Skocz do zawartości

Skąd te wymagania?


Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, melody napisał:

Feminizm i ciagle szczucie na panów… ja się nie dziwie, że teraz nie chcą się wiązać i dużo jest nie męskich (choć wciąż zdarzają się fajni faceci - pisałam o tym w innym wątku).

 

Myślę, że feminizm i szczucie na facetów w pewnym stopniu tłumaczy niechęć do wiązania się, ale absolutnie nie tłumaczy tego wysypu pretty-boyów: pizdeuszy z chudymi nóżkami w rurkach, których się w latach '90 i późniejszych wysyp zrobił. Wcześniej tego nie było, a dziś to już plaga z tym jest! I, żeby nie było, nawet nie śmieję się z ich wyglądu, bo sam należę do szczupłych facetów i mógłbym przypakować i wyglądać lepiej (za co się notabene wziąłem, ale nie dla wyglądu i lasek, tylko zwyczajnie po prostu chciałem się wzmocnić i zrobiło się z tego moje nowe hobby), ale wystarczy spojrzeć na moje nogi i widać, że niejedno przeżyły: 100 tys.+ km na rowerze w ciągu całego życia, pływanie, długie spacery od dzieciństwa aż po dziś dzień. Inną sprawą jest fakt, iż często takie pizdy z chudymi nóżkami podobają się kobietom, ale to temat na inne opracowanie. To mają być te dobre męskie geny?!

 

Cytat

 

@Lady Bathory Panom przeszkadza jak kobieta zarabia więcej. 
 

 

Ja się z tym nie mogę zgodzić. Zawsze chciałem poznać laskę mądrzejszą od siebie i zaradniejszą, w tym zarabiającą więcej. Nie po to, żeby z niej "ciągnąć", tylko kontakt z lepszymi od siebie motywuje takich ludzi jak ja do ciężkiej pracy. Zamiast zazdrości rodzi u mnie motywację: jak się postaram, to może mogę być na tym samym poziomie, a nawet wyższym? Nawet, jeśli się nie uda, to prawdopodobnie i tak będzie to krok albo kilka kroków naprzód. Niestety, jakoś nigdy nie trafiłem takiej i niezbyt wierzę, że kiedykolwiek trafię.

 

Poza tym: czytałaś mój poprzedni wpis w tym temacie? Po chuj w ogóle przyznawać się, ile się zarabia: czy to kobieta czy facet? Nie gada się o tym i tyle. Dziś ludzie są niezależni, interesuje cię, ile potencjalny partner zarabia? Po co ci taka wiedza? Mówisz sama partnerowi, ile masz na umowie i jaki masz majątek? W jakim celu?

 

Nie mówić. Problem solved.

 

Cytat

A może nie chodzi o wymagania tylko nietrwałość relacji? Masa ludzi ma do nich mega lekkie podejście. Wchodzi w nie, potencjalnie jest big love, ale tak naprawdę nie maja zaufania do drugiej strony, trzymają dystans.

Rozumiem to, ale jednak ciężko coś na takich fundamentach budowac.

 

Myślę, że nietrwałość relacji to znak naszych czasów. Można by dużo o tym napisać, ale wszystko podsumowuje ten klasyczny mem:

 

c39bc042961355c41d6012ae-81d733b,730,0,0

 

A w ogóle to temat podsumowuje ten - klasyczny już dowcip:
 

Cytat

W pewnym mieście powstał sklep, w którym każda kobieta mogła sobie kupić męża.
Miał sześć pięter, a jakość facetów rosła wraz z każdym piętrem. Był tylko jeden haczyk: jak już kobieta weszła na wyższe piętro, nie mogła zejść niżej, chyba że prosto do wyjścia bez możliwości powrotu. Wchodzi więc tam pewna babka poważnie zainteresowana kupnem męża.
Na pierwszym piętrze wisi tabliczka:
"Mężczyźni tutaj mają pracę" - To już coś, mój były nawet roboty nie miał - pomyślała kobieta - ale zobaczę, co jest wyżej.
Na drugim piętrze był napis: "Mężczyźni tutaj mają pracę i kochają dzieci" - Miło, ale zobaczymy, co jest wyżej.
Na trzecim piętrze była tabliczka: "Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci i są niesamowicie przystojni" - No, coraz lepiej - pomyślała - ale wyżej, to musi być już zajebiście.
Na czwartym piętrze można było przeczytać: "Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci, są niesamowicie przystojni i pomagają przy pracach domowych" - Słodko, słodko... Ale chyba wejdę piętro wyżej.
Na piątym piętrze stało: "Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci, są niesamowicie przystojni, pomagają przy pracach domowych i są diabelnie dobrzy w łóżku" - No niesamowite, wręcz cudownie - pomyślała kobieta - ale jak tu jest tak wspaniale, to co musi być piętro wyżej!?!
Na szóstym piętrze BARDZO zdziwiona kobieta przeczytała: "Na tym nie ma żadnych facetów. Zostało ono stworzone tylko po to, aby udowodnić, że wam, babom, za cholerę nie można dogodzić..."

