Skocz do zawartości

Problem z nastolatką


Rekomendowane odpowiedzi

9 minut temu, Obliteraror napisał:

1. Dziwne to jest, bo wiele razy (nam, tj. mnie i żonie) o swoich planach mówiła, gdzie chce iść dalej, czego musi się do swoich planów nauczyć itd.

 

2. I nagle zmiana o 180 stopni. Siostra żony bywa przerażająco niekonsekwentna, wrzeszczy na córkę najpierw, mówi o konsekwencjach, a potem nic z tym nie robi i ich nie wdraża. A potem lament, że znów powtórka. Na szwagra nie liczę, bo tam ona w domu rządzi, on tylko jedwabne życie finansuje w modelu "tak kochanie", co jest, swoją drogą, dramatycznym obrazkiem, jak się na to z bliska patrzy.

1. To nie jest taka pełna rozmowa, to taki 2-3 poziom intymności na 9. Rodzinny smalltalk.

No chyba że ktoś mówi o tym z istnymi kurwikami w oczach, bo to pasja życiowa, to to normalne wtedy.

2. No to jest za przeproszeniem najgorsze, co może być od rodzica/opiekuna.  Puste wrzaski i robienie dziecku małpiego rozumu przez matkę.

Już lepszy byłby zamordyzm - wrzaski i realizacja. Dziecko miało by się przeciw czemu buntować, i jakoś by kształtowało charakter - choć w opozycji.

Matka w histerię, truje dupę i robi toksyczną atmosferę ale nic nie robi, ojciec nieobecny nie ustala wyzwań i granic, jak powinien.

 

Co zachęca do zastosowania metody jak wyżej - nie uczysz się, nie chcesz gadać - koniec z forsą, wakacjami, chcesz coś - trawnik skoś albo psy wyprowadzaj i zarób. Nie zmieniasz zachowania powyżej 18 - będzie tak i tak. No tylko ktoś to musi wprowadzić jeszcze xD

 

Tu masz skrypt ze wskazówkami poziomu rozmowy - niby proste, ale czasem trudno zajarzyć :

https://caps.unl.edu/Creating Emotional Connection Handouts.pdf

 

Tu widać, na jakim poziomie były ewentualnie wasze rozmowy "wśród dorosłych", i ile leveli jest do zrobienia, żeby jakoś dotrzeć do małej.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie jest wrazliwa a w szkole ja tyraja, niech przejdzie na nauczanie w chmurze, w miedzy czasie niech jakos sobie wypelni czas wsrod ludzi ktorych lubi i tym co ja interesuje. Wy chyba nie wiecie co sie obecnie dzieje w szkolach , w pokoleniu kiedy 9 latki ogladaja  fame mma i inne takie...jedna wielka patologia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Obliteraror napisał:

I nagle zmiana o 180 stopni.

Ale Ty beton jesteś!

 

Żadne nagle.

Żadna zmiana.

NATURALNY proces.

Dziołcha maca tematy i PACZY co będzie?

 

Zakładając iż nie byłeś przypadkowo przy rozmowie o nastolatce, ocxywiksem jest, że masz inny klucz do jej serduszka* :)

/poetyckie w ujj/

 

Zakładam*** iż prowadziłeś rozmowy na SILNIKU: co u Ciebie słychać?

To dawało jej możliwość wygadania się/ekspresji.

Rodzice dają ZRYĆ I WYMAGAJĄ....A to nie idzie w parze z WEWNĘTRZNĄ potrzebą ODKRYWCY.

CO chce odkryć/odkryła?

Dowiesz się.....jak zapytasz co u Niej?

 

Nie nie, żadne dlaczego ona teraz tak/srak robi!

Co u Niej słychać(synonim jak się czujesz).

Rozgada sie ....jak stworzysz jej przestrzeń/możliwość.

ZACZNIJ....SŁUCHAJ.

TYLE.

.....sama ci poda rozwiązania problemu.

...pruuuuu

:)

 

 

30 minut temu, sargon napisał:

ile leveli jest do zrobienia, żeby jakoś dotrzeć do małej.

