Skocz do zawartości

Piekło / Niebo


Rekomendowane odpowiedzi

41 minut temu, Moriente napisał:

Wina nigdy nie jest jednostronna. 

Zapewne ;)

Bo męża w domu za długo nie było, więc żonie najebało prądu w kitę, kolokwialnie mówiąc. Za dobrze jej było, a zapewne z domu nie nauczona doceniać jaki trzeba ponieść wysiłek, by mieć standard życia dużo ponad średnią. I z czym się ten wysiłek wiąże.

 

@MariuszP, z jakiego domu jest Twoja żona? Ergo - czy małżeństwo z Tobą istotnie podniosło jej status finansowy? 

Sekciarstwo które opisałeś dało jej potrzebne emocje. Może być bardzo ciężko, by to wyprostować. I nie wiem, czy warto, jeżeli ktoś te wspólne lata i Twój wysiłek postanowił spuścić w sedesie.

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, xander99 napisał:

Ja to nwm po co ty chlopie wogole się zeniles skoro jesteś pan marynarz. A jak już to sam mogłeś na boku zarywać do młodszych.

Dokładnie. Już nawet pal licho te zarywanie do młodszych, ale jak można sobie wyobrażać związek w wiecznej delegacji? To nie ma prawa wypalić, z resztą aż tak bardzo ufać kobiecie to naiwność. W takim związku trzeba się nastawić że będzie on niepewny i bardzo prawdopodobnie otwarty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Libertyn napisał:

Kobieta musi pracować. musi czymś sie zajmować czymś co dostarcza choćby minimalnych emocji. Jak dziecko dorasta i zaczyna większosc czasu spędzać w szkole a mamcia w domu, to mamci czasem odwala z nudy i zaczyna sobie szukać emocji. 
Jak miś jest na morzu i wiadomo że z pracy wróci za miesiąc lub dwa to hulaj dusza, diabła nie ma.

Ty to nawet mądrze ostatnio piszesz, +.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze, kurwa, ta sama śpiewka :) Jak z generatora online ;)

 

Za mało pracujesz.

Za dużo pracujesz.

Zrób coś, mamy za mało pieniędzy.

Ciągle nie ma cię w domu, już tak nie wytrzymam.

Nic nie robisz w domu.

Potrzebuję czasu.

Jesteś nudny.

Duszę się w tym związku.

Potrzebowałam odmiany.

 

To tylko parę przykładów, których byłem osobiście świadkiem przy rozwodach w moim otoczeniu.

 

Prawda, wiele kobiet inteligencją czy pojmowaniem związków przyczynowo skutkowych nie błyszczy, ale że przerasta je case typu:

 

1. Nie mam.

2. Chcę mieć X.

3. Na to X muszę poświęcić wiele czasu i wysiłku, który może odbić się negatywnie na naszej relacji.

4. Ty to rozumiesz, akceptujesz i mnie w tym wspierasz, bo z tego X mamy wiele profitów i nie będzie ten tryb trwał wiecznie.

5. Zawsze jest jakaś cena, która trzeba będzie zapłacić, rozumiemy to jako małżeństwo, kobieta i mężczyzna.

 

To mnie nie przestaje dziwić :)

 

Edytowane przez Obliteraror
  • Like 4
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Casus Secundus napisał:

Jestem żonaty od 14 lat, mam dwoje dzieci i przeżyłem jazdy małżonki, romanse, pocieszycieli, odmiany, pomysły itd. Napisalbym coś, ale odczekam aż się wygotują tutaj przypadkowi farmazoniarze i chlopaczki, którzy wpadli sobie popisać dla samego pisania.

I dalej z nią jesteś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Obliteraror napisał:

Zawsze, kurwa, ta sama śpiewka :) Jak z generatora online ;)

 

Za mało pracujesz.

Za dużo pracujesz.

Zrób coś, mamy za mało pieniędzy.

Ciągle nie ma cię w domu, już tak nie wytrzymam.

Nic nie robisz w domu.

Potrzebuję czasu.

Jesteś nudny.

Duszę się w tym związku.

Potrzebowałam odmiany.

 

To tylko parę przykładów, których byłem osobiście świadkiem przy rozwodach w moim otoczeniu.

 

Prawda, wiele kobiet inteligencją czy pojmowaniem związków przyczynowo skutkowych nie błyszczy, ale że przerasta je case typu:

 

1. Nie mam.

2. Chcę mieć X.

3. Na to X muszę poświęcić wiele czasu i wysiłku, który może odbić się negatywnie na naszej relacji.

4. Ty to rozumiesz, akceptujesz i mnie w tym wspierasz, bo z tego X mamy wiele profitów i nie będzie ten tryb trwał wiecznie.