 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, SamiecGamma napisał:

nie tłumaczy tego wysypu pretty-boyów: pizdeuszy z chudymi nóżkami w rurkach, których się w latach '90 i późniejszych wysyp zrobił. Wcześniej tego nie było, a dziś to już plaga z tym jest!

Pretty boye pizdy, fajteły memeła pizdy. To jak to w końcu jest ? Kto jest pizda a kto nie ? Pytam bez szydery.

 

3 godziny temu, SamiecGamma napisał:

Inną sprawą jest fakt, iż często takie pizdy z chudymi nóżkami podobają się kobietom, ale to temat na inne opracowanie. To mają być te dobre męskie geny?!

Male gaze vs female gaze.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Sankti Magistri napisał:

Pretty boye pizdy, fajteły memeła pizdy. To jak to w końcu jest ? Kto jest pizda a kto nie ? Pytam bez szydery.

 

Wczoraj jeden użytkownik zaproponował zmianę nazwy forum na braciapizdy.pl, ale nie spotkał się z entuzjazmem.

[patrz temat wstawione warny i bany]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Sankti Magistri napisał:

Pretty boye pizdy, fajteły memeła pizdy. To jak to w końcu jest ? Kto jest pizda a kto nie ? Pytam bez szydery.

 

Ej, nie pomyliłes przypadkiem osób? Nie pisałem nigdzie, że fajtery memeła to pizdy! Podkreślałem wręcz, że na treningu siłowym to kto jak kto, ale ci ludzie się znają. Problem jest wtedy, kiedy robią z siebie ekspertów w dziedzinach, w których nie mają kompetencji. 

 

Dla mnie facet, który nie potrenował porządnie żadnego sportu, czy to kondycyjnego czy siłowego, to pizdeczka. Biegacze też często mają bardziej budowę pretty boya, ale po ich nogach widać, że niejedno wycierpiały. Nie chodzi mi o ocenianie kogoś w skali bezwzględnej, bo wiadomo, że w sportach predyspozycje mają bardzo duże znaczenie. Chodzi mi o podjęcie wysiłku, walkę z samym sobą. To kształtuje charakter, męstwo i pozwala stać się lepszą wersją siebie.

Edytowane przez SamiecGamma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Powyżej bardzo ciekawy komentarz do filmu małżeństwa, które wróciło do tradycyjnych ról. Kobieta mówi: musiałam oddać chęć kontrolowania wszystkiego, facet mówi: musiałem przejąć ster i zacząć prowadzić. Jako, że są w relacji tradycyjnego chrześcijańskiego małżeństwa, to ciekawie też nawiązują do Księgi Rodzaju i tego, że Ewa przejmując inicjatywę i sprawiając, żeby mąż poszedł za nią, doprowadza ich oboje do upadku. Dla tych, którzy uważają że Biblia to tylko stek bzdur i bajek polecam zapoznać się z tekstami Księgi Rodzaju głębiej i zobaczyć, jak genialne obserwacje są tam wyłożone, np. to jak Wąż zwodzi Ewę (np. mówiąc jej o tym, że drzewo poznania znajduje się w środku ogrodu, gdy wcale tak nie było albo gdy mówi - nie wolno wam go dotykać, gdy nie wolno było jeść itd.). W moim odczuciu tylko refleksja religijna i powrót do wiary może naprawić cokolwiek, dlatego że człowiek bez odniesienia do większego od siebie Autorytetu, zawsze będzie szedł w stronę układu lepszego dla siebie (w znaczeniu egoistycznym).

