Skocz do zawartości

Feministka z WO o równouprawnieniu w powołaniu do woja


Mack

Rekomendowane odpowiedzi

Czołem wszystkim,

przywitałem się mam wrażenie zgodnie z zasadami, więc nieco wzburzony kolejną porcją lewackiej papki feministycznej zakładam temat o artykule z "Wysokich obcasów" który ukazał się w dniu dzisiejszym.

Wklejam go tutaj w całości :

To nie fair, że tylko mężczyźni idą do wojska? Jako feministka się zgadzam i mam propozycję

20.12.2022
Jeśli chcecie, żebyśmy ramię w ramię z wami ginęły na frontach, musicie najpierw zburzyć porządek, przez który sami wepchnęliście siebie do okopów, a nas do domów. Do boju, panowie!

Od początku wojny w Ukrainie podnoszą się głosy mężczyzn wzywających feministki - które wszak walczą o równouprawnienie - by broniły mężczyzn przed nierównym traktowaniem: nie może przecież tak być, że mężczyzna musi walczyć, a kobieta nie. Teraz – gdy na Polaków padł blady strach przed powołaniem na ćwiczenia wojskowe – te głosy są jeszcze bardziej liczne i silniejsze:

"No, dawajcie, kobitki, do wojska, jak tak wołacie o równość".  

Cieszę się z tych głosów, bo dobitnie pokazują, że mężczyźni zaczęli rozumieć to, co my, feministki, od lat powtarzamy: że patriarchat krzywdzi też mężczyzn. Wtedy, gdy mówi im tę wyświechtaną "prawdę", że trzeba zbudować dom, posadzić drzewo i spłodzić syna, bo sprowadza ich do roli Boba Budowniczego, ogrodnika i buhaja. Gdy zabrania im płakać, gdy wmawia, że bycie "tylko" ojcem jest niemęskie, podobnie jak zarabianie mniej niż kobieta. I wtedy, gdy nie pozwala im decydować o własnym życiu, tylko bierze w kamasze i każe je narażać. Zupełnie tak samo jak wówczas, gdy nam, kobietom, każe się rodzić, kiedy tego nie chcemy, również gdy poród oznacza koniec normalnego życia, bo wiąże się z dożywotnią opieką nad niepełnosprawnym dzieckiem. Cieszę się, że do świadomości mężczyzn docierają pewne analogie i że wzbiera w nich bunt. 

Czy obowiązkowy pobór tylko wśród mężczyzn jest sprawiedliwy? Oczywiście, że nie. Nie wiem, czy najlepszym wyjściem jest też obowiązek służby dla kobiet, czy też zawodowa armia złożona z kobiet i mężczyzn i do obu tych płci pod każdym względem dostosowana. Zapewne są kraje, na które możemy spojrzeć i spróbować zaczerpnąć dobre wzorce. Z pewnością w nowoczesnym wojsku jest też dużo więcej pracy, do której nie potrzeba nieludzkiej fizycznej siły. Jest też jakiś odsetek kobiet, których kondycja przewyższa tę u przeciętnego mężczyzny. Przykład Ukrainy pokazuje, że w stanie najwyższej konieczności jest wiele kobiet, która chcą walczyć. Po wybuchu wojny do armii zgłosiło się tak wiele Ukrainek, że zabrakło kobiecych mundurów. W tej chwili jest ich 50 tysięcy. Przede wszystkim jednak potrzebujemy publicznej debaty na ten temat. I to nieco dojrzalszej niż na ogół podszyte mizoginią wezwania feministek, żeby się zaciągały, jak takie mądre.  

Pierwsze pytanie, jakie należy zadać, brzmi: kto zostanie z dziećmi? Ze starymi i schorowanymi ludźmi?

