Skocz do zawartości

Niska dzietność. Problem, czy naturalna konsekwencja rozwoju socjotechnologicznego?


meghan

Rekomendowane odpowiedzi

4 minuty temu, niemlodyjoda napisał:

 

 

 

 

U mnie na ten moment 17 osób na ignorze i czasem jak wchodzę w dyskusję to fajnie to wygląda bo mam połowę wpisów jako ukryte :D 

 

Na starość się człowiek jakiś wrażliwy robi :D 

Byłoby więcej, ale z telefonu nie mogę dodawać do listy. Resztę przewijam, np. takiego strusia 😛. Jak włączę laptopa to lista zostanie zaktualizowana, bo przez strusie czy inne trolle nie da się czytać niektórych tematów jak ten o wojnie na Ukrainie.

  • Like 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, niemlodyjoda napisał:

U mnie na ten moment 17 osób na ignorze i czasem jak wchodzę w jakiś temat to wygląda bo mam połowę wpisów jako ukryte :D 

 

U mnie zebrało się około 20 przez ten czas jak mam konto, 

Nie dodawałem tam nikogo o odmiennych poglądach, jedynie sami podgryzacze nogawki tam wylądowali.

 

BTW odkąd weszła ta symboliczna opłata 25zł za rejestrację na forum, nie dodałem nikogo na ignora do tej pory heh.

Edytowane przez Dworzanin.Herzoga
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko się wypowiem ze swojego doświadczenia. 

 

Ja i moja partnerka lekko ponad 30-stka. Związek ponad 10 lat. Na ten moment oboje nie chcemy dzieci bo:

 

- Lubimy podróżować, wyjazdy za granice 4-5 razy w roku

 

- Zbyt duży wpływ na życie seksualne, które już teraz jak dla mnie jest na absolutnym minimum które mnie satysfakcjonuje. Gdyby było jeszcze gorzej, związek by nie przetrwał. 

 

- Potrzeby dzieci na 1- wszym miejscu. Partner schodzi na 2-gi plan, jak i zarówno nasze potrzeby przestają być priorytetem. Żyjemy dla dzieci. Ile jest osób w nieszczęśliwych związkach "bo dzieci"

 

- Zbyt mocno lubie swoje aktualne życie, wolność. Utrata pracy lub zdrowia nie wpływa na moje dzieci.

 

Można podsumować to zapewne jako egoizm.

 

Żyje się raz i ja chce wykorzystać swój czas na przyjemnościach. Wystarczy mi że muszę zapierdalać w robocie. 

 

 

 

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyczytałam, że jakiś domograf, który na tym temacie zęby zjadł stwierdził, że na wysoką dzietność tak naprawdę wpływa tylko jedno: religijność społeczeństwa (w domyśle pewnie: uduchowienie, siła jakiejś wiary)

To nie jest moja opinia - gdzieś to wyczytałam, a po namyśle nawet twierdzę, że ma to sens. 

Edytowane przez Amperka
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Obliteraror napisał:
32 minuty temu, Brat Jan napisał:

Madagaskar.

Nie, to dla Żydów miało być, tak słyszałem

"Z Madagaskarem był problem tego typu, że Francuzi zgodzili się na odstąpienie Polsce na 90 lat tylko jednego miejsca na północy - rejonu Ankaiziny. Francuzi chcieli tam założyć plantację kawy. W grę w ogóle nie wchodziła emigracja żydowska, tylko emigracja rolna. Plan zakładał sprowadzenie 6 tysięcy rodzin. By go zrealizować, powstał pomysł rządowej ekspedycji. Wzięły w niej udział trzy osoby: Mieczysław Lepecki, przedstawiciel Bundu Leon Alter i inżynier Solomon Dyk, będący specjalistą od irygacji i budowania wodociągów. Plan zakładał zbudowanie na Madagaskarze osiedli na wzór kibuców. Ten inżynier był specjalistą w tym zakresie.

- Co stwierdziła komisja po przybyciu na wyspę?

- Wyprawa trwała około 8-9 miesięcy. Jej owocem było dzieło złożone w Ministerstwie Spraw Zagranicznych o warunkach osadnictwa na Madagaskarze. Analiza gospodarcza wypadła pozytywnie. Madagaskar był wyspą nadającą się na wszelkiego rodzaju uprawę. To był bardzo złożony raport, mówiący o tym, co można budować, jak kłaść drogi, jak prowadzić handel z Polską. Przedsięwzięcie było obwarowane francuską umową, która była najważniejsza."

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Chcni @Messer A ja tam lubię czytać bajki z mchu i paproci.

Aczkolwiek jak wchodzę w niektóre wątki to widać bardzo dużą frustrację niektórych użytkowników-zwłaszcza gdy zestawimy siebie z innymi. Następuje efekt hydraliczny i wypływ złości. Co przykładem jest wczorajszy post na głównej. Bywa i tak, że daje to jakieś ujście chwilowe ale potem wzmaga intensywność negatywnych emocji.

