystał z prac matematyków, którzy zajmowali się tematem grafiki komputerowej czysto teoretycznie. Linus Torvalds pisząc pierwsze wersje kernela korzystał z prac opisujących rozwiązania pamięci wirtualnej w dużych systemach z lat 70. Jedni i drudzy są potrzebni. 

 

 

OK, tylko znów to samo: wrzucanie do jednego wora jakichś korpo-pierdów w stylu certyfikatów czy celów rocznych itp. z konkursami stworzonymi przez prawdziwych pasjonatów dla takich samych jak oni.

 

 

Kluczowe - "przekładanie" algorytmu: implementacja w konkretnym języku, a jego wymyślenie. Dwie różne rzeczy. Jedna z nich - łatwa do nauczenia dla małpy, druga - raczej nieosiągalna.

 

 

Nie neguję potrzeby takich zawodów jak analityk biznesowy, czy project manager (taki z gatunku tych dobrych). Nie rozumiem tylko, dlaczego ty z taką pogardą odnosisz się do tych klepaczy.

Nie z pogardą. Tylko żyjemy w czasach, gdy pewne rzeczy się niepotrzebnie mitologizuje, w tym programowanie, a to zasadniczo proces prosty jak konstrukcja cepa. 

 

Praktyka da ci doświadczenie i szybkość, ale nigdy nie zastąpi wyobraźni, a ta właśnie jest niezbędna do bycia dobrym programistą. Jak chcesz przykładowo zoptymalizować kod algorytmu jak nie potrafisz sobie wyobrazić jak on działa i co robi? Bycie orłem z matmy wszystkiego nie załatwia. Kiedyś programista to był taki koleś renesansu. Dziś faktycznie najczęściej jest to klepacz (albo wręcz agregator bibliotek) przekonany o swojej zajebistości. Owszem czasy wymusiły zmianę paradygmatu - przy szybko-szybko muszą być jakieś konsekwencje. 

 

15 minutes ago, SamiecGamma said:

, to dlaczego zatrudnia się do tego ludzi za niemałą kasę, a nie zleca komputerom? :) 

Już za chwileczkę, już za momencik 80% kodu będzie ci tworzyć AI. W cenie będą ci, którzy będą w stanie dać dobry wsad dla AI, czyli ci z wyobraźnią i wiedzą interdyscyplinarną.

 

Ludzi się zatrudnia bo jest fchuj popyt na soft oraz continous improvement, czyli napierdalanie bezsensownych fjuczerów jako model rozwoju. Znaczenie ma też postęp techniczny, bo każda nowa generacja procka daje jakieś większe możliwości, więc soft trzeba ulepszyć bądź stworzyć nowy. To naczynia połączone, więc jest ssanie. 

 

Inna kwestia, czy każdy tak super dobrze zarabia. Zapytaj Hindusa albo studenta w Prokomie. Prawdziwie gęsta śmietanka jest zawsze tylko dla nielicznych w każdej branży. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, maroon napisał:

Praktyka da ci doświadczenie i szybkość, ale nigdy nie zastąpi wyobraźni, a ta właśnie jest niezbędna do bycia dobrym programistą. Jak chcesz przykładowo zoptymalizować kod algorytmu jak nie potrafisz sobie wyobrazić jak on działa i co robi?

 

Mówiąc o algorytmice zawsze abstrahuję od konkretnego języka programowania i mam na myśli właśnie rozumienie, po co on jest i jak działa. Oczywiście mam swoje ulubione języki, ale to nie ma znaczenia dla dyskusji - dobry inżynier we wszystkim sobie poradzi, bo posiada jeszcze jedną ważną cechę, o której nie wspomnieliśmy - umiejętność szybkiego uczenia się nowych rzeczy.

