Skocz do zawartości

"Znajdź sobie męża/ żonę, dopóki jesteś w młodym wieku i dobrze wyglądasz". "Kształć się za młodu, później już nie będziesz musiał". Skąd u ludzi takie mylne przeświadczenie, że to dobra droga?


Rekomendowane odpowiedzi

25 minut temu, Hatmehit napisał:

To akurat beznadziejne porównanie… Bo nie może, jeśli nie odpowiedni wiek:D Prawdziwymi gimnastyczkami zostają dziewczynki 3-4 letnie, już zaczęcie tego sportu po 10 roku życia jest za późne. Mówię to jako ex gimnastyczka od dziecka, znacznie gorzej radzą sobie dziewczyny zaczynające jako 14 latki czy kobiety jako 24 latki niż te o doświadczeniu i wyćwiczeniu ciała idącemu w dekady. Tak, czepiam się, ale po prostu wiele rzeczy jest od nas niezależnych i determinuje nas biologia.
 

Uczę się teraz arabskiego i francuskiego, mam 21 lat. Mój mózg znacznie gorzej przyswaja, mimo że mam zdolności językowe i systematyczność, niż za dzieciaka. Zwyczajnie wiele umiejętności należy rozpoczynać jak najszybciej. Jasne, że zawsze warto się rozwijać, ale po prostu z wiekiem jest to coraz trudniejsze. Przykra prawda. 

 

Miałam na myśli ogólny przykład, że jedne sprawy mogą nas ograniczać przez nasze ułomności, co nie znaczy że jest tak że wszystkimi. Celowo podałam inny niż wiek, bo dotyczy to prawie wszystkiego. 

Edytowane przez Angel_Sue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@niemlodyjoda Wybacz, że odbiegnę od tematu, ale muszę o to spytać. Czy słynny Bishon to Twój pies? Bo kurde jak kiedyś pierwszy raz czytałam jakiś Twój post, to myślałam, że to dziwne określenie na członka, ale jednak starsze panie „niuńcające” go w autobusie… Seems weird. 

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Hatmehit napisał:

@niemlodyjoda Wybacz, że odbiegnę od tematu, ale muszę o to spytać. Czy słynny Bishon to Twój pies? Bo kurde jak kiedyś pierwszy raz czytałam jakiś Twój post, to myślałam, że to dziwne określenie na członka, ale jednak starsze panie „niuńcające” go w autobusie… Seems weird. 

 

A potem cała masa boomerów nie wierzy mi, że mam rękę do "młodych" XD 

 

@Hatmehit

Czy mogę Cię spytać skąd u diabła miałaś skojarzenie, iż nazywam swojego członka jak psa o tym wyglądzie:

 

Bichon-frise.jpg

 

To mój pies :D 

 

Naprawdę rozumiem, że można mieć różne fantazje i preferencje seksualne ale to?! XD

Seems weird XD 

 

 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Hatmehit said:

ale też wielu pracodawców woli pracowników młodszych i bardziej energicznych, może ciut naiwnych;) 

 

Ja uważam że w nich jedyna nadzieja. Jednak ich energia, pomysłowość i pracowitosć zostanie zmarnowana w tym kraju i zmieniona w paździerz. W tym problem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, niemlodyjoda napisał:

Naprawdę rozumiem, że można mieć różne fantazje i preferencje seksualne ale to?! XD

Bi szon. 

 

Już szybciej skojarzyłbym to jako spadek po biseksualnej ex, która puściła się "z autobusem arabów", który jakoś trzeba było nazwać. 

Edytowane przez Miszka
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, niemlodyjoda napisał:

A życie jest piękne i warto je kochać.

Prawda, trzeba umiejętnie coś takiego wprowadzić we własne życie i o wiele lepiej się żyje :)

Od kilku dni spaceruje po 6km i zdecydowanie te spacery korzystniej wpłyneły na mnie bo np. mam lepsze nastawienie, zdrowie psychiczne się poprawiło.

