Skocz do zawartości

Mój kraj taki piękny...


maroon

Rekomendowane odpowiedzi

49 minut temu, Egregor Zeta napisał:

Dlaczego ja nie mam takich problemów...

No Właśmmie???!

 

Oczywiks OSTĘTACYJNE paczenie na parogonum przy kasie z komentarzem 'NA CO DZIŚ MNIE CHCECIE OJEBAĆ?' pomijamy.

 

Coś ja tu widzę zjazd dopaminowy. 

Okłady z 19tek nie pomagajoo?

 

Och wy curwy ludXie!

Żyjecie w poośiątecznym cugu i brudzie.

Myśli rozAnielone.

Na kasach zrobią z was mielone*.

Tu złotówka a tam stówka.....taka noworoczna łamigłówka.

Sarna do sarny: a mi się trafiajooo same jelenie.

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Anonim84 napisał:

Ja przeżyłem szok, jak byłem niedawno w Szwajcarii. Pani w aptece wypytuje Cię jak lekarz (we Francji też tak było), jak chcesz kupić tabletki musujące do picia, czyta Ci skład i pyta czy nie jesteś uczulony na te składniki i czy ten produkt Ci odpowiada, czy może inny będzie lepszy, Poszedłem na pocztę wysłać widokówkę, a pani w okienku ze śmiechem, dlaczego tak mało napisałem. A ja, że po prostu pozdrowienia, a ona: a no to może chce Pan coś jeszcze dorysować, jakąś minę na przykład? Stoję sobie koło atrakcji turystycznej, robię selfie, a facet z rodziną mnie pyta, czy mi nie zrobić zdjęcia. Idąc już do autobusu chciałem sobie zrobić jeszcze zdjęcie na tle jeziora, siedziała dziewczyna elegancka w kostiumie i ją pytam, czy może mi zrobić zdjęcie. Jak mnie zaczęła ustawiać, a to w lewo, a to w prawo. W końcu mi zaczęła pokazywać zdjęcia i pytać, czy dobrze, czy dalej robimy. Uśmiechnięta cały czas, jakbym już nie wracał, to trzeba by zagadać dalej. Przed wejściem do autobusu w sklepie, sprzedawczyni gada jak do starego znajomego. Jestem dobre 20 minut przed czasem na dworcu, podjeżdża polski autobus i kierowca Janusz z mordą, że zaraz jedziemy. Ja że się na chwilę przejdę, że jeszcze czas. Wracam z tego sklepu, z 10 minut jest do odjazdu. Wyciągam bilet i kurtki szukam a typ do mnie wrzask: najpierw daj bilet, potem się będziesz bawił. Pomyślałem: "witamy w Polsce". Szok kulturowy. W autobusie takie Seby połączone z Januszami. Zaczął się lać alkohol. W końcu dwóch się pobiło. Jeden trafił do karetki, drugiego zgarnęło Polizei. Podobno miał zawiasy. Także tego. :)

 

Przez tego typa żeśmy k..a się spóźnili do kraju, jakby pierwszy raz był za granicą i jeszcze rozpowiada po forach o jakiś januszach, to nie wersal k.a!

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ryba się psuje od głowy, a więc czego się spodziewać? W tym kraju toczona jest gra kto komu więcej pieniędzy z kieszeni wyciągnie. 

 

Specjaliści w tej branży to banki, lekarze i mechanicy.  Obóz koncentracyjny prawdziwych polaków którymi rządzi żydomasoneria.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, smerf napisał:

W tym kraju toczona jest gra kto komu więcej pieniędzy z kieszeni wyciągnie.

Jest taki kraj w którym szczęście masz zagwarantowane za sam fakt narodzin w "samoj łutszej stranie w mirie".

A na placu , czerwonym placu Moskwicze za darmo rozdają!

Tak było , nie zmyślam!