Co do mitomaństwa - cóż czasami warto poczytać pierwsze posty na forum danego użytkownika, jego historię i widać albo progres albo wchodzenie w jedną z trzech ról opisanych przez @Messer

Edytowane przez Lady Bathory
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minutes ago, Amperka said:

Wyczytałam, że jakiś domograf, który na tym temacie zęby zjadł stwierdził, że na wysoką dzietność tak naprawdę wpływa tylko jedno: religijność społeczeństwa (w domyśle pewnie: uduchowienie, siła jakiejś wiary)

To nie jest moja opinia - gdzieś to wyczytałam, a po namyśle nawet twierdzę, że ma to sens. 

Z jednej strony to prawda. Z drugiej strony taka Rumunia jest bardziej religijna od Czech, a dzietność mają bardzo podobną. W sumie ciężko powiedzieć 😁

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Messer napisał:
3 godziny temu, Ksanti napisał:

@SzatanK ja chyba robię sobie detoks od forum, bo stale tutaj tylko czytam, że czegoś się nie da, trzeba spełniać pierdyliard warunków, tylko jako pustelnik będziesz szczęśliwy, każda laska to kurewka z dużym przebiegiem itd.
(...)
Przez takie głupie wpisy zacząłem podświadomie budować lękowe podejście i projektować przekonania innych userów względem dziewczyny, z którą aktualnie się spotykam. No to już przegięcie, wchodzenie w te "prawdy", gwarantuje obniżenie wibracji i prawdopodobne sabotowanie relacji z kobietą. 


Odkryłeś coś bardzo ciekawego. Internet to takie magiczne miejsce, gdzie można na luziku sobie sprzezywać kogoś, dociskać szpile, insynuować chore rzeczy i w sumie to jest bardzo fajnie, można się tym nacieszyć. W normalnym życiu taki cwaniaczek za teksty o beciaczku i inne, dostałby tak w mordę, że nakryłby się kołami od roweru. W Internecie jest jak w tym pięknym, przerysowanym memie

@Messer

Nie zamierzam Tobie jakkolwiek ujmować, cenię Twoje wpisy, bardzo często mówisz mądrze. Powstaje jedynie pytanie czy żyjesz w bańce wyobrażeń czy korzystasz z życia, poznajesz środowisko.

Otóż tutaj info z pierwszej ręki: ciężko będzie znaleźć dziewicę.

 

@Ksanti jak widzę żyje bajkami disneya, nie przyjmuje faktów tak jak mu je podano. Oczywiście każdy niech wierzy w co chce, byle później podzielił się doswiadczeniami.

 

 

Czy Wy wiecie czym jest OGRANICZANIE RYZYKA? Czy wiecie co znaczą statystyki? Mi się nie chce bawić w rosyjską ruletkę, a Wy róbta co chceta, mnie to nie kosztuje.

 

@Messer Mam Cię za faceta obruchanego, czy jesteś nim? Czy zawsze dążyłeś do prawdy z paniami? Wiele można od nich usłyszeć.

 

Zaraz zacznie się gadanie o tych porządnych. Zdarzało mi się robić te porządne i co? Co mam sobie teraz pomyśleć?

 

A co do gadania o beciakach, nie raz to mówię na głos i co? Mam dużo znajomych jak na swój wiek, każdy się dociera w męskim gronie i rzyga co mu nie pasuje. Ja też, nawet ktoś się przez to na mnie obraził a potem wrócił przyznając rację. Nie działa tutaj Twoja teoria.

 

Godzinę temu, Messer napisał:

Chciałem Ci powiedzieć, że ogromna pogarda i dmuchanie swojej megalomanii, nierozłącznie związane z narcystycznym zaburzeniem osobowości, są w jakiś sposób kontrolowalne. Te niesklejające się ze sobą historie robią wrażenie głównie na frajerach. 

Rozumiem, dużo pracujesz nad sobą, ale dostrzegam pewien wzór. Ty chcesz się wynieść na pewne wyżyny i zazdrościsz tym którzy się wynieśli. Ja jestem w stanie uwierzyć pewnym użytkownikom że mają to o czym piszą. Mnie to nie boli, Ciebie zaś jak najbardziej. Cóż, pracuj dalej.

 

 

 

I moja konkluzja: to co oferuje świat nie jest warte żadnego zapierdolu, zapierdol jedynie na swój komfort. Można wierzyć w dużo głupot, wierzyć że coś da nam szczęście, ale poznanie samego siebie daje prawdziwą wolność. 

 

Dlatego niektórzy mają w dupie podróże, zwiedzanie nowych miejsc, kobiety, jakieś wyimaginowane cele. 

 

Dla mnie osobiście liczy się spokój. Może sam zbyt wiele przyjemności osiągnąłem, może jestem na ten spokój zbyt odporny, bo niektórzy polecieli zbyt mocno w tę stronę zamiast pamiętać swe imię.

 

 

Szukajcie, a może znajdziecie moi ukochani filozofowie.