Wszyscy wiedzą, że Wujek Beton ma tajny klucz a on sam Zdziwiony.

:)

 

Edytowane przez Tornado
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Obliteraror napisał:

I nagle zmiana o 180 stopni.

Weź, Obli, przecież nie ma czegoś takiego. Wy tego dzieciaka w ogóle nie znacie, nie na jakiejś bliższej stopie. Po prostu przestała się dobrze uczyć i stąd to zamieszanie. Jakby piątki były, to pewnie nikt by się wagarami nie przejął.

 

Z jej perspektywy- to pewnie matkę ma za większą dzieciarnię niż ona sama (i trudno się dziwić), a ojciec ma ją gdzieś.  Trochę późno na budowanie autorytetu.

Godzinę temu, Obliteraror napisał:

nastolatków tego mentalu, bo mnie by matka łeb urwała przy samej dupie, gdybym coś takiego za gówniarza robił i dała szlaban nawet na oddychanie

Brzmi to trochę tak, jakbyś porównując swoje dzieciństwo do jej przykładu, stwierdzał, że "miałeś gorzej", podczas gdy w rzeczywistości miałeś dużo lepiej.

 

Dwa lata kowidozy , więc pewnie ma zaległości. Do tej pory sobie radziła, to nie było problemu. Teraz jest inaczej, więc ucieka. Do tego to już powoli dorastająca kobieta, która odkrywa, że życie nie toczy się wokół szkoły. Dość normalne, no chyba, ze i tutaj chcą pod kloszem trzymać.

 

Tak, to zostaje po nauczycielach dzwonić, czy dziecko było na lekcji, a po lekcjach po prostu z nią siadać i pilnować., odrabiać zaległości  Będzie ich za to nie znosić, ale trudno, życie. Przy okazji może zauważą gdzie jest problem.

50 minut temu, Libertyn napisał:

Bo  może zwyczajnie się okazać ze ona się szlaja w Empiku

Też się szlajałam, ale w bibliotekach (bo nie było Empiku :/) Większość moich znajomych tak robiła, również tych zahukanych. Po prostu w pewnym momencie zastanawiasz się "po cholerę tak się starać"? 

Miałam zagrożenie z niemieckiego, bodaj w drugiej klasie liceum, bo niemiecki wypadał na ostatnich godzinach a ja chciałam szybciej być w domu, więc nie było mnie na jakichś wejściówkach czy sprawdzianach. Przyszłam, nauczyłam się- zaliczyłam na 4+. Rodzice po dziś dzień o tym nie wiedzą- i bardzo dobrze. I tak by mi w niczym nie pomogli, bo nigdy poza nauką czytania, nade mną nie siedzieli. Niemniej, wykład z krzykami dostałabym w prezencie na bank.  Bardzo pomocne :D 

Edytowane przez Wielokropek
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Wielokropek napisał:

Weź, Obli, przecież nie ma czegoś takiego. Wy tego dzieciaka w ogóle nie znacie, nie na jakiejś bliższej stopie. Po prostu przestała się dobrze uczyć i stąd to zamieszanie. Jakby piątki były, to pewnie nikt by się wagarami nie przejął.

Lata temu, jestem na jakimś czacie.
Piszę sobie z jakąś dziewczyną. 
Okazuje się ze się że jest w LO, rodzice zupełnie nie interesują się niczym poza ocenami. 
Śmieją się z niej bo ma małe cycki, tnie się. Ma generalnie psyche w rozsypce. 
A rodzice widzą tylko to że ma gorsze oceny z matmy.
Nauczyciele to samo. Dziewczyna ze stanami depresyjnymi dostaje wydłużony czas na maturze.
 

  • Like 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tornado, ja translator czasem potrzebuję do Twoich wskazówek, muszę je z nim przetrawiać xD

 

@meghan, szwagierka. Mnie poprosiła o pomoc wyłuszczając co wie (a widać, że niewiele niestety), pytając, o co może chodzić (jakbym wiedział coś, co matka nie wie), wysnuł jakieś hipotezy i do młodej jakoś dotarł. 

