Skocz do zawartości

Pluskwy w wynajmowanym mieszkaniu


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim,

 

doradźcie mi proszę, bo nie mam pomysłu.


Moja kobita 3 miesiące temu zmieniła wynajmowane mieszkanie. Miesiąc temu będąc u niej wyskoczyły mi na ciele krosty. Poszedłem do dermatologa i okazało się, że podziabały mnie pluskwy. I faktycznie, potem wypatrzyliśmy na zagłówku materiałowym łóżka małe jajeczka, a potem w nocy jedną pluskwę łażącą po pościeli.

 

Oczywiście na drugi dzień telefon do firmy zajmującej się zwalczaniem owadów i do właściciela. Właściciel trochę spanikował i powiedział, że zapłaci. 
 

Po odpluskwianiu, facet z firmy powiedział, że trzeba będzie zrobić to jeszcze raz. Jak właściciel o tym usłyszał, to powiedział, że za drugi raz nie zapłaci, bo rozmawiał z kolegą z sanepidu i tych pluskiew wcześniej na pewno nie było i tak dalej...

 

No dobra, to kolejne odpluskwianie na koszt własny. Niestety po jakimś czasie dziewczyna znowu dostrzegła jajka na łóżku. Tylko na łóżku. Siedzą w materiałowych szczelinach. Reszta domu sprzątana 3 razy w najmniejszych zakamarkach + pranie.

 

Powiedźcie mi proszę:

 

1. Kto powinien pokrywać koszty odpluskwiania? Właściciel czy lokator? (nie jest możliwe stwierdzenie, czy one były już w domu, czy zostały przyniesione);

 

2. Czy w takim przypadku istnieje możliwość wymiany łóżka przez właściciela, jeżeli odpluskwianie nie da efektów, lub jego koszty będą pomału przekraczać koszt nowego łóżka?;


3. Macie jakieś porady jak ewentualnie walczyć z tym cholerstwem? Myślę, o wypraniu tego łóżka, ale nie mam odkurzacza piorącego i też rozważam wzięcie firmy - no i znowu - kto powinien pokryć koszty?

 

Dzięki!

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pluskwy do srogi problem, wymiana łóżka to może być za mało.

 

Musicie się stamtąd wyprowadzić i uważać by nie zapluskwić kolejnego mieszkania. Jajka pluskw mogą być na ubraniach, książkach, nawet plecaku.

 

Z pluskwami jest bardzo ciężko wygrać. Odpluskwiać trzeba całe mieszkanie i to wielokrotnie ale i tak nie ma gwarancji że się tę cholerstwo wytępi. Pluskwy mogą być nawet w szczelinach paneli, potrafią przechodzić z mieszkania na mieszkanie wentylacją.

 

Do momentu wyprowadzki ani ty ani twoja dziewczyna nie powinniście spać w hotelach albo u znajomych bo im zapluskwicie mieszkania.

 

I może cię czekać niestety spory spór z właścicielem bo koszta mogą wynieść nawet kilka tysięcy złoty.

 

Sam żyłem w zapluskwionym mieszkaniu, też niby było odpluskwiane efekt zerowy. Z mieszkania uciekłem, właściciel wiedział o problemie ale go ukrył przede mną i pozwolił mi natychmiast wypowiedzieć umowę.  

 

Bardzo możliwe, że poprzedni lokator zapluskwił mieszkanie ale się do tego nie przyznał bo wiedział jaka to jest inba. Właściciel nie wiedział a wy macie teraz przesrane. Oczywiście to właściciel powinien ponosić koszta, ale u nas jest spora januszerka więc pewnie was obwini.

Edytowane przez NoHope
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pranie nic nie da, jak już to parownica. Polecam Karchera - zwraca się, nie trzeba kupować chemii praktycznie do łazienki, a efekt trwalszy i lepszy. Czy to sedes czy kafelki - to tak na marginesie.