 

2 minuty temu, maroon napisał:

Bycie orłem z matmy wszystkiego nie załatwia. Kiedyś programista to był taki koleś renesansu. Dziś faktycznie najczęściej jest to klepacz (albo wręcz agregator bibliotek) przekonany o swojej zajebistości. Owszem czasy wymusiły zmianę paradygmatu - przy szybko-szybko muszą być jakieś konsekwencje. 

 

Tu dochodzimy do bardzo ciekawego aspektu skali współczesnych systemów. Linus napisał swój pierwszy kernel w kilka tygodni - sam, jeden, dziś ten kernel to code-base ponad 5 mln linii kodu, działający na komputerach w wielkich centrach obliczeniowych, jak i na jednoukładowych płytkach... I ten kod często niestety jest coraz gorszej jakości. Ale trochę skończyły się czasy, gdzie jeden pasjonat może stworzyć produkt, który zrewolucjonizuje świat. Kiedyś po prostu dało się być bardziej interdyscyplinarnym, dziś informatyka jest tak szeroką dziedziną, że w zasadzie się nie da. Sam dla przykładu posiadam głęboką wiedzę o systemach operacyjnych (nie mylić z "przekonaniem o swojej zajebistości", gdyby tak było nie uczyłbym się codziennie czegoś nowego po 30 latach zajmowania się programowaniem), ale dla przykładu o złożonych systemach księgowych mam marne pojęcie (nie licząc problemów numerycznych, bo te aspekty rozumiem dobrze, jako że zawsze byłem z matematyki bardzo dobry). 

 

2 minuty temu, maroon napisał:

Już za chwileczkę, już za momencik 80% kodu będzie ci tworzyć AI. W cenie będą ci, którzy będą w stanie dać dobry wsad dla AI, czyli ci z wyobraźnią i wiedzą interdyscyplinarną.

 

Bill Gates tak mówił już 30 lat temu, jakoś nie widać znaczacego postępu w tej dziedzinie. Ok, jak robisz jakąś prostą apkę webową, to możesz sobie "wyklikać" kod z kreatorów, ale nadal np. w swojej działce nie widzę nawet żadnych sensownych narzędzi do automatycznego code review, a co dopiero do pisania sensownego kodu za mnie...

 

2 minuty temu, maroon napisał:

Ludzi się zatrudnia bo jest fchuj popyt na soft oraz continous improvement, czyli napierdalanie bezsensownych fjuczerów jako model rozwoju. Znaczenie ma też postęp techniczny, bo każda nowa generacja procka daje jakieś większe możliwości, więc soft trzeba ulepszyć bądź stworzyć nowy. To naczynia połączone, więc jest ssanie. 

 

Trochę sam sobie odpowiedziałeś. Jakieś 15 lat temu zmienił się paradygmat - pełną gębą pod strzechy weszły procesory wielordzeniowe. Nagle okazało się, że ta onegdaj wybitnie teoretyczna i naukowa dziedzina, jaką są algorytmy równoległe, staje się naturalną potrzebą w każdej niemal dziedzinie praktycznej związanej z informatyką. 15 lat minęło, a nadal mogę ci na palcach jednej ręki policzyć programistów, którzy rozumieją dogłębnie zagadnienia synchronizacji wątków i potrafią napisać dobry, ładnie zrównoleglony algorytm... 

Ciekawe czy komputery kwantowe będą kolejną rewolucją przemysłową, ale jeśli tak, to tu też będzie ogromne pole dla specjalistów dogłębnie znających fizykę i algorytmy.

 

2 minuty temu, maroon napisał:

Inna kwestia, czy każdy tak super dobrze zarabia. Zapytaj Hindusa albo studenta w Prokomie. Prawdziwie gęsta śmietanka jest zawsze tylko dla nielicznych w każdej branży. 

 

To wiem, dlatego ja raczej odradzam informatykę jako zawód. Nie dlatego, że boję się młodej konkurencji. Widzę, ile dostają naprawdę nieźli ludzie na praktykach w korporacjach. Im potrafią na start dać połowę tego, co ja zarabiałem... na III roku studiów, w 2004 roku...

