Skocz do zawartości

Skąd te wymagania?


Rekomendowane odpowiedzi

44 minuty temu, I1ariusz napisał:

No właśnie, wybrałaś - na podstawie czegoś.

Naturalnie - głównie przyjemnej pierwszej rozmowy i chemii. Co się na nią składało? Głos, wygląd, mądre słowa i fajne wartości. Jednak moim zdaniem bardziej istotne jest to, co sprawia, że kobieta chce przy danym mężczyźnie zostać i założyć z nim rodzinę. Albo się spontanicznie poseksić, ale to raczej sprowadza się do wyglądu i umiejętności.

44 minuty temu, I1ariusz napisał:

W realu też nie masz takiego zaburzenia percepcji możliwościami wyboru i stąd nie odczuwasz tego ssącego pytania - czy nie mogę znaleźć lepszego?

Nie, bo nie znajdę takiego zestawu cech i wartości. Mało jest fajnych, ciekawych mężczyzn, którzy np. gotowi są odczekać z seksem do momentu zawarcia małżeństwa czy zaangażowanych w obserwację naturalnego cyklu ich kobiet. Uważam, że nie znajdę lepszego. Wykorzystałam swoją młodość na znalezienie top tier z mojej perspektywy i na moje osobiste możliwości. Nie zgarnę super przystojnego milionera mającego podobne pasje i szanującego pewne wartości. Jest na to skrajnie malutka szansa. Po co próbować dalej, wyżej i lepiej, skoro już jest dobrze? Mało ambitna, ale szczęśliwa jestem. 

44 minuty temu, I1ariusz napisał:

po prostu wraz z wymaganiami na motylki dochodzą wymagania z gatunku rozsądnych

Rozsądne wymagania nie wykluczają się z potrzebą obustronnego zakochania, motylków. Po prostu młodszym jest łatwiej o obie te strony. 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W poprzednim temacie sam opisałeś, że Tobie wymagania rosną w zasadzie z wiekiem, więc dlaczego narzekać na to samo ze strony kobiet? Tym bardziej jeśli jest ich mniej w tym kraju oraz według wielu, po jednym razie tracą wszelką wartość a przynajmniej 90% wartości rynkowej. Sam opisałeś w poprzednim temacie, że wymagania Ci wzrastają w raz z wiekiem, wiec serio dlaczego gniewać się o to samo co się wytwarza w nas samych w stosunku do kobiet? (tym bardziej, że osąd w ich stronę jest ogromny pod tym względem)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, niemlodyjoda napisał:

I najważniejsze - nie ma czegoś takiego jak "on mi się na początku nie podobał, a potem mi się spodobał".

Największe upokorzenie ze strony kobiety, poza wrobieniem w wychowywanie nie Waszego dziecka to właśnie to gówno '"na początku mi się nie podobał"

Miś staraj się = 7 randek i na koniec "pozwalam się pocałować"

Facet = 3 randki i ruszamy do przodu (nie chodzi o seks ale konkretne ruchy ze strony kobiety).

 

Oj tak. Gdy słyszę takie opowieści par, że "na początku mi się nie podobał, ale przekonałam się do niego/pokochałam go". Bracia, możecie się domyślać co to znaczy. Nie komentuję tego, ale gdy usłyszę, już wiem jaka to para i kim jest dla niej ten koleżka. To jest poniżające dla mężczyzny. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poleczki nas Polaków zupełnie nie szanują i stąd ta lista wymagań z dupy oraz kosmosu.

 

Widziałem nie raz i nie dwa jak u mnie w korpo, w biurze pojawiał się na żywo jakiś gość z innego, zagranicznego oddziału naszej korpo. A co się działo jak wparowała cała delegacja:D Otóż bierzesz w rękę popcorn, zimny napój, odrywasz się na moment od obowiązków zawodowych i obserwujesz co się dzieje - istne szaleństwo naszych witaminek, niezależnie od stanu czy wolna czy nie, dostawały wszystkie szału na podobnym poziomie zidiocenia.

 

Ochy, achy, uśmieszki, zadowolenie, skowronki, a i przede wszystkim mokro w okolicach krocza. Wystarczyło, że pojawił się taki na horyzoncie, wzrost, kształt szczęki czy ogólny wygląd nie miały znaczenia. Wystarczy, że powie coś po angielsku, hiszpańsku, włosku, niemiecku, francusku, popatrzy się na naszą krajankę i taka już jest gotowa. To wdzięczenie się, gotowość zrobienia dla takiego gościa niemal wszystkiego to są po prostu bezcenne widoki do czego one są zdolne, na co są gotowe i jak nisko są w stanie upaść, aby takiego gościa po prostu dziś na nockę, tę jedną nockę mieć. Opinie, że nasze witaminki to materace na spermę obcokrajowców, że są łatwiejsze od dziwek, że Polska to burdel Europy nie wzięły się z niczego. Wystarczy poobserwować własne środowisko zawodowe. Erazmusy niepotrzebne.

 

Tyle i aż tyle może zdziałać nazywany przeze mnie: element egzotyki u kolesia.

