Skocz do zawartości

Koszty LTR


Rekomendowane odpowiedzi

@Brat Jan Tak. Ostatnia ex kilka razy rzuciła pół żartem pół serio pod wpływem alko, że jest ze mną tylko dla bolcowania. Oczywiście zaraz po tym mówiła, że to tylko żarty i że tak naprawdę mnie kocha itp. bzdety. Kiedyś pytała czy jak się rozstaniemy, to będziemy mogli się czasem spotkać na bzykanko. Miałem wtedy niezłego mindfucka gdy to usłyszałem.

  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Ksanti napisał:

kolego, ale tutaj już w skrajność idziesz. Wiesz, że związki i relacje z kobietami są po to, aby była rodzina? Natura tak to urządziła.

Nie zgodzę się, że chodzi o rodzinę, ale jedynie o zapłodnienie i pozyskanie możliwie "najlepszych" genów, chociaż z tymi najlepszymi po obserwacji to czasami ciężko się zgodzić. Rodzina to wynalazek cywilizacyjny, wyznacznik dynamicznego postępu, dzisiaj rujnowany w sposób skrajny. Druga sprawa, że natura urządziła to wcale nie oznacza, że to jest dobre. Z wiekiem, jak patrzę na rzeczywistość to uważam, że ewolucja się pomyliła i powinna zacząć od nowa.

  • Like 5
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, maroon napisał:

Mieszkanie razem komplikuje wiele rzeczy.

 

Poruszyłeś ciekawy dla mnie temat. Intensywnie szukam mieszkania, powiedzmy, że za jakiś czas trafi się taki "gołodupiec", jak rozwiązałeś kwestie zameldowania Panny? Dałeś taką możliwość czy nie ma opcji? Co do dzielenia kosztów itd. to jesteśmy tego samego zdania. Sprzęt również 50/50 czy bierzesz na siebie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Baca1980 napisał:

 

Jak to nie ma dokładnej ceny? Według Gus-u za rok 2022 r. koszt odchowania dziecka od 0 do 18 lat. Wynosi 150-250 tyś. zł.

Średnio tyle wynosi, Pani, która ma budżet 3 k zł miesiąc na 4 osobowa rodzinę tyle nie wyda, ale pani która ma budżet 10 k na miesiąc na czteroosobowa rodzinę wyda dokładnie wszystko 😁 jeśli będzie miała 20 k też wyda wszystko, jeśli będzie miała 100k na miesiąc też wyda wszystko 

  • Like 1
  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Baca1980 napisał:

Jak to nie ma dokładnej ceny? Według Gus-u za rok 2022 r. koszt odchowania dziecka od 0 do 18 lat. Wynosi 150-250 tyś. zł.

 

Ale to chyba w wersji basic. 

 

Guwernantka na miesiąc kosztuje średnio 5.000 czyli 60.000 na rok.

A co z resztą? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, BumTrarara napisał:

 

Ale ta pani jest tańsza, o ile mają przebieg większy niż typowy Polak, niż 300 zł. ;)

Jeżeli ma 3 stosunki w tygodniu [cool] zakładając 4 tygodniowy miesiąc to będą 72 numerki - 222 PLN/sztuka.

 

Statystyczny Polak podobno uprawia 8 razy w miesiącu 🤣, to już wychodzi tylko 48 razy i 100 drożej.

Życie jest za krótkie i zbyt brutalne by tak kalkulować. 

Jeden czuje pociąg to panny i chce inwestować, dostając w zamian "gwarancje" wyłączności i uczucia - proszę bardzo.

Inny woli zapłacić, mieć coś niezobowiązującego i bezemocjonalnego - proszę bardzo.

 

Wolnoć, Tomku, w swoim domku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, SamiecGamma napisał:

ty wg mnie dalej masz nieprzepracowane sprawy we własnej psychice. Żeby być z kimś, musisz być najpierw szczęśliwy ze sobą sam.

Nie do końca się z zgodzę z tym. Jeszcze jakiś czas temu myślałem, że jako singiel mogę być full szczęśliwy, praca nad sobą, wychodzenie na prostą..itd, ale po każdym failu z kobietami (szczególnie tymi, które mi się podobały) obserwowałem fizyczne wpływy na zdrowie (np. osłabiania okolic serca). I co z tego, że to odpuszczałem, odsuwałem, przepracowywałem... jak uderza to dalej. I z każdą sytuacją zajadlej.

Chcę mieć to gdzieś - i co z tego, skoro mając te przekonania, dalej jest jak jest?