 

Edytowane przez Imiennik
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze nie bądź brzydki 😆 i lejesz do woli pomijając konsekwencje prawne zobowiązania finansowe i inne np. alienacje wtedy by było inaczej. Teraz dużo świadomych ludzi nie chce dzieci raz wygoda dwa no cóż gwarancji nie ma, że Ci pomogą na starość trzy to to w jakim chujowym świecie przyjdzie im żyć zryc robaki do pracy hulajnogą bo auto dla zarządu. Skróć Panie owe dni... 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, Amperka napisał:

Wyczytałam, że jakiś domograf, który na tym temacie zęby zjadł stwierdził, że na wysoką dzietność tak naprawdę wpływa tylko jedno: religijność społeczeństwa (w domyśle pewnie: uduchowienie, siła jakiejś wiary)

Możliwe, że tak jest jednak uważam, że żaden człowiek kobieta czy mężczyzna nie odnajduje tak szybko pana boga jak nie chcący wystrzał w środku pochwy kobiety w dni płodne, nie posiadając dostępu do antykoncepcji i zamiaru jeszcze przedłużania gatunku. Siła wiary odnaleziona w możliwej nieplanowej ciąży jest ogromna a wiara nie do ruszenia niczym skała i przypomina tron zbudowanych z mieczy jak w grze o tron (każdy by chciał nadziać (usiąść i zarządzać) ale, do wychowywania nie ma komu gdyby się bystrzej przyjrzeć - w nawiązaniu do wątku o braku dzietności z poprzedniego wątku)

Wtedy nie tylko anioł pański jest wzywany, szatan i jego zastępy ale również Zeus i inne bóstwa i to w jednej gorącej modlitwie niczym jedna paranienormalna rodzina. 

 

Myślę, że antykoncepcja jednak jest wiarą i duchową cnotą niebywale ograniczającą dzietność. Odejmijmy moc ducha (antykoncepcję) i zobaczymy ilu synów oraz córek będzie w Europie czy Polsce za lat 5. Wzrost 500% 😆 

Wyobraźmy sobie jeszcze, że od jutra nie można się kochać z Pawłem bad boyem, który obiecuje wspólne jedzenie hot dogów na wulkanie K2 w zimie bo to grozi problemami i byciem samotną do końca życia.

Na dobitkę jako wisieńkę na torcie seks po małżeństwie oraz zakażmy brak konsumpcji przed i masz to co było dawniej w zasadzie ale tego co dawniej nie będzie. 

 

@Amperka 

Wiara po prostu sprzyja pewnym dekalogom i zachowaniom, które przy okazji faktycznie mogą wspominać wzrost dzietności. Jednak podejrzewam, że w Twoim wypadku i wielu innych forumowiczów to nie wiara grała skrzypce przy powstaniu Twoich kochanych pociech.

 

A jeśli nie wiemy co zrobić i szukamy na gwałt rozwiązania to możemy pójść drogą krajów Afrykańskich przecież tam modele rozmnażania z tego co ostatnio widziałem według statystyk nadal funkcjonują, to dlaczego u nas miałoby być inaczej? :D 

 

Czy wiara murzyna jest silniejsza a może jednak dostęp do żabki, biedronki w pobliżu i kupienie durexów robi różnicę? 😉 

Mam pomysł. Może Polska niech ufunduje żabkę w jakimś Afrykańskiej wiosce i pracą na 3 zmiany, sprzedając po taniości prezerwatywy. Raczej wiara osłabnie, moc ducha osłabnie ale i wskaźnik urodzeń znając życie również osłabnie. Polskę stać na pomoc drugiemu państwu to i można by zainwestować w Afrykańską żabkę na rok.

Mimo wszystko panteony biust, znaczy bóstw zostawiłbym w spokoju i zwalił winę na trzymanie męskiego nasienia poza pochwą w stanie upojenia w obezwładniającej ekstazie i łączenia się duchem w jeden byt. Innymi słowy, prezerwatywom i środkom antykoncepcyjnym powiedźmy papa i nagły wzrost murowany :D 

 

Ciekawe czy ludzie by wyszli na ulice gdyby zakazano prezerwatyw.

 

Antykoncepcja + propaganda wiele robi, serio tu nie trzeba dodawać duchów świętych i bóg wie czego. Boga zostawmy w spokoju najlepiej i tak ma z nami przekichane :D 

Edytowane przez SzatanK
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, bassfreak napisał:

Zmniejszyć i uprościć opodatkowanie pracy

Proszę o konkretne rozwizania wg Ciebie. 

Co nazywasz opodatkowaniem pracy? Jedno to podatek dochodowy od osób fizycznych a drugie to składki ZUS.

Polski system podatkowy jest prosty w zakresie podatków dochodowych czy to PIT czy CIT. 

Jak w większości krajów ma charakter progersywny, czyli płacisz podatek od wysokości osiganego dochodu.

I jeżeli mówimy o stawkach podatku PIT to górna skala 32%, gdzie w innych krajach UE są to stawki zancznie wyższe. Dla przykładu w Danii, Francji czy Grecji jest to w okolicach 55%. Oczywiście są kraje z niskimi stawkami jak Estonia czy nasi połidniowi sąsiedzi. 