 

A Ty Polaku? Dla Ciebie jest cała lista wymagań, które masz spełnić, aby witaminka czuła się przy Tobie bezpiecznie. Ale pamiętaj o tym, że spełniając taką listę wymagań stajesz się w jej oczach frajerem, który ma zafundować jej proste i łatwe życie na poziomie, a przy okazji stajesz się nudny, co dla kobiety oznacza kobiec związku. One mają nas za bankomaty do orżnięcia. Wynika to nie tylko z braku szacunku do nas, ale także wzorców jakie są nam przekazywane poprzez szkołę czy media: mamy im usługiwać i nie tknąć nawet kwiatkiem. Przez to stajemy się dla nich ludźmi gorszymi, istotami drugiej kategorii.

 

Smutne to i żałosne. 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 7
  • Dzięki 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Bullitt napisał:

Oj tak. Gdy słyszę takie opowieści par, że "na początku mi się nie podobał, ale przekonałam się do niego/pokochałam go".

I jeszcze one to mówią, jakby go "wywyższyły". Uważają to serio za jakąś formę komplemento-upodlenia jednocześnie. Nie ogarniam, jak takie coś można powiedzieć. Przecież wiadomo, że gość z godnością tego nie zniesie. Kto się na to godzi to dla mnie wręcz życiowa zagadka.

Edytowane przez mac
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie trochę jakby zachłystują się tym u innych czego sami nie mają i próbują to "dostać" poprzez załatanie sobie tej rzeczy partnerem, szczególnie kobiety. Czyli znowu, jakaś forma projekcji. Jeśli ktoś daje z góry listę jakichś super-istotnych rzeczy, prawdopodobnie ma sam na ich punkcie kompleksy i podświadomie chce żeby ktoś go pod tym kątem uzupełnił. Bardzo możliwe, że naprawdę nieciekawe dziewczyny będą uderzać do bardzo przystojnych facetów, z drugiej strony piękne kobiety wcale nie muszą interesować się wyłącznie pięknymi mężczyznami (bo ten "zasób" już mają). Taki przykład prosto z brzegu - Edyta Zając, moim zdaniem przepiękna kobieta, była żoną dyskusyjnie atrakcyjnego wizualnie Rzeźniczaka (przynajmniej w porównaniu do jej urody). 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SzatanK napisał:

W poprzednim temacie sam opisałeś, że Tobie wymagania rosną w zasadzie z wiekiem, więc dlaczego narzekać na to samo ze strony kobiet? Tym bardziej jeśli jest ich mniej w tym kraju oraz według wielu, po jednym razie tracą wszelką wartość a przynajmniej 90% wartości rynkowej. Sam opisałeś w poprzednim temacie, że wymagania Ci wzrastają w raz z wiekiem, wiec serio dlaczego gniewać się o to samo co się wytwarza w nas samych w stosunku do kobiet? (tym bardziej, że osąd w ich stronę jest ogromny pod tym względem)

Ty tutaj jesteś jakimś głosem sumienia, które przychodzi i rozdrapuje rany, obnaża hipokryzję? Coraz wyraźniej widzę, że nie czytasz i nie rozumiesz. W każdym razie piejesz chyba do kogoś tutaj konkretnego, kim ja nie jestem. Nie dziw się serio potem, że ludzie nazywają ciebie białym rycerzem. Masz po prostu irytujący zwyczaj pisania na przekór. Ktoś powie tak, to ty musisz nie. Ktoś powie siak, to ty musisz owak. Pisz mniej, więcej staraj się zrozumieć. Albo po prostu sobie odpuść. Chcesz być całe życie wrzodem na dupie?

@Hatmehit ja się tylko zastanawiam skąd Ci wybierani zawsze mają te same cechy. Jakby ich z taśmy wypuścili. Mało jest takich, którzy chcą poczekać? To prawda. Ale jak już jesteś taki, to zaraz mało będzie innego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyżywaj się na kimś innym za swoje frustracje a nie na mnie jeśli byłbyś łaskaw @I1ariusz

 

Wpierw mówisz, że nie czytam ze zrozumieniem samemu mając serio braki w tym aspekcie, po czym ten sam argument zapodałeś @wrotycz że rzekomo on też nie czyta ze zrozumieniem. Zaraz wyjdzie, że nikt nie czyta ze zrozumieniem oprócz ludzi, którzy się z Tobą zgadzają w 100%. Ani ja, ani nikt inni Ci nie napisał nic obraźliwego i nie rozumiem skąd ten ton w moją stronę.

 

Napisałem Ci w poprzednim temacie takie słowa:

"Cieszenie się osłabienia kobiecych wdzięków pozostawcie innym, wy macie ważniejsze rzeczy na głowie."

 

Twoje słowa w następnych 3 postach kolejno były takie:

 

1.  (Ten w odpowiedzi do mnie) Chociaż jest w tym pewna poetycka sprawiedliwość

2. Na koniec nagrywa swój wysrany z tyłka filmik kamerką z komórki opracowanej przez mężczyzn i obrabia go w programie, w której większość programistów to mężczyźni.

3. Rzygać się już chce, jak tego słucham. I ten tupet, bezczelność, niewdzięczność. Siedzi do kurwy nędzy w ciepłym mieszkanku, po jakimś filologicznym fakultecie i pisze bajeczki, bo talentu jej nie starcza na nic innego, i to będzie innym mówiło, że mają się zmienić, bo ją but uciska. Nacisk buta to ona poczuje na dupie, jak tylko ludzie zobaczą ten cyrk.

