Skocz do zawartości

Wieczne narzekactwo i szukanie dziury w całym, wiadomo u kogo


mac

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem śmieszny i chyba nigdy się nie nauczę. Mam znajomego za granicą, wielka chata i tak dalej, często zaprasza, przyjedź z kim chcesz mówi, sobie posiedzimy. Olewałem długo, ale w końcu myślę sobie dobra.

 

No i gadam ze swoją kumpelą. Wyjaśniam sytuację, że możemy pojechać, ale kilka dni w hostelu/apartamentach prywatnych trzeba będzie pomieszkać, bo ziomeczek chory i trzeba mu dać kilka dni spokoju, ze zwyczajnej grzeczności. A hostel obok typa, dosłownie za rogiem, jakość 99% z wyżywieniem oraz klasycznymi udogodnieniami. A ona, że nie, po żadnych dziurach nie będzie się szlajać. Zakończyłem rozmowę, nie ma tematu.

 

I myślę sobie to ja kiedyś z ziomeczkami wyjechałem za granicę, na przygodę. Spaliśmy w samochodzie, po ławkach, w metrze, gdzie popadnie. Nikt nie narzekał, chociaż momentami źle było, ale jakoś się wspieraliśmy. To jeden konserwę drugiemu dał zjeść, to pośmiał się z bladości mordy i tak to szło. Jeden drugiego napędzał, bo chodziło o wspólne, unikalne przeżycie.

 

A babon? Nawet w ultra cywilizowanej wygodzie, w jednym z najlepszych, najbogatszych krajów na świecie ona siebie nie widzi w takich warunkach lokalowych.

 

Bliski mi babon, ale serio, nie ogarniam. Taka propozycja zdarza się też bardzo rzadko, bo gwarantowałem właściwie pełen pakiet relaksu, bardzo długi pobyt z pracą zdalną, zero zawracania dupy, wszystko tip top, ale nie to nie. I to nawet bez żadnych, co śmieszniejsze podtekstów matrymonialnych. I tak to właśnie jest. Wieczne narzekactwo i szukanie problemu w dosłownie idealnej sytuacji. Aż rzygać się chce na to, co się stało z rzeczywistością międzyludzką.

  • Like 9
  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, mac napisał:

co śmieszniejsze podtekstów matrymonialnych

Tu jest właśnie problem. Po co się jeździ na wycieczkę z babonami (według babonów)? Po to aby ją przebolcować w nowym, nieznanym miejscu.

  • Like 10
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, mac napisał:

Wielkie miasto zmienia ludzi, jak tak patrzę.

Z Twojej perspektywy to tak wygląda (z perspektywy MGTOW też).

Dobrobyt rozleniwia, a babony są bardziej na to podatne z powodu łatwiejszego życia w porównaniu do mężczyzn. Bo po co się starać (walczyć o to) jak ma się wszystko podstawione pod nos?

3 minuty temu, mac napisał:

nigdy takiej sytuacji nie było, takiego idiotyzmu.

Z mojej perspektywy, to trochę zbyt emocjonalnie do tego podchodzisz. Oznajmiła Ci że nie chce jechać, to musisz pogodzić się z jej decyzją. Chyba nie jesteś typem jakiegoś tyrana "z 365dni"?

Wiadomo że zderzenie wyobrażenia z rzeczywistością boli (tak samo jak odrzucenie/kosz od babona).

Pomimo tak dużego doświadczenia (jak mniemam) musisz to przepracować że nawet żona/dzieci/rodzina/przyjaciele/babony mogą odwrócić się/odejść w każdej sytuacji. Nie wiem czy wiesz ale musisz o tym opowiedzieć komukolwiek bo ten "problem" może w przyszłości się nawarstwić jeśli będziesz go dusić w sobie.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, mac napisał:

Wieczne narzekactwo i szukanie problemu w dosłownie idealnej sytuacji. Aż rzygać się chce na to, co się stało z rzeczywistością międzyludzką.

 

Stary, ale Ty też dużo narzekasz. Czytam czasem Twoje wpisy odnoszące się m.in. do kobiet czy prowadzenia biznesu w Polsce, gdzie jedziesz po całości i zastanawiam czy masz realne porównanie. Bo na zachodzie wcale nie tak różowo.

Też są problemy, niektóre wcale nie małe i nie znane w Polsce. 

 

Nie atakuję Cię tu, pokazuję jak to wygląda z boku.

To co mi się rzuca w oczy mieszkając już długi czas za granicą, to narzekanie w kraju przypomina czasem sport narodowy. 