Może gdybym nie był po długim LTR, gdzie jakieś konkretne wartości i budowanie wspólnego fundamentu wchodziły w grę, a nie tylko miłe spędzanie czasu i bzykanie.  Możliwe, że lepiej bym na tym wyszedł, gdybym się w długie LTR nie pakował, ale to tego nie da się sprawdzić. Zostaje ciągła walka: ego vs potrzeby vs niekorzystna sytuacja na rynku.

 

Na początku nie wierzyłem w to, co @Ksanti o tym pisał, ale możliwe, że jeśli ktoś ma konstytucję psychiczną pod bluepilla, wydostanie się z tego bez odpowiedniego pozytywnego zbodźcowania może być ciężkie, gdy ma się np. do ogarnięcia problemy zdrowotne czy jakieś dodatkowe jeszcze. Jest taki moment, że po jakimś czasie przerwy, zdajesz sobie sprawę w jakiej sytuacji jesteś i że tak naprawdę dużo się nie zmieniło. Gdy chcąc nad tym pracować łapiesz się na tym ,że czynników jest tak dużo, że cokolwiek wybierzesz i tak nie poruszasz się do przodu.

To skłania do apatii, frustracji lub też racjonalizacji i uniemożliwia czerpanie efektywnych korzyści z bycia singlem. Weź pozytywnie zbodźcuj randki, jak masz ich jak kot napłakał lub chcesz traktować kobiety z jakąś formą empatii i nie chcesz korzystać z usług prostytutek. Łatwo się mówi z poziomu bycia ogarniętym facetem, który łatwo wyrywa laski, bo np.ma dużo typów, które mu się podobają lub zwyczajnie jego oczekiwania sprowadzają się do seksu/przyjemności.

U nas (prawdopodobnie WWO) to tak to nie działa, czy tego chcemy czy nie.

To jest inny poziom percepcji i ilości bodźców do zaspokojenia.

 

Na początku najdłuższego LTRa prowadziłem wykaz kosztów (chociaż nie stricte na związek, raczej kto co zapłacił i kto powinien za co zapłacić - do rozliczeń w kierunku 50/50). I tak myślę, podobnie do tego co napisał @Yolo, że są pewne rzeczy, które związek wzmacnia i jak to przeliczyć na pieniądze? Nie ma takiej opcji.

Podobnie jest z negatywnymi rzeczami, przywiązaniami. Długie lata w LTR robią swoje i generują tym razem koszty. Negatywne wpływające na mindset wpływają też na przyszłe finanse. Moim zdaniem to jest poważniejszy koszt niż sam wydatek pieniężny.

 

@maroon podoba mi się Twoje podejście. Jakbyś wybrał właściwą kolejność działania.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minutes ago, wielebny93 said:

, jak rozwiązałeś kwestie zameldowania Panny?

Nigdy nie meldowałem i nie zamierzam. Jedyny wyjątek kiedyś tymczasowo na 3 mce przyjaciółkę, bo potrzebowała meldunek w Stolicy. 

 

W LTR to problemu raczej nie widzę, gorzej w małżeństwie, a już w ogóle jak wspólna krecha na lokum. 

 

Natomiast z formalno-prawnego punktu widzenia, to za chwilę nie będzie miało znaczenia czy ma meldunek, czy nie. Mieszka? Mieszka. 

53 minutes ago, wielebny93 said:

. Sprzęt również 50/50 czy bierzesz na siebie?

Jak chcesz potem w razie czego się kłócić o pralkę, czy telewizor? Mnie uczono samodzielności, staram się to aplikować również w dziedzinie samowystarczalności.

 

Za to jak mi laska chce auto sprezentować, to nie pogardzę. 😁

 

Zawsze pamietam historię kuzyna. Młody, zakochany. Ślub wziął, 5 lat wytrzymał. Wszystko było wspólne, mieszkanie, sprzęty, samochód. Nawet za ubrania sobie połowę zwracali. Dzieci całe szczęście nie było, ale bujał się z podziałem majątku ze dwa lata, a kasy swojej którą włożył jako wkład własny do mieszkania do dziś nie odzyskał. Po co to komu? 

 

Jeżeli kobieta nie wnosi majątku i do majątku, to według mnie nie ma prawa sobie czegokolwiek rościć. A że debili co wszystko oddają nie brakuje, to osobna bajka. 

3 minutes ago, canyon said:

A czy już Ci pokazała swoją historię w BIKu?

Bo za chwilę będzie kolejny wątek ‘a było tak pięknie’, czy jakoś tak… ;) 

 

Wyobraź sobie, że ma kilkadziesiąt koła oszczędności i z każdej wypłaty odkłada. Też nie wierzyłem. 😁

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, maroon napisał:

Nigdy nie meldowałem i nie zamierzam.

 

tego się będę trzymał

 

8 minut temu, maroon napisał:

Jak chcesz potem w razie czego się kłócić o pralkę, czy telewizor? Mnie uczono samodzielności, staram się to aplikować również w dziedzinie samowystarczalności.