 

Zadziwiające jest też to, że ja obracam się w środowisku katolickim i tam wcale wiele jest kobiet, które nie kumają tego, co ta para mówi - wprost przeciwnie, reagują niemal taką samą agresją co feministki. Chociaż należy dodać, że te z dobrych rodzin i uformowane zwykle mają zdrowe podejście. I tak, powiedziałbym, jest tam najwięcej kobiet, które rozumieją że feminizm to jest jakaś aberracja.

 

 

Edytowane przez I1ariusz
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, I1ariusz napisał:

Co jednak byłoby gdybyś nie znalazła? Z takimi cechami? Będzie kompromis czy raczej poczekasz - nawet do końca życia?

A Tobie coś dał kompromis, który opisałeś?

 

Po opisie sytuacyjnym i w odniesieniu do paru cech radziłabym sprawdzić czy nie należysz do osób nadmiernie stymulowanych intelektualnie a przy tym wysoko wrażliwych.  To nie jest do końca neurotypowość, tu oprócz pogłębionej tendencji do analizy, jest silna emocjonalność  z skłonnością do idealizowania  przy jednoczesnym ukrywaniu tych  cech  bo od zawsze towarzyszyło temu uczucie dziwności, inności. W związku z tym prawdopodobieństwo spotkania właściwej osoby drastycznie spada, wtedy lepszą opcją wydaje się bycie samemu niż "namiastki". Ogólne tendencje jakie by nie były i tak tego nie zmienią.

 

3 godziny temu, melody napisał:

A może nie chodzi o wymagania tylko nietrwałość relacji? Masa ludzi ma do nich mega lekkie podejście. Wchodzi w nie, potencjalnie jest big love, ale tak naprawdę nie maja zaufania do drugiej strony, trzymają dystans.

Rozumiem to, ale jednak ciężko coś na takich fundamentach budowac. 

Coś w tym jest.

 

Pragnąc czegoś więcej i aby to nie była tylko nasza iluzja, że wychodzi się komuś na przeciw, chyba nie ma innego wyjścia niż się "odsłonić"(nawet po trochę). Wtedy może i 1000 razy bardziej narażamy się na odrzucenie,  ale mamy przy tym 100 razy więcej szans na coś  prawdziwego. Trzeba mieć świadomość, że dając coś z siebie  może zostaniemy odepchnięci, ale w zasadzie każde spotkanie niesie w sobie ryzyko, nic tu nie da żadna asekuracja.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Anna

Niezły opis z książki psychologicznej. Pewnie tak właśnie jest, jak mówisz, ale może i moja nadmierna wrażliwość i przeintelektualizowanie do czegoś się przyda. Bądź co bądź nie tylko bazuję na własnych doświadczeniach - czytam tutejsze posty, oglądam bardzo dużo materiału i patrzę na doświadczenia innych. I wreszcie powiedz mi - czy to, co piszę ma sens czy nie? Bo mogę sobie być WW, ale to nie znaczy, że nie mam racji. Piszę nie tylko dla siebie, ale także dla innych. A więc?

 

Pytasz mnie czy ja dałem komuś kompromis czy ktoś mi dał? Były przypadki, gdy ja decydowałem się na rezygnowanie z pewnych cech, żeby być w relacji. Czy ktoś poszedł na kompromis w stosunku do mnie? Pewnie te, które ze mną były też tak mogły zrobić, chociaż nie wszystkie o tym mówiły. Dostrzegam jednak, jak wielu w ogóle nie idzie. Pierwsze wrażenie i paaaa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@I1ariusz współczesny konserwatyzm jak i katolicyzm to feminizm drugiej fali. Oni bronią podejścia równościowego odrzucając i negując konstrukt hierarchii. Kościół z pierwotnym chrześcijaństwem ma tyle wspólnego co krzesło z krzesłem elektrycznym.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Sankti Magistri napisał:

To jak to w końcu jest ? Kto jest pizda a kto nie ?

 

Jako Rzecze Zaratustra, Protokoły Mędrców Syjonu i Jan Japycz twierdzą, że:

 

"Kozak w necie, pizda w świecie" 

 

I tej starożytnej zasady warto się trzymać. 

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Ksanti napisał:

@I1ariusz współczesny konserwatyzm jak i katolicyzm to feminizm drugiej fali. Oni bronią podejścia równościowego odrzucając i negując konstrukt hierarchii. Kościół z pierwotnym chrześcijaństwem ma tyle wspólnego co krzesło z krzesłem elektrycznym.

