Skocz do zawartości

Czy uważasz, że jesteś materiałem na dobrego partnera dla potencjalnego partnera lub partnerki


Rekomendowane odpowiedzi

Z usposobienia, jestem agresywnym i konfliktowym cholerykiem, do mistrzostwa opanowałem również emanowanie bierną agresją.
 
Jest to zestaw cech, które sprawiają, że dłuższe obcowanie ze mną, staje się uciążliwe dla osób postronnych, tym bardziej że z uwagi na moją neurotyczność, wściekam się spektakularnie, a z kolei jak zamykam się w sobie, to robi się złowrogo.
 
Na początku mojej znajomości z Myszą, jak jeszcze nie mieszkaliśmy razem, przyjeżdżałem do niej na noc. Podczas jednych z wieczornych spotkań, Mysza, między słowami, zasygnalizowała, że ma problem z szufladami w komodzie. Na dowód tego, pod pretekstem, że coś akurat w tej szufladzie się znajdowało, a czego teraz nagle potrzebuje, wyciągnęła ją, a ta oznajmiła głośnym trzaśnięciem, że jakiś defekt blokuje ją w połowie na suwnicy.
 
To nie był mój pierwszy związek i wtedy już doskonale rozumiałem wszelkie zasady tej gry, więc zdawałem sobie sprawę w co się teraz się bawimy. Kazałem jej się odsunąć i pozwolić mi rzucić okiem. Spytałem, czy ma jakieś narzędzia i jak się okazało - całkiem przypadkiem - miała już przy sobie śrubokręt gwiazdkowy.
 
Zabrałem się do pracy. To czego nie znoszę w materii nieożywionej, to fakt, że znacznie trudniej załamać jej opór niż u ludzi, a że była to już całkiem wiekowa i wysłużona komoda, jej niewzruszenie na moje wysiłki, doprowadziły do tego, że oczy zaszły mi czerwoną mgłą i  z szewską pasją, demontowałem kolejne jej elementy, żeby dobrać się do suwnicy. Jestem też uparty i zajadły, więc nie tyle kierowałem się męską dumą, co obsesyjną potrzebą doprowadzania spraw do końca na moich warunkach.  Klnąc i omal nie rozpierdalając jej w drzazgi, w końcu udało mi się ją naprawić, co przedstawiłem na koniec, demonstracyjnie wyciągając i chowając szufladę, która chodziła po suwnicy bez najmniejszego zgrzytu.
 
Sapiąc jeszcze ze wściekłości odwróciłem się do Myszy, oznajmiając, że zrobione. Patrzę, a tej oczy świecą się jak pięć złotych i wpatrując się we mnie nimi, nieprzytomnie mówi:
 
Rzucasz kurwami, dokładnie tak jak mój ojciec.
 
I tak już żyjemy ze sobą ponad cztery lata.
  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie zależy z kim jestem, mogę być świetnym partnerem ale też bardzo chujowym. Moje cechy:

 

1. Dociekliwość. Jestem wstanie wyczuć kwas i kłamstwa i będę srogo drążył. Z drugiej strony interesuje się drugą osobą i daje jej atencję więc jak coś jest nie tak to widzę.

2. Porywczość. Jestem spontaniczny ale też niestety humorzasty. Druga osoba musi wiedzieć, że czasami muszę się wygadać, że emocje mi muszą przejść.

3. Zazwyczaj jestem spokojny. Przeważnie jestem spokojnym człowiekiem ale mam swoje odchyły.

4. Mściwość. Trochę się wiąże z pierwszym ale jeśli czuje, że ktoś mnie okłamuje to robie się chujem.

5. Lojalność. W razie krzywych akcje dostaje telefon i jadę.

6. Dla mnie bardzo ważne są ważności, czy kobiety się szanują, czy mają raczej silny charakter. Że to co robi i mówi jest spójne.