 

Kiedy kogoś chwalę, pokazuję mu że widzę

coś fajnego w tym co zrobił czy jak się zachował, ludzie są z reguły skrępowani. Nie umieją przyjąć komplementu z uśmiechem. 

 

A kiedy komuś idzie naprawdę dobrze, a na pytanie "co słychać?" Odpowiada; "a, jakoś leci. Nie ma na co narzekać" 

albo

"stara bieda, dobrze że nowej nie ma"

Ręce opadają. 

 

Zobaczcie sobie na to forum- gros tematów dotyczy kobiet. 

Nie wiem czy na te kilkaset lub lub już kilka tysięcy topików znalazłoby się choć kilka % o pozytywnym wydźwięku, naładowanych pozytywną energią. 

 

Z reguły to opisywanie negatywnej strony relacji, podsycanie lęków i podkreślanie zagrożeń. 

Które istnieją, ale skupianie się tylko na tym może nieźle poprzestawiać w głowie. 

 

Narzekanie mamy niestety we krwi. Trzeba mieć dużo szczęścia by tym nie przesiąknąć, albo solidny długi detox poza granicami. 

 

Ps. 

@mac

W sumie Twój temat to też narzekanie- narzekasz na przyjaciółkę, że nie patrzy tak samo jak Ty na określoną sytuację :)

  • Like 17
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobiety są zazwyczaj mało elastyczne i nie mowa o cipce. Jak się zafiksują na jakiejś swojej wizji, wyobrażeniu, to każde odstępstwo od tegoż powoduje opór, czasem wręcz histeryczny. 

 

Gdzieś tam u podnóża zapewne tkwi strach przed zmianą, przed nieznanym. Są oczywiście wyjątki, ale większość tak ma. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z pierwszą żoną miałem podobnie. W czasach gdy byłem 20 kilku latkiem a ona 19 latką a później 20 kilku latką. Najpierw byliśmy parą, potem narzeczeństwem i potem ślub.

 

Ja wtedy fan namiotu, spływów kajakowych itp atrakcji, zawsze chciałem z nią na takie wypady się wybrać.

 

Ale ona musi mieć "WARUNKI" czyli porządny pokój w porządnym hotelu. Musi być prysznic, lustro, porządne łóżko itd - czyli "warunki"

 

Kiedyś pojechaliśmy nad morze do Kołobrzegu. Mieszkaliśmy w takim jakby przyzakładowym domu wczasowym, łazienka była wspólna dla całego piętra. Moja była panna przed wyjściem na plażę do godziny 11:30 robiła najpierw prysznic, potem włosy a na końcu makijaż. Także na plażę nie udawało nam się wcześniej dojść jak na około 12:30 gdzie już nie było nawet wolnego skrawka piachu. Potem była jedna godzina plażowania i konieczny powrót bo obiady były na konkretną godzinę. Tak samo, śniadania i kolacje - wtedy się nauczyłem, że jak gdzieś jechać to bez wykupionych obiadów i kolacji, co najwyżej śniadania.

 

Nie mogłem się nadziwić - na CH robiła codziennie włosy i makijaż. Chyba szukała księcia z bajki na plaży, że trafi na tego jednego jedynego.

 

Minęło wiele lat. Rozwiedliśmy się. Kupiłem mieszkanie. I mnie odwiedziła aby odebrać płyty CD z kursem niemieckiego.

 

Usiadła na fotelu i ryczy.

 

Najpierw powiedziała, że jeszcze przed rozwodem pojechałem nad morze na dwa tygodnie bez niej - wcisnąłem jej, że z kolegami na panienki, a jej wyobraźnia i mamusia swoje zrobiły że tam szalałem z obcymi kobietami. A faktycznie byłem ze siostrą i szwagrem w Pobierowie całe 2 tygodnie - tam spotkałem koleżankę ex pogadaliśmy i poszliśmy w swoje strony.

 

No i siedzi na tym fotelu i ryczy bo była na spotkaniu koleżanek i tam spotkała właśnie tą koleżankę co ją spotkałem nad morzem....... i jej koleżanka powiedziała z kim nad morzem faktycznie byłem ...... a ona przez to rozwód wzięła pewnie.

 

Ryczy i opowiada, że kogoś poznała (albo już wcześniej miała) i z nim jeździła po europie i spała na plaży pod gołym niebem. On chciał zwiedzać a ona stabilizacji i dzieci.