 

Do pewnego stopnia prawda, bo konserwatyści i katolicy raz, że często przesypiają zmiany galopujące w świecie, a dwa szantażem moralnym są przez lewactwo zmuszani do przyjęcia ich poglądów na rzeczywistość. Ale jednak widać w Konfederacji ludzi, którzy idą w zaparte z feminizmem. Bosak choćby dawał przykład znajomości Red Pill. Poza tym ja jestem w określonej wspólnocie i tam tradycyjny model nadal jest propagowany, chociaż - wg mnie - za rzadko to akcentują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, I1ariusz napisał:

I wreszcie powiedz mi - czy to, co piszę ma sens czy nie? Bo mogę sobie być WW, ale to nie znaczy, że nie mam racji. Piszę nie tylko dla siebie, ale także dla innych. A więc?

Ja Ci tylko o tym napisałam, żebyś nie popełniał błędu oceny rzeczywistości przez własną sytuację, albo płeć. Pewnie w dużej mierze masz rację. Według mnie  ogólnie wzrasta egocentryzm i ruchy które polaryzują. Odpowiedzią byłyby chrześcijańskie zasady, co raczej i tak na szeroką skalę nie powróci, typu:

 

2 godziny temu, I1ariusz napisał:

W moim odczuciu tylko refleksja religijna i powrót do wiary może naprawić cokolwiek, dlatego że człowiek bez odniesienia do większego od siebie Autorytetu, zawsze będzie szedł w stronę układu lepszego dla siebie (w znaczeniu egoistycznym).

Może jedynie w wymiarze indywidualnym.

1 godzinę temu, I1ariusz napisał:

Niezły opis z książki psychologicznej.

To nie z książki, obyczaj sobie:

https://www.youtube.com/@annacouval3572

Mi  się sporo rozjaśniło.  Zrobiłam test i wyszło mi 100%. Te wszystkie cechy "odmieńca", łącznię z tym co pozytywne ale i negatywne jakby i mnie dotyczą. Odnajduje się w tych opisach.

Edytowane przez Anna
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Anna napisał:

Ja Ci tylko o tym napisałam, żebyś nie popełniał błędu oceny rzeczywistości przez własną sytuację, albo płeć. Pewnie w dużej mierze masz rację. Według mnie  ogólnie wzrasta egocentryzm i ruchy które polaryzują. Odpowiedzią byłyby chrześcijańskie zasady, co raczej i tak na szeroką skalę nie powróci, typu:

 

Może jedynie w wymiarze indywidualnym.

Zawsze się to zaczyna od wymiaru indywidualnego.

39 minut temu, Anna napisał:

To nie z książki, obyczaj sobie:

https://www.youtube.com/@annacouval3572

Mi  się sporo rozjaśniło.  Zrobiłam test i wyszło mi 100%. Te wszystkie cechy "odmieńca", łącznię z tym co pozytywne ale i negatywne jakby i mnie dotyczą. Odnajduje się w tych opisach.

Dzięki. Zobaczę sobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.01.2023 o 18:39, SamiecGamma napisał:

Myślę, że feminizm i szczucie na facetów w pewnym stopniu tłumaczy niechęć do wiązania się, ale absolutnie nie tłumaczy tego wysypu pretty-boyów: pizdeuszy z chudymi nóżkami w rurkach, których się w latach '90 i późniejszych wysyp zrobił. Wcześniej tego nie było, a dziś to już plaga z tym jest! I, żeby nie było, nawet nie śmieję się z ich wyglądu, bo sam należę do szczupłych facetów i mógłbym przypakować i wyglądać lepiej (za co się notabene wziąłem, ale nie dla wyglądu i lasek, tylko zwyczajnie po prostu chciałem się wzmocnić i zrobiło się z tego moje nowe hobby), ale wystarczy spojrzeć na moje nogi i widać, że niejedno przeżyły: 100 tys.+ km na rowerze w ciągu całego życia, pływanie, długie spacery od dzieciństwa aż po dziś dzień. Inną sprawą jest fakt, iż często takie pizdy z chudymi nóżkami podobają się kobietom, ale to temat na inne opracowanie. To mają być te dobre męskie geny?!

Właśnie ten wysyp widzę wśród rówieśników i mnie totalnie nie pociągają. Bliżej mi do tradycyjnych ról i faceta, który ma siłę fizyczną oraz odwagę żeby obronić kobietę gdy zaistnieje potrzeba.