Dotychczasowy podział był taki, że mężczyźni zarzucają karabin na ramię, a kobiety zostają pilnować domu, chronić dzieci, by ich nie zabito, karmić stare matki. Jeśli mają iść walczyć, zostać muszą mężczyźni. Sęk w tym, że badania na całym świecie - w jednych krajach bardziej, w innych mniej, ale zjawisko jest ogólnoświatowe - dzieci i domy są sprawą kobiet. W Polsce od lat badania CBOS pokazują, że w większości gospodarstw 80 proc. obowiązków domowych spoczywa głównie na kobietach. To one sprzątają, piorą i odrabiają lekcje z dziećmi. Jeśli więc miałyby w przyszłości być żołnierkami, należałoby mocno te proporcje zmienić. Najlepiej zacząć już dziś, bo jeśli będzie wojna, będzie za późno.  

Sprawa druga to kwestia tego, na ile armia jest gotowa na przyjęcie kobiet. I nie chodzi mi o miejsca dla nich, ale o to, jak wojsko funkcjonuje. Z badań i świadectw wynika, że kobieta w wojsku narażona jest na przemoc i molestowanie, nawet na gwałty ze strony kolegów. Że jeśli nie jest równie twarda co mężczyzna, ma przechlapane. A w równouprawnieniu chodzi nie o to, że kobiety mają stać się takie jak mężczyźni (ani odwrotnie), tylko żeby obie płcie mogły normalnie funkcjonować.

Sorry, ale dla nas, kobiet, wybieranie między byciem zgwałconą jako cywilka przez wrogich żołnierzy a byciem zgwałconą czy notorycznie macaną przez kolegów z koszar to żaden deal.

W Polsce zgwałconej kobiecie mówi się, że sama chciała, skoro poszła do klubu w obcisłej sukience i rozmawiała przy barze z nieznajomym facetem. Czy żołnierka, która nie będzie godziła się na seksualną przemoc, też będzie słyszała: "Heloł, przecież wiedziała, gdzie idzie!"? Jeśli w nowoczesnej armii mają być kobiety, to ta armia musi przestać być oparta na toksycznej męskości, którą od wieków stoi.  

 

Kwestia trzecia to zapłata za robotę i ścieżka zawodowa. Luka płacowa wszędzie na Zachodzie wynosi około 17 proc. I jeśli podobnie miałoby być w wojsku, to dzięki, ale nie. Nierówność płac wszędzie razi, ale gdy mówimy o ryzykowaniu życia, to chyba nie będziemy wyceniać życia kobiet niżej, prawda? Niestety, dziś nie ma żadnego powodu uważać, że tak by nie było. Za sprawą pieniędzy łączy się zagadnienie ścieżki zawodowej i awansu. Wszyscy wiemy, że na uniwersytetach jest więcej kobiet, ale im wyżej, tym więcej dziekanów i rektorów płci męskiej. To samo jest w zarządach wielkich korporacji, w szpitalach i urzędach.

Na ile żołnierze są gotowi na to, że to kobieta będzie podejmowała decyzje o strategicznych ruchach? Że to kobieta będzie im rozkazywała?  