5. Zawsze jest jakaś cena, która trzeba będzie zapłacić, rozumiemy to jako małżeństwo, kobieta i mężczyzna.

 

 

Można by dopisać jeszcze klasyczne "musimy sobie zrobić przerwę" W tłumaczeniu z samiczego na ludzki, "już się z kimś rżnę, ale jakby nie wypaliło to może wrócę". 😅

 

Nie pytajcie skąd znam jak to przetłumaczyć 😆

  • Like 2
  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Lannes napisał:

Ogólnie do kobiet trzeba podchodzić z dystansem. Dasz im palec to upierdolą całą rękę.

 

Generalnie to trzeba rozumieć. że związki mają charakter transakcyjny a nie romantyczny.

Ty dajesz coś Pani ona daje coś Tobie.

W tym przypadku umowa brzmiała - @MariuszP pracuje i utrzymuje stado oraz nie dupczy na boku Pani dba o domowe ognisko i nie daje na boku.

Gdyby to była typowa umowa handlowa / cywilna baba miałaby w sądzie przybite odpowiednie kary za jej niedotrzymanie.

Ale niestety małżeństwo to jest cyrk w zachodnim systemie prawnym.

Stara wariatka próbuje więc teraz w ostatnich spazmach szans na szukanie młodszego kuatnga zmarnować życie dzieciom i mężowi.

Powiedz mi - czy poważnie będziesz traktować dorosłą kobietę (bo ona pewnie jest w wieku opa), która w zamian za zew cipki skaże dzieci na rozwód?

 

I jeszcze jedno @Lannes - Ty z głową przyswajaj treści forumowe jeśli naprawde masz 18 lat żeby Ci złośc na kobiety nie weszła za szybko.

Baby są ok i ja tu nie mówię o seksie tylko.

Mogą dać wiele fajnych chwil w życiu - fajnie jest sobie razem połazić za rączkę (szczególnie w Twoim wieku), mieć dom do którego wracasz po szkole / pracy z kobietą która na Ciebie czeka czy wiedzieć, że babka Ciebie pożąda - ale na litość Boską - nie w disneyowskim stylu. 

 

Kobiety się zachowują jak się zachowują - taka ich natura - albo się wchodzi w związki albo nie.

Na pewno nie ma się co napinać na nie tylko próbować poznać mechanikę tego wszystkiego.

I jeszcze jedno - w Twoim wieku - jak najwięcej się socjalizuj.

Imprezy, wycieczki, wyjazdy, pasje, koleżanki - powtarzam - nie chodzi o tępe ruchanie - wyrób w sobie umiejętności społeczne żebyś się nie obudził po 30stce z ręką w nocniku.

 

32 minuty temu, Obliteraror napisał:

Za mało pracujesz.

Za dużo pracujesz.

(...)

Duszę się w tym związku.

Potrzebowałam odmiany.

 

 

Ty byłeś przy moim rozwodzie czy jak? XDDDDD

A nie czekaj to jakby z kserokopiarki leci :D 

 

@Moriente Ty sobie chyba jaja robisz że przywołujesz usera, któremu żona w twarz powiedziała że jest dla niej nieatrakcyjny i hajtnęła się z nim z rozsądku XDDD

No bajka małżeństwo, po prostu bajka XDDDDDDDDDDDDDDDDD

Marzenie! XD 

 

 

 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 3
  • Dzięki 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem wszystko.

 

Chłopaki już napisali co i jak. Ale ja nie za bardzo rozumiem, dlaczego masz/chcesz jej zostawiać dom.

 

1. Dom jest twój. W podziale majątku takie nieruchomości zostają przy tym kto jest w stanie spłacić drugą osobę. Ty możesz ją spłacić, a ona ciebie nie może. Niech się wynosi do kawalerki. nie masz żadnych powinności aby jej zapewniać byt. Paradoksalnie im lepsze warunki mężczyzna swoją ciężką pracą - stworzy kobiecie to w takich sytuacjach jest dymany najmocniej. Żyłbyś w biedzie to by poszła z walizką, jak przyszła.

 

2. Dokumentuj jej "uduchowione" pierdoły, na dyktafonie, co mówi, gdzie jeździ itd  itp - to może być jakaś podstawa aby wykazać, że jest nieodpowiedzialna do wychowywania dzieci. Rozmawiaj z nią o rozwodzie życiu wspólnym i dlaczego chce odejść.

 

WAŻNE - rozmawiaj z nią o takich rzeczach czy było jej źle, czy byłeś dla niej dobry, czy miała wszystko co chciała, czy jej coś skąpiłeś, czy się kłóciliście, czy kiedykolwiek ją uderzyłeś nawet kwiatuszkiem, jaki byłeś dla dzieci, czy byłeś dobrym ojcem, itd itp aby rzeczywistość jej wypowiedzi była nagrana najlepiej na wideo z audio. Możesz te tematy podejmować z jej rodzicami aby na nagraniu przytaknęli jak było w rzeczywistości.