 

W dniu 28.01.2023 o 18:39, SamiecGamma napisał:

1. Ja się z tym nie mogę zgodzić. Zawsze chciałem poznać laskę mądrzejszą od siebie i zaradniejszą, w tym zarabiającą więcej. Nie po to, żeby z niej "ciągnąć", tylko kontakt z lepszymi od siebie motywuje takich ludzi jak ja do ciężkiej pracy. Zamiast zazdrości rodzi u mnie motywację: jak się postaram, to może mogę być na tym samym poziomie, a nawet wyższym? Nawet, jeśli się nie uda, to prawdopodobnie i tak będzie to krok albo kilka kroków naprzód. Niestety, jakoś nigdy nie trafiłem takiej i niezbyt wierzę, że kiedykolwiek trafię.

 

2. Poza tym: czytałaś mój poprzedni wpis w tym temacie? Po chuj w ogóle przyznawać się, ile się zarabia: czy to kobieta czy facet? Nie gada się o tym i tyle. Dziś ludzie są niezależni, interesuje cię, ile potencjalny partner zarabia? Po co ci taka wiedza? Mówisz sama partnerowi, ile masz na umowie i jaki masz majątek? W jakim celu?

 

Nie mówić. Problem solved.

1. Mi jest ciężko w to uwierzyć. Raz usłyszałam, że laska może więcej zarabiać od mojego 2 ex obiboka pretty boy'a. Reszta facetów mówiła, że źle by się z tym czuła.

Niemniej, choć ciężko mi w to uwierzyć, to też rozumiem Twój punk widzenia, bo to motywuje i poszerza horyzonty.

 

2. Ja omijam temat finansowy. Ludziom z otoczenia nie mówię na jaki mogę liczyć spadek, ile mam na koncie i ile zarabiam, bo jak na mój wiek jest to na tyle dalekie od tego, co jest uznawane za typowe, że nie chcę aby ktoś w moim otoczeniu czuł się z tego powodu źle.

Kobiety i mężczyźni jak oceniają ile mogą wynosić moje zarobki to dają 1/3-1/2 faktycznej kwoty i są pewni, że ktoś mi pomógł z uzyskaniem pracy. Nie wyprowadzam ich z błędu. 

 

A jeśli chodzi o faceta - po tym co robi i co sobą reprezentuje mniej więcej można oszacować, czy nadajecie na tych samych falach czy nie. Ja w sumie jestem bardziej za tym, niż za spowiadaniem się z każdej złotówki.
Docelowo mogłabym mieć mężczyznę który zarabiałby mniej ode mnie w perspektywie długoterminowej, ale zależy mi na tym, żeby nie wchodzić w mezalians. 

Mam mocno tradycyjne wychowanie. Lubię robić prezenty. Lubię czasem gdzieś zabrać, ale wolę, jak to mężczyzna płaci na randkach. Gdy nie czuje się kobietą w związku, to nie widzę w drugiej osobie mężczyzny. Można to hejtować, luz, ale jest sporo osób którym nie będzie przeszkadzać taki "układ".

 

Nie wiem tylko jak to będzie wyglądać w praktyce za kilka lat. 

 

 

Edytowane przez melody
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki mojemu mężczyźnie, który pomógł mi w pewnych projektach - zaczęłam zarabiać (po dłuższym) czasie lepiej niż on. W zasadzie to dostałam wiatru w skrzydła, czuję to każdego dnia. I na różnych płaszczyznach. Nie tylko tej finansowej. Uwierzyłam w siebie.

 

Dobry z niego facet jednak w perspektywie czasu zamierzam go zostawić. Myślę, że stać mnie na kogoś lepszego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, melody napisał:

Właśnie ten wysyp widzę wśród rówieśników i mnie totalnie nie pociągają. Bliżej mi do tradycyjnych ról i faceta, który ma siłę fizyczną oraz odwagę żeby obronić kobietę gdy zaistnieje potrzeba.

 

W zupełności jest to dla mnie zrozumiałe, bo sam nie wiem, co kobiety widzą w takich facetach.

 

4 godziny temu, melody napisał:

1. Mi jest ciężko w to uwierzyć. Raz usłyszałam, że laska może więcej zarabiać od mojego 2 ex obiboka pretty boy'a. Reszta facetów mówiła, że źle by się z tym czuła.