 

Także widać jak panna przyciśnięta do muru to i pod gołym niebem na plaży będzie spać. Pomimo tego że wcześniej musiała mieć "warunki"

 

 

To wogóle była aparatka. Po ślubie najpierw mieszkaliśmy u mojej mamy, potem jej nie pasowało, i mieszkaliśmy u jej rodziców, potem się wyprowadziłem. Potem znów 2 tyg razem. Potem osobno.

 

Kiedyś pojechaliśmy do jej "przyjaciela". Na takie spotkanie niedzielne na proszony obiadek. I leci rozmowa i ona się żali, że nigdzie nie jeździmy zwiedzać. No i ekipa na mnie wsiadła, ze jak to tak, szkoda życia itd itp.

 

No to ja mówię, ze ok ale po powrocie ze zwiedzania ona idzie do swoich rodziców a ja do swoich bo nie mamy swojego mieszkania. 🤣  No i ekipa zdziwiona.  Potem była małża mówi do żony tego "przyjaciela"

 

"Ale my Ania na nie jesteśmy o Przemka zazdrosne?"  - na co ja no Ania ma prawo być zazdrosna ale ty z jakiej paki ?? 🤣

 

 

Na rozwodzie też były jaja.  Sędzia się pyta dlaczego ona się chce rozwieść. A ona, że małżeństwo nie spełniło jej oczekiwań.....

 

A dlaczego? pyta sędzia

 

Ponieważ, mąż zajął się pracą zawodową a nie mną.....

 

Na to sędzia do mnie się pyta - dlaczego Pan się zajął pracą a nie żoną??

 

Bo nie mamy gdzie mieszkać - a teraz mam okazję zarobić i nie wiem jak długo to potrwa......

 

Czy Pani kocha męża? pyta sędzia.

 

Ona mówi, że nie.

 

A kiedy miłość wygasła? pyta sędzia

 

Pańcia odpowiada że 6 miesięcy po ślubie .... już widać, że sędzia zaczyna z niej robić idiotkę.

 

Po ogłoszeniu wyroku o rozwodzie, sędzia w ustnym uzasadnieniu zwraca się do już ex żony.

 

"Proszę Pani - co to była za miłość w małżeństwie, że wygasła po 6 miesiącach od ślubu"

 

Potem podzielił koszta sądowe ja 500 ona 530 bo wpłaciła 30 zł wraz z pozwem.

 

Ja już w drodze do drzwi. A pańcia do sądu że jak to ona 530 a ja 500.

 

Sędzia do mnie - proszę zaczekać. Proszę Pana jak wyjdziecie na zewnątrz to proszę dać 15 zł byłej żonie ......  kurtyna. 

 

 

 

 

  • Like 14
  • Dzięki 4
  • Haha 15
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, mac napisał:

ja z nią śmigałem na różne eventy, koncerty, gdzie chcesz, nigdy takiej sytuacji nie było, takiego idiotyzmu. Wielkie miasto zmienia ludzi, jak tak patrzę.

 

Wiek baboona? Bo jak 30+ to jest normalna sytuacja. pt. "nie mam już 18-stu lat aby pod namiot jeździć. Bo czym tu się psiapsiółą pochwalę.

  • Like 5
  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, rarek2 napisał:

Ryczy i opowiada, że kogoś poznała (albo już wcześniej miała) i z nim jeździła po europie i spała na plaży pod gołym niebem. On chciał zwiedzać a ona stabilizacji i dzieci.

Często wiedzą, że taki gość nie chce czegoś na stałe lecz szuka zabawy a mimo tego brną w taką przygodę bo są emocje. Podobnie działanie u teraz samotnych matek, które wiedzą iż seba ma zawiasy i jak zrobi bombelka ucieknie i nie będzie wychowywać a i tak lecą z nim do łóżka. Konsekwencje działania pańć pod wpływem chwili odczuwa później całe społeczeństwo gdyż trzeba płacić za dom samotnej matki, jakaś opieka, 500+ no i dziecko na starcie wychowuje się bez ojca.

1 minutę temu, Baca1980 napisał:

Wiek baboona? Bo jak 30+ to jest normalna sytuacja. pt. "nie mam już 18-stu lat aby pod namiot jeździć. Bo czym tu się psiapsiółą pochwalę.

Oczywiście.