Nawet humor jakby już lepszy mam i nie przejmuję sie aż tak rzeczami na jakie wpływu nie mam.

Jak @Iceman84PL gdzieś pisał tu na forum o spacerach m.in 7km i korzyściach dla siebie, potwierdzam faktycznie coś w tym jest gdyż u mnie po tych sześciu kilosach poprawa bardzo duża mojego nastawienia i podejścia do życia na lepsze.

 

Edytowane przez nowy00
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepiej wykształcić się za młodu, bo później jest trudniej. Tak jak i lepiej do trzydziestki wyjść za mąż/ugruntować sobie pozycję w branży/nabyć życiowych doświadczeń. To jest czas na naukę, błędy i wyciąganie wniosków. Bo w późniejszym wieku wszystko przychodzi trudniej. Co nie znaczy, że się nie da - ale lepiej sobie ułatwiać, co nie?

 

 

 

Edytowane przez zychu
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przesadzałbym z tą ekscytacją Japonią, gdzie ludzie potrafią zasuwać i umierać w biurze czy Chinami gdzie są liczne samobójstwa w fabrykach...

 

Co do tytułowych rad, były dobre w poprzedniej epoce (rodzice lub dziadkowie, itp.).

Teraz i w przyszłości to raczej będzie z tym problem.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Subiektywnie najlepiej dla kobiety:

 

20 - 30 ->  czas na wybór partnera i drogi zawodowej, pierwsze doświadczenia w zawodzie. 

27 - 35 -> czas na urodzenie dzieci - próba przetrwania lat 0-3 u dzieci

30 - 40 -> czas na wychowanie dzieci i stworzenia domu z prawdziwego zdarzenia z ciepłem, rodzinnymi rytuałami. Praca zawodowa ograniczona do minimum np. pół etatu jeśli to możliwe

40+ -> dalsze wychowanie dzieci, pokazywanie im świata wraz z mężem, w tym czasie można bardziej rozwijać się zawodowo

45+ -> dobry czas na nowe wyzwania zawodowe, odkrywanie swoich talentów, spełnianie marzeń z mężem na które wcześniej nie miało się czasu 

60+ -> pomoc w stworzeniu takiego ogniska domowego swoim dzieciom, pomoc przy wnukach, ale i ciągłe życie pełnią swojego własnego życia

 

Dlaczego tak? Najlepiej jak najszybciej spełnić "potrzeby biologiczne" -> stworzenie rodziny w bezpiecznych warunkach (głównie chodzi mi o: mąż emocjonalnie odpowiedzialny), w balansie z własnym rozwojem zawodowym (rodzenie dzieci bez wykształcenia/kilku lat w pracy do której chcemy wrócić jest dość ryzykowne). 

Jeśli są spełnione potrzeby biologiczne żyje się znacznie, ale to znacznie łatwiej pod względem psychicznym, W tym znaczeniu, że nie ma już tego wewnętrznego głosu, który każe: szukać partnera, spłodzić dzieci i tak dalej. Tak naprawdę nic tego nie zagłuszy oprócz spełnienia tych rzeczy. Tylko trzeba wybierać mądrze. W zasadzie - wybór tego z kim ma się dzieci to jest jedno z najważniejszych zadań dla kobiety w tym życiu (o ile nie najważniejsze).  Studia i projekty to rzeczy w tym kontekście marginalne. To ZAWSZE można dorobić nawet zaocznie. Chodzi o znalezienie człowieka z kim chemy być całe życie. 

 

Dzieci najlepiej mieć po kilku latach pracy zawodowej - i to takiej którą lubimy, żeby mieć spokój wewnętrzny, że COŚ umiemy i jest do czego wracać. Żeby wzmocnić swoją pewność siebie (bo to przekazujemy też dzieciom). 

