Skocz do zawartości

Związek patchworkowy, zazdrość o dziecko drugiej strony


Rekomendowane odpowiedzi

Kasa i czas to w niektórych przypadkach temat uzasadniony lub nie, ale brakuje nieco szczegółów.

Rozumiem, że syn na co dzień nie mieszka, tylko ma nieutrudniane widzenia (jak często) i alimenty (czy rozsądne) idą do ex.

Ile ma do 18-ki?

 

Wprowadzanie się do Ciebie czy małżeństwo teraz kompletnie odpada, więc podejście dobre.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Roland napisał:

Coraz więcej sprzeczek na tle dzieci, a konkretnie to zazdrość o moją uwagę dla mojego syna i czas, jaki mu poświęcam.

Raczej typowe. Wystarczy zrobić małą kwerendę po kobiecych wypowiedziach na temat "Czy związałabyś się z facetem z dzieckiem?". I wszystko wiadomo.

Ktoś nie chce samotnej matki? Wielki kwik.... 🤣 za to same się nie kryją, że "samotny ojciec" to wielkie NO NO. Ostatecznie, jak jest po rozwodzie i nie ma opieki nad dziećmi + najlepiej żeby płacić jak najniższe/unikał alimentów. 

 

Obłuda jak ****.

Edytowane przez BumTrarara
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Mosze Red napisał:

Ta gra polega na tym, żeby z ciebie wycisnąć jak najwięcej. 

 

20 godzin temu, SamiecGamma napisał:

Związki z samotnymi matkami nie mają sensu.

"Rodziny" patchworkowe nie mają sensu.

 

To się nie ma prawa udać.

 

Dziękuję za uwagę.

 

 

21 godzin temu, MM_ napisał:

 

Baba, która odbiera facetowi energię zamiast ją dawać, szachuje seksem, nie panuje nad emocjami nie jest warta więcej niż ONS.

 

Też tak widzę i samotna matka niczym korporacja chcąca wyssać z Ciebie jak najwięcej, mająca Cię za cytrynę. 

 

Macocha ma ciężkie zadanie zaakceptować cudze dziecko bo uwaga materialna nie będzie w nią całkowita skierowana. Mało było odcinków para dokumentów gdzie młoda niunia wyznaje miłość wielka chłopu +60 czy +70 a jedynie rodzina widzi, że sikorce zależy na kasie. 

Rafon o tym coś mówił tatku :D

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim trzeba mieć cholernie duże zasoby ( nie mówię o finansowych, tylko emocjonalnych) żeby być w związku patchworkowym, tak więc gratuluję że i tak tyle czasu wytrzymałes. Spotykałem się kiedyś z  samotna matką ( tak,tak wiem..) ale po ok miesiącu jej córka zaczęła być o mnie zazdrosna. Z kolei owa matka była zazdrosna jak słyszała że widzę się z eks żeby porozmawiać na jakieś tam tematy dotyczące mojego dziecka. Jak się dowiedziała że moja eks wpada do mojego domu rodzinnego na jeden dzień świąt z moim dzieckiem to myślałem że nie wytrzyma. Była baaaaardzo zazdrosna. Generalnie związek patchworkowy to sport dla odważnych. Na dzień dobry masz 6 osob w drużynie. Ty,ona , Twoje dziecko, jej dziecko , Twoja eks, jej eks. Nie polecam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Roland napisał:

Od około 2 lat jestem w relacji z kobietą, która wychowuje dziecko ze swojego małżeństwa (mąż nie żyje). Sam jestem kilka lat po rozwodzie i mam dziecko z tego związku. Taki patchwork. Mam 41 lat, ona 35. Dzieci w wieku szkolnym. Nie mieszkamy razem, choć przez większość tygodnia pomieszkuję u niej, a do siebie wracam zwykle gdy jest u mnie mój syn lub chcę odpocząć.

 

Od jakichś 2-3 miesięcy coraz więcej kłótni, sprzeczek z jej strony. Seks coraz rzadszy, choć nie odmawia, ale też stała się bardziej bierna i przestała inicjować jak to robiła wcześniej. Do tego coraz mniej podniecona w trakcie, czasem to nawet widać było, że się chyba zmusza...