 

Jak możesz to się wyprowadź. Jak nie to walka. Krok po kroku. Czerwony Raid działa, ale to jest męka. Nie można spać, trzeba wszystko zapryskać i potem posprzątać jak wylezą. Miałem kiedyś w rodzinie.

 

O wiele ważniejsze skąd się wzięły? Jak w klatce jakieś mieszkanie jest zaniedbane (nie nie musi być od razu zbieracz, wystarczy, że ktoś zamknął mieszkanie i nie mieszka) to może być ciężko. Jeśli to ty przyniosłeś skądś to jest szansa wyplenić. 

 

Tak naprawdę to powinna zrobić to wspólnota, z funduszu remontowego, w całym budynku! Wcześniej zlokalizować właśnie takie pomieszczenia, które mogą być problemem. Ludzie się wstydzą gadać, a przecież ich dzieci też mieszkają w tym syfie. Co nie gryzą ich, omijają szerokim łukiem?

 

Edytowane przez Piter_1982
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Jebak Leśny napisał:

Wywal jak najszybciej w piździec te łóżko, przecież ewidentnie jest tam wylęgarnia tego cholerstwa.Ja bym nawet na tym nie spał, jakby to ktoś 50razy "odrobaczał"

To by było pewnie najszybsze rozwiązanie, ale też wywalić kasę na łóżko, które zostanie dla właściciela i następnych lokatorów, podczas gdy ten wypiął się na sprawę... Dla niego to złoty interes, bo i tak będzie musiał zrobić porządek z pluskwami zanim weźmie nowych lokatorów. No chyba, że nie...

Godzinę temu, Brat Jan napisał:

Jakie były przyczyny zmiany?

Standard podobny. Mieszkanie w wysokim bloku z wielkiej płyty. Mieszkanie jakiś czas temu było odnawiane, na pierwszy rzut oka wszystko okej, ale wiadomo, że dopiero podczas mieszkania wychodzą wszystkie babole. Klatkom schodowym i windom daleko do czystości. Wyprowadzka spowodowana lepszą lokalizacją i zmniejszeniem liczby lokatorek z 4 do 1.

 

Godzinę temu, NoHope napisał:

Oczywiście to właściciel powinien ponosić koszta, ale u nas jest spora januszerka więc pewnie was obwini.

No dokładnie. Z drugiej strony jak mu udowodnisz, że ona czegoś nie przyniosła. Nie przegadasz...

 

Mieszkanie było już 2 razy odpluskwiane przez firmę i niby powinno być już okej. Pan "odpluskwiacz" mówił, że jak się znajdzie jakieś jajko gdzieś, to najprawdopodobniej jest to już i tak martwa forma pluskwy i nie ma się co martwić.

 

Godzinę temu, Piter_1982 napisał:

Jak w klatce jakieś mieszkanie jest zaniedbane (nie nie musi być od razu zbieracz, wystarczy, że ktoś zamknął mieszkanie i nie mieszka) to może być ciężko.

Tak jak wyżej napisałem, niestety klatka jest zwyczajnie usyfiona. Nie rzadko kręcą się tam też menele, a brudne, zaniedbane i śmierdzące zwierzaki to norma.

Dzięki za polecenie parownicy, obadam temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Lethys napisał:

Macie jakieś porady jak ewentualnie walczyć z tym cholerstwem?

Bywają na różnych budowach/projektach.....spiąć mieszkając w całej tęczy warunków:

SPIERDALAĆ Z TEGO LOKALU.

Zagrożenie sanitarne/biologiczne/patogen pozwoli bez trudu zerwać umowę.

 

Pluskwy to objaw a NIE PRZYCZYNA.

....wilgoć, ztęchlizna, starocie.....jeżeli je ktoś zapodał poprzedzający to są wszędzie.

ZAKAMARKI DREWNIANE/WILGOTNE ITD.

Robactwo może migrować nawet kilka pięter szybami wętylacyjnymi/szachtami wody-gazu.  