Jeżeli zaś mówimy o podatku CIT - osoby prowadzące działalność gospodarczą mogą korzystać z szeregu ulg, zwolnień, stawek obniżonych czy nawet zaniechania poboru podatku przez organy podatkowe. 

Jako osoba rozpoczynająca działalność a będąca małym podatnikiem możesz skorzystać z obniżonej stawki CIT 9%. Dodtakowo wprowadzono szereg ulg jak np. na badania i rozwój, IP-BOX, ulgę za złe długio czy możliwość jednorazowej amorytzacji w przypadku szybszego rozpoznania kosztów.

Możesz skorzytsać także z form rozliczeń przewidzinach przez ustawodawcę w ustawie PIT i wybrać ryczałt ewidencjonowany czy  kartę podatkową.

Idąc także za takimi krajami jak Estonia czy Gruzja wprowdzono nową formę rozliczania podatku CIT - ryczałt od dochodów ewidencjonowanych czyli estoński CIT lub jak to w przypadku krajów jak Austria czy Niemcy możliwość utworzenia funduszu na cele inwestycyjne. Obie te formy są o tyle korzystne, że moment obowiązku uregulowania podatku  w momencie wypłaty zysku. Dodatkowo przedsiębioprca nie musi prowadzić dokumentacji związanej z rachunkowością podatkową, wystarczy rozpozanie zysku/straty w sposób finansowy.

10 godzin temu, bassfreak napisał:

zredukować mafiokrację oraz biurokrację,

Mafiokracja - przykłady poproszę. Polska to nie kraje rządzone przez oligarchów a określone przestępstwa ścigane są z kks/kk.

A biurokracja to inna inszość- tutaj akurat system nie sprzyja podtanikowi.

Wg World Bank Group-dane na 2018 rok-czas na wypełnienie obowiązków podatkowych związanych z rozliczeniem podatku CIT zajmuje w Polsce - uwaga- 334 godziny. Dla porównania w Estonii tylko 55 godzin. Dlatego Estonia jest uważana za ideał - zajmuje 1 miejsce w rankingu International Tax Competetivness Index w zakresie oceny ssytemu CIT. Polska 13 na 36.

10 godzin temu, bassfreak napisał:

zrobić porządek z cenami nieruchomości

Ceny regulowane na rynku nieruchomości - chciałbyś. Podobnie jak podtakiem katastralny już widzę jak to w PL wprowadzą. Bazując na podobym schemacie w Niemczech - my nie mamy narzędzi ani spcjalistów. Także ciekawe.

 

10 godzin temu, bassfreak napisał:

uregulować prawnie pewne rzeczy tak jak jest w jakimś państwie i mają to wprowadzić bodajże.

W jakim kraju, konkrety? Jakie rozwiązania? Podstawa prawna, artykuł cokolwiek. Podaj szczegóły a nie ogólniki.

 

10 godzin temu, bassfreak napisał:

o samo uregulować prawnie rynek wynajmu bo ludzie muszą gdzieś kurwa mieszkać i żeby im zostało na życie.

Wynajem jest uregulowany prawnie - odpowednie zapisy w KC.

Rzucasz duże ogólniki, bez konkretów. Mało czytelne są te treści, mało składne a zbytnio emocjonalne.

Emocje rozumiem ale jeżeli operujemy pewnymi hipotezami trzeba jeszcze mieć dobrą argumentację. Tak to działa.

10 godzin temu, bassfreak napisał:

Rozjebane sądownictwo na każdym szczeblu, Gospodarka rozjebana, prawo przeciwko obywatelowi itd itp

Mimo wulgranego języka - masz clue wszystkiego. Dopóki nie zetkniesz się z czymś osobiście nie wiesz jak coś działa - czyli jak prawo działa na korzyść rządzących-przykład Szydło i tego  chłopaka w seicento.

  • Like 3
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Imiennik napisał:

Czy ktoś jeszcze wątpi że @Lady Bathory ma siusiaka? Ładnie się sprzedałeś.

Prawo podatkowe i kobiety to jak mężczyzna i pończochy.

Haha masz mnie- nosze pończochy ale nie ma nóg jak ten Pan poniżej - Tim Curry 😜

 A na poważnie - zdziwłbyś się ile kobiet lubi podatki :D Szczególnie księgowe od podatku odroczonego 😜 

Edytowane przez Lady Bathory
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Lady Bathory napisał:

Dopóki nie zetkniesz się z czymś osobiście nie wiesz jak coś działa - czyli jak prawo działa na korzyść rządzących-przykład Szydło i tego  chłopaka w seicento.

Hmmm, która z rezerwatek jeszcze pamięta te wydarzenie?

 

Raczej zafascynowanie ekonomią i zdarzeniami politycznymi do rezerwatek nie należy.

