Skocz do zawartości

Notatki psychologów dziecięcych


spacemarine

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

Za moich czasów jak rodzice ciężko pracowali to przynajmniej mieliśmy swoje towarzystwo przy trzepak, a to w piłkę się pograło, a to rozmawiało o nowych odcinkach bajek. 2 lata srandemii, wyżyłowane kredyty, potrzeba atencji w telefonie rodziców zrobiły swoje, tak wygląda nowe pokolenie, serce się kroi

 

Fj3DYeJXgAMc9Aj?format=jpg&name=small

 

Fj3DciRXkAECqNS?format=jpg&name=small

 

Fj3Df06X0AIODBG?format=jpg&name=small

 

Fj3DhcLWAAI0uEw?format=jpg&name=small

 

Fj3DhzzXoAIX1Bf?format=jpg&name=240x240

 

Fj3DiUhXgAEMlHk?format=jpg&name=240x240Fj3DrQZXEAIhgT4?format=jpg&name=240x240

 

Fj3DjvoWIAIdGOv?format=jpg&name=240x240Fj3DsJnWIAMsjRz?format=jpg&name=240x240

 

Fj3Dk8xX0AMHGtp?format=jpg&name=240x240Fj3DqwIX0AIxQKV?format=jpg&name=240x240

 

Fj3DlKZX0AYgrhW?format=jpg&name=240x240Fj3DpjBWQAICu1y?format=jpg&name=240x240

 

Fj3DlgYWIAMBIsw?format=jpg&name=240x240Fj3Dn8cWYAA5E0I?format=jpg&name=240x240

 

Fj3DmvwXEAAfS_1?format=jpg&name=240x240Fj3DnDhXgAA6MLV?format=jpg&name=240x240

319551587_708115937597968_25250683619384

 

 

 

Tutaj cały wątek do poczytania: https://twitter.com/AwDitrich/status/1602652024390254592

 

Art o tym: https://www.f7dobry.com/notatki-zrobione-przez-psychologow-podczas-rozmow-z-dziecmi/

 

Źródło z Instytutu Psychologii:

https://www.facebook.com/InstytutPsychologii/photos/pcb.1583949945396368/1583948385396524/

Edytowane przez spacemarine
  • Like 1
  • Dzięki 2
  • Smutny 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, DOHC napisał:

Smutne. Czy tylko ja mam wrażenie, że dzieci z rodzin w krajach postkomunistycznych noszą jakieś brzemię przez zjebany system i okaleczonych rodziców? 

Widziałem to wczoraj i serce się kraja.

 

Mam też małe doświadczenie wolontariackie w pomocy dzieciakom z trudnych rodzin, po godzinie zabawy z zupełnie obcymi dzieciakami one się przytulały i nazywały wujek/ciocia. To był szok, a jeszcze większy jak się porozmawia z pracownikami opieki społecznej czy innymi wolontariuszami z dłuższym stażem o rodzicach takich dzieci.

 

System działający w Polsce umożliwia taką patologię, że rodzice dzieciaki oddają do szkół, potem do świetlicy środowiskowej i sami mają czas wolny. Dziecko jest najedzone i nie truje dupy w domu w którym najczęściej jest alkohol. Ci ludzie nie pracują lub za najniższą, bo mają komorników i nie chcą żeby im wchodzili na pensje (kwota wolna od zajęcia komorniczego to coś ponad 2000 chyba). Bombelkowe 500+ też nie można zabrać. Ogólnie roszczeniowość tej patologii jest czasami bezczelna. 

 

Rozwiązania systemowe w PL są złe i rodzą kolejne patologie. Takie dzieci nauczone że ciągle coś dostają za darmo - w przyszłości zasilą szeregi bezrobotnych zasiłkowców biorąc przykład z chorych rodziców.

 

Swoją drogą to jest fenomen, że prawo pozwala komuś zjebać życie bez żadnych konsekwencji. Te dzieci wychodząc w świat dorosłych z takimi wzorcami zaczynają na poziomie -100. 

