Skocz do zawartości

Ciężko jest...


pytamowiec

Rekomendowane odpowiedzi

11 minut temu, nowy00 napisał:

Jak mam gorsze nastawienie próbuje szukać pozytywów całej mojej obecnej sytuacji. Planowanie każdego dnia również mi pomaga. 

To super sposób. Nie mam zamiaru doradzać autorowi - nie jestem żadnym lekarzem, psychiatrą czy psychologiem. 

Każdy miewa gorsze i lepsze okresy w życiu, te najcięższe (depresyjne) potrafią być mega przytłaczające, ludzie uciekają w alko, fajki, narkotyki i inne chwilowe "lekarstwa".

 

Samemu tak robiłem. Z własnej perspektywy mogę powiedzieć, że pomogła mi obserwacja siebie, swoich zachowań i ich motywów. Książki ezoteryczne (np. Osho), wypełnienie sobie wolnych chwil aktywnością fizyczną i pracą.

 

A w gruncie rzeczy to warto dziękować za to, że:

- budzimy się rano, przez co mamy kolejny dzień do wykorzystania

- możemy wstać z łóżka; nie każdy ma sprawne nogi

- widzimy otaczający nas świat; nie każdy ma możność podziwiania otoczenia

- mamy ręce, dzięki którym możemy przyrządzać różne posiłki, pracować, pisać, grać etc.

- czujemy zapach przyrządzonej z rana kawy/herbaty

- mamy kobietę, dzięki której możemy zaspokajać nasze biologiczne potrzemy / nie mamy kobiety, przez co nie zostaniemy wciągnięci w najrozmaitsze prawno-emocjonalne gierki

a przynajmniej ja tak robię czasem. Pomaga, przynajmniej mi.

 

Powodzenia autorze! 3maj się i nie poddawaj.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro terapia w twoim wypadku polegała na wygadaniu się to nie miało to sensu. Spróbuj w nurcie pozwaczo behawiorlanym z sensowym terapeutą który podpowie jak masz radzić sobie ze swoimi myślami. Jak nie wiesz o co chodzi polecam ksiażke "Umysł ponad nastrojem". Prochów nie łykaj w Twoim wypadku skutki uboczne są większe niż korzyści. Chodzisz na siłownie to duży plus. Jak chodzisz tylko pomachać to określ sobie cel (siła, wygląd) i go realizuj. 

Co do oglądania się na innych z żonami zapraszam do swierzakowni tam sobie poczytasz jaki to miód. 

Trzymaj się bracie, nie wątp w siebie. Masz pracę, masz siano, masz piękny wiek. Praca nad sobą to trudna rzec czeka cię największą walka Twojego życia walka z samym sobą. Jak pokonasz siebie to nikt cie nie zatrzyma. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też często bywają u mnie gorsze chwile. Napiszę, być może kilka banałów, ale te rzeczy rzeczywiście pomagają poczuć się lepiej. Wszystko razem ze sobą, może zadziałać synergicznie:

- często spaceruj. Najlepiej w otoczeniu przyrody, drzew. Wzmocni to twoją odporność i ogólne samopoczucie

- trenuj siłowo. Podniesie to twój poziom testosteronu, który daje nam kopa do działania oraz obniży kortyzol i prolaktyne

- odstaw alkohol i słodycze

- zadbaj o swoją florę bakteryjną. Wyrzuć cukry, za wyjątkiem ograniczonej liczby owoców. Staraj się nie jeść produktów na białej mące oraz zwłaszcza alkoholu zawierające drożdze, czyli piwo. Spożywaj kiszone rzeczy jak kiszona kapusta czy ogórki kiszone.

- pamiętaj o wątrobie. Na wspomaganie funkcji wątroby, dobrym rozwiązaniem jest jedzenie jogurtu naturalnego oraz picie zielonej herbaty.

- ograniczaj kawę. Są tysiące badań potwierdzających pozytywne właściwości kawę, ale też wiele badań, które mówią o jej szkodliwym działaniu. Jak myślisz, dlaczego te prozdrowotne badania kawy są wszędzie tak popularyzowane? Zarabianie na tym najpopularniejszej używce świata, to ogromny biznes, liczony w miliardach dolarów

- bądź nawodniony, pij dużo wody. Aby wspomóc nawodnienie ogranizmu, jak wspomniałem wcześniej spożywaj owoce, te bogate w wodę również

- jedz rzeczy wspomagające myślenie czyli np. orzechy włoskie, tłuste ryby. Poczytaj sobie o tzw. mind diet, czyli diety dla mózgu

- wysypiaj się odpowiednio. Wietrz pomieszczenie przed snem. Najlepiej otworzyć okno na oścież na co najmniej 10min. Idealna temperatura do snu, do bodajże 19 stopni Celsjusza. 2 godziny przed snem nie jedz, nie trenuj wieczorem zbyt późno i 2 godziny przed snem, nie narażaj się na światło niebieskie, z smartfona bądź laptopa.

- ćwicz umysł, nie tylko ciało. Może nauka gry na instrumentach albo kurs językowy. Czytaj wartościowe ksiązki

- nauka relaksu oraz medytacji

- nie oglądaj tv. Ja jedynie oglądam w tv, jedynie jakieś wydarzenie sportowe. Nie patrz na tragedie ludzkie, bo telewizji zależy, by zasiać strach w twoim umyśle, bazując na twoich emocjach. Wszystko co emocjonalne, sprzedaje się bardzo dobrze.

- unikaj i dystansuj się od toksycznych ludzi

- pamiętaj o minerałach: magnez, wapń, potas itd. 

- Jedz prostą, ale zdrową żywność. Jaja, sery, dobrej jakości mięso, owoce warzywa, tłuste ryby, kiszone rzeczy jak ogórki czy kiszona kapusta

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, pytamowiec napisał:

 

 

Ten stan mam permanentnie, nasila się wieczorami, gdy ludzie spotykają się z dziewczynami, żonami, kolegami a ja siedzę w domu. A weekendy to już w ogóle są najgorsze. Bo ludzie się spotykają, a ja sam siedzę i nie mam gdzie iść.

