Skocz do zawartości

„Czekanie z seksem do ślubu”


Hatmehit

Rekomendowane odpowiedzi

@Brat Jan

Ślub w grę nie wchodzi jeśli dociera do nas jak to wygląda od podszewki.

 

Mieszkanie razem? A chętnie zamieszkam u jakiejś pani, przecież jest równouprawnienie :D

Nie będę ryzykował zadziałania ustawy antyprzemocowej. 

Ja czekam na prawdziwą himalajkę a nie przeciętną lambadziarę, o mnie trzeba walczyć :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Hatmehit napisał:
24 minuty temu, maroon napisał:

Bo instynktownie czujesz, że to nie jest normalne. 

Bo chcę bronić mojego faceta przed zgrają anonimowych typów o całkiem innych poglądach. Wysoce bezsensowne postępowanie, głupiutka Hatmehit.

Jak dla kogo, u mnie wzbudzasz szacunek. Tylko dziad nie doceni kobiety, która stoi za nim murem ;)

A z dziadem to wiadomo- najgorzej jak się z niego Pana zrobi ;)

Edytowane przez Wielokropek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Just now, Hatmehit said:

Bo chcę bronić mojego faceta przed zgrają anonimowych typów o całkiem innych poglądach. Wysoce bezsensowne postępowanie, głupiutka Hatmehit.

Ale komu ty chcesz taką bajkę sprzedać? 

 

Założyłaś wątek bo chcesz zracjonalizować sobie takie postępowanie + typowo trochę atencji na "inność" nie zaszkodzi. 

 

Bo prawda jest taka, że chętnie byś się przeruchała, a musisz grać cnotliwą dziewczynę. Nie wiem czy głupota, ale hipokryzja do wyrzygu na pewno. 

 

A koleś też słaby nie jest jak takie numery odpierdala. 

 

Tyle i aż tyle. Eot. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Wielokropek napisał:

Jak zaczekasz z seksem z taką osobą- to się tego dowiesz, od razu.

Jak pójdziesz do łóżka- dowiesz się dopiero z czasem. I to ten czas- który już nie wróci- będzie zapłatą za Twoją głupotę, jeżeli sama masz priorytety poustawiane inaczej. I trudniej- w przypadku dobrego seksu- będzie Ci z tym zerwać.

Czyny, nie słowa.

Bardzo dziwne założenia. Trudniej będzie mi zerwać jak mam dobry seks a się nie dogadujemy? Hmm do której byłej mam to wysłać? 

Jaka strata jak dobrze ten czas spędziłem? Na pewno lepiej niż chodząc za rączkę po parku.

 

Huston ląduj, mamy problem. Orbita zbyt daleka od rzeczywistości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko mi uwierzyć w wytrawanie w tym postanowieniu. Jednak samo w sobie daje pewną granice której przekroczenie wymaga werbalnej zgody. Może w bliskości na tym etapie nie ma presji przejcia dalej i spokojnie można się tym cieszyć bez analiz czy to ten moment. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Wielokropek napisał:

Seks dla kobiety to co innego, niż w przypadku faceta

Pełna zgoda. Facet może zaliczać bardzo dużo za młodu i będzie nadal w stanie założyć związek o ile robił to z głową i wiedział czego chciał, nie został jakoś mocno przekoszony przez życie, nie nabrał uprzedzeń, złych doświadczeń. 

Powodzenie u mężczyzn jest na plus, z resztą sam widzę zadowolenie kobiet jak coś nie coś potrafię.

 

Zaś "przechodzona" kobieta to widmo rychłego upadku, jest to udowodnione statystycznie. Im więcej partnerów tym mniejsza zdolność do zacieśniania więzi z kolejnym partnerem.

 

Zatem taktyka omawianego przyszłego niedoszłego wydaje mi się jeszcze bardziej absurdalna. Facet z natury jest od zdobywania, wszystko podane jak na tacy a coś jednak nie działa jak powinno.