 

16 minut temu, Wielokropek napisał:

Dwa lata kowidozy , więc pewnie ma zaległości. Do tej pory sobie radziła, to nie było problemu. Teraz jest inaczej, więc ucieka. Do tego to już powoli dorastająca kobieta, która odkrywa, że życie nie toczy się wokół szkoły. Dość normalne, no chyba, ze i tutaj chcą pod kloszem trzymać

Może ja rozpuścili, po prostu. Za wiele chyba było. Za dobre życie z jednym podstawowym obowiązkiem w nastoletnim życiu - nauki. A najgorzej (jak sądzę) psychikę młodego człowieka ora niekonsekwencja rodziców. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror

No to szwagiera Cię respektuje, pomimo tego, że byłeś kiedyś wg niej za biedny na męża jej siostry (o ile pamiętam), ale nie nad tym będziemy teraz dumać.

 

A jakiego czuja ma wujek @Obliteraror ?Co wg Ciebie młoda tak naprawdę odpierdala? Na razie idziemy za Twoimi "przeczuciami" i tak naprawdę za Twoją wiedzą życiową, która jest duża, pomimo bezdzietności.

 

Napisz, za chwilę idziemy dalej. 

 

P.S.młoda ile ma lat, do której klasy licealnej chodzi? Szkoła prywatna, czy publiczna?

Edytowane przez meghan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Libertyn napisał:

Śmieją się z niej bo ma małe cycki, tnie się.

I się wkurwiłem na noc.

 

Nie wiem co powiedzieć bo dostanę bana.

Po prostu kilka sierpowych z dwóch stron by wyglądało równo jednemu i drugiemu. Czasem jak takie coś czytam to naprawdę ludzie powinni mieć testy na to czy w ogóle mentalnie dorośli do tak poważnej roli. Nie wiem naprawdę co powiedzieć, nie chcę bluzgać na tych chujów zjebanych debilów ale nie idzie, sorry. 

Nie no ja nie mogę... muszę moją współczują naturę temperować bo zaraz bym chciał pomóc. Po prostu jak rodzic może nawet w żartach nie mówiąc już na poważnie takie coś odjebać. No kurwa, nie no nie chcę bluzgać trzymajcie mnie bo nie wytrzymie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Obliteraror napisał:

Może ja rozpuścili, po prostu. Za wiele chyba było. Za dobre życie z jednym podstawowym obowiązkiem w nastoletnim życiu - nauki. A najgorzej (jak sądzę) psychikę młodego człowieka ora niekonsekwencja rodziców. 

Może ją rozpuścili a moze po prostu zaniedbali. "Zajmij się sobą i nie przeszkadzaj"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Libertyn napisał:

"Zajmij się sobą i nie przeszkadzaj"

To jest formowanie w dziecku ukrytego strachu przed opuszczeniem i lęku przed intymnością w życiu dorosłym pokropione lękiem przed odrzuceniem - takie tylko "nic wielkiego". Gdzie potem dorosły człowiek prędzej przez rozżarzony węgiel przejdzie niż będzie szukać pomocy u drugiego. 

 

Dobra, idę z tego tematu nie chcę się denerwować bo tematyka wychowania jest mi bliska. Dla mnie takie historie o młodych ludziach opuszczonych i zaniedbanych przez własną rodzinę, pobudzają zbyt mocno ośrodki współczucia i wszystkim im bym chciał pomóc od razu 😕 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, SzatanK napisał:

I się wkurwiłem na noc.

 

Nie wiem co powiedzieć bo dostanę bana.

Po prostu kilka sierpowych z dwóch stron by wyglądało równo jednemu i drugiemu. Czasem jak takie coś czytam to naprawdę ludzie powinni mieć testy na to czy w ogóle mentalnie dorośli do tak poważnej roli. Nie wiem naprawdę co powiedzieć, nie chcę bluzgać na tych chujów zjebanych debilów ale nie idzie, sorry. 