Coraz więcej sprzeczek na tle dzieci, a konkretnie to zazdrość o moją uwagę dla mojego syna i czas, jaki mu poświęcam. Miara się przebrała, gdy niedawno wyjechałem na weekend sam z synem. Zanim do tego doszło, proponowałem jej wspólny wypad z dziećmi, ale nie chciała. Powiedziała, że jak chcę jechać sam z moim, to nie widzi przeszkód. Ale gdy do tego doszło - awantura i wyrzuty, że tak się nie robi jak się jest w związku, że czuje się lekceważona.

 

Jak dla mnie to zazdrość o mojego syna. Choć ona zaprzecza. Były też kwestie wspólnego mieszkania i małżeństwa z jej strony poruszane, ale ja od początku odmawiałem. Teraz ona twierdzi, że nie zależy jej na moim zamieszkaniu u niej ani na małżeństwie, natomiast czuje się lekceważona przez moje dziecko...

 

Pokłóciliśmy się na dobre. Powiedziałem jej, że za dużo kwestii związanych z moim dzieckiem bierze do siebie i jak nie potrafi go zaakceptować w moim życiu, to trzeba się rozstać i niech sobie szuka innego. Na co ona, że nie ma już sił tego dalej ciągnąć. Zapytałem więc, czy chce to zakończyć - odpowiedziała, że nie wie. Dałem jej dwa dni na decyzję.

 

Ale sam zacząłem nabierać wątpliwości, czy ma teraz sens inicjować kontakt i pytać o decyzję, jeśli sama się nie odezwie w umówionym terminie. Bo jeśli tak i podziękuje, to sprawa prosta, zaakceptuję jej decyzję. Tylko obawiam się, że ona nie potrafi podjąć takiej decyzji, a to jest tylko próba jakiegoś wymuszania na mnie ustępstw w kwestii większego zaangażowania, jak wspólne mieszkanie, małżeństwo itd. Tyle, że ona tego nie przyzna.

Gdyby się nie odzywała, czy nie lepiej również milczeć i sprawdzić w ten sposób czy jej w ogóle zależy i jeśli tak, to na czym?

 

Co o tym myślicie?

 

Cóż,

 

czytam Twoją historię z pewnym osobistym sentymentem.

 

Byłem jakiś czas w związku z SM, jej dzieciak był w wieku mojego. 

Ja jestem po rozwodzie, z synem widuję się weekendowo (17 lat obecnie, podczas spotkań z nią miał 15).

Co prawda nigdy mi ta SM tego nie zarzuciła ani nie zrobiła żadnej sceny w związku z tym, że co 2 weekend zabieram syna, a z nią się nie widuję ale było czuć, że jej to nie pasuje.

 

I tak, podam przyklady w kontraści do jej syna, który przypomnę jest w tym samym wieku, co mój:

- jak mój syn był u mnie w weekend to zostawiałem do na 2-3 h i jechałem do niej w odwiedziny, co samo w sobie już generowalo mi spory wyrzut sumienia. Ale ok, powiedzmy, ze ma u mnie kompa i i tak duzo gra jak jest u mnie, to krzywdy nie mial. 

Ale ona naciskala, bym zostal dluzej bo to duzy chlopak, jej syn tez siedzi dlugo sam. Spoko, ale nie po to biore dziecko na weekend zeby siedzialo samo w moim mieszkaniu

 

- kwestie obiadów - jej syn musial miec na konkretna godzinę obiad postawiony, mój wg. niej mogl sobie poczekac az wrocę, bo to przeciez nie male dziecko

 

- jak chcialem go zabrac 2 weekendy z rzedu (ex zona nie robi problemow) to moja SM juz cmokala, ze to przeciez nastolatek i on az tak nie potrzebuje rodzicow, a w zasadzie tylko jesc i kase. Roenoczesnie podajac przyklad swojego, ktorym sie kompletnie nie zajmowala i nie poswiecala czasu, wlacznie z takimi sytuacjami jak to, ze 15 latek musial isc rano o 5.00 3km na zbiorke z ciezka walizka  bo byl wyjazd na wycieczke. Ona nawet nie wstala ranoz bo spala. Ja zawiozlem tego chlopaka, bo mi sie go zal zrobilo.

 

 

Takich przykladow bylo wiecej. Z jednej strony wynikalo to z jej podejscia do wychowania dziecka (wysoki poziom zwisu), a jednoczesnie byly takie obszary, w ktorych pilnowala go jak lwica, gdzie w tym czasie moj wg. niej mial sobie sam dac rade.

 

Koniec koncow zwiazek rozpadl sie z innych powodow ale dobrze wiem, ze gdyby potrwal on dłuzej bylyby rowniez i na tym tle kłótnie.

