Skocz do zawartości

Skąd te wymagania?


Rekomendowane odpowiedzi

Przyznam, że rozkminiam sobie często sprawę wymagań kobiecych. W moim ostatnim poście sporo się do tego odnoszę i teraz, trochę pod wpływem inspiracji pewnym filmem z kanału MRA, chciałem sobie te sprawy uporządkować i odpowiedzieć na pytanie: skąd u kobiet nierealne oczekiwania. Oczywiście wszyscy z nas, po części, znamy odpowiedzi, ale tutaj spróbuję to sobie jakoś uporządkować, tak aby i inni mogli dołączyć się do dyskusji i coś dodać. Wpisuję to w sekcję kobiecą, aby i panie mogły się wypowiedzieć (nawet mimo tego, że jedna z nich wchodzi tylko zostawić klocka). Dodam, że mówimy tutaj o nierealności oczekiwań, a niekoniecznie o nich samych, tj. jeśli jakaś kobieta chce, żeby jej facet nie był gołodupcem, to nie ma w tym nic złego (przy założeniu, że sama nie jest wielorybem).

 

1. Spotykałam się z facetem, który jest taki, jak z moich marzeń. 

To może być właściwie prawdziwe stwierdzenie (do pewnego stopnia), ponieważ w dobie social mediów i globalizacji zjawisko jest podniesione do potęgi. Kobieta przeciętna, de facto, mogła spotykać się z topowym mężczyzną. Wynika to również z naszej, jak sądzę, męskiej przypadłości, która zwie się: biorę, bo łatwo. Kobiety też pewnie czasami na nią chorują. W przypadku mężczyzn zjawisko będzie jednak częstsze przez sam fakt konstrukcji naszej seksualności - łatwo stymulowanej, głównie bodźcami wizualnymi, często (w młodym wieku) buzującej i męczącej. Wielu z nas bierze się za związek, aby mieć łatwy dostęp do seksu, ale także z tego powodu, że z definicji trudniej jest nam znaleźć partnera. Wedle powiedzenia: lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu.
    
Dlaczego ważne jest o tym wspomnieć? Kobiety często nie rozumieją tego, że mężczyzna będąc z nią, wcale nie musi jej brać pod uwagę jako stałą partnerkę. Czasami wręcz przeciwnie - może uważać, że nadaje się ona wyłącznie jako towarzysz tymczasowy. Zjawisko sugar daddy czy w ogóle prostytucji jest pewną metaforą tego. Facet z góry wie, że ta z którą jestem, nie może być matką moich dzieci. Dla przykładu przywołam własny, gdy w czasach sinych jajec wszedłem w związek, który z góry traktowałem jako tymczasowy. Wszedłem dlatego, że odczuwałem wówczas głęboką samotność i silne ciśnienie seksualne. Nie chcę opisywać kobiety, z którą się wtedy związałem, ale wystarczy powiedzieć, że mamie bym jej nie przedstawił. Nie chcę obsmarowywać jej osoby, ale powiedzmy że była poniżej mojego poziomu: wyglądem, zachowaniem, wykształceniem. Nawet na tym ludzkim poziomie nie było między nami wiele wspólnego. Jednak byłem z nią i od początku ze świadomością, że na chwilę. Starałem się później rozwiązać to na sposób, który nie zadałby jej wielkiego bólu i jak sądzę, do pewnego stopnia, udało mi się to osiągnąć. Podam inny przykład: dziewczyna była w związku z facetem z USA, który (wówczas) był wykładowcą akademickim i byłym pilotem wojskowym odrzutowców. Z tego, co przedstawiła - gość ok. 40-tki, top notch. Wysokiej klasy facet, wykształcony, z kasą, do tego ładny i amerykański itd. Ona? Absolutnie przeciętna: szczupła figura i wszystko - ani ładna twarz, ani specjalne dbanie o siebie, ani jakaś lepsza szkoła, ani nawet szczególnie stabilna emocjonalnie. Dziewczyna z 4/10. Miała jednak taki specyficzny sposób wabienia: lubiła prezentować ciało, patrzyć się intensywnie w oczy, zwracać na siebie uwagę. Czy ten gość brał ją serio pod uwagę, jako partnerkę i matkę jego przyszłych dzieci? Wątpię, a jeśli - to przez brak rozsądku. 

 

Mógłbym tutaj dodać, że należy chwalić za mądrość takie kobiety, które mimo podobnych doświadczeń, potrafią jednak zdecydować się na faceta w swoim zakresie (przy założeniu, że nie są jak alpha widow i nie traktują go jak flepiarza).

 

2. Social media, portale randkowe i media w ogóle - to jest dzisiejsza pornografia dla kobiet. Od dawna już panie obrabiano różnymi fantazjami, ale dzisiaj dochodzi do tego interakcja z simpami. Przy odrobinie wyglądu, dodaniu makijażu i zastosowaniu filtrów, codziennie lecą wiadomości “jesteś piękna”, “całuję ziemię, po której chodzisz”, “wyślij mi swoje brudne majtki” itd. Czy może dziwić zaburzenie poczucia rzeczywistości i percepcji siebie? Nikt nie wytłumaczy takiej kobiecie, że simp, który napisał do niej ową wiadomość, zaraz napisze ją do dwudziestu czy stu innych (i jeszcze lepsze), a dla kilku wyśle nawet dotację, nie wspominając o ultra-simpach, którzy płacą 10 tyś. dolarów za przytulenie i wspólną focię. True story: potem obdarowana “bogini” poleciała na Bachama (czy jakiś Połczyn-Zdrój) ze swoim chłopakiem. Nie wiemy czy z poczucia przyzwoitości dała simpowi jakieś brudne skarpetki na pamiątkę czy nie.