7. Inteligencja i przenikliwość. Jestem wstanie wiele wybaczyć jeśli ktoś jest inteligentny i mnie dobrze czyta, mnie i otoczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Scorsky napisał:

Absolutnie nie jestem dobrym partnerem, jestem patologicznym kłamcą przejawiającym cechy ciemnej triady, a moja obecna twierdzi że jestem "wszystkim najlepszym co ją w życiu spotkało i nikt jej tak dobrze nie traktował" XD

 

Odpowiesz bądź nie: 

 

1. Czy ludzie się na Tobie ostatecznie poznają, czy dotychczas nikt nie odkrył Twojej prawdziwej natury?

2. Jeśli ktoś się na Tobie poznał i zdemaskował jako kłamcę, jak zareagowałeś?

3. Czy widzisz szansę, żeby zmienić siebie i pracować nad sobą, czy masz to głęboko gdzieś? Masz jakiekolwiek przejawy empatii/dobrych uczynków?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, sol napisał:

 

Odpowiesz bądź nie: 

 

1. Czy ludzie się na Tobie ostatecznie poznają, czy dotychczas nikt nie odkrył Twojej prawdziwej natury?

2. Jeśli ktoś się na Tobie poznał i zdemaskował jako kłamcę, jak zareagowałeś?

3. Czy widzisz szansę, żeby zmienić siebie i pracować nad sobą, czy masz to głęboko gdzieś? Masz jakiekolwiek przejawy empatii/dobrych uczynków?

 

 

1. Nikt się jeszcze na mnie nie poznał

2. Rodzicie kilka razy, było mi źle z tym że ktoś mnie w końcu przejrzał

3. Jest mi tak dobrze, czasami jest mi przykro ale taka natura, nie mam sumienia raczej oko za oko, czasami zdarza się zrobić coś dobrego 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Scorsky dzięki, mimo gorzkiej odpowiedzi mimo wszystko doceniam, że to napisałeś. Kiedy nie ma się w sobie tej całej  silnej "mrocznej triady" ciężko uwierzyć, że takie osoby istnieją i że mogą być gdzieś wokół nas, a nikt poza anonimowym forum nie przyzna tego wprost.  Masz jakiś schemat postępowania?  Widzisz jakiś schemat, że są jacyś ludzie którzy szczególnie do Ciebie lgną? Jakie byś dał wskazówki, że można rozpoznać typ jak Twój - masz jakieś zachowania/cechy charakterystyczne?

(Trochę tu strzelasz do własnej bramki, dlatego jeśli chcesz to nie odpowiadaj) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, sol napisał:

@Scorsky dzięki, mimo gorzkiej odpowiedzi mimo wszystko doceniam, że to napisałeś. Kiedy nie ma się w sobie tej całej  silnej "mrocznej triady" ciężko uwierzyć, że takie osoby istnieją i że mogą być gdzieś wokół nas, a nikt poza anonimowym forum nie przyzna tego wprost.  Masz jakiś schemat postępowania?  Widzisz jakiś schemat, że są jacyś ludzie którzy szczególnie do Ciebie lgną? Jakie byś dał wskazówki, że można rozpoznać typ jak Twój - masz jakieś zachowania/cechy charakterystyczne?

(Trochę tu strzelasz do własnej bramki, dlatego jeśli chcesz to nie odpowiadaj) 

 

Schemat relacji? Początkowe budowanie opiera się na kłamstwie, coś jak lustrzane odbicie druga osoba dostrzega że wszystko jest wspólne wydaje się jej ideałem, bombardowanie miłością przy jednoczesnym byciu dominującym, namiętny ostry seks, itp.

Kto do mnie lgnie? Osoby z niskim poczuciem wartości, podatne na kłamstwo i manipulacje, zaburzone border, depresja

Zachowania? Dostosowane do obiektu którym się zainteresuje coś jak kameleon, mogę być chujem, a także troskliwym partnerem

 

Przebieg relacji? Szybko dostrzegam słabości, kompleksy jestem w stanie to wykorzystać, szybko też się nudzę i zaczynam brzydzić tej osoby

 

Chociaż w obecnej relacji jest inaczej, dziewczyna ma ciężką depresję po związku z totalnie zjebaną osobą, jakoś nie potrafię jej wykorzystywać i jest nadzieja w głowie że jakoś z tego wyjdzie na prostą, coś dostrzegłem w tej kruchej istocie i mnie zaintrygowało

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Scorsky czy myślisz że masz jakąś ukrytą cząstkę siebie - której nigdy nie pokazujesz i którą podświadomie bronisz tymi wszystkimi mechanizmami które opisujesz? 