 

Innymi słowy w nawiąziu do tego co napisałem wczoraj oraz co przytaczam dzisiaj. Wybrałeś drogę cieszenia się z kobiecych słabości i utraty ich fizycznych atutów oraz utraty ich własnych rozumów, (spoko dla mnie nie ma problemu). Jednak nie rozumiem jednego, że to co nagle kobiety nie mają prawa odmawiać i mieć idiotycznych wymagań bo facet jest taki i owaki lub nie jest? Niech mają wymagania jakie chcą, kogo to interesuje? - jeśli są koleżkowie, którzy spełniają te końskie wymogi to niech to robią.

Są faceci, którzy nie muszą spełniać listy wielkiej jak papier toaletowy i może tam warto się udać w sensie pójść ich drogą?

42 minuty temu, I1ariusz napisał:

Ty tutaj jesteś jakimś głosem sumienia, które przychodzi i rozdrapuje rany, obnaża hipokryzję?

Tak bo sam jestem hipokrytą i nic tak nie boli jak własne negatywne cechy u innych 😉 

42 minuty temu, I1ariusz napisał:

Nie dziw się serio potem, że ludzie nazywają ciebie białym rycerzem. Masz po prostu irytujący zwyczaj pisania na przekór.

Biało rycerstwo nie ma nic wspólnego z pisaniem na przekór. 

Przy okazji bycie nazywanym rycerzem od kompletnych hipokrytów forumowych to jak balsam na moją utrapioną duszę. 

 

Białym rycerzem jestem teraz, ponieważ ofiaruję pomoc nieznajomemu, który drugi raz w przeciągu dwóch dni mnie obraża i jest chamskim. Może faktycznie zamiast pomagać Ci zrozumieć własne cierpienie powinienem coś obejrzeć czy przeczytać albo przejść żałobę po utraconym kochanym kocie - lepiej bym wyszedł myślę na tym zamiast słuchać obrazy we własną stronę.

A więc dobrze, koniec pisania na przekór i mojej chęci pomocy Tobie i tzw biało rycerzeniu w tym wypadku bratu bo jak widać nie życzysz sobie mojego sposób wyrazu we własnych tematach - nie ma problemu, zmykam.

Zrób jutro trzeci temat i po wyżywaj się na uszkodzone produkty, że są uszkodzone, może pomoże kto tam wie - chociaż ja bym sugerował inną drogę.

 

P.S Przy okazji gdybym zapomniał, wiem że to nie na mnie jesteś wkurzony a na kobiety

 

Z Bogiem, pozdrawiam i zdrowia życzę @I1ariusz

 

 

Edytowane przez SzatanK
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac @Krugerrand

Moja matka tak opisywała swoje pierwsze wrażenie po poznaniu ojca. "Myślałam, że to jakiś leszcz". Matka w młodości była atrakcyjną kobietą.

Mój stary w młodości miał problemy z trądzikiem, przez co zaniżoną samoocenę i był strasznie zazdrosny o matkę. Był jednak dobrym kandydatem na bankomat. Od razu rozwieję wątpliwości, on jest ojcem na pewno, widać podobieństwo zwłaszcza u mojego brata. Gdy udało mu się wyleczyć trądzik zaczęły na niego patrzeć inne kobiety, nie miał nigdy żadnej poza matką. 

Gdy pozbył się trądziku, miał hajs i pozycję społeczną, przez atencję od kobiet mu odjebało, poczuł się bogiem. Gdy patrzę na jego zdjęcia to koło 30stki z mordy przypominał Toma Cruisa 😀 Znalazł sobie młodszą o 10 lat od matki i ją zostawił, a mnie i brata zaczął olewać aż w pewnym momencie kontakt urwał się całkowicie. Zrobił dzieciaka swojej nowej pindzie i miał już nową rodzinę.

 

Dzisiaj wiem, że ten człowiek to narcyz, ale wcześniej skrywały to jego kompleksy. Na moją opinię co do tego, że jest narcyzem składa się wiele sytuacji z nim związanych i nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Nie wiem w jakim stopniu na jego decyzję miał fakt, że nie był pierwszym wyborem matki, a w jakim to, że nie miał wcześniej innej kobiety. Myślę, że w większym stopniu to, że jest kretynem. Dla nowej cipy ożenił się drugi raz i postawił dom na działce jej rodziców, on nawet nie jest tam zameldowany tylko u swoich rodziców. 

  • Like 7
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autorze - co do wymagań - obie strony mogą je mieć, mniej lub bardziej realne. Ty nie musisz ich spełniać i druga strona nie musi wkomponowywać się w Twoje.

Z większością argumentacji mniej lub bardziej się zgadzam ale podczepię się pod punkt 6.

Owszem pieniądze dają niezależność ale nie są żadnym atrybutem przetargowym. Z reguły jednak mamy układ, że to mężczyzna zarabia więcej.

Poruszasz w tym punkcie tylko aspekt męskiej odpowiedzialności za rodzinę, dostarczania zasobów itd. Ale są i pary, które nie chcą lub nie mogą mieć dzieci. 

I tutaj mam historie ze swojego otoczenia gdzie na przestrzeni lat związku tak się ułożyło, że to żona zarabia więcej - taka profesja i nie widzę aby to w jakikolwiek sposób umniejszało mężowi.

Mam znajomą, która zarabia bardzo dobrze-bym rzekła wybitnie dobrze-zarobki oscylujące koło 40-50k miesięcznie. Trudno mężczyźnie przebić takie widełki. Nie jest to korposucz nastawiona na karierę-przeciwnie.