Kobiety na mediach społecznościowych otrzymują uwagę niemal równą z celebrytami, gwiazdami rocka itd. Są potencjalnie dostępne dla grupy topowych mężczyzn, którzy przebierają w ofertach. Stając się jedną z takich wybranych może uznać, że stać ją na takiego mężczyznę - jego zainteresowanie, relacja jest równoznaczna z możnością bycia z nim w stałym związku. Cóż… nie jest to prawda. Dla kobiety pokusą będzie takie uwielbienie (jak na social mediach), dla topowego mężczyzny tak wielki dostęp do kobiet. I jednej i drugiemu trudno będzie zrezygnować ze swoich opcji. Kobiecie do relacji seksualnej i zabezpieczenia wystarczy jeden facet (chociaż to też już ulega zmianie), a resztę potrzeb może spełnić armia orbiterów. Topowy facet chętnie zaś skorzysta z armii śliniących się księżniczek, które chcą być wybrane do jego królestwa.

 

Jednak musimy przy tym pamiętać, że simpowanie albo zwyczajne komplementowanie kobiety, jako faceci, mamy trochę wpisane w nasz kod genetyczny. Często nie przykładamy zbyt wielkiej wagi, do tego co mówimy, ani do kobiety, której to mówimy. W momencie, gdy powstaje globalny rynek social mediów, takie zachowanie zaczyna przynosić jednak nieoczekiwane rezultaty: hipernarcyzm u kobiet, hiperspermiarstwo u mężczyzn. Pojawia się proces licytacji: kto da więcej.

 

3. Wspomniałem również krótko o innych mediach, czyli choćby powieściach, serialach, filmach romantycznych i całym przedsiębiorstwie, które przekonuje przeciętną kobietę, że jest bytem anielskim z samej racji swojego istnienia. Nie będę tutaj się więcej nad tym rozwodzić, ale wiemy o co chodzi. Trudno powiedzieć ile kobiet naprawdę jest tym przesiąknięta, ale i trudno byłoby to naprawdę zbadać - jest to często rzecz nieuświadomiona. Nawet ja łapałem się na tym, że postrzegałem relacje romantyczne czy seksualne przez pryzmat bajek, które wcześniej obejrzałem/przeczytałem. O ile bardziej dotrze to do kobiety, która jest przecież zdobyczą i nagrodą w takich historiach?

 

4. Jestem wyjątkowa.

Odpowiedź brzmi: prawdopodobnie nie jesteś albo jeśli jesteś, to dlatego że - w pewnym sensie - każdy z nas jest. Kobiety zdają się nie wierzyć w prawdopodobieństwo ale w możliwość. Prawdopodobieństwo mówi - masz tyle i tyle szans, żeby znaleźć to czy tamto. Kobieta myśli: jest 0.1% szans na poznanie takiego faceta, a więc jakaś szansa jest! To jest trochę połączone z ładowaniem w nas przekonania: realizuj swoje marzenia. Wychodzi na scenę TEDx jakiś biznesmen i mówi, że mu się udało i daje teraz kilka punktów, które mówią jak to osiągnąć. W praktyce jednak, jak ludzkość istnieje, ludzi, którzy osiągali sukces zawsze było mało. Chyba, że sukces mierzymy miarą bezwzględną, a nie względną i powiem: sukcesem jest, jak skończę szkołę wyższą albo sukcesem jest jak założę rodzinę. Tymczasem sukces dziś, jak pieniądze, są względne: względem tego, co inni mają. Więc, jeśli widzę że ta gwiazda czy tamta osiągnęła taki sukces (teoretycznie jest to możliwe, bo są gwiazdy, które odnoszą sukcesy), to i ja go osiągnę. Często jednak same gwiazdy czy ludzie sukcesu mówią: nigdy nie myślałem, że osiągnę sukces i.. robiłbym to, co robię, nawet jeśliby nie było z tego wielkiej kasy itd. Odnieśmy to do wymagań w sprawie związków. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni.

 

W każdym razie wracając do meritum: jeśli nawet jesteś ładna i młoda, a młodych i ładnych jest wiele, to już wyjątkowa nie jesteś. I nie określasz swojej wyjątkowości subiektywnie, tj. ja wiem. Nie. To znaczy, że tkwisz w iluzji. Wyjątkowość jest cechą obiektywną, bo odnosi się do ogółu i wielości. To inni oceniają czy jesteś wyjątkowa. I oczywiście, jak mówiłem na początku, każdy z nas w pewnym sensie jest. Tutaj jednak mówimy o tym, czego mogę, w związku z tym, oczekiwać od innych. Pokora właściwie rozumiana jest znajomością siebie, jako wierzący dodam: wobec Boga. Jak śpiewa Tom Waits: wszyscy będziemy kiedyś brudem na ziemi.

 

5. Feminizm - co jest zupełnie jasne.

Ideologia, która sprzedaje współczesnej pani przekonanie, że jest ofiarą. Nawet jeśli większość kobiet nie kupuje idei feministycznej w całości, to każda będzie nasiąknięta nią w jakimś stopniu. Sprowadza się to do: w relacji do mężczyzny tylko ja mogę być ofiarą, mężczyzna ma łatwiej, mężczyźni nie rozumieją kobiet itd. Dodajmy do tego standardowe wymaganie kobiece: to mężczyzna powinien się starać. Komentowaliśmy filmiki, które są rezultatem wpajania takiego obrazu świata: uprzywilejowana arystokracja uważa, że jest traktowana jak plebs, zaś plebs wg arystokracji spija piankę z życia. Genialna w swojej konstrukcji i nieuleczalna standardowymi sposobami teoria usprawiedliwienia wszystkich własnych złych uczynków i błędów.

 

Wszystkie lewackie ideologie opierają się na tym samym paradygmacie: biorą w obronę jakąś grupę, której interesy będą reprezentować. 

Jeśli jestem ofiarą, to mogę również więcej oczekiwać i wymagać od oprawcy: niech on się zmieni, niech on naprawia, niech przeprasza mnie nawet za to, że to ja zrobiłam coś złego (przecież przymusił mnie do tego - choćby przy zdradzie). Fundamentalnie idealna baza sadyzmu, gdyż każdy sadysta uważa siebie za ofiarę i stąd jego metody, wg niego, są usprawiedliwione.