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem, co ma wojna i sytuacja gospodarcza do tego? @Kespert Ty to lubisz filozofować ;)

 

W tym kraju zawsze tak było, że na każdym kroku sprzedawcy chcą człowieka ojebać. Bycie alfą/betą nie ma tu nic do rzeczy. Niestety handlowcy to rak, który toczy to  społeczeństwo. Ludzie bez jakichkolwiek zasad moralnych, tylko swoje prowizje liczą. Czasem mam wrażenie, że aby tu żyć, trzeba znać się na wszystkim: elektronika, informatyka, mechanika, medycyna, budowlanka. To ostatnie - przewał życia. Ale o tym za chwilę. Przykłady z mojego życa:

 

1) jakieś 10 lat temu - dentystka w pewnej b. znanej warszawskiej klinice: zaczęłą mi liczyć każdą plamkę na każdym zębie jako potencjalny ubytek. Dopiero zaufana dentystka "osiedlowa", do której teraz chodzę, wyjaśniła mi jak to naprawde jest: otóż nie każda plamka to próchnica, za to każda interwencja wiertłem powoduje usunięcie części zdrowej tkanki, przez co przez taką dentystkę miałbym już teraz pewnie z 10 kanałów. Mam póki co jeden (zaniedbanie z młodości), na kontrolę chodzę raz do roku, wszystkie zęby z "plamkami" się świetnie trzymają, a od tamtej pory miałem dosłownie z 3 ubytki robione.

2) zakup komputera dla mojego taty - nie chciał, żebym mu składał, choć to potrafię (żadna sztuka, to inna sprawa), chciał w sklepie. Tutaj istny cyrk jak mu facet próbował kartę graficzną za kilka stów wcisnąć, bo "na zintegrowanej żadne filmy płynnie nie pójdą". Dodatkowo próbował mu też drogi gamingowy zasilacz z dodatkowymi zabezpieczeniami opierdolić, bo "w polskich sieciach energetycznych są przepięcia". Na mój argument, że od tego jest porządna listwa, a na burzę nawet 3-stopniowe zabezpieczenie przedlicznikowe może nie pomóc ani zasilacze za choćby i 2000 PLN nic sensownego do powiedzenia nie miał 🙊

3) za sprawdzenie salda w bankomacie pobrali mi ostatnio 4 PLN czy jakoś tak. Wiem, jest w TOiPie, ale, kurwa, no bez jaj! 

4) mechanicy samochodowi - temat rzeka; nigdy bez dobrego rozpoznania tematu przed naprawą do nich nie chodzę, a nawet i mając pewne pojęcie jestem pewien, że mnie jebią na kasę.

5) naprawa ekspresu do kawy - umawialiśmy się na pewną kwotę, okazało się, że "zaczął przeciekać po wymianie tej części" i dodatkowe 150 PLN policzyli. Może i tak było, ale kto to sprawdzi? Intuicja podpowiada mi, że to była ściema.