 

Tak myślałem, przecież nie będę później siedział i obliczał amortyzacji co by oddać połowę wartości

 

11 minut temu, maroon napisał:

Wyobraź sobie, że ma kilkadziesiąt koła oszczędności i z każdej wypłaty odkłada. Też nie wierzyłem. 😁

 

no to powiem Ci, że perełka, kobieta z umiejętnością oszczędzania rokuje bardzo dobrze ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, canyon napisał:

Łącznie 16k pln /6 m-cy

"Wkład" drugiej strony na podobnym poziomie  oscylujący gdzieś 40-50%.

 

To by dawało w sumie koszt relacji ok. 30k PLN na pół roku, rozłożony na dwie osoby. 

5000 zł miesięcznie tylko na relację? 

 

@maroondobrze to policzyłeś? Dziwna ta kwota. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minutes ago, Yolo said:

 

To by dawało w sumie koszt relacji ok. 30k PLN na pół roku, rozłożony na dwie osoby. 

5000 zł miesięcznie tylko na relację? 

 

@maroondobrze to policzyłeś? Dziwna ta kwota. 

 

Wawa. To raz. Ok, pod wawą, ale ceny stołeczne. Wyjście na pizzę 150, wyjście do restauracji 250-300. 6-8 wyjść w miesiącu, średnio za 200. Wariant min-max 1200|1600*6 = 7200|9600/2 = 3600|4800. Nawet więcej niż wpisałem. Zaznaczam, że to jedyne wyjścia na miasto. Kina z popcornem nie trawimy, teatru i innych nie lubię. Zakupy spożywcze średnio 300-400 3x w miesiącu. Min-max 900|1200*6 = 5400|7200/2 = 2700|3600, ale czasem dochodzą drogie extrasy. Tu ok, dałem maks. można zejść na 3k.

 

Wyjazdy i inne to już indywidualnie, bo mozna dowolne kwoty wydawać bez ograniczeń. Wystarczy jeden wyjazd egzotyczny albo tygodniowy rejs na Azory. 

 

Tak jak pisałem, można zejść 50%, sama pizza, rosołki, schabowy, "zwykłe" żarcie nie jamon iberico z czarnej świni za 180/kg i świeże kalmarki za 150/kg. Problem w tym, że ja o ile potrafię jeść prosto, to lubię też dobrze, a do dobrego żarcia się człowiek przyzwyczaja. Jak się raz wszamalo takiego jamona, to na wyrób szynkopodobny z biedry nie spojrzysz nawet. 

 

Glupia wycieczka na moto na weekend w Sudety, to 1k. Itp., itd. 

 

I jeszcze raz podkreślę, tak, można taniej. Bro, karkówka, umc umc i grill na weekend, a w przerwach ruchanie. Tylko to nie mój styl. 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Chcni napisał:

@Brat Jan Tak. Ostatnia ex kilka razy rzuciła pół żartem pół serio pod wpływem alko, że jest ze mną tylko dla bolcowania. Oczywiście zaraz po tym mówiła, że to tylko żarty i że tak naprawdę mnie kocha itp. bzdety. Kiedyś pytała czy jak się rozstaniemy, to będziemy mogli się czasem spotkać na bzykanko. Miałem wtedy niezłego mindfucka gdy to usłyszałem.

 

Czytajcie i uczcie się młode padawany, bo to jest złoto i esencja tego jak działa kobieta. Tak jak tu wielokrotnie kilka osób pisało: kobiety nie są zdolne do prawdziwej miłości, to tylko czysto biologiczny instynkt i pożądanie. Zrozumie to każdy, kto miał choć raz w życiu udaną relację seksualną trwającą dłużej niż demo (żeby mieć pewność co do tego, że pożądanie nie było udawane) i obserwował w tym samym czasie "przemianę" panny z charakteru. Z moją eks do samego końca relacja seksualna była bardzo udana, ale w ostatnich tygodniach byliśmy już tak oddaleni od siebie mentalnie, że aż trudno uwierzyć, że to trwało. 

 

2 godziny temu, lync napisał:

Nie do końca się z zgodzę z tym. Jeszcze jakiś czas temu myślałem, że jako singiel mogę być full szczęśliwy, praca nad sobą, wychodzenie na prostą..itd, ale po każdym failu z kobietami (szczególnie tymi, które mi się podobały) obserwowałem fizyczne wpływy na zdrowie (np. osłabiania okolic serca). I co z tego, że to odpuszczałem, odsuwałem, przepracowywałem... jak uderza to dalej. I z każdą sytuacją zajadlej.

Chcę mieć to gdzieś - i co z tego, skoro mając te przekonania, dalej jest jak jest?

