Skocz do zawartości

Dlaczego mi to powiedziała?


Rekomendowane odpowiedzi

Ja bym na twoim miejscu (oprócz tego, że wiesz żeby nie traktować jej poważnie) nie jebał z góry na dół, tylko pociągnął temat dalej. Zależnie od twojej psyche (pamiętamy - ona nigdy nie była twoja - to tylko twoja kolei) sugerował, że też lubisz ruchanie i że chętnie dowiesz się więcej. Ona powiedziała ci tylko jedno zdanie - a to tylko wierzchołek góry lodowej której możesz się dowiedzieć (w celach poznania myślenia panien w taki sposób, żeby to do Ciebie! dotarło - bo Ty tu jesteś najważniejszy). Tylko jak będziesz na nią zły, wściekał się - to ona to wyczuje i *uja Ci powie. Więc dobra lekcja dla Ciebie by to przepracować. 

 

Co do wymagania od niej - jak nie masz szacunku, potraktuje cię jak szczekającego ratlerka i nie przejmie się tym co chcesz. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ego napisał:

I o to własnie chodzi, żeby tak się dopasować, żeby ta zwykłość cieszyła. Jest to możliwe, ale trudne.

Z kobietą, która uważa się za lepszą od mężczyzny jest to trudne.

Starożytni mieli tekst o pierwszej żonie Adama - Lilith, która nie chciała zwykłego życia, zamiast tego wolała wolność, podróże i próbę dominacji.

Więc ostatecznie skończyła z Samaelem - podczas pobytu w Babilonie zamienionym na anioła śmierci.

Lilith, która chciał więcej bodźców ostatecznie skończyła z gościem dającym najwięcej emocji i orgazmów (orgazm zmienia środowisko pochwy na zasadowe, w którym giną plemniki "X"-owe), tzn. gościem skrajnie uzależnionym od adrenaliny, a jak wiadomo najwięcej adrenaliny dawała rywalizacja w formie skrajnej tj. wojna i podbój, stąd Anioł śmierci.

Jak jesteś na wojnach, to nie ma cię w domu, więc kolejny syn wychowywany przez kobiety wpada w błędne koło próby zabłyśnięcia, spełnienia kobiecych oczekiwań i dawania im emocji - a najlepiej orgazmów...

Edytowane przez Strzała w tarczy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dostałeś najbardziej bezpośredni komunikat, jaki mogłeś dostać w życiu.

 

Teraz najważniejsze - jak to interpretujesz?

 

Prymitywny sposób polega na tym, że to jest "zła kobieta". Niegodna. A ja powiem prosto - wydaje mi się, że typowa. Wszyscy chcą się pierdolić. Koniec, kropka. Nawet arabki, które za to mogą zostać ukamieniowane czasem zdradzają. Chłopaki tutaj mają obsesję na punkcje seksu, połowa forum uzależniona od porno i na nofapie.

 

Przeskoczę teraz na kilka poziomów dalej - ludzie mówią pewne rzeczy, żeby dotknąć wypartych, energetycznych części naszej osobowości. Czasem absolutnie nieświadomie. Opowiem swoją historię.

 

Pamiętam, że miałem kiedyś epizod ze swoją byłą. Co tu dużo mówić, ona sporo przybrała „na masie” odkąd się rozstaliśmy – chyba nieświadomie musiała się czymś „zapchać”, tą emocjonalną dziurę, bo nikim nie dała rady mnie zapełnić. W pewnym momencie, absolutnie nieświadomie, mówiłem o pobocznym temacie i użyłem słowa „schudnąć” – ale nie względem niej, ale chyba mi chodziło o pieniądze albo czas, nie pamiętam. Analizowałem też to i ona prawdopodobnie miała jakiś kompleks, że przybrała z +/- 10kg smalcu w tak krótkim czasie, a tematyka „chudnięcia” – najprawdopodobniej wisiała w jej emocjach, mocno oddziaływała na podświadomość, a podświadomość to swego rodzaju "aura" człowieka, to w jaki sposób zwraca się do świata, a jak świat do niego. Wstydziła się swojego nowego ciała i tego, co ze sobą zrobiła. Bo naprawdę zaczęła wyglądać.. potężnie. 

 

Widziałem co ze sobą zrobiła i po prostu nieświadomie użyłem tego słowa.

 

I czy ona o tym słowie myślała potem? NAJPRAWDOPODOBNIEJ TAK.