Nie no ja nie mogę... muszę moją współczują naturę temperować bo zaraz bym chciał pomóc. Po prostu jak rodzic może nawet w żartach nie mówiąc już na poważnie takie coś odjebać. No kurwa, nie no nie chcę bluzgać trzymajcie mnie bo nie wytrzymie.

Weź se relanium zażyj - to nie rodzice się śmieją, tylko inne nastolatki.

 

Czyli norma dla każdej grupy nastolatków - ustalanie grup i granic.

Szydera z butów, ubrań, słabego telefonu, zębów, rudych, grubych, wysokich, za małe cycki, za duże cycki, krzywe nogi, zły brzuch, cera, źle gra w piłkę, pożygał się po amarenie, "stchórzył i nie wszedł" na od internetu, włosy złe, cera, dupa, sepleni, ma zeza, mieszka na chujowym osiedlu, etc, itp, itd.

 

I tak, rodzice są winni, bo wychowują dzieci pod kloszem a jednocześnie w izolacji od relacji (trudno się dziwić, bo nastolatki same mają etap separacji i tajemnic).

Tak, bodźce negatywne są też konieczne, bo z tego składa się część życia, także z przeżywania takich bodźców i umiejętnego sobie z nimi radzenia.

 

Zaś kloszo-dzieci, tudzież snołflejki, są od takich bodźców separowane w wieku, kiedy rodzic jeszcze ma kontakt, a kiedy następują te ich(dzieci) pierwsze negatywne dziewicze złe bodźce (np. dojrzewanie i kontakty z rówieśnikami), to same nie są na etapie kontaktowym z rodzicami ("ty nic nie rozumiesz !")

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Obliteraror napisał:

ja translator czasem potrzebuję do Twoich wskazówek

Dobra.

Zapodaje Uni kod.

Jak już zdobędziesz się na odwagę.

Zagadasz z młodą(na osobności)!

To rozmowę zaczynasz oteieraczem: CO U Ciebie?

else: CO ostatnio cię URADOWAŁO.

Jezeli nie otrzymujesz odpowiedzi o jej wewnetrznym samopoczuciu(emocjach) to zakopujesz traktor w mule po osie* pytajac/obrazujac jakieś fajne tematy(nie związane z wątkiem głównym).

Następnie sprawdzisz co ja dalej kręci a co przestało.

Czasami przytakując A czasami udając źdiwienie(ostentacyjnie).

To rozluzni kierunek dlaczego UPRAWIA wagary.

W miarę supłania różnych wątków zagęscisz rozmowę w jakim kierunku obecnie zmierza.

Używając unifikacji CZARNO NA BIAŁYM  wyjdzie czemu ma taką postawę.

Sobie przeanalizujesz informację i wyciągniesz wnioski.

PAMIĘTAJ: NIE NACISKAJ!

....dawaj możliwość wygadania się i nie podawaj rozwiązań(pod żadnym pozorem)

Jesteś BEZSTRONNYM* SŁUCHACZEM!!!

 

 

 *POWIEDZMY :)

...one lubią PIKNE KŁAMSTWO.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brat znajomego miał kiedyś podobny problem, tylko z synem. Ten znajomy zrobił tak, że zabrał tego brata syna i jakiegoś kolegę w jego wieku, po 16 lat chyba mieli na tzw. męską wyprawę - pickupem na Nordkap. Ponoć się tam chłopak otworzył i zaczął gadać, że szkoła nic do zaoferowania nie ma, sami debile, starzy się nim gówno interesują, życie pojebane, etc. Ogólnie wyszło, że miał bardzo silną deprechę i zaczątki myśli samobójczych. 

 

Nie wiem czy coś takiego w przypadku Julki by zadziałało, ale może właśnie próba kontaktu przez inną, "niezależną" osobę. 