 

Jak coś to polecam Unimil Infinity, bo czasami po dłuższym postoju ciężej odpalić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Wielokropek napisał:

@melody wielokrotnie nie znaczy zawsze. 

Offtop ! - masz Venus w Wodniku? ;) 

Prosze mi to wytlumaczyc bo jestem bardzo ciekawa różnic! 


Wenus w Raku xD

https://zwierciadlo.pl/lifestyle/101080,1,wenus-w-raku---bogini-rodzinnego-ogniska.read

 

Proszę się do mnie zwracać BOGINIO RODZINNEGO OGNISKA, MELODYNO kochani. ❤️ 

Edytowane przez melody
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Imiennik napisał:

Pełna zgoda. Facet może zaliczać bardzo dużo za młodu i będzie nadal w stanie założyć związek o ile robił to z głową i wiedział czego chciał, nie został jakoś mocno przekoszony przez życie, nie nabrał uprzedzeń, złych doświadczeń. 

 

Były przeprowadzane takie badania, gdzieś kiedyś rzucałam link.

Wniosek był taki, że Panowie istotnie radzili sobie z tym zagadnieniem lepiej. Niemniej- u obu płci najwyższe zadowolenie relacji korelowało z jak najmniejszą ilością partnerów seksualnych.

Prywatnie nie widzę by w przypadku dużej ilości bab na koncie nie zacząć myśleć o kobietach jak o przedmiocie. To widać. 

Nie spotkałam też uczciwie mówiąc babiarza, który z uśmiechem rzuciłby dotychczasowy tryb życia na rzecz monogamii i jednej jedynej ;) 

3 minuty temu, Imiennik napisał:

Facet z natury jest od zdobywania, wszystko podane jak na tacy a coś jednak nie działa jak powinno.

 

Tu mamy odmienne zdania i na tym poprzestańmy. Dość już tych pomyj w jego stronę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Katolicy to w zasadzie mają tendencję do niesamowitej plastyczności przekonań i braniu części przekazań oraz jakby konwersi na coś własnego i co im pasuje. 

Z pewnością jako, że duch święty jest "spoko ziom" to przyklepie pod papierami w niebie i przymknie oczko przechodząc przez bramę, której strzeże święty Piotr jeśli mnie pamięć nie myli na nasze uchybienia. 

 

Przykro mi mówić ale: 

- Generalnie, masturbacja jest grzechem ciężkim ze względu na swój obiektywny charakter tj. w działaniu tym nie ma obdarowania drugiej osoby (współmałżonki) swoim ciałem (co wyrazić ma jedność psycho-duchową) oraz nie ma przekazania nasienia (co z kolei wyraża otwartość na przekaz życia). Jest jedynie samozadowolenie. Jednym słowem: egoizm. Mówiąc konkretnie: jeśli osoba popełnia ten grzech nawet w dniu, w którym wcześniej była do spowiedzi, grzech ten niweczy miłość i łaskę, którą dał Duch Święty w sakramencie. Konsekwentnie, osoba nie powinna przystępować po takim grzechu do Komunii św.

http://mateusz.pl/pow/020406.htm#:~:text=Generalnie%2C masturbacja jest grzechem ciężkim,wyraża otwartość na przekaz życia).

 

Nie wiem czy jak narzeczony jakby tego nie przeczytał to nie byłoby podobnej reakcji

( Pamiętam, że było coś o tym, w ewangelii, że jak swędzi Cię ręka to ją trzeba odetnąć)] 😜

Kjb936.gif

- Biała sukienka i brak dziewictwa? Hmmm, no nie wiem co na to święty Michał.

 

Abstrahując już o religii i przekonań jest coś na co warto zwrócić uwagę.