 

Dlaczego o tym piszę?  Bo w czasie rozwodu staniesz się bandytą, pedofilem, przemocowcem psychicznym finansowym i fizycznym. Założy ci niebieską kartę. Będziesz miał z nią nagrania - masz dowody.

Dlaczego masz rozmawiać o tym z jej rodzicami/koleżankami/rodzeństwem?  To będą świadkowie na Twoim rozwodzie - jak mają giętki kręgosłup moralny to się od nich dowiesz, że jak wracałeś z morza to lałeś żonę. Będziesz miał nagrania - jesteś w domu.

 

 

3. Odetnij już kasę dla niej i na jej potrzeby. Zażądaj aby pokrywała połowę kosztów utrzymania. Każ jej iść do pracy. Rozmowę o tym nagrywaj. Na kobiety nic nie działa bardziej trzeźwiąco jak surowa brutalna rzeczywistość. A ona żyje w jakiejś ułudzie i utopii.  Ty stworzyłeś jaj życie jak w bajce bez żadnej troski i odpowiedzialności. Teraz musi zejść na ziemię i to szybko.

 

 

Ta historia to kolejny przykład na to, że nie znacie ani dnia, ani godziny kiedy pańci odwali i stwierdzi, że się wypaliło i nie wie co czuje a także, że odkryła siłę swojej kobiecości "feminapower" - oczywiście na koszt faceta. Dlatego nigdy żadnej umowy cywilno prawnej dla niepoznaki zwanej ślubem, oraz żadnego wspólnego majątku. Takie jest życie, full of zasadzkas a od czasu do czasu kopas w dupas.

 

I pamiętaj - po burzy zawsze wstaje słońce.

 

 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, niemlodyjoda napisał:

I jeszcze jedno @Lannes - Ty z głową przyswajaj treści forumowe jeśli naprawde masz 18 lat żeby Ci złośc na kobiety nie weszła za szybko.

Baby są ok i ja tu nie mówię o seksie tylko.

 

Zazwyczaj po łyknięciu czerwonego tabs jest podobny proces co po dostaniu wiadomości o śmierci kogoś bliskiego, z tym, że nie 1 do 1, tak więc zawiera on:

 

1. Szok, otępienie, niedowierzanie, żal, smutek.

2. Poczucie, że zostałeś oszukany przez system/mainstream/społeczeństwo i sprawy wyglądają inaczej niż sobie wyobrażałeś.

3. Dezorganizacja, żal, ból emocjonalny, nienawiść, poczucie niesprawiedliwości, pustka, bezsilność. 

 

Tutaj powinien wejść punkt 4 który wdł mnie nazywa się:

 

4. Katharsis czyli oczyszczenie z błędnego obrazu relacji d-m, jest to kurewsko bolesny proces. Obrazy które zostały tłuczone do głowy przez lata, bombardują myśli i wyobraźnie, nie da się opisać co się wtedy czuje, ale jest to bardzo nieprzyjemne i wycieńczające, fizycznie i psychicznie, bolesne as fuck.

5. Po przejściu punktu 4-tego następuje akceptacja nowej rzeczywistości, pogodzenie się, że zostało do tej pory dymanym, reorganizacja i granie w grę zwaną życiem dalej, bardziej świadomo. 

 

Niektórzy zostają na którymś poziomie i już z niego nie wychodzą. 

 

Edit: szczególnie groźne jest pozostanie w pkt. 4 może doprowadzić do tragedii jak ktoś nie może znieść tego bólu. 

 

 

Edytowane przez Jorgen Svensson
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Moriente: witaj kolego, na pewno dobrze kumasz przez co przechodziłem będąc na morzu latajac z wkurwienia po szotach (ścianach). Jeśli chodzi o moją funkcję to Deck/Management, zatem słusznie zauważyłeś że mogło to się odbić na wykonywaniu moich obowiązków, a miałem 90 osób, za które byłem odpowiedzialny. Myślę, że dotrwałem wtedy dosłownie resztkami sił i nie dałem po sobie znać, że mam w bani odbiezpieczoną strzelbę, chociaż to skończyło się pomyślnie. Później znowu jechałem do roboty w średnim nastroju, ale szok już minął i zdążyłem sobie przynajmniej niektóre rzeczy w głowie poukładać, chociaż nie ogarnąłem jeszcze tej najważniejszej jak tu się zabrać za podział majątku. Jesienią, gdy byłem w domu to zacząłem łapać depresję i wyjazd na morze w gorący klimat był dla mnie dosłownie wybawieniem.