:)

Aleluuja nie ma uuja.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Lethys napisał:

Pan "odpluskwiacz" mówił, że jak się znajdzie jakieś jajko gdzieś, to najprawdopodobniej jest to już i tak martwa forma pluskwy i nie ma się co martwić.

Zobaczysz, ale bym mu nie wierzył. To cholerstwo jest bardzo wytrzymałe. Tak jak @Piter_1982 pisał to jest problem który może się rozprzestrzenić na inne mieszkania. W Warszawie duże części dzielnic odpluskwiali właśnie z tego powodu. Kiedyś nie mogli odpluskwić jednego mieszkania i okazało się, że chłop miał pluskwy w .... swojej protezie, w środku. To nie jest tak, że pluskwy żyją tylko w łóżku i okolicach. Dlatego to łatwo przechodzi z mieszkania na mieszkanie. Pluskwa może się ukryć w szczelinie w ścianie czy nawet podłodze.

 

Pluskwy zabija wysoka temperatura i bardzo mocna chemia. Niestety ta chemia która była skuteczna i prawie wytępiła pluskwy na początku XX wieku okazała się bardzo toksyczna i ją zakazali. Powodowała jakieś problemy zdrowotne u dzieci. Teraz z tego co czytałem to stosuje się jakieś miksy różnych substancji ale pluskwy się powoli na to uodparniają. Widziałem też że w USA stosują jakiś gaz i wydaje mi się to dobrym pomysłem bo to lepiej przenika niż jakieś spryskanie.

 

Tak naprawdę jeśli pamiętam to wystarczy, że przetrwa tylko jedna pluskwa (samica) albo jajo i to zacznie się znowu rozmnażać.

 

Ja po wyprowadzce ROK parowałem swoje nowe łóżko bo bałem się, że to gówno przeniosłem i obserwałem czy nie ma charakterystycznych kupek. Walizkę w której miałem ubrania wyrzuciłem, ubrania szybko przeprane w najwyższej temperaturze. 

 

Ja bym się wyprowadził i tyle. Szkoda nerwów, a jeszcze w najgorszym razie zapluskwisz mieszkania znajomym i wtedy to będzie. Pluskwy jak się nie najedzą to są praktycznie przezroczyste i ciężko je zauważyć.

 

A i samica DZIENNIE stawia od 2-10 jaj wiec xD U mnie po dezynsekcji to bardzo szybko wróciło. 

 

Cytat

Samica pluskwy składa dziennie 2-10 jaj (niektóre źródła podają, że od 1 do 3). Z jaja po 10 dniach wylęga się larwa, która dojrzewa 5-6 tygodni. Do rozwoju pluskwy potrzebują pokarmu, jednak dorosłe osobniki mogą wytrzymać bez jedzenia nawet do jednego roku.

 

Edytowane przez NoHope
  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przerabiałem ten syf.

Jedyne wyjście - spierdalać.

Przede wszystkim - wyprać to, co się da, czego się nie da - zostawić.

Wyprane rzeczy zamknąć w szczelnych pojemnikach i jak najszybciej wynieść z mieszkania. Pranie w wysokich temperaturach (od 60 do 90 stopni) powtarzać regularnie przez miesiąc, aby nabrać pewności, że pluskwy nie przeniosły się z nami.

 

 

 

 

Edytowane przez zychu
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem z tym gównem do czynienia, najpewniej ja przyniosłem na jakimś darowanym meblu albo nie wiadomo skąd. 3 razy dezynfekcja, na szczęście nie miałem mebli za dużo.  Łóżko od razu do wyjebania nie ma jak z tego usunąć. Tylko jakiś materac pompowany, pościel codziennie zmieniania i prana. Co jakie schizy miałem to masakra. Nigdy więcej tego czegoś.

Dobrze że ogarniętych sąsiadów mam to oni też zdezynfekowali mieszkanie, a co największy puls spółdzielnia zorganizowała mi dezynfekcję.  Mieli ogarniętego typka i tanio brał za usługę.

