Skocz do zawartości

Służba zdrowia po polsku


Rekomendowane odpowiedzi

Tak mnie naszło po opowieści członka rodziny. Dolegliwość - drętwienie kończyny. Droga do diagnozy :

-umówienie się do lekarza pierwszego kontaktu - kilka dni.

Otrzymanie skierowania do specjalisty - czas oczekiwania ponad rok ( historia zaczęła się w końcu 2021 jak coś).

W tym tygodniu była wizyta u specjalisty. Pan doktor popatrzył " być może jest jakiś nacisk na tętnicę musimy zrobić usg naczyń". Dał skierowanie na USG. Wizyty umawia się od lutego 2023 ale dopiero na 2024 rok. Przekazał też, że po zrobieniu USG trzeba ponownie umówić się do niego. Czyli kolejny rok później. Czyli w skrócie umawiasz się w 2021 a diagnozę na NFZ otrzymasz może w 2025. Wiem, że Ameryki tym nie odkryłem i pewnie większość z nas zna ten schemat no ale tragedia. Ktoś zarabia tylko na tym, że przekazuje skierowanie dalej. I dziwić się, że służba zdrowia zadłużona.

  • Like 2
  • Zdziwiony 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie po co się płaci składki zdrowotne jak to nie działa, jedyna korzyść że cię poskładają w szpitalu jak będziesz mieć wypadek. Z całą resztą oprócz zwykłych wizyt u internisty musisz prywatnie uderzać, bo czekając to szybciej pani z kosa przyjdzie.  

 

Raz byłem nocą w szpitalu jakoś w czasie drugiej fali pandemii gdzie powinien być lekarz na dyżurze, ludzie czekają jego nie ma... na poczekalni para z małym dzieckiem z oczami bezsilności.

Lekarz się nie zjawił, nie ma zastępstwa, pielęgniarki wzruszają ramionami, patologia — Polin.

Edytowane przez smerf
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, ManBehindTheSun napisał:

Tak mnie naszło po opowieści członka rodziny. Dolegliwość - drętwienie kończyny. Droga do diagnozy :

-umówienie się do lekarza pierwszego kontaktu - kilka dni.

Otrzymanie skierowania do specjalisty - czas oczekiwania ponad rok ( historia zaczęła się w końcu 2021 jak coś).

W tym tygodniu była wizyta u specjalisty. Pan doktor popatrzył " być może jest jakiś nacisk na tętnicę musimy zrobić usg naczyń". Dał skierowanie na USG. Wizyty umawia się od lutego 2023 ale dopiero na 2024 rok. Przekazał też, że po zrobieniu USG trzeba ponownie umówić się do niego. Czyli kolejny rok później. Czyli w skrócie umawiasz się w 2021 a diagnozę na NFZ otrzymasz może w 2025. Wiem, że Ameryki tym nie odkryłem i pewnie większość z nas zna ten schemat no ale tragedia. Ktoś zarabia tylko na tym, że przekazuje skierowanie dalej. I dziwić się, że służba zdrowia zadłużona.

Niedofinansowanie, braki kadrowe i pacjenci duchy. Jak dla mnie to nie powinno być zapisów na terminy tylko powinno być tak ze masz skierowanie to następnego dnia dzwonisz i sie umawiasz na ten sam dzień i jedziesz
A tak to masz horde emerytów umawiających sie na to samo badanie/zabieg u wszystkich lekarzy w mieście. A potem idący do tego u którego miejsce się zwolniło pozostając u reszty w kolejce i zajmując miejsce innym. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Libertyn napisał:

Niedofinansowanie, braki kadrowe i pacjenci duchy. Jak dla mnie to nie powinno być zapisów na terminy tylko powinno być tak ze masz skierowanie to następnego dnia dzwonisz i sie umawiasz na ten sam dzień i jedziesz
A tak to masz horde emerytów umawiających sie na to samo badanie/zabieg u wszystkich lekarzy w mieście. A potem idący do tego u którego miejsce się zwolniło pozostając u reszty w kolejce i zajmując miejsce innym. 

Chyba był jakiś pomysł opłat za nie pójście na umówiona wizytę? Tylko z tego co pamiętam śmieszne kwoty także i tak każdy by miał w dupie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że wystarczyło by 10 PLN za wizytę, a 50 PLN za nie poinformowanie 48 h jeśli ktoś nie zamierza przyjść. 