@Libertyn: u nas naprawdę grało wszystko jak w zegarku, mieliśmy zarówno wspólne pasje, jak i osobne, i ta jedna osobna pasja związana z duchowością okazała się dynamitem. Poczytajcie sobie np. co to są Ustawienia Hellingerowskie, ja poszedłem na to, żeby poznać "wroga" i byłem świadkiem niesamowitych scen. 20 osób, z tego 4 facetów ze mną + młody chłopak, któremu mama kazała tam przyjść, inny gość też marynarz i jakiś metalowiec, reszta kobiety w różnym wieku. To co się działo podczas seansu było trudne do opisania, np. metalowiec po czymś takim wrzeszczał i tarzał się po podłodze 20 minut, nie szło go uspokoić. Mnie i drugiego marynarza średnio trzepnęło, młody chłopak siedział niewzruszony, laski w większości zaryczane. Ogólnie każdy to inaczej przechodzi, im ktoś bardziej wrażliwi, tym mocniej w to wsiąka, na pewno były tam zjawiska dla mnie niewytłumaczalne, ale to polecam poczytać co to w ogóle jest, na pewno w moją żonę po powrocie z czegoś takiego wstąpił właśnie piorun. Dodam tylko, że w Niemczech te praktyki już są zakazane po tym jak zdarzały się przypadku samobójstw.

@Spokojnie: co dalej - no właśnie wydaje się, że życie scenariusz pisze na bieżąco. Chciałem ochłonąć od tego wszystkiego i pobyć chociaż trochę sam, ale raczej zaczynam nowy rozdział. Po ponad 25 latach natknąłem się na dziewczynę, z którą się spotykaliśmy jeszcze przed maturą, ale że byliśmy zbyt młodzi to nasze drogi się rozjechały, bo studiowaliśmy w różnych miastach, nieraz słyszałem tylko o niej przez wspólnych znajomych. Po latach przypadek sprawił, że znów mieszkamy w tym samym mieście (innym). Okazało się, że jest znów wolna po przejściach i zaiskrzyło, jak to się mówi - stara miłość nie rdzewieje. Co będzie dalej - zobaczymy, ale na pewno jest ona jeśli chodzi o charakter zupełnym przeciwieństwem mojej żony (jeśli chodzi o te cechy, które mi przestały odpowiadać właśnie). Gdyby to była jakaś anonimowa laska z Tindera to pewnie bym sobie po jakimś czasie ją odpuścił, ale tą obecną znam i wiem, że jest mega ogarnięta i nie pokazuje mi siebie w wersji demo. Istotna rzecz jeszcze: zdaję sobie sprawę, że mógłbym się pięknie na tym wyłożyć, bo mogłaby zrzucić całą winę na mnie, że mam kochankę, ale wcześniej podpisaliśmy papier, że dajemy sobie przyzwolenie na spotykanie się z innymi partnerami i nie będzie to powodem orzekania o winie. Prawnik powiedział, że takie oświadczenie ma w sądzie moc.

 

@niemlodyja: Nie widać tylko napisu na awatarze, a jest kluczowy: "I co córuś, znalazłaś już swoją drugą połówkę?"

Dzięki, naprawdę dużo napisałeś z sensem. :) Też myślę, że żona przygotowywała się do tego dłużej, tak w ogóle od momentu jak zaczęło się wszystko psuć to popoznawała mnóstwo nowych koleżanek, których ja nie znam, one są z tego jej świata duchowego i pewnie ponad połowa już to "szczęśliwe singielki"

Mamy wspólne konto, ona pare miesięcy temu poszła do pracy i też zarabia, oczywiście mniej i oczywiście już na swoje konto, do którego nie ma dostępu (ja teraz zrobiłem to samo - nie ważne, że ona zarabia mniej i jej pieniądze mi nie są potrzebne, chodzi o zasady). Nadal na wspólnym koncie mamy większość oszczędności, idzie to na dzieci, dom i inne bieżące wydatki. Nie wiem, czy ona wydaje swoje pieniądze, myślę że jednak je kitra, a że nigdy nie była rozrzutna to nie widzę nawet i teraz jakiś dziwnych ruchów na koncie, więc jestem o to spokojny. U prawnika byłem i powiedział, że najlepiej w takim układzie wychodzi albo skarpeta, albo konto w jakimś mało znanym banku, typu Bank Żywnościowy w Pierdziszewie - zazwyczaj sądy zwracają się o prześwietlenie konta tylko do najbardziej znanych banków, ale jak wspomniałem - ja na szczęście nie mam takiej potrzeby tego robić.

Prawnik nie radzi mi godzenia się, a tym rozwodem tylko to faktycznie jak piszesz, to ona złamała przysięgę, bo ślubowała mi miłość i że mnie nie opuści. Wiem, że będę miał jeszcze trochę pd górkę tym bardziej, że w mojej rodzinie nikt jeszcze nigdy się nie rozwiódł, no ale ktoś w końcu musi być pierwszy.