Idealizujesz życie innych co ma wpływ na pogłębianie się twoich stanów.

 

Uwierz mi, życie innych wcale nie jest takie kolorowe na jakie jest kreowane.

 

Jest masa ludzi w związkach, którzy mimo tego czują się samotni.

 

Nie idealizuj, nie każdy lata na weekendzie po baletach, zalicza dziesiątki panienek, bierze udział w super zabawach do białego rana czy wychodzi z dziewczyna do kina- jest to raczej bardzo mały procent, z czasem ludzie osiadają.

 

Taki jest obraz w Twojej głowie, który może wynikać z tego, że tak kreowany jest on w social  mediach (fotki z wakacji na insta, Facebooka etc).

 

W rzeczywistości bardzo dużo ludzi żyje w związkach i relacjach toksycznych, są i czują się wykorzystywani- tkwią jednakże w tych relacjach bo tak jest wygodnie i tak oczekuje tego społeczeństwo. 
 

I uwierz mi, lwia cześć tych ludzi, którzy na insta kreują się na szczęśliwych i dodają fotki z wypadów w rzeczywistości po nocach płaczą w poduchę- sam byłem świadkiem jak kreowany jak ten świat (zmuszanie partnera do zdjęcia na insta, bo followersy musza się zgadzać)

 

Na zdjęciu ładna koszula i brzuch wciągnięty, w rzeczywistości misiu ze sporym brzuszkiem, dużym apetytem, chujowym żartem i nie stroniący od białego.

 

 

Sam nie mam na codzień nie mam prawdziwych znajomych, wynika to z tego, że często się przeprowadzam.

 

Takich prawdziwych widzę raz w roku i widzę, że ta znajomość z każdym rokiem tez traci na znaczeniu.

 

Mialem sporo znajomych, których zaniedbałem na rzecz myszki w czasach białorycerstwa, na dzień dzisiejszy nie da się ich odbudować- z rodzina też jestem skłócony- mam na to mega wyjebane.

 

Tez spędzam wieczory i weekendy samemu, ale zajmuje się wtedy swoim hobby- masz racje, teraz nadchodzi czas, gdzie samotne osoby mają ciężko- Boże narodzenie oraz sylwester i co za tym idzie ponowne masowe kreowanie odmiennej rzeczywistości (szczęśliwe rodziny i prezenty oraz szczęśliwa zabawa sylwestrowa)-to wszystko jest obłuda.

 

Bracie, nie jesteś z tym sam, nie użalaj się nad sobą, postaraj się być twardy i zrozumieć, ze zyjemy w świecie, gdzie każdy nosi przysłowiowa maskę.

 

Pomyśl z drugiej strony ile jest osób, którzy zostali zdradzeni, pomysł o ludziach, ktorzy ciągną długimi latami sprawy rozwodowe, pomyśl o ludziach, ktorzy cieżko chorują, pomysl o ludziach, ktorzy stracili swoje całe majątki itd. itp.

 

Dlaczego porównujesz się do tych którym zazdrościsz a nie doceniasz tego co masz? 

 

Masz 32 lata- nie daj się tłamsić, to wszystko siedzi w Twojej głowie- wygraj z tym i korzystaj z życia nie oglądając się na innych- trzymam kciuki. 

 

Co do znajomych, ktoś wcześniej na forum pisał o grupach na facebooku, gdzie ludzie szukają partnera do podróży.

 

Spróbuj może tego, napewno dobrze by Ci zrobil jakiś wypad.

 

Edytowane przez Kacperski
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, pytamowiec napisał:

Pomagało mi trittico

Pierdol to triticco. Trucizna. Lepiej Coaxil i Mirtagen. Mniej inwazyjne, i nie powodują skoków nastroju. Trochę się medycyną interesuję, choć doktorem nie jestem :) Poczytaj też o ziołolecznictwie, na przykład Ashwaganda etc. I koniecznie witaminy i minerały, tak jak pisąłem w poprzednim poście, mamy taką porę roku, ze nie nastraja optymizmem :) I dalej podtrzymuję: pisz tutaj, nikt Cię nie będzie stygmatyzował, Bracia pomagają. Jak chcesz to PW, i też pomogę :) Głowa do góry. Tak jak ktoś wcześniej napisał, po każdej burzy przychodzi słońce. Tak jak Szymborksa pisała:

,,

Cze­mu ty się, zła go­dzi­no,
z nie­po­trzeb­nym mie­szasz lę­kiem?
Je­steś - a więc mu­sisz mi­nąć.
Mi­niesz - a więc to jest pięk­ne.

''

Nawet niedawno natknąłem się na poezję śpiewaną przez Sanah:

 

 

Powodzenia i się trzymaj ciepło :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Cham Niezbuntowany napisał:

To super sposób. Nie mam zamiaru doradzać autorowi - nie jestem żadnym lekarzem, psychiatrą czy psychologiem. 

Każdy miewa gorsze i lepsze okresy w życiu, te najcięższe (depresyjne) potrafią być mega przytłaczające, ludzie uciekają w alko, fajki, narkotyki i inne chwilowe "lekarstwa".

 

Samemu tak robiłem. Z własnej perspektywy mogę powiedzieć, że pomogła mi obserwacja siebie, swoich zachowań i ich motywów. Książki ezoteryczne (np. Osho), wypełnienie sobie wolnych chwil aktywnością fizyczną i pracą.

 

A w gruncie rzeczy to warto dziękować za to, że:

- budzimy się rano, przez co mamy kolejny dzień do wykorzystania

- możemy wstać z łóżka; nie każdy ma sprawne nogi

- widzimy otaczający nas świat; nie każdy ma możność podziwiania otoczenia

- mamy ręce, dzięki którym możemy przyrządzać różne posiłki, pracować, pisać, grać etc.