6) obiecywany przewał życia - mieszkanie kupione od dewelopera w 2007 r. Wziąłem wykończenie dewelopera, bo nie mam czasu ani nerwów pierdolić się z ekipami remontowymi, a cena była przyzwoita (broń boże żadna okazja, ale było ok). 3 lata gwarancji, podczas których popękały ściany w nadprożach (czy jak to się tam nazywa - łączenia cegieł z żelbetonem) w praktycznie każdym pomieszczeniu. Poprawiane 3 razy, za każdym razem po wierzchu. Gwarancja się skończyła, po jakimś roku od ostatniej poprawki znowu zaczęło pękać. Żyłem z tym do czasu aż na ścianie w pokoju wyszły zacieki przez niedoróbkę w izolacji dachu (mieszkam na przedostatnim piętrze). Wziąłem własną ekipę, skuli całe mieszkanie tam gdzie popękało, wypełnili pianką bardzo dokładnie, przy okazji przeniosłem dwa gniazdka, oczywiście poprawki w gładzi + malowanie. Całość: 25 tys. PLN (robione w tym roku). Mam nadzieję, że tym razem wytrzyma chociaż kilka lat. W praktyce oznacza to, że właśnie na co najmniej tyle ojebał mnie deweloper... Bowiem nie mam nerwów na to, żeby się z nim sądzić latami, a i nie wiem czy proces zakończyłby się wygraną - pewnie by się jakoś wykpili. Czy jestem frajerem? Może i tak, ale skąd miałbym się znać na wszystkim? Zresztą miałem firmę, która uczestniczyła w odbiorze mieszkania: pomierzyli, posprawdzali, parę usterek znaleźli, ale kto mógł przewidzieć, co się stanie za rok/dwa/trzy? Co ciekawe - to jeden z największych deweloperów w Warszawie, osiedle nie premium, ale nowe i raczej z tych droższych, wielu sąsiadów, w tym i tych, którzy nie skorzystali z wykończenia dewelopera i odebrali w stanie surowym, ma podobne problemy, a nawet gorsze... Hipotezy, dlaczego tak się dzieje, za bardzo nie mamy - niby pianka położona, nawet siatka była, warstwa tynku zgodna z normami. Budynek 9 piętrowy, więc pewnie są duże naprężenia, ale przecież nie mogli sobie chyba pozwolić na to, żeby spieprzyć fundamenty, bo nie przeszło by to obowiązkowych kontroli (?) - zgaduję, nie znam się na budowlance... Obstawiam, że po prostu po łebkach zrobione, zsumowały się drobne błędy i takie jaja wyszły. Albo może budowlańcy pokradli materiały, które były zakontraktowane w umowie, a w zamian położyli jakieś gorszego sortu. Chuj wie.

 

Taki spierdolony kraj... 🤷‍♂️ Niestety, trzeba przyzwyknąć albo się przeprowadzić do cywilizowanego kraju, np. do Niemiec albo Holandii.

 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, SamiecGamma napisał:

Nie rozumiem, co ma wojna i sytuacja gospodarcza do tego?

 

1) jakieś 10 lat temu - dentystka w pewnej b. znanej warszawskiej klinice: zaczęłą mi liczyć każdą plamkę na każdym zębie jako potencjalny ubytek.

2) zakup komputera dla mojego taty - nie chciał, żebym mu składał, choć to potrafię (żadna sztuka, to inna sprawa), chciał w sklepie. 🙊

3) za sprawdzenie salda w bankomacie pobrali mi ostatnio 4 PLN czy jakoś tak. Wiem, jest w TOiPie, ale, kurwa, no bez jaj! 

4) mechanicy samochodowi - temat rzeka; nigdy bez dobrego rozpoznania tematu przed naprawą do nich nie chodzę,

5) naprawa ekspresu do kawy - umawialiśmy się na pewną kwotę, okazało się, że "zaczął przeciekać po wymianie tej części" i dodatkowe 150 PLN policzyli.

6) obiecywany przewał życia - mieszkanie kupione od dewelopera w 2007 r.

Taki spierdolony kraj... 🤷‍♂️ Niestety, trzeba przyzwyknąć albo się przeprowadzić do cywilizowanego kraju, np. do Niemiec albo Holandii.

 

Wszystkie Twoje zarzuty to efekt tego iż ktoś jest KOMPETENTNY w swojej dziedzinie a Ty nie. Ale przecież nie jest winą dentystki to że uczyła się i wie lepiej a Ty np. nie myjesz zębów i palisz ruskie fajki.

Ale masz wybór. Możesz leczyć zęby u szamana, auto naprawiać u Mietka, nie korzystać z bankomatu, kontrolować wydatki, nie kupować tanich produktów o niskiej jakości lub zbudować samemu dom.

Wszędzie za tymi przypadkami stoi TWÓJ świadomy lub nie wybór relacji koszt-jakość-ryzyko. I kraj nie ma NIC do rzeczy.