 

 

@Lady Bathory

Śmiać to się możesz z przebrania które przyodziewasz. Walić w chuja to my, ale nie nas trollu, buzi pa :*

 

PS. Odpisz na PW to może Ci uwierzę, kiedyś...

 

 

Edytowane przez Imiennik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, fruit napisał:

Ja i moja partnerka lekko ponad 30-stka. Związek ponad 10 lat. Na ten moment oboje nie chcemy dzieci bo:

- Lubimy podróżować, wyjazdy za granice 4-5 razy w roku

- Zbyt duży wpływ na życie seksualne, które już teraz jak dla mnie jest na absolutnym minimum które mnie satysfakcjonuje. Gdyby było jeszcze gorzej, związek by nie przetrwał. 

- Potrzeby dzieci na 1- wszym miejscu. Partner schodzi na 2-gi plan, jak i zarówno nasze potrzeby przestają być priorytetem. Żyjemy dla dzieci. Ile jest osób w nieszczęśliwych związkach "bo dzieci"

- Zbyt mocno lubie swoje aktualne życie, wolność. Utrata pracy lub zdrowia nie wpływa na moje dzieci.

 

Można podsumować to zapewne jako egoizm.

 

Żyje się raz i ja chce wykorzystać swój czas na przyjemnościach. Wystarczy mi że muszę zapierdalać w robocie. 

 

O, to też jest istotny argument. Przeoranie przez życie, o którym pisze @Messer wcale nie musi oznaczać tego, że ktoś ci na ulicy dojebał i pogruchotał ci kości, wspólnik zakosił całą kasę i zwiał na Seszele czy "miłość życia" wydrenowała z majątku. To może być choćby poczucie ciężkiej pracy, którą się włożyło w rozwój zawodowy przez kilkanaście lat. Ja tak mam, licząc lata swojej nauki, a nie tylko pracy zawodowej, poświęciłem prawie 30 lat na to, żeby być dziś w punkcie, w którym jestem. 

 

Skoro statystyczne pół życia w dużym stopniu poszło na własny rozwój zawodowy i około-zawodowy - ok, zgodnie z własną wolą, nie narzekam, bo uwielbiam to co robię, ale - tak jak pisałem - nie da się nie zauważyć, że dużo poświęciłem, to mam teraz drugie pół poświęcić na niańczenie bombelka? Ja chcę trochę pożyć teraz, mam inne plany na ten rok: podróż do Stanów, do jakiegoś kraju azjatyckiego, regularne treningi (całe życie dbałem o kondycję, ale teraz chciałbym trochę się wzmocnić siłowo), jak niby miałbym to pogodzić z bombelkowaniem? Poza tym mam swoje przyzwyczajenia jak choćby weekendowe wycieczki kolarskie, z których nie zrezygnuję ani dla kasy, ani dla kobiety, ani tym bardziej dla gówniaka, z którego wcale nie wiadomo, co wyrośnie (zawet zakładając moje dobre geny).

 

Tak jak już pisałem przy okazji innego tematu: współczesny świat oferuje tyle atrakcji, a jednocześnie stary porządek pt. "chłopak, dziewczyna, normalna rodzina" przestaje działać (wręcz stał się bardzo ryzykowną drogą), że coraz więcej ludzi wybiera drogę samorozwoju, samospełnienia itp.

 

Swoją drogą, widać nawet na forum jak nasze społeczeństwo jest rozwarstwione, skoro niektórym nie mieści się w głowie, że można być specjalistą, zarabiać parę średnich krajowych i nie pracować po 10h czy 12h dziennie, nie chodzić jak zombie, mieć czas na wszystko itd. 

  • Like 3
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Imiennik napisał:

Hmmm, która z rezerwatek jeszcze pamięta te wydarzenie?

 

Raczej zafascynowanie ekonomią i zdarzeniami politycznymi do rezerwatek nie należy.

 

 

 

Zpytaj ile pamięta może ktoś Ci odpowie. :D

Ekonomia - to teoria wolę finanse - szczególnie rozliczenia podatków i inwestycyjne.

Polityka - ograniczam bo wkurw bierze za duży :D

5 minut temu, Imiennik napisał:

Śmiać to się możesz z przebrania które przyodziewasz. Walić w chuja to my, ale nie nas trollu, buzi pa 😘

A co zostaje oprócz humoru :) Inaczej byś zwariował. albo zwariowała. 

Troll jak Rumplesztyk :D

Pozdrawiam kolego 😜

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Imiennik napisał:

@Messer

Nie zamierzam Tobie jakkolwiek ujmować, cenię Twoje wpisy, bardzo często mówisz mądrze. Powstaje jedynie pytanie czy żyjesz w bańce wyobrażeń czy korzystasz z życia, poznajesz środowisko.

Otóż tutaj info z pierwszej ręki: ciężko będzie znaleźć dziewicę.

 

(..)
 

Czy Wy wiecie czym jest OGRANICZANIE RYZYKA? Czy wiecie co znaczą statystyki? Mi się nie chce bawić w rosyjską ruletkę, a Wy róbta co chceta, mnie to nie kosztuje.