 

Szukanie partnera w późnym wieku nie jest najlepszym pomysłem, co zostało już wskazane wyżej. Człowiek jest już bardzo poraniony, może być zgorzkniały przez to, przewrażliwiony. Wybór dokonywany jest w sposób bardziej wyrachowany (kiedy spotykasz się z kimś mając 20 lat, ważne jest to czy słuchacie tej samej muzyki i lubicie swoje poczucie humoru, jest romantycznie, wszystko jest pierwszy raz. Kiedy masz 30+ patrzysz czy spełnia checklistę, porównujesz do grona "byłych"). Nie mówiąc już o niższym SMV.

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja polecam dla kobiety do 21, 22 roku dużo czytać, słuchać fajnej muzy, jeździć na koncerty, spotkania podróżników, literatów itd. - na pewno nie wkuwać, nie starać się być piątkową uczennicą (na tym sporo czasu straciłam, dlatego nie polecam - to był błąd), doświadczać fajnych rzeczy (nie, nie chodzi o CC). Potem w wieku 23 lat zacząć rozglądać się za kimś konkretnym - najlepiej ok 7-10 lat starszym gościem - on już będzie wyszumiany, nie będzie miał potem zjazdu wieku średniego. Urodzić dzieci do trzydziestki, poczekać aż podrosną i zacząć się realizować w obszarach, w których się chce. Ja nie ukrywam, że za szczeniaka mało jeździłam, mało zwiedzałam, nie chodziłam po restauracjach, nie jeździłam na aqua parki. Teraz jestem po 30-tce. Za tydzień mam ogólnopolski turniej w squasha, jestem już w ogólnopolskiej lidze, jutro jadę na baseny z dzieciakami, pracuję i dużo jeżdżę po Polsce - lubię polską historię, zawsze staram się wstąpić do jakiegoś muzeum, trochę też poinwestowałam.

Wiem, że w domu zawsze czeka na mnie gość, który swoje widział, swoje wie. Nie wali mu na łeb, jak widzi jakieś dłuższe nogi. Ja też czuję się pożądana, bo się rozwijam, codziennie 40 minut ćwiczeń i córka ze mną hula hopy kręci, ćwiczy brzuch na kółeczku, rozciągają te gumy oporowe, robię formę życia - mam chyba najlepszą figurę od urodzenia. Polecam to każdej, przynajmniej do 40-tki. Potem zobaczymy co będzie, mam nadzieję, że nie zacznie mi odwalać i nie będę szukać jakichś żałosnych ochłapów atencji.

Ale jak pisał forumowy klasyk - nie ma co za dużo analizować, to przecież tylko życie - i tak wszyscy trafimy do zsypu.

 

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Amperka napisał:

Za tydzień mam ogólnopolski turniej w squasha, jestem już w ogólnopolskiej lidze

O kurde, jedziesz z tą paletką :D:D:D Gratulacje!!!

 

muszę w końcu postawić ten stół od ping ponga w garażu. 

 

Kiedyś się zmierzymy, kiedyś nastąpi ten dzień. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, sol napisał:

O kurde, jedziesz z tą paletką :D:D:D Gratulacje!!!

 

muszę w końcu postawić ten stół od ping ponga w garażu. 

 

Kiedyś się zmierzymy, kiedyś nastąpi ten dzień. 

Dzięki, to nic wielkiego, ale ja jestem z siebie zadowolona. Nakręca mnie to. I tak jestem leszczem przy innych, ale nic to.

Właśnie czyściłam ostatnio rakietkę do ping ponga (sama kleiłam gumy), kiedyś grałam jak szalona, jeździłam na turnieje wojewódzkie. Mam stół, będę przyuczać syna powoli - bo ostatnio oglądaliśmy rozgrywki ping ponga w TV. Fajny sport, lubię, ale dla mnie trochę za mało dynamiczny, ja się potrzebuję wyskakać aż do zadyszki.

Wiem, że wrócę do ping ponga, jeszcze zamieszam w światku pingpongistek w wieku 50+.