 

Chcę Ci powiedziec jedno.

 

Twoje dziecko jest ZAWSZE dla Ciebie najwazniejsze. Baba jest na drugim lub dalszym planie. Jeśli ona tego nie rozumie i z tym walczy, bez litości koncz taka relacje i nie pozwol sobie na dokonywanie wyborów między babą, a synem.

 

Rownoczesnie miej argumenty zawsze na wierzchu, ze ty akceptujesz jej dzieciaka i wszelkie uciazliwosci z nim związane, dlatego ona ma akceptować twojego.

 

Jak nie -> niech wypierdala.

 

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze, ale to zawsze dziecko jest na pierwszym miejscu. Dlaczego? To Twoje geny, Twój potomek. Przy dobrej relacji będziesz ważny dla niego również w dorosłym życiu. Innymi słowy, wiążesz się z kimś na kilkadziesiąt lat. I nie chodzi tu o żadną szklankę wody na starość, co po prostu... z kim będziesz miał bliższą relację? Z obcym człowiekiem? W tym wypadku masz własne geny, cechy dziedziczne, duży wpływ na wychowanie, możliwość wprowadzenia go we własny świat, wreszcie ukazania się jako autorytet. To wymaga ogromnego wysiłku, ale ma to większą wartość niż seks z jakąkolwiek kobietą.

 

U mnie małżeństwo się m.in. przez to rozpadło. Od pewnego momentu, kiedy złapałem nić porozumienia z córką, żona była zazdrosna o nią. Wypominała mi, że stawiam córkę na pierwszym miejscu. Tyle że dla mnie taki po prostu jest wybór. Zwłaszcza że mówiliśmy o 3-5 letniej dziewczynce, która potrzebowała bliskiego kontaktu z ojcem.

 

Co dopiero w sytuacji, kiedy obca kobieta widzi, że facet poświęca uwagę komuś - dla niej - obcemu. Prędzej czy później, jeśli będzie chciała więcej, zawsze będzie jakoś urabiać pod siebie i pod jej cele - czyt. dostarczaj zasoby, zapewniaj atrakcje itd.

Edytowane przez Alex76
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Wolumen napisał:

Twoje dziecko jest ZAWSZE dla Ciebie najwazniejsze. Baba jest na drugim lub dalszym planie. Jeśli ona tego nie rozumie i z tym walczy, bez litości koncz taka relacje i nie pozwol sobie na dokonywanie wyborów między babą, a synem.

 

Rownoczesnie miej argumenty zawsze na wierzchu, ze ty akceptujesz jej dzieciaka i wszelkie uciazliwosci z nim związane, dlatego ona ma akceptować twojego.

 

Jak nie -> niech wypierdala.

@Wolumen Dziękuję! W sedno.

 

Jeśli chodzi o opisane przez Ciebie doświadczenia w obszarze traktowania dzieci (swojego i partnera) - mam bardzo podobne sytuacje. Podwójne standardy ze strony SM.

 

Męczy mnie jeszcze kwestia, czy do się do niej odezwać i pytać, co zdecydowała czy też milczeć i zareagować, jeśli sama się odezwie. Jak myślicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Roland napisał:

@Wolumen Dziękuję! W sedno.

 

Jeśli chodzi o opisane przez Ciebie doświadczenia w obszarze traktowania dzieci (swojego i partnera) - mam bardzo podobne sytuacje. Podwójne standardy ze strony SM.

 

Męczy mnie jeszcze kwestia, czy do się do niej odezwać i pytać, co zdecydowała czy też milczeć i zareagować, jeśli sama się odezwie. Jak myślicie?

 

Z jakiej racji Ty masz sie odzywać? Dałeś jej czas, konkretnie 2 dni i czekasz.

Partnerzy są wobec siebie równi w związku, dlatego jej też powinno zalezec. 

Jesli zalezy to sie odezwie. Ty zauważyleś, nazwałeś i napiętnowałeś problem, z jasnym przekazem - nie pasuje Ci to.

Teraz piłka jest po jej stronie, albo to w sobie zmieni albo nie i wtedy do widzenia.

To prawie 40 letnia kobieta  zapewniam Cię, że nie musisz jej przypominać o tym.