  • Like 9
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Spokojnie napisał:

System działający w Polsce umożliwia taką patologię, że rodzice dzieciaki oddają do szkół, potem do świetlicy środowiskowej i sami mają czas wolny. Dziecko jest najedzone i nie truje dupy w domu w którym najczęściej jest alkohol. Ci ludzie nie pracują lub za najniższą, bo mają komorników i nie chcą żeby im wchodzili na pensje (kwota wolna od zajęcia komorniczego to coś ponad 2000 chyba). Bombelkowe 500+ też nie można zabrać. Ogólnie roszczeniowość tej patologii jest czasami bezczelna. 

 

Rozwiązania systemowe w PL są złe i rodzą kolejne patologie. Takie dzieci nauczone że ciągle coś dostają za darmo - w przyszłości zasilą szeregi bezrobotnych zasiłkowców biorąc przykład z chorych rodziców.

Niestety ale dawać jeść i posyłać do szkoły to NIE jest wychowywanie! Oznacza to że rodzice wykonują swoje obowiązki.

Jak ktoś tankuje auto i opłaca je nie oznacza że jest dobrym kierowcą i użytkownikiem, oznacza to iż spełnia wymogi aby się poruszać, i tyle. 

 

 

Jeśli kiedyś zdecyduję się na potomstwo, będzie to być może dla mnie misja nr 1 albo misja priorytetowa, może zostanę wielkim wodzem po wojnie atomowej, wtedy mój lud  > moja rodzina. Ale jeśli będę mieć potomstwo, myślę żeby zrezygnować z publicznej szkoły dla gojów na rzecz nauki życia po swojemu plus jakaś wiedza ogólna. 

 

Jest późno i można to rozwinąć na spokojnie w biały dzień ale tak, jest to zdecydowanie co poprawiać. 

 

A z własnych obserwacji to niewiele chyba znam rodzin bez dysfunkcji w Polsce, a przecież nikt nie wie co się dzieje za drzwiami więc w mojej ocenie blisko sto procent rodzin na terenach okupowanych to rodziny dysfunkcje.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.12.2022 o 10:07, spacemarine napisał:

tak wygląda nowe pokolenie, serce się kroi

 

Kurwa. Mocne. 

Dawniej też nie było lekko, choć problemy były iinnego rodzaju.

Jednak rodziny były wielopokoleniowe, dziadkowie przeważnie blisko. Dużo rówieśników zainteresowanych wspólnym spędzaniem czasu, a młodym towarzystwo jest potrzebne. Nawet z sąsiadami żyło się inaczej, bliżej. 

Teraz często rola towarzystwa spoczywa głównie na rodzicach i jeśli Ci nie są zainteresowani, zaczyna się dramat.

Cyfroza, czasy osamotnienia. 

 

Mnie to strasznie rusza, krzywda wyrządzana dzieciom. 

 

 

8 godzin temu, DOHC napisał:

Smutne. Czy tylko ja mam wrażenie, że dzieci z rodzin w krajach postkomunistycznych noszą jakieś brzemię przez zjebany system i okaleczonych rodziców? 

 

Coś w tym jest, serio. Choć na zachodzie też mają swoje problemy, i wcale nie jest tak różowo. 

Chyba kraje południa mają najlepiej, oni tam właśnie towarzyszycy, rodzinni i to procentuje. 

Edytowane przez Yolo
  • Like 3
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co jest ciekawe jak dzieci naturalnie rozumieją rodzicielską miłość, jak marzeniem jest ich wysłuchanie czy przytulenie, dorośli o tym zapominają. Ba czasem chyba faceci bardziej to rozumieją od kobiet bo łatwo się w nich zakochują, a jak są rozliczani tylko za materialne rzeczy to sami zatracają te zdolności.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Spokojnie napisał:

Mam też małe doświadczenie wolontariackie w pomocy dzieciakom z trudnych rodzin, po godzinie zabawy z zupełnie obcymi dzieciakami one się przytulały i nazywały wujek/ciocia. To był szok, a jeszcze większy jak się porozmawia z pracownikami opieki społecznej czy innymi wolontariuszami z dłuższym stażem o rodzicach takich dzieci.

Takim dzieciom często brak ludzkiego podejścia. Moja znajoma nauczycielka mówiła, że miała uczniów jacy do niej przychodzili porozmawiać o problemach bo w domu nie mieli z kim. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam za dzieciaka bym napisał tak:

 

 

"Mama ciągle siedzi w kuchni i coś robi, nie chce się ze mna bawić, nie chce rozmawiać. Tata pracuje, nie wolno mu przeszkadzać, a ja chciałbym tyle im opowiedzieć."

 

Conrad, lat 8

 

 

 

Kiedyś nie było komórek, moja mama po pracy, po zakupach, późnym popołudniem szła do kuchni i tam robiąc nam posiłki spędzała cały czas do wieczora. Też była nie obecna, też musiałem się sobą zająć, a chciałem po prostu jej uwagi. Tata też późno z pracy wracał, żeby móc ogarniać nasze życie, wieczorami też pracował dorabiając, nie można było mu przeszkadzać. Tak ten świat jest podle skonstruowany, że uderza w rodziny i ich funkcjonowanie. 

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
On 12/16/2022 at 8:51 AM, Yolo said:

Teraz często rola towarzystwa spoczywa głównie na rodzicach

Żyjemy w nienormalnych czasach. Chorych czasach.

 

Kiedy w historii dzieci były towarzyszem dla rodzica?

Słowo "towarzysz" zakłada jakąś równość - doświadczenia, wpływu, ważności. W kontrze mamy brak prawnej odpowiedzialności dziecka za swoje czyny, ze względu właśnie na nierówność dziecko=/=dorosły.

 

Towarzystwem dla dziecka są inne dzieci. "Normalne" zaś jest, że tych dzieci jest w rodzinie kilka-kilkanaście. Od czterech w górę, rzadko ale czasem od trzech, zachodzi zjawisko gdzie nagle dzieci przestają oczekiwać od rodziców zapełnienia każdej minuty ich życia. Przestają się "wieszać" na rodzicach jak winobluszcz. Zachodzi dodatkowo proces kontroli wychowania, gdzie wybryki jednego przestają być tolerowane, i jak jedno dziecko okłamie rodziców że wszyscy jedli ciasto (a samo zeżarło), to wieczorem dwójka przytrzyma, trzecie wpierdoli; automatyczna naprawa rodzicielskich błędów wychowawczych, nawet gdy rodzice któremuś "wierzą" lub wprost faworyzują.

 

On 12/14/2022 at 10:07 AM, spacemarine said:

Za moich czasów jak rodzice ciężko pracowali to przynajmniej mieliśmy swoje towarzystwo przy trzepak, a to w piłkę się pograło, a to rozmawiało o nowych odcinkach bajek

Większość problemów wymagających interwencji psychologa, to dzieci samotne, dwójka, czasem trójka. Cztero- i więcej rodziny nie trafiają się prawie nigdy, a jeśli już, to naprawdę tam jest klasyczna patologia znana od milleniów, alkohol, margines.

 

On 12/16/2022 at 8:51 AM, Yolo said:

Mnie to strasznie rusza, krzywda wyrządzana dzieciom. 

Czy większą krzywdą jest pozwolić dziecku "dotknąć ognia" ze skutkiem oparzonego lekko palca, czy też chronić go przed zagrożeniami aż do dnia, gdy wiedziony naturalną ciekawością podpali firanki?

I zginie w pożarze?

Chroniąc dziecko przed karą za ukradzenie koledze batonika w przedszkolu, rodzice na końcu tworzą przekonanego o bezkarności kryminalistę.

Chroniąc jak lwy przed "dobrym" zachowaniem po serii bójek w podstawówce, uczą że nie ma konsekwencji "zakazanych" aktywności. "Róbta co chceta", i potem dwunastolatek topi kolegę na basenie... za co trafia do więzienia specjalnego, gdzie szybko poznaje jak bardzo rodzice go okłamali, jak działa świat.