Znam wiele kobiet zaradnych życiowo a przy tym kobiecych, nie mających wymagań z kosmosu. I teraz pytanie jeżeli tak się zdarzy, że i owszem ona zarabia więcej, wkracza w relację z mężczyzną, układa się itd. I gdy wkracza na poziom wyżej. 

I nie bardzo rozumiem-co taka kobieta ma zrobić? Zrezygnować z pracy, zmienić ją czy jak?

 

 

Edytowane przez Lady Bathory
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Krugerrand napisał:

A Ty Polaku? Dla Ciebie jest cała lista wymagań, które masz spełnić, aby witaminka czuła się przy Tobie bezpiecznie

Właśnie o to chodzi, żeby na starcie NEUTRALNIE odsiać te, co mają przekonania na bazie wymagań ("mężczyzna powinien") na rzecz takich, które mają przekonania wspierające rozwój osobowości lub pozytywnej strony siebie ("akceptuję siebie" , "lubię nieszablonowe punkty widzenia"..itp).

Bo wtedy kobieta nie focusuje się na tym czego szuka w facecie tylko na tym co sama może zaoferować i co ją rozwija/sprawia jej radość.

 

Jeśli przy odsiewaniu wchodzimy w NEGATYWNE emocje (wewnętrzna krytyka kobiety, pogarda) to obniżamy sobie energetykę i szansę na przyciągnięcie zdrowszych, pasujących do nas kobiet. Będziemy przyciągać zaburzone, które będą potwierdzały nasze negatywne emocje.

 

U nas działa to analogicznie. Mając więcej założeń co kobieta powinna, a za mało takich, które wspierają nas w byciu akceptującym/doceniającym siebie, niezależnym czy opanowanym mamy mniejsze szanse na szczęśliwą relację (jakakolwiek by ona nie była).

Ale... czemu się emocjonować, że niepasująca (zaburzona/niedojrzała) kobieta nas nie chce?

Trudno jednak neutralnie traktować sytuację, gdy dużo kobiet z którymi się stykaliśmy, prezentuje podejście, którego nie akceptujemy.

 

Tak nawiasem mówiąc, to jak samemu ma się przekonania np "powinienem być X" to dalej jest coś co długofalowo nie służy, bo opiera się na ciemnym koncepcie braku/poczucia winy.

 

23 minuty temu, sol napisał:

Jeśli ktoś daje z góry listę jakichś super-istotnych rzeczy, prawdopodobnie ma sam na ich punkcie kompleksy i podświadomie chce żeby ktoś go pod tym kątem uzupełnił.

I to jest wyjście z punktu kreatywnego i pozytywnego (nieoceniającego, ale wnioskującego). Szacun za tego posta! Umiejętnie (nieankietowo) poprowadzona rozmowa pokazuje, jakie deficyty ma osoba i czy jest nam "po drodze". Czasem jest bo można wspólnie nad czymś popracować (zaakceptować osobę z jej bagażem), a czasem jedyny sens to odpuszczenie. Najgorsze to zaakceptować osobę warunkowo, ale oczekiwać, że bagaż zniknie lub nie będzie odczuwalny.

 

57 minut temu, Krugerrand napisał:

Wystarczyło, że pojawił się taki na horyzoncie, wzrost, kształt szczęki czy ogólny wygląd nie miały znaczenia. Wystarczy, że powie coś po angielsku, hiszpańsku, włosku, niemiecku, francusku, popatrzy się na naszą krajankę i taka już jest gotowa.

Jeśli Cię to na tamten moment nie ruszyło negatywnie emocjonalnie - to gratuluję!

I miałeś doskonałą okazję, aby zobaczyć które dokładnie kobiety, z jaką skalą emocjonalności reagują. Mając z nimi bliższy kontakt możesz się nauczyć, które osobniczki z jakim charakterem poza pracą omijać a z jakimi możesz się bardziej w pracy droczyć i mieć wywalone na ich emocje skierowane w Twoją stronę. Widzę w tym  interesujący sposób na ćwiczenie opanowanej ramy i stoicyzmu.

Poza tym w pracy i tak nie powinno się romansować :)

 

5 godzin temu, I1ariusz napisał:

2. Social media, portale randkowe i media w ogóle - to jest dzisiejsza pornografia dla kobiet.

Wyborne porównanie. Im dłużej się nad tym zastanawiam tym bardziej widzę w tym fenomenalne sformułowanie.

Mnie porno dla kobiet kojarzy się dalej z harlequinami, ale ponieważ kobiety coraz częściej zakładają spodnie i przychylniej patrzą na materiały graficzne (porno), to znaczy że ich pierwiastek męski wzrasta. Tekst niekoniecznie będzie odgrywał taką rolę, ale focus na atencję i wyjątkowość to wciąż ta sama tendencja co w harlequinach.

 

20 minut temu, Lady Bathory napisał:

Mam znajomą, która zarabia bardzo dobrze-bym rzekła wybitnie dobrze-zarobki oscylujące koło 40-50k miesięcznie.

Teraz pytanie który mężczyzna będzie miał wywalone na to, że jego kobieta więcej zarabia?

Przecież my traktujemy finansę i pracę zadaniowo. I wyższy zarobek z reguły jest dowodem tego, że ktoś efektywnie/lepiej działa. Lepiej się sprawdza - na "gadzim" poziomie jest bardziej męski.

 

Bo klasyczne podejście - gdy założy sobie negatywne przekonanie (mężczyzna zarabia więcej od kobiety), to podświadomie będzie torpedował relację przez poczucie się gorszym w istotnym obszarze.