 

Tak najczęściej jest w narcyzmie np. (nie twierdzę że go masz, tylko wskazuje na podobieństwo mechanizmu). Jestem ciekawa co by się stało, gdyby pojawił się większy kozak od Ciebie, rozpoznawał Twoje mechanizmy, wprost by Ci je wręcz wyjaśniał koncertowo, lustro by nie działało - widziałby to wszystko co robisz,  a jednocześnie uporczywie i bezwarunkowo mówiłby Ci, że akceptuje i kocha prawdziwego Ciebie, tego którego ukrywasz i nie pokazujesz. Brzydziłoby Cię i odrzucałbyś go, czy może doprowadziłoby to do przełomu w Tobie? Nie mówię tu nawet o relacji romantycznej, załóżmy że chodzi o sytuację np. brat-siostra albo brat-brat. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, sol napisał:

@Scorsky czy myślisz że masz jakąś ukrytą cząstkę siebie - której nigdy nie pokazujesz i którą podświadomie bronisz tymi wszystkimi mechanizmami które opisujesz? 

 

Tak najczęściej jest w narcyzmie np. (nie twierdzę że go masz, tylko wskazuje na podobieństwo mechanizmu). Jestem ciekawa co by się stało, gdyby pojawił się większy kozak od Ciebie, rozpoznawał Twoje mechanizmy, wprost by Ci je wręcz wyjaśniał koncertowo, lustro by nie działało - widziałby to wszystko co robisz,  a jednocześnie uporczywie i bezwarunkowo mówiłby Ci, że akceptuje i kocha prawdziwego Ciebie, tego którego ukrywasz i nie pokazujesz. Brzydziłoby Cię i odrzucałbyś go, czy może doprowadziłoby to do przełomu w Tobie? Nie mówię tu nawet o relacji romantycznej, załóżmy że chodzi o sytuację np. brat-siostra albo brat-brat. 

 

Hmm jest coś takiego ale nie chcę wchodzić w szczegóły

 

Myślę że nie brzydziłbym się takiej osoby, a jeśli byłaby to kobieta chciałbym być z nią w relacji, w końcu ktoś kto mnie zrozumie i jest krok przede mną, a nie zawsze z tyłu 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, sol napisał:

Podejrzewam, że @Scorsky napisał to ironicznie. Historia bad boya. Swoją drogą znam jednak z autopsji taki przypadek: laska z wahaniami nastroju czuła się tak spokojna w związku z facetem, który (bez jej wiedzy) raptem trafił do pierdla za jakiś poważny wyskok (a proces się toczył już od lat).

 

Moje cechy:

* syndrom smutnego klauna (poczucie humoru i smutek w jednym)

* odpowiedzialny

* leniwy

* inteligentny, oczytany, elokwentny

* sarkastyczny i niekiedy agresywny

* czuły

* dobry w łóżku (bez chwalipięctwa - po prostu staram się)

* piękny (troszkę przesadzam)

* mam dobrą fuchę

* bez długów i wyroków

* lubię gotować

* i nie lubię sprzątać

* ładny głos (tak mówią panie)

* domator

* z zasadami moralnymi

* artystyczne zacięcie

i pewnie jeszcze coś tam. Ideał jak się patrzy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, sol napisał:

Nie mówię tu nawet o relacji romantycznej, załóżmy że chodzi o sytuację np. brat-siostra albo brat-brat. 

Wtedy narcyz się mści. Jedyne co wówczas możesz zrobić to faktycznie go zastraszyć, o ile potrafisz (bo to życiowy tchórz w gruncie rzeczy). Najlepiej jednak się ewakuować.