Stawiając wszystkie te pytania, chcę powiedzieć, że mężczyźni nie mają podstaw, by winić kobiety za to, że nie walczyły na tych wszystkich frontach, które znamy z historii, i że dziś nie pchają się na nowe (choć Ukraina temu przeczy). Stoi za tym patriarchalne umeblowanie świata, które było wam, panowie, na rękę przez wieki. To wy uważaliście, że jesteśmy "słabą płcią", choć to my rodzimy dzieci, menstruujemy co miesiąc, potrafimy za pomocą piersi utrzymać dziecko przy życiu i znosimy całe miesiące, a niekiedy lata na minimalnej ilości snu. To mężczyźni przez całe epoki uznawali, że kobiety są zbyt głupie nie tylko na to, by rządzić, ale nawet na to, by się uczyć czy mieć własne pieniądze. To wy, kiedy dziedzina, do której nas dopuściliście, stawała się dochodowa – jak informatyka czy ginekologia - wypychaliście nas z niej łokciami. Wreszcie to wy wymyśliliście czołgi, ciężkie karabiny i działa, by prowadzić swoje wojny. Nie twierdzę, że świat rządzony przez kobiety byłby ich pozbawiony, pewnie umiemy wam dorównać gniewem i mściwością. Ale nie wiemy, jak wyglądałby świat i konflikty, gdybyście wszystkie te klocki układali z nami, a nie tak, jak było wygodnie dla was. Jednym słowem: to wy przez stulecia wskazywaliście nam dom jako nasze miejsce do życia. I wciąż jeszcze wieloma mechanizmami próbujecie nas tam trzymać. W kodeksach i konstytucjach wszystko wygląda pięknie, ale jak zrobić zoom, to nadal kobiecy portfel jest szczuplejszy, podbite damskie oko to "pranie brudów w rodzinie", a dziecięcego tyłka nikt tak dobrze nie podetrze jak mamusia.

Dlatego jeśli chcecie, żebyśmy ramię w ramię z wami ginęły na frontach, musicie najpierw poprzestawiać klocki, przez które sami wepchnęliście się do okopów.

Chętnie wam w tym pomożemy, skoro już widzicie, że patriarchat to ślepa uliczka dla nas wszystkich. Zacznijcie swój bunt, służymy brykami, jak się organizować, robić demonstracje, pisać projekty ustaw, zakładać pisma, lobbować i sieciować. Możecie też zacząć bardziej kameralnie, np. od pytania w pracy o równość płac, reagowania na seksistowskie uwagi kolegów pod adresem koleżanek, od urlopów ojcowskich, mycia łazienki i opieki nad starzejącymi się rodzicami. Do boju, panowie! " koniec artykułu.

Nie bardzo mam teraz czas odnosić się do przeinaczonych argumentów, poza może tym że teza iż generalnie "kobiety opiekują się dziećmi i starymi rodzicami" , coraz bardziej jest wzięta z dupy w dzisiejszym świecie, w którym samice opiekują się głownie sobą i swoimi zachciankami, to w komentarzach wyłapałem taką oto perełkę od Pani autorki Natalii Waloch :

"

natalia_waloch20.12.2022, 20:22
@nerwiczny
Kobiety tez wykonują brudne i ciężkie prace: pielęgniarki przekładają pacjentów, również bezwładnych mężczyzn, opiekunki w DPS-ach to samo plus zmienianie pampersow, salowe jeżdżą na szmatach po szpitalnych salach, większość kibli w biurach i urzędach szorują kobiety. Mam juz dość tych idiotycznych argumentów o tym, że kobiety nie wykonują ciężkich prac. Ciekawe ilu mężczyzn przewalających worki z cementem wolałoby podniecić ciała chorych w szpitalu, żeby im podetknąć kaczkę."
 
Odpukać, jestem raczej zdrowy i nikt mi kaczki nigdy nie podtykał , ale konieczność "podniecania ciała" aby to wykonać brzmi co najmniej dziwnie. 
Mam nieśmiałe wrażenie że u Pani Natalii jej niestandardowe fantazje dość mocno wpływają na jej twórczość..

 

  • Like 1
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest tak głupie, że mogła to napisać tylko feministka.

Kilogramy bezsensownych seksistowskich racjonalizacji: "czemu mężczyźni są niedobrzy", "czemu mają zająć się stereotypowymi (z którymi podobno feministki walczą ale jak widać to się identyfikują) zajęciami kobiecymi" i "ogólne trollololo dla kręceia drama".

No i jak ktoś przedstawia się jako "feministka" to nawet nie stał koło idei równości.