Edytowane przez maroon
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że źle chcesz podejść do tematu. Chcesz pomóc rodzicom w pozbyciu się problemu, czyli żeby ich córka znowu zaczęła chodzić i lepiej się zachowywała. A tutaj kluczowe jest nawiązanie więzi, zdobycie zaufania, brak oceniania jej zachowania i próba jej zrozumienia. Po prostu zbliżenie się do niej jako dojrzewającej dziewczyny, a nie kogoś, kto ma po prostu działać tak, aby rodzice byli zadowoleni.

 

W dobie dzienników elektronicznych itd. jak można nie wiedzieć, że dziecka nie było w szkole? Nie interesują się nim? Nie spędzają z nim czasu? To jest właśnie kluczowe. W tym wieku wychodzą wszelkie braki z wcześniejszych lat. To nie jest tak, że nagle jej się coś zmieniło. To jest po prostu proces - jak rozpadający się związek - który trwa, bo ona dojrzewa. To może być pokłosie zaniedbań np. od  10 roku życia, ale dopóki chodziła do szkoły i się uczyła było dla nich ok. 

 

Sam mam córkę w wieku 12 lat i staram się z nią spędzać maksymalne ilości czasu. Ale nie rozmawiam z nią za bardzo o ocenach. Też w tym roku zaczęła opuszczać więcej zajęć, odczuwa "brak sensu edukacji". Staram się zrozumieć jej perspektywę i dostosowywać do sytuacji - jestem elastyczny i otwarty na jej propozycje. Kiedy widzę, że naprawdę jest zmęczona (choćby dwa dni temu), to wówczas po prostu sam jej proponuję, aby została ten dzień w domu, ale wykorzystała na np. spacer w ciągu dnia.

Edytowane przez Alex76
  • Like 2
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tornado napisał:

Dobra.

Zapodaje Uni kod.

Jak już zdobędziesz się na odwagę.

Zagadasz z młodą(na osobności)!

To rozmowę zaczynasz oteieraczem: CO U Ciebie?

else: CO ostatnio cię URADOWAŁO.

Jezeli nie otrzymujesz odpowiedzi o jej wewnetrznym samopoczuciu(emocjach) to zakopujesz traktor w mule po osie* pytajac/obrazujac jakieś fajne tematy(nie związane z wątkiem głównym).

Następnie sprawdzisz co ja dalej kręci a co przestało.

Czasami przytakując A czasami udając źdiwienie(ostentacyjnie).

To rozluzni kierunek dlaczego UPRAWIA wagary.

W miarę supłania różnych wątków zagęscisz rozmowę w jakim kierunku obecnie zmierza.

Używając unifikacji CZARNO NA BIAŁYM  wyjdzie czemu ma taką postawę.

Sobie przeanalizujesz informację i wyciągniesz wnioski.

PAMIĘTAJ: NIE NACISKAJ!

....dawaj możliwość wygadania się i nie podawaj rozwiązań(pod żadnym pozorem)

Jesteś BEZSTRONNYM* SŁUCHACZEM!!!

 

 

 *POWIEDZMY :)

...one lubią PIKNE KŁAMSTWO.

 



To nie 8 letnia dziewczynka czy 15 letni chłopak. To dojrzewająca młoda kobietka.  Poprowadź tą rozmowę źle to sam staniesz się problemem bo dziewczątko się zakocha w kimś kto w końcu się nią zainteresował,

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten temat pięknie i na smutno pokazuje, że rodzice są ostatnimi osobami, które znają swoje dzieci. Ja dodam od siebie perspektywę wspomnień z mojego nastoletniego czasu, może to pomoże odnaleźć odpowiedź na to co się dzieje z tą dziewczyną. Byłam świetną uczennicą, zawsze chodziłam do szkoły, byłam grzeczna i posłuszna, ale do momentu jak zaczęłam dojrzewać, kiedy zaczęły się problemy z moim zachowaniem - zrobiłam się agresywna, pyskata (szkoły nie zawalałam co prawda) i moi rodzice też się dziwili "Jak to? Co się dzieje z naszym grzecznym dzieckiem?". Problem polega na tym, że zwykle dorośli ludzie mają nie mają prawdziwego kontaktu ze swoim dzieckiem. Z jednej strony bunt jest naturalny i musi nastąpić jako element oderwania się dziecka od rodziców, ale często kończy się zerwaniem i tak wątłej nici porozumienia ze staruszkami, o ile jakaś wcześniej była. Dorośli chcą mieć grzeczne i spokojne dziecko, bo nie czarujmy się, rzeczywistość jest wystarczająco wymagająca, a taki dorastający człowiek boryka się z milionem problemów, począwszy od odnajdywania się w swojej seksualności, przez różne huśtawki nastrojów, przez pierwsze zakochania i "związki", aż do ostatecznego formowania się swojego "ja". To jest czas, kiedy owoce wydają lata wychowania i budowania relacji z dzieckiem, jeśli zostały zmarnowane, to następuje rozłam, dziecko nie ufa, nie chce się zwierzać.