A co do domu - żona w nim nie chce zostać, bo jej się źle kojarzy - jak mówi z samotnością. Ja ją jednak namawiam, żeby w nim została, bo dzieciakom mieszka się tam dobrze i ogólnie miejscówka jest dobra, bo wszędzie blisko, ale jak to baby - ich zachowania dosyć często są irracjonalne, jakieś 10 lat temu pokłóciła się z sąsiadka z naszej ulicy i chciała, żebyśmy się wyprowadzili.

Jeszcze o moim zawodzie - ogólna opinia na pewno jest taka, że rozłąki nie sprzyjają związkom, ale to wszystko jest tak naprawdę kwestią indywidualną. Mam wielu pływających kumpli, którzy są w dobrych związkach 30 lat, a mam też kumpli na lądzie, którzy przeszli jeszcze większy horror niż ja, nie ma reguły. Na pewno jedna rzecz jest fajna - gdy wraca się do domu po 6-8 tygodniach to ochota na żonkę jest taka, że najlepiej przez 2 dni by się nie wychodziło z łóżka i za każdym razem jest to miesiąc miodowy. W tej pracy dzięki temu trudno o rutynę i znudzenie się sobą, a jak dzieci nie chodziły do szkoły to w ogóle mieliśmy dużo czasu dla siebie, bo ona nie pracowała i można było dużo podróżować. Dzisiaj mi zarzuca, że to przeze mnie nie poszła do pracy, bo to było wygodnie dla mnie, ale czy na pewno dla mnie? Ja jej nigdy tego nie zabraniałem, bardziej to ona się od pracy wzbraniała, bo mówiła, że samej trudno jej będzie ogarnąć dzieci (nasze rodziny mieszkają gdzie indziej), na pewno miała trochę racji, ale nigdy też nie mówiła mi, żebym zmienił zawód, gdybym wiedział że tak się stanie, jak się stało to zmieniłbym go, choć z drugiej strony czy to by pomogło? Ja miałem właśnie zarzuty, że nie jestem uduchowiony, że mówię do niej z głowy, a nie z serca + milion innych dziwnych zarzutów.

 

@Obliterator: żona jest DDA, w domu miała hardcore, ale jak ojciec nie pił to za komuny był królem życia, a później cały majątek przehulał. Te śpiewki faktycznie są powtarzane jak mantrę, ja usłyszałem: "Bo Ty dawałeś mi nie to co chciałam, ja prosiłam o chleb ze smalcem, a dostawałam szynkę".


@rarek2: dom chcę zostawić tak naprawdę dzieciom, a nie jej, zresztą i tak za lat X niezależnie od jakichkolwiek podziałów trafi wszystko do nich.

Ostatnio usłyszałem fajne porównanie:

Rozwodzi się laska: "No pewnie Kochana, zadbaj o siebie, bądź szczęśliwa, tyle życia przed Tobą"
Rozwodzi się facet: "A to skurwysyn, znalazł sobie młodą pindę i zostawia rodzinę, niech go piekło pochłonie"

Tak to niestety wygląda. Oczywiście pomijam oczywiste przyczyny rozpadu małżeństwa wywołane np przez alkohol z psycholami w roli głównej, bo jednak duża część facetów faktycznie jest popierdolona, albo ma w krwi jebakę level master i przy jednej nie wytrzyma.

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, MariuszP napisał:

pracuję na morzu w sektorze offshore

Toczka w toczkę moja historia. Zacytowałem tylko ten fragment, który pomoże ( mam nadzieję ) wyłapać Ci kogoś kto może pomóc.

 

Pisz do mnie tu na pw. Albo podaj jakiegoś maila ( świeżo upieczonego ) i tam się skontaktujemy. Przeszedłem podobną rzecz jak Ty. Pomogę. Pozdro i do i usłyszenia, mam nadzieję :) Pozdrawiam i powodzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, MariuszP napisał:

żona jest DDA, w domu miała hardcore, ale jak ojciec nie pił to za komuny był królem życia, a później cały majątek przehulał. Te śpiewki faktycznie są powtarzane jak mantrę, ja usłyszałem: "Bo Ty dawałeś mi nie to co chciałam, ja prosiłam o chleb ze smalcem, a dostawałam szynkę".

Dziękuję :)

I już w sumie wszystko rozumiem. Nie wróży to dobrze dla odbudowania relacji moim zdaniem. Przykro mi, że muszę tak napisać, ale nie chcę Ci lukrować rzeczywistości w takim momencie.

 

4 minuty temu, MariuszP napisał:

Oczywiście pomijam oczywiste przyczyny rozpadu małżeństwa wywołane np przez alkohol z psycholami w roli głównej, bo jednak duża część facetów faktycznie jest popierdolona, albo ma w krwi jebakę level master i przy jednej nie wytrzyma.