Może gdybym nie był po długim LTR, gdzie jakieś konkretne wartości i budowanie wspólnego fundamentu wchodziły w grę, a nie tylko miłe spędzanie czasu i bzykanie.  Możliwe, że lepiej bym na tym wyszedł, gdybym się w długie LTR nie pakował, ale to tego nie da się sprawdzić. Zostaje ciągła walka: ego vs potrzeby vs niekorzystna sytuacja na rynku.

 

Ciężko powiedzieć czy to LTR cię tak zmienił. Ja też miałem LTR, choć pewnie krótszy (najdłuższy mój trwał 4 lata), ale właśnie dzięki prawdom, których doświadczyłem na sobie podczas tych związków wyzwoliłem się z tego przekonania o tym, że w życiu jest coś trwałego, że kobiety mają jakieś uczucia, że mogę w kobiecie znaleźć "bratnią duszę" i towarzyszkę życia (zarówno w planach na dłużej jak i w codzienności).

 

Natomiast ja zauważam tu na forum ciekawe zjawisko. Jest kilku konkretnym chłopaków, którzy mają sporą wiedzę Red Pillową i wydają się bardzo świadomi, a jednak w ich mentalu głęboko tkwi jakiś Blue Pill, którego nie potrafią się do końca wyzbyć. Czyli teoria jest, ale "wajcha" w mózgu nieprzestawiona i praktyka leży i kwiczy 🤷‍♂️

 

Ja sobie teraz myślę, że samotnym wilkiem - samcem gamma/sigma - to, podobnie jak samcem alfa, w dużym stopniu trzeba się po prostu urodzić. Mi nigdy ludzie do szczęścia nie byli tak naprawdę potrzebni i relacje międzyludzkie traktowałem jako dodatek. Dużo wcześniej, już jako dzieciak, wybrałem takie życie, zanim w ogóle pierwszy raz poszedłem na jakąkolwiek randkę. Myślę, że - jakkolwiek banalnie to brzmi - ludzie po prostu są różni i mają różne potrzeby i nie można ot tak zmienić się z intro- w ekstrawertyka czy na odwrót itp.

 

1 godzinę temu, maroon napisał:

Nigdy nie meldowałem i nie zamierzam. Jedyny wyjątek kiedyś tymczasowo na 3 mce przyjaciółkę, bo potrzebowała meldunek w Stolicy. 

 

Jak przebywa, to tak jakby była zameldowana. Niestety za LTRem musi iść jakieś zaufanie - tego nie unikniesz. Ale o tym wiesz doskonale i musi być dobrze, skoro na wspólne pomieszkiwanie się zdecydowałeś.

 

Cytat

W LTR to problemu raczej nie widzę, gorzej w małżeństwie, a już w ogóle jak wspólna krecha na lokum. 

 

Wspólna krecha na lokum to jak choroba przewlekła albo gorzej - nie znasz dnia i godziny, kiedy to pierdolnie, bo się pannie coś odwidzi. Nie wiem, co mają w głowie ludzie, którzy na takie coś się decydują. Nigdy za żadne skarby bym się na takie coś nie zdecydował. Tym bardziej, gdybym był majętniejszy - więcej jest do stracenia.

 

Cytat

Jeżeli kobieta nie wnosi majątku i do majątku, to według mnie nie ma prawa sobie czegokolwiek rościć. A że debili co wszystko oddają nie brakuje, to osobna bajka. 

 

Oddają, bo stosują strategię samca beta wierząc, że to przyniesie pożądane skutki: przywiązanie, regularny seks itp. My na tym forum wiemy, że to nie działa, ale nas jest w społeczeństwie mniejszość...

 

Cytat

Wyobraź sobie, że ma kilkadziesiąt koła oszczędności i z każdej wypłaty odkłada. Też nie wierzyłem. 😁

 

Trochę szok. Zapewne twoja partnerka jest bardziej ogarnięta niż moje eks, ale żadna z nich więcej jak 10k oszczędności nie miała, w tym moja ostatnia, która - jak poznałem - była po 30-tce... ŻA-ŁO-SNE. I nie są żadnym wytłumaczeniem niskie zarobki. Zawsze odkładałem min. 25%, nawet "zarabiając" na korepetycjach z matmy ponad 25 lat temu 40 zł za godzinę, co mi wychodziło jakieś niecałe 1000 pln miesięcznie (miałem kilka osób, parę razy w tygodniu)... Po prostu trzeba mieć coś w głowie, mierzyć siły na zamiary i nie żyć ponad stan.

