Skocz do zawartości

Sławomir Mrożek Ambasador


MG-42

Rekomendowane odpowiedzi

Szkoda że taka beznadziejna jakość. Lubię twórczość Mrożka i do tego się podśmiechuję trochę, że mi życie uratował. Wróciłem późnym popołudniem z uczelni na stancję, jak zwykle napaliłem w piecu kaflowym paroma szufelkami węgla i poszedłem do kuchni coś do żarcia zrobić. Zrobiłem, wmłóciłem i do pokoju wróciłem. Coś by się zdało poczytać. Właściciel stancji był księdzem i gdzieś go na misję wysłali, jednak chyba w samej sutannie i gaciach (jak należy ;), bo wszystkie jego książki szczęśliwie zostały. No więc wybrałem sobie "Opowiadania" Mrożka, rozsiadłem się najedzony i odprężony w fotelu i zacząłem czytać. I jakoś zacząłem być już zmęczony, oczy mi mgiełką zachodziły - patrzę a tu zrobiła się północ. Dobra, wystarczy - postanowiłem - pora się kłaść, ale jeszcze wyskoczę na fajkę do ponadprzeciętnie wentylowanej mrozem kuchni. Wracam do pokoju a tam siwo w powietrzu, jak by ktoś mleko rozpylił. Krótkie dochodzenie - z pieca kopci! Wywaliłem szybko żarzący się wsad do wiaderka i wyniosłem do śnieżnej zaspy przy drodze. Potem się okazało, że cegła zawaliła się w kominie...

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.