 

Do tego płatność 50% za niestawienie się na zabiegu. No bo co zrobić z salą, która była przygotowana, cały zespół się stawił, a pacjenta nie ma. W Niemczech musiałem podpisać, że mi kartę obciążą jak się nie stawię . 

 

Jeśli będzie dzwonienie, to znowu się okaże że tylko znajomi się łapią. Mam koleżankę, której przyjaciółka pracuje w przychodni. Nigdy nie czekała dłużej jak tydzień. Wg. niej system jest spoko, każdy kogoś przecież zna tylko ludzie są dla siebie niemili. A ona jest miła dla każdego i dlatego jej pomagają, echh. 

 

Do tego patologia z zabiegami. Kiedyś byłem umówiony na kolonoskopię. Czekanie 8 miesięcy, ale diagnostyka to się nie przejąłem. Niestety rozchorowałem się i to powaznie. Dzwonię 2 dni wcześniej. A pani do mnie, że w takim razie za rok i praktycznie było słychać jak nogami przebiera, żebym termin zmienił. Powiedziałem, że zobaczę jak będę się czuł jutro i  koniec, końców zwlekłem z łóżka. Podejrzewam, że jakby obdzwoniła kilka osób w przód to by ktoś się chętnie zamienił. 

Edytowane przez Piter_1982
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, ManBehindTheSun napisał:

Chyba był jakiś pomysł opłat za nie pójście na umówiona wizytę? Tylko z tego co pamiętam śmieszne kwoty także i tak każdy by miał w dupie.

Problem w tym że kolejki są takie ze nie każdy dożywa. Bo 80 letniej babci  moze zdarzyć się umrzeć. Wtedy nawet opłaty nie wyegzekwujesz. 

Ale jest informatyzacja. Poza nielicznymi przypadkami gdy dwie osoby maja ten sam pesel (kiedyś nie było komputerów i mogło się zdarzyć) Może być tak ze jak widzisz ze pesel sie rejestruje u 5 lekarzy to po wizycie go automatycznie kasujesz z pozostałych kolejek. 
 Ale zaraz będzie lament bo ktoś chce koniecznie opinii 5 różnych specjalistów. 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest służba zdrowia, ale umieralnia dla biedoty. A składka zdrowotna to podatek, z którego nie finansuje się nawet służby zdrowia, tylko wungiel i inne gówno. Komuna centralnie sterowana to już dzisiaj w każdym domu xD Liczyć na publiczną służbę zdrowia to trzeba mieć najebane. Całe życie chodzę prywatnie. Nie ma nawet porównania. Tylko praca na czarno, jak mówię.

 

Mojej ciotce w zaawansowanym stadium raka przypisał przeciwbólowe z paracetamolem.Szkoda strzępić ryja.

Edytowane przez mac
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac dobrze mówisz. Państwowa powinna być tylko pomoc w nagłych przypadkach i jakieś kosztowne przewlekłe terapie. Co prawda od wszystkiego mozna się ubezpieczyć, ale nie oszukujmy się taki np. ciężki rak to tak czy siak wyrok. Z kolei jakieś łagodne przypadki, zaleczalne można nawet ambulatoryjnie zapewnie ogarniać. 90% operacji "planowych" dziś, to operacje 1 dnia. Płacisz owszem kilka-kilkanaście tysięcy, ale też ile w życiu takich operacji mieć będziesz? To też ubezpieczenie załatwia. Jefyny problem to koszty lekarstw i choroby przewlekle u starszych ludzi. Ale też prawda jest taka, że cała masa ma te dolegliwości na własne życzenie.

 

Druga strona medalu to bajzel organizacyjny i niewydolność państwowej służby zdrowia. Myślę że dobrą połowę problemów to generuje, w tym właśnie emeryci rezerwujący po kilka-kilkanaście terminów. Gdyby to ogarnąć, to nagle by się okazało, że prawie na bieżąco wszystko działa. Tylko, że byłby kwik podstawowego elektoratu pis, więc oni sie za to nie wzięli i nie wezmą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maroon sam się leczę i gdybym prywatnie nie chodził to bym zwyczajnie zdechł, jak pies. Generalnie to zaczynam gardzić lekarzami. Kasę to chętnie brać, rozpoznać problem, dobrze leczyć to panie, trzeba samemu. Takie realia teraz obowiązują. Żeby empatię jakąś spotkać to trzeba mieć jakiegoś w chuj farta. Przemiał, jak w fabryce na paracetamolu, żadnych innowacji, zero wiedzy, wywiad prowadzony z wyszukiwarką google xD No, jak boga kocham. Gdybym ja tak robotę robił, jak oni to bym chuja zarobił, a tak zarobek na cierpieniu i desperatach leci. 150 za konsultacje, w których ci powie trzeba robić dalej, co pan robisz. No kurwa, serio? xD Przerabiam to.