 

 

Z jednego, bardzo prostego powodu. Wszelki rozwój w tym świecie jest mniej albo bardziej przymusowy. Jesteśmy na każdym polu, psychicznym również, zmuszani do rozwoju - problem w tym, że tematyka psychiczna jest niewidoczna, subtelna a więc niezrozumiała, albo zrozumiała opatrznie. To jest ZNAK PSYCHICZNY, który, oczywiście, ludzie interpretują w sposób jaki znają - materialny, typu "to zła kobieta". Psychiki nie znają, nie rozumieją tak naprawdę, poza promilem pojęć.

 

Możesz zmienić kobietę, ale to nic nie zmieni, bo jesteś ciągle taki sam.

 

To, o czym ona Ci mówi, to tak naprawdę komunikat bazujący na nieświadomości:

 

Jesteś niewystarczająco męski. Nie odkryłeś nawet małych pokładów swojej męskiej mocy. Odbieram to źle - nie możesz mnie przeruchać jak szmaty, zdominować, nie dajesz mi podstaw szacunku do Twojej osoby, bo nie masz Mocy. Nie jesteś mężczyzną, jesteś chłopcem - czemu robisz ze mnie pedofilkę i mnie krzywdzisz? Nie odkryłeś TEJ MOCY, zrób to - dostałeś najluźniejsze ostrzeżenie. I każda kobieta jest podoba, podobnie jak każdy facet i zareaguje na to, jaki jesteś - następny związek będzie bardzo podobny do tego, bo Ty jesteś taki sam.

 

Przeczytaj coś od Davida Deidy - on bazuje na zdrowej męskości. Idź na pierdolone MMA, naucz się chociaż podstaw zapasów i jak zadusić jakiegoś skurwiela, jak przyjmować ciosów i się ICH NIE BAĆ. Przyjeb komuś i dostań wpierdol. Zrób trochę masy. Chodź prosto, zrozum zależność między psychiką dziecka a psychiką mężczyzny. Konfrontuj się z rzeczywistością. Czytaj ludzi, którzy tłumaczą takie aspekty rzeczywistości - Hawkins, Łazariew, Peterson. Oddychaj w określony sposób, przyjmuj te zimne prysznice, dbaj o ciało, wejdź w męską energię, zamiast wisieć w tej obecnej, dziwnej, pokracznej.

 

Pisałeś ostatnio, że masz problem z rannym wstawaniem, bo nie ogarnąłeś, że trzeba iść wcześniej spać, żeby wcześniej wstać. Przecież to tragicznie nawet napisać. I jak prawdopodobnie większość obecnych chłopów masz silny wzorzec matki, której było za dużo, a słabiutki ojca, nieobecny. Stąd powtarzasz "słabe" relacje związkowe nieświadomie - bo innych nie znasz. Przerób to. Nazwiska już podałem. Szukaj odpowiedzi też sam, nie marnuj czasu.

 

To nie jest zła kobieta - jest zwyczajna. Zinterpretuj to jako znak co Ci brakuje, nad czym musisz pracować. 

 

I jak następnym razem będziesz siedział zmęczony, rozmyślał, bał się, uważał się za mięczaka to zrozum, że to jest ten problem. A pewność siebie, godność, szacunek do siebie NIE MAJĄ NIC WSPÓLNEGO Z AGRESJĄ do siebie czy kogoś innego. Jest to cecha bardziej energetyczna, a mniej materialna - a ludzie na nas reaguje głównie energetycznie, na to, "czym emanujemy". Jak chcesz zobaczyć jak wyglądają te cechy to posłuchaj i wejdź w filozofię Khabiba Nurmagomedowa. Filmików jest masę. Szukaj, ucz się, edukuj. 

 

Nie jesteś skończonym projektem, ale rozwijającym się - a wymagasz sporo pracy. To co napisałem, to nie była obraza Twojej osoby, to była wskazówka dla Twojej osoby. I to co powiedziała, było znakiem, a nie osobistym policzkiem.

 

MAN UP. Już czas.

  • Like 16
  • Dzięki 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla niej jestes ETAPEM na drodze do ksieciunia na bialym rumaku z willa we Wloszech i opalonym kutongiem do pasa.

Szare zycie nw Polsce to nie dla niej.

Ona jest "stworzona do wyzszych celow" a ty tu "wyskakujesz" z zakupami w Biedronce...

 

Open photo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Carl93m napisał:

Nie zareagowałem, bo pod wpływem emocji wyszłyby jakieś głupoty i nie chciałem, żeby wyszła jakaś zazdrość o przeszłość.