Niemniej, choć ciężko mi w to uwierzyć, to też rozumiem Twój punk widzenia, bo to motywuje i poszerza horyzonty.

 

Nie mogę się wypowiadać za innych facetów, ale jestem w stanie sobie wyobrazić, że może tak być, żeby nie chcieli zarabiać mniej. Natomiast ja myślę, że dowartościowany człowiek nie będzie miał z tym problemu. Wiem, ile zarabiasz, bo pisałaś na forum (choć dziś już pewnie info jest outdated) i chyba nawet w tamtym wątku pisałem, że to bardzo ładny wynik, szczególnie zważywszy na wiek. Mi się nigdy dziewczyna lepiej zarabiająca nie trafiła. Może to też dlatego, ze ja, w przeciwieństwie do większości ludzi, nie żyję ponad stan, a sporo poniżej niego. Nie wiem, trudno mi powiedzieć. 

 

Pytanie, co robiłaś z gościem, który po 1. nie trafia w twój gust (pretty boy), a po 2. był z charakteru przeciwieństwem ciebie (nieambitny obibok)... 

 

4 godziny temu, melody napisał:

2. Ja omijam temat finansowy. Ludziom z otoczenia nie mówię na jaki mogę liczyć spadek, ile mam na koncie i ile zarabiam, bo jak na mój wiek jest to na tyle dalekie od tego, co jest uznawane za typowe, że nie chcę aby ktoś w moim otoczeniu czuł się z tego powodu źle.

Kobiety i mężczyźni jak oceniają ile mogą wynosić moje zarobki to dają 1/3-1/2 faktycznej kwoty i są pewni, że ktoś mi pomógł z uzyskaniem pracy. Nie wyprowadzam ich z błędu. 

 

Pieniądze lubią ciszę. I też chyba trochę tak jest, że osoba znająca swoją wartość nie ma potrzeby uzewnętrzniania tego. Chociaż większość lasek jednak lubi prestiż i pokazać się na ulicy, że je "stać"...

 

4 godziny temu, melody napisał:

A jeśli chodzi o faceta - po tym co robi i co sobą reprezentuje mniej więcej można oszacować, czy nadajecie na tych samych falach czy nie. Ja w sumie jestem bardziej za tym, niż za spowiadaniem się z każdej złotówki.
Docelowo mogłabym mieć mężczyznę który zarabiałby mniej ode mnie w perspektywie długoterminowej, ale zależy mi na tym, żeby nie wchodzić w mezalians. 

Mam mocno tradycyjne wychowanie. Lubię robić prezenty. Lubię czasem gdzieś zabrać, ale wolę, jak to mężczyzna płaci na randkach. Gdy nie czuje się kobietą w związku, to nie widzę w drugiej osobie mężczyzny. Można to hejtować, luz, ale jest sporo osób którym nie będzie przeszkadzać taki "układ".

 

Jak ktoś zazdrości, to będzie hejtował. Ja też uważam, że nie warto się pakować w mezalianse. Zastanawia mnie tylko, dlaczego to ma tak duże znaczenie przy twoich założeniach, gdzie pisałaś, że bardziej FWB cię interesuje niż stałe układy. No ale to też było dość dawno, więc może już nieaktualne, poza tym ja wszystkiego nie czytam...

Druga sprawa: faceta zarabiającego powiedzmy 75% tego co ty też może być stać na podobne rozrywki, wyjazdy, restauracje, co ciebie. Raczej przecież nie "przejadasz" wszystkiego, co zarobisz...

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, crazymary napisał:

Dzięki mojemu mężczyźnie, który pomógł mi w pewnych projektach - zaczęłam zarabiać (po dłuższym) czasie lepiej niż on. W zasadzie to dostałam wiatru w skrzydła, czuję to każdego dnia. I na różnych płaszczyznach. Nie tylko tej finansowej. Uwierzyłam w siebie.

 

Dobry z niego facet jednak w perspektywie czasu zamierzam go zostawić. Myślę, że stać mnie na kogoś lepszego.