 

W końcu te panie, które identyfikują się jako feministki, tworzą takiego typu akcje:

ana-suromai-750x375.png

link_Z0hKfQoNUZTNMvwmIDNJRwU01jfKAkJT,w3

"Uwolnij cipke". 😲

 

Zresztą feminizm jest już ruchem przestarzałym i faszystowskim. Gdyż feministki nie chcą uznawać praw kobiet z penisami, a to jest teraz najbardziej trendy w świecie postępu.

Edytowane przez BumTrarara
  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkiego najlepszego dla wszystkich feministek, idzie i poświęcajcie się dla ogółu bo i tak do niczego się nie nadajecie😆

Aha jak dostaniecie okresu jak na załączonym filmiku lub wam sie odechce na polu walki wojaczki to nie liczcie na taryfę ulgową.

Bo wojna to nie zabawa tylko latające flaki z ciał poległych, strach, niepewność jutra, czyhająca śmierć na każdym kroku,

wybuchy, terror, brak moralności czy prawo silniejszego.

 

 

Tutaj prawdziwy wojak o kobietach w armii.

 

 

Tutaj z kolei elitarna jednostka SAS gdzie kobieta przekonała się na własnej skórze równouprawnienia.

Kobiety nie rozumieją, że wojsko to nie jest etat od 7-15 tylko w razie czego walka z wrogiem i poświęcenie własnego życia.

Dlatego są mordercze treningi fizyczne i psychiczne by zaprogramować jednostkę na maszynę do likwidowania nieprzyjaciela.

Ten film również powinni obejrzeć młodzi ludzie, którzy bezrefleksyjnie chcą się poświęcać.

Gdyby nie cywilizacja nie jeden by się przekonał co to jest natura i jak działa ta planeta gdzie silny zjada słabego.

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Feminizm został wprowadzony do głów julek i spermiarzy, aby zmniejszyć populacje i przejąć władzę. Już ponad 120 lat temu pierwsi rewolucjoniści walczyli o równe prawa dla kobiet i przywileje dla mniejszości wszelkich. W celu rozwalenia państw narodowych i zniszczeniu cywilizacji. 

 

Żaden z tych bohaterów rewolucji, nigdy nie pracował. Byli z bardzo bogatych domów i mieli bardzo dziwne powiązania z finansjerą, korporacjami i kabałą. Zresztą tak jest do dzisiaj.

Edytowane przez vodkas85
  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paniom spieszno do ciepłych posadek i dowodzenia, a nie równouprawnienia.

 

Z ciekawostek Legia Cudzoziemska zrobiła badania. Jest to armia, która realnie bierze udział w działaniach i nie ogląda się na poprawność. Najważniejszym czynnikiem, który wpłynął na to, że nie kierują kobiet do jednostek liniowych jest fizjologia. Po 5 tygodniach bez bieżącej wody, większość pań będzie po prostu miało infekcję intymną. Trzeba by za nimi ciągać dodatkowych ginekologów albo robić, krótsze zmiany (w chwili obecnej uważa się, że rotacja co 3 tygodnie jest optymalna, do 5-6 można w wyjątkowych sytuacjach przedłużyć, powyżej oznacza, że logistyka nawala). 

Edytowane przez Piter_1982
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro są takie silne i lepsze od nas, to powinny poradzić sobie z gwałcicielem i spuścić mu łomot według feministycznej logiki.

 

1 godzinę temu, BumTrarara napisał:

Zresztą feminizm jest już ruchem przestarzałym i faszystowskim. Gdyż feministki nie chcą uznawać praw kobiet z penisami, a to jest teraz najbardziej trendy w świecie postępu.

Cóż za nietolerancja i dyskryminacja. A co z całą resztą 54 płci? One też mają iść na mięcho?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Iceman84PL wyjaśnił sprawę swoim postem. Nie ma o czym gadać. Kobiety w wojsku nie nadają się do walki na linii. Mogą pełnić role pomocnicze, i moga w nich się sprawdzać lepiej niż mężczyźni. Generalnie większość z nas będzie miała problemy z adaptacją do warunków pola walki, choć pewnie na froncie przez większość czasu będzie dosyć luźno. Będzie zimno, ale dowiozą żarcie. Na mało aktywnym odcinku frontu można będzie całą wojnę spokojnie w okopie przesiedzieć i wroga nie zobaczyć. 