Jeszcze lepiej/ szybciej widać to w sytuacji gdy ofiara ma jakieś prawdziwe/ silne relacje np. z rodziną. Narcyz tego nie zniesie, będzie robił co trzeba by uczynić z siebie jedynego dawcę potrzeb emocjonalnych. Generalnie zawsze podniecają się ludźmi słabymi psychicznie, nad którymi mogą czuć władzę, po prostu muszą sobą epatować.

Moja siostra ma za sobą ponad 10 letni związek z narcyzem ukrytym, zaczynał jako "niewinny", pokrzywdzony chłopiec z patologicznej rodziny. Na ten moment jest jak żywa kopia swojego ojca, która ewidentnie ewoluuje w stronę tego typowego narcyzmu. Przypadek potwierdzony, zrezygnował z terapii obliczonej na ileś lat i chuj. Co takiemu zrobisz? 

Przepraszam, że mi się udzieliło, ale wkurza mnie ta nowa moda, w której robi się z cech obiektywnie koszmarnych, coś  na wzór nowej zajebistości. Tu nie ma się czym chwalić, zwłaszcza że współczesność ewidentnie sprzyja rozwoju tego zjawiska.

To tak tylko mimochodem, więcej nie napiszę, sorry, że się wpierniczyłam w rozmowę 😀

 

Edytowane przez Wielokropek
  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Wielokropek napisał:

Wtedy narcyz się mści. Jedyne co wówczas możesz zrobić to faktycznie go zastraszyć, o ile potrafisz (bo to życiowy tchórz w gruncie rzeczy). Najlepiej jednak się ewakuować.

Jeszcze lepiej/ szybciej widać to w sytuacji gdy ofiara ma jakieś prawdziwe/ silne relacje np. z rodziną. Narcyz tego nie zniesie, będzie robił co trzeba by uczynić z siebie jedynego dawcę potrzeb emocjonalnych. Generalnie zawsze podniecają się ludźmi słabymi psychicznie, nad którymi mogą czuć władzę, po prostu muszą sobą epatować.

Moja siostra ma za sobą ponad 10 letni związek z narcyzem ukrytym, zaczynał jako "niewinny", pokrzywdzony chłopiec z patologicznej rodziny. Na ten moment jest jak żywa kopia swojego ojca, która ewidentnie ewoluuje w stronę tego typowego narcyzmu. Przypadek potwierdzony, zrezygnował z terapii obliczonej na ileś lat i chuj. Co takiemu zrobisz? 

Przepraszam, że mi się udzieliło, ale wkurza mnie ta nowa moda, w której robi się z cech obiektywnie koszmarnych, coś  na wzór nowej zajebistości. Tu nie ma się czym chwalić, zwłaszcza że współczesność ewidentnie sprzyja rozwoju tego zjawiska.

To tak tylko mimochodem, więcej nie napiszę, sorry, że się wpierniczyłam w rozmowę 😀

 

 

Typowy schemat często ofiara narcyza chce mu pomóc, a jest traktowana jak gówno i olewana przez co jeszcze bardziej chce być w tej relacji. Ja na pewno nie jestem narcyzem bardziej skłaniałbym się w stronę socjopaty i makiawelizmu 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Scorsky nie rozmawiam o Twojej osobie.

 

Pierwszą cechą osób zaburzonych w ten lub podobny sposób jest ćwiczenie popierdolenia na swoim punkcie.

 

Tu żadne "kocham Cię takiego jakim jesteś", bo to tylko wzmacnia to gówno. Jedynym przejawem faktycznej miłości tak do osoby zaburzonej jak i do siebie samego jest krótkie - "wypierdalaj za dzwi, albo Ci wpieprzę Ci tak, że zapomnisz jak się nazywasz". Serio.

 

Bawi mnie to podniecanie się największym gównem w sobie. Takie osoby w ogóle nie powinny wchodzić w jakiekolwiek bliskie relacje, bo potrafią tylko niszczyć, a tu jest jeszcze "och, czego to ja nie potrafię"

 

W łeb się jebnąć. Najlepiej z rozpędu.

 

Dobra skończyłam.