 

Nie chodzi o wstrzemięźliwość jako taką, bo jak widać na załączonym obrazku znając życie nie działa chyba, że by siebie nie całowali, dotykali ale widać tutaj też są pewne uchybienia od ideału. Pan narzeczony robi sobie dobrze i marnuje święte nasienie strzelając w różne strony świata, a nasza droga @Hatmehit raz po raz podtyka łechtaczkę. Nie ma w tym nic złego, oprócz tego iż jest to grzech ciężki i potem taki szatan ma kolejnego w piekle jegomościa lub jegomościcę. Gdyby oczywiście wierzyć w to co się niby wierzy będąc człowiekiem tej konkretnej wiary.

 

Brak seksu i generalnie wstrzemięźliwość jest pomocna przed wzięciem obrzędu ślubu ale nie wielu zdaje sobie sprawę czemu w zasadzie.

No cóż odpowiem.

 

Chodzi o sprawdzenie dwójki zakochanych NA ILE SIĘ LUBIĄ bez aktu seksualnego. Wierzenie i element wiary nie chcąco sprawia, że dwójka aniołków może poznać siebie, swoje charaktery, mankamenty i zanim by poczęli dziecko, to wpierw mogą zobaczyć na ILE TAK NAPRAWDĘ SIĘ LUBIĄ. Co za tym idzie gdy pojawi się dziecko, zobowiązania, obowiązki względem siebie rodzin itp to wytrzymają ze sobą i dziecko ma szansę posiadać jakąś sensowną rodzinę a nie być rzucanym i powodem do walk między zwaśnionymi rodami a czemu? Dlatego, że wcześniej stali się nie jako trochę "przyjaciółmi" i następnie zaś kochankami. No i nie jako wyczekiwali na siebie, budując chętkę co by nie mówić to spaja te oddalanie wzajemnego dania sobie przyjemności, aczkolwiek wiemy że w tym jest element hipokryzji, ponieważ natura ma gdzieś to co tam ludzie sobie wypiszą w książce stąd Pan robi sobie dobrze i Pani też, najczęściej się tym nie chwaląc by nie wyjść źle - życie.

Najbardziej trwałe związki ludzkie polegają się na lubieniu a nie pożądaniu, stąd jeśli ktoś lubi hazard i generalnie mamy chęć z kimś wziąć ślub, to wpierw trzeba sprawdzić na ile się lubicie i jak blisko jesteście siebie bez aktu seksualnego. Stąd nie samo czekanie sprzyja ale po prostu poznanie drugiego, dlatego dawniej jako tako to wszystko działało. Natomiast nie chcę wchodzić w szczegóły, bo dzisiaj miesza się romantyczność z małżeństwem, gdzie o małżeństwie często trzeba walczyć w pewnym sensie i samą romantykę, ponieważ w tej relacji chodzi o obowiązki, o przyrzeczenia i stanięcie na wysokości dosyć nie łatwego zadania. Koniec końców z tą jednostką będziemy żyć plus minus 40/50 lat a to nie łatwe zadanie w tym czasie nie chwycić za katanę i nie ukrócić kogoś o głowę. 

Pożądanie jest bardzo istotne ale wpierw dwójka ludzi powinna się lubić, być niczym przyjaciele dlatego owe czekanie jest konstruktywne. Choć wiemy jak to jest, wpierw pojawia się pożądanie a potem dopiero jest próba szukania wspólnych łączników.

 

Przynajmniej tak to widzę, zdrówka.

 

Od siebie życzę spełnienia i szczęścia w relacji @Hatmehit

Powodzenia Tobie i przyszłemu - niech się wam wiedzie.

Edytowane przez SzatanK
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, melody napisał:
9 minut temu, Wielokropek napisał:

 wielokrotnie nie znaczy zawsze. 

Offtop ! - masz Venus w Wodniku? ;) 

Prosze mi to wytlumaczyc bo jestem bardzo ciekawa różnic! 