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, maroon napisał:

Także nie startuj w ciemno w mierzeniu kutasów, bo jednak może się okazać, że masz za krótkiego :). No offence of koz.

 

Pracowałem przez jakiś czas w i dla McKinseya. Oprócz tego ścisła długoletnia współpraca z MS, IBM i Oracle + jedenym z większych producentów ERP na świecie. 

Suuuuuper ... szkoda jednak, że do tej pory nie opanowałeś czytania prostych tekstów ze zrozumieniem. Winszuję jednak osiągnięć: szczególnie rozbuchanego ego i arogancji.

 

5 godzin temu, pytamowiec napisał:

Nie widziałem tam żadnych wymiataczy, a wręcz przeciwnie

I oceniasz to na podstawie ... swojego "doświadczenia" - trzy lata w czterech firmach oraz ogromnej wiedzy (nieznajomości/niezrozumienia algorytmów czy braku zrozumienia/ braku umiejętności zastosowania design patternów)... tak więc, jest to Twoja opinia oparta na ... (bo ani nie na wiedzy, ani na doświadczeniu - a z treści Twoich wpisów wynika, że jedynie na arogancji).

 

Dołączę rzecz oczywistą, której jak widać nie rozumiesz: znajomość algorytmów nie polega na tym, aby wykuć na pamięć kod a na zrozumieniu sposobów rozwiązywania problemów, które (znając algorytmy) umożliwiają rozumienie kodu oraz rozwiązywanie bardziej złożonych problemów.

 

 

@SamiecGamma - szacun za cierpliwość.

 

Z mojej strony EOT.

 

Edytowane przez oxy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@oxy ??? przecież to Ty tu ziejesz arogancją i nie umiejętnością czytania ze zrozumieniem. 

Gdzie napisałem, że nie znam algorytmów czy stosowania wzorców projektowych?

Tak oceniam na podstawie swojego 3 letnie dośw. pracowałem z tymi ludzmi. A Ty nie znasz ich i osbie oceniasz po moich wpisach, że to byli wymiatacze tylko ja nie umiem rozróżnić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minutes ago, SamiecGamma said:

 

Bill Gates tak mówił już 30 lat temu, jakoś nie widać znaczacego postępu w tej dziedzinie. 

Kto by sobie chciał sam świnię podłożyć. 😁 Natomiast fakty są takie, że za czasów świetności Billa, to o funkcjonalnym AI można było w książce s-f poczytać. Dziś to jednak powoli staje się rzeczywistość. Skoro można w ten sposób nowe związki chemiczne odkrywać o zadanych właściwościach, to można też zlepiać kod. Szczególnie, że nie bójmy się tego powiedzieć, pewnie gdzieś 50% typowego kodu jest reusable, a w niektórych aplikacjach może i więcej. Oczywiście wiadomo, że zawsze (zawsze?) będzie działka gdzie człowiek będzie potrzebny. 

 

Wiele osób, zwłaszcza młodych, ale i starszych też, nie zdaje sobie sprawy jak niesamowity postęp technologiczny w dziedzinie komputeryzacji dokonał się w ciągu raptem 20 lat. Pomyśleć że raptem w 1996 się ustawiało callbacka żeby gołe dupy ściągać z zawrotnym 28.8 kBps. Gdzieś w 2006 pisałem apkę na handhelda i się zastanawiałem po wuj komu takie coś niefunkcjonalne w użyciu. Future is now old man. 😁

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 hours ago, maroon said:

@oxy kiedyś dawno temu miałem taki ciekawy case na portalu o nazwie GL. Była sobie dyskusja na temat wykorzystania frameworków w kontekście przyspieszania pracy. Nieopatrznie pochwaliłem się, że popełniłem w 2 tygodnie pewien spory systemik bookingowy w pythonie używając frameworku django. Przy czym wcześniej z pythonem styczności nie miałem. Najpierw po mnie jechali, że w dupie byłem i gówno widziałem, a jak systemik pokazałem, to najniższa oferta zatrudnienia była za 15k brutto, a był to 2005 rok. Oczywiście z przyjemnością napisałem żeby spierdalali. :) Zresztą wtedy już większy pieniadz zarabiałem i akurat nie na programowaniu, bo to traktuję tylko i wyłącznie hobbystycznie (ok. 15 lat C#) - po prostu nienawidzę pisać dla kogoś. Za to bardzo lubię ucierać noska wszelkim top czelendż guru. 