 

Tak szczerze mówiąc to lepiej umrzeć niż się zgadzać na pewien rodzaj losu gotowany przez innych ludzi. Nie chce mi się nawet o tym pisać i gadać. Ci, co piszą, że wszystko dobrze, politycy super, pis super to chyba z domu nie wychodzą nigdy.

Edytowane przez mac
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maroon

@mac

 

 

Ostatni raz z państwowej opieki zdrowotnej korzystałem jak miałem 15/16 lat.

 

Ze stomatologa na NFZ nigdy. 

 

Do lekarza zawsze prywatnie i praktycznie nigdy się nie zawiodłem. 

 

Umówiony na godzinę, bez kolejki (no dobra czasem jakaś była obsuwa z poprzednim pacjentem i zdarzało się, że trzeba było kilka minut poczekać). 

 

W prywatnej przychodni zazwyczaj wszystkie podstawowe badania (i nie tylko) można zrobić na miejscu, nie biegasz po skierowania, nie jeździsz po mieście, nie czekasz na terminy tylko zazwyczaj chodzisz z pokoju do pokoju. 

 

Prywatne placówki tak naprawdę funkcjonują za znacznie mniejszą kasę niż państwowe, a jakość usług jest wysoka. 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Mosze Red napisał:

Prywatne placówki tak naprawdę funkcjonują za znacznie mniejszą kasę niż państwowe, a jakość usług jest wysoka.

Moim zdaniem, na bazie własnych doświadczeń to powiem tak. Nie jest już taka wysoka i zaczyna się kombinatoryka stosowana w wielu miejscach, jak w publicznym kurwidołku. Patologia tego systemu przenosi się na prywatne placówki również, jakby wpisana w obsługę pacjenta. W większości jest tak, jak napisałeś, ale przy sporadycznych kontaktach. Ja mam w ostatnich latach systematyczne poszukiwanie i już się, że tak powiem obudziłem na dobre. Współczuję sobie i innym, którzy się z tym całym gównem zmierzą. Odnalezienie dobrego specjalisty to robota na pełen etat. 99% opinii w necie to poza tym kłamstwo, szczególnie o lekarzach.

 

Ale i tak lepiej bulić. Planuję też prywatny szpital, rozliczenie dobowe i tak się bardziej opłaca od bulenia jebanych składek. Ci, co mają prywatne pakiety w luxmedach i innych to podobno już narzekają, że nie idzie się dostać normalnie, brakuje specjalistów. Masówka zawsze zrobi robotę, czyli ściągnie wszystkich w dół.

Edytowane przez mac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, smerf said:

Pytanie po co się płaci składki zdrowotne jak to nie działa, jedyna korzyść że cię poskładają w szpitalu jak będziesz mieć wypadek. Z całą resztą oprócz zwykłych wizyt u internisty musisz prywatnie uderzać, bo czekając to szybciej pani z kosa przyjdzie.  

 

Właśnie w tym jest problem, że nikt nie płaci składek. Płaci się za coś dobrowolnie, tu jest przymusowy podatek celowy. Jeśli pieniądze są zagrabiane i przekazywane częściowo do pracowników NFZ bez względu czy i jak oni pracują to nie mają żadnego powodu żeby dobrze i wydajnie pracować. 

8 minutes ago, mac said:

Nie jest już taka wysoka i zaczyna się kombinatoryka stosowana w wielu miejscach, jak w publicznym kurwidołku.

Potwierdzam, też widzę spadek jakości usług prywatnych. Jeśli NFZ ma kolejki liczone w latach, to u nich wystarczy żeby to były miesiące by mieli klientów.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, Mosze Red said:

Prywatne placówki tak naprawdę funkcjonują za znacznie mniejszą kasę niż państwowe, a jakość usług jest wysoka.