 

Mnie od kilku lat ciągle przypomina się scena z filmu Stalingrad gdzie rozstrzeliwano złapanych rosyjskich cywili.

 

 

Czytałem o Niemcu na froncie wschodnim który odmówił wykonania rozkazu (a był wyznaczony do plutonu egzekucyjnego). Są trzy alternatywy w takim wypadku: albo cię zastrzelą na miejscu (jak dowódca to skrajny pojeb, a tacy się zdarzają) albo trafisz do kompanii karnej na pierwszą linię (co oznacza najgorsze odcinki i praktycznie smierć) albo więzienie (co raczej w przypadku pełnoskalowego konfliktu będzie raczej mało prawdopodobnym wyjściem). 

 

Chciałbym nigdy nie znaleźć się w takiej sytuacji. Rozumiem konieczność egzekucji nawet jeńców (warunki wojenne czasem nie pozwalają na podjęcie innej decyzji przez dowódców bo ilość jeńców i brak warunków do ich trzymania może się okazać decydującym czynnikiem przetrwania), ale rozstrzeliwanie nieuzbrojonego człowieka. Nie wiem jak bym się zachował. Nikt z nas nie wie co by zrobił w trudnej sytuacji.

 

Wojna to nie jest jakaś niedzielna przechadzka. Psychiczna wytrzymałość większości ludzi na odcinku frontu pod silnym ostrzałem to około 2 tygodni. Potem trzeba rotowac bo ludzie zaczynają świrować. A co jak sytuacja nie pozwala na rotację?

 

Kobiety mają niestety swoje konieczne do zrealizowania potrzeby higieniczne. W tym samym programie o SAS prowadzonym przez Ant'a Middletona była taka scena gdzie wszystkie kandydatki założyły pod suche ciuchy przemoczone staniki. To jest zagrożenie życia w ciężkich warunkach i zagrożenie dla drużyny bo trzeba dbac o siebie na kazdym kroku, inaczej szybko opadasz z sił i jesteś kotwicą dla reszty.

 

 

To jest w ogóle bardzo trafny show :)

 

 

Żaby nie było na pierwszych ćwiczeniach z OPEXAMI u nas też gość zemdlał, ale jednak siła fizyczna i wytrzymałość ma duże znaczenie.

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tymczasem w Norwegii w 2014:

Cytat

 

Norwegia: obowiązkowa służba wojskowa dla kobiet

 

Do odbycia obowiązkowej służby wojskowej będą w Norwegii mogły być powoływane także kobiety. Norweski parlament znowelizował stosowną ustawę, a resort obrony liczy na znaczny

wzrost liczby kobiet w wojsku.

W wieku poborowym (19 lat – 44 lata) jest ok. 60 tys. Norwegów i Norweżek, ale obowiązkową służbę wojskową pełni tylko ok. 8 tys. osób - 7 tys. mężczyzn i 1 tys. kobiet – samych ochotniczek.

Według resortu obrony nie ma planów zwiększenia łącznej liczby odbywających służbę wojskową.

 

Nowe zasady będą mieć zastosowanie wobec kobiet urodzonych od 1997 roku. Pierwsze poborowe stawią się do odbycia służby wojskowej latem 2016 roku.

Minister obrony Norwegii Ine Eriksen podkreśliła, że służbę wojskową będą pełnić „osoby najbardziej odpowiednie, najbardziej umotywowane, bez względu na płeć”.

Norweskie siły zbrojne akcentują, że do pełnienia służby wyszukują „najlepszych i najbystrzejszych”.