 

Ciekawe xD Ale nie znam położenia, może jest zablokowana bidulka xD

To może Księżyc w Wodniku? No musisz go gdzieś tam mieć, jeżeli chodzi o relacje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Wielokropek napisał:

Z mojej perspektywy niespecjalnie tak to wygląda. Ludzie zakochują się w swoich wyobrażeniach na temat drugiej osoby- poprzez seks. On niekiedy stanowi ich potwierdzenie i podbudowę. Chemia robi robotę, bo przecież nikt nie spotyka się charytatywnie. Niemniej potrzebna jest jeszcze wola, przyzwolenie.

Dlatego zasada "świadomego ograniczania się" jest tak uniwersalna. Daje możliwość poznania drugiej strony taką jaką ona jest, a nie taką jaką chcielibyśmy żeby była.

 

Zły seks nie zdejmuje różowych okularów, bo niespecjalnie ma co zdejmować. Największy- tym przypadku- "kaganiec", nie został założony.

Łatwiej jest zerwać ciekawą relację ze słabym seksem czy w sumie lipną z świetnym łóżkiem? Co w ostateczności jest większym potencjalnym problemem- lipne łóżko czy lipne wszystko poza nim?

Odsyłam do Świeżakowi.

 

Z tego co napisałaś to zgadzam się z tym, że tworzymy obraz partnera i w dodatku tworzymy go przed, w trakcie i po zakończeniu relacji.

Co ważne to obraz ten wywołuje w nas określone emocje i w zależności od ich natury reagujemy też umysłowo, wymyślając sposoby dostania lub uniknięcia tego czego chcemy lub nie chcemy.

W tym konkretnym przypadku, pewne idee i emocje z nimi związane mają priorytet (nie wiedziałem, że asperger - to imo wiele tłumaczy).

Przechodząc do seksu to on raczej urealnia obraz partnera, zobacz do jakich czynów jest zdolny mężczyzna by dostać seks a do jakich jak już go dostanie.

W zależności od jakości seksu można mówić o kolorze okularów co wiąże się oczywiście z emocjami jakie wywołują w nas wspomnienia w kontrze do wyobrażeń.

Odsyłam do literatury, nawet pięknej.

 

Co do postu;

abstrahując od dyscypliny wewnętrznej (zbyt złożony temat) post ma sens tylko od rzeczy, które są dość wysoko w hierarchii ważności no bo chyba zgodzisz się, że post od rzeczy, których nie lubisz nie jest postem tylko manipulacją (sobą lub innymi)?

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, SzatanK napisał:

Pań narzeczony robi sobie dobrze

Gdzie o tym napisałam? Wspomniałam, że może robi i że mnie to nie oburza. Ja nie jestem religijną stroną tego związku, niezbyt interesuję się jego zbawieniem. Pomagam mu w tym, na co sama mam wpływ, nie zamierzam go rozliczać z idealności.

4 minuty temu, SzatanK napisał:

Biała sukienka i brak dziewictwa?

Brak dziewictwa nie jest przeszkodą do zawarcia małżeństwa konkordatowego;) Tym bardziej, jeśli druga strona jest niewierząca. Z tego co kojarzę, to w chrześcijaństwie nie chodzi o to, że jak popełnisz jakiś „grzech” to już jesteś stracony, liczy się przede wszystkim intencja poprawy (czyli np. ślubu z fajną babą i dziki monogamiczny seks). A sukienkę planuję czarną jak kutanga Mokebe, z którym nie spałam, tudzież bordową, jak moja zbrukana moralność. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Jonash napisał:

Najbardziej bawi mnie fakt czekania do ślubu bo jest chrześcijaninem.. Skąd oni to wzięli to ja nie wiem bo w Biblii o tym nie ma ani słowa... 