Nie musisz reagować jak nie chcesz ale skup się na tej emocji, która powstała bo to dość duży skrót do tego czym jesteś, choć sądząc po wpisach jakie poczynasz i tak nie jesteś tym zainteresowany ale se napiszę bo lubię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Alejandro Sosa napisał:

Sorry ale kierunek David Deida, Peterson, i te przeintelektualizowane analizy o niewystarczającej męskości... medytowałeś dzisiaj po zimnym prysznicu

Te psychologizowane rozkimny bazują na jednej kwestii - mężczyzno jesteś cały czas niewystarczająco dobry. Czyli to samo co oferują babskie portale robiące kobietom wodę z mózgu, tylko ci guru starają się być bardziej męscy, bardziej bezposredni, oni dają "po mordzie" swoimi naukami, co ma wyglądać jak zdrowa męska zaprawa w boju. Nie twierdzę, że to zupełnie bez wartości, bo są tam wskazówki pomagające naprawić błędy wychowawcze, niezdrowe dzieciństwa, chujowe wzorce. Ale zawsze trzeba pamiętać o jednym - kobiety nie zmienisz, jej natury. Udomowisz, przekupisz, posiądziesz, ale nie zmienisz! Jej software działa w większej mierze w oparciu o emocje, a tych nie da się w 100% kompatybilne odnieść do męskiego logicznego postrzegania świata, stąd od zarania dziejów tarcia na linii damsko-meskiej. Stąd też nagle takie odpały w relacji jak u autora wątku, które stawiają pod znakiem zapytania no właśnie co? Naszą męskosc? To zdaje się sugerować wpis Messera. Jesteś słaby, nie masz właściwej energii, nie masz tego pierwiastka męskości, nie dajesz jej właściwego odczucia męskości. Być może jest w tym trochę prawdy, ale czy to nie brzmi trochę jak zwykłe babskie "za mało się starasz"? Przecież jeśli nawet pójdzie na to pieprzone MMA, obiją go, sam da komuś w japę, będzie już roztaczał aurę bardziej męskiego, pewnego siebie, to nie ma gwarancji, że kobieta w swojej przewrotnej naturze nie wypali czegoś innego. Przecież to nie jest tak, że super męscy faceci nie mają problemów z kobietami, bo ich energia doskonale ujarzmia kobiecą emocjonalność.

 

Tu trzeba pogodzić się z jednym - możesz brać zimne prysznice, lekcje filozofii od życiowych guru, ujeżdżać niedźwiedzie, spełniać zachcianki kobiety, a i tak nie masz nad jej naturą 100% kontroli, zawsze możesz okazać się gorszy od kolegi z pracy, młodego fircyka słodzącego twojej kobiecie, słodkiego niezdarnego intelektualisty czy dzikiego drwala po pdostawówce. Nie było, nie ma i nie będzie "1000 cech prawdziwego samca" które musisz mieć, by kobieta zawsze była lojalna wobec ciebie. 

 

Edytowane przez Redbad
  • Like 12
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Carl93m napisał:

Ale co Was tak bawi, że taka salwa śmiechu w emotkach? Normalne problemy ludzkie.

A coś taki drażliwy, że obchodzi cię w ogóle jaki guziczek wciśnie banda anonów?

Widzisz, tu mamy niezamierzone iunctim między tytułowym postem a tą reakcją. 

Przejmujesz się.

Jesteś niepewny siebie.

Nadal masz te swoje kompleksy seksualne - nie zgrywasz się z dziewczyną nie jesteś dość dobry, nie jesteś dość wytrzymały. W ramach tego konglomeratu kompleksów stoi, nomen omen, ten twój kompleks na punkcie swojego penisa.

 

Ani dziewczyna nie jest dla ciebie....

ani ty nie jesteś sam dla siebie. 

 

Zgromadź więcej laurów, sukcesów, tak, żebyś szedł - jeśli nie dosłownie, to mentalnie - krokiem małpiszona jak McGregor.

Doświadczenia, własna wartość, wybijanie się ponad przeciętność budują pewność siebie. 

Ta pewność siebie daje przyjemność i również odporność na jakiekolwiek zawirowania, uwagi (pomijając fakt, że dzięki sukcesowi maleje ilość punktów do krytykowania przez otoczenie).

Czasy mamy możliwie najlepsze dla wybicia się.

 

Miałcy kolesie, ciałka z rachitycznymi ramionkami, wyłysiali mężulkowie z brzuszkami paplający przy piwku... jak łatwo jest teraz deklasować, dominować, doświadczać!

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co tu za pierdolamento się odpierdala, krótko kobieta nie ma szacunku nie trzymałeś ramy wie że jej można dużo i zaczyna odwalać. Nigdy nie będziesz miał w 100% kontroli tak jak ona nad Tobą, podstawa nie dać sobie wejść na głowę, być dominującym w seksie. Bądź mężczyzną a nie pizdeczką, wyjdź do ludzi zrób cokolwiek a nie siedzenie w swojej strefie komfortu.