Tylko te, które nie maja kontraktów z NFZ. Kilka razy już widziałem, jak w ciągu kilku miesięcy po pojawieniu się "usług na NFZ" jakość równała w dół, do ziemi. Także usług pełnopłatnych. Marazm, tumiwisizm, olewactwo rozpełzało się jak zaraza albo gangrena, niezależnie niemal od cennika.

 

Najlepiej w Polsce działa weterynaria.

Rezonans kręgosłupa? 400zł, proszę przyjechać z psem, już rozgrzewamy maszynę. Opis? Na bieżąco, od ręki oczywiście - jak to, w NFZ wydają po kilku dniach, i robi go lekarz nie widzący pacjenta na oczy?

 

4 minutes ago, mac said:

Odnalezienie dobrego specjalisty to robota na pełen etat.

Dobry specjalista to zasób bardzo ograniczony - tak jak jego cenny, bardzo cenny czas. Bo z gówna bata nie ukręcisz, a za prawdziwe złoto się płaci pełną wartość.

Więc masy dostają ersatz - jakość odpowiednią do dużej masowości i niskiej (relatywnie) ceny. Pośredników do grabarza, czy przedstawicieli handlowych.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minutes ago, Mosze Red said:

 

Prywatne placówki tak naprawdę funkcjonują za znacznie mniejszą kasę niż państwowe, a jakość usług jest wysoka. 

 

 

Praktycznie 100% placówek prywatnych ma podpisane kontrakty na obsługę NFZ. Skutkuje to tym, że często jest tłok, a nawet terminy prywatne i NFZ przypadają na ten sam dzień i grzecznie czekasz z emerytami w kolejce. W Warszawie dodatkowo dochodzi problem, że większość firm wykupuje abonamenty i wszędzie są tłumy, a przychodnie typu Luxmed, Medicover czy Enelmed trzepią na tym niewyobrażalny hajs. Lekarze latają od jednej fuchy do drugiej i czasu nie mają. Poza tym od cholery jest dyletantów. 

 

Aktualnie jak chcę mieć lepszy poziom, to muszę szukać małych prywatnych przychodni specjalistycznych w okolicach Stolicy albo chodzić do takich które nie mają w ogóle NFZ, ale są średnio 50% droższe od tych co mają. 

 

Kolejny problem, to że np. dostęp do prywatnego pogotowia jest ograniczony w praktyce do paru km poza granicami Warszawy. Mieszkasz dalej i masz ubezpieczenie/abonament, to i tak ci państwową karetkę przyślą. Niektóre abonamenty wprost mówią, że takie i takie typy zabiegów to kładą cię do państwowego szpitala, itp. itd. także to nie jest takie jednoznaczne. 

 

Kumpel coś dwa lata temu z wybitym barkiem jechał do szpitala Medicover na Ursynów. Pierwszy zonk - pół godziny miejsca do zaparkowania szukał, drugi zonk na izbie przyjęć tłumy. A wykupiony najwyższy abonament. 

 

Z laską kiedyś ze złamanym żebrem czekaliśmy w nocy na prywatnej izbie przyjęć 4h, tyle ludzi było, a też miała jeden z wyższych abonamentów. 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac ja rozmiar patologii zrozumiałem jak mi znajomy laryngolog pokazał wszystko co ma u siebie w przychodni i objaśnił jak to funkcjonuje.

 

Dwa pomieszczenia zabiegowe, cztery do badań, sprzęt lepszy i nowszy niż w państwówce, elegancka poczekalnia, jedna pani na recepcji do obsługi pacjenta a nie pięć.

 

Pełna informatyzacja obsługi pacjenta. 

 

Wszystkie badania na miejscu można zrobić, nie trzeba zap... ć po Lublinie w 2-3 miejsca przez kilka tygodni.

 

Wizyta z badaniami przeciętnie trwa 30 minut xd

 

Dwoje lekarzy, dwie piguły, jedna recepcjonistka. 

 

Dwoje lekarzy przerabia rocznie porównywalną ilość pacjentów co państwowa przychodnia specjalistyczna, bo wszystko mają na miejscu. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Kespert napisał:

Więc masy dostają ersatz - jakość odpowiednią do dużej masowości i niskiej (relatywnie) ceny. Pośredników do grabarza, czy przedstawicieli handlowych.