 

Wnosząc do parlamentu projekt nowelizacji ustawy o obowiązku wojskowym rząd podkreślał, że „fundamentalną wartością

norweskiego społeczeństwa jest to, iż prawa i obowiązki nie zależą od płci”

 

 

Tekstu z pierwszego posta nie dałem rady przeczytać w całości, przejrzałem tylko i widać gołym okiem, że wpisuje się w nurt "równouprawnienie jest dobre tam, gdzie są parytety dla kobiet, złe,  gdy są obowiązki."

 

Co nie zmienia, że jestem przeciwnikiem przymusowego poboru ogólnie, powyżej to tylko przykład, w Norwegii też jakaś organizacja feministyczna grzmiała po wprowadzeniu tych przepisów.

 

Edytowane przez Dworzanin.Herzoga
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... 

Faza druga: etap gwałtownego rozwoju

Drugi etap trwał od 105. do 314. dnia i został nazwany fazą gwałtownego rozwoju, gdyż charakteryzował się największym przyrostem naturalnym. Wielkość populacji podwajała się co 55 dni. Pojawiły się również silniejsze, bardziej dominujące osobniki, które posiadały liczniejsze potomstwo. Myszy chętniej się ze sobą socjalizowały, spędzając wspólnie więcej czasu niż podczas poprzedniego etapu.

 

Co ciekawe, pod koniec tej fazy liczba osobników o słabszej pozycji w stadzie była trzykrotnie wyższa niż dominujących. Wśród silniejszych myszy były przede wszystkim zwierzęta starsze, z pierwszych pokoleń.

 

Faza trzecia: czas stagnacji

Trzeci etap eksperymentu otrzymał nazwę fazy stagnacji i trwał od 315. do 559. dnia. Był to moment, w którym mysia społeczność osiągnęła swoją największą liczbę – 2200 osobników. Od tej pory rozpoczął się spadek przyrostu naturalnego, a populacja podwajała się co 145 dni.

 

Samce zaczęły tracić zainteresowanie prokreacją oraz utrzymaniem terytorium. W zamian skupiały się bardziej na podstawowych czynnościach (jak sen czy jedzenie) oraz dbaniu o swój wygląd i czystość. Wykształciły się wśród nich również zachowania homoseksualne, skupiające się przede wszystkim na biernych osobnikach. Natomiast samice stały się bardziej agresywne. Szczególnie dotyczyło to tych karmiących młode. Pojawił się u nich również stopniowy zanik instynktu macierzyńskiego. Zwiększyła się przemoc wobec potomstwa, które coraz częściej było odrzucane tuż po urodzeniu. Osobniki, którym udało się przetrwać poza gniazdami, nie były już uczone zachowań społecznych. Cierpiała na tym ich emocjonalność. Z upływem dni nie tylko spadała liczba zapłodnionych samic, ale dodatkowo zaczęły one wchłaniać płody.

 

Faza czwarta: wymieranie

Ostatni etap stanowiła faza wymierania. Był to najdłuższy okres eksperymentu, trwający od 560. do 1588. dnia. Przyrost naturalny był ujemny, co oznaczało, że więcej osobników umierało niż się rodziło. Znikała również zdolność do reprodukcji. Ostatni żywy poród odnotowano 600. dnia, zaś ostatnią kopulację 920. dnia. Zwiększyła się za to liczba tzw. pięknych osobników. Były to wcześniej wspomniane samce skupiające się wyłącznie na spaniu, jedzeniu oraz dokładnym czyszczeniu swoich futerek. Całkowicie zatraciły zainteresowanie płcią przeciwną, obroną swojego terytorium oraz umacnianiem pozycji w społeczności.