Na zachodzie byś sie wkurwiał że elektryk za wymianę żarówki chce 100 ojro. A dentystka gdybyś nie leczył przebarwień zgłosiłaby ten fakt i płaciłbyś wyższe składki za ubezpieczenie. A swoją BMW i tak woziłbyś do Mietka w Polsce bo "ło kurwa Panie ile mi w serwisie policzyli".

SAM jesteś sobie winnien. Pierwsza zasada dorosłego życia.

  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, maroon napisał:

Albo jestem jakiś przewrażliwiony. 

Albo robienie w chuja współbliźnich zaczyna osiągać w pl jakieś apogeum. 

 

Nie jesteś.

Za każdym razem gdy puszczałem w najem mieszkania czy miejsca postojowe w Wawie.

Każdy z najemców prześwietlał umowę rentgenem i to jeszcze pod lupą powiększającą.

Szukając kruczków i haczyków.

 

Jestem z drużyny "WIN-WIN".

I stawiam na długoterminowe zadowolenie OBYDWU stron.

Ale z doświadczenia wiem, że nie jest to powszechnie występujące.

Szczególnie w Warszawie.

Mam słabość do tego miasta ale przyznaję, że jest specyficzne pod tym względem.

Dużo tu drapieżników.

Lokalnych i zaimportowanych z całej Polski.

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
  • Like 2
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czemu się dziwisz ze sprzedawca Cię dyma? 
To przecież jego obowiazek. 

On ma sprzedać, nie robić dobrze klientowi. 


Pretensje miej do tych na samej górze którzy narzucają sprzedawcy tryb pracy.
Zamiast takiego co ma zatroszczyć się o klienta to takiego co ma klienta ostrzyc jak owce.

 

17 godzin temu, smerf napisał:

Obóz koncentracyjny prawdziwych polaków którymi rządzi żydomasoneria.

Lol. 
Żądzą Polacy, Zarządzaja Polacy, Serwisują Polacy. W tym Obozie są sami Polacy plus troche Ukraińców. 
Żydomasoneria to fajny kozioł ofiarny. Jak Polak Cię wydyma pośrednio to i tak uznasz że to wina żydomasonerii 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Libertyn napisał:

Żądzą Polacy, Zarządzaja Polacy, Serwisują Polacy. W tym Obozie są sami Polacy plus troche Ukraińców. 

 

To może krótka próba choć pobieżnego wyjaśnienia.

Dlaczego Polak Polakowi Polakiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, tmr napisał:

Sporo lat temu podczas powrotu z Austrii :

Początek lat 90’. Pojechaliśmy z rodzicami do Austrii. Jakieś małe alpejskie miasteczko, sklep z pamiątkami. Pamiętam, że jedna z kobiet tam pracujących cały czas za mną chodziła i gapiła się na mnie. Było to dziwne i nieprzyjemne. Dopiero później kolega bardziej obyty w zagranicznych wojażach wytłumaczył mi, że zobaczyła Polaków więc od razu uznała, że to złodzieje.Smutne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Kleofas napisał:

Początek lat 90’. Pojechaliśmy z rodzicami do Austrii. Jakieś małe alpejskie miasteczko, sklep z pamiątkami. Pamiętam, że jedna z kobiet tam pracujących cały czas za mną chodziła i gapiła się na mnie. Było to dziwne i nieprzyjemne. Dopiero później kolega bardziej obyty w zagranicznych wojażach wytłumaczył mi, że zobaczyła Polaków więc od razu uznała, że to złodzieje.Smutne.

Na nasz język pozytywnie reagują Madziarzy. Mordki im się cieszą. Pomagają. 

 

W Austrii podczas innego pobytu zakleilem PL na tablicy rej. Szczury 60 kilowcy byli zaczepni, darli zasrańce gęby itd. Nie chciałem ich pouczać bo polizaie, zaczajeni przy ulicy, tylko na to czekali...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Kleofas napisał:

W sumie nie dziwi mnie, że nawet Ukraińcy po krótkim pobycie w PL uciekają dalej na Zachód. 