 

Nie pisałem w sumie nigdzie o żadnej dziewicy, to w sumie nie do mnie.

 

Wiem, co to jest statystyka. To takie zjawisko, że mieszkając z jedynym jedynym sąsiadem na jednej wsi, gdzie nie ma nikogo poza nami, który to sąsiad jest biznesmenem, a ja dojeżdżam do pobliskiej fabryki na produkcję, zarabiamy statystycznie 51 tysięcy złotych na głowę.

 

Nie mówię o żadnym wstawianiu palca do ognia. Nigdy tego u mnie nie znajdziesz.

 

Znajdziesz za to mocno, twarde zasady i inne, które statystykę ograniczają do minimum.

 

Jednakowoż, nikt, nigdy, w niczym nie daje żadnej pewności sukcesu. Cokolwiek nie robisz - i tak grasz w rosyjską ruletkę. Nawet wychodząc z domu czy mieszkania na ruchliwą ulicę. Kiedyś po prostu w tej rosyjskiej ruletce będzie nabój w komorze. Nieważne co zrobisz. Zawsze będzie. Nikt jeszcze mu nie uciekł. Tych nabojów nie będzie zawsze z dużym kalibrem. Czasem będzie po prostu kapiszon.

 

Minimalizowanie ryzyka jest czymś innym niż zamknięcie się w jaskini i udawanie, że niektóre potrzeby nas nie dotyczą. Jest to i tak bardzo ryzykowna sztuka.

 

 

30 minut temu, Imiennik napisał:

 

@Messer Mam Cię za faceta obruchanego, czy jesteś nim? Czy zawsze dążyłeś do prawdy z paniami? Wiele można od nich usłyszeć.

 

Zaraz zacznie się gadanie o tych porządnych. Zdarzało mi się robić te porządne i co? Co mam sobie teraz pomyśleć?

 

Nic. Że tak wygląda ludzka natura, a osobowe różnice wynikają z pewnych wzorców. Poznałem jakiś czas temu kobiety, które naprawdę byłyby fantastycznymi matkami, mają konserwatywne wzorce i mało co imprezują. Jedna naprawdę mi imponuje oczytaniem, ambicją, ciepłem osobowości, inteligencją i zrozumieniem rzeczywistości. Gdybym chciał mieć żonę i dzieci - naprawdę by była u mnie na celowniku. To jest różnica niż wydziarana panna z wahaniami nastroju. Mimo wszystko. W rzeczywistości, jakieś 90% facetów nie ma u niej szans. 

 

30 minut temu, Imiennik napisał:

A co do gadania o beciakach, nie raz to mówię na głos i co? Mam dużo znajomych jak na swój wiek, każdy się dociera w męskim gronie i rzyga co mu nie pasuje. Ja też, nawet ktoś się przez to na mnie obraził a potem wrócił przyznając rację. Nie działa tutaj Twoja teoria.

 

Nie o to mi chodzi. Piję do tego gościa , który nagle wyskoczył do Bogu ducha winnej dobrej dziewczyny z chamskimi tekstami. To jest zwyczajnie podłe, niskie. To jest typ gościa, który gadając w rzeczywistości z kobietą, spuściłby wzrok i zamknął mordę, a tutaj cwaniakuje. Sorry, ale nie lubię takiego "przysrywania się" i celowego sprawiania komuś bólu. To jest gość, który po prostu zasługuje na kubeł zimnej wody na otrzeźwienie albo strzała w pysk. Życie nas wszystkich ora, każdego bez wyjątku, a tutaj przychodzi koleś ze swoimi "czerwonymi" teoriami i sobie rzuca nimi w oskarżycielskim tonie, tak, o. Po prostu nie lubię takich prymitywnych zachowań - bo gdyby chciał zwrócić uwagę w TEN SPOSÓB bokserowi 110kg wagi, to wiadomo, że nawet by nie pisnął. I jest ogromna różnica powiedzieć komuś, że źle robi w relacji z dziewczyną, a czymś innym po prostu celowe, jawne, chamskie atakowanie kogoś, bo go boli dupa. Capisco? Mam nadzieję. ;) 

 

30 minut temu, Imiennik napisał:

Rozumiem, dużo pracujesz nad sobą, ale dostrzegam pewien wzór. Ty chcesz się wynieść na pewne wyżyny i zazdrościsz tym którzy się wynieśli. Ja jestem w stanie uwierzyć pewnym użytkownikom że mają to o czym piszą. Mnie to nie boli, Ciebie zaś jak najbardziej. Cóż, pracuj dalej.

 

 

 

I moja konkluzja: to co oferuje świat nie jest warte żadnego zapierdolu, zapierdol jedynie na swój komfort. Można wierzyć w dużo głupot, wierzyć że coś da nam szczęście, ale poznanie samego siebie daje prawdziwą wolność. 