- czujemy zapach przyrządzonej z rana kawy/herbaty

- mamy kobietę, dzięki której możemy zaspokajać nasze biologiczne potrzemy / nie mamy kobiety, przez co nie zostaniemy wciągnięci w najrozmaitsze prawno-emocjonalne gierki

a przynajmniej ja tak robię czasem. Pomaga, przynajmniej mi.

 

Powodzenia autorze! 3maj się i nie poddawaj.

 

 

Dobrze prawisz 👍

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, nowy00 napisał:

Nie ma co się poddawać.

3-4 kolegów w wieku 32lat bardzo dobry wynik. 

Jak mam gorsze nastawienie próbuje szukać pozytywów całej mojej obecnej sytuacji. Planowanie każdego dnia również mi pomaga. 

 

Dobrze że nikt mu nie powiedział że w potrzebie to będzie inna ilość, z wiekiem człowiek rozumie że to wszystko to świat klaunów, nie pozostaje tylko jak się z tego śmiać i nie porównywać się z innymi bo też żyją w iluzji

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, pytamowiec napisał:

Ten stan mam permanentnie, nasila się wieczorami, gdy ludzie spotykają się z dziewczynami, żonami, kolegami a ja siedzę w domu. A weekendy to już w ogóle są najgorsze. Bo ludzie się spotykają, a ja sam siedzę i nie mam gdzie iść.

Ja biorę od jakiegoś czasu SSRI escitil, które ma mało skutków ubocznych. Może zagadaj do psychola o to? I nie martw się, ja także - chociaż nie mam ciężkiej depresji - spędzam dużo czasu sam. Jednym z rozwiązań jest organizowanie samemu jakiegoś wyjścia. Chodź do wspólnot uzależnieniowych - np. DDA albo DDD.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, I1ariusz napisał:

Ten stan mam permanentnie, nasila się wieczorami, gdy ludzie spotykają się z dziewczynami, żonami, kolegami a ja siedzę w domu. A weekendy to już w ogóle są najgorsze. Bo ludzie się spotykają, a ja sam siedzę i nie mam gdzie iść.

Bracia Ci już tutaj pięknie wszystko opisali.

 

Ja tylko dopiszę, że to jest TOTALNIE w 100% kwestia Twojego nastawienia.

Ja w piątek i sobotę siedzę w domu i nawet jak mnie ktoś zaprosi, żeby wyjść to nie chce mi się na to tracić czasu - bo mam swoje cele,

i zamiast wysłuchiwać pierdół od znajomych to siedzę i działam, albo biegam, skakam, latam pływam w tańcu w ruchu wypoczywam, bo wiem co dla mnie dobre.

 

Pomyśl sobie ile czasu spędziłeś na zamartwianiu się?

A ile czasu spędziłeś na działaniu?

Dlaczego nie korzystasz ze swojej woli i mocy ?

Masz dwie nogi i dwie ręce i mózg ? Czego jeszcze potrzeba? Cipy, żeby móc za nią ganiać i jej usługiwać ?

 

Siedzisz w tym gównie, bo tylko je ciągle wzniecasz - dmuchasz w żarzące się gówno i je tylko utrzymujesz przy życiu, tak samo jak tutaj jedna w rezerwacie od wielu lat - w kółko to samo.

Dajesz atencję tym negatywnym emocjom - tak samo jak beciaki simpią do byle jakiej cipy.

Co Ty myślisz, że te panny, o których piszesz to tak ich kochają i oni tam spędzają niesamowite weekendy ? Ktoś tutaj fajnie napisał, że to tylko taka fasada, żeby właśnie pokazać się z tej dobrej strony tak jak miliony "innych niż wszystkie". Ci co naprawdę mają super weekendy z naprawdę fajnymi pannami i rozrywkami, najpierw musieli na to zapracować - i zmienić siebie. Nic za darmo nie przychodzi.

 

Jesteś chyba programistą, więc masz umysł analityczny i  przez to wpadasz w overthinking i zamiast działać, to siedzisz w głowie.

A nie wiesz o tym, że to nie Ty myślisz, tylko po prostu takie myśli Ci wpadają do głowy, bo masz taki vajb przegrywu i letargu...

Zmienisz vibe, to będziesz miał inne myśli - simple as that.

 

Mam nadzieję, że jesteś na nofap - bo jak walisz niemca po kasku to się nie dziw, że wpadasz w takie stany jak za darmo wyrzucasz swoją energię w pustkę.

 

Konkludując - twój aktualny stan jest idealną odskocznią do tego, żeby zacząć zmieniać swoje podejście, swoje nawyki, swój vajb, mindset - życie Ci samo pokazuje, że aktualne nastawienie nie działa i dlatego cierpisz.

Zrób jakiś prosty pierwszy krok, typu idź na spacer, przebiegnij się i zobacz, że będzie trochę lepiej, że wszystko zależy od Ciebie i da Ci to siłę do osiągania kolejnych celów, ale najpierw te cele musisz mieć.

 

Ty tak naprawdę jesteś ponad tym stanem (ponad swoimi myślami i emocjami), ale teraz pozwalasz im, żeby Tobą manipulowały - zacząłeś się z nimi utożsamiać.

 

Been there, done that.

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoje samopoczucie może wynikać również z zatrucia metalami ciężkimi albo obniżonym testosteronem, zależnym od wielu czynników. Akurat Stalowy Szok dzisiaj dodał o tym materiał. Warto do tych wskazówek się dostosować i zobaczyć efekty. Nie ma innego wyjścia, aby się przekonać, czy stan się polepszy:

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opiszę może w przyszłym tygodniu historie o tym jak pomogłem chłopakowi wyjść z "depresji", może niektórym się przyda.