 

Godzinę temu, maroon napisał:

Wawa. To raz. Ok, pod wawą, ale ceny stołeczne. Wyjście na pizzę 150, wyjście do restauracji 250-300. 6-8 wyjść w miesiącu, średnio za 200. Wariant min-max 1200|1600*6 = 7200|9600/2 = 3600|4800. Nawet więcej niż wpisałem. Zaznaczam, że to jedyne wyjścia na miasto. Kina z popcornem nie trawimy, teatru i innych nie lubię. Zakupy spożywcze średnio 300-400 3x w miesiącu. Min-max 900|1200*6 = 5400|7200/2 = 2700|3600, ale czasem dochodzą drogie extrasy. Tu ok, dałem maks. można zejść na 3k.

 

Ja tak jeszcze raz podliczyłem twoje koszty i nie wiem skąd to stwierdzenie niektórych jakoby były "wysokie". Chyba niektórzy nie byli po prostu w dużym mieście i nie widzieli jakie są ceny np. w restauracjach. Ja w głupiej kawiarni (sieciówka, nie żadna tam "ą, ę") wydaję ~40 zł za samego siebie, a chodzę czasem 4-5x w tygodniu, co już daje 200 zł. A gdzie śniadania, obiady? Ostatnio byłem w Poznaniu na weekendzie. Hotel wziąłem najtańszy z bookinga z oddzielną łazienką, ale to taka kamienica przerobiona na hotel - standard: między 3 a 4 gwiazdki. Nocleg + śniadanie + parking za 3 doby i wyszło samego tego kosztów na 1000 zł. Plus paliwo plus autostrady... Za jedną osobę. Nie mówiąc już o wyjeździe zagranicznym na więcej niż 3 dni... Po prostu jak się chce mieć jakieś "życie" poza domem, to kasa idzie - nie ma na to rady. 

 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, maroon napisał:

 

I jeszcze raz podkreślę, tak, można taniej. Bro, karkówka, umc umc i grill na weekend, a w przerwach ruchanie. Tylko to nie mój styl. 

 

 

9 minut temu, SamiecGamma napisał:

Ja tak jeszcze raz podliczyłem twoje koszty i nie wiem skąd to stwierdzenie niektórych jakoby były "wysokie". Chyba niektórzy nie byli po prostu w dużym mieście i nie widzieli jakie są ceny np. w restauracjach.

 

 

😁

 

Widzę że będę się musiał trochę pochwalić, co raczej nie jest moim zwyczajem. No ale w trosce o lepsze zrozumienie- proszę bardzo. 

 

Nie, nie piszę z perspektywy "karkówka, browar, umc umc i ruchanie w przerwach", czy kogoś, kto "nie był po prostu w dużym mieście". 

 

Mieszkam na zachodzie, niedaleko stolicy. 

W okresie kiedy sporo randkowałem i spotykałem się z miejscowymi, restauracja średnio 1-2 x w tygodniu, plus inne rzeczy. Z reguły jeździłem w tym celu do centrum, a ceny paryskie do szczególnie niskich nie należą, nawet jeśli nie jada się w restauracjach notowanych w Michelin. 

Sam Paryż to też raczej nie wiocha;) 

 

Kiedy relacja przechodziła w fazę odwiedzania się na gruncie prywatnym, restauracje też wpadały ale już rzadziej. Częściej było gotowane w domu. I raczej też wykwintniej, bo podejmując kogoś chce się bardziej niż dla siebie. Na codzień zresztą też nie jadam śmieci. 

Znam smak szynki iberyjskiej czy kalmarów, plus wiele innych, z racji kulinarnej ciekawości i miejsca zamieszkania, ktore oferuje szeroki dostęp do tego typu rzeczy.

Nie będę wymieniał, bo to już byłoby żałosne. 

Pokazuję perspektywę. 

 

Kiedy się spotykałem z kobietami z Polski, przeloty w jedną czy drugą stronę co kilka tygodni. Czyli widywanie się rzadziej, ale jeśli już- to w trybie wakacyjnym. Wyjazdy, hotele, itp. 

To wszystko nie było jakoś bardzo dawno temu, a ceny tutaj wciąż wyższe. 

Od jakiegoś czasu zmieniłem tryb życia, ale nie przypuszczam by się to jakoś bardzo zmieniło. 

 

Z takiej perspektywy zadałem pytanie o kwotę 30k PLN wydawane w ciągu pół roku tylko na relację, czego nie rozumiem. 

 

To nawet nie było czepianie się, niech każdy wydaje swoje pieniądze jak chce. Raczej próba zrozumienia tych wyliczeń. 

Umówmy się zresztą- nawet jeśli są prawdziwe, to dosyć oryginalne i niereprezentatywne dla ogółu.

Dlatego powstrzymałbym się od przeliczania tego na dziwki. 

 

Żeby to jakoś zgrabnie podsumować;) 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minutes ago, Yolo said:

.