 

Gdzie jest większa krzywda - "chroniąc" współczesne dziecko, rodzice chcą dobrze... ale na końcu wychodzi niezdatne do samodzielnego istnienia stworzenie, lat >25. Małe zwycięstwa w bitwach, na drodze do wielkiej przegranej w wojnie. Aż na końcu siedemnastolatka odcięta przez awarię sieci od FB/Insta, skacze z okna.

 

Cóż, może mówię niepopularnie. Może.

Wszystkim rodzicom myślącym że kiedykolwiek/gdziekolwiek zdołają zaspokoić wszystkie zachcianki siedmioletniego dziecka, polecam iść na rynek nakarmić gołębie... z jak najbardziej godnych pochwały powodów.

Dostaną próbkę, że gdzieś-kiedyś trzeba nauczyć się stawiać granice, nawet gdy "chce się jak najlepiej". Dziś rodzice stawiają je za późno.

 

System bez sprzężeń negatywnych jest z definicji niestabilny. Nie do utrzymania w dłuższej perspektywie. Skazany na zagładę przy najmniejszej przeciwności. Im bardziej chroniony, tym bardziej wrażliwy na krytykę.

Cywilizacje nie powstawały i nie rosły na dzieciach chowanych w "kopule ochronnej".

 

On 12/16/2022 at 6:07 PM, Egregor Zeta said:

Świat jest piękny, tylko nie wszyscy go dostrzegają...

Świat jest spierdolony po całości. Nigdy nie był sprawiedliwy, i nigdy nie będzie w przewidywalnej przyszłości.

Każdy, kto kłamie dziecku mówiąc, że jest inaczej, powinien za swoje słowa brać odpowiedzialność.

Każdy, kto mówi "wzięli ślub i żyli długo i szczęśliwie", szczególnie.

Każda "ciocia" pytająca "to kiedy się ożenisz?"

Każdy wujek mówiący "chciałbyś kiedyś zostać architektem?" do dzieciaka bez jakichkolwiek matematycznych predyspozycji.

Każda babcia napychająca "kotlecikiem" aż dziecko wygląda jak reklama Michelin - też "chce dobrze".

 

Wszyscy "chcą dobrze" a wychodzi jak zwykle.

 

On 12/16/2022 at 12:38 AM, Spokojnie said:

po godzinie zabawy z zupełnie obcymi dzieciakami one się przytulały i nazywały wujek/ciocia

Pozbawione znajomości świata realnego, nie mogą nawet próbować samodzielnie ocenić, czy nieznany im dorosły chce dobrze czy źle. Pozbawione jakiejkolwiek podpory, oparcia, będą jej szukać gdziekolwiek. Za każdą cenę.

Są siły, którym to na rękę, dla których "chcący dobrze" to pożyteczni idioci w propagowaniu ich celów.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.12.2022 o 12:47, Kespert napisał:

Pozbawione znajomości świata realnego, nie mogą nawet próbować samodzielnie ocenić, czy nieznany im dorosły chce dobrze czy źle. Pozbawione jakiejkolwiek podpory, oparcia, będą jej szukać gdziekolwiek. Za każdą cenę.

Są siły, którym to na rękę, dla których "chcący dobrze" to pożyteczni idioci w propagowaniu ich celów.

Zaczynam się zastanawiać czy to nie jest robione specjalne by jacyś wykolejeńcy mięli łatwiej, do tego seksualizacja dzieci w szkołach i obraz staje się coraz bardziej przerażający

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, spacemarine said:

czy to nie jest robione specjalne

Nie, to seria przypadkowych zbiegów okoliczności. Spróbujesz stwierdzić coś innego, zapadniesz na chorobę Epsteina... "samobójozę".

Nie żeby szukać za granicą - u nas na to zachorował Kostecki. A aferę pod dywan zamiatają zgodnie politycy PO z PiS, ramię w ramię z sądami, policją, służbami, kościołem... porozumienie ponad podziałami.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.