Jeśli pańcie wybierają kierunek jakiś w Polsce więc trzeba się wybrać np. nad morze(najlepiej trójmiasto) lub gdzieś w góry np. Zakopane. Później taka kobieta może dodać fotki z takiego wyjazdu jak np. je sobie kawę z ciastem lub jakiś inny posiłek do social mediów. Trzeba sobie podbudować ego.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, mac napisał:

Jestem śmieszny i chyba nigdy się nie nauczę. Mam znajomego za granicą, wielka chata i tak dalej, często zaprasza, przyjedź z kim chcesz mówi, sobie posiedzimy. Olewałem długo, ale w końcu myślę sobie dobra.

 

No i gadam ze swoją kumpelą. Wyjaśniam sytuację, że możemy pojechać, ale kilka dni w hostelu/apartamentach prywatnych trzeba będzie pomieszkać, bo ziomeczek chory i trzeba mu dać kilka dni spokoju, ze zwyczajnej grzeczności. A hostel obok typa, dosłownie za rogiem, jakość 99% z wyżywieniem oraz klasycznymi udogodnieniami. A ona, że nie, po żadnych dziurach nie będzie się szlajać. Zakończyłem rozmowę, nie ma tematu.

 

I myślę sobie to ja kiedyś z ziomeczkami wyjechałem za granicę, na przygodę. Spaliśmy w samochodzie, po ławkach, w metrze, gdzie popadnie. Nikt nie narzekał, chociaż momentami źle było, ale jakoś się wspieraliśmy. To jeden konserwę drugiemu dał zjeść, to pośmiał się z bladości mordy i tak to szło. Jeden drugiego napędzał, bo chodziło o wspólne, unikalne przeżycie.

 

A babon? Nawet w ultra cywilizowanej wygodzie, w jednym z najlepszych, najbogatszych krajów na świecie ona siebie nie widzi w takich warunkach lokalowych.

 

Bliski mi babon, ale serio, nie ogarniam. Taka propozycja zdarza się też bardzo rzadko, bo gwarantowałem właściwie pełen pakiet relaksu, bardzo długi pobyt z pracą zdalną, zero zawracania dupy, wszystko tip top, ale nie to nie. I to nawet bez żadnych, co śmieszniejsze podtekstów matrymonialnych. I tak to właśnie jest. Wieczne narzekactwo i szukanie problemu w dosłownie idealnej sytuacji. Aż rzygać się chce na to, co się stało z rzeczywistością międzyludzką.

 

 

Pytanie co to za kobieta, bo jeśli taka pokroju kasjerki z biedronki, mieszkająca z rodzicami na 2 pokojach to rzeczywiście przyznaję Ci rację - w dupie się przewraca.

Natomiast jeśli mowa o jakiejś kobiecie z dobrym zawodem, zarobkami, własnym M i jakimiś (wynikające z punktów poprzednich) standardami życia to się jej nie dziw.

Byt określa świadomość.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, rarek2 napisał:

Z pierwszą żoną miałem podobnie. W czasach gdy byłem 20 kilku latkiem a ona 19 latką a później 20 kilku latką. Najpierw byliśmy parą, potem narzeczeństwem i potem ślub.

 

Ja wtedy fan namiotu, spływów kajakowych itp atrakcji, zawsze chciałem z nią na takie wypady się wybrać.

 

Ale ona musi mieć "WARUNKI" czyli porządny pokój w porządnym hotelu. Musi być prysznic, lustro, porządne łóżko itd - czyli "warunki"

 

Kiedyś pojechaliśmy nad morze do Kołobrzegu. Mieszkaliśmy w takim jakby przyzakładowym domu wczasowym, łazienka była wspólna dla całego piętra. Moja była panna przed wyjściem na plażę do godziny 11:30 robiła najpierw prysznic, potem włosy a na końcu makijaż. Także na plażę nie udawało nam się wcześniej dojść jak na około 12:30 gdzie już nie było nawet wolnego skrawka piachu. Potem była jedna godzina plażowania i konieczny powrót bo obiady były na konkretną godzinę. Tak samo, śniadania i kolacje - wtedy się nauczyłem, że jak gdzieś jechać to bez wykupionych obiadów i kolacji, co najwyżej śniadania.

 

Nie mogłem się nadziwić - na CH robiła codziennie włosy i makijaż. Chyba szukała księcia z bajki na plaży, że trafi na tego jednego jedynego.

 

Minęło wiele lat. Rozwiedliśmy się. Kupiłem mieszkanie. I mnie odwiedziła aby odebrać płyty CD z kursem niemieckiego.

 

Usiadła na fotelu i ryczy.

