Skocz do zawartości

Trudności polskich mężczyzn


meghan

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 23.02.2023 o 21:44, meghan napisał:

Jak powinien wyglądać proces wychowywania chłopców na poszczególnym etapie jego rozwoju? 

Nie jestem pedagogiem więc łajno się znam, ale na samym początku otaczać bliskoscia i wsparciem, tłumaczyć świat, nie zbywać pytań, nie dawać tableta czy smartfona(dawniej włączanie tv na wiele godzin czy wywalanie na dwór) bo rodzic zajęty lub chce odpocząć. 
Interesować się jego zdaniem, szanować je. Argumentować, nie narzucać swoich opinii bo "Wiem lepiej, bo tak"
Z czasem dawać coraz więcej przestrzeni dla wyborów i konsekwencji. Chce na studia, spoko. Nie chce? Też spoko. 
Chce być prawnikiem? Spoko. Chce pójść do biedry i jak najszybciej zacząć zarabiać? Też spoko.
Szanowanie jego czasu wolnego. Bez względu na to czy idzie z kolegami czy gra przez sieć. Cokolwiek rodzicowi nie przyjdzie do głowy, może być zrobione później. Rodzic sam nie lubi być odrywany od odpoczynku/zajęć. 
Do tego ocean cierpliwości. Dzieciak się uczy więc na pewno coś może uszkodzić/zrobić nie tak. 

Niestety w wielu wypadkach wychowanie to narzucanie własnego zdania "Tak ma być i tyle" "Dyskutować możesz sobie z kolegami, nie ze mną" no i brak cierpliwości. słynne trzymanie latarki ojcu. 
BESTY.pl



 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Libertyn
Bardzo ładnie, bo ogólnikowo, opisałeś potencjalne potrzeby dziecka. :) 
Większość rodziców myśli, że czynnością x okazuje dziecku : bliskość, wsparcie, miłość. :) 

Z wychowywaniem jest tak, że... rodzic musi jakąś swoją wartość narzucić. To naturalne. 


Każdy z nas ma co innego na myśli pod płaszczykiem różnych pojęć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, meghan napisał:

Bardzo ładnie, bo ogólnikowo, opisałeś potencjalne potrzeby dziecka. :) 

Inaczej się nie da. 

Dzieci dorastają i stają się dorosłymi, mniej lub bardziej pokrzywionymi

 

 

54 minuty temu, meghan napisał:

Z wychowywaniem jest tak, że... rodzic musi jakąś swoją wartość narzucić. To naturalne. 

Jakąś wartość czyli? 

W większości wypadków jest to bycie grzecznym za wszelką cenę i nie robienie kłopotów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Libertyn
Rodzice, to rodzice. W procesie wychowania mniej, czy bardziej nas krzywdzą, najczęściej robią to nieświadomie, bo z dobrej woli. :) 
Nie chcę ciągnąć dyskusji nie opartej na przykładach (opis przypadków i sytuacji), bo różne rzeczy możemy mieć na myśli. 

Tak, uczy się dziecka "bycia grzecznym", bo... 
rodzic nie chce dostać od społeczeństwa/grona osób "złej oceny" swojego rodzicielstwa, tym bardziej, boimy się odrzucenia w wyniku niedostosowywania się do sytuacji/społeczności. 
Co to dla Ciebie znaczy być grzecznym? :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu wpadł mi w ręce pewien obrazek odnośnie wychowania dzieci i choć doświadczenia w tej kwestii u mnie brak to myślę, że daje dobry kierunek rodzicom. