Skocz do zawartości

Wieczne narzekactwo i szukanie dziury w całym, wiadomo u kogo


mac

Rekomendowane odpowiedzi

Postaw się w jej sytuacji. 

Masz jechać do jej znajomej którą (znasz?)  i macie być częściowo u tej znajomej a częściowo w jakimś hostelu.
Czekałbyś na przygodę czy w głowie miał już scenę w której siedzisz z nimi a one plotą sobie o babskich tematach.

Kij z tym jeśli jest to jakieś ciekawe miasto, ale jeśli  nie to masakra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie chodzi, że mieszkać w hostelu mamy, tylko na kilka dni wyjść z mieszkania typa, który zaprasza, bo potrzebuje przestrzeni, żeby się zregenerować i tyle. 2-3 dni maksymalnie, a nie cały pobyt do miesiąca nawet i dłużej. Po prostu taka grzecznościowa sytuacja, a już baboon się rzuca xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to kurwa nie chodzi o mieszkanie w hostelu, tylko w jebanej luksusowej chacie bez żadnych limitów, za darmo, bez zawracania dupy, w oddzielnych pokojach, kto jak chce, tylko kilku dni typo potrzebuje na własne sprawy i przez kilka dni pewnie 3-4 przyszłoby do hostelu się przejść, do prywatnych apartamentów. Czy to jest kurwa ponad ludzkie siły? Czy już wszystkich popierdoliło? xD No ludzie. Ja tam lachę wykładam. Była propozycja zajebista to już drugiej nie będzie. Ja też zacznę coś wymyślać z dupy i koniec ziomkowania będzie. Tak to wygląda. I ona o tym wiedziała mnie znając prawie pół życia xD

 

Mam takiego ziomeczka, co zabrał swoją na ślub brata za granicą. Jego brat organizował w chuj luks imprezę, a ta mu cały czas narzekała i wpędzała w poczucie winy, bo nawet o drobne pierdolety się czepiała, które tylko ona widziała (o to mi głównie chodzi, że nie ma problemu najmniejszego, a ona i tak wymyśli idiotyzm). Chłop dosłownie 10/10. Były model. Do tej pory z tego gnijemy, jaka pierdolnięta, że było trzeba mu ziomeczka jakiegoś zabrać xD

Edytowane przez mac
  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie zauważyłem rozkład relacji międzyludzkich od czasów plandemii. Ludzie często nie odpisują, wykręcają się, nie można na nich polegać. Nikomu nic się nie chce, każdy bez kasy, bez chęci do życia itd. Nawet mówiłem że jadę tu i tu, siadaj ze mną - nie ma chętnych. 

 

Coraz bardziej robię się takim outsiderem, nawet kolega powiedział żebym się bardziej integrował z ludźmi.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie po chuj mnie to potrzebne to nie wiem. Sam pojedziesz to powie, że dlaczego sam pojechałeś, było trzeba mi zaproponować. Jak proponujesz to pierdolety z dupy wychodzą. Lepiej się z ludźmi serio nie zadawać i robić swoje. Jakiegoś randoma na miejscu aktywności zawsze można poznać lub dołączyć do jakiejś grupy, zaczepić się na przypał.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypominają mi się babony, które widuję w hotelach. Tak się składa, że pracuję w branży i nie jedną nockę w weekend robiłem, a jak weekend, to wiadomo - imprezy i przygodny seks.

 

Nie zliczę razy, ile to miałem wyemancypowanego babona robiącego ostrą drakę typkowi, który chciał ją tylko wyruchać, obudzić się rano i jechać do siebie; o to, że nie chce zabulić weekendowej ceny, a ta bywa wysoka. Jeśli kupczą, to chętnie kieruję ich do tańszych hoteli. 9 na 10 reakcji (babonów, oczywiście), to "COO? JA NIE BĘDĘ SPAŁA W XYZ!!!". 

 

Kiedyś nawet typiara się oburzyła, jak typ zaproponował rozłożenie kosztów 50/50. Ale była drama! Kobitka była całkiem fajna - nieszczególnie najwyższych lotów, ale wymaksowana w swojej kategorii. Taka w zasięgu możliwości. Z tym typkiem pasowali do siebie jak pięść do nosa - ona ubrana jakby wyszła z teatru, a typ jakby wyszedł do Żabki po fajki. Gdy rzuciłem im cenę i babeczka prawie się rozpłakała (bo niby uciekł jej ostatni pociąg), to gościu po chwili namysłu powiedział do niej o fifty-fifty. Odebrało jej mowę (dosłownie). Jej brwi poszybowały do połowy czoła, gęba otwarta jakby paczka Pringlesów miała wejść, aż z teatralną gracją zakryła ją dłonią.

 

Oczywiście tej nocy nie było ruchanda, bo babon stwierdził, całkiem zszokowany, że typ chciał ją tylko wyruchać....

  • Like 1
  • Haha 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Maciejos napisał:

Przypominają mi się babony, które widuję w hotelach. Tak się składa, że pracuję w branży i nie jedną nockę w weekend robiłem, a jak weekend, to wiadomo - imprezy i przygodny seks.

 

 

 

Kurde, przypomniałeś mi fajny serial "Night manager", gdzie niezła Elizabeth Debicki pokazuje się od fajnej strony.

No i jest "night manager".

Klientki czasem "narzekają na samotność", czy to nie mieści się w etyce pracy ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, zuckerfrei napisał:

Ciekawość mnie zżera. Ile? 

Na łebka wychodziło chyba po 400-450PLN

 

8 godzin temu, sargon napisał:

 

Kurde, przypomniałeś mi fajny serial "Night manager", gdzie niezła Elizabeth Debicki pokazuje się od fajnej strony.

No i jest "night manager".

Klientki czasem "narzekają na samotność", czy to nie mieści się w etyce pracy ?

Też mi ktoś mówił o tym serialu.

 

Co do klientek, to póki co żadna nie zamówiła "recepcjonisty do pokoju". Miałem jednego typka w załodze, który...no cóż, pociągał laski i to niesamowicie. Czekoladowy książę, mityczne 183cm wzrostu (6 stóp), wysportowany z sylwetką pływaka (V-ka), do tego miał gadane i dosyć zgrabną buzię. Było kilka lasek, które mówiły mu wprost, żeby je wyruchał, ale typ był oddany swojej pańci, której zdjęcia nawet nikomu nie pokazał.

 

Poza tym niezwykle rzadko się zdarza, że jest jakaś pańcia żaląca się barmanowi. Zwykle to najebkowiczki, które przyszły z kimś. Płeć przeciwna już częściej. Ile to razy miałem płaczących typów przy barze, bo rozkapryszona Suzy go olała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Maciejos napisał:

Przypominają mi się babony, które widuję w hotelach. Tak się składa, że pracuję w branży i nie jedną nockę w weekend robiłem, a jak weekend, to wiadomo - imprezy i przygodny seks.

Jedna taka dziewczyna poznana na Tinderze do mnie jechała około 50km i wynajęła sobie nocleg na jedną noc w hotelu 3gwiazdkowym i tak się potyczyło, że razem spędziliśmy sobie noc. ONS był dobry :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.