 

Najpierw powiedziała, że jeszcze przed rozwodem pojechałem nad morze na dwa tygodnie bez niej - wcisnąłem jej, że z kolegami na panienki, a jej wyobraźnia i mamusia swoje zrobiły że tam szalałem z obcymi kobietami. A faktycznie byłem ze siostrą i szwagrem w Pobierowie całe 2 tygodnie - tam spotkałem koleżankę ex pogadaliśmy i poszliśmy w swoje strony.

 

No i siedzi na tym fotelu i ryczy bo była na spotkaniu koleżanek i tam spotkała właśnie tą koleżankę co ją spotkałem nad morzem....... i jej koleżanka powiedziała z kim nad morzem faktycznie byłem ...... a ona przez to rozwód wzięła pewnie.

 

Ryczy i opowiada, że kogoś poznała (albo już wcześniej miała) i z nim jeździła po europie i spała na plaży pod gołym niebem. On chciał zwiedzać a ona stabilizacji i dzieci.

 

Także widać jak panna przyciśnięta do muru to i pod gołym niebem na plaży będzie spać. Pomimo tego że wcześniej musiała mieć "warunki"

 

 

To wogóle była aparatka. Po ślubie najpierw mieszkaliśmy u mojej mamy, potem jej nie pasowało, i mieszkaliśmy u jej rodziców, potem się wyprowadziłem. Potem znów 2 tyg razem. Potem osobno.

 

Kiedyś pojechaliśmy do jej "przyjaciela". Na takie spotkanie niedzielne na proszony obiadek. I leci rozmowa i ona się żali, że nigdzie nie jeździmy zwiedzać. No i ekipa na mnie wsiadła, ze jak to tak, szkoda życia itd itp.

 

No to ja mówię, ze ok ale po powrocie ze zwiedzania ona idzie do swoich rodziców a ja do swoich bo nie mamy swojego mieszkania. 🤣  No i ekipa zdziwiona.  Potem była małża mówi do żony tego "przyjaciela"

 

"Ale my Ania na nie jesteśmy o Przemka zazdrosne?"  - na co ja no Ania ma prawo być zazdrosna ale ty z jakiej paki ?? 🤣

 

 

Na rozwodzie też były jaja.  Sędzia się pyta dlaczego ona się chce rozwieść. A ona, że małżeństwo nie spełniło jej oczekiwań.....

 

A dlaczego? pyta sędzia

 

Ponieważ, mąż zajął się pracą zawodową a nie mną.....

 

Na to sędzia do mnie się pyta - dlaczego Pan się zajął pracą a nie żoną??

 

Bo nie mamy gdzie mieszkać - a teraz mam okazję zarobić i nie wiem jak długo to potrwa......

 

Czy Pani kocha męża? pyta sędzia.

 

Ona mówi, że nie.

 

A kiedy miłość wygasła? pyta sędzia

 

Pańcia odpowiada że 6 miesięcy po ślubie .... już widać, że sędzia zaczyna z niej robić idiotkę.

 

Po ogłoszeniu wyroku o rozwodzie, sędzia w ustnym uzasadnieniu zwraca się do już ex żony.

 

"Proszę Pani - co to była za miłość w małżeństwie, że wygasła po 6 miesiącach od ślubu"

 

Potem podzielił koszta sądowe ja 500 ona 530 bo wpłaciła 30 zł wraz z pozwem.

 

Ja już w drodze do drzwi. A pańcia do sądu że jak to ona 530 a ja 500.

 

Sędzia do mnie - proszę zaczekać. Proszę Pana jak wyjdziecie na zewnątrz to proszę dać 15 zł byłej żonie ......  kurtyna. 

 

 

 

 

 

Ja chce film w kinach na podstawie tej historii

  • Like 1
  • Haha 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może wątek auta to narzekanie na narzekanie, ale ma rację. Kobietom się serio w dupie poprzewracało. Śmiejemy się z powiedzonka "kiedyś to było" ale ja takie właśnie wrażenie odnoszę - łatwiej było zrobić na dziewczynie wrażenie, one same były mniej zmanierowane, odkąd zostały masowo gwiazdami internetów musisz naprawdę odjebać czasem cyrk by chciała ruszyć nogą. Oczywiście generalizuję.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Redbad napisał:

Śmiejemy się z powiedzonka "kiedyś to było" ale ja takie właśnie wrażenie odnoszę - łatwiej było zrobić na dziewczynie wrażenie, one same były mniej zmanierowane, odkąd zostały masowo gwiazdami internetów musisz naprawdę odjebać czasem cyrk by chciała ruszyć nogą.