 😂

 

 I tu się mylisz:

 

 "A teraz o czym pisaliście: Dobrze jest, jeżeli mężczyzna nie dotyka kobiety; jednak ze względu na niebezpieczeństwo wszeteczeństwa, niechaj każdy ma swoją żonę i każda niechaj ma własnego męża. Mąż niechaj oddaje żonie, co jej się należy, podobnie i żona mężowi. Nie żona rozporządza własnym ciałem, lecz mąż; podobnie nie mąż rozporządza własnym ciałem, lecz żona. Nie strońcie od współżycia z sobą, chyba za wspólną zgodą do pewnego czasu, aby oddać się modlitwie, a potem znowu podejmujcie współżycie, aby was szatan nie kusił z powodu niepowściągliwości waszej. A to, co mówię, jest zaleceniem, a nie rozkazem. A wolałbym, aby wszyscy ludzie byli tacy, jak ja, lecz każdy ma własny dar łaski od Boga, jeden taki, a drugi inny. A mówię tym, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz wdowom: Dobrze zrobią, jeśli pozostaną w tym stanie, w jakim ja jestem. Jeśli jednak nie mogą zachować wstrzemięźliwości, niechaj wstępują w stan małżeński; albowiem lepiej jest wstąpić w stan małżeński, niż gorzeć."

 

I Kor 7:1-9

 

Problem jednak polega na tym, że Biblii, małżeństwo nie jest zdefiniowane w żaden sposób. Wiadomo, że w czasach starożytnych, Izraelici mieli po kilka żon i mieli obok nich nałożnice (w domyśle: jakby żony, lecz o gorszym statusie). Dzisiaj katolicy mówią, że liczy się tylko ich ślub, zawarty przez ich "kapłana", w ich kościele. Jednak Apostoł Paweł, kiedy pisał do pierwszych chrześcijan, byłych pogan, Greków/Helenistów, najprawdopodobniej miał na myśli związki małżeńskie, które zawarli jeszcze wcześniej, jako poganie, honorując je jako pełnoprawne małżeństwa. Nie ma czegoś takiego, jak "sakrament małżeństwa".

 

W Prawie Mojżeszowym jest fragment, który zdaje się nakazywać, w pewnych sytuacjach, seks nie-małżeński:

 

"Jeżeli zaś ktoś sprzeda swoją córkę jako niewolnicę, to ona nie odejdzie, tak jak odchodzą niewolnicy. Jeżeli nie spodoba się swemu panu, który ją przeznaczył dla siebie, niech ją pozwoli wykupić. Jednak nie ma prawa sprzedać jej obcemu ludowi, bo postąpiłby wobec niej wiarołomnie. Jeżeli przeznaczył ją dla swego syna, postąpi z nią według prawa dotyczącego córek. Jeżeli weźmie sobie inną za żonę, nie ujmie jej ani pożywienia, ani odzieży, ani obcowania cielesnego. Jeżeli tych trzech obowiązków wobec niej nie spełni, to ona odejdzie darmo bez wykupu."

 

Wyjścia 21:7-11

 

Można to też tak zinterpretować, że miał sparować swoją niewolnicę, z którymś ze swoich niewolników.

 

Ale abstrahując od kwestii moralno-religijnych, to wydaje mi się, że idea seksu po ślubie jest fajna, kiedy się ma te 17-21 lat, a nie 30-40, bo dziewicy raczej nie uświadczysz. Bo powiedzmy sobie szczerze, bazyl, którego nie chce nikt tknąć i któremu się miesza pod kopułą, że ma "piękne wnętrze" i doznaje "oświeceń" religijnych, to żadna opcja. A trzymać prawictwo dla kogoś, kto nie trzymał go dla Ciebie, jest w pewnym sensie poniżające. Bo byłeś lojalny wobec kogoś, kto nie było lojalny wobec Ciebie, automatycznie się stawiając niżej w hierarchii. Czyste "alpha f*cks, beta bucks"...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@melody tak to zgaduj, zgadula. Cholera wie, co z Ciebie za czopek xD

A może Ty jeszcze nie znasz, tej strony siebie? xD Ale byłyby jaja, lepsze niż przewrót majowy. :D  @melody realizująca się jako żona i matka :D 

Nie no, tam coś musi ten potencjał blokować, takiej różnicy charakterologicznej to nie widziałam jak żyję xD

 

@Imiennik i reszta- już koniec. Taka tam, przerwa na reklamy ;)

Edytowane przez Wielokropek
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Hatmehit napisał:

Co sądzicie o czekaniu z seksem? Niekoniecznie do ślubu z tym jedynym/jedyną, ale emocjonalnego scementowania związku z daną osobą

Ładnie, że zaobserwowałaś i podzieliłaś się swoimi obserwacjami. Jestem ciekaw, czy rozmowa o swoich potrzebach czy wartościach seksualnych była inicjowana przez niego, czy przez Ciebie?

