Skocz do zawartości

Strzeżcie się psychologów i psychoterapeutów! Dr Tomasz Witkowski


Mordimer

Rekomendowane odpowiedzi

Kiedyś czytałem książkę tego pana i była świetna. A później czytałem, jak jebał PIS za manipulację i wychwalał PO... wtedy zrozumiałem że albo jest idiotą, albo go przekupili. W obu tych przypadkach jego słowa są już dla mnie nic nie znaczące, bez względu na tytuł przed nazwiskiem. Zresztą jak wiemy, Dr też może być głupkiem.

 

PIS oczywiście manipulował, ale PO znacznie, znacznie bezczelniej i brutalniej. To były czasy obiecywania cudu polaczkom. Piszę polaczkom, bo ja wierzę w cuda, ale na pewno nie dokonywane przez bandytów, zdrajców i bydlaków.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mgbwandu napisał:

Kiedyś czytałem książkę tego pana i była świetna. A później czytałem, jak jebał PIS za manipulację i wychwalał PO... wtedy zrozumiałem że albo jest idiotą, albo go przekupili. W obu tych przypadkach jego słowa są już dla mnie nic nie znaczące, bez względu na tytuł przed nazwiskiem. Zresztą jak wiemy, Dr też może być głupkiem.

 

PIS oczywiście manipulował, ale PO znacznie, znacznie bezczelniej i brutalniej. To były czasy obiecywania cudu polaczkom. Piszę polaczkom, bo ja wierzę w cuda, ale na pewno nie dokonywane przez bandytów, zdrajców i bydlaków.

 

Witkowski wychwalał PO? Mnie się zawsze wydawało, że on jechał rząd Tuska za ustawy "o bestiach", "wytwórnię pedofilów" itp. Chyba że coś przeoczyłem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Pikaczu napisał:

jak sie ma znalesc czubka to sie znajdzie.dobrze ze psychiatroloszka nie szukała wemnie czubka%-)

 

We mnie szukała i szukała i to nie jedna:P.

Ale "niestety" ku mojemu rozczarowaniu "nie znalazły":).

A Ja i tak wiem, że ze mną jest coś nie tak:wacko: i to mnie cieszy:D

SH.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pamietam jak bodajze Red opisywal historie z psycholozka ktora zdradzala sekrety swoich pacjentow i smiala sie z nich. Takze na problemy z psycha polecam ostry trening biegowy do posmaku metalu w ustach i uczucia wymiotow. Po czyms takim problemy sa jakby troche lzejsze...

Edytowane przez hermes
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, hermes napisał:

Ja pamietam jak bodajze Red opisywal historie z psycholozka ktora zdradzala sekrety swoich pacjentow i smiala sie z nich. Takze na problemy z psycha polecam ostry trening biegowy do posmaku metalu w ustach i uczucia wymiotow. Po czyms takim problemy sa jakby troche lzejsze...

 

Też ze swojej strony polecam coś takiego.

 

Nie wyobrażam sobie, że miałbym iść i płacić za wylewanie komuś swoich własnych rozterek i niby-problemów. Moim najlepszym psychologiem zawsze było tylko to, co mam pod czaszką. Tylko tam znajdę odpowiedź na pytanie, czego tak naprawdę chcę, czego mi brakuje, a co mi nie odpowiada. 

 

A jeśli naprawdę coś mnie udupi (jakiś czynnik z zewnątrz - z własnymi emocjami i myślami sobie radzę, nie jestem babą :P), to na forum znajdę lepsze rozwiązania, niż idąc do obcego człowieka i co gorsza, często to są kobiety. 

Nie będzie mnie życia uczyło targane emocjami stworzenie, które nie potrafi myśleć samodzielnie.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zobaczcie jaki wysyp na rynku jest wszelakich absolwentek psychologii, większość sama nie ogarnięta;

mój uśmiech zawsze wywołuje wspomnienie pani psycholog w technikum babsko po 40 z nadwagą i wiecznym grymasem "niedojebania mózgowego" na gębie, łaziła i usilnie próbowała resocjalizować niepokorne jednostki, a jej pomoc zazwyczaj kończyła się na tym że wywalali kogoś ze szkoły :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

problem polega na tym ze psychologiem/psycholoszka sie zostaje po 2 stopniu studiów.wczesniej odpierdalasz na jedynce zarzadznie polem namiotowym,czyli z braku laku zeby miec tytuł idziesz na psychologie albo samemu ma sie zjebany gar%-)

Edytowane przez Pikaczu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Pikaczu napisał:

problem polega na tym ze psychologiem/psycholoszka sie zostaje po 2 stopniu studiów.wczesniej odpierdalasz na jedynce zarzadznie polem namiotowym,czyli z braku laku zeby miec tytuł idziesz na psychologie albo samemu ma sie zjebany gar%-)

 

Znam kobietę, która jest psychologiem dziecięcym, drugi dyplom ma z pedagogiki, pracuje w poradni. Na dodatek jest fanatyczką religijną.