 

Wiele nastolatków nie radzi sobie z sytuacją w domu - jak wygląda sytuacja w jej domu? Relacje między rodzicami? Wiele nastolatków uważa, że dorośli ich nie rozumieją (co świetnie pokazuje ten temat), a rodzice to męczybuły, które zainteresowane są tylko dobrymi ocenami, fajnym zachowaniem i dzieckiem-wizytówką "dobrego domu". Często dorastanie i dojrzewanie wiąże się z emocjonalnym bólem (u mnie to był dramat, nie mogłam się odnaleźć), który ciężko jest objąć i zrozumieć. Do tego może dojść też motyw buntu przeciwko rodzicom i potrzeba odwetu za np. brak prawdziwego zainteresowania (nie, na zasadzie "co tam w szkole"). Często dochodzi prześladowanie w szkole (mam kontakt ze współczesną młodzieżą i to czego się nasłuchałam, to aż strach, bullying w szkole w czasach internetu to kompletnie inne zjawisko niż dekadę temu). Do tego może też dojść depresja (albo inne zaburzenia), jako wynik wielu zaniedbań z czasów dzieciństwa (to, że dzieciak ma zagraniczne wakacje i smartfona, nie znaczy, że jest w życiu szczęśliwy) i to zachowanie jest formą wołania o pomoc. Ja będąc niewiele starsza od niej stanęłam na granicy popełnienia samobójstwa i naprawdę niewiele brakowało, żebym doprowadziła sprawę do końca, a w szkole nikt mnie nie katował i na zewnątrz wszystko wyglądało ładnie (dobre oceny, dużo zajęć pozalekcyjnych, wygrywane konkursy i olimpiady), tylko był to efekt nałożenia się kilku problemów naraz, których przez lata nikt nie pomagał mi rozwiązać. 

 

Myślę, że @Libertyn ma również rację w tym, że rozmowa z dobrym wujkiem może wywołać u dziewczyny fascynację, bo ktoś w końcu ją "zrozumie", "zobaczy". To się często przytrafia dziewczynom, które nie mają ojca albo mają "nieobecnego" ojca. Tutaj najlepiej by było wybrać chyba terapię rodzinną. Wydaje mi się, że wbrew pozorom źródło problemu nie musi leżeć w dziewczynie, tylko w samej rodzinie, a ona i jej zachowanie to taki "papierek lakmusowy". Znajoma psycholog dziecięca kiedyś mi opowiadała, że często przychodzą do niej rodzice zaniepokojeni zachowaniem swojego dziecka, a potem się okazuje, że tak naprawdę w domu są problemy, a zachowanie dziecka to reakcja na te problemy. Może to byłby dobry trop?

 

 Trzymam kciuki za pomyślne rozwiązanie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, meghan napisał:

Co wg Ciebie młoda tak naprawdę odpierdala?

Szczerze mówiąc, kompletnie nie mam pojęcia. Na tę chwilę. Może po weekendzie będę mądrzejszy, bo się do nich wybieram. Na razie: albo problemy z nauką (które się w naturalny sposób z powodu rosnących nieobecności nawarstwiły, a nie rozwiązały same z siebie), że nie daje rady, albo coś niedobrego się w grupie rówieśniczej w szkole podziało. No i liczyłem na początku, że jej ojciec (mający wszystkie psychologiczno - terapeutyczne papiery i doświadczenie) od razu wychwyci problem.