Polecam spieprzać z tego mieszkania jak najszybciej jak wynajmowane. Wszystko wybrać powyżej 60 stopni, a resztę co nie da się wyrzucić.

Pozdrawiam.

 

Spierdalać stamtąd.

Edytowane przez trek
  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przerabiałem temat u siebie na chacie kilka lat temu. Najprawdopodobniej zawędrowały ze mną aż z Bałkanów.

 

Wziąłem firmę zajmującą się takimi sprawami. W rozmowie telefonicznej dokładnie mi opisali co mam zrobić zanim się pojawią oraz jak się przygotować na ich wizytę. Polegało to na tym, że całą pościel oraz poduszki z kołdrą miałem najpierw wyprać w najwyższej możliwej temperaturze oraz spakować do worków. Materac wywalić z łóżka na bok.

 

Przyszedł gość, pogadaliśmy, ubrał się w skafander, nałożył jakąś specjalną maskę, coś jak maska tlenowa, następnie sparował mi całą sypialnię oraz wszystkie możliwe kanapy,  wersalki oraz oddzielnie materac. Po jakiejś godzinie czy dwóch od jego wyjścia miałem to wszystko raz jeszcze wyprać oraz spakować ponownie do worków. Po dwóch, trzech dniach powtórka z rozrywki. Dwie wizyty kosztowały mnie jakieś 600zł.

 

W międzyczasie wypranie ubrań w jak największych możliwych temperaturach, części garderoby musiałem się pozbyć.

 

Pamiętam, że sprzedał mi trik: jeśli spałbym na tym samym łóżku lub w jego bliskiej okolicy, to najlepiej obkleić to łożko oraz ściany w sypialni obustronną taśmą klejącą. Jak się pluskwa przyklei, to już po niej. Zadziałało. Problem mi zniknął do dnia dzisiejszego na całe szczęście.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Panowie za rady.

 

W kwestii ewakuacji, to jak najbardziej, ale dopiero koniec lutego. Formalnie i logistycznie jest to na dzień dzisiejszy zwyczajnie nie do przeskoczenia. 
 

W razie potrzeby zrobi się pewnie jeszcze jedno odpluskwianie "profesjonalne" i może kupię po nowym roku parownice, to łóżko kilka razy wyczyszczę, jak do niej zajadę.

 

Najgorsza kwestia to właściciel. Zastanawiam się, czy przy zrywaniu umowy najmu nie potrąci dodatkowo kasy z kaucji z powodu przyniesienia robactwa do domu.
 

Nie wiem czy udowadnianie, że to nie jej wina coś da. Dziewczynie oczywiście do głowy nie przyszło, że mogą być pluskwy, a co ciekawe, jak zwróciła właścicielowi uwagę, że na łóżku są jakieś plamy to ją zlał i nie wpisał tego w protokół. Niestety ona też nie ciągnęła tematu, więc jakiś dowód przepadł. Problem z pluskwami wyskoczył w trzecim miesiącu najmu. Być może jak kaloryfery zaczęły grzać, to się rozhulały. 
 

Zabawne, bo po tym jak dziewczyna powiedziała mu o pluskwach, to tez mówił, że u siebie kiedyś je miał i był to problem... A teraz? Umywa ręce. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Lethys napisał:

jak zwróciła właścicielowi uwagę, że na łóżku są jakieś plamy to ją zlał i nie wpisał tego w protokół. 
 

Zabawne, bo po tym jak dziewczyna powiedziała mu o pluskwach, to tez mówił, że u siebie kiedyś je miał i był to problem... A teraz? Umywa ręce. 

Ona też niech się nie poczuwa. Niech siebie zabezpieczy, a właścicielowi nic z tego tytułu się nie należy. Olał temat - a że brak dowodów? Chuj mu w dupę.