Naprawdę masz takie wrażenia? :) A moze lata bluepilla powodują taki, a nie inny obraz świata? Popatrz na to w ten sposób. Jaki ja jestem? Jakie jest moje otoczenie, bliższe i dalsze? Czy są wśród niego mężczyźni z takim mentalem? (Tj. toksycznym, przemocowym etc.)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MariuszP

 

To, co napisał @niemlodyjoda plus :

 

- był taki blog prawników rozwodowych, ale musieli go zamknąć - bo panowie pokazywali, jak wygląda rzeczywistość sądowa. Krótko mówiąc - facet w sądzie nie poznaje własnej baby,

Tam jest zmiana o 180 stopni, udawanie, płacze, zarzucanie przemocy, pedofilii, zmawianie się z koleżankami i rodziną na fałszywe zeznania, itp - wszystko, żeby tylko było na korzyść baby.

Większość rozwodników Ci potwierdzi - kobieta w takiej sytuacji jest chwiejna, może być pod wpływem innych harpii, czy własnych urojonych żali.

Nie możesz liczyć, że "wszystko pójdzie gładko" - a jak idzie, to zazwyczaj dlatego, że stawiasz sprawę jasno, ostro, i masz zaplecze np. w postaci dowodów, i się nie cackasz.

Nie żadne zabawy w pudrowanie gangreny - tylko ciach. Ale do tego musisz się przygotować.

Ona raczej się przygotowuje.

 

- błędem jest w ogóle nie manie całkowicie prywatnej i tajnej części majątku. Odkładanie do "banku ziemskiego", czy na konto w raju podatkowym, czy krypto. Coś, o czym tylko Ty wiesz i masz dostęp.

Ewentualnie - tajna koperta z dostępem na wypadek śmierci u notariusza.

Musisz stopniowo zacząć transferować majątek w tylko dostępne dla siebie miejsce. Można anonimowo kupić złoto i srebro (jednorazowo pewną ilość) , także pewną ilość krypto czy waluty.

Możesz to czynić pod pozorem nagłych wydatków (np. naprawa samochodu, jakieś remonty, zakupy) - wyciągasz na to o 10-20% więcej i resztę transferujesz. Albo normalnie - delikatnie i powoli - przestajesz płacić kartą i korzystasz z gotówki. Jakby ktoś pytał - przekonałeś się do gotówki, bo jest trend anty, a Ty chcesz ratować znaczenie keszu.

I tu też możesz jakiś % chować z tego.

Ważne - nie za dużo na raz , stopniowo.

Sądy nie są po stronie mężczyzn, społeczeństwo też nie jest - jak nie oddasz wszystkiego, to będzie "przemoc ekonomiczna".

A żona nie pracująca - więc alimenty się jej będą należeć jak psu buda.

Będzie płakać ile to dla Ciebie niewdzięczniku zmarnowała czasu wybierając zasłony na allegro, itp.

A w rzeczywistości będzie potrzebowała kasy na "warsztaty duchowości"

 

- warsztaty duchowości - 90% z tego to jest ściema, sekty prowadzone przez narcyzki i narcyzów, skupione na wyłudzaniu kasy. Tak naprawdę tu chodzi wyłącznie o wąchanie własnych pierdów.

Tzn. poczucie bycia lepszymi "na wyższym poziomie duchowym".

De facto są to ludzie często na niższym poziomie, manipulanci i toksyki - wystarczy takiej osobie odmówić czegoś, na czym jej zależy. I wtedy po reakcji rozpoznasz. Jeśli się pogodzi spokojnie i przez miesiące następne nie knuje, jak Ci zaszkodzić z zemsty za odmowę - to może faktycznie masz do czynienia z osobą uduchowioną.

Na 99% koleżanki z tej sekty są współodpowiedzialne za mieszanie jej w głowie. coś w stylu: "Grażyna, przy twoim poziomie duchowym , co ty jeszcze robisz z tym prymitywem Januszem, zasługujesz na więcej."

 

Żona doznała tzw. "globusa" z dobrobytu i nudów. Zwyczajnie. Miała za dobrze, nie robiła nic ze swoim czasem, choć mogła, np. prowadzić działalność w kole gospodyń, malować, pisać, czy choćby robić głupie tipsy. Praca/ wysiłek wiążący się z poczuciem wartości jest kluczowe dla zdrowia psychicznego ludzi.

Tutaj wszystko na tacy, wyzwań żadnych.

 

- dzieci. Jak są nastoletnie, to powinieneś mieć z nimi kontakt jakiś ?  Masz ? Jak jesteś na morzu to gadacie ze sobą, pytają się Ciebie o porady, historyjki, cokolwiek ?

