Skocz do zawartości

Dlaczego nigdy nie wejdę w związek długoterminowy z kobietą? Bo wiem czym tak naprawdę jest...


Rekomendowane odpowiedzi

Jeżeli dobrze kojarzę to ten kanał prowadzi schorowany gość. On chyba cierpi na jakąś bezsenność i pochodne, jeżeli dobrze pamiętam. Kiedyś w jakimś materiale tłumaczył ten swój głos i zmęczony manieryzm. To wynika z przewlekłego cierpienia. Może ktoś przy okazji potwierdzi lub zaprzeczy. To tak na marginesie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samo wspominanie związków już mi rozładowuje baterie. Przeczytałem na szybko Wasze wspomnienia związkowe i widze że są podobne, na pocieszenie dodam, że trzeba było to przeżyć, żeby już więcej nie przeżywać tych chwil lub ich idealizować.

Jak ze wszystkim w życiu, dostrzegasz powtarzalność wszystkiego i wszystko traci smak lat 20stych gdy hormony sprawiały że jesteś non stop na haju.

 

Ale romanse, krótkie, troszkę dłuższe, byle nie za długie (!) jak najbardziej.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja Panowie odwrotnie.

 

Po okresie intensywnym, 50+ kobiet stwierdziłem, że osiągnąłem apogeum w podrywie i pora przestać tracić energię na ekspansję. Miałem małolaty (16-18 lat), Hiszpanki, Cypryjki, milfy, naprawdę laski 8-9,5/10 w związkach i różnych układach. Aktorki, modelki, miss itp. 

 

I w pewnym momencie gdy prowadziłem 5 równoległych relacji stwierdziłem, że mnie to męczy emocjonalnie i wybrałem z tych 5 jedną, która na ten moment bardzo mi odpowiada - nie pije, jest z natury spokojna, ma autorytet w ojcu (eks żołnierz), medytuje i ćwiczy ze mną codziennie rano, nie wkurwia mnie, umie się sobą zająć. Fizycznie 9,5/10 - trenuje od lat. Jak wylatuje na 1-2 tygodnie za granice z kolegami to nie ma żadnego problemu, a nawet kontaktu niewiele (nie codziennie). Kłótni 0 - jak rodzi się mini problem to zjeba i jest cisza. Na początku mocno popracowałem emocjonalnie i w zasadzie w 2 tyg ustawiłem relacje do pionu. Na starcie mało kontaktu, częste wyjazdy i nieobecność emocjonalna. 

 

Laska koi mnie emocjonalnie (ma taka właściwość - prawdziwa dobroć), bo na co dzień mam sporo stresu związanego z tym czym się zajmuje i szanuje sobie taki układ. Gonitwa za laskami mnie mocno zmęczyła, choć skille zostały i orbitę sobie trzymam cały czas (3 laski w rotacji na telefon, ale nie korzystam z tego na ten moment). 

 

Po latach podboju stwierdzam, ze fajna relacja jest fajna relacja - ale ustawiłem ja w oparciu o wiele, wiele lat ciężkiej pracy. 

 

No i oczywiście - dziewczyna ma świadomość, ze może być zmieniona w razie W. 

 

Przez ta stabilność mogę spokojnie ryzykować na innych polach - i z relacji znacznie grubszych ode mnie wychodzi, ze po uspokojeniu emocjonalnym nadeszły największe sukcesy. 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Morgan86 napisał:

 Jak wylatuje na 1-2 tygodnie za granice z kolegami to nie ma żadnego problemu, a nawet kontaktu niewiele (nie codziennie).

Trochę wstyd zapytać, ale czy jest może jakaś kawalerka pod wynajem czy coś w tym stylu? Broń Boże nie będę pytał o kilka w centrum W-wy...

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak mi to kiedyś pewien gościu powiedział " Mam aurę żołnierza"  

 

Jestem z natury dość dominujący i nie lubię kompromisów, a na dłuższą metę z kobitami kompromisy być muszą.