Już wielokrotnie pisałem o tym na forum więc nie będę się powtarzał za bardzo że na moje to większość depresji bierze się z lenistwa i pieszczenia się ze sobą. I mało kto tak naprawdę realnie chce z tego wyjść, wziąć leki tak ale wykonać pracę już nie. To idealna wymówka dla dzisiejszych ludzi. Modna i trendy. Mam depresję, nie chce mi się. Dlaczego nie słyszę o depresjach u ludzi starszych tylko non stop o tym gadają osoby młode ? Na wymioty mnie zbiera jak ktoś mi mówi że on ma depresję, bierze leki i chodzi na terapię. Sami swoimi codziennymi wyborami doprowadzacie się do takiego stanu.

 

Jakim trzeba być ignorantem żeby pomimo ogromu wiedzy jaki jest obecnie dostępny na temat działania ludzkiego organizmu nadal robić wszystko na opak.

Brak ruchu, otyłość, nlpz, wódeczka, imprezki, mefedron, instagram zawsze da efekt w postaci rozwalenia organizmu i obniżonego nastroju.

To jest jak ze spadaniem, jak sobie lecisz i lecisz w dół to jest spoko ale w końcu przywalisz o dno i jak spojrzysz w górę i zobaczysz ile przegrałeś i ile trzeba się namęczyć żeby wrócić tylko do punktu gdzie byłeś to pojawia się zrezygnowanie i "depresja". Ludzie myślą że przeskoczą to co spadli dzięki pigułom ale jedyne co osiągnął to upadną jeszcze niżej.

 

Sama flora bakteryjna ma przeogromny wpływ na tzw mood regulators. A co widzę wśród ludzi ? Ciągłe branie piksów przeciwbólowych jakby to były tictaki, byle przeziębienie i od razu antybiotyk, śmieciowe żarcie typu chrupki, wędliny itd, chlanie coli. To niszczy bakterie, powoduje ciągły stan zapalny w organizmie. Flory bakteryjnej nie poprawi się dodaniem do obiadu kiszonej kapusty (kilka razy na forum widziałem takie złote rady) tylko wchodzi się na kilkumiesięczną probiotyko terapię na dobrych probiotykach np Vivomix 450.

I jakimś cudem jak taki delikwent zmieni żarcie, zacznie się ruszać, przejdzie probiotykoterpię, znajdzie swój krąg ludzi to depresje ustępują. Czasem można rozważyć wejście na teścia żeby pomogło ruszyć z miejsca - na pewno mniejsza szkodliwość od syfu typu benzo.

 

 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Sky napisał:

Bracia Ci już tutaj pięknie wszystko opisali.

 

Ja tylko dopiszę, że to jest TOTALNIE w 100% kwestia Twojego nastawienia.

Co jest zupełną bzdurą

4 godziny temu, Sky napisał:

Ja w piątek i sobotę siedzę w domu i nawet jak mnie ktoś zaprosi, żeby wyjść to nie chce mi się na to tracić czasu - bo mam swoje cele,

Czujesz sie samotny? Weź chwilówkę/kredyt a potem zapierdalaj na spłate. "Miej swoje cele" Bo cel "życie socjalne" nie jest prawdziwym celem

4 godziny temu, Sky napisał:

i zamiast wysłuchiwać pierdół od znajomych to siedzę i działam, albo biegam, skakam, latam pływam w tańcu w ruchu wypoczywam, bo wiem co dla mnie dobre.

XD Ale przebywasz z ludźmi. Chyba że to wszystko robisz w  jakiejś grze. 

4 godziny temu, Sky napisał:

Pomyśl sobie ile czasu spędziłeś na zamartwianiu się?

Kopnij leżącego, podniesie sie.

4 godziny temu, Sky napisał:

A ile czasu spędziłeś na działaniu?

Pewnie nie wie jak działać by osiągnąć sukces

4 godziny temu, Sky napisał:

Dlaczego nie korzystasz ze swojej woli i mocy ?

Bo moze jej nie ma bo jest tak wyżarty przez beznadzieje?

4 godziny temu, Sky napisał:

Masz dwie nogi i dwie ręce i mózg ? Czego jeszcze potrzeba? Cipy, żeby móc za nią ganiać i jej usługiwać ?

Nomen omen niektórym to niezbędne. Nie cipa, ale inna osoba/osoby

4 godziny temu, Sky napisał:

Siedzisz w tym gównie, bo tylko je ciągle wzniecasz - dmuchasz w żarzące się gówno i je tylko utrzymujesz przy życiu, tak samo jak tutaj jedna w rezerwacie od wielu lat - w kółko to samo.

No i?

4 godziny temu, Sky napisał:

Dajesz atencję tym negatywnym emocjom - tak samo jak beciaki simpią do byle jakiej cipy.

Nie to co uber mega zajebisty @Sky który nigdy nie odczuwa negatywnych emocji bo to nic nie daje

4 godziny temu, Sky napisał:

Co Ty myślisz, że te panny, o których piszesz to tak ich kochają i oni tam spędzają niesamowite weekendy ?

Jest taka możliwość, Nawet jeśli nie kochają to dają poczucie ważności

4 godziny temu, Sky napisał:

Ktoś tutaj fajnie napisał, że to tylko taka fasada, żeby właśnie pokazać się z tej dobrej strony tak jak miliony "innych niż wszystkie". Ci co naprawdę mają super weekendy z naprawdę fajnymi pannami i rozrywkami, najpierw musieli na to zapracować - i zmienić siebie. Nic za darmo nie przychodzi.

Ogarnął sie finansowo. To już coś. 

4 godziny temu, Sky napisał:

Jesteś chyba programistą, więc masz umysł analityczny i  przez to wpadasz w overthinking i zamiast działać, to siedzisz w głowie.

Ten typ tak ma, i nic w tym złego. 

4 godziny temu, Sky napisał:

A nie wiesz o tym, że to nie Ty myślisz, tylko po prostu takie myśli Ci wpadają do głowy, bo masz taki vajb przegrywu i letargu...

Typ ma depresje na którą brał leki

4 godziny temu, Sky napisał:

Zmienisz vibe, to będziesz miał inne myśli - simple as that.