 

Kobieta wspomnia co było kiedyś bo jej tego brakuje = czuje się nie zaspokojona i tyle, a może aż tyle

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I od nowa Polska Ludowa... Jprdl, chlopie, czy ty kiedykolwiek zmądrzejesz? I ty wykonujesz zawód programisty, a nie potrafisz logicznie myśleć, łączyć kropek i wyciągać wniosków z przeszłości? Wstyd mi za ciebie.

 

Tłumaczę: panna jest z tobą z braku laku, nie ma GBD, nie czuje do ciebie pożądania. Szukaj takiej, z którą to bedzie, bo to jest warunek konieczny szczęśliwego związku. 

 

Moja eks, z którą było w tych sprawach dobrze mówiła i pisała mi: "chce się z tobą kochać całą noc" (i tak bywało), "uwielbiam jak mnie zdominujesz", "uwielbiam wyuzdany seks z tobą", "pragnę żebyś mi to robił ostro" itd. Za tym wszystkim szły czyny i to wszystko trwało nie dzień, tydzień czy miesiąc, a prawie 2 lata. (Nie wyszło nam z innych powodów.)

 

Znajdź taką, z którą będziesz miał GBD i która będzie cię pożądać. Wpp daj sobie spokój ze związkami, bo się z ciebie drugi @Wolumen robi...

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Redbad napisał:
Cytat

Te psychologizowane rozkimny bazują na jednej kwestii - mężczyzno jesteś cały czas niewystarczająco dobry. Czyli to samo co oferują babskie portale robiące kobietom wodę z mózgu, tylko ci guru starają się być bardziej męscy, bardziej bezposredni, oni dają "po mordzie" swoimi naukami, co ma wyglądać jak zdrowa męska zaprawa w boju.

 

Dokładnie tak, kolejne mrzonki, tylko dla bardziej inteligentnych zjadaczy farmazonów.

 

8 minut temu, Redbad napisał:
Cytat

Być może jest w tym trochę prawdy, ale czy to nie brzmi trochę jak zwykłe babskie "za mało się starasz"? Przecież jeśli nawet pójdzie na to pieprzone MMA, obiją go, sam da komuś w japę, będzie już roztaczał aurę bardziej męskiego, pewnego siebie, to nie ma gwarancji, że kobieta w swojej przewrotnej naturze nie wypali czegoś innego. Przecież to nie jest tak, że super męscy faceci nie mają problemów z kobietami, bo ich energia doskonale ujarzmia kobiecą emocjonalność.

 

To jest ten numer z mówieniem 99,9% prawdy. Super sprawa. 

Co do tych poświęceń, jakiś typowy chłop np. pójdzie na to MMA, stanie się na pozór męski itd... ale twoje oprogramowanie jakie było takie jest, będzie się działo dokładnie to samo w bardziej zawoalowany sposób. 

 

 

8 minut temu, Redbad napisał:

Tu trzeba pogodzić się z jednym - możesz brać zimne prysznice, lekcje filozofii od życiowych guru, ujeżdżać niedźwiedzie, spełniać zachcianki kobiety, a i tak nie masz nad jej naturą 100% kontroli, zawsze możesz okazać się gorszy od kolegi z pracy, młodego fircyka słodzącego twojej kobiecie, słodkiego niezdarnego intelektualisty czy dzikiego drwala po pdostawówce. Nie było, nie ma i nie będzie "1000 cech prawdziwego samca" które musisz mieć, by kobieta zawsze była lojalna wobec ciebie. 

 

 

Cały ten biznes rozwoju względem wymagań kobiet...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Alejandro Sosa napisał:

@Messer  Sorry ale kierunek David Deida, Peterson, i te przeintelektualizowane analizy o niewystarczającej męskości... medytowałeś dzisiaj po zimnym prysznicu? ;) 

 

Chłop jest od 6 lat na forum, tego typu informacji na pewno ma w głowie ogrom. No i na co się zdało to wszystko?

 

Dzięki za agresję, liczyłeś na to, że odpowiem Ci chamstwem, co?

 

Niech zgadnę, jesteś agresywny bo Tobie nie pomogło i nadal jesteś w podobnym albo bardzo zbliżonym miejscu w życiu, w jakim byłeś. I z racji, że jesteś cięższym i bardziej złożonym pacjentem to deprecjonujesz masowo autorytet danej osoby, bo Tobie to nie pomogło? Nie odpisuj, znam odpowiedź. Współczuję, że nie ogarniasz, ale nie zamierzam się nad tym pochylać i pomagać.