 

Feminizm w wymienionych czynnikach pozbawia kobiety również, w dużej mierze, zdolności do autorefleksji i uczenia się na własnych błędach. Ideologia daje tak wygodne usprawiedliwienie, że zmiana sposobu myślenia wiąże się z wielkim bólem i samokrytyką. Klasycznie człowiek (mężczyzna czy kobieta) ma problem ze stanięciem w prawdzie, a o ile będzie trudniej kobiecie, która nie tylko, że uważała się dotychczas za ofiarę, ale również instynktownie przeczuwa, że odsłonięcie się wobec mężczyzny może oznaczać kapitulację wobec jego siły. Przecież dlaczego kobiety stosują taktykę psychologiczną i werbalną w walce z mężczyzną? Nie mają szansy wobec jego fizycznej siły i sprawczości.

 

6. Jestem kobietą niezależną
Kobiety są przekonane, że ich zarobki stanowią atrybut przetargowy w związku. Sądzą, że jest to idealna przepustka do znalezienia lepszego mężczyzny. Hipergamia mówi, że nie mogą brać kogoś, kto obniży ich poziom życia. Jednocześnie myślą, że jest to broń przetargowa, gdyż skoro wnoszą tyle samo do związku w znaczeniu finansowym, to mogą wchodzić też z nim w buty mężczyzny (co oznacza, że same będą nim sterowały) i oczekiwać od niego więcej starań. Esther Villar pisała coś na ten temat w swojej książce “Zniewolony mężczyzna”. Niby wniesienie dodatkowych zarobków powinno znieść część ciężaru odpowiedzialności mężczyzny, ale w praktyce oznacza to dla niego (o czym on często nie wie) jeszcze większy kierat. Kobieta nie będzie mogła wybaczyć mu, że jest od niej finansowo gorszy lub na tym samym poziomie. Posiadane pieniądze nie są bowiem rzeczą bezwzględną, ale względną: jeśli lubię taki tryb życia, to chociaż twoje i moje zarobki pozwalają na godną egzystencję, nie będą na taki “wymarzony” tryb wystarczyć. 

 

Dodatkowo kobieta nie zdaje sobie sprawy z tego, że odbiera mężczyźnie też część jego poczucia sensu i sprawczości w związku (o czym i on też często nie wie - ale dowie się z czasem). Mężczyzna przy odpowiedniej kobiecie chce być odpowiedzialny za rodzinę. Jeśli kobieta wchodzi w związek jako “niezależna”, to może odebrać mu owo poczucie sprawczości i sensu. Często on też tego może nie widzieć, ale dowie się o tym, gdy zacznie się jazgot i narzekanie. Niezależna kobieta jest niezależna, ale od niego, ale on bynajmniej niezależny nie jest i być nie może. Odpowiedzialność nadal spoczywa na nim, nawet jeśli ona zarabia po równo. Kobieta nadal przy tym może realizować swoje poczucie sprawczości i sensu jako matka. Stąd w ogóle bierze się jej wewnętrze a priori przekonanie o własnej wartości. Mężczyzna może być ojcem - i owszem, ale to pod warunkiem posiadania autorytetu ojca i trzeba również pamiętać, że odpowiedzialność za całą rodzinę nie jest równa odpowiedzialności wyłącznie za siebie i małe dziecko. Na kim ciąży większa odpowiedzialność, ten i ma większy autorytet. Bez tego mówimy o niewolnictwie. Ma mężczyźnie ta odpowiedzialność ciąży czy tego chce czy nie. Dlatego tak wielu mężczyzn ewakuuje się, gdy zrobią dziecko - nie chcą brać odpowiedzialności ale i widzą, że nie będą autorytetem w związku z tą czy tamtą kobietą. Czują, że może czekać ich kierat.

 

7. Brak wdzięczności
Kobiety nie wychowuje się w przekonaniu, że powinny być za cokolwiek wdzięczne mężczyźnie czy mężczyznom w ogóle. Jest to raczej postrzegane, jako oznaka słabości. Kobieta nie może odsłonić przed mężczyzną swoich prawdziwych intencji, ani być w jakikolwiek sposób zależna od niego. Nie może to dziwić skoro wtłaczany jest jej obraz mężczyzny, jako nieprzewidywalnego oprawcy, z którym nie da się pertraktować inaczej, jak przez manipulację czy psychiczny nacisk. 

 

Znów widzimy wpływ feminizmu, który utrzymuje, że wszystkie stworzone dziedziny nauki, sztuki, techniki (przez mężczyzn) zostały dokonane kosztem kobiet i kosztem tego, że wykluczono je z tych dziedzin. W praktyce dzisiejszy obraz świata wcale się tak bardzo nie różni od dawnego: pionierami nadal pozostaną głównie mężczyźni, a obecne wyrównanie płac i szans na rynku pracy, związane jest w dużej mierze z postępem technologicznym (opracowanym przez niemal wyłącznie mężczyzn), który pozwala wykonywać bezpieczne zawody  za pieniądze równe lub większe od tych ciężkich i niebezpiecznych. Mówi się też o spadku poziomu kształcenia, co - ja obstawiam - jest poniekąd wynikiem dominacji kobiecej na uczelniach. Kobiety nie mają takiej motywacji, brawury i skłonności do ryzyka, które wymagane jest we wszelkich pionierskich dziedzinach, nawet, gdy te dotyczą dziedzin teoretycznych. Mają, rzecz jasna, doskonałe predyspozycje do dziedzin społecznych i medycznych (choć znów na bardziej rzemieślniczym poziomie), przez wzgląd na naturalną opiekuńczość i dbałość o sprawy zdrowia.

Dodać tutaj trzeba, że mężczyzn nie wychowuje się - w relacji do kobiet - jak należy określać granice i poniekąd oczekiwać wdzięczności za swoje poświęcenie. Brak jasnych komunikatów. 
    