Więc relacja się rozpadnie i będzie zawsze gdzieś dowód na to, że "bo ona miała tutaj przewagę".

Tu jest problem, bo o ile można mieć przekonanie pozytywne, tak w niesprzyjającym środowisku, ciągle zwracającym uwagę w kierunku negatywnego przekonania, utrzymanie pozytywnego wymaga albo silnej wiary albo dużej koncentracji energii (którą można by spożytkować na coś bardziej sensownego będąc z kimś/w otoczeniu, gdzie nie ma takiego problemu).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Lady Bathory napisał:

Ale pytanie z tych bardziej teoretycznych - a może i praktycznych ;) - gdy oboje wkomponowujecie się w swoje wymagania itd. - ale jednak ona zarabia więcej - czy Wam osobiście to przeszkadza? Czy to dyskwalifikuje taką kobietę?

W zakresie rozwojowym nie dyskwalifikuje, wręcz odwrotnie - bo jest potencjał do walki z utartym schematem i chęcią do utrzymania kobiety w pewnych ramach.

To jest jak ćwiczenie na odpuszczenie kontroli.

Problem tylko w tym, że codzienne życie to nie jest ciągły trening.

Trening wymaga wysiłku i musi być czas na regenerację. Inaczej to droga do kontuzji. Trzeba mieć na niego przestrzeń.

 

W zakresie komfortu/ego - tak, przeszkadzałoby.

Wpływało na zazdrość, że kobieta ma więcej niezależności/opcji w związku.

 

Ponieważ w LTR idzie się w zaangażowanie, to ktoś kto jest bardziej niezależny, ma nad nim przewagę i prowadzi. Kobieta naturalnie korzysta z zasobów mężczyzny w relacji ("co jest Twoje jest i moje, a co moje tego nie ruszaj :P "), dla mężczyzny taka rola (korzystanie z zasobów kobiety) nie jest już naturalna, bywa wręcz uwłaczająca. Korzystanie z opcji uwłaczającej degeneruje, a mental zdrowej kobiety jest nastawiony na mężczyznę, który się rozwija. Korzystanie z uwłazcających opcji jest więc jak jazda z zaciągniętym ręcznym.

 

Mężczyzna ma prowadzić w związku, więc jeśli nie ma przewagi umożliwiającej prowadzenie, związek nie ma długofalowej przyszłości i relacja z tą kobietą również.

 

Aby wyrównać, mężczyzna prawdopodobnie musiałby mieć dodatkową przewagę w postaci możliwości umawiania się z innymi (np. młodszymi kobietami). Gdy kobieta więcej zarabia ale jest mu wierna, natomiast mężczyzna ma możliwość korzystania również z uroków innych kobiet - finansowa dominacja kobiety nie jest już znaczącym problemem. No chyba, że mężczyzna jest uzależniony finansowo od kobiety, ale to w normalnym związku dojrzałych ludzi nie przejdzie.

 

Jednak to co napisałem wciąż wymaga od mężczyzny innego niż bluepillowe podejście (t to one sprzyja typowemu LTRrowi).

Zakochany w swojej kobiecie mężczyzna z tradycyjnymi zasadami nie będzie korzystał z uroków innych, czyli nie sięgnie po opcję, która pozwoli mu na prowadzenie.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, lync napisał:

Teraz pytanie który mężczyzna będzie miał wywalone na to, że jego kobieta więcej zarabia?

 

Narzekacie że kobiety traktują mężczyzn jak bankomaty, a kiedy któraś naprawdę niezależna, kutas się kurczy. 

Niech zarabiają, w czym problem? 

 

Godzinę temu, Lady Bathory napisał:

I teraz pytanie jeżeli tak się zdarzy, że i owszem ona zarabia więcej, wkracza w relację z mężczyzną, układa się itd. I gdy wkracza na poziom wyżej. 

I nie bardzo rozumiem-co taka kobieta ma zrobić?

 

 

Dziwne pytanie. Czy to nie oczywiste? 

 

W dniu wypłaty pieniążki w ząbkach mężowi, albo przelew na konto męża prosto z pracy. 

Mąż udzieli kieszonkowego i każde zadowolone. 

Nawet szansa na seks jakaś będzie! 

(tego ostatniego nie gwarantuję, ale zawsze możecie żywić nadzieję) 

 

Ja nie wiem na jakim świecie te kobiety żyją. Każdy to wie. 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@niemlodyjoda Nie ukrywam, bardzo lubię czytać Twoje wpisy;)

5 godzin temu, niemlodyjoda napisał:

Żebyś się jej podobał i żebyś nie poinformował jej rodziny / znajomych, że dała **** nieznajomemu gościowi, którego poznała pierwszy raz w życiu.

 Dokładnie:D Z uwagi na pewien niefortunny bieg wydarzeń doszło do tego, że rodzice mojej panny, obecnie żony, dowiedzieli się o naszych igraszkach (no mniejsza o szczegóły...) Nie było to na pierwszym spotkaniu, ale na początku znajomości. Panna do mnie z tekstem, że jak coś to znamy się już pół roku:D

 

5 godzin temu, niemlodyjoda napisał:

 

Przestańcie latać za babami, pracujcie nad swoją atrakcyjnością i bądźcie niezależni emocjonalnie od bycia w związku - zaręczam, że te "wymagania" znikną.