 

Także nie startuj w ciemno w mierzeniu kutasów, bo jednak może się okazać, że masz za krótkiego :). No offence of koz.

 

Pracowałem przez jakiś czas w i dla McKinseya. Oprócz tego ścisła długoletnia współpraca z MS, IBM i Oracle + jedenym z większych producentów ERP na świecie. 

 

Dalej chcesz mierzyć? Pożyczyć mikrometr? 

 

Trochę zazdro, ja aż tak dobry nie jestem

1 hour ago, maroon said:

Już za chwileczkę, już za momencik 80% kodu będzie ci tworzyć AI. W cenie będą ci, którzy będą w stanie dać dobry wsad dla AI, czyli ci z wyobraźnią i wiedzą interdyscyplinarną

 

To akurat jest bzdurą. "AI", tj wysublimowane modele statystyczne, nigdy nie zrobią niczego nowatorskiego, bo w istocie są tylko uśrednieniem tego co widziały biorąc pod uwagę wsad jaki dostały.

 

Mało tego, co z tego że podpowie kolejna linijkę kodu z marną skutecznością? Są lepsze sposoby na optymalizację pracy programisty, rzeczy które podpowiadają na podstawie reguł zdefiniowanych przez człowieka, dla danego frameworka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, pytamowiec napisał:

A jednak nie, bo wychwalasz NFZ, który jest patolgoią i powinien zostać zniszczony

Mam nieodparte wrażenie, że zupełnie nie zrozumiałeś przesłania.
NFZ = system ubezpieczeń społecznych. Państwo rozumiane jako społeczeństwo odprowadza jakieś_tam składki (jednakowe bez względu na stan zdrowia) i z tego budżetu leczymy wszystkich, bez względu na to, jak kosztowne jest leczenie danej jednostki.


Ty z kolei wychwalasz pod niebiosa założenie, że każdy ma sobie SAM płacić za opiekę medyczną.

To genialny pomysł.

Bardzo dobry.

Kupa hajsu do zaoszczędzenia. Serio.

Tylko do czasu, aż coś się zjebie.

Bo kosztów leczenia czegokolwiek powyżej pędzlowania hemoroidów nie uciągniesz.

 

Kropka.

 

Pierdolenie "bo jebany enefzet bo sie fafnafcie lat czeka na wizytę" jest... pierdoleniem. Oderwanym w znacznej mierze od rzeczywistości.

I kompletnym niezrozumieniem tego, o czym mowa.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

leczymy wszystkich

no właśnie o to chodzi, że nie ma żadnego leczenia. Są na tyle bezczelni, że teraz dzisiaj np. zbierają w TVPis pieniądze na leczenie jakiegoś dzieciaka z nowotworu. To na co te składki idą?

 

Objerzyj se też "komentery" jak starsi ludzi się skarżą, że do ortopedy 2 lata czekania, a do onkologa rok.

Edytowane przez pytamowiec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, pytamowiec napisał:

no właśnie o to chodzi, że nie ma żadnego leczenia. Są na tyle bezczelni, że teraz dzisiaj np. zbierają w TVPis pieniądze na leczenie jakiegoś dzieciaka z nowotworu. To na co te składki idą?

Dowód anegdotyczny.

Aha.