Z takiej perspektywy zadałem pytanie o kwotę 30k PLN wydawane w ciągu pół roku tylko na relację, czego nie rozumiem. 

 

Achaaaa. Czyli w pl nie mieszkamy, a się wypowiemy o kosztach. Idę o zakład, że w połowie typowych knajp paryskich ze średniej półki jest taniej niż w podobnych polskich w wawie czy innym dużym mieście. To raz. 

 

Dwa, dziwisz się, że się wydaje 2.5 koła miesięcznie na "życie" (liczę osobno, a nie razem), czyli jakieś 550 EUR? 

 

Sorka, w innych światach żyjemy. Nie mam kredytów, nie muszę utrzymywać żony i gówniaków. Jak na 2022 i zjazd inflacyjny, to i tak relatywnie mało idzie. 

 

PS. 2.5 koła to mnie potrafi weterynarz kosztować w miesiącu albo model do kolekcji. 

 

Uprzejmie tylko dopowiem, że nie należę do ludzi zarabiających minimalkę i wpierdalających parówy po 5.7/kilo.

 

Da się jednak wyczuć pewną zawiść, że jak to możliwe, że kolo rozpierdala 500 eurasów na przyjemności w Polsce, a ja we Francji nie. Cóż, bywa. Zawsze się znajdzie ktoś, kto więcej rozpierdala. Życie. 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, maroon napisał:

Da się jednak wyczuć pewną zawiść

 

Dobre.

Zapytałem na początku dosyć grzecznie.

 

Tyle, że zaczaleś próbować sie tu kreować, umniejszając innym.

Zresztą, dalej to robisz. 

 

Mógłbym zrobić to samo, bardziej się rozpisując nt swoich realiów i porównując to z Twoimi.

Na tej samej zasadzie, na jakiej Ty opisałeś wydajacych mniej jako "fanów browarów, karkówka i umc umc", co było chamskie.

 

 

16 minut temu, maroon napisał:

Achaaaa. Czyli w pl nie mieszkamy, a się wypowiemy o kosztach

Idę o zakład, że w połowie typowych knajp paryskich ze średniej półki jest taniej niż w podobnych polskich w wawie czy innym dużym mieście

 

😆

Wyobraź sobie że zdarza mi się czasem jadać też w krajowych restauracjach. I bywa, że nawet w mieście. 

 

16 minut temu, maroon napisał:

Dwa, dziwisz się, że się wydaje 2.5 koła miesięcznie na "życie" (liczę osobno, a nie razem), czyli jakieś 550 EUR? 

 

 

16 minut temu, maroon napisał:

PS. 2.5 koła to mnie potrafi weterynarz kosztować w miesiącu albo model do kolekcji. 

 

O czym Ty piszesz, człowieku? 

 

Zapytałem o kwotę 30k PLN wydawaną w ciągu pół roku tylko na LTR. 

Tak wynika z Twoich opisów. 

Nie mieszaj w to teraz wydatków na życie czy weterynarza. 

 

Zresztą, niech Ci będzie ;)

 

 

Edytowane przez Yolo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koszty w związku? Przede wszystkim psychiczne. 

 

Finansowo nie liczyłem nigdy tak dokładnie, ale powiedzmy koło 10tys rocznie.

 

Wyjścia po mojej stronie. Przeważnie jest to plener albo kawa i ciastko. Nie lubię wydawać na wyjście więcej niż 200 (nie liczę paliwa). Uważam że to budżet w zupełności wystarczający na randkę 2-3x w miesiącu.

 

Do tego dochodzą od czasu do czasu prezenty, jak mi się coś spodoba. Jako ciekawostkę powiem że w drugą stronę też to działa.

 

Pozostałe koszty nie byłyby niższe, gdybym był sam. Mogły by być nawet wyższe bo nie miałbym czasu na czytanie etykiet i być może nie grałoby to takiej roli w moim życiu + pewnie wchodziłby catering.

 

Prowadzimy raczej minimalistyczny tryb życia i wszystko jest wysokiej jakości, ale nie więcej niż potrzeba. 

 

Mój wkład finansowy jest pewnie większy, ale pieniądze są dla mnie środkiem do celu, a nie celem. Druga strona też inwestuje w relacje i pewna równowaga jest zachowana, więc czuje się z tym ok.

 

 

Edytowane przez Terve
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, maroon napisał:

Samo ruchanie to jeszcze nie wszystko. 

Jeśli trafisz na taką kobietę co się zgrywasz jak najbardziej :)

Co do wydatków, kto bogatemu zabroni :D

17 godzin temu, SamiecGamma napisał:

 

@WolfSkin Co w tym złego, że nie chce być beciakiem i może nim nie być? Przecież skoro taki układ mają od pół roku, to musi być wszystko dogadane. 