Nie rób z siebie małego kazia, juz swoje powiedziales, teraz jej ruch.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wolumen Sama zadzwoniła. Była pełna złości. Od razu atak na mnie - co ja przemyślałem i co zamierzam zrobić w kwestii poprawy jej relacji z moim dzieckiem. Pytana o decyzję, jaką podjęła - powie mi dopiero jak ja jej odpowiem :)

 

Na co ja, że albo zmieni swoje podejście do mojego dziecka i będzie próbować uporządkować te emocje, albo kończymy związek. Odpowiedziała, pełna złości, że to koniec w takim razie i poprosiła o odesłanie jej rzeczy. Odparłem - ok, wyślę jutro. Potem chwila ciszy w słuchawce, następnie się rozłączyła.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Roland napisał:

Na co ja, że albo zmieni swoje podejście do mojego dziecka i będzie próbować uporządkować te emocje, albo kończymy związek. Odpowiedziała, pełna złości, że to koniec w takim razie i poprosiła o odesłanie jej rzeczy. Odparłem - ok, wyślę jutro. Potem chwila ciszy w słuchawce, następnie się rozłączyła.

 

Pies ją drapał i next. Nie możesz sobie znaleźć wolnej, nie dzieciatej? Po co wrzucać sobie problem na głowę na własne życzenie?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Roland napisał:

@Wolumen Sama zadzwoniła. Była pełna złości. Od razu atak na mnie - co ja przemyślałem i co zamierzam zrobić w kwestii poprawy jej relacji z moim dzieckiem. Pytana o decyzję, jaką podjęła - powie mi dopiero jak ja jej odpowiem :)

 

Na co ja, że albo zmieni swoje podejście do mojego dziecka i będzie próbować uporządkować te emocje, albo kończymy związek. Odpowiedziała, pełna złości, że to koniec w takim razie i poprosiła o odesłanie jej rzeczy. Odparłem - ok, wyślę jutro. Potem chwila ciszy w słuchawce, następnie się rozłączyła.

I pięknie, odsylasz rzeczy i nara. I niech Cię ręką Boska broni zmieniać zdanie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.01.2023 o 19:05, Mosze Red napisał:

Najpierw ślub, później inne akcje - namawianie na przepisanie mieszkania na nią, namawianie do tego żebyś przysposobił jej dziecko i wtedy jej syn będzie dziedziczył po tobie tak samo jak żona i twój syn :) 

 

Dokładnie taki schemat wystąpił u pewnej osoby, którą znam dobrze. Jest to facet naprawdę przystojny: 190+ cm, ładna naturalna męska sylwetka typu V (typ, który się podoba większości kobietom), nie czad, ale ładna, męska twarz. Były sportowiec-amator. Manager średniego szczebla w IT, facet bardzo ogarnięty i nie żaden piwniczniak z przeszłością typu nerd-programista 15k, tylko ekstrawertyczny, naturalnie nawiązujący kontakty otwary na ludzi gość. Zwiedził sporo świata - zarówno na podróżach służbowych jak i prywatnych. Kobiety w pracy i poza nią zwracały na niego uwagę, na powodzenie nie narzekał. Po rozwodzie, eks-żona ładna, ale nie pykło. Oficjalnie powód był taki, że gość za dużo spędzał czasu w pracy (na tym stanowisku w Polsce ciężko jest robić 9-17), ale jak było naprawdę i czy był grany drugi bolec to chuj wie. W każdym razie, po rozwodzie poznał dużo młodszą od siebie panią, taką z topki, no naprawdę 9/10: gdybyś postawił ją obok jakieś modelki na ściance, to by jej nie ustępowała. Panna po rozwodzie, z przychówkiem. No i wyobraź sobie gość nie dość że wziął ją z dzieckiem na własną chatę, to jeszcze dzieciaka przysposobił.

 

Krótkie pytanie: co ma taki samiec w głowie i dlaczego na takie coś się decyduje?