 

To, że OP jest 6 lat na forum absolutnie NIC nie znaczy. Tak naprawdę liczy się wyłącznie podejście na poziomie EMOCJI. Czyli głębokim, podświadomym. To nie ma nic wspólnego z pobieżną analizą. Nie wiem czy zauważyłeś, ale on zadaje takie pytania mimo takiego stażu, które powinien zadawać początkujący. Czy wieloletnia bytność coś zmieniła? NIE. Bo podejście analityczne ma mało wspólnego ze zmianą. Ma, ale niedużo. 

 

To jest facet, który z mężczyzną dzieli głównie płeć. Chociaż lewaki by się z tym kłócili czy i to jest prawdą. To jest gość na którego głowę trzeba wylać wiadro wody, który musi dostać plaskacza od losu, żeby się ogarnął, pracował nad sobą regularnie i ZAPIERDALAŁ. To jest facet siedzący w spokoju, nie wychylający głowy przez całe życie, pewnie grzeczny i spokojny. To nie jest gość, któremu trzeba mówić, że jest idealny jaki jest, że świat go skrzywdził, a wszędzie są oszuści czekający na to, żeby go wyjebać na hajs. Jak z takim mindsetem ma ktokolwiek się zmienić? Skoro to świat jest zły, "guru są źli" to co dalej? Odpowiedź jest prosta - to co już było, czyli syf, chujnia i bagno. Jak wyciągnąć co najlepsze od Petersona, skoro na starcie się go deprecjonuje? Może złość na Petersona związana jest po prostu z zazdrością o jego pozycję, sławę i pieniądze, co? :) Czyli to, czego osobie z pretensjami brakuje.

 

OP już sam się wyjebał przez lata, podejściem bardziej kobiecym do swojej osoby, leniwym, o niskiej energii, walką ze światem, użalaniem się i innym. Bronienie tego jest patologią. To jest jak feministki, wchodzące na program cukrzyca +, zawał+ mówią na to "bodypositive". Redpillowcy przytaczają retorykę kobiet, że facet powinien się zmienić, a kobieta powinna zostać idealna, gdzie rzekomo to jest błędne..

 

Nie odpisuj, żeby mi dojebać, "nie zamierzałem odpisywać" i tym podobnym też, bo w tonie jakim do mnie wyskoczyłeś to znam ten wzorzec z różnymi stronami dla .. określonego typu mężczyzny, który z podobnymi problemami wyskakuje - ten typ zawsze ma pretensje, problemy i niesamowitą agresję do innych. I wybacz, ale nie chcę wchodzić z tym dalszy kontakt, to nie ma sensu. Trzymaj się.

 

 

6 minut temu, Redbad napisał:

Tu trzeba pogodzić się z jednym - możesz brać zimne prysznice, lekcje filozofii od życiowych guru, ujeżdżać niedźwiedzie, spełniać zachcianki kobiety, a i tak nie masz nad jej naturą 100% kontroli, zawsze możesz okazać się gorszy od kolegi z pracy, młodego fircyka słodzącego twojej kobiecie, słodkiego niezdarnego intelektualisty czy dzikiego drwala po pdostawówce. Nie było, nie ma i nie będzie "1000 cech prawdziwego samca" które musisz mieć, by kobieta zawsze była lojalna wobec ciebie. 

 

 

No i co z tego, że nie masz nad tym 100% kontroli, Boże...

 

Miałeś kiedyś tak, że po waleniu laski ona cała czerwona leżała i miała problem z poruszaniem się, tylko przeciągała się na łóżku? Miałeś tak, że laska ze względu na kompletne zdominowanie jej, zjeżdżają się jej nogi do siebie, jakby kurczy się w sobie i jest ekstremalnie uległa, nie wie co się z nią dzieje i nawet boi się tego stanu, że jest kompletnie bezbronna? Pamiętam, że Ty chciałeś mnie moralizować i mi dojebać za mój post o zdegenerowanych kobietach sprzed kilku lat - biorąc pod uwagę jaki miałeś ból dupy o mnie w komentarzach, to wątpię, że masz te sukcesy - gdybyś je miał, to nie starałbyś mnie moralizować, tylko nawet pośmiał się z sytuacji. To jak jesteś kolejnym bez sukcesów gościem, to chociaż nie ucz ludzi o swoim poziomie, BO LUDZIE UCZĄ NA POZIOMIE NA JAKIM SĄ. Ludzie nie chcą przegrywać i mają potrzebę budowania systemów i wygrywania. 

 

Ja miałem wielokrotnie takie sytuacja z laskami. I wiesz co? ZA NIC W ŚWIECIE BYM TEGO NIE OSIĄGNĄŁ JAKBY NIE ZMIANA MOJEJ OSOBY. Ja się bałem w gimnazjum powiedzieć "cześć" koleżance...