 

Ja też mam tytuł prawie-himalajki, plasuję się tuż za @deomi 😜 

Edytowane przez Wielokropek
  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Wielokropek napisał:

Moja siostra ma za sobą ponad 10 letni związek z narcyzem ukrytym, zaczynał jako "niewinny", pokrzywdzony chłopiec z patologicznej rodziny. Na ten moment jest jak żywa kopia swojego ojca, która ewidentnie ewoluuje w stronę tego typowego narcyzmu. Przypadek potwierdzony, zrezygnował z terapii obliczonej na ileś lat i chuj. Co takiemu zrobisz? 

Przepraszam, że mi się udzieliło, ale wkurza mnie ta nowa moda, w której robi się z cech obiektywnie koszmarnych, coś  na wzór nowej zajebistości. Tu nie ma się czym chwalić, zwłaszcza że współczesność ewidentnie sprzyja rozwoju tego zjawiska.

 

Mam w otoczeniu taką osobę, przez lata widziałam jak maska ewoluuje. To jest zarówno straszne dla samego narcyza jak i dla jego ofiar. Sytuacja komplikuje się, gdy od narcyza nie można się odciąć -  jest to np. ktoś z rodziny, albo grona grupy przyjaciół, a inni nie widzą tych mechanizmów, są bezwiednie wykorzystywani - nie staniesz na środku jak Rejtan, nie odetniesz się też od nich wszystkich. Musisz nauczyć się funkcjonować i grać w tą grę, jednocześnie maksymalnie dystansując się emocjonalnie od narcyza. To jest, tak szczerze, jedna z najbardziej przerażających rzeczy którą widziałam - jakby jakiś pasożytniczy byt pożerał czyjąś osobowość prowadząc nim, jak kukiełką. Definitywnie nie ma w tym nic zajebistego, to raczej z gatunku horroru, 

8 minut temu, Wielokropek napisał:

Tu żadne "kocham Cię takiego jakim jesteś", bo to tylko wzmacnia to gówno. Jedynym przejawem faktycznej miłości tak do osoby zaburzonej jak i do siebie samego jest krótkie - "wypierdalaj za dzwi, albo Ci wpieprzę Ci tak, że zapomnisz jak się nazywasz". Serio.

 

Zauważ, że narcyz broni zaciekle dostępu do "sedna" osobowości na której pasożytuje. Jeśli np. znasz kogoś wystarczająco długo, mogłaś znać go jeszcze przed tym zanim nałożył na siebie to chomąto.  Tu chodzi o dotarcie do tego czym ten człowiek kiedyś był i co ma być może jeszcze w sobie, a nie chołubienie  tych wszystkich gówien i mechanizmów o których piszemy.  Ale właśnie nie wiem na ile to jest w ogóle możliwe - tak jak mówisz, pasożytniczy byt narcystyczny zrobi wszystko żeby go nie odkryć. Dla mnie to temat stricte teoretyczny zresztą, bo sama nie mam zupełnie energii, żeby się w tym babrać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, SzatanK napisał:

Hej.

 

Jak w temacie.

 

Czy uważasz, że jesteś materiałem na dobrego partnera dla potencjalnego partnera lub partnerki?

Jak sądzisz, czy masz coś "za uszami" co może Ci psuć relację lub psuło w przeszłości?

1a. Tak.

1b. Nie

2a. Nie.

2b. Tak.

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Niktzprzeszloscia napisał:

Rozumiem, że tego narcyza rozpatrujecie jako płeć męską i/lub żeńską. Wiekszość opracowań na ten temat jest jednostronna, wiadomo w którym kierunku.

Źle rozumiesz. Cieszę się, że mogłam pomóc ;)

 

@sol Rozumiem o czym mówisz, ale z mojej perspektywy to nie jest możliwe. Trzeba do tego by narcyz uznał kim jest a to najczęściej niewykonalne.Druga osoba padnie po drodze,  gra nie warta świeczki.

 

@Miszka mógłbyś jeszcze bardziej rozwinąć? :P

 

 

Edytowane przez Wielokropek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.