Potwierdzasz wszystko o czym tutaj piszemy, niewarto wam pomagać, bo to się później obróci przeciwko nam. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SamiecGamma

 

Wszystkie wspomniane informacje są outdated. :) 

 

Z racji wieku i moich życiowych doświadczeń, to niezbyt umiejętnie wybieram partnerów. Mam styl unikowy i często lokuje się tam, gdzie wiem, że nie ma potencjału długoterminowo. 
Z 2 ex zerwałam właśnie przez brak ambicji. Do tego dochodziły jeszcze inne kwestie i bardzo niski poziom energetyczny. 
Miał tez  dobre cechy za które go ceniłam. Ale im dalej w las tym więcej rozbieżności się pojawiało. :) 

 

Tak, pieniądze lubią ciszę…

 

FwB pewnie tez wynikało z mojego stylu przywiązania i sytuacji. Totalnie nie w moim stylu jest przeskakiwanie z relacji na relacje. Lubię sobie dać czas na przemyślenia. A tez mialam potrzeby które chciałam w końcu zaspokoić. 
Raczej nieprędko mi do związków czy do kolejnej relacji fwb, ale czuje ze kolejny w kolejce będzie raczej związek. Tylko tutaj już z osoba która prawdopodobnie ma to, czego mi w poprzednich relacjach brakowało.

 

A co do oszczędności to jestem bardzo oszczędna. Wydaje max 15-20%. Resztę odkładam na mój cel. 
Z racji tego jakie mam perspektywy zarobkowe to mi wystarczyłoby żeby facet zarabiał już 1/3 tego co ja będę zarabiac docelowo. Myśle ze tyle dałoby podobny mindset i poziom życia. 

 

 

 

 

 

Edytowane przez melody
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Chcni said:

Potwierdzasz wszystko o czym tutaj piszemy, niewarto wam pomagać, bo to się później obróci przeciwko nam. 

 

Niestety tak wygląda rzeczywistość. Kobiety bardzo często wykorzystują swoich partnerów do osiągania własnych celów. Jeżeli zlewarujesz swoją kobietę, a sam zapomnisz o tym, żeby lewarować siebie to jesteś w niekomfortowej sytuacji. Jest wygląd, jest gra i jest status/pieniądze. Przegrywasz na dwóch z tych trzech pól to niestety musisz się liczyć z tym, że pójdziesz w odstawkę. Kobietę zainteresujesz wyglądem, ale jej tym przy sobie nie zatrzymasz. Czytałam tutaj nawet posty, o środowisku prawniczym, gdzie panie mierzą trochę w inną sferę niż "byle informatyk". Więc ktoś tutaj kłamie lub naiwnie wierzy, że jest inaczej. Kobiety honoru nie mają więc nie powinno być to dla nikogo zdziwieniem. :) 

Edytowane przez crazymary
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.01.2023 o 22:43, SamiecGamma napisał:

Ej, nie pomyliłes przypadkiem osób? Nie pisałem nigdzie, że fajtery memeła to pizdy! Podkreślałem wręcz, że na treningu siłowym to kto jak kto, ale ci ludzie się znają. Problem jest wtedy, kiedy robią z siebie ekspertów w dziedzinach, w których nie mają kompetencji. 

A no może i pomyliłem.

 

W dniu 28.01.2023 o 22:43, SamiecGamma napisał:

Nie chodzi mi o ocenianie kogoś w skali bezwzględnej, bo wiadomo, że w sportach predyspozycje mają bardzo duże znaczenie. Chodzi mi o podjęcie wysiłku, walkę z samym sobą. To kształtuje charakter, męstwo i pozwala stać się lepszą wersją siebie.

W pełni się zgadzam.

 

W dniu 28.01.2023 o 22:43, SamiecGamma napisał:

Biegacze też często mają bardziej budowę pretty boya, ale po ich nogach widać, że niejedno wycierpiały.

Co Ty masz z tymi nogami xD.

 

W dniu 28.01.2023 o 23:37, Yolo napisał:

Jako Rzecze Zaratustra, Protokoły Mędrców Syjonu i Jan Japycz twierdzą, że:

 

"Kozak w necie, pizda w świecie" 

 

I tej starożytnej zasady warto się trzymać. 

 

Sam już nie wiem kim jestem, tyle różnych definicji pizdy - wolałem zapytać i się dowiedzieć ;)


Office Andy GIF - Office Andy Michael GIFs

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, crazymary napisał:

Kobiety honoru nie mają więc nie powinno być to dla nikogo zdziwieniem. :) 

Nie jest, ale rzadko zdarza się to usłyszeć od kobiety (jeśli nią jesteś, a nie trollujesz). Każda przecież jest inna niż wszystkie ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.