 

I nie ma to absolutnie żadnego kurwa znaczenia, nawet NAJMNIEJSZEGO, że ja odhaczałem jakieś punkty z listy. Moje zadanie było proste - w czym kuleje i co mam zmienić, co mnie wkurwia, jaka część mojej osobowości nie działa, jest patologiczna. I powoli to zmieniałem, analizowałem, pracowałem nad tym.

 

Efekty mam. I nigdy nie miałbym sytuacji jakie opisałem, gdybym pozostał "analizującym przegrywem znającym życie" i "wiedział jak jest". Nie można zmienić nic idealnego na lepsze, a ja uważałem się za gówno, które wymaga kompletnego remontu. Nie zauważyliście, że feministki mają ten sam program - "jesteśmy idealne,  to świat ma się zmienić"? Ale ja nie byłem gównem na zasadzie: patrzcie jaki jestem przegrany, chlip, chlip, atencji! Tylko gówno, które tym gównem być przestanie. Bo co innego miałem w życiu robić? Taki przegryw jak ja nie miał znajomych i możliwości korzystania z życia, tylko siedział w piwnicy. Także miał dużo czasu.

 

Po prostu wziąłem się do pierdolonej roboty, a było to roboty na kilka lat. Tyle. Dalsza analiza "twardorozsądkowa" nie ma tu sensu, bo historia pokazuje, że to tak nie działa. Nawet Mike Tyson powiedział, że stawiał przed sobą "delusional goals" i zmienił te deluzje w rzeczywistość.

 

Rzucanie ogólnikami nie ma sensu, każdy dopasuje je i tak do swojego poziomu. Jak jesteście na poziomie "wiem jak wygląda życie", "jestem doskonały, feministki powinny nad sobą pracować", "i tak się nie uda", "i tak nie będę miał 100% kontroli", "a przecież i tak się coś stanie".. to nie mamy o czym rozmawiać. A wybielanie swojej osoby za pomocą takiej filozofii przedstawianej jako "logika" i szukanie poklepywań po pleckach od podobnych sobie "drapieżników".. nikogo nie obchodzi. Prędzej wzbudza pogardę, zażenowanie i zniechęcenie od ludzi, którzy są wyżej.

  • Like 9
  • Dzięki 6
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m myślę, że to sytuacja sprzyjająca od losu. Laska właśnie dała Ci motywację do zostawienia szona. Jeśli teraz nie zareagujesz będzie Ci dane dealować z tym syfem do końca życia. Sam chyba się przebranżowię na Ukrainki. Jedna na oku i zobaczymy jak pójdzie ten eksperyment. Zapowiada się póki co ciekawie. Na pewno laski z portali randkowych to szrot. Unikaj lub kieruj się zasadą "żony (LTR) nie szukaj po prostu ruchaj". No i nie ratuj na siłę gnijącego trupa w szafie. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Alejandro Sosa napisał:

jest ten numer z mówieniem 99,9% prawdy. Super sprawa. 

Co do tych poświęceń, jakiś typowy chłop np. pójdzie na to MMA, stanie się na pozór męski itd... ale twoje oprogramowanie jakie było takie jest, będzie się działo dokładnie to samo w bardziej zawoalowany sposób

Dokładnie. Już nie chciałem tego rozwlekać. Ale z tym są kolejne problemy - jeśli nie czujesz tego to raz że się męczysz, a dwa - kobiety wyczuwają doskonale sztuczność. I może być tak, że będziesz się zażynał w tych sportach walki, będziesz miał sylwetkę, ślady obicia na gebie, a twoja lala będzie wzdychać do twojego kumpla z klubu, bo będzie w tym po.prostu prawdziwy. I tyle.

 

Męski samorozwój jest ważny. Trzeba się również edukowac w dziedzinie damsko męskiej jeśli wchodzisz w takie relacje, ale ciągle doskonalenie się po to by kobieta do mnie wzdychała, była lojalna, miała cały czas mokro to w końcu źle się skończy, nawet dla wojowników MMA. Zresztą ten przykład też nie jest do końca adekwatny, bo bywa tak, że rzeźnicy w oktagonie mogą być maszynami, znoszą niewiarygodne ilości bólu, zdobywają się na wyżyny swoich możliwości psychoficzynycb by następnie dać się manipulować 45 kilowej włascicielce cipki niczym potulny pies.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Messer napisał:

Tak naprawdę liczy się wyłącznie podejście na poziomie EMOCJI. Czyli głębokim, podświadomym.

 

Zgadzam się w 100%. Mam podobnie stąd wszelkie moje problemy z innymi ludźmi, zwłaszczami z laskami. Myślę, że @Carl93m ma to samo. Jedyne co pozostaje do zrobienia to ta rada:

 

12 minut temu, Messer napisał:

Moje zadanie było proste - w czym kuleje i co mam zmienić, co mnie wkurwia, jaka część mojej osobowości nie działa, jest patologiczna. I powoli to zmieniałem, analizowałem, pracowałem nad tym.