 

Zaorałeś mnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, pytamowiec napisał:

no właśnie o to chodzi, że nie ma żadnego leczenia. Są na tyle bezczelni, że teraz dzisiaj np. zbierają w TVPis pieniądze na leczenie jakiegoś dzieciaka z nowotworu. To na co te składki idą?

Składki są za niskie.
System mocno niedofinasowany.
W Stanach gdzie systemu nie ma, ludzie też zbierają. 
Problemem nie jest NFZ. 
Wkurzanie się na NFZ jest jak wkurzanie się na automat w którym nie ma Twojej ulubionej kawy i postulowanie likwidacji wszystkich automatów.

NFZ jest niewydolny, system medyczny jest niewydolny, komputeryzacja jest od stosunkowo niedawna, Przez lata nie było informacji " Co, gdzie, kiedy?" odnośnie wakatów. 
I mamy sytuacje ze np. jest wysp kardiologów "bo to modne" a gdzieś tam brakuje geriatrów.
Przez lata bywało tak że spora część kolejek to byli ludzie którzy się zapisywali do wszystkich specjalistów w okolicy i jak już przyszli na wizytę u jednego, to u kolejnych byli dalej w kolejce (i nie przychodzili ani sie nie wypisywali) Bywali tacy co sie zapisali na wizytę w styczniu a w listopadzie umierali. Ale to że umierali nie sprawiało ze ich miejsce sie zwolniło.

Dodatkowo jest zasada Pareto. 80% kosztów przypada na 20% przypadków. 
Kiedy ostatnio byłeś hospitalizowany? Ja 12 lat temu, na obserwacje, zaś ostatnią operacje miałem jeszcze jak w PL siedziała armia rosyjska
Ostatnia choroba wymagająca lekarza? 18 miesięcy temu.

Teraz, 5 letnia Zosia urodziła sie z zespołem jakimś tam który objawia się czymś tam i właśnie przechodzi swoją 10 operacje.
82 letni Henryk jedzie karetką do szpitala bo zasłabł w kościele. 4 raz w tym roku.
Oczywiście co kwartał chodzi do kardiologa 
In Cito EKG i jakieś obrazowe badanie żeby sprawdzić czy stentgraft aortalny nie ma mikroprzecieków które by sprawiały że ciśnienie spadło i  doszło do utraty przytomności

Co łączy Henryka i Zosie? 
To że te 30 lat temu by po prostu skończyli w zakładzie pogrzebowym.
To że generują olbrzymie koszty.
To że takich Zoś i Henryków, a zwłaszcza Henryków jest coraz więcej.
To że bez NFZ  rodzice Zosi by byli prawdopodobnie obarczeni olbrzymim długiem, zaś Henryk by wolał umrzeć niż by wezwano pogotowie, którego sam przyjazd by pochłonął jego podwójna emeryturę zaś diagnozowanie drugie tyle.

 

50 minut temu, pytamowiec napisał:

Objerzyj se też "komentery" jak starsi ludzi się skarżą, że do ortopedy 2 lata czekania, a do onkologa rok.

No, owszem. Bo jest ich za dużo w stosunku do liczby lekarzy i finasowania.
Ale gdyby nie NFZ to by starsi ludzie zamiast czekać do ortopedy to by w ogóle się do niego nie zapisywali. Tańszy byłby ten wózek z filmów z USA



 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
15 godzin temu, pytamowiec napisał:

Aktualnie sygnalizują nam, że możliwe będą zwolnienia... Zacząłem szukać pracy

@pytamowieckurde-naprawde programista w tym kraju ma tak ciężko znaleźć pracę?

Pytam, bo siedzę trochę koło tego środowiska i jak znasz płynnie angielski, to na juniora na etat za 5-6k na rękę wszędzie biorą (wprawdzie teraz junior troszkę więcej musi umieć niż 5lat temu) .

 

Więc:

1. Umiesz angielski?

2. Jaki masz skil i w jaki zarobek celujesz?

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, RedChurchill napisał:

@pytamowieckurde-naprawde programista w tym kraju ma tak ciężko znaleźć pracę?