Ja też ze swoim nie mogłem nic ugrać, bo nawet gdy przynosiłem mu martwe pluskwy, to on szedł w zaparte, że to nie pluskwy. Dopiero gdy rozpowiedziałem w całym pionie, że są pluskwy - a zwłaszcza gdy przepłoszyłem nowego lokatora - to właściciele powiedzieli, że czynsz za ostatni miesiąc mi podarują, ale do końca czerwca mam wypierdalać. :D 

 

Edytowane przez zychu
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, Jebak Leśny said:

Wywal jak najszybciej w piździec te łóżko, przecież ewidentnie jest tam wylęgarnia tego cholerstwa

 

To nic nie da. Tym bardziej, że najwidoczniej nie ma ich dużo. Jeśli nie znalazłeś w rogach, czy szwach materaca dorosłych, to są gdzieś w rogach dywanu, pod listwami podziwiali czy coś.

Skutecznym sposobem jest traktowanie wszystkich tego typu miejsc generator pary, ale to trochę kosztuje, ale jest zdrowsze niż te chemiczne wynalazki, które jak widać nie do końca działają.

Są też silikonowe proszki, całkowicie nietoksyczne, które się przyczepiają do odwłoka i wysuszają je.

 

4 hours ago, mac said:

Od razu się przeprowadziła i radzę zrobić to samo.

 

Też trzeba uważać, żeby ich nie przywlec ze sobą.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wynajmowałam mieszkanie na studiach, to też mieliśmy z tym problem.  Czterokrotnie stosowaliśmy środki na pluskwy. 

Koszty podzieliliśmy z właścicielem. 

Opuszczaliśmy mieszkanie na weekend, i stosowaliśmy takie bomby dymne. 

Potem wszystko dokładnie prane. Łącznie z dywanami, itp. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z racji pracy z różnymi ludźmi (rodziny dysfunkcyjne) i przez pewien czas mieszkałam w kamienicy, w której mieliśmy jako nieliczni w tym budynku wyremontowane, niezapuszczone mieszkanie, doradzę jedno: wyprowadźcie się stamtąd! 

 

Mieszkanie najprawdopodobniej przed Wami było zapuszczone na okres przynajmniej roku, czyli na tym mieszkaniu brak sprzątania był najmniejszym problemem albo zza ścianą lub w pionie mówiąc wprost - żyła osoba, które znosiła śmieci, czy też na mieszkaniu zrobiła po prostu gnój (szczyny, jedzenie dosłownie w dywan i w łóżko). 

 

Tą kanapę należy wyrzucić! Niby można teoretycznie wybić jaja tego cholerstwa, ale wiedz o tym, że w praktyce solidna firma deratyzacyjna każe Ci wywalić wszystkie meble z tzw.pianką, materiałem, które nie wypierzerz w całości : kanapy, sofy, pufy, łóżko z wysokim, materiałowym zagłówkiem, materac. Nawet koce, kołdrę, ręczniki wywalcie, ale rozumiem, że kupowanie wszystkiego boli finansowo.

Można wymrozić pluskwę, tylko pytanie - czy chcesz walczyć z właścicielem o ciągłe rozliczanie za usługi firmy od robactwa?

 

Oddajcie wszystkie ubrania, torby do pralni z zaznaczeniem, że ciuch ma zostać potraktowany wysoką temperaturą. Dobra pracownica pralni sama będzie wiedziała o co chodzi, choć może i też odmówić przyjęcia.

W dniu wyprowadzki dosłownie niczego nie macie przy sobie. Ciuchy, które mieliście w dniu wyprowadzki wywalcie po za nowe mieszkanie. Odbieracie ciuchy z pralni będąc już na nowym mieszkaniu w nowych ciuchach.