A jak wygrasz milion, będziesz milionerem

4 godziny temu, Sky napisał:

Mam nadzieję, że jesteś na nofap - bo jak walisz niemca po kasku to się nie dziw, że wpadasz w takie stany jak za darmo wyrzucasz swoją energię w pustkę.

No fap czy fap nie ma tu zbytniego znaczenia. To raczej urban legend. Nofap nie leczy z depresji ani nie zmienia cudownie życia. Nofap jedynie polepsza pewne jego sfery typu: "Nie staje mi podczas seksu, ale przy ggangbangu tak". 
Energie ludzie tracą też na gównoburze w sieci.

4 godziny temu, Sky napisał:

Konkludując - twój aktualny stan jest idealną odskocznią do tego, żeby zacząć zmieniać swoje podejście, swoje nawyki, swój vajb, mindset - życie Ci samo pokazuje, że aktualne nastawienie nie działa i dlatego cierpisz.

Zwolnienie z pracy i komornik na karku jest idealna okazją na rozpoczęcie działalności gospodarczej,

4 godziny temu, Sky napisał:

Zrób jakiś prosty pierwszy krok, typu idź na spacer, przebiegnij się i zobacz, że będzie trochę lepiej, że wszystko zależy od Ciebie i da Ci to siłę do osiągania kolejnych celów, ale najpierw te cele musisz mieć.

XD. A jeśli nie możesz ogatrnąć dziewczyny to weź prysznic. 

4 godziny temu, Sky napisał:

Ty tak naprawdę jesteś ponad tym stanem (ponad swoimi myślami i emocjami), ale teraz pozwalasz im, żeby Tobą manipulowały - zacząłeś się z nimi utożsamiać.

Eee co? A co on, gra w simsy i jego sim ma depresje?

4 godziny temu, Sky napisał:

Been there, done that.

Każdy człowiek jest inny, ma inną wrażliwość. 
Więc "been there, done that" podszyte mikroagresją nigdzie nie prowadzi, chyba ze na sznur


Generalnie przekaz można skonkludować, "Op to pizda bo pozwala by mózg jego myślał że jest pizda. Ja nie jestem pizdą bo się ogarnąłem, ale jeśli Op się nie ogarnie to to jego własna wina."

 

 

24 minuty temu, Sankti Magistri napisał:

Opiszę może w przyszłym tygodniu historie o tym jak pomogłem chłopakowi wyjść z "depresji", może niektórym się przyda.

Już wielokrotnie pisałem o tym na forum więc nie będę się powtarzał za bardzo że na moje to większość depresji bierze się z lenistwa i pieszczenia się ze sobą. I mało kto tak naprawdę realnie chce z tego wyjść, wziąć leki tak ale wykonać pracę już nie. To idealna wymówka dla dzisiejszych ludzi. Modna i trendy. Mam depresję, nie chce mi się. Dlaczego nie słyszę o depresjach u ludzi starszych tylko non stop o tym gadają osoby młode ? Na wymioty mnie zbiera jak ktoś mi mówi że on ma depresję, bierze leki i chodzi na terapię. Sami swoimi codziennymi wyborami doprowadzacie się do takiego stanu.

Osoby młode wiedzą o tym ze maja depresję, badają sie, chodzą na terapie.
Ale fakt faktem, teraz dowolne obniżenie nastroju jest sprowadzane do depresji.

Dlaczego tylko dziś są DDA i DDD?  Kiedyś nie było. 

 

24 minuty temu, Sankti Magistri napisał:

Jakim trzeba być ignorantem żeby pomimo ogromu wiedzy jaki jest obecnie dostępny na temat działania ludzkiego organizmu nadal robić wszystko na opak.

Większość ludzi to ignoranci 

24 minuty temu, Sankti Magistri napisał:

Brak ruchu, otyłość, nlpz, wódeczka, imprezki, mefedron, instagram zawsze da efekt w postaci rozwalenia organizmu i obniżonego nastroju.

Paradoksalnie to wszystko jest ucieczka osób które się nie leczą. "Jestem zdrowy, tylko zapijam/zażeram traumy lub palę trawę"

24 minuty temu, Sankti Magistri napisał:

To jest jak ze spadaniem, jak sobie lecisz i lecisz w dół to jest spoko ale w końcu przywalisz o dno i jak spojrzysz w górę i zobaczysz ile przegrałeś i ile trzeba się namęczyć żeby wrócić tylko do punktu gdzie byłeś to pojawia się zrezygnowanie i "depresja". Ludzie myślą że przeskoczą to co spadli dzięki pigułom ale jedyne co osiągnął to upadną jeszcze niżej.

I wtedy nieraz walisz samobója bo Cię to przerasta, przeraza i myślisz że nikomu na takim przegrywie nie zależy

24 minuty temu, Sankti Magistri napisał:

Sama flora bakteryjna ma przeogromny wpływ na tzw mood regulators. A co widzę wśród ludzi ? Ciągłe branie piksów przeciwbólowych jakby to były tictaki, byle przeziębienie i od razu antybiotyk, śmieciowe żarcie typu chrupki, wędliny itd, chlanie coli. To niszczy bakterie, powoduje ciągły stan zapalny w organizmie.

Owszem, ale są tacy co tak robią i jest im zajebiście i sa tacy co nie i "Weltschmerz"
Moim zdaniem sporo zależy od IQ i poziomu wiedzy o świecie i poziomu presji otoczenia.
 

24 minuty temu, Sankti Magistri napisał:

Flory bakteryjnej nie poprawi się dodaniem do obiadu kiszonej kapusty (kilka razy na forum widziałem takie złote rady) tylko wchodzi się na kilkumiesięczną probiotyko terapię na dobrych probiotykach np Vivomix 450.

I jakimś cudem jak taki delikwent zmieni żarcie, zacznie się ruszać, przejdzie probiotykoterpię, znajdzie swój krąg ludzi to depresje ustępują. Czasem można rozważyć wejście na teścia żeby pomogło ruszyć z miejsca - na pewno mniejsza szkodliwość od syfu typu benzo.