Dzieci i kontakt z nimi są kluczowe w jakichkolwiek sprawach sądowych.

No i - w sumie to one mogą Ci / powinny - powiedzieć, o co chodzi.

Znam przypadek, kiedy mężowi nastoletnia córka powiedziała, że matka się puszcza, bo zwyczajnie miała dobry kontakt z ojcem i było jej go żal, choć decyzja była trudna.

 

Co z dziećmi ?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minutes ago, Obliteraror said:

Dziękuję :)

I już w sumie wszystko rozumiem. Nie wróży to dobrze dla odbudowania relacji moim zdaniem. Przykro mi, że muszę tak napisać, ale nie chcę Ci lukrować rzeczywistości w takim momencie.

 

Naprawdę masz takie wrażenia? :) A moze lata bluepilla powodują taki, a nie inny obraz świata? Popatrz na to w ten sposób. Jaki ja jestem? Jakie jest moje otoczenie, bliższe i dalsze? Czy są wśród niego mężczyźni z takim mentalem? (Tj. toksycznym, przemocowym etc.)

Bardziej chodzi o to, że nie każda laska po przejściach jest pieprznięta, I nie każdy facet to biedny skrzywdzony aniołek. Nie ma co generalizować pomimo tego, że wiemy jakie piekło na ziemi potrafi zgotowac kochana żona. Raczej już nie myślę o odbudowywaniu gruzow, bo jestem mentalnie gdzie indziej, zresztą żona wciąż na swoim FB publikuje podobne teksty typu "Stary dom musi runąć". Rodzina i starzy znajomi są pewnie w szoku, a nieznane mi jej nowe przyjaciółki srają za każdym razem tam lajkami , buziaczkami I serduszkami.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, MariuszP napisał:

u nas naprawdę grało wszystko jak w zegarku, mieliśmy zarówno wspólne pasje, jak i osobne, i ta jedna osobna pasja związana z duchowością okazała się dynamitem. Poczytajcie sobie np. co to są Ustawienia Hellingerowskie, ja poszedłem na to, żeby poznać "wroga" i byłem świadkiem niesamowitych scen. 20 osób, z tego 4 facetów ze mną + młody chłopak, któremu mama kazała tam przyjść, inny gość też marynarz i jakiś metalowiec, reszta kobiety w różnym wieku. To co się działo podczas seansu było trudne do opisania, np. metalowiec po czymś takim wrzeszczał i tarzał się po podłodze 20 minut, nie szło go uspokoić. Mnie i drugiego marynarza średnio trzepnęło, młody chłopak siedział niewzruszony, laski w większości zaryczane. Ogólnie każdy to inaczej przechodzi, im ktoś bardziej wrażliwi, tym mocniej w to wsiąka, na pewno były tam zjawiska dla mnie niewytłumaczalne, ale to polecam poczytać co to w ogóle jest, na pewno w moją żonę po powrocie z czegoś takiego wstąpił właśnie piorun. Dodam tylko, że w Niemczech te praktyki już są zakazane po tym jak zdarzały się przypadku samobójstw.

 

Hahaha a herbatką z czymś wcześniej was nie częstowano? Może być też tak, że przychodzą tam opłaceni aktorzy co mają do odegrania jakąś rolę i jakbyś mu dał z liścia w ryj to by szybko przeszła mu owa faza i uduchowienie :) 

 

Gdzieś słyszałem o praktykach ściągania klątw :D no oczywiście płatne gotówką, bo inaczej zabieg nie zadziała :lol: 

Na twoim miejscu wszystko bym spieniężył i wypad gdzieś za ocean, pani by szybko zeszła na ziemie a dzieciaki zabrał do siebie jak osiągnął pełnoletność :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, MariuszP napisał:

Bardziej chodzi o to, że nie każda laska po przejściach jest pieprznięta, I nie każdy facet to biedny skrzywdzony aniołek. Nie ma co generalizować pomimo tego, że wiemy jakie piekło na ziemi potrafi zgotowac kochana żona.

Z pewnością. To bardziej kierowałbym do bardzo młodych, niż do osób w naszym wieku (mam 42 l). Nie brać na poważniejszą relację kobiet z domów bez ojca (jak i z domów, w których matka traktuje ojca z lekceważeniem, pogardą, jest dominująca etc), z rozbitych rodzin, ze skrzywieniami takimi czy innymi, unikać dużych mezaliansów etc.

 

Dla własnego bezpieczeństwa.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, smerf napisał:

 

Hahaha a herbatką z czymś wcześniej was nie częstowano? Może być też tak, że przychodzą tam opłaceni aktorzy co mają do odegrania jakąś rolę i jakbyś mu dał z liścia w ryj to by szybko przeszła mu owa faza i uduchowienie :) 

 

 

No niekoniecznie. To jest część ludzkiej małpy, która mnie od zawsze obrzydza - kolektywizm i stadność. Także w zbiorowej psychozie i obłędzie.