Dokładnie tak. Pamiętam z lat swojej aktywności, że miałem spotkanie z laską i jakoś tam przebiegło. Od razu mówię, że to nie był pasztet, powiedział bym zdrowa 6,7/10  Musiałem zrobić dobre wrażenie bo koniecznie chciała drugi raz i zaproponowała po południu jak kończę pracę. Roboty nie mam najczystszej, a i wali ode mnie potem. Pomyślałem, w sumie i tak mi na znajomości szczególnie nie zależy więc co mi tam. No i poszedłem jeszcze w wytartych dżinsach i bluzie, pizza, spacer, ok. Ta mi potem piszę, że do teatru mnie zaprasza:D No 3 spotkanie już odmówiłem, miałem kogoś innego na oku. 

 

5 godzin temu, niemlodyjoda napisał:

I najważniejsze - nie ma czegoś takiego jak "on mi się na początku nie podobał, a potem mi się spodobał".

Największe upokorzenie ze strony kobiety, poza wrobieniem w wychowywanie nie Waszego dziecka to właśnie to gówno '"na początku mi się nie podobał"

Racja, tylko tu zaznaczę, że mój przypadek był chyba dość specyficzny. Bo na samym początku nie pykło, musiałem jej się spodobać fizycznie bo chciała spotkań i zaprosiła mnie do domu, tylko... chyba trochę rodzice trzymali ją po kloszem... jak sama później przyznała trochę się mnie przestraszyła. Jak był bym na forum wtedy to pewnie by mi odradzono kontaktów, ja jednak po kilku miesiącach zagadałem i poszło wtedy jak po maśle. Tylko mówię, to może mój specyficzny przypadek, podszedłem do tego: jak coś będzie to ok, a jak nie to nic się nie stało, na pewno nie będę za nią latał i lamentował, a uznałem, że warto bo po prostu świetnie się dogadywaliśmy. I tak już 7 rok już leci razem.

5 godzin temu, niemlodyjoda napisał:

I na koniec - laski są super, związki są super (jak ktoś ma poukładane w głowie i przepracowane swoje problemy) ale przestańcie być dla nich psami i bankomatami.

Pewno, że tak. Czasem tu czytam wpisy i jest masa złości, ja to rozumiem, sam czasem miewam red/black pille rage. Pamiętam jednak, że w którejś audycji pan Marek stwierdził, że to obecny system i prawo wydobyło z kobiet to co najgorsze. Ja wiem, że one zawsze chcą mieć tego najsilniejszego, taka ich natura, nie zmieni się tego, ale można zmienić swoje postrzeganie na to. Zresztą gdy by kobiety brały ułomnych z wadami, gdzie doszedł by gatunek ludzki? No taka jest ta planeta, walka i rywalizacja, moje podejście było takie, że akceptuje wyzwanie.

Edytowane przez Pietryło
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

1 minutę temu, Yolo napisał:

Narzekacie że kobiety traktują mężczyzn jak bankomaty, a kiedy któraś naprawdę niezależna, kutas się kurczy. 

Niech zarabiają, w czym problem? 

Mi nie przeszkadza, że kobieta jest niezależna.

Jednak, jeśli poziom finansowy wbija ją na pewien roszczeniowy sposób myślenia i zwiększa tendencję do kierowania to mamy chęć przejęcia męskiej roli w związku.

Takie kobiety mają specyficzne zachowania i manierę, są dla mnie zbyt męskie i pomimo, że mam sporo kobiecego pierwiastka i bluepillowy moduł je akceptuje, to coś mnie od nich odrzuca. I tak kutas się kurczy i furczy na nie jak nastroszony kot :D

 

5 minut temu, Yolo napisał:

W dniu wypłaty pieniążki w ząbkach mężowi, albo przelew na konto męża prosto z pracy. 

Wystarczy, że każde będzie niezależne finansowo i miało osobne konto i nie będą wiedzieli, kto ile zarabia.

Do tego wspólne konto na które wspólnie dokładają albo 50/50 wg proporcji zależnej od ustaleń i roli poszczególnych osób w związku (np. jeśli kobieta realizuje więcej obowiązków domowych to facet mógłby dokładać więcej do budżetu np. 70/30).

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, I1ariusz napisał:

Przyznam, że rozkminiam sobie często sprawę wymagań kobiecych.

 

Wiesz dlaczego kobiety stawiają absurdalne wymagania? bo mogą, bo jest na nie popyt, bo masy mężczyzn nie ma godności i honoru tylko płaszczą się przed nimi by dostać sie do cipki.

To wszystko wina słabych mężczyzn, którzy nie stawiają wymagań, granic, nie wprowadzają zasad, nie są liderami w relacji tylko petentami proszącymi się.

 

Gdyby mężczyźni skupiali się na sobie, mieli wymagania, brali odpłatę za usługi, mieli przeświadczenie, że są realną wartością i niczego nie muszą udowadniać, mieli wysoką samoocenę,

pewność siebie i rozumieli, że kobieta to tylko dodatek do ich życia wtedy kobiety same by się o nich starały.

 

Skoro kobieta widzi potrzebujących mężczyzn, zdesperowanych to w jej mniemaniu wartość za cipkę wzrasta bo tacy sobie niczego nie mogą ogarnąć, po drugie są słabi bo ich żadna nie chciała.