Zmiana żarcia i swój krąg, z naciskiem na swój krąg. Człowiek jest istotą społeczną. W swoim kręgu to można nawet jeździć w wózku i jest ok. Bez swojego kręgu to nawet jazda w Ferrari bywa ujowa a zarabiające grubą kase modelki uciekają w dragi lub skaczą z dachu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gradhach
Czemu trittico to trucizna?

 

@MarkoBe
Chyba wszystko co wymieniłeś robię.

 

@icman

Wydaje mi się, że głównym powodem mojego stanu jest samotność. I zlikwidowanie samotności może i by nie sprawiło, że stałbym się szczęśliwy, ale przynajmniej nie czułbym się tak źle.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, pytamowiec napisał:

Czemu trittico to trucizna?

Nie to do końca miałem na myśli... Po prostu jest to zbyt często dawkowany lek, nie pomaga na stany lękowe i obniżenie nastroju. Po drugie dopiero po dwóch tygodniach następuje ew. poprawa. Na stany depresyjne powinieneś szukać czegoś  ,,inhibitor wstecznego wychwytywania serotoniny '' ( z tego co pamiętam ).

 

1 godzinę temu, pytamowiec napisał:

Wydaje mi się, że głównym powodem mojego stanu jest samotność. I zlikwidowanie samotności może i by nie sprawiło, że stałbym się szczęśliwy, ale przynajmniej nie czułbym się tak źle.

Tobie się wydaje, a Twoja głowa i tak myśli i robi co innego. Nie jestem psychologiem, ale powinieneś szukać pomocy u takowego ( bądź też psychiatry - skoro już miałeś do czynienia z antydepresantem ). Psycholog może Ci poukładać klocki w głowie ( o ile trafisz na tego ,,właściwego ), psychiatra pomoże farmakologicznie. Stany depresyjne dotykają wielu ludzi, i nie ma się czego wstydzić. Aczkolwiek, w dzisiejszych realiach musisz się trochę nachodzić, i mieć trochę szczęścia, żeby trafić na lekarza, który w końcu Ci pomoże.

 

Nie chcę też tutaj być ,,lekiem na całe zło '' i się wymądrzać. Sam mam dużo stresu, smutku itp... nawet teraz będąc w pracy daleko od bliskich. Mi pomagają też różne filmy, spróbuj obejżeć, może pomoga:

 

 

I ogólnie kazania księdza Pawlikowskiego

 

 

Sam musisz walczyć, nikt na tym świecie Ciebie za rękę nie weźmie i nie wymaże z Twojej psychiki wszystkich lęków i problemów. A już nie na pewno wyimaginowana miłość itp. Dopóki sam z kolan nie wstaniesz to nawet nie szukaj, bo zostaniesz tylko wykorzystany, choć bardzo bym chciał się mylić. Powodzenia chłopie, pisz tu, pomożemy. Powodzenia

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.11.2022 o 21:24, pytamowiec napisał:

przemoc psychiczna w życiu płodowym + przemoc psychiczna w dzieciństwie + nadreaktywny układ nerwowy -> samotność -> brak apetytu, bezsenność, pustka, ból istnienia, brak sił, brak nadzieji, poczucie winy za marnowanie okazji od życia

 

W dniu 6.11.2022 o 22:09, pytamowiec napisał:

Wydaje mi się, że głównym powodem mojego stanu jest samotność. I zlikwidowanie samotności może i by nie sprawiło, że stałbym się szczęśliwy, ale przynajmniej nie czułbym się tak źle.


Twoja świadomość działa sprawnie czyli jedyne narzędzie jakie potrzebujesz masz.

 

Z mojej perspektywy:

Atmosfera bezwarunkowej akceptacji tego co czujesz powinna sprawić, że świadomość lekko się otworzy i będziesz mógł zintegrować wyparte aspekty świadomości/ osobowości.

 

Gdzieś na pewnym etapie Twoje emocje były na tyle niezrozumiałe lub traumatyczne, że musiały zostać nieprzyjęte przez System bo zagrażały jego integralności.

Na dziś jest to obwarowane lękiem bo on jest zawężeniem świadomości.

 

Ta samotność to nic innego jak zracjonalizowana tęsknota za resztą siebie, która w naszej kulturze najłatwiej jest wyzwalana poprzez „stan zakochania”, więc w tym upatrujemy ratunek i faktycznie krótkotrwały stan odprężenia możemy w tym znaleźć.

 

Teraz jest mnóstwo różnych ścieżek by to rozplątać. Wybierz jedną i krocz nią uparcie aż odnajdziesz komfort w swoim życiu, potem możesz pomyśleć o relacji partnerskiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 6.11.2022 o 18:23, Sankti Magistri napisał:

Vivomix 450.

O qrwa, widzę że to drogie jest, ale bym sobie pierdolnął na miesiąc kurację za 300 stówy i zobaczył czy to działa :) ale opinie to ma świetne... z tego co widzę to raz dziennie tak? :)

Ja na diecie keto czułem się kompletnie inaczej. Mi zauważyłem nie służą cukry i biała przetworzona mąka... Może dlatego że babcia od strony mamy miała cukrzycę i podobno to się ujawnia w 2 pokoleniu...