Po tym przydługim opisie i wymienieniu czynników dodałbym też kilka innych:

  • do jakich zawodów garną się kobiety vs to, jakie wykonuje przeciętny mężczyzna;
  • faworyzowanie płci żeńskiej w edukacji i dyplomy z nauk typu: fil. polska, hispanistyka, historia, socjologia, etnolingwistyka (aby dogadać się z Mokebe?), stosunki międzynarodowe itd.;
  • postęp technologiczny;
  • zniesienie odium społecznego na promiskuizm kobiecy;
  • niewielkie wymagania mężczyzn (szczególnie w kwestiach poza sensualnych);
  • globalizm i emigracja (mogą wybierać między Polakiem, a Hiszpanem czy Anglikiem);
  • zabijanie instynktów macierzyńskich przez kulturę;
  • kobieca niedojrzałość emocjonalna i nieodpowiedzialność;
  • faktyczne bycie kobietą, czyli nadal posiadanie (mimo wielu zmian społecznych) paradygmatu i instynktu kobiecego;
  • pochodzenie z tzw. lepszego środowiska;
  • brak rodzinnych wzorców czy silnego obrazu ojca;
  • sytuacja Polska, gdzie na przestrzeni wieków męska część populacji niszczona była przez różnych zaborców, napastników i stąd, przez konieczność, wykształcała w kobietach samodzielność i brak zaufania do mężczyzn;
  • brak duchowości w życiu czy brak życia religijnego;
  • faktycznie większa sprawczość i siła fizyczna u mężczyzn;
  • wymagania nakładane przez rodziców/rodzinę lub znajomych.


Wszystkie wymienione sprawy, nie trzeba dodawać, w każdej z kobiet mogą odzywać się na różny sposób i w różnym stopniu. Nie wszystkich będą też dotyczyły. Wymagania i oczekiwania wobec płci są problemem zarówno mężczyzn jak i kobiet, ale w przypadku mężczyzn idą często raczej w stronę deprecjonowania swoich potrzeb, gdy w przypadku kobiet w stronę mnożenia ustaw (aby własne fantazje uzupełnić zabezpieczeniem). Mogą się oczywiście zdarzać przypadki mężczyzn z bezsensownymi wymaganiami, jak i kobiet z wymaganiami minimalnymi. Mówimy tutaj o pewnej tendencji i bez względu na to, jak wartościujemy owe różnice, obie płcie na tym cierpią. 

 

Możemy powiedzieć, że kobiety są, jeśli już, ofiarami feminizmu i już czas dodawać, że bycie ofiarą nie zwalnia z odpowiedzialności za siebie i konieczność korzystania z rozumu. Mężczyźni przekonują się o tym “hard way” - w sądach, w relacji jako orbiter, na portalach randkowych jako odpady, w swoich wysiłkach deprecjonowani, w byciu nazywanymi sprawcą nieszczęść, przez samotność, niezrozumiałą niewdzięczność. Kobiety przekonują się o tym przez samotność, popadanie w chaos, niemożność zrealizowania pragnień, permanentne nienasycenie, zgorzknienie i cynizm. 

 

Komu udało się to przeczytać, to gratuluję. Zachęcam do dyskusji i uzupełnienia.
 

  • Like 8
  • Dzięki 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Hatmehit napisał:

Zdrowo jest mieć wysokie wymagania, nie brać byle kogo, ale przy okazji zdawać sobie sprawę z tego, co same mamy do zaoferowania. Klocek zostawiony! 

To prawda, jednak duża część kobiet wygląda przeciętnie i poniżej oraz NIC nie oferuje jako kobieta a chciały by diament.

 

Są tak deluzyjne kobiety ze skrajną otyłością do tego twarz jak ziemniak i ona jest 10/10 ZDOBĄŹ MNIE !

Edytowane przez bassfreak
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem i wiem to prawie na pewno xD, że jest inny powód, banalny wręcz litanii wymagań babońskich. Śpieszę z krótkim wyjaśnieniem.

 

To czystej klasy racjonalizacja, bo wymagania owszem stawia, doprowadza na krawędź ludzkich możliwości, bo "może" coś pyknie, a jak nie to zawsze powiem, że trzeba wymagać, że to zdrowe (KEKistan). Racjonalizacja czystej klasy, przekierowanie winy na mężczyzn, którzy nie spełniają wymagań, a ona i tak się rucha po kątach i podejmuje debilne życiowe decyzje.

 

Nihilizm zwalnia z odpowiedzialności za własne życie. Podobnie zasada ustawiania wymagań z kosmosu. Nie ja tutaj winna, ale oni. Schemat wpędzania w poczucie winy. Babony nie są w stanie wymyślić lepszej/innej struktury manipulacyjnej.

 

Jeżeli wiesz, że babony zawsze wpędzają w poczucie winy to wszystko tym kluczem rozgryziesz i każdą wątpliwość.

 

Inaczej.

 

Tarcza psychologiczna na własne zidiocenie. Im więcej nieludzkich, niemożliwych do spełnienia wymagań, tym bardziej przypomina ziemniaka. Kto wie, ten wie.

 

No i ustawienie takich wymagań z kosmosu pasuje do narcystycznego zaburzenia osobowości, bo się czujesz lepiej, jeżeli uważasz się za diament do zdobycia przez takiego księciunia. Zaczynasz wierzyć we własne kłamstwo, jaka ty jesteś wspaniała, na jakiego mężczyznę zasługujesz.

 

To tak, jakby każdy gościu myślał, że zasługuje na nieustanne orgie, kiedy zechce z najpiękniejszymi celebrytkami, żeby to one go zabawiały i namawiały do współżycia. Przecież to żałosne i śmieszne jednocześnie. I tak, jak to śmieszne u kobiet tak samo u mężczyzn. Ohh, jestem kurewną, najpiękniejszą i tylko kawaler, kosmiczny wojownik z pytongiem 300 cm może mnie uratować z tej przeklętej wieży. Znajomy obrazek atencjuszek, które mają we łbie najebane i uważają się za wielki skarb, a tak naprawdę to gówno w kolorowym papierku xD

 

Poza tym to wspaniałe narzędzie ustawiania sobie karuzeli kutangów i szybkiego odrzucania kandydatów. A Janusz, ty nie spełniasz punktu 234, więc jutro spotykam się z Januszem 2.0. Zamyka i jednocześnie otwiera nowe drzwi cały czas hipergamiczna litania. Wielka Pani świata, co czeka na szejka, co pod maca podjedzie. W rzeczywistości nawet sobie na szejka żałuje, bo za drogi xD Ktoś musi przecież lifestajla (dla mnie nie masz) sfinansować. I co babony? Cieszycie się? xD Ziemniaki?