 

Magia cipki tutaj nie do końca mi pasuje - to naprawdę nie jest piwniczniak, do którego pierwszy raz w życiu uśmiechnęła sie panna 8/10 czy nawet 9/10, to jest gość, który ma przeważającą ilość cech samca alfa. Decydować się na wychowanie i łożenie na dziecko badboja dla ładnej dupy? 🐵

 

Nigdy bym się nie zgodził, nawet jakby 9-tka mi codziennie przed snem brała i obrabiała kolbę aż po same gardło i połykała z uśmiechem i resztkami mojego nasienia na ustach... 😅

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, SamiecGamma napisał:

 

Dokładnie taki schemat wystąpił u pewnej osoby, którą znam dobrze. Jest to facet naprawdę przystojny: 190+ cm, ładna naturalna męska sylwetka typu V (typ, który się podoba większości kobietom), nie czad, ale ładna, męska twarz. Były sportowiec-amator. Manager średniego szczebla w IT, facet bardzo ogarnięty i nie żaden piwniczniak z przeszłością typu nerd-programista 15k, tylko ekstrawertyczny, naturalnie nawiązujący kontakty otwary na ludzi gość. Zwiedził sporo świata - zarówno na podróżach służbowych jak i prywatnych. Kobiety w pracy i poza nią zwracały na niego uwagę, na powodzenie nie narzekał. Po rozwodzie, eks-żona ładna, ale nie pykło. Oficjalnie powód był taki, że gość za dużo spędzał czasu w pracy (na tym stanowisku w Polsce ciężko jest robić 9-17), ale jak było naprawdę i czy był grany drugi bolec to chuj wie. W każdym razie, po rozwodzie poznał dużo młodszą od siebie panią, taką z topki, no naprawdę 9/10: gdybyś postawił ją obok jakieś modelki na ściance, to by jej nie ustępowała. Panna po rozwodzie, z przychówkiem. No i wyobraź sobie gość nie dość że wziął ją z dzieckiem na własną chatę, to jeszcze dzieciaka przysposobił.

 

Krótkie pytanie: co ma taki samiec w głowie i dlaczego na takie coś się decyduje?

 

Magia cipki tutaj nie do końca mi pasuje - to naprawdę nie jest piwniczniak, do którego pierwszy raz w życiu uśmiechnęła sie panna 8/10 czy nawet 9/10, to jest gość, który ma przeważającą ilość cech samca alfa. Decydować się na wychowanie i łożenie na dziecko badboja dla ładnej dupy? 🐵

 

Nigdy bym się nie zdecydował, nawet jakby 9-tka mi codziennie przed snem brała i obrabiała kolbę aż po same gardło i połykała z uśmiechem na twarzy... 😅

Moja znajoma ze studiów, spoko dziewczyna, ogarnieta.  Mialem mały dołek z powodu baby i musialem z nia pogadac, zeby poznac " damski punkt widzenia " na pare spraw. Zwierzyła mi sie ze jak była single to zdarzał jej sie seks za pieniadze.. NIe ze pracowała jako prostytutka full time, ale pare razy przespała sie z kims za kasę. Teraz ma meza. Czy mąz o tym wie? Tego nie wiem, chociaz przyznała mi ze oboje z mezem porozmawiali o swojej przeszłosci ( maz rozwodnik ) i juz do tego nie wracaja. Wiec 50/50 czy mu powiedziała.  Ale koles zdecydował sie wziac ja za zone. A Ty ozeniłbys sie z laska ktora pare razy zrobiła to dla kasy? Jak widac mu to nie przeszkadzało. Tak samo temu drugiemu, zdecydował sie na taki krok - jego sprawa. Wszystko siedzi w głowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Mariusz 1984 napisał:

A Ty ozeniłbys sie z laska ktora pare razy zrobiła to dla kasy? Jak widac mu to nie przeszkadzało. Tak samo temu drugiemu, zdecydował sie na taki krok - jego sprawa. Wszystko siedzi w głowie.

 

Ja się nigdy nie ożenię, bo to jest samobójstwo dla faceta, ale to inna sprawa. Nie, nie ożeniłbym się z taką "z przeszłością" - oczywiście zakładając, że ową przeszłość znam. 

 

Tak, to jego sprawa, nic mi do tego. Zastanawia mnie tylko, co siedzi w takiej głowie. Z jego wyglądem, pozycją i obyciem mógłby sobie znaleźć podobną, też młodą (ta obecna dość wcześnie dała się zalać, zdecydowanie poniżej średniej w PL) i bezdzietną.

Edytowane przez SamiecGamma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Roland napisał:

@SamiecGamma Jak do tej pory niedzieciate jak dowiadywały się, że mam syna - traciły zainteresowanie. Takie doświadczenia z portalu na literę S.

 

Nie wiem jak u ciebie z SMV, ale jeśli już apki randkowe, to próbowałbym na T i celował w młodsze. S jest znane z tego, że przesiadują tam samotne matki po ścianie...