 

Tylko że człowiek był trochę młodszy i wyjazd pod namiot w wieku powiedzmy 18-stu lat to atrakcja i emocję. Nawet dla dzisiejszych młodych kobiet. W raz z wiekiem apetyt na życie rośnie. Sam jestem w typie włóczykija. Tylko że jeśli stać mnie na trochę luksusu to czemu nie :).

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Baca1980 napisał:

Tylko że człowiek był trochę młodszy i wyjazd pod namiot w wieku powiedzmy 18-stu lat to atrakcja i emocję

To prawda. Ale i trochę później nie raz zapraszało się kobietę na piwo, na spacer, na plażę, dzisiaj wstępne menu, którym zainteresuje się kobieta.znacznie się rozrosło w wielu przypadkach. Nie twierdzę, że nie da się, nie chce całkowicie narzekać, ale trendy się zmieniły widocznie 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, maroon napisał:

Kobiety są zazwyczaj mało elastyczne i nie mowa o cipce. Jak się zafiksują na jakiejś swojej wizji, wyobrażeniu, to każde odstępstwo od tegoż powoduje opór, czasem wręcz histeryczny. 

 

Gdzieś tam u podnóża zapewne tkwi strach przed zmianą, przed nieznanym. Są oczywiście wyjątki, ale większość tak ma. 

To samo można powiedzieć o mężczyznach, też są mało elastyczni twardzi i nie mowa o kutasie...

  • Like 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o standardy, kobieyt nigdy nie chcą obniżyć standardu niż ten który uwaliły sobie w głowie. Jak zaprosisz do restauracji i zapłacisz 200 zł to wypad na kebsa będzie poniżej od nowego standardu i stąd narzekania itd. To mentalny problem, no chyba że jesteście egzotyczni to nawet jagody w lesie będą rarytasem,  a to wszystko wina kuków co rozpuściły komplementami te julki

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie są przebodźcowani. Wszystko ich atakuje. Nawet ci na wioskach mają internety, więc wolą gapić się w ekran zamiast pójść w pole.

A ty wymagasz, aby osobnik płci żeńskiej (czyli najbardziej podatnej na bodźce wszelakie) zadowolił się prostymi przyjemnościami?

 

Edytowane przez zychu
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że powód odmowy jest prostszy, niż nam się wydaje. Twoja przyjaciółka w swojej babońskiej główce przekalkulowała za i przeciw i wyszło jej, że jej się ten wyjazd nie opłaca.

Dlaczego? Tego możemy się już tylko domyślać.

Gdyby jej się z jakiegoś powodu opłacało, to już by spakowana stała z walizką u Ciebie pod drzwiami.

 

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, mac napisał:

Bliski mi babon, ale serio, nie ogarniam.

Moim zdaniem popełniasz błąd, który popełnia wiele facetów czyli przekłada myślenie męskie na kobiece.

 

Z poziomu męskiego faktycznie omija was coś,

Z poziomu kobiecego i to, że nie chce jechać jest jak najbardziej zrozumiałe - brak wygody może być prawdą ale nie musi.

 

Gdybyś miał przekonać babona do tej przygody to musiałbyś podejść inaczej do tematu.

Czyli nie oferować męskiej przygody a bardziej żeńską w zamyśle.

(Przynajmniej ja tak to widzę) 

 

Natomiast jedź najwyżej sam albo możesz zapytać czy jest jakiś powód dla, którego nie chce jechać poza pod to co Ci powiedziała.

 

Miłej podróży jeśli się zdecydujesz :) 

6 minut temu, icman napisał:

"Młodość uśmiecha się bez powodu"

Starość się nie uśmiecha bo nie ma zębów :P 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, zychu napisał:

A ty wymagasz, aby osobnik płci żeńskiej (czyli najbardziej podatnej na bodźce wszelakie) zadowolił się prostymi przyjemnościami?

No niestety Bracie. Hostel to nie jest wyjazd na lazurowe wybrzeże do Francji.

1 godzinę temu, J. Horsie napisał:

Twoja przyjaciółka w swojej babońskiej główce przekalkulowała za i przeciw i wyszło jej, że jej się ten wyjazd nie opłaca.

Dlaczego? Tego możemy się już tylko domyślać.

Czy Ktoś z Braci zna: Instrukcję obsługi Kobiecej Osobowości

Jeśli tak, to proszę przesłać na priv w pliku PDF.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.