 

One mają prawo kalkulować jak im się opłacają związki z nami, a my mielibyśmy tego nie robić? 🤷‍♂️

Celnie.

Kto nie wie niech sobie zda sprawę, że kobiety w związku również prowadzą chłodną kalkulacje i np. myślą o tym co taki gość dany może dać, a chodzi o bombelka jakieś większe kwoty w postaci jego dobrze płatnego zawodu, podróże za granicę bo więcej zarabia.

Nie ma darmowych obiadów, jak usłyszałem gdzieś na kanale ,,Musisz wiedzieć".

 

Podejścia co do związków i kalkulatora korzyści panie mają opanowany bardzo dobrze, wiedzieć o tym więcej mogą Ci jacy mieli sprawy rozwodowe i słyszeli jak sporo keszu potrzebuje taka była żona do życia. W przypadku kasy przed, w trakcie lub po związku/małżeństwie kobiety nie mają żadnych skrupułów. Ile razy słyszałem jak kobiety sobie żartują podczas spotkań jak by chętnie wzięły kartę swojego chłopa z pinem. Pełno też jest tego rodzaju memów czy filmików, ażeby kobieta miała dostęp do pinu gościa.

 

Nie wstyd walczyć o swoją kasę, szczególnie będąc w relacji z kobietą :)

Z perspektywy pańć byłoby bardzo dobrze jakby taki chłop wszystko fundował w 100%, kto by nie chciał mieć darmowych wycieczek, wizyt w lokalu, wyjść do kina. Żyć nie umierać normalnie. Jednak coś takiego nie nazywa się związek a bardziej układ sponsorowany.

Aż mi się przypomniał jeden wpis @Mosze Redtylko coś go znaleźć nie mogę o tym w jaki sposób do swojej jakiejś byłej kobiety która coś odwaliła, w taki sposób odpowiedział po czym pojechał samemu na jakieś wakacje samemu zostawiając swoją panią :D

Wpis bardzo dobry i chętnie bym go chciał tutaj @Mosze Redjakbyś go odszukał w czeluściach forum i wstawił bo tamta akcja była klasa z twojej strony:)

15 godzin temu, SamiecGamma napisał:

@Ksanti ty wg mnie dalej masz nieprzepracowane sprawy we własnej psychice. Żeby być z kimś, musisz być najpierw szczęśliwy ze sobą sam. To tak działa. Nie szukaj w ludziach własnego szczęścia, bo go tam nie znajdziesz. Bardziej szukaj rozrywki (nie mam na myśli tylko ruchania) i miłego dodatku do swojego życia, a nie twórz sobie ze związku filaru własnego szczęścia. Bo w najgorszym razie przegrasz z kretesem (rozwód, zabór majątku), a w najlepszym się rozczarujesz (panna po haju hormonalnym nie jest taka jak myślałem, że zawsze będzie i już nie myśli o mnie 24/7/365? ojj, dramat).

Bardzo ważne :)

@Montella26nie dołuj się i bez oglądania jak wyglądają modele bo tacy nie zagwarantują Ci szczęścia jeśli sam go sobie nie będziesz dawkował.

Edytowane przez nowy00
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, maroon napisał:

Od razu zastrzegam, że dane niereprezentatywne. 

 

Co roku na koniec/początek roku robię sobie zgrubsza podsumowanie "cash flow". Głównie żeby wiedzieć na co rozpierdalam hajs. 😁 Czasem wychodzą śmieszne rzeczy, jak np. wzrost kosztów życia (głównie żarcie) 40% r/r (a inflacja 20%, taaaa), ale nie o tym.

 

Podsumowałem sobie koszty utrzymywania LTR-a. Przy czym mój LTR jest specyficzny, bo dość samodzielny, sam się utrzymujący, a do tego finansujący ze swoich przychodów dość drogie hobby. Nie mieszkamy też na stałe razem. Układ jest zasadniczo 50/50 przy czym ja czasem dorzucę więcej, kupię jakiś drobiazg, zaproszę gdzieś ekstra, etc. 

 

To na co poszło relatywnie najwięcej kasy, to kupowanie żarcia do gotowania jak LTR jest u mnie. 😁 Wynika to stąd, że ja jem raczej proste, mało wykwintne potrawy, LTR podobnie. Natomiast jak gotujemy dla 2 jednocześnie, to jakoś zawsze wjeżdża na bogato. 😁

 

A więc tak (wszystko moja część $$, za ostatnie pół roku):

 

Zakupy jedzenia: ~ 5k pln 

Wyjścia do knajp: ~ 3k pln

Wyjazdy wszelkie: ~4k pln

Wspólne hobby w części uprawianej razem: ~2k pln

Prezenty i upominki:~ 1.5k

Można jeszcze dopisać paliwo na wyjazdy do LTR: ~500 pln

 

Łącznie 16k pln /6 m-cy

 

"Wkład" drugiej strony na podobnym poziomie  oscylujący gdzieś 40-50%.