To jest właśnie ta ulga dla mnie, że z każdym rokiem czuję, że będę mogła coraz więcej i lepiej.

 

Także strzeż się sol, strzeż się... czas ostrzyć rakietkę :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Amperka napisał:

Dzięki, to nic wielkiego, ale ja jestem z siebie zadowolona. Nakręca mnie to.

 

Ogólnopolskie zawody to już naprawdę sztos, szczególnie w Twoim przypadku, matki dzieci, żadna tam  "12-godzin dziennie fintess treningara".  Szczerze gratuluje i trzymam kciuki, daj znać czy baby dostały ostry wpiernicz od Ciebie. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Amperka napisał:

Fajny sport, lubię, ale dla mnie trochę za mało dynamiczny, ja się potrzebuję wyskakać aż do zadyszki.

Eeee? Za mało dynamiczny?

 

A oni tutaj to kurz z czoła ocierają? Czy makeup na twarzy sprawdzają czy nie odpadł?

 

Edytowane przez Miszka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to drużynkówka, chyba wzięli mnie, żeby dosztukować. Zawody są po całej Polsce, paliwo drogie, to nie jest tak łatwo znaleźć takiego zapaleńca jak ja ;) Ale dla mnie, to nie problem. Niech się dzieje. Pojedziemy całą rodzinną ekipą, niech kibicują :)

 

1 minutę temu, Miszka napisał:

Eeee? Za mało dynamiczny?

 

A oni tutaj to kurz z czoła ocierają?

Laseczki zawsze mniej dynamicznie grają. Ale fakt, jak jakaś gra zawodowo, to uda ma jak stal. Nisko na nogach i tak godzina w pozycji półprzysiadu.

Lubię sporty. To są prawdziwe emocje, nerwy, radość - tego żaden Al Pacino tak nie zagra, to jest samo prawdziwe.

Nigdy nie zapomnę, gra turniej w ping ponga między chłopakami w debla. Przegrali jeden set, drugi set. Przeciwnicy proponują trzeciego.

Przegranemu już się oczy szklą, już krzyczy - "nie, ja już nie chcę grać, już nie chcę", na co kumpel z drużyny mu odpowiada "przestań się mazać, graj, nic już nie tracisz, honoru już nie masz".

 

Ech, gorzkie to było, ale jakie prawdziwe ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, sol napisał:

Subiektywnie najlepiej dla kobiety:

 

20 - 30 ->  czas na wybór partnera i drogi zawodowej, pierwsze doświadczenia w zawodzie. 

27 - 35 -> czas na urodzenie dzieci - próba przetrwania lat 0-3 u dzieci

30 - 40 -> czas na wychowanie dzieci i stworzenia domu z prawdziwego zdarzenia z ciepłem, rodzinnymi rytuałami. Praca zawodowa ograniczona do minimum np. pół etatu jeśli to możliwe

40+ -> dalsze wychowanie dzieci, pokazywanie im świata wraz z mężem, w tym czasie można bardziej rozwijać się zawodowo

45+ -> dobry czas na nowe wyzwania zawodowe, odkrywanie swoich talentów, spełnianie marzeń z mężem na które wcześniej nie miało się czasu 

60+ -> pomoc w stworzeniu takiego ogniska domowego swoim dzieciom, pomoc przy wnukach, ale i ciągłe życie pełnią swojego własnego życia

 

Dlaczego tak? Najlepiej jak najszybciej spełnić "potrzeby biologiczne" -> stworzenie rodziny w bezpiecznych warunkach (głównie chodzi mi o: mąż emocjonalnie odpowiedzialny), w balansie z własnym rozwojem zawodowym (rodzenie dzieci bez wykształcenia/kilku lat w pracy do której chcemy wrócić jest dość ryzykowne). 