 

mrs-potato-head.jpg

 

Po lewej wersja na co dzień dla przeciętnego janusza. Po prawej wersja diamentowa na wyjście po tym, jak frajer nie spełnił wymagań 😆

Edytowane przez mac
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, bassfreak napisał:

To prawda, jednak duża część kobiet wygląda przeciętnie i poniżej oraz NIC nie oferuje jako kobieta a chciały by diament.

To już ich problem. Ciężko być szczęśliwym, jeśli do owego stanu potrzebuje się zbyt wiele. Ja osobiście wolałam wymagać pewnych podstaw i się bardzo pozytywnie zdziwić niż diamentów, na które mnie nie stać i nie są mi potrzebne. Ludzie mają to do siebie, że pragną natychmiastowej gratyfikacji, bez zapracowania na nią, tak samo w związkach. Od razu musi być ideał i zgranie. A to pierdolenie jest. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, I1ariusz napisał:

Zachęcam do dyskusji i uzupełnienia.

 

Kolego - to są wymagania jakie są stawiane nieatrakcyjnemu dla niej fizycznie facetowi przez laski albo jak Pani jest Tobą zainteresowana ale ma też innych, w jej mniemaniu lepszych, orbiterów od Ciebie.

I nie słuchaj tego babskiego pier*olenia o zgraniu się etc.

 

Facet przewodzi.

Kobieta podąża.

One same tego chcą.

 

Jak myślisz - jakby takiej lasce ukazał się nagle Brad Pitt czy Justin Biber to ona miałaby jakieś wymagania?

Jedno - żeby na nią zwrócił uwagę, potem puknał i nie uciekł po seksie, a najlepiej został z nią na stałe.

 

Wymagania masz mieć wobec siebie i swojego życia żebyś żył tak jak według Ciebie oznacza to szczęście.

Masz wymagać od siebie swojego zdrowia na ciele i umyśle, kasy tyle ile chcesz i robienia tego co w życiu lubisz i kochasz.

 

A wymagania kobiet?

 

LOL

XD

 

Jeśli będziesz wartościowym i atrakcyjnym facetem to te wymagania będą polegały na tym żebyś:

1. Zainteresował się nią

2.  Żebyś ją p***ł

3. Żebyś nie uciekł

4. nie zrobił z siebie totalnego buca przed jej znajomymi i rodziną (choć jak jej się bardzo podobasz to powie że jesteś "nieokrzesany" i "to jest słodkie")

 

Przeżyłeś kiedyś ONS? Jakie ta laska/ki miały wymagania?

Żebyś się jej podobał i żebyś nie poinformował jej rodziny / znajomych, że dała **** nieznajomemu gościowi, którego poznała pierwszy raz w życiu.

 

Ale ja wiem - WASZE dziewczyny takie nie som! XD 

 

Przestańcie latać za babami, pracujcie nad swoją atrakcyjnością i bądźcie niezależni emocjonalnie od bycia w związku - zaręczam, że te "wymagania" znikną.

 

To są wymagania dla beciaka / bankomatuu.

 

Relacje damsko męskie sa liniowe do bólu - Atraction + Comfort.

W skrócie - masz samo attraction - stukasz

Masz sam comfort - zostajesz beciakiem / kolegą

Attraction + Comfort = Long Time Relationship.

 

I najważniejsze - nie ma czegoś takiego jak "on mi się na początku nie podobał, a potem mi się spodobał".

Największe upokorzenie ze strony kobiety, poza wrobieniem w wychowywanie nie Waszego dziecka to właśnie to gówno '"na początku mi się nie podobał"

Miś staraj się = 7 randek i na koniec "pozwalam się pocałować"

Facet = 3 randki i ruszamy do przodu (nie chodzi o seks ale konkretne ruchy ze strony kobiety).

 

I na koniec - laski są super, związki są super (jak ktoś ma poukładane w głowie i przepracowane swoje problemy) ale przestańcie być dla nich psami i bankomatami.

Co chwilę jak tu jeden z drugim się brandzluje wklejając forki / reelsy albo tiktoki różnych idiotek.

Tak działa bycie kundlem.

 

Nie chce?

Niech spie***a - next.

 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 13
  • Dzięki 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Hatmehit napisał:

To już ich problem. Ciężko być szczęśliwym, jeśli do owego stanu potrzebuje się zbyt wiele. Ja osobiście wolałam wymagać pewnych podstaw i się bardzo pozytywnie zdziwić niż diamentów, na które mnie nie stać i nie są mi potrzebne. Ludzie mają to do siebie, że pragną natychmiastowej gratyfikacji, bez zapracowania na nią, tak samo w związkach. Od razu musi być ideał i zgranie. A to pierdolenie jest. 

Ty chyba nie rozumiesz, że my - jako mężczyźni - mamy z tym do czynienia codziennie? Mówisz tak, jakby sprawa była oczywista. Napisałem ten post, aby dać do zrozumienia, że tak nie jest. Przede wszystkim dla samych kobiet.

12 minut temu, niemlodyjoda napisał:

 

@niemlodyjoda Właściwie to się zgadzam z Tobą i to jest stara i dobrze znana informacja, że wymagania tworzone są dla beciaków. Stoję jednak na stanowisku, że alpha z natury rzeczy jest ponadprzeciętny, a beta to przeciętniak. We łbie mi się po prostu nie mieści, że można tak robić - wymagać od jednego i dać się puknąć innemu za darmochę i nie dostrzegać jakie ten mechanizm (dla niej samej) ma konsekwencje. W tym sensie więc pisałem do kobiet i do mężczyzn, którzy mogliby im to powiedzieć. Chodzi o wytykanie pewnej kwadratury koła.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie osobiście bawią te odrealnione wymagania, żony nie szukam. 

 

Powtórzę to, co było mówione na forum setki razy, tak dla utrwalenia. Dla Polaka jest litania wymagań, dla zagraniczniaka nie ma żadnych.