 

Czyli moja osobowość po prostu nie nadaje się do bycia w związku z kobietą.

 

Chyba o  to chodzi.

 

Spotkałem w życiu wiele fantastycznych kobiet, z którymi związek by na oko "wyszedł" i które jadły z ręki, były mega uległe,  ACZKOLWIEK...

 

Szybko się nudzę, ciałem, gadką,  po tygodniu wiem co dana laska powie i jakim tonem.

 

Wsadzę w jedną, drugą dziurkę, pani zrobi loda i co dalej robić?

 

Patrzeć się jej w oczy rozmarzonym wzrokiem?

 

I cant do that!

 

BOOOORIIIING.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.01.2023 o 21:31, Chcni napisał:

Żony nie szukaj, po prostu ruchaj.

 

 

 

Jest podejście, dobre :)

Dla mnie od niedawna widzę że, kobieta zapewnić może dwie rzeczy tzipa i dziecko. Z zastrzeżeniem, że obu spraw może odmówić i wtedy traci dwa atuty do jakich służy :D

 

W dniu 1.01.2023 o 22:04, trek napisał:

Szkoda że nie jestem jak Leonardo 😆 Co jakiś czas inna i młodziutka 😅

Nie każdy ma tak dobrze :lol:

U Leonardo ściana kobiety zaczyna się już w wieku 25 bo później się takimi martwi, że np. nie ułożą sobie życia lub nie założą rodziny :D

Kolejny przykład tego, że biologia wygrywa u kobiet i nieważne ile ma się siana na koncie, jak przed Tobą stoi Leonardek:

k_22673211_640.gif

Niejeden by chciał, aby tak na niego spoglądała w taki sposób kobieta :D Cóż zrobić, nie dla każdego taki ananas.

Edytowane przez nowy00
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.01.2023 o 20:31, RENGERS napisał:

Jak mi to kiedyś pewien gościu powiedział " Mam aurę żołnierza"  

 

Jestem z natury dość dominujący i nie lubię kompromisów, a na dłuższą metę z kobitami kompromisy być muszą.

 

Czyli moja osobowość po prostu nie nadaje się do bycia w związku z kobietą.

 

Chyba o  to chodzi.

 

Spotkałem w życiu wiele fantastycznych kobiet, z którymi związek by na oko "wyszedł" i które jadły z ręki, były mega uległe,  ACZKOLWIEK...

 

Szybko się nudzę, ciałem, gadką,  po tygodniu wiem co dana laska powie i jakim tonem.

 

Wsadzę w jedną, drugą dziurkę, pani zrobi loda i co dalej robić?

 

Patrzeć się jej w oczy rozmarzonym wzrokiem?

 

I cant do that!

 

BOOOORIIIING.

Rozumiem to w pełni. Dla mnie też nie jest to łatwe, biorąc pod uwagę wcześniejszą rotacje i ciągły dopływ dopaminy, ale traktuje to jako pewną dozę kontroli tego neuroprzekaźnika, bo jeśli wcześniej bodźcowałem się tydzień w tydzień czymś nowym to czułem, że na wielu polach performować nie mogę skutecznie.

 

Ale były też i okresy, gdzie ta rotacja mnie nakręcała mocno.

 

Podryw pomimo, że kocham to longtermowo jest drenujący - warto to robić okresowo jeżeli już. Mówię o takim stanie w którym nie ważne gdzie, ale widzisz fajną laskę i podbijasz, a w głowie masz cały czas rywalizację z samym sobą i chcesz podchodzić i wyrywać. Ciągle wygrywać z samym sobą. Ja tak miałem i jest to z jednej strony super, a z drugiej męczące.

 

Dla mnie na pewnym etapie podryw to był sport - idę na imprezę i liczę, ile numerów, ile drinków dostałem, ile innych rzeczy... if you know. Lata pracy i dobra ekipa i naprawdę kosiliśmy kluby nie tylko w PL. Zawsze byłem słaby w klubie, ale dobry w rozmowach - jak podciągnąłem kluby to był kosmos. Stały dopływ materiały. 