Dlatego masy kukoldów i spermiarzy każdego dnia daje atencje, pomoc, wyręczanie, propozycje gdzie kobieta może w nich przebierać jak tylko chce.

 

Czy masz świadomość, że przeciętna normiczka nawet flepiara ma każdego dnia propozycje seksu, związku, małżeństwa, gdzie pełno mężczyzn ślini sie na jej widok?

A teraz sobie wyobraź o ile tego więcej musi mieć kobieta z ekstraklasy?

By to bardziej pojąć zrób fejk konto na tinder, wstaw zdjęcie atrakcyjnej kobiety a przekonasz się jak to działa.

 

Mężczyźni pozwolili kobietom na za dużo, na wpływanie na rzeczywistość, dali się zmanipulować, mają poczucie winy i wstydu, że kiedyś tam kobiety były uciskane.

Tymczasem sprytne istotki rżą z nich ze śmiechu, wykorzystują, gardzą, brzydzą się ich bo słabość i uległość nigdy nie była w cenie.

 

Od wieków z pokolenia na pokolenie ojciec przekazywał synowi jak postępować z kobietami by chodziły jak w zegarkach natomiast od jakiegoś czasu czyli ostatnie 300 lat

to proces oddawania sterów kobietom, separacja syna od ojca, wychowywanie w matriarchacie, ginocentrycznym świecie gdzie przemawia się emocjonalnością kobiet.

Wtedy nie dziw jak wyglądała Polska gdzie były wiecznie wojny, powstania, okupacje, zabory, masa mężczyzn ginęła i nie rozmnażała się.

Po nich następowało odbudowywanie społeczeństwa tylko przez kogo? słabe, bojaźliwe jednostki, które przeżyły bo silni, odważni zazwyczaj umierali w walkach.

 

Reasumując SŁABOŚĆ współczesnych mężczyzn to główny powód wymagań kobiet bo im na to pozwalacie oraz sami nie wymagacie.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, lync napisał:

Mi nie przeszkadza, że kobieta jest niezależna.

Jednak, jeśli poziom finansowy wbija ją na pewien roszczeniowy sposób myślenia i zwiększa tendencję do kierowania to mamy chęć przejęcia męskiej roli w związku.

Takie kobiety mają specyficzne zachowania i manierę, są dla mnie zbyt męskie i pomimo, że mam sporo kobiecego pierwiastka i bluepillowy moduł je akceptuje, to coś mnie od nich odrzuca. I tak kutas się kurczy i furczy na nie jak nastroszony kot :D

Tak ale mi chodziło o kobietę owszem niezależną finansowo ale nie z takim podejściem roszczeniowym i tą całą negatywną otoczką, którą opisujesz.

 

20 minut temu, Yolo napisał:

Dziwne pytanie. Czy to nie oczywiste? 

 

W dniu wypłaty pieniążki w ząbkach mężowi, albo przelew na konto męża prosto z pracy. 

Mąż udzieli kieszonkowego i każde zadowolone. 

Nawet szansa na seks jakaś będzie! 

(tego ostatniego nie gwarantuję, ale zawsze możecie żywić nadzieję) 

 

Ja nie wiem na jakim świecie te kobiety żyją. Każdy to wie. 

Kluczowe słowo mąż.

A jak nie mąż to co?

Edytowane przez Lady Bathory
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, lync napisał:

Jednak, jeśli poziom finansowy wbija ją na pewien roszczeniowy sposób myślenia i zwiększa tendencję do kierowania to mamy chęć przejęcia męskiej roli w związku.

 

Niech próbuje;) 

 

10 minut temu, Lady Bathory napisał:

jak nie mąż to co?

 

To trzeba się koniecznie zabezpieczać, albo ćwiczyć refleks! 

Różnie bywa! 

 

 

 

Nie zadawaj takich pytań, to przecież kwestia tych dwojga, jak sobie te sprawy poukładają.

Nie będąc małżeństwem, nie powinno być z tym problemów. 

(Wcześniejsza rada wciąż aktualna, ale takie oddane i akuratne boże kobiety, już niemal wyginęły :( 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Krugerrand napisał:

Poleczki nas Polaków zupełnie nie szanują i stąd ta lista wymagań z dupy oraz kosmosu.

Jeszcze odnoście tego. Nie będę tego negował to jest oczywiste. Nie mniej dla kontrastu, posłużę się przykładem. Raz moja panna opowiadała mi że kiedyś jak robiła na produkcji, mieli maszyny z Włoch no i się zjebały. Przyjechało 2 czy 3 Włochów. Kobiety na zakładzie, a to były proste baby ze wsi, młodsze i starsze. Nie było żadnego latania za nimi i dupcenia po kątach. Jedna tylko zawołała, że przyjechały te czarne konusy. Bo jak się okazało kurduple to były. Jako, że moja ogarniała angielski była głównym prowadzącym. Oczywiście, że mogła mnie ściemniać, ale oznajmiła, że w ogóle nic w nich nie widziła, oprócz tego, że faktycznie są bardziej weseli i uśmiechnięci, jeden pokazał jej film jak jego synek wpierdala banana. Czy któryś ją wybolcował? Możliwe.

Powiedziała jednak, że byłem jej pierwszym, a wziąwszy pod uwagę to co działo się podczas konsumpcji związku i potem wskazuje na to, że pewnie tak było.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, SzatanK napisał:

...