 

Na nowym mieszkaniu po prostu musicie obejrzeć każdy kąt, listwę, w szczególności łóżka, pufy, nawet podpytać nowego właściciela czy w budynku nie mieszka osoba, która sprasza różne bezdomne towarzystwo, albo choruje na zbieractwo. Jeśli jak odpowie, że nie, to nagle zainteresuje się sąsiedztwem. 😎

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, meghan napisał:

Mieszkanie najprawdopodobniej przed Wami było zapuszczone na okres przynajmniej roku, czyli na tym mieszkaniu brak sprzątania był najmniejszym problemem albo zza ścianą lub w pionie mówiąc wprost - żyła osoba, które znosiła śmieci, czy też na mieszkaniu zrobiła po prostu gnój (szczyny, jedzenie dosłownie w dywan i w łóżko). 

Nie zgodzę się z tym. 

My mieliśmy czysto w mieszkaniu. 

Mój lokator mieszkał tam od lat. 

Dużo wówczas podróżowali, przypuszczam, że mogli przewieźć coś z hotelu. 

 

Poza tym, my się tego pozbyliśmy. 

Choć była to długa walka. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JudgeMe

O kurde, to to cholerstwo może długie trasy przetrwać... 😱

Proza polskiej meliny, to jednak za mało. Wiem, że można przytaszczyć taką niespodziankę z jakiego schroniska, ale gdzie owy współlokator podróżował??

Ile trwało u Ciebie wytępienie takiej niespodzianki? Ile za to firma od insektów zgarnęła? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, meghan napisał:

Mieszkanie najprawdopodobniej przed Wami było zapuszczone na okres przynajmniej roku, czyli na tym mieszkaniu brak sprzątania był najmniejszym problemem albo zza ścianą lub w pionie mówiąc wprost - żyła osoba, które znosiła śmieci, czy też na mieszkaniu zrobiła po prostu gnój (szczyny, jedzenie dosłownie w dywan i w łóżko). 

Pluskwy nie biorą się z brudu, to jest powszechnie powielany mit. Pluskwy do polski przywieźli imigranci i polacy co właśnie podróżują. Dlatego częściej spotkasz zapluskwione mieszkanie w Warszawie niż w jakieś melinie na podlasiu.

 

Zapluskwić można się w bardzo łatwy sposób - kupujesz noc w hotelu i tyle. To się bardzo łatwo przenosi i bardzo ciężko to wyplenić. To może być nawet używana książka czy właśnie mebel. Jak się o tym poczyta to można wpaść w srogą paranoję, ja do teraz jak śpię w hotelu to oglądam łóżko.

 

Najemcy powinni się zwyczajnie ubezpieczać na wypadek zapluskwienia mieszkania, ale nie wiem czy coś takiego nawet jest. 

 

Ja na początku nie wiedziałem co to jest, myślałem, że zwykły robal więc wyrzucałem przez okno. Teraz wiem, że to sroga głupota bo tak możesz zapluskwić całą okolicę.

 

Tylko się cieszyć, że pluskwy nie przenoszą chorób jak niektóre komary bo byśmy mieli srogą epidemię.

Edytowane przez NoHope
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja byłem w Londynie tydzień. I tam w hotelu mnie dopadły. Dopiero na 3 dzień połapałem się co jest 5. 

Spierdalać jak najszybciej. Wypierdolić co się da ze swojej garderoby. Resztę prac. Pamietam, że jak wróciłem do domu wszytko do pralki jak szło razem z butami. 

 

Na odszkodowanie ciagle czekam. Ale spoko. Damy radę. 

 

Spierdalać jak Forest! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.01.2023 o 20:42, meghan napisał:

ale gdzie owy współlokator podróżował??

Wszędzie. Po całej Europie i nie tylko. Najpierw zaczęło się od jednego pokoju. Lokator narzekał, że go coś pogryzło w nocy. Potem zaczęło gryźć mnie.

Nie korzystaliśmy z usług firmy. Sami kupowaliśmy odpowiednie środki. Co tydzień zostawialiśmy mieszkanie puste z tymi bombami dymnymi, potem wracaliśmy, robiliśmy generalne pranie wszystkiego  w wysokich temperaturach. Dokładne odkurzanie każdego pomieszczenia. 

W sumie trwało to kilka miesięcy. 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.