Edytowane przez SamiecGamma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bycie zazdrosnym o dziecko konkubenta? Bardzo dziecinne z jej strony. No ale rodziny patchworkowe to zbiorowisko wszelakich problemów. Polecam poczytać jakieś amerykańskie artykuły o tym albo historie na reddicie. W Polsce to stosunkowo nowa rzecz i jeszcze słabo poznana.

4 minuty temu, SamiecGamma napisał:

Nie wiem jak u ciebie z SMV, ale jeśli już apki randkowe, to próbowałbym na T i celował w młodsze. S jest znane z tego, że przesiadują tam samotne matki po ścianie...

Ciężko powiedzieć czy na Tinderze będzie lepiej. Kobiety często deklarują otwartość i tak dalej a jak przychodzi co do czego to też nie chcą problemów a nie oszukujmy się chłop z dzieckiem to problem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, NoHope napisał:

Bycie zazdrosnym o dziecko konkubenta? Bardzo dziecinne z jej strony. No ale rodziny patchworkowe to zbiorowisko wszelakich problemów. Polecam poczytać jakieś amerykańskie artykuły o tym albo historie na reddicie. W Polsce to stosunkowo nowa rzecz i jeszcze słabo poznana.

Ciężko powiedzieć czy na Tinderze będzie lepiej. Kobiety często deklarują otwartość i tak dalej a jak przychodzi co do czego to też nie chcą problemów a nie oszukujmy się chłop z dzieckiem to problem.

 

Sorry ale co jest w PL nową rzeczą i słabo poznaną?

Rodziny patchworkowe czyli kobieta z przychówkiem+ nowy facet lub odwrotnie istnieją od zawsze.

Ja nie wiem czy Ciebie zle zrozumialem czy co ale nie chce mi sie wierzyć, że ktoś może myslec, że w tym kraju to jest "nowy trend".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Roland napisał:

@SamiecGamma Jak do tej pory niedzieciate jak dowiadywały się, że mam syna - traciły zainteresowanie. Takie doświadczenia z portalu na literę S.

 

 

To teraz sobie odpowiedz na pytanie czy ta Twoja obecna czy tam już ex, by Cie chciała gdyby sama nie miała dziecka.

Pomimo, że z Tobą była, mając też własne dziecko, to w głowie software jej pozostał taki sam.

Najchętniej by widziała wasz związek tak, że Ty dzieciaka zabierasz raz na miesiąc na lody do Maka i oddajesz matce po 2h.

Sama jednoczesnie by chciala Ciebie wrobic w role tatusia full time dla swojego dziecka.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Wolumen napisał:

 

 

To teraz sobie odpowiedz na pytanie czy ta Twoja obecna czy tam już ex, by Cie chciała gdyby sama nie miała dziecka.

Pomimo, że z Tobą była, mając też własne dziecko, to w głowie software jej pozostał taki sam.

Najchętniej by widziała wasz związek tak, że Ty dzieciaka zabierasz raz na miesiąc na lody do Maka i oddajesz matce po 2h.

Sama jednoczesnie by chciala Ciebie wrobic w role tatusia full time dla swojego dziecka.

@Wolumen No tak pewnie by chciała. Pojawiał się z jej strony również temat spłodzenia wspólnego dziecka - wtedy by pewnie miała mocny argument w ręku, aby minimalizować moje kontakty z nie jej potomstwem.

Czy byłaby ze mną, gdyby była bezdzietna? Nie mam pojęcia. A jakie masz rady dla chłopów z bagażem w zakresie szukania kobiety?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Roland napisał:

@Wolumen No tak pewnie by chciała. Pojawiał się z jej strony również temat spłodzenia wspólnego dziecka - wtedy by pewnie miała mocny argument w ręku, aby minimalizować moje kontakty z nie jej potomstwem.

Czy byłaby ze mną, gdyby była bezdzietna? Nie mam pojęcia. A jakie masz rady dla chłopów z bagażem w zakresie szukania kobiety?

 

 

Z pierwszego Twojego posta wynika, że dziecko nie mieszka z Tobą tylko z jego matką, a Ty go po prostu zabierasz co jakiś czas, czyli standard.

 

Tu nie ma co radzić, gdyż nie masz żadnego bagażu! Masz 41 lat, a więc jesteś juz w wieku, w którym normalni ludzie mają dzieci i to zarówno odchowane jak i małe (drugie, trzecie).

Dzieciak nie mieszka z Tobą, a jedynie go zabierasz na tzw. widzenia (nie lubię tego określenia).