2/3 ludzi jest w stanie zabić innego człowieka, tylko dlatego, że ktoś im tak każe.

2/3 ludzi będzie kłamać w sprawie oczywistej, byle tylko nie wyjść na grupowego outsidera i odpowiadać zgodnie ze stadem.

 

Tak po prostu jest.

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minutes ago, Spokojnie said:

Ok, szacun 😉

Oczywiście wyczuwam sarkazm i pewnie wobec kogoś innego też bym tak zareagował :) W każdym razie nowy związek jak wyjdzie to na pewno będzie inny, czy przetrwa - czas pokaże, ale jakąś nadzieję trzeba mieć, bo tak to zostałoby albo chlanie, albo hobby, typu MTB 24/7 tak żeby już zupełnie na co innego nie było czasu. Ewentualnie nowa laska co 2 miesiące (niejednemu takie coś na pewno pasuje, mi średnio). Zastanawia mnie tylko często sugestia szczególnie na damskich forach, że po rozstaniu trzeba przeżyć w sobie żałobę, bo tak to się będzie miało tylko plaster na kolejny związek. Czy aby na pewno? Życie jest za krótkie na rozkminy w pojedynkę i cieszenie się wolnością na tle niedawnych wkurwów, poza tym żałobę to ja przeszedłem już w trakcie i chcę zacząć funkcjonować normalnie. Nie twierdzę przy tym, że komuś faktycznie płeć przeciwna tak zalazła za skórę, że nabrał obrzydzenia przynajmniej na jakiś czas i chętnie by się zamurował w domu, ja samotności na morzu mam aż pod korek i więcej mi nie potrzeba.

 

@sargon z dziećmi mam kontakt dobry, liczę na to że żona nie robi im wody z mózgu i nie opowiada na mój temat niestworzonych historii. Na razie nie wyczułem w ich zachowaniu niczego dziwnego, zresztą 15 i 12 lat to już wiek, gdzie samemu zaczyna się kojarzyć pewne fakty.

 

@Mariusz 1984 Moja żona zrobiła mi na przestrzeni 2 lat 3 okrutne jazdy, każda następna była większa. Pomiędzy drugą a trzecią było pół roku dobrze i myślałem, że to już się utrzyma. Nie uwierzysz, co wtedy w międzyczasie mi powiedziała: że wie, że mało który facet by to wytrzymał.

 

@Obliterarorja każdemu młodemu zanim zachce jakiejś laski na dłużej poleciłbym dzisiaj taki materiał o zielonych flagach:

 

 

O czerwonych też jest dobry materiał. Szkoda, że za "moich" czasów nie było takich rzeczy, wszystko się robiło na czuja i teraz pokolenie 40+ po latach zbiera tego zgniłe owoce. Laska, z którą się po latach zacząłem znów spotykać miała kiedyś te zielone flagi i ma je dzisiaj. Może gdybym był wtedy mądrzejszy to nie odpuściłbym jej wtedy i do dzisiaj byśmy mieli szczęśliwe życie. Może..

 

@Gradhach spoko, odezwę się do Ciebie.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, MariuszP napisał:

Oczywiście wyczuwam sarkazm i pewnie wobec kogoś innego też bym tak zareagował :) W każdym razie nowy związek jak wyjdzie to na pewno będzie inny, czy przetrwa - czas pokaże, ale jakąś nadzieję trzeba mieć

Cumplu dobrze wyczuwasz, ja jestem młodym redpillowcem z 7 miesięcznym stażem. Mam zupełnie inne podejście do kobiet. Bardzo mądrze napisał @niemlodyjoda "związki mają charakter transakcyjny a nie romantyczny". 

 

Tobie nadal się wydaje że żeby być szczęśliwym musisz z kimś być. Masz do tego prawo, ale prędzej czy później wrócisz tutaj i od nowa będzie grana śpiewka że laska okazała się taka i taka. Bo to ich natura. 

 

Moim zdaniem za szybko wchodzisz w kolejny związek/relacje mając bałagan w głowie. Niczego się nie nauczyłeś, tylko liznąłeś temat. 

 

Piszesz że laska nie serwuje ci wersji demo, no serio? Albo masz farta i trafiłeś jedna na milion, albo jest jak wyżej napisałem. 

15 minut temu, MariuszP napisał:

i chcę zacząć funkcjonować normalnie.

Na pewno się uda z takim podejściem.. (znowu sarkazm). No kurde nie. 

 

Daj sobie czas, poczytaj szerzej forum, historie innych braci. 

18 minut temu, MariuszP napisał:

liczę na to że żona nie robi im wody z mózgu

🤯 Optymista

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.