Edytowane przez Ramaja Awantura
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja biorę vivomix raz dziennie jak robię sobie probiotykoterapię, a tak normalnie to biorę raz lub dwa razy na tydzień ten vivomix 225 i do tego inne probiotyki np sanprobi. LabOne też ma bardzo dobry probiotyk - wychodzi taniej niż vivomix. Możesz zrobić sobie tak że np 5 tyg bierzesz vivomix 450 a później LabOne - na pewno zobaczysz poprawę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Depresja to choroba duszy. Zacznij robic cos szlachetnego dla innych bo pewnie nie wiele robisz albo nic to ci depresja zniknie i odnajdziesz sens istnienia. Ja tez od ludzi stronie i bardzo dobrze sie z tym czuje. Ludzie mnie mecza na dluzsza mete i zabieraja spokoj ducha. Ciagle tylko gadaja i gadaja...Daj se spokoj z tymi lekami i psychologami. Tym zycia swego nie uzdrowisz. Zacznij cos zmieniac na dobre w swoim zyciu. Mowie ci, zacznij robic cos dla Boga. Poczujesz , ze robisz dla niego swietna robote. Zerwij ze zlymi nawykami sila wlasnej woli. Cwicz silna wole aby to osiagnac. I pros Boga o pomoc by w tym wszystkim wytrwac. A potem zacznij czytac sume teologiczna sw. Tomasza z Akwinu tylko w calosci a nie zadne skroty i postepuj droga do szczescia ktora on wytycza. To swietna lektura jest. Wiele rzeczy mozna zrozumiec. Przede wszystkim czym sa cnoty, czym jest Bog i co to znaczy w niego wierzyc. strzalka i powodzenia. a i trzymaj sie z dala od kobiet bo one zabijaja ducha...

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Maniek92 said:

@lukasz11 po co ma pomagać innym, skoro mu nie pomagają, gdy potrzebuje pomocy? 

zabawna gra slow 😀 nie chodzi o to by tylko pomagac ale po prostu zaczac dobrze zyc. ludzie wspolczesni po prostu zle zyja, nie zgodnie z zamyslem bozym efektem czego praktycznie cale spoleczenstwo jest chore psychicznie. chlopaczyna nie potrzebuje pomocy ludzkiej ale potrzebuje odnalezc sens i cel zycia. jak go odnajdzie to bedzie wreszcie szczesliwy... 😉

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, lukasz11 napisał:

Depresja to choroba duszy

Całkowicie się z tym nie zgodzę... zresztą pewnie spora część osób, które miały w życiu przynajmniej jeden poważny epizod depresyjny (skutkujący niemożliwością funkcjonowania w społeczeństwie/opuszczenia domu/wstania z łóżka) przez dłuższy czas - z pewnością również by się z tobą nie zgodzili.

 

21 godzin temu, lukasz11 napisał:

Zacznij robic cos szlachetnego dla innych bo pewnie nie wiele robisz albo nic to ci depresja zniknie i odnajdziesz sens istnienia.

Totalna bzdura. To tak jak powiedzieć osobie, której amputowano nogi - "idź pobiegaj, przecież to takie proste, wystarczy tylko chcieć".

 

21 godzin temu, lukasz11 napisał:

Daj se spokoj z tymi lekami i psychologami.

Z takimi radami to byłbym bardzo, ale to bardzo ostrożny...

 

21 godzin temu, lukasz11 napisał:

Mowie ci, zacznij robic cos dla Boga

Którego? (i dlaczego tego, w którego akurat ty wierzysz, a nie w tego, w którego nie wierzysz, chociażby dla Thora?)

 

21 godzin temu, lukasz11 napisał:

Poczujesz , ze robisz dla niego swietna robote.

Zdefiniuj 'niego', oraz dlaczego akurat 'niego' a nie 'innego niego'. Patrz punkt poprzedni.

 

21 godzin temu, lukasz11 napisał:

A potem zacznij czytac sume teologiczna sw. Tomasza z Akwinu

Nie dziękuję, myślę, że bardziej realistyczne są dzieła Philipa K. Dicka (nie tylko bardziej realistyczne, ale poruszające ważne kwestie oraz dające sporo do myślenia na temat człowieczeństwa czy też kwestii postrzegania oraz adekwatność naszego postrzegania rzeczywistości). Zamiast wspomnianego 'dzieła' raczej proponował bym coś bardziej realistycznego, czyli chociażby "Etykę" Spinozy, czy "Zaprzeczanie śmierci" - Ernst'a Beckera (nie czytać przy stanach depresyjnych, gdyż rzeczywistość nie jest ani 'łatwa' ani 'przyjemna', jednak zawsze pozostaje kwestia tego, czy chce się żyć 'bajkami', czy jednak trudną, ale jednak prawdą).

 

BTW. myślę, że bardziej sensowne od zagłębianie się w 'teologię' kościoła Rzymu było by ogarnięcie światopoglądu chociażby Albigensów (bądź bardziej ogólnie Bogumiłłów) która prawdopodobnie jest bardziej zbliżona do rzeczywistości (bądź przynajmniej mniej odklejona od niej) od tego, co 'naprodukował' przez niecałe 1700 lat kościół Rzymu (czyli przez cały okres swojego istnienia).

 

21 godzin temu, lukasz11 napisał:

... czym jest Bog ...

Spinoza bardzo dokładnie to wyjaśnia - i nie wymaga spowiadania się na uszko namiestnikom obcego państwa.

 

 

Edytowane przez oxy
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minutes ago, oxy said:

Całkowicie się z tym nie zgodzę... zresztą pewnie spora część osób, które miały w życiu przynajmniej jeden poważny epizod depresyjny (skutkujący niemożliwością funkcjonowania w społeczeństwie/opuszczenia domu/wstania z łóżka) przez dłuższy czas - z pewnością również by się z tobą nie zgodzili.

 

Totalna bzdura. To tak jak powiedzieć osobie, której amputowano nogi - "idź pobiegaj, przecież to takie proste, wystarczy tylko chcieć".

 

Z takimi radami to byłbym bardzo, ale to bardzo ostrożny...

 

Którego? (i dlaczego tego, w którego akurat ty wierzysz, a nie w tego, w którego nie wierzysz, chociażby dla Thora?)

 

Zdefiniuj 'niego', oraz dlaczego akurat 'niego' a nie 'innego niego'. Patrz punkt poprzedni.