 

PS. Ostatnio przyleciał z UK do Polski na tydzień urlopu mój znajomy małolat, z wyglądu totalnie przeciętny, dla forumowych blackpillowców pewnie byłby flepiarzem. Założył tindera (co prawda zapłacił 15 funtów za premium), krótki opis ustawiony po angielsku. Pokazywał mi skrzynkę, cała zawalona wiadomościami, mógł sobie wybierać z którą się spotka. A wybierał tylko najlepsze, większość przesuwał w lewo.

Edytowane przez Chcni
  • Like 4
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac no tak, ale też nie ma co zatrzymywać się na przekonaniu, że kobiety są z gruntu złe. Mimo wszystko mam przekonanie, że rozsądek, rozum i prawda jest czymś, co może pojąć i przyjąć każdy - mężczyzna czy kobieta. Sądzę, że to co część z nas robi, tj. zmieniając swoje postępowanie względem kobiet, przyniesie rezultaty. Już widać, że część z nich ma zagwozdkę - jedne nie kumają, ale odczuwają; inne coś tam kumają, ale nie do końca; jeszcze inne plują większym jadem i idą w zaparte; a malutka część, coś zaczyna kumać. Możemy potraktować te ćwiczenia myślowe jako taką kolektywną odpowiedź na zachowanie współczesnej kobiety. Nic tak nie przynosi otrzeźwienia, jak zderzenie z rzeczywistością. Rzeczywistością w tym wypadku, to zmiana zachowania męskiego, a zmiana zaczyna się od myśli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, I1ariusz napisał:

We łbie mi się po prostu nie mieści, że można tak robić - wymagać od jednego i dać się puknąć innemu za darmochę i nie dostrzegać jakie ten mechanizm (dla niej samej) ma konsekwencje. 

 

Kobieta, której dany facet się naprawdę spodoba, sama siebie upodli bez problemu byle tylko go zdobyć.

 

Tu masz przykład:

 

"On jest zaje.isty, ja chcę z nim być" – krzyczy z przejęciem młoda, na pierwszy rzut oka nietrzeźwa dziewczyna. "To nie są nasi znajomi, daj spokój" – przyjaciółka stara się ją odwieść od pomysłu, by ta została z chłopakiem, który nagrywa telefonem całe zajście. Akcja dzieje się na chodniku, w środku nocy, w centrum Rzeszowa.

 

(...)

 

Twarz chłopaka widzimy na pierwszym planie. Uśmiecha się, ironizuje, przedrzeźnia koleżanki chcąc odebrać sytuacji powagę. Tymczasem dziewczyny kłócą się na serio – Sara chce zostać, Wiktoria uważa, że to co najmniej lekkomyślne. Ciągnie przyjaciółkę za rękę nie podając wyraźnych powodów, dla których sądzi, że noc z autorem filmu nie jest najlepszym pomysłem.

 

 

W pewnym momencie pada pytanie: "Are you racist?", jednak nie wynika ono z faktu, że czarnoskóry chłopak czuje się urażony. Nie ma wątpliwości, że pokpiwa on z politycznej poprawności. Robi wrażenie osoby, która nie traktuje dziewczyny, która "chce z nim być" z szacunkiem.

 

https://kobieta.wp.pl/czarnoskory-podrywa-mloda-polke-i-wrzuca-do-sieci-nagranie-internauci-nie-maja-litosci-6235062536784001a

 

Jak myślisz - ilu ona facetów spuściła w kiblu na dyskotece zanim ten facet ją poderwał?

Ilu chłopaków olała przedtem?

Dla nich były wymagania - dla niego zrobiona gała.

 

Nie szukaj w kobietach logiki - tam są tylko emocje i konieczność potwierdzania samej sobie, że jest atrakcyjna.

 

Brutalne?

Natura jest brutalna a relacje d-m to czysta natura, szczególnie gdy kobiety nie mają już kagańca kultury zakazującego im puszczania się na lewo i prawo oraz nie piętnuje się samotnych matek.

 

Kobieta bez atencji umiera jak ryba bez wody.

Jeśli nie jesteś Czadem - Twoją szansą jest stworzyć miraż u kobiet, że jesteś bardzo pożądany przez inne.

One potrzebują dowodu społecznego.

Jeśli Ty uwolnisz się od potrzeby dowodów społecznych będziesz panował nad swoim życiem.

One tego nie umieją.

 

Jaki dowód społeczny imponuje kobietom co do atrakcyjności faceta - widzą go z kobietami na wyższym bądź co najmniej porównywalnym do swojej atrakcyjności poziomie.

 

Możesz to komunikować w realu poprzez stado koleżanek lub poprzez Instagrama robiąc w inteligentny sposób zdjęcia.

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minutes ago, niemlodyjoda said:

 

I najważniejsze - nie ma czegoś takiego jak "on mi się na początku nie podobał, a potem mi się spodobał".

 

That's true. Jak wjeżdża pociąg do Koluszek, to już na pierwszej stacji jest co najmniej ślimak. A jak nie wjeżdża, to se trzeba poszukać innego połączenia. 

 

Ja myślę że większość tych rozkmin i idealizowania bierze się ze znikomych doświadczeń. Najpierw młodziaki chcą żeby im panna gałę jak w pornolu obrabiała, ale też żeby to wielka miłość była. No jest poszukiwanie Świętego Graaala. 😁

 

Zdobywanie doświadczenia, to nie tylko marzenia o 9/10, to również np. umówienie się z grubą 3/10 tylko po to, żeby dowiedzieć się, że przy grubej wam nie staje. 😁

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@niemlodyjoda rozumiem, możemy hackować rzeczywistość i manipulować, ale to jest cyniczne i ja, jako osoba wierząca muszę pozostać optymistą. Wyobraźmy sobie podaną przez Ciebie sytuację w innym układzie społecznym, który mamy np. w Iranie. Co by się stało z taką kobietą? Przykład dość brutalny, ale rozumiesz do czego zmieniam. To nasza świadomość i przekonania buduje społeczeństwo. Część będzie sobie doskonale radziło na obrzeżach i jeździła na fali. To jest jednak przywilej garstki, bo gdyby wszyscy tak robili, to już musielibyśmy mówić o zmianie. Ja nie chcę po prostu hackować rzeczywistości, ale chcę mieć do czynienia z ludźmi świadomymi.