 

Miała dwóch mężów pierwszy zmarł (ojciec najstarszego syna), drugi spłodził 3kę dzieci i się ewakuował miał dość zajoba religijnego żonki.

 

Ma czwórkę dorosłych już dzieci.

 

Najstarszy syn odsiaduje wyroki za przemyt, wymuszenia, usiłowanie zabójstwa.

 

Drugi w kolejności siedział za pobicie, a teraz ma zawiasy za przestępstwa gospodarcze.

 

Najmłodszy ma kilka wyroków za drobne przestępstwa.

 

Córka dała dyla z domu jak miała 16 lat, znalazła się 3 lata później w niemieckim burdelu, podkreślam, że wybrała z własnej woli tą ścieżkę kariery zawodowej.

 

Pani pedagog i psycholog dziecięcy, po owocach ją poznacie :mellow:

 

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@redto ja już chyba wole zostać tym pieprzonym szewcem....

Co do tematu samemu najlepiej zostać psychologiem poczytać coś wartościowego np o treapi kogniwistyczno-behawioralnej , geestalt i samemu coś działać. Chyba że z prawdziwego zdarzenia psycholog(żadnych końcówek fleksyjnych z  -a na końcu....) kliniczny. Czasem przy pracy z soba samym a nawet w większości największym wrogiem jest nasz brak obiektuwizmu i dlatego ten zawód aię rozwinął. A wiado o ktoś  z depresją nie będzie się chciał bawić ze sobą niech ktoś inny sie zajmie.

Edytowane przez Brzygot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś Pani psycholoszka popełniła błąd%-)

nawet i jutro moge zaczac pisac prace magistrancką/dokrorancka czy jak tam ta kurwa sie zwie na temat relacji miedzy ludzkich i doboru naturalnego(i moja praca nie bedzie na zasadzie wpierdolenia na neta ankiety z góry ustalonym wynikiem ze kazdy sportowiec ma spierdolony gar dlatego cwiczy).ktoś załatwi ugadanie sie z swps?bo nie mam zamiaru znowu wracac na studia a potem dostać na swpsie spierdolenia umysłowego.a tytuł fajny magister rehabilitowany do spraw parapsychopatologii pikaczu%-)

pare dni temu jechałem kolejka obok studentów swpsu.mysle ze na helupie nie byli ale zamuleni jak po prozaku gadali%-)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i ja coś powiem od siebie. Jak wiecie, chyba dwa lata temu miałem poważne zaostrzenie IBS. Powiedzmy że będąc w Wawie, zobaczyłem pewną osobę, co do której odczuwam bardzo niemiłe odczucia. Myślałem że już o niej zapomniałem, a tu widok uruchomił we mnie tak negatywne emocje, że myślałem iż oszaleję. Prawdę mówiąc bałem się, że tę osobę zabiję, bo tak czułem że będę musiał zrobić. Nic się nie stało, zero wymiany zdań, po prostu kiedyś mi ta osoba coś zrobiła, a ja się bałem zareagować - a teraz nigdy bym nie odpuścił. Powiedzmy że w kwestii radzenia sobie z przemocą, reakcje zmieniły mi się o 180 stopni. Dlatego nie byłem w stanie agresji, ale raczej w takiej desperacji i strachu przed powtórzeniem się sytuacji z młodości - że właśnie stąd te myśli o zabójstwie. To wywołało taki stres, że jeszcze zaostrzyło mi IBS, czyli sraczkę non stop.

 

Byłem tak zdesperowany i przestraszony stanem w jakim się znajdował mój umysł, że postawiłem poszukać pomocy - sam sobie nie radziłem w ogóle. W sieci znalazłem psychologa, który opisywał że leczy IBS, a opis który zamieścił sprawił, że mu uwierzyłem. Pierwszy zgrzyt nastąpił wtedy, gdy nie chciał do mnie przyjechać, a taką opcję oferował. IBS polega na tym, że się po prostu bezustannie ma biegunkę, zwłaszcza gdy pojawi się stres. Bardzo trudno jest iść do zwykłego sklepu, nie mówiąc o jeżdżeniu na drugi koniec miasta. No ale spoko, pojechałem seicentem do niego - jakoś się udało. Bardzo się rozczarowałem, bo pracowaliśmy ćwiczeniami z książki Bandlera. Za to, plus moim zdaniem okazanie mi raz pogardy (przez chwilę tak było, być może się mylę ale nie sądzę) gdy mówiłem o swoich skojarzeniach z biegunką (może wstrzymywał śmiech po prostu, ale sam robię coachingi i dla mnie to nie do pomyślenia jest), zapłaciłem ze 2300 czy jakoś tak, musiałbym poszukać bo gdzieś kiedyś o tym już pisałem. Były trzy spotkania w Wawie i 2h na skype.