 

Zazdroszczę? xD heh, to że piszę tutaj to znak tylko tego, że jest niedziela i mam więcej czasu. Działam biznesowo na własnych zasadach, trenuję od prawie 10 lat, walczę od jakiegoś czasu w MMA, masę czytam, edukuję się, z dziewczynami mam też doświadczenia - te bardzo dobre i te tragiczne. Podobnie w życiu.

 

Mnie to ani ziębi, ani grzeje, że ktoś jest w czymś lepszy. Serio. Zawsze ktoś będzie lepszy. To przyjąłem już dawno. Zawsze będzie grubsza ryba. Zawsze i wszędzie. Jestem tak egocentryczny, że głównie na czym się skupiam, to moja szlachetna osoba :D ja nie pamiętam, żebym nawet kimś gardził przez ostatnie wiele miesięcy. Bardziej czuję zniechęcenie, to wszystko. I tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SamiecGamma

Wielu sobie nie zdaje sprawy z życia rodzinnego, że to zwykła powtarzalność dnia codziennego, że ich uciechy ich zostawią w pizdu bo w końcu mają swoje życie. Ba, zeby choć 10% zostawiło rzeczywistość lepszą dla swoich dzieci niż sami zastali - to już by była utopia. 

Niestety tak nie jest, a mają jeszcze oczekiwania co do dzieci! Kto Ci szklankę wody poda na starość?

 

W moim środowisku ten system zawsze był chory.

Dlaczego masz ponosić ryzyko za czyjeś kiepskie decyzje, dlaczego masz ponosić jako jedyny odpowiedzialność za złamanie czyjeś umowy?

 

To sadzenie kwiatów bez światła z nadzieją że wzrosną. Lepiej trzymać się rzeczywistości i praw fizyki.

.

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Lady Bathory napisał:

Proszę o konkretne rozwizania wg Ciebie. 

Co nazywasz opodatkowaniem pracy?

 

Podatek Pogłówny ZUS 💩

Płatny, "czy się stoi czy się leży", bez opcji redukcji, bez rozsądnego skalowania.

 

Dotychczas możliwy jakoś do ograniczenia, ale w KPO jest punkt, że każda umowa ma być w pełni oZUSowana, także chuj im wszystkim na grób.

 

ZUS jest anachronizmem, jako podatek i jako instytucja (ponad 40 tysięcy urzędasów w biurowcach w centrach miast), ale jest i KRUS i inne, bo po co mieć jeden organ, jak można mieć pierdylion.

 

Taki podatek pogłówny powinien być - jak to np w UK - skalowalny. Do dochodów minimalnej/msc - całkowicie dobrowolny, drobna kwota jak coś.

Kolejny próg - też niewielki, choć już obowiązkowy. Duża firma - płaci w pełni.

Tak powinno być zresztą z każdym prawem "dodatkowym" - raportowaniem, księgowością, etc.

Państwo może się cieszyć, jak "biznesmen" zarabia na siebie , albo i na całą rodzinę, i nie jest obciążeniem zasiłkowym = profit, zostawić w spokoju, i tak wydaje na podatki akcyzowe i VAT.

Utrzymuje się na powierzchni sam, konsumuje, zwiększa PKB = profit, nie przeszkadzać.

 

Po ulżeniu małym, należy dopilnować , żeby duzi, a zwłaszcza zagraniczni, nie wchodzili w monopol, zmowy, i wszystko należycie płacili.

Bo są silni, i jak się im nie będzie dokręcać, to wykorzystają pozycję.

Ale, jak to rzekł Makłowicz "państwo polskie jest niesamowicie opresyjne wobec słabych, a bezczynne wobec niegodziwości wielkich".

Słabe, chujowe, przerośnięte państwo bizantyjskie.

 

Każde reformy, zwłaszcza od czasu reformatoła Buzka - administracyjna, zdrowia, szkolna - trzeba zaorać, bo jedynym ich celem był rozrost biurwokracji , żeby aktyw partyjny miał gdzie pierdzieć w stołki.

Redukcja rad samorządowych, likwidacja diet, etc.

Trzeba zredukować budżetówkę o jakieś 60% , żeby osiągnąć proporcję zdatną do utrzymania w relacji do sektora płacącego realne podatki (prywatnego).

 

Czyli - podwyższać pensje, ciąć zatrudnienie o 60%, spłaszczać strukturę, kumulować urzędy w skupionych budynkach, zostawiać specjalistów, upraszczać procedury, zastosować w końcu jakiś porządny UX do wszystkich procedur i dokumentów, bo tego się kurwa nie da wytrzymać - jak biurwo prawnik nie umie pisać tak, żeby 15 latek zrozumiał - to wypad, out, dyscyplinarka, next.

Niech biurew będzie mało, ale fachowych, mądrych i dobrze zarabiających.

 

Ale tu wchodzi klanowość i partyjniactwo, żeby zrobić takie zwolnienia, należało by przeprowadzić raczej czystki fizyczne, także nic z tego nie będzie bez pożaru pod dupą.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Messer napisał:

Wiem, co to jest statystyka. To takie zjawisko, że mieszkając z jedynym jedynym sąsiadem na jednej wsi, gdzie nie ma nikogo poza nami, który to sąsiad jest biznesmenem, a ja dojeżdżam do pobliskiej fabryki na produkcję, zarabiamy statystycznie 51 tysięcy złotych na głowę.