 

Nie mnie oceniać, czy to mało czy dużo. W mojej historii jest to LTR z którego mam największe ROI, a laska do tego jest ładna i niegłupia, choć swoje jazdy oczywiście ma. 😁

 

Natomiast chciałem uzmysłowić niektórym, że "za darmo" to tylko można po ryju dostać i to też nie zawsze. 😁

 

 

 

Ciebie w tych wyliczeniach powinno interesować tylko jeden aspekt: że baba się dokłada i się tymi kosztami dzielicie.

Uwierz mi, że jest całą masa takich, które by Ci się groszem nie dołożyły do wyjazdu ani nawet do obiadu w knajpie.

Także obojetnie ile byś tam nie wyliczył to już jesteś wygrany.

21 godzin temu, fruit napisał:

Wszystko fajnie, ale gdybyś nie był w LTR, to nie oznacza, że byłbyś 16k do przodu. 

 

Nie chodziłbyś do knajp? Nie wyjeżdżał nigdzie? Nie miał hobby? 

 

W każdym bądź razie, związek z kobietą na pewno wychodzi drożej, niż kiedy jest się singlem. Niestety, rozrywka kosztuje :D 

 

 

16k to może nie, ale już 10 to bardzo możliwe, że tak.

Sam przerobiłem po rozwodzie kilka przelotnych romansów po kilka miesięcy i robiłem potem podobne podsumowania po każdym z nich.

Zdecydowanie wyszło mi, że przynajmniej 70% mojej aktywności w zakresie wszelakiej rozrywki było związane z kobietą. Innymi słowy, gdyby nie kobieta to bym sam nie poszedł do kina/do knajpy/na kręgle/na basen itp.

 

Nie chodzi tu o brak towarzystwa do wyjść ale o fakt, że z natury jestem raczej odludkiem i lubię czas wolny spędzać np. na wycieczce rowerowej 50-80km. Wtedy paradoksalnie dopiero odpoczywam.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Egregor Zeta napisał:

Niech ktoś mi wytłumaczy czym to się różni od simpów na zrzutkach/onlyfans/sponsoringu itp...

 

Milo mi simp thyr . W zakres uslug wliczam lizanie rowow i codzienna wazylinke na zyczenie i bez .Spontaniczne dotacje , samoponizanie i wychwalanie foczek jakiekolwiek one by nie byly to dla mnie mega przyjemnosc . To mnie kreci i daje paliwo na dalesze dni . 

Edytowane przez thyr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, maroon napisał:

Wyobraź sobie, że stawiasz dom za bańkę, czy kupujesz mieszkanie, a panna z gołą dupą przychodzi na gotowe i jej sie należy... niby za co? 

Jak marzy się komuś studentka do LTRa (a tacy fantaści na forum są), czy generalnie kobieta młodsza x lat (to oczywiście zrozumiały kierunek) i jeśli dojrzały mężczyzna chce żyć na takim samym levelu, do jakiego wcześniej przywykł (lokum, wyjazdy, życie towarzyskie), to wcześniej czy później wykłada większą kasę lub udostępnia swój dotychczasowy majątek na ‘wspólne’ życie/bycie.

W przypadku LTRa z dużo młodszą kobietą innej drogi nie ma. Zresztą trudno oczekiwać, by młode dziewczę po dwudziestce, czy tuż po studiach miało takiej samej wysokości pensję, czy też dorobiło się podobnych oszczędności/majątku, co menago, czy inny specjalista po trzydziestce, czy w okolicach czterdziechy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, canyon said:

. Zresztą trudno oczekiwać, by młode dziewczę po dwudziestce, czy tuż po studiach miało takiej samej wysokości pensję, czy też dorobiło się podobnych oszczędności/majątku, co menago, czy inny specjalista po trzydziestce, czy w okolicach czterdziechy. 

 

Ale tu nie ma mowy o oczekiwaniach, tylko roszczeniach. Nie widzę problemu, żeby pani "korzystała" z czyjegoś dorobku, jeżeli danej osobie to pasuje. 

 

Jednakowoż domaganie się praw do majątku lub jego części jest bezpodstawnym roszczeniem, a ktoś kto się na to zgadza jest według mnie idiotą i ciężkim frajerem. 

 

Przypominam, że kiedyś była instytucja posagu. I pani nawet jak nic nie miała, to coś tam wnosiła (mowa o małżeństwie). 

 

A dziś nie mam nic, ale wszystko kce żeby moje było. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.