 

Ostatnie pokolenie myszy nie tylko okazało się wyzbyte agresji, ale również potrzeb socjalizacyjnych. Zajmowało się wyłącznie własnymi potrzebami oraz dbaniem o wygląd. Zaś ostatnie żywe osobniki badacze opisywali jako… głupie. W 1588. dniu eksperymentu zmarła ostatnia mysz, kończąc tym samym jego przebieg. Badanie przeprowadzano jeszcze kilkukrotnie (również na szczurach) i za każdym razem jego efekt był taki sam.

Edytowane przez Gixer
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.12.2022 o 22:35, Mack napisał:

Dotychczasowy podział był taki, że mężczyźni zarzucają karabin na ramię, a kobiety zostają pilnować domu, chronić dzieci, by ich nie zabito, karmić stare matki. Jeśli mają iść walczyć, zostać muszą mężczyźni. Sęk w tym, że badania na całym świecie - w jednych krajach bardziej, w innych mniej, ale zjawisko jest ogólnoświatowe - dzieci i domy są sprawą kobiet. W Polsce od lat badania CBOS pokazują, że w większości gospodarstw 80 proc. obowiązków domowych spoczywa głównie na kobietach

Dlatego walczmy o równouprawnienie kobiet. Won do kopalni a ja chętnie zostanę przedszkolanką i pobawię się klockami, szybciej przejdę na emeryturę itd.

W dniu 20.12.2022 o 22:35, Mack napisał:

Sprawa druga to kwestia tego, na ile armia jest gotowa na przyjęcie kobiet. I nie chodzi mi o miejsca dla nich, ale o to, jak wojsko funkcjonuje. Z badań i świadectw wynika, że kobieta w wojsku narażona jest na przemoc i molestowanie, nawet na gwałty ze strony kolegów. Że jeśli nie jest równie twarda co mężczyzna, ma przechlapane. A w równouprawnieniu chodzi nie o to, że kobiety mają stać się takie jak mężczyźni (ani odwrotnie), tylko żeby obie płcie mogły normalnie funkcjonować.

Normalnie, mężczyźni udostępniają swoje miejsca kobietom, zamieniają się nimi i idą do cywila, a mundurki da się do krawca.

 

Mężczyźni z definicji nie są narażeni na przemoc, wcale. Mężczyzny też nie da się zgwałcić. 

 

Żeby obie płcie mogły normalnie funkcjonować to żadna nie może z siebie robić księżniczki, bo inaczej mamy woła i woźnicę.

 

 

Na stos.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy wiemy, że feministki nie chcą żadnej równości.

 

One chcą przywilejów ponad prawo jakie obowiązuje w danym kraju. Chcą być super obywatelami poza jakimkolwiek podejrzeniem, chcą być bezkarne, a ich słowo ma być obdarzone przywilejem nieomylności.

 

Na przykład temat mi bliski. Feministki chcą aby mężczyzna na równi z nimi zajmował się dzieckiem/dziećmi.

 

Opiekował się, karmił, wstawał w nocy, jeździł do lekarza, zawoził i odbierał ze szkoły, robił lekcje itd itp. 

 

Ale czy widzieliście kiedykolwiek organizację feministyczną aktywnie walczącą o:

 

1. Równy wiek emerytalny - lub nawet niższy dla mężczyzn ponieważ wcześniej umierają

2. Równą/naprzemienną opiekę nad dziećmi po rozstaniu/rozwodzie

3. Parytety w wojsku, w okopie i dostępie do śmiertelnej kulki

4. Parytety w każdym zawodzie

itd itp

 

ad 1. Muszę iść na emeryturę wcześniej w końcu rodziłam i jestem kobietą - należy mi się. Nie ważne, że mój mąż zajmował się dzieckiem tyle samo czasu co ja jak i był na tacierzyńskim, że zapierdalał na 3 etaty żebym miała dach nad głową i co do gęby włożyć - taka jego powinność.

 

ad 2. Tu się ojcowie dowiecie jak to jest naprawdę z tą równością, i jak jest wasza rola w tym układzie. Kto był w sądzie rodzinnym ten w cyrku i na kabaretach sie nie śmieje. maDki są nieomylne, wszystkowiedzące, nieposzlakowane, o cechach Matki Boskiej.