 

Zero efektów. NLP jest dobre, ale nie do tak drastycznych stanów emocjonalnych w jakich ja się znajdowałem. Ten coach nie ma w ogóle charyzmy - nie umie wpływać na człowieka, jak np. Grzesiak z którym bezustannie rywalizuje.

 

Mało tego. Ktoś mnie pytał czy warto do niego iść, więc napisałem na samczym runie że nie - i psycholog do mnie napisał kilkanaście minut po napisaniu o tym tekstu. Raz że próbując mi coś udowodnić skłamał, a po drugie zachował się totalnie nieprofesjonalnie - napisał mi że jeśli metoda którą stosowałem (nie pamiętam nazwy, trzyma się dłonie przy głowie) działa, to mam lecieć do USA do Randiego, wygrać od niego milion dolarów za udowodnienie zjawiska paranormalnego, a on mi wtedy zwróci pieniądze za sesje.

 

Jakim trzeba być nieludzkim, zimnym i cynicznym, by człowiekowi z 20 biegunkami dziennie, bez pracy i pieniędzy (kasę wziąłem z zapłaty za sprzedaż książki "Co z tymi kobietami?") mówić żeby leciał do USA i wygrał konkurs, którego nikt nigdy nie wygra? Podkreślam - nie prosiłem go o zwrot kasy. Zapłaciłem to co obiecałem i tyle, moja strata że źle oceniłem sytuację.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem żywym przykładem że terapia u psychologa nie jest wcale konieczna. Mój przypadek: nerwica natręctw (inaczej zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne, ale nie lubię tej nazwy). Poważna sprawa, huśtawki emocjonalne, upierdliwe myśli, zwłaszcza urojone lęki, kompulsywne działanie, problemy z koncentracją, z zasypianiem, nawet myśli samobójcze. I co? Zadziałała praca nad sobą, rozwijanie samoświadomości, poszerzenie wiedzy na temat emocji, medytacja, zmiana diety, zimne prysznice plus jeszcze tam jakieś afirmacje i generalnie praca z samooceną i motywacją. Choroba zaleczona w jakiś powiedzmy 80-85%. I ciągłe nad sobą pracuję :)

 

Do psychologa nie poszedłem, bo szczerze powiedziawszy bałem się, że trafię na partacza, który tylko uzależni mnie od leków i chooja to wszystko da. Nie miałem pojęcia jak zweryfikować, którego terapeutę można uznać za dobrego, a którego za słabego, bo niby skąd człowiek ma to wiedzieć? Dodam że leków nie brałem żadnych. Kiedyś brałem leki na uspokojenie, kupione bez recepty bardzo sporadycznie. Organizm szybko się przyzwyczaja. Na początku po tabletkach czułem się trochę jak po piwie, z czasem w ogóle nie widziałem efektu, więc odstawiłem. Czasami brałem nasennie, ale i z tego zrezygnowałem. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nasenne biorę przed podróżą - po huj się męczyć? Pół tabletki zolpicu załatwia sprawę. Rano budzę się wyspany, rześki, zero żadnych złych objawów. Chociaż po połówce trochę lekki ten sen, ale za to po całej śpi się jak kamień, natomiast odczuwam później delikatny, na progu odczuwania dyskomfort.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

w kwestii płci to mężczyźni powinni się unikać kobiet psychoterapeutek - życie delikwenta byłoby o 95% łatwiejsze (przynajmniej w tej, trudnej jakby nie było kwestii)

żeby nie być gołosłownym: 

http://youtube.com/watch?v=7BHEsvEX0QM ( 

http://nsfwyoutube.com/watch?v=7BHEsvEX0QM ) ,

 https://www.psychologytoday.com/blog/evil-deeds/201210/end-men-the-feminization-psychotherapy , http://masculineheart.blogspot.co.uk/2012/10/end-of-men-feminization-of-psychotherapy.html , 

 

Mogę to potwierdzić z doświadczenia - kobieta będzie słuchać (co w tym wypadku jet ultra łatwe - w końcu to ty przychodzisz i opowiadasz o swoim problemie - terapeuta w tej  kwestii nie musi robić w zasadzie nic...) i "empatyzować" z tobą. Sęk w tym, że baby nie rozumieją że facet jak już idzie do terapeuty to po pomoc, pomoc w konkretnej sprawie a nie po to żeby się wygadać - to jest babskie podejście, obce mężczyznom. Tak samo obce jest zrozumienie tego prostego faktu kobietom , także kobietom - tereapeutom, co jest o tyle niezrozumiałe, że powinny mieć taką wiedzę skoro skończyły psychologię. Tylko ile z nich idzie na psychologie, żeby rzeczywiście pomagać ludziom? Pewnie niewiele. Ale to już inna bajka. Prosta prawda - unikać "psycholożek" (a w szczególności psycholoszek) i tyle.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.