 

Nie dziękuję, myślę, że bardziej realistyczne są dzieła Philipa K. Dicka. Zamiast wspomnianego 'dzieła' raczej proponował bym coś bardziej realistycznego, czyli chociażby "Etykę" Spinozy, czy "Zaprzeczanie śmierci" - Ernst'a Beckera (nie czytać przy stanach depresyjnych, gdyż rzeczywistość nie jest ani 'łatwa' ani 'przyjemna', jednak zawsze pozostaje kwestia tego, czy chce się żyć 'bajkami', czy jednak trudną, ale jednak prawdą).

 

BTW. myślę, że bardziej sensowne od zagłębianie się w 'teologię' kościoła Rzymu było by ogarnięcie światopoglądu chociażby Albigensów (bądź bardziej ogólnie Bogumiłłów) która prawdopodobnie jest bardziej zbliżona do rzeczywistości (bądź przynajmniej mniej odklejona od niej) od tego, co 'naprodukował' przez te ostatnie 1700 lat kościół Rzymu.

 

Spinoza bardzo dokładnie to wyjaśnia - i nie wymaga spowiadania się na uszko namiestnikom obcego państwa.

 

 

do atakuuuu... lapaj za ceglowki i walic go bo wspomnial o kosciele. pod gilotyne z nim. Nie lubie zydow wiec mi nie podtykaj tych swoich specjalistow. nie wspomnialem ani razu o zadnym kosciele ani o spowiedzi wiec o czym ty piszesz czlowieku? masz chyba jakas obsesje zwiazana z kosciolem i jestes chyba niezrownowazony psychicznie ci widac po stylu ataku. wez moze nasikaj na jakis kosciol albo chociaz rzuc papierkiem w jakiegos ksiedza bohaterze to moze ci ulzy. a co do chlopaka to tez gadasz nie na temat bo chlopak wcale nie pisal ze jest w az tak ciezkim stanie ze nie moze wstac z lozka i nic mu sie nie chce. mowie ci nasikaj na cos zwiazanego z kosciolem katolickim to sie swietnie poczujesz a jak bedziesz to robil to trzymaj w reku pana Dicka

27 minutes ago, oxy said:

Całkowicie się z tym nie zgodzę... zresztą pewnie spora część osób, które miały w życiu przynajmniej jeden poważny epizod depresyjny (skutkujący niemożliwością funkcjonowania w społeczeństwie/opuszczenia domu/wstania z łóżka) przez dłuższy czas - z pewnością również by się z tobą nie zgodzili.

 

Totalna bzdura. To tak jak powiedzieć osobie, której amputowano nogi - "idź pobiegaj, przecież to takie proste, wystarczy tylko chcieć".

 

Z takimi radami to byłbym bardzo, ale to bardzo ostrożny...

 

Którego? (i dlaczego tego, w którego akurat ty wierzysz, a nie w tego, w którego nie wierzysz, chociażby dla Thora?)

 

Zdefiniuj 'niego', oraz dlaczego akurat 'niego' a nie 'innego niego'. Patrz punkt poprzedni.

 

Nie dziękuję, myślę, że bardziej realistyczne są dzieła Philipa K. Dicka. Zamiast wspomnianego 'dzieła' raczej proponował bym coś bardziej realistycznego, czyli chociażby "Etykę" Spinozy, czy "Zaprzeczanie śmierci" - Ernst'a Beckera (nie czytać przy stanach depresyjnych, gdyż rzeczywistość nie jest ani 'łatwa' ani 'przyjemna', jednak zawsze pozostaje kwestia tego, czy chce się żyć 'bajkami', czy jednak trudną, ale jednak prawdą).

 

BTW. myślę, że bardziej sensowne od zagłębianie się w 'teologię' kościoła Rzymu było by ogarnięcie światopoglądu chociażby Albigensów (bądź bardziej ogólnie Bogumiłłów) która prawdopodobnie jest bardziej zbliżona do rzeczywistości (bądź przynajmniej mniej odklejona od niej) od tego, co 'naprodukował' przez te ostatnie 1700 lat kościół Rzymu.

 

Spinoza bardzo dokładnie to wyjaśnia - i nie wymaga spowiadania się na uszko namiestnikom obcego państwa.

 

 

albigensi to sekta jest robaczku. jak bedziesz czytal tych protestanckich oszustow to tez depresji dostaniesz. a moze juz miales z nadmiaru tych swoich uczonych. a w sumie to co mnie to obchodzi. kazdy odpowiada za siebie. spowiadac sie namiestnikowi innego panstwa... ty nawiedzony jestes. tylko cie postawic na czele jakiejs rewolty. a powiedz? podatki placisz namiestnikowi innego panstwa, co? placisz? to ci nie przeszkadza bo musisz inaczej bys siedzial ale na bezbronny kosciol to sobie fajnie popluc co. z toba to tylko razem sie w okopie znalezc na wojnie bohaterze...

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jak mam takie stany jak Ty to staram się uciekać tam gdzie moją uwagę od problemu odciąga coś co sprawia, że chętnie na to patrze, jest zima i mimo że mam kilka dobrych par butów lubie przeglądać nowe oferty i ceny i się zastanawiam, czy jak se teraz nie nakupie butów to w przyszłości nie bede miał wydatków bo inflacja sprawi, że będą dwa razy droższe.

 

Podobnie mam z rękawiczkami chodzę po sklepach i je dobrze oglądam, trochę dziwne ale działa na odwrócenie tymczasowe uwagi, bo powoduje myślenie kupić czy nie kupić i tak się bije z myślami co zabiera mi czas na rozmyślanie nad bezsensem mojej egzystencji.

 

Ostatnio uskrzydlił mnie sukces w zdaniu prawa jazdy i mimo iż nie byłem przekonany czy jest mi potrzebne, teraz jak już mam zdany egzamin to nie myślę o tym czy było mi potrzebne czy nie, sukces mnie wzmocnił..

 

Czasami jeżdze ponad 20 km do miasta gdzie mogę sobie pospacerować sam po parku. To też trochę pomaga.

Edytowane przez LiderMen
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.