 

Druga klasa liceum, szkoła publiczna.

 

9 godzin temu, Libertyn napisał:

Może ją rozpuścili a moze po prostu zaniedbali. "Zajmij się sobą i nie przeszkadzaj"

Moim zdaniem to jednak nie ten typ domu, a takie domy znam. Oczywiście, nigdy nie będziesz wiedział do końca, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami.

 

@Alex76, mądry post. Dzięki.

7 godzin temu, maroon napisał:

Nie wiem czy coś takiego w przypadku Julki by zadziałało, ale może właśnie próba kontaktu przez inną, "niezależną" osobę. 

Też tak myślałem licząc, że ten dobry kontakt jaki miała z żoną zaprocentuje. A tu nic z tego. To kłamanie w żywe oczy martwi. Stoją jak byk nieobecności w dzienniku elektronicznym, a rodzice słyszą że to błędy nauczyciela bo się na pewno pomylił i że chodzi na lekcje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror

Ok, wujek zbierze wywiad na najbliższej posiadówce. 

 

Podpytaj, czy mają dostęp do jej komunikatorów (proszę tutaj nie rozpoczynać dyskusji nt.prywatności nastolatka). 

Fajnie byłoby zapytać, czy mają możliwość wchodzić do jej pokoju pod jej nieobecność, ale zestaw takich pytań byłby niestosowny w Twoim wykonaniu.

 

Jak środowisko szkolne (głównie dyrekcja i wychowawca, nauczyciele) interweniuje w sprawie jej nieobecności i słabych ocen?

 

Problemy w nauce są konsekwencją/wypadkową. 

 

Poobserwuj stanowiska jej ojca. 

 

Na tym etapie, to tyle ode mnie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Obliteraror napisał:

To kłamanie w żywe oczy martwi. Stoją jak byk nieobecności w dzienniku elektronicznym, a rodzice słyszą że to błędy nauczyciela bo się na pewno pomylił i że chodzi na lekcje.

Skąd ona to ma?

Od matki?

Czy niektóre samice mają to wrodzone?

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, meghan napisał:

Jak środowisko szkolne (głównie dyrekcja i wychowawca, nauczyciele) interweniuje w sprawie jej nieobecności i słabych ocen?

 

Informują rodziców poprzez elektroniczny dziennik i chyba na resztę mają wyjebane po calości. Nie wiem, co się dzieje. Za moich czasów (jak to brzmi, rany boskie) nauczycielom zdarzało się rozmawiać z uczniami, gdy mieli jakieś problemy. Nie od razu interweniować u rodziców, albo jak już to działać dwojako. Nie wszyscy oczywiście, ale może miałem po prostu szczęście.

 

@Brat Jan Janku, nie wiem. Ale by tak ściemniać że powieka nie drgie, nieźle. Ciekawe co ja usłyszę ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Obliteraror napisał:

Moim zdaniem to jednak nie ten typ domu, a takie domy znam.

Jesteś pewien czy po prostu Ci się wydaje na podstawie relacji z jej rodzicami? I przyjmujesz najwygodniejsze dla nich i siebie wytłumaczenie?

 

2 minuty temu, Obliteraror napisał:

Za moich czasów (jak to brzmi, rany boskie) nauczycielom zdarzało się rozmawiać z uczniami, gdy mieli jakieś problemy.

Pytanie ilu uczniów ma jej klasa. Bo o indywidualne podejście trudno jak jest 30 osób z różnymi indywidualnymi problemami. Albo więc interesuje się wszystkimi ("za free") albo żadnym, bo interesowanie się kilkoma  rodzi podejrzenie o faworyzacje. Ponadto nauczyciel nie chce być oskarżany o to że wchodzi w kwestie wychowawcze należące do rodzica (który często ma je w dupie, ale jak dzieciak zacznie robić to czy tamto bo w szkole mówili to od razu pretensja) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.