Pawulonik i grabarz biznes z murzynami niosącymi trumnę + muzyczka xD

 

 

Jeszcze z najlepszym komciem moim zdaniem, these dancers put the “rave” in “graveyard” and the “fun” in “funeral”. Skisłem xD

 

A co dzisiaj panu zaproponujemy na konsultacjach? Paracetamol nie pomaga? Aha, uzależnił się pan od tabletek przeciwbólowych? No to spróbujemy czegoś nowego. Pawulonik. Proszę przyjąć i zostawić dane kontaktowe, bo mogą wystąpić skutki uboczne, ale będą dla pana nieodczuwane. Dziękuję, dziękuję, 200 zł za wizytę.

 

Edytowane przez mac
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, spacemarine napisał:

skutkował 200 tyś zgonów

No właśnie. Największa afera w Polsce, w której rząd dosłownie zabija ludzi i cisza xD Nie ma już nawet pola do dyskusji. Ja wiem jedno. Jakby chcieli mogliby już mordować ludzi na ulicach. Nikt palcem nie kiwnie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, Mosze Red said:

jak mi znajomy laryngolog pokazał wszystko co ma u siebie w przychodni

Znajomy chwalił się, że jak przychodzi pacjent z bólem gardła, to internista ogląda gardło - ultrasonografem. Także "bóle kości", czy płuca, żołądek i tak dalej. Koszt maszynki - około 25 tysięcy. A jak coś nie wiadomo, to kilka sal dalej jest profesjonalista z "normalnym" sprzętem.

Koszt wyposażenia każdego internisty i większości lekarzy pozostałych specjalności w Polsce, to koszt 90-100 Abramsów. Jednorazowo. W aparaty z certyfikacją medyczną. Kolejki USG skracają się do 1/5, dokładność diagnoz rośnie znacząco, wzrasta wykrywalność przypadków wymagających natychmiastowej interwencji (może dziecko coś połknęło?) a więc przeżywalność.

W przypadku braku certyfikacji medycznej, najtańsza opcja to 3 tysiące, rozsądna opcja to ~10 tysięcy (35-40 Abramsów).

 

Olewając "państwowe dotacje", każdy niemal lekarz z prywatną praktyką może sobie pozwolić na taki wydatek, np. zamiast nowego iphona. A dlaczego tak się nie dzieje, to już kwestia mentalności - i lekarzy, i pacjentów.

 

15 minutes ago, mac said:

Jakby chcieli mogliby już mordować ludzi na ulicach

Po co mieliby płacić i ponosić koszty?

Trochę poczekają, ten sam efekt zrobimy sobie sami - za darmo. Albo żarciem, albo wściekłością na swą bezsilność... albo religią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce /ale nie tylko/ wszystko załatwisz za kasę albo po znajomościach. Moja ciotka próbowała dostać się do jednego specjalisty, totalna olewka i brak kontaktu, napisałem do tegoż że specjalisty ze służbowego maila uczelni medycznej z którą wtedy współpracowałem, ależ oczywiście, znajdę czas nawet w tym tygodniu, dziękuję za kontakt 😎 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musicie sobie uzmysłowić, że dzisiaj lekarz czy służba zdrowia nie leczy, nie pomaga tylko tworzy niewolnika systemu, który na raty będzie przychodził po recepty, wykupywał leki, czekał na badania, z których lekarze będą mieli hajs, profity. 

Ty Polaku czekaj w kolejce do specjalisty kilka lat a Ukrainiec ma dostęp od razu. Polak we własnym kraju jest traktowany jak człowiek gorszej kategorii. Ty Polaku co najwyższej możesz szybko korzystać z płatnej pomocy w prywatnych klinikach. Czyli nie dość, że Płacimy składki na NFZ, z których korzystają emeryci i imigranci głównie, którzy są beneficjentami leczenia i wszelkich badań. Wtedy nie dziw, że w połowie roku nie ma już środków z NFZ. 

Służba zdrowia w Polsce to patologia kto miał nieprzyjemność doświadczyć tego ten wie i w cyrku się nie śmieje. 

O umiejętnościach lekarzy szkoda strzępić ryja skoro dzisiaj studenci jada na trujach to czego w przyszłości się po nich spodziewać? 

 

Edytowane przez Iceman84PL
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.