Jesteś zatem wolnym człowiekiem.

 

Nie wiem nad czym Ty sie zastanawiasz i czym martwisz - kobieta, z którą się związałeś ma dziecko w domu, miałbyś z nim mieszkac pod jednym dachem- to jest dopiero uciążliwe, a ona jak widzisz nie ma takich rozterek jak Ty.

W tym układzie to Ty jestes o wiele bardziej wolny i dyspozycyjny, niż ona i nie rób sobie jakichś dziwnych wyrzutów na tym tle.

A jak zacznie Ci jakakolwiek SM podskakiwać, bo poswiecasz pare dni w miesiacu wlasnemu dziecku to zaproponuj jej, aby swoje oddała do biologicznego ojca albo do przytułku to Ty wtedy też swoje porzucisz. Żadna tego nie zrobi więc bez obaw.

Sprawę stawiaj jasno, tak samo jak baba ma swoje obowiazki wobec dzieci tak Ty masz swoje.

 

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Wolumen napisał:

Z pierwszego Twojego posta wynika, że dziecko nie mieszka z Tobą tylko z jego matką, a Ty go po prostu zabierasz co jakiś czas, czyli standard.

Tak jest.

 

Godzinę temu, Wolumen napisał:

nie masz żadnego bagażu! Masz 41 lat, a więc jesteś juz w wieku, w którym normalni ludzie mają dzieci i to zarówno odchowane jak i małe (drugie, trzecie).

Dzieciak nie mieszka z Tobą, a jedynie go zabierasz na tzw. widzenia (nie lubię tego określenia).

Jesteś zatem wolnym człowiekiem.

@Wolumen Mam na myśli to, że dla wielu młodszych ode mnie bezdzietnych kobiet fakt bycia rozwiedzionym i posiadania dziecka jest dyskwalifikujący. Moje dotychczasowe doświadczenia pokazały mi, że takie bezdzietne baby szukają faceta bez zobowiązań, bo liczą na ustatkowanie się z nim (małżeństwo, dzieci). Co skłoniło mnie do przyjęcia przekonania, że lepiej randkować z SM...

 

Godzinę temu, Wolumen napisał:

Nie wiem nad czym Ty sie zastanawiasz i czym martwisz - kobieta, z którą się związałeś ma dziecko w domu, miałbyś z nim mieszkac pod jednym dachem- to jest dopiero uciążliwe, a ona jak widzisz nie ma takich rozterek jak Ty.

Jestem rozczarowany, że z nią nie wyszło. Przez długi czas było stabilnie i wydawało mi się, że jej odpowiada taki model LAT, gdzie można być razem i jednocześnie w miarę niezależnie. Na zasadzie, że jako kobieta z bagażem zrozumiała, że nie da się przywrócić modelu rodziny macierzystej i trzeba iść na pewne kompromisy. A wychodzi na to, że ona jednak dążyła do usidlenia mnie.

 

Teraz się zastanawiam, czy brać się za kolejne SM czy jednak próbować poznawać jakieś bezdzietne czy w ogóle dać sobie w ogóle spokój i zająć się sobą i moim dzieckiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Roland napisał:

Teraz się zastanawiam, czy brać się za kolejne SM czy jednak próbować poznawać jakieś bezdzietne czy w ogóle dać sobie w ogóle spokój i zająć się sobą i moim dzieckiem.

 

Podstawowe pytanie brzmieć powinno czy wewnętrznie czujesz się na siłach, że udźwigniesz związek z kobietą z dzieckiem, a nie to czy ona zaakceptuje Twoje dziecko.

Oczywiście, ze najlepiej znaleźć taką bez dzieci, per analogiam wolałbym kupić auto nowe z salonu, niż używane po 2 właścicielach, niestety nie stać mnie więc kupiłem używany.

Ideały są piękne ale w teorii. Praktyka nie jest już tak zero-jedynkowa i każdy ma swój punkt spojrzenia.

 

Młode, czy też młodsze kobiety, tak do 30tki zainteresują się Tobą jeśli masz jakieś zasoby typu mieszkanie na własność, dobrą pracę i perspektywy.

W przeciwnym wypadku, jeśli jesteś goły i wesoły to zrozumiałe, że taka młoda wybierze kogoś bez dziecka i młodszego. Nie można mieć doń pretensji, wszak my radzimy sobie tutaj tak samo.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.