 

Odpowiadając na Twoje pytanie - taka wstrzemięźliwość to jest duże wyzwanie.

Coś jak wyrobienie określonej formy na siłowni.

Wymaga długofalowego dążenia do określonego wyniku, pokonując swoje słabości (wystawiając się na ból) i dążenia organizmu do uzyskiwania krótkofalowej przyjemności.

Umiejętność takiego dążenia (nie wnikam czy chodzi o wstrzemięźliwość czy siłownię) zwiększa jakość mindsetu, a co za tym idzie jakość życia i większe odczuwanie przyjemności. Transformuje się niskie energie na wyższe.

 

Ale....są dwie strony medalu. Robienie czegoś "na siłę" (cierpieć więcej niż trzeba w tej sytuacji) powoduje degenerację. Za tym nie idzie jakość, bo w mojej ocenie - to nie "cierpienie uszlachetnia", a to, jak człowiek się czuje/zmienia się pozytywnie wewnątrz, będąc na nie wystawionym. Cierpienie na zewnątrz - osłabia, wręcz niszczy. A wstrzymywanie od seksu jednak powoduje cierpienie.

 

Do tej pory myślałem, że "seks to potrzeba pierwotna" to ściema. Przecież bez seksu można żyć, bez jedzenia nie. Można ewentualnie zrobić fap i już się pragnienie uspokaja. Celem seksu jest prokreacja, zwiększenie zaangażowania emocjonalnego - więc jest on rezerwowany tylko dla osób w bliskich relacjach lub dla osób, które czerpią przyjemność z jej powierzchownej/fizycznej warstwy. Czyli jest on jak wartość dodana.

 

Dzięki temu wpisowi i temu co tu przeczytałem (tekst z Lwa Starowicza zaskoczył mnie jak wiewiórka u Grizzwolda, która skoczyła mu na plecy gdy jej szukał) zdałem sobie sprawę, że nie do końca tak jest.

 

To jak z mikroelementami w diecie. Można nie podawać jakichś, krótkofalowo da się wytrzymać, ale długofalowo powoduje osłabienia i skrzywienie. Albo jak z siłownią - można robić formę, ale nie da się napierdzielać przez cały czas, bez odpowiedniego okna na odpoczynek i regenerację. W przypadku seksu - regeneracją może być właśnie doprowadzenie do niego w sposób, który daje większą energię. Rozładowuje, ale z potencjałem.

Czyli spychając potrzebę, działamy trochę tak jak ćwiczenia z nadmiernym obciążeniem - łatwiej złapać kontuzję.

Tylko kwestia jest jakości tego życia. Można przyzwyczaić się do niskiego levelu (brak seksu) i akceptować to, ale myślę, że to też może skrzywić człowieka, bo będzie zamknięty na doświadczenia, które mogłyby go rozwinąć. Życie bez przyjemności wbija w apatię, a ta nie służy ani rozwojowi, ani jakości życia. Ja mimowolnie poszedłem tą drogą i wiem, że to jest słabe i rodzi nawyki, które wymagają przepracowania.

 

Są takie idee (wywodzą się z tradycji katolickich), że z seksem czeka się do ślubu.

To jest zasada.

Zakochani chcą skonsumować związek i wejść na level bliskości wyżej - seks jako mocny pociąg i potrzeba za tym idąca generuje pragnienie.