 

Punkt 2 przerobiłem dogłębnie. ex psychicznie chora, zaburzona, zdiagnozowana. U psychiatry w OZSS - brak objawów wyłącznie na podstawie jej oświadczeń - to się nazywa rozmowa diagnostyczna. Na podstawie takiej samej rozmowy może być uznani za świrów. Doszło do tego, że córka zaczęła maDkę nagrywać na dyktafonie w telefonie. ex wmawiała córce że chcę mamusi śmierci, że jestem psychicznie chory, podawała córce szczegóły spraw sądowych, atakowała córkę z konkubentem, manipulowała kuratorem, straszyła córkę, że odda ją do domu wychowawczego jak nie będzie robić co ona każe....  i wiele więcej. W 2013 zmanipulowała córkę że jest przeze mnie molestowana. I wiecie co? NIC. Sądy udają, że nie ma tych nagrań ani opinii biegłego że ona zmanipulowała córkę. Też nie było ważne, że to ja praktycznie córkę wychowywałem, że córka nie chce mieszkać z maDką co powiedziała w sądzie i w OZSS - sąd dalej zmusza córkę do mieszkania z psychicznie chorą matką.

 

Jest tak, że jak dziecko chce mieszkać z ojcem - to jest zmanipulowane, przekupione i co tam jeszcze a ojciec to manipulant. Ale jak dziecko mówi że chce mieszkać z matką to jest to wyraz miłości zaufania itd itp.

 

W moim przypadku dziecko drze się do matki i jej wykrzykuje różne rzeczy - jest to objaw miłości matczynej i pewności że dziecko wie że matka kocha i może sobie na to pozwolić. Nie daj boże nie jest to objaw braku kompetencji wychowawczych. A do ojca się nie drze - czyli jest to totalitarne wychowanie a dziecko zastraszone.  tak wyglądają "opinie" OZSS

 

Tak wygląda równość w sądach rodzinnych - kto tam był to wie o czym piszę.  Czy słyszeliście o pikiecie feministek przed takimi sądami? Słyszeliście o jakichś żądaniach feministek w zakresie opieki naprzemiennej?

 

ad 3. feministki piszą, że nie mogą iść na front bo kto się będzie opiekował dziećmi i starszymi - W UK w czasie 2 wojny anglicy wywozili dzieci z miast na wieś aby nie zginęły w bombardowaniu i tam się nimi opiekowali inni ludzie. A w polsce opiekować się będą inne kobiety i mężczyźni - na froncie i w okopach nie walczy cały naród na raz. Na ukrainie - kobiety wyjechały i to kilka milionów - kto się tam zatem opiekuje starszymi i chorymi?.... no właśnie. Dla nich ważne, że dupę uratowały, a że ich mężczyźni tam giną, no trudno, znajdzie się kolejny frajer.

 

Już jasno widać do czego zdolne są kobiety - po rosyjskich kobietach, wzrosła ilość ślubów, bo jak zginie mąż na wojnie to one dostaną kasę/auto/pralkę. Z dostępnych inforamcji wynika, że one same wypychają mężów i synów na wojnę licząc na profity.

 

Dlatego kobiety mogą równie dobrze iść do woja i robić za mięso armatnie w okopie. W Izraelu mogą to i bidapolonii też mogą. Najwyżej zginie ich 2x więcej jak mężczyzn ale robotę zrobią tą samą.

 

 

ad 4.  Dlaczego feministki nie walczą o "dostęp" do zawodów mało poważanych, ciężkich jak górnik, śmieciarz, murarz. Ich interesują wyłącznie pozycje biurowe, lekkie i przyjemne, kierownicze managerskie. Rączek pracą naprawdę ciężką i mało przyjemną to nie chcą skalać.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 miesięcy temu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.