Pytam, bo siedzę trochę koło tego środowiska i jak znasz płynnie angielski, to na juniora na etat za 5-6k na rękę wszędzie biorą (wprawdzie teraz junior troszkę więcej musi umieć niż 5lat temu) .

 

Więc:

1. Umiesz angielski?

2. Jaki masz skil i w jaki zarobek celujesz?

 

 

 

 

 

 

 

kolega robi jako ogrodnik.

 

500 zeta dniówki to żaden wyczyn.

razy pięć dni, razy cztery tygodnie.

 

kolejny kolega robi w psach.

 

150 za trzy spacery na dzień.

pieski ma cztery.

600 zeta dniówki razy trzydzieści dni

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, RedChurchill napisał:

@pytamowieckurde-naprawde programista w tym kraju ma tak ciężko znaleźć pracę?

Jak nie masz dupogodzin w popularnych technologiach to tak. 

Poza tym jest masa wymiataczy co na b2b robią w kiilku firmach naraz

6 godzin temu, RedChurchill napisał:

Pytam, bo siedzę trochę koło tego środowiska i jak znasz płynnie angielski, to na juniora na etat za 5-6k na rękę wszędzie biorą (wprawdzie teraz junior troszkę więcej musi umieć niż 5lat temu) .

XD. 
Musi mieć zajebiscie przygotowane CV, musi mieć odpowiednie słowa klucze, musi zajebiscie ogarniać, najlepiej mieć studia i plecy, softskille  I te dupogodziny.
Znasz Jirę a firma używa Testlinka? 
Mogą Cię uwalić bo ktoś inny zna Testlinka


Możesz przejść wszystkie etapy i mieć adios bo ktoś inny ma miesiąc dupogodzin więcej.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RedChurchill umiem ang., java

 

Sytuacja następująca:

Firma nieoficjalnie założyła, że nikogo nie zwolni, najwyżej przeniesie do innego projektu. 1 kolega z mojego zespołu złozył wypowiedzenie, więc prawdopodobieństwa, że mnie nie wywalą wydaje się wysokie.

Niestety dalej nie mam oficjalnych informacji, stara umowa kończy się w grudniu, a nowej nie dostałem.

 

W międzyczasie dostałem ofertę pracy z wynagrodzeniem o 10% wyższym i projekt wydaje się znacznie lepiej prowadzony. Problem jest taki, że w umowie wpisali całkowity zakaz konkurencji podczas trwania tej umowy. Raczej nie zgodzą się tego usunąć. Nie wiem co lepsze: zostać w starej firmie jeśli jednak mnie nie zwolnią czy brać nowe z zakazem konkurencji.

W starej firmie jest taki plus, że bardzo mało pracy, tak na 1-2 godz. dziennie. Już się wszyscy do mnie przyzwyczaili, że jestem aspołeczny, oni też mają autyzm. W nowej pracy pewnie będzie trzeba cięzko pracować i widziałem, że zatrudniają aż 3 kobiety, więc jest ryzyko, że będę w zespole z jakąś babą.

Już miałem kiedyś baby w zespole to nie polecam.

 

Zrobię chyba tak, że umówię się z szefem na rozmowę w swojej pracy i jak będzie coś kręcił to uciekam do tamtej nowej firmy. A jak powie jasno, że zostaję, poda stawkę nową nie niższą niż była to zostanę. Dobry plan?

Edytowane przez pytamowiec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To masz luz.

Myślę że potrzebujesz pracy ze swoimi myślami, bo sporo tu wrzucasz leków na forum.

To się skutecznie leczy.

Zdrowie najważniejsze co olejesz teraz wróci w późniejszych latach z nową mocą.

Ja przy Twoim stanie trzymałbym się lekkiej pracy do czasu ogarnięcia.

Leki plus terapia i być może po miesiącu czy trzech się nawet ogarniesz jak ja kiedyś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.