Jeśli są spełnione potrzeby biologiczne żyje się znacznie, ale to znacznie łatwiej pod względem psychicznym, W tym znaczeniu, że nie ma już tego wewnętrznego głosu, który każe: szukać partnera, spłodzić dzieci i tak dalej. Tak naprawdę nic tego nie zagłuszy oprócz spełnienia tych rzeczy. Tylko trzeba wybierać mądrze. W zasadzie - wybór tego z kim ma się dzieci to jest jedno z najważniejszych zadań dla kobiety w tym życiu (o ile nie najważniejsze).  Studia i projekty to rzeczy w tym kontekście marginalne. To ZAWSZE można dorobić nawet zaocznie. Chodzi o znalezienie człowieka z kim chemy być całe życie. 

 

Dzieci najlepiej mieć po kilku latach pracy zawodowej - i to takiej którą lubimy, żeby mieć spokój wewnętrzny, że COŚ umiemy i jest do czego wracać. Żeby wzmocnić swoją pewność siebie (bo to przekazujemy też dzieciom). 

 

Szukanie partnera w późnym wieku nie jest najlepszym pomysłem, co zostało już wskazane wyżej. Człowiek jest już bardzo poraniony, może być zgorzkniały przez to, przewrażliwiony. Wybór dokonywany jest w sposób bardziej wyrachowany (kiedy spotykasz się z kimś mając 20 lat, ważne jest to czy słuchacie tej samej muzyki i lubicie swoje poczucie humoru, jest romantycznie, wszystko jest pierwszy raz. Kiedy masz 30+ patrzysz czy spełnia checklistę, porównujesz do grona "byłych"). Nie mówiąc już o niższym SMV.

Gotowy wzór, no fajnie, ale temat jest o tym by gotowce odrzucać i iść własną drogą.

 

Ja np. nie zrezygnowałabym z własnego spokoju, możliwości robienia co chce i kiedy chce oraz projektów, na rzecz odroczenia życia by spełnić potrzeby biologiczne. Nie mam takowych. I nie mam wewnętrznego głosu 🤔

Mój głos raczej jest pewnym lękiem przed ew. porażką związkową, przed odpowiedzialnością za drugą osobę, przed utratą czasu tylko dla siebie i wyjść tylko ze sobą oraz też jest mocno nacechowany strachem przed śmiercią i samotnością (ale nie w wymiarze damsko-męskim, tylko ogólnym).

 

Nie wiem czemu dziecko to miałoby być najważniejsze zadanie. Sprowadzasz kolejnego człowieka, który będzie miał podobne rozterki, będzie żył w jeszcze większym burdelu gospodarczym oraz relacyjnym, a na dokładkę państwa opiekuńcze będą ściągać z jego portfela jeszcze więcej hajsu. No nie wiem, może warto byłoby się zastanowić czy to "najważniejsze zadanie", nie jest czasem głupotą i zwyczajnym zaspokojeniem potrzeb systemu wtłoczonych obywatelom pod przykrywką "rodzinnej sielanki" 🤔

Sensu w tym szukać na próżno poza odwoływaniem się do niepragmatycznych idei rodzinnych i patriotycznych (z rodziną lepiej wychodzi się jedynie na zdjęciu, a większość społeczeństwa jest przeciętna i bez namysłu powiela schemat).

W sensie no staram się to pojąć - czy są jakieś pragmatyczne, przyziemne argumenty, które nie są nacechowane idealizacją? Okej, wiem że niektórzy czerpią przyjemność z czasu spędzanego z dziećmi. Jestem to w stanie przyjąć, choć nie rozumiem, bo ja nie znoszę dzieci. Raz godzinę uczyłam kuzyna angielskiego, potem już chciałam żeby znikł mi z oczu. Nie mam cierpliwości, a kuzyn był tępym dzieckiem. Raz trzymałam na nogach kuzyna. I raz 5 minut bawiłam 3 latkę i 10 latka na placu zabaw. I niby wszystko spoko, ale zaraz jakiś gówniarz zaczął się pruć i płakać, bo on chce na huśtawkę, a akurat huśtałam się ja i ta 3 latka. No trauma. Musiałam tego ojca uspokajać, że spoko już spierdalam.