 

Nieprawda. W statystyce istnieje pojęcie reprezentatywności próby. Na podstawie dwóch obserwacji nie wyciąga się wniosków, bo to zupełnie pozbawiona sensu ekstrapolacja. Odpowiednia liczność próby do tego musi być. Poza tym pojęcie średniej i mediany. O ile np. pojęcie średniej arytmetycznej zarobków w PL nie ma większego sensu, o tyle już mediana daje pewne wyobrażenie, choć tylko pewne. Trzeba by do tego dołożyć co najmniej kwartyle, a lepiej mieć cały histogram z sensowną granulacją. To coś jak pojęcie mocy silnika cieplnego, np. spalinowego. Dwa silniki o mocy dajmy na to 200 KM mogą mieć zupełnie inną charakterystykę. Maks. moment obrotowy coś tam dodatkowo nam daje, ale tak naprawdę o charakterystyce powie dopiero krzywa momentu obrotowego w zależności od obrotów.

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Messer napisał:

Nie pisałem w sumie nigdzie o żadnej dziewicy, to w sumie nie do mnie.

Cóż, ale odpowiedziałeś w zgodnym tonie z czyimiś oczekiwaniami. To było bardzo wymowne.

8 minut temu, Messer napisał:

Wiem, co to jest statystyka. To takie zjawisko, że mieszkając z jedynym jedynym sąsiadem(...)

Takie deprecjonowanie. Niestety moja grupa badawcza jest trochę szersza.

10 minut temu, Messer napisał:

Jednakowoż, nikt, nigdy, w niczym nie daje żadnej pewności sukcesu. Cokolwiek nie robisz - i tak grasz w rosyjską ruletkę.

Nie. Robisz w tym momencie z życia dziki zachód. Oblicz prawdopodobieństwo a sam zrozumiesz.

11 minut temu, Messer napisał:

Minimalizowanie ryzyka jest czymś innym niż zamknięcie się w jaskini i udawanie, że niektóre potrzeby nas nie dotyczą. Jest to i tak bardzo ryzykowna sztuka.

A kto powiedział że minimalizacja ryzyka to zamknięcie się w piwnicy? Unikanie to nie kalkulacja.

13 minut temu, Messer napisał:

Poznałem jakiś czas temu kobiety, które naprawdę byłyby fantastycznymi matkami, mają konserwatywne wzorce i mało co imprezują. Jedna naprawdę mi imponuje oczytaniem, ambicją, ciepłem osobowości, inteligencją i zrozumieniem rzeczywistości

Czy poznałeś je z bliskiej relacji? Ja też takie znałem, a na końcu niechciałbym z nimi ubić muchy w kiblu cytując klasyka.

15 minut temu, Messer napisał:

Nie o to mi chodzi. Piję do tego gościa , który nagle wyskoczył do Bogu ducha winnej dobrej dziewczyny z chamskimi tekstami. To jest zwyczajnie podłe, niskie.

Nikogo nie bronię, doświadczenie robi swoje, zwłaszcza uczula na frazesy.

17 minut temu, Messer napisał:

To jest typ gościa, który gadając w rzeczywistości z kobietą, spuściłby wzrok i zamknął mordę, a tutaj cwaniakuje. Sorry, ale nie lubię takiego "przysrywania się" i celowego sprawiania komuś bólu. To jest gość, który po prostu zasługuje na kubeł zimnej wody na otrzeźwienie albo strzała w pysk

Gościu stwierdził że powie co powie, a Ty byś go walił w pysk za teksty w necie? Pracuj nad sobą dalej bo przed Tobą długa droga.

18 minut temu, Messer napisał:

Życie nas wszystkich ora, każdego bez wyjątku, a tutaj przychodzi koleś ze swoimi "czerwonymi" teoriami i sobie rzuca nimi w oskarżycielskim tonie, tak, o.

Ja tam się ślizgam miedzy opcjami, to co mnie ora to zamiatam zmianami. Pewny jesteś że to tylko teorie? Może doświadczenia? Chodzisz w cudzych butach?

20 minut temu, Messer napisał:

Zazdroszczę? xD heh, to że piszę tutaj to znak tylko tego, że jest niedziela i mam więcej czasu. Działam biznesowo na własnych zasadach, trenuję od prawie 10 lat, walczę od jakiegoś czasu w MMA, masę czytam, edukuję się, z dziewczynami mam też doświadczenia - te bardzo dobre i te tragiczne. Podobnie w życiu.

Twój czas Twoja sprawa, Ty go poświęcasz nie ja kradnę. 

 

Sam teraz piszesz o swoich niepowodzeniach i powodzeniach, a w całej bajce chodzi o to by Twoje grabie grabiły do Ciebie. 

 

Tego chyba jeszcze nie przepracowałeś mimo treningów MMA.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.