 

To co natomiast wypracowałem social skill to kosmos. 

 

@RENGERS lubię Twoje podejście do życia, ale czy zastanawiałeś się może czy Twój układ nerwowy nie jest nadaktywny? Pozysk kobiet nakręca chomika w mózgu niestety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Morgan86 napisał:

Rozumiem to w pełni. Dla mnie też nie jest to łatwe, biorąc pod uwagę wcześniejszą rotacje i ciągły dopływ dopaminy, ale traktuje to jako pewną dozę kontroli tego neuroprzekaźnika, bo jeśli wcześniej bodźcowałem się tydzień w tydzień czymś nowym to czułem, że na wielu polach performować nie mogę skutecznie.

 

Ale były też i okresy, gdzie ta rotacja mnie nakręcała mocno.

 

Podryw pomimo, że kocham to longtermowo jest drenujący - warto to robić okresowo jeżeli już. Mówię o takim stanie w którym nie ważne gdzie, ale widzisz fajną laskę i podbijasz, a w głowie masz cały czas rywalizację z samym sobą i chcesz podchodzić i wyrywać. Ciągle wygrywać z samym sobą. Ja tak miałem i jest to z jednej strony super, a z drugiej męczące.

 

Dla mnie na pewnym etapie podryw to był sport - idę na imprezę i liczę, ile numerów, ile drinków dostałem, ile innych rzeczy... if you know. Lata pracy i dobra ekipa i naprawdę kosiliśmy kluby nie tylko w PL. Zawsze byłem słaby w klubie, ale dobry w rozmowach - jak podciągnąłem kluby to był kosmos. Stały dopływ materiały. 

 

To co natomiast wypracowałem social skill to kosmos. 

 

@RENGERS lubię Twoje podejście do życia, ale czy zastanawiałeś się może czy Twój układ nerwowy nie jest nadaktywny? Pozysk kobiet nakręca chomika w mózgu niestety.

 

Pewnie jest, ale nadaktywność ma też swoje plusy - widzę więcej niż większość do tego dodać moją paranoiczną osobowość i jest niezła mieszanka :D 

 

Mnie kręci i mam większą motywację, jak wieczorem po robocie czeka mnie randka z NOWĄ lalką w fajnym pubie  na 30 piętrze, na świeżym powietrzu latem - więcej mi się chce.

 

Wracać na chatę do TEJ SAMEJ lalki było by totalnie niepodniecające i pewnie wolałbym zostawać dłużej w pracy :D 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, RENGERS napisał:

Pewnie jest, ale nadaktywność ma też swoje plusy - widzę więcej niż większość do tego dodać moją paranoiczną osobowość i jest niezła mieszanka :D 

 

Mnie kręci i mam większą motywację, jak wieczorem po robocie czeka mnie randka z NOWĄ lalką w fajnym pubie  na 30 piętrze, na świeżym powietrzu latem - więcej mi się chce.

 

Wracać na chatę do TEJ SAMEJ lalki było by totalnie niepodniecające i pewnie wolałbym zostawać dłużej w pracy :D 

Jasne, według mnie lepsze to niż bycie wiecznie zmulonym. Można eksplorować życie. Znam ten stan - jest fajny i polecam. 

 

To też racja - nowe bodźcują, ale mój system nie zakłada rezygnacji z tego. Po prostu się dobrze ustawiłem i nie zapytałem jeszcze o chodzenie :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Morgan86 napisał:

Jasne, według mnie lepsze to niż bycie wiecznie zmulonym. Można eksplorować życie. Znam ten stan - jest fajny i polecam. 

 

To też racja - nowe bodźcują, ale mój system nie zakłada rezygnacji z tego. Po prostu się dobrze ustawiłem i nie zapytałem jeszcze o chodzenie :D 

 

Jeżeli działa i ci odpowiada, to pewnie, korzystaj.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.