Z Bogiem, pozdrawiam i zdrowia życzę @I1ariusz

 

Kolego, jak jesteś upierdliwy to mam prawo się irytować. Są tutaj ludzie, którzy nie piszą tego, co ja i nie zgadzają się ze mną, ale nie odnoszę się do nich w ten sposób. Także... Więc mówię - czytaj więcej, mniej pisz. Zdaje się, że nie jestem też pierwszą osobą, która ci to mówi. Serio, siejesz wg mnie defetyzm i odpowiadasz po prostu na przekór. 

 

I nie insynuuj mi, że gniewam się czy nie na kobiety. Nawet jeśli tak jest, a może tak być, nie jest to sednem sprawy. Gniew nie musi określać prawdy czy kłamstwa. Ja powiem tak: dla mnie jesteś w dyskusji wrzodem na dupie i po prostu nie chce mi się czytać, co piszesz.

Edytowane przez I1ariusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Lady Bathory napisał:

Tak ale mi chodziło o kobietę owszem niezależną finansowo ale nie z takim podejściem roszczeniowym i tym całym negatywną otoczką, którą opisujesz.

Z własnej perspektywy (przypominam, że u mnie bluepill/monogamia jest mocno zarysowana) - jeśli jest kobieca (poddająca się męskiej energii, jest pożądanie), jest pozytywna wibracja, w której się odnajdujemy, wzajemny szacunek, spójne podejście do własnych/wspólnych finansów, to nie widzę tutaj problemu.

 

W sumie to chyba nawet taka byłaby lepsza, bo jest większa szansa, że w swoim zauroczeniu mną "nie poleci" na moje zasoby, a ja będę miał okazję do lepszego przepracowania niektórych "gadzich" przekonań. Niemniej jednak zostaje kwestia spasowania trybu życia.  Zakładam, że w Twoim założeniu jest to uwzględnione.

Jeśli nie - to doprecyzuję - pani podróżniczka, imprezowiczka czy lubiąca wystawne życie nie czułaby się ze mną komfortowo.

 

Ja na randce kobiety nie pytam o to, ile zarabia (mam na to wywalone), a odwrotne pytanie traktowałbym jako czerwoną flagę i następnego spotkania by już nie było.

Jednak nie kojarzę, aby mnie kobiety o to pytały.

 

Gdy się spotykamy  i raz jedno płaci, a raz drugie - chęć płacenia przez kobietę w ramach zachowania równowagi kosztów traktuję jako plus, formę dojrzałości.

Jeśli kobieta pokazuje, że umie o siebie zadbać, wie co to jest wolność finansowa, ma wyrobione pewne nawyki i mogę z nią o tym porozmawiać bez wchodzenia na jakieś przepychanki to mi się w niej podoba, bo jest to spójne z moim podejściem.

 

Chcę o niej sobie wyrobić zdanie z jej zachowania, energii, nawyków i tym kim ją mogę dojrzeć wewnątrz, a nie zasobów, którymi dysponuje w danym momencie. To samo tyczy się urody, bo to też jest jakiś jej zasób. Z urodą jest trudniej, bo jak się kobieta podoba, to łatwiej jest się zaczepić na tej powierzchowności, ale uroda przemija, a nawyki i charakter z reguły zostają.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny dobry tekst, @I1ariusz, choć długawy, ale ładnym stylem napisany i sporo trafnych spostrzeżeń.

 

Nie rozumiem jednak w ogóle tych rozkmin finansowych: kto ile zarabia i jak różnice w zarobkach wpływają na pozycję w związku. Żadna kobieta nigdy nie wiedziała, ile mam na umowie, ile zarabiam (zdarzało mi się i wciąż zdarza dostawać wynagrodzenie z innych działalności niż moja główna), na co wydaję itp. To sprawa pomiędzy mną i moim Excelem, niczyja więcej. Po statusie i "z zewnątrz" też w moim przypadku nie da się nic wywnioskować, gdyż żyję dośc skromnie: ubiór, mieszkanie, auto itp. Np. spora część moich sąsiadów jeździ autami klasy średniej, ja jeżdżę solidnym kompaktem. Po co wpierdalać 50 tys. więcej, żeby mieć jedynie odrobinę cichszą budę? Do droższych restauracji i premium nie chodzę (zabawne, ale jak parę razy poszedłem, jeszcze z moją eks, to mnie zawsze po tych wykwintnych daniach brzuch bolał, a po naleśniku za 17 pln z mojej ulubionej naleśnikarni nigdy ;)), jak wyjeżdżam (dość często), to biorę zawsze pierwszy najtańszy dostępny hotel z bookinga spełniający moje warunki (głównie lokalizacja) itd. Też dzięki temu coś tam odłożyłem i mam spokój i wolność finansową, a przede wszystkim jestem wolny mentalnie - nie odczuwam potrzeby, aby się "pokazywać" i lansować. 

 

Pytanie o "wspólne konto", które zadała mi druga dziewczyna w związku (dziś byłbym mądrzejszy i zaprosił wypierdalać po takim tekście, ale 15 lat temu byłem jeszcze łagodnym misiem 🐵), zbyłem szybko, mówiąc iż nie jestem zainteresowany tego typu inżynierią finansową i tyle.  

 

Jeśli tłumaczysz się kobiecie, ile zarabiasz, ile masz na koncie i na co wydajesz swoje pieniądze, to jesteś po prostu beciakiem (inborn beta male). Nawet moja własna Matka, którą notabene bardzo szanuję, nie wie o mnie takich rzeczy...

 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.