Widza ze ta sama co u nich zymianska jaczejka uwieszona na szyi podatnika . Nie ma co sie kopac z koniem jak mozna nieco dalej zyc na wyzszym poziomie .

Edytowane przez thyr
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

Dlaczego Polak Polakowi Polakiem.

 

To jest zwyczajna walka o przerwanie jak w dżungli. Większe drapieżniki zjadają mniejszych. W bogatych społeczeństwach jest miej przestępstw i różnego patologi, a gdzie bieda tam wychodzą zwierzęce instynkty. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, smerf napisał:

To jest zwyczajna walka o przerwanie jak w dżungli. Większe drapieżniki zjadają mniejszych. W bogatych społeczeństwach jest miej przestępstw i różnego patologi, a gdzie bieda tam wychodzą zwierzęce instynkty. 

Plot twist, Polacy są jednym z najbogatszych społeczeństw na swiecie.

Przestępczość jest znikoma, kradzieże i włamania rzadkie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ostatnio kręciłem się w stolicy jak i w Trójmieście. I muszę przyznać, że raczej nie dostrzegłem zachowań podniesionych przez szanownych przedmówców (przedpiśców ;). Wręcz wydaje się, że po pandemii ludzie stali się bardziej otwarci, szukają kontaktu, częściej zagadują. 

Może w niektórych kręgach i środowiskach niektórzy czują się zagrożeni i stąd ten wysyp "polactwa-naciągactwa" i "polactwa-narzekactwa". Ale in general nie odczuwam takich bioprądów, podobnie znajomi z realu też ich nie sygnalizują.

Edytowane przez Endeg
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Libertyn napisał:

Plot twist, Polacy są jednym z najbogatszych społeczeństw na swiecie.

 

Ale Kolega zapomina o jednym.

Polska jest kobietą! (takie hasło feministyczne sprzed lat, na t-shirtach było).

I jak przystało na kobietę jest hipergamiczna majątkowo.

Widzi tylko 5%-10% światowej topki.

Pozostałe 90-95% dla niej nie istnieje.

 

(wpis anegdotyczny)

 

images?q=tbn:ANd9GcSAc_d-DJ0qbudwBDMg-qw

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
  • Like 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojego punktu widzenia, poziom usług mamy dosyć wysoki. Kupując coś nowego czy używanego na OLX dawno nikt nie zrobił mnie w ,,uja”, wręcz przeciwnie- obsługa elegancka, doradztwo na wysokim poziomie.

 

Gorzej z państwowymi instytucjami: ,,lekarze”, urzędnicy…

 

Z tymi pierwszymi po okresie okrutnej zarazy, która zebrała żniwa śmierci nie chce mieć nic wspólnego. Potrzebni są tylko do wystawienia recepty czy L4, do niczego innego się te pajace nie nadają. Z dolegliwościami wole iść do sklepu zielarskiego czy znachora niż do tej bandy skorumpowanych dzbanów.

 

Ci drudzy chyba nie wymagają komentarza. Ostatni przykład: dostałem z urzędu skarbowego pismo (duże, pogrubione czcionki czego to oni nie zrobią jak nie zapłacę), że muszę wpłacić zaległą daninę 300 zł za auto… którego nie kupiłem. Telefon, pytam się o co chodzi. Pytam się, dlaczego tak straszą konsekwencjami z góry, po co takie rzeczy robią- są pewne osoby, które jak zobaczą taką formę to z góry robią przelew, żeby mieć z głowy- boją się. Okazało się, że mają bałagan, pomyłka. Nic nie muszę płacić. Mówię ok, proszę decyzje lub jakąś informacje na piśmie. Nie chciała mi czegoś takiego zrobić, to musiałem odpalić tryb chama, postraszyłem, że wrzucę po internetach, opisze, pójdę do naczelnika itd itd. W końcu po dwóch tygodniach przyszło pisemko, że jestem git, elegancki i nic ode mnie nie chcą. To jest dopiero mendownia pierwszej klasy.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.