Opanowanie krótkofalowego pragnienia zwiększa człowieczeństwo jednostki (każdy zna powiedzenie "rżnąć się jak królki czy parzyć jak zwierzęta"). Jeśli ktoś doświadczył trybu seksu bez miłości (nastawionego na przyjemność fizyczną), to prawdopodobnie już posiadł te doświadczenia. Więc jest otwarcie na inną drogę, bardziej ludzką, ale też i bardziej wymagającą.

 

Wstrzemięźliwość więc umożliwi transformację Waszych energii w sposób, który może dać Wam większy potencjał i większą radość/ spójność Waszej relacji. Myślę, że to nie jest pomysł, który należałoby potępiać/wyśmiać, bo wydaje się, że celem związku jest dbanie o jego długofalowość i jakość.

 

Jednak po lekturach np. Łazariewa zdałem sobie sprawę, że jeśli ktoś czeka do ślubu "bo taka zasada" to tak naprawdę nie służy to ani jemu, ani drugiej osobie. Podejrzewam, że dużo głosów "kontry" tutaj ma właśnie umocowanie w tym. Bazuje to na jego opisach, że do zasad czy dążeń do doskonałości też można się przywiązać i tym samym ubijać miłość. I takie przywiązania bywają bardziej niebezpieczne niż przywiązanie do wartości materialnych!

 

Tradycje mogą przecież ograniczać człowieka niż dawać mu solidne podparcie (co zapewne było jednym z elementów tradycji). Podobnie od razu dążenie do seksu i rozładowywanie pragnień, bez ich transformacji w coś lepszego jakościowo. Z tego co pamiętam, pisał on, że szybkie rozładowywanie pragnień wzmacnia i przywiązuje do nich.

 

Idąc tym tropem (i zakładając, że rozumie miłość jako coś więcej niż haj/pragnienie), jeśli ktoś wstrzymuje się z seksem "dla zasady", nie kierując się chęcią zwiększenia miłości - to nie robi właściwie. Czyli gdyby postawić nawet na mniej seksu, ale lepiej jakościowego, mogłoby to rozwinąć lepiej niż katowanie się ascezą. Ale to też zależy od mindsetu osób w związku.

 

Jeśli ktoś już ma ukształtowaną wiarę i kieruje się zwiększaniem poziomu miłości, to wstrzemięźliwość może wykorzystywać jako element ćwiczeniowy lub poznanie innej strony (zdobycie innych doświadczeń - z takiej abstynencji) i koncentrację na innych elementach rozwoju relacji (bliskość, budowanie lepszej jakości energetyki związku). Wtedy taka opcja wydaje się rozwojowa i sprzyjająca obu osobom, zwracająca tę energię na budowanie solidnych fundamentów relacji.

 

Co do ślubu czytałem takie opracowania, że bazując na obrazie małzeństwa wg Biblii - do seksu nie jest potrzebny ślub, bo dwie osoby, które się w jakiś sposób wybrały (czy spotykały się i zapałały do siebie uczuciem, czy też nastąpiło to nagle), wewnętrznie podejmowały decyzję o tym, że chcą być ze sobą. Kiedyś taki wybór i seks oznaczał dzieci, a co za tym idzie - przywiązanie.

Nie było łatwych opcji migracji oraz negowania wartości rodziny, więc robienie i wychowanie dzieci było czymś naturalnym.

Taki ślub wewnętrzny możnaby rozumieć jako ślub przed Bogiem.

Dziś trafiłem na kolejny tekst, który nawiązuje do tematu, to wrzucam:

 

https://deon.pl/wiara/slub/malzenstwo-wedlug-biblii,306141

 

Cytat

Ja sam od 11 lat jestem w małżeństwie sakramentalnym zawartym w Kościele katolickim, a od 6 lat w separacji, która nastąpiła wbrew mojej woli i bez mojej winy. Idąc za nauczaniem Kościoła, cały okres separacji przeżyłem w uczciwym, choć mimowolnym, celibacie. Kiedy prosiłem Boga o pomoc i uleczenie mojej sytuacji rodzinnej, Bóg zachęcił mnie do tego, abym przyjrzał się bliżej biblijnej - czyli Bożej - koncepcji małżeństwa i skonfrontował ją z wizją katolicką. Z dużym zaskoczeniem odkryłem, że są to dwie zupełnie różne koncepcje.