 

Niestety, ale taka przemiana trwa trochę czasu i nie da się zmienić czegoś, co było w nas utrwalane całe życie w kilka tygodni czy miesięcy.

@Messer jak długo trwała u ciebie ta praca nad osobowością?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Messer napisał:

Miałeś kiedyś tak, że po waleniu laski ona cała czerwona leżała i miała problem z poruszaniem się, tylko przeciągała się na łóżku?

Miałem. Wspaniałe uczucie. Osiągnięte bez dużej kasy, Dżordanów Petersonów, treningów MMA i 20 cm lancy. Czyli wszystkie te teorie nie były potrzebne. Może bywają pomocne, ale nie są must have. Kluczem było trafienie w emocjonalność i gra na niej niczym Mozart na klawiszach. Fizyczność też trochę pomogła, ale bez żadnych tam 8/9/10na10.

 

35 minut temu, Messer napisał:

Pamiętam, że Ty chciałeś mnie moralizować i mi dojebać za mój post o zdegenerowanych kobietach sprzed kilku lat - biorąc pod uwagę jaki miałeś ból dupy o mnie w komentarzach, to wątpię, że masz te sukcesy - gdybyś je miał, to nie starałbyś mnie moralizować, tylko nawet pośmiał się z sytuacji

Nie sądziłem, że tamten post wciąż Cię boli, ale zauważyłem, że czasem między wierszami jakbyś się do tego odnosił i do mojej osoby też. Dziwne, bo sprawiasz wrażenie twardego i emocjonalnie poukładanego. No ale to tak chyba jest w tych internetowych.

 

Ja nie mam bólu dupy, odnioslem się wtedy do spójności Twoich wypowiedzi, Ty to odbierasz jako dojebanie. Skrytykowałem i Ciebie to zabolało. Ja nie uważam ruchania za życiowy sukces. Mam bardzo miłe wspomnienia w ilości uważam wystarczającej. Ty to przedstawiasz jako sukcesy życiowe i chcesz się licytować. Mnie to niepotrzebne. Ruchaj, korzystaj, zdobywaj, na zdrowie, każdemu wedle jego potrzeb 😉

 

35 minut temu, Messer napisał:

Ja miałem wielokrotnie takie sytuacja z laskami. I wiesz co? ZA NIC W ŚWIECIE BYM TEGO NIE OSIĄGNĄŁ JAKBY NIE ZMIANA MOJEJ OSOBY. Ja się bałem w gimnazjum powiedzieć "cześć" koleżance

Zgadzam się kolego. Ja przecież nawet napisałem, że te porady, którymi rzuciłeś mogą być pomocne, a dbanie o samorozwój jest potrzebne, tylko przypierodliłem się do tego formy, bo podajesz to trochę jak wytrych, wzór na życiowy sukces z kobietami. A to tak nie działa bo masz konfrontacje emocji z logiką, to jest jak konfrontacja matematyki z metafizyką.

 

Zawsze się tego czepiam w dyskusjach, bo wielu piewców samorozwoju jest zachłyśnięta swoimi sukcesami i jest pewna, że wszędzie to zadziała, w każdych warunkach. A to zbyt uproszczone. Tutaj osobista dygresja, jeśli i Ty w taką poleciałeś wyżej. Z tego co kojarzę to jesteś wyskoki chłopem o slusznej aparycji, a to już potężny handicap do całego tego przemysłu samorozwoju jeśli idzie o relacje d-m, w których jak.piszwsz masz sukcesy. Bez tego mógłbyś sobie brać kąpiele w na Alasce, mieć w jednym paluszki jutubowe lekcje prawilnej samczości i zostalbys co najwyżej.. jutubkwym sprzedawcą marzeń z przerostem dłoni tej częściej używanej.

35 minut temu, Messer napisał:

A wybielanie swojej osoby za pomocą takiej filozofii przedstawianej jako "logika" i szukanie poklepywań po pleckach od podobnych sobie "drapieżników".. nikogo nie obchodzi. Prędzej wzbudza pogardę, zażenowanie i zniechęcenie od ludzi, którzy są wyżej

To prawda. Być może mnie źle zrozumiałeś. Ja nic nie wybielam, wprost przeciwnie - godzę się na pewne uwarunkowania przyrody, biologii, tak by nie szarpać się z życiem po to, by na końcu przekonać się, jak nie do przejścia są te uwarunkowania.