 

 

Z tym szukaniem partnera za młodu, to ja z kolei jestem złym przykładem. Wzorce rodzinne kiepskie. Trzy związki za mną - 0,5 roku, 2 lata, 1 rok. Wszystkie kulały pod różnymi względami na tyle, że brakowało w nich perspektyw na przyszłość. 🤔

A teraz to uciekam od razu jak ktoś chce być blisko lub wyczuwa do mnie sympatię. 😅 Pewnie potrzebowałabym kogoś, kto robiłby podchody kilka lat, traktowałby mnie na zasadzie "kto się czubi ten się lubi" albo by mnie tylko tolerował czasami i może w ciągu kilku lat dałoby radę zrobić z tego niezłą relację i jednocześnie mi nie załączałby się tryb ucieczki lub tryb pt. nie zależy mi, mam Cię w dupie.

 

Strasznie to wszystko skomplikowane.

 

 

Niemniej, z tą pracą to się zgadzam. Przede wszystkim robić co się lubi. Jarać się tematem. I eksplorować. Nie brać czegoś, bo ktoś doradził lub bo się napatoczyło tylko szukać dopóki nie znajdzie się czegoś co naprawdę sprawia przyjemność. No i ignorować komentarze, że się nie nadaje. To tylko my sami możemy stwierdzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziecko to rodzina, to stado. Poprostu trzeba być na jego przyjście otwartym a nie stawiać jako celu. 

Myślę że aż tak nie musimy się martwić o przyszłość dzieci, że nawet nie mamy zamiaru sprowadzać ich na ten świat. Jesli bedziemy robić co do nas należy to one mają szanse na udane życie. I nie ma co się przejmować naszymi obciążeniami , bo to będzie całkiem nowe rozdanie.

A to co opisujesz o doświadczeniem z dziećmi to poprostu żenada. Pomyśl sobie z iloma dorosłymi ludźmi miałaś nieprzyjemne  przejścia a nie skończylo się to załamaniem neryowym czy jakim problemem psychicznym. Dziecko nie musi Cie zachwycać i sprawiać przyjemności (chyba puszczają zadużo reklam z produktami dla dzieci ), to człowiek taki jak inny tylko mniej obyty społecznie. 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 11/17/2022 at 2:28 PM, Kespert said:

Umarł w samotności

 

To ma wszystko wspólnego z tym co powiedział o przyjaciołach.

 

On 11/17/2022 at 2:28 PM, Kespert said:

i relatywnej biedzie.

 

W będzie, bo popełnił błąd. I to nie jeden, ale pierwszy w kolejności co do ważności i może kolejności, to to, że oddał patent na  prądnicę i silnik prądu przemiennego  ludziom, za darmo.

WielBŁĄD.

 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś w tym jest. Obecnie bardzo się cieszę, że nie wpadłem w młodości z którąś z dziewczyn, i nie mam roszczeniowej p0lki, kredytu, nie mieszkam z rodzicami czy teściami. 

 

Życie to ciągła praca nad sobą. Dziś rano uczyłem się dwóch języków. W tym roku przeczytałem parę książek, nie dużo, ostatnio zamówiłem pięć a wcześniej też cztery, pięć. Od czasu do czasu ćwiczę, chociaż raz na tydzień podciąganie, proste ćwiczenia do zrobienia bez siłowni. Od nowego roku sztuki walki. Dbam o michę choć też zdarza się cheat day czy coś po 20 wszamać. 

 

Oczywiście też nie należy polaryzować - u kobiet młode macierzyństwo to największa szansa na urodzenie zdrowego silnego dzidzi, nie jedna obudziła się z ręką w nocniku mając trzydzieści parę lat, marnując lata życia na gówno studia czy karuzelę kutangów. Nie jedna mogła mieć szwedzkiego czada ale dla p0lki to za mało - aż ostał jej się portugalski manlet z erasmusa.

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.