 

Myślę, że to może być dobry przykład, gdzie wpojone zasady ograniczają człowieka, zamiast go wspierać. No chyba, że wsparciem jest zrozumienie, którym się człowiek dzieli, dla dobra ogółu. Czyli pokonanie degeneracji poprzez transformację.

 

Podsumowując co uważam na ten temat: wstrzemięźliwość nie jest zła, ale ważne jest tło wewnętrzne i potencjał dla obu osób. Bardziej bym się skłaniał do wstrzemięźliwości przed skonsumowaniem (zanim pozna się drugą osobę i zawiąże połączenie emocjonalne) i utrzymania jakiejś formy odpowiedzialności (ryzyko ciąży - "nie idź do łóżka z kobietą, z którą nie dopuszczałbyś posiadania dzieci"). Ale najważniejsze wydaje się pozbycie przywiązania do blokad, które mogą ten seks zdegenerować czy osłabić.

A blokady mogą mieć różne fundamenty, w tym też religijne.

Edytowane przez lync
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, lync napisał:

Jestem ciekaw, czy rozmowa o swoich potrzebach czy wartościach seksualnych była inicjowana przez niego, czy przez Ciebie?

On mi już w pierwszym tygodniu naszego „oficjalnego związku” powiedział jakie ma wartości, bo dyskutowaliśmy o religii. Z czasem te rozmowy już wychodzą naturalnie - jak coś oglądamy/czytamy. Traktujemy to jako coś zwykłego, nie trzeba specjalnie inicjować i przygotowywać kwestii. Oboje podejmujemy ten wybór świadomie, a to najważniejsze, i na tym nie cierpimy.

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Wielokropek napisał:

@melody tak to zgaduj, zgadula. Cholera wie, co z Ciebie za czopek xD

A może Ty jeszcze nie znasz, tej strony siebie? xD Ale byłyby jaja, lepsze niż przewrót majowy. :D  @melody realizująca się jako żona i matka :D 

Nie no, tam coś musi ten potencjał blokować, takiej różnicy charakterologicznej to nie widziałam jak żyję xD

 

Generalnie jestem bardzo empatyczną osobą i wrażliwą (jestem super empatką), tylko na co dzień tego nie pokazuję, bo ludzie to wykorzystują i chcą łamać twoje granice, a że ja bardzo nie lubię pokazywać mojej ciemnej strony, to wolę po prostu sprawić wrażenie osoby, do której inni będą podchodzić ostrożnie i z dystansem. Na pierwszy rzut oka raczej sprawiam wrażenie osoby z niskim poziomem empatii, może nawet trochę narcystycznej-socjopatycznej. Mi to pasuje, bo nie znoszę jak ktoś próbuje mi wchodzić na głowę, albo próbuje mnie mieszać w dramy. Cenie sobie spokój i przyjemne relacje.

Jak mam do czynienia z dobrą duszyczką, to wtedy od razu komunikuję się z wrażliwego, bliskiego i empatycznego poziomu.

 

A w przyszłości bardzo chciałabym być żoną i mieć wspaniałego męża. Bliskie więzi są dla mnie maga ważne i gdy tracę kogoś bliskiego z życia albo ktoś mnie zawodzi to będę mieć przez jakiś czas spory kryzys egzystencjonalny. Natomiast, rodziny większej niż 2+pets zakładać nie chcę.

Edytowane przez melody
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Hatmehit napisał:

Traktujemy to jako coś zwykłego, nie trzeba specjalnie inicjować i przygotowywać kwesyii. 

Czyli przedstawił Ci można powiedzieć, rdzeń swoich wartości, a później jak była okazja to chodziliście po gałęziach tego drzewa, nie bojąc się, że spadniecie ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.