 

Wielokrotnie się tutaj powtarzałem o kobiecej naturze i emocjonalności, ale tu się nic większego nie wymyśli. Petersony i inni guru choćby nie wiem jak ładnie i mądrze ubierali w słowa jakieś porady to na pewne rzeczy nie mamy wpływu do końca.

Edytowane przez Redbad
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Tajski Wojownik napisał:

Niestety, ale taka przemiana trwa trochę czasu i nie da się zmienić czegoś, co było w nas utrwalane całe życie w kilka tygodni czy miesięcy.

@Messer jak długo trwała u ciebie ta praca nad osobowością?

 

Osobowość ma warstwy, jak cebula. Pokrojenie mojej cebuli trwało około 7 lat, tak myślę.

 

Miałem gorsze i lepsze dni. Miałem sytuacje stagnacji i zrezygnowania. Badałem wpływ różnych czynników na siebie, co lubię i co sprawia, że rosnę. Eliminowałem co niepotrzebne, wzmacniałem co działa. Przeszedłem przez ogromne warstwy pociągu ku śmierci, autodestrukcji, zmiany paradygmatu życia - żadnej obrazy na innych, żadnej walki ze światem, żadnego moralizowania i naprawiania czego zmienić się nie da. 

 

Ostatecznie mogę powiedzieć, że jak na kolesia, który ze stresu bał się odezwać i nie potrafił obronić się przed wręcz żadnymi atakami, a teraz może podejść do nieznajomej dziewczyny bez większego napięcia, właściwie to żadnego, poszło mi nieźle. Jak na kolesia, który z cipy, chce sparować w klubie z zawodowcami, którzy walczą na profesjonalnych galach - też uważam to za dobry wynik.

 

Można się zmienić znacznie krócej, ale mówię o takiej bardzo dopasowanej osobowości, coś jak dobry garnitur często musi być robiony na wymiar, a szycie go wymaga czasu. Taki Rengers miał dobrą osobowość i wzorce od urodzenia - ja kompletnie taki nie byłem, u niego szlifowanie osobowości do dostosowanej do wielu warunków zajęłoby znacznie mniej. I nie sądzę, żeby mój proces rozwoju się zakończył - to trwa nadal, po prostu w innych aspektach i warunkach. To jest zabawa na całe życie.

 

Dlatego jak czytam, że nie można mieć 100% kontroli, to aż mnie ściska. To jak nie iść potrenować na siłownie, bo nigdy nie wypchnie się z klaty 300kg. I co z tego, wypchnie się 120kg i to będzie prześwietny wynik. Na pewno lepszy niż 40kg. I o to chodzi. Myślę, że chodzi głównie o podejście mentalne, racjonalne, ale też nie do końca - bo ostatecznie nie ma żadnej możliwości oszacowania, czy osiągnięcie bardzo dużo właśnie nie przypadnie takiemu mi. Przecież tego absolutnie nikt nie wie. A czy mi się uda, czy się nie uda, co o tym pomyśli jakiś Janusz - nie ma żadnego znaczenia - dla mnie jak i dla obiektywnych faktów. A jak się nie uda, nie zrobi się idealnie - to co z tego? Świat się nie kończy, Słońce wstanie jakby nigdy nic, a piszczące ego powinno być pasażerem życia, a nie pilotem, który wchodzi tylko w skrajność - albo coś robi na 101%, albo nie robi wcale, bo się boi oceny, jest tak narcystyczne i kruche. Tak to widzę.

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Messer napisał:

BO LUDZIE UCZĄ NA POZIOMIE NA JAKIM SĄ. Ludzie nie chcą przegrywać i mają potrzebę budowania systemów i wygrywania. 

Masz rację. Ale czy ludzie z osiągnięciami mają realną potrzebę deprecjonowania innych? :) Moim zdaniem niekoniecznie. Nie istnieje też uniwersalny i jedynie słuszny sposób na wykrzesanie z siebie pierwiastka "męskiej energii". Moim zdaniem @Carl93m przez te lata obecności tutaj dokonał bardzo dużej zmiany - przede wszystkim w temacie, który go najbardziej nurtował (jeżeli źle coś pamiętam, to mnie skorygujcie) - czyli zawodowym. Co sobie postanowił, to zrealizował. To też pamiętam, bo mu kibicowałem wtedy, trzymałem kciuki wierząc, że z tym mentalem mu się uda. No i się udało :)

 

Jedyną stałą rzeczą w życiu jest zmiana. Ale dla siebie i własnych celów, nigdy pod kogoś (kobiety również w to zaliczam). Więc i Ty masz rację, jak i ma ją @Redbad

 

Wszystko przed nim. Albo utrzyma tę relację, albo w kolejnej (jeżeli nie był to jednostkowy przypadek) nie popełni już takiego błędu. Informacja zwrotna nie jest porażką.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.