2 minuty temu, Hatmehit napisał:

Rozumiem, lecz co mogę z tym zrobić? Jest to negatywne zjawisko, tragikomiczne, ale nie odpowiadam za własną płeć. 

Możesz zacząć o tym mówić swoim siostrom, koleżankom, przyjaciółkom itd. Oczywiście ważne, abyś i sama żyła według tego. Coś mi jednak podpowiada, że tego nie zrobisz i nie robisz, bo (bądź co bądź), korzystasz z układu, który obecnie jest. To jest domniemanie, bo nie znam twojej historii. Po prostu masz zlew na to, bo możesz mieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zawracajmy sobie głowy wymaganiami p0lek. Lepiej potrenować na siłowni niż tracić czas na witaminki. Kobiety są tylko dodatkiem do życia. To nas odróżnia od spermiarzy. Dla nich cipa to bóstwo i marzenie. Najważniejszy jest rozwój i praca nad sobą.

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, I1ariusz napisał:

@mac no tak, ale też nie ma co zatrzymywać się na przekonaniu, że kobiety są z gruntu złe. Mimo wszystko mam przekonanie, że rozsądek, rozum i prawda jest czymś, co może pojąć i przyjąć każdy.

Nie zgadzam się z tym do końca. To, że możesz przyjąć prawdę to jedno, ale czy chcesz to zrobić i zrobisz to druga sprawa.

 

Jeżeli weźmiemy fanatyka religijnego, zagorzałego, w wieku 45 lat powiedzmy i przekonamy go najlepszymi technikami do prawdy o tym, że się zwyczajnie myli i całe życie funkcjonował w kłamstwie to ten człowiek straci wszystko, na czym budował własną osobowość i już generalnie po nim. Nie odzyska już nigdy tak potężnej motywacji. Prawda go pogrąży w depresji, bólu świata i bezsensie rzeczywistości.

 

Zabierz człowiekowi złudzenia, a popełni samobójstwo.

 

Racjonalizacja, świadome oszukiwanie siebie i szukanie myślowych dróg na skróty trzyma nas dosłownie przy życiu.

 

Nie bez powodu prawda posiada teraz synonim pigułki, bo to bardzo gorzkie lekarstwo, po którym jeszcze bardziej chorujesz. A wielu chce wrócić do systemu, a z wiedzą, którą posiadają nie mogą już tego zrobić. Masz pewną granicę, drogę bez wyjścia po zdobyciu określonych doświadczeń, po podjęciu pewnych krytycznych decyzji.

 

Nie uważam, żeby każdy powinien przyjmować prawdę, a wręcz działać na zasadzie wyciągania prawidłowych wniosków o własnym życiu. Jak nie masz silnej woli to po prawdzie nic nie czeka, tylko dramat i cierpienie. Prawda wcale nie wyzwala, to kłamstwo, ale w pewnych warunkach potrafi człowieka zniszczyć całkowicie, wprowadzić w osobiste szaleństwo, paranoję. Czymś pustkę po starym świecie również trzeba zapełnić, a prawda w tym tym bardziej nie pomaga. To nasza tragedia. Ten, kto zrywa owoc z drzewa poznania dobra i zła traci raj.

 

Rozsądek, rozum i prawda to szlachetne idee, w tym honor, praworządność, ale pod warunkiem, że SYSTEM się na nich opiera. Jeżeli system opiera się na fanatykach religijnych, racjonalizacji, feministycznych postawach to lepiej grać w tej drużynie dla większości oportunistów oraz nieświadomych. Wyrwij jakąś babcię z kontekstu chodzenia do kościoła, co niedzielę, praktycznie przed śmiercią w wieku 80 lat, przekonaj ją, że wierzyła w bzdury, udowodnij to i ją zniszczysz.

 

Jestem zdania, że każdy dokładnie prawdę widzi lub wie, gdzie jej szukać, ale jednocześnie wiadomo, że za tym kryje się wybicie do innej codzienności, utrata tego, co masz teraz, z czym się może nawet pogodziłeś.

Edytowane przez mac
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chce mi się czytać całości tych treści, bo tematy ciagle sie powtarzaja. Przejrzałem troche odpowiedzi i już widzę że Joda wszystko wyjaśnił.

 

Ja dodam tylko od siebie. Mają wymagania bo muszą mieć, bo tylko kretynka by nie miała! Tam jest większy interes w posiadaniu oczekiwań niż nam się wydaje. Nas interesuje zaplodnienie (ladna kobieta jest bardziej plodna!). One muszą potomstwo wychować, a jak to mają zrobić przy kimś kto nie zapewni im i dzieciom bezpieczeństwa (finansowego)? Wszystko jest wypadkową tego celu! Dla nich nawet morda faceta swiadczy o tym czy on ma wartosc wyzsza badz mniejsza, a dlaczego? A no, bo piekni ludzie maja w zyciu latwiej. No i jasne mozna sie wsciekac na to, ale mozna tez wstac i zaczac dzialac. A jezeli z pewnych powodow nie mozemy uczestniczyc w projekt pt rodzina,'' to pozostaje zaakceptowac rzeczywistosc :) Był ostatnio temat na forum czy z żoną po ścianie można być szcześliwym. Zachęcam do poczytania. Kobiety maja wymagania, ja tez mam i dlatego kobietom po scianie mowie nie!

 

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, I1ariusz napisał:

Możesz zacząć o tym mówić swoim siostrom, koleżankom, przyjaciółkom itd.

Rozmawiamy o tym przy różnych okazjach i (szok) większość w pełni się zgadza. Fakt - zwykle te, które są w stałych związkach lub tradycyjne. Mało mam znajomych wiecznych singielek z wymaganiami z kosmosu. Młodość ma to do siebie, że wiele akceptuje, choć nie musi. Paradoks polega na tym, że 20-25 latki z reguły mniej wybrzydzają, choć podstawy mają lepsze, niż kobiety 30+. Tych drugich jednak nie znam, a internetowo nikogo nie zamierzam nawracać, to nie moja rola. 

18 minut temu, I1ariusz napisał:

korzystasz z układu, który obecnie jest

W pewnym sensie tak, bo wybrałam dla mnie najlepszego z wielu „napataczających się” facetów. Aczkolwiek kurde - nie miałam żadnej checklisty. Zaczęłam się z nim spotykać zanim poznałam wiele jego fajnych cech i faktów. Najpierw poczułam sympatię i miły dreszczyk, a dopiero z czasem odkryłam (i wciąż odkrywam), że to jest mężczyzna, który mi bardzo odpowiada. Tak wygląda większość związków powstałych poza internetem, z tego co przynajmniej ja obserwuję.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac No tak, ale w jaki sposób zmieniasz system? Właśnie poprzez prawdę, poprzez wyrażanie jej. Rozumiem, co masz na myśli mówiąc, że prawda może zniszczyć, tj. prawda, która niszczy fundamenty błędnego myślenia i jest, że zostawia w ruinie. Ale to chyba dotyczy każdego, który próbuje budować coś w sposób błędny. I czy taki człowiek może popełnić samobójstwo? Może. Może też zacząć budować od nowa. I jako katolik "drzewa poznania dobra i zła" nie rozumiem w sensie: poznania prawdy. Raczej chodzi tutaj o poznanie i przyjęcie kłamstwa (znając już prawdę). Prawdą jest to, co jest i co jest prawdziwe, tj. zgodne z rzeczywistością i swoim przeznaczeniem. Ale tutaj wchodzimy na tematy filozoficzne. 

 

Może - krótko - ja nadal uważam, że jest nadzieja i że coś może się zmienić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem dlaczego miałyby mnie obchodzić wymagania randomowych lasek. 

Niech wymagają sobie i księcia na białym koniu, jeśli wola. 

 

Sam mam specyficzne wymagania, więc na ogół jestem sam, ze sporadycznymi przerwami, kiedy spotykam kobietę która wpisuje się w jakąś ich część, a ja wpisuję w jej. Wtedy robi się ciekawie. 

 

I taki stan rzeczy mi odpowiada, lepiej tak niż się męczyć, dopasowywać na siłę.

Czy też słuchać czyichś wymagań, bądź samemu próbować kogoś zmieniać.

To już byłby absurd.

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, I1ariusz napisał:

@mac No tak, ale w jaki sposób zmieniasz system? Właśnie poprzez prawdę, poprzez wyrażanie jej.

System bazuje na paradygmacie. Starożytna filozofia, grecka przemieszała się z chrześcijańskim systemem wartości, połączyła się w koło toczące postęp i tak sobie żyjemy do dzisiaj w Europie na tym paradygmacie. Muzułmanie zamiast króla Salomona mają Sulejmana walczącego z demonami i innych (lub tych samych) proroków. A jednak skupiają się na innym paradygmacie, który też częściowo wymusiły warunki życia, środowisko.

 

System to paradygmat rzeczywistości. Zmieniasz paradygmat zmieniasz system.

 

Nie chodzi o prawdę, ale o służący paradygmat.

 

Paradygmaty się przenikają, religia, podejście do związków, do pracy, do wychowywania dzieci, do sprawiedliwości, do polityki.

 

Nie ma błędnego myślenia, jako takiego. Dla kogoś błędne myślenie może ratować życie i to dosłownie. Bo nie zdaje sobie sprawy z tego, w jakiej sytuacji się faktycznie znajduje.

 

Ciężki temat strasznie niestety i ja wszystkich rozumów nie zjadłem, żeby gwarantować cokolwiek. Powiem tylko jedno. Z pojęciem prawdy, również świadomości trzeba bardzo uważać.

 

Czytam Biblię regularnie i złapałem się na tym już dawno temu, że mity czytane po zmianie niektórych okoliczności życiowych można interpretować zupełnie inaczej. Wraz z wiekiem przychodzi mądrość i niektóre historie biblijne wyglądają zupełnie inaczej. Ale nie wierzę w kościół, ewangelię promuję, jako pewną wartość, ale nie ostateczną prawdę i nie przymus, tylko ciekawe zagadnienie.

Edytowane przez mac
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Hatmehit napisał:

...

W pewnym sensie tak, bo wybrałam dla mnie najlepszego z wielu „napataczających się” facetów. Aczkolwiek kurde - nie miałam żadnej checklisty. Zaczęłam się z nim spotykać zanim poznałam wiele jego fajnych cech i faktów. Najpierw poczułam sympatię i miły dreszczyk, a dopiero z czasem odkryłam (i wciąż odkrywam), że to jest mężczyzna, który mi bardzo odpowiada. Tak wygląda większość związków powstałych poza internetem, z tego co przynajmniej ja obserwuję.

No właśnie, wybrałaś - na podstawie czegoś. No bo, był z jakiegoś powodu najlepszy. Często nawet nie wiesz dlaczego i stąd piszę, to co piszę. I zwykle okazuje się, że jest to ten sam rodzaj mężczyzny. I tak wyglądają też związki poznawane w internecie, ale input do dreszczyku jest trochę inny. W realu też nie masz takiego zaburzenia percepcji możliwościami wyboru i stąd nie odczuwasz tego ssącego pytania - czy nie mogę znaleźć lepszego?

 

Natomiast o tym, że 20-25 latki mają mniejsze wymagania wspomniałem już w poprzednim poście. Wszyscy to widzą: po prostu wraz z wymaganiami na motylki dochodzą wymagania z gatunku rozsądnych :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, niemlodyjoda napisał:

I najważniejsze - nie ma czegoś takiego jak "on mi się na początku nie podobał, a potem mi się spodobał".

Największe upokorzenie ze strony kobiety, poza wrobieniem w wychowywanie nie Waszego dziecka to właśnie to gówno '"na początku mi się nie podobał"

 

I ciekawe że spodobał się jak już babon osiągnął 30 :D 

Aż mi się zawsze w takim momencie przypomina piękna historia Grosika 

https://przegladsportowy.onet.pl/mundial-2022/polska/gdy-zakochal-sie-w-dziewczynie-z-dzieckiem-mama-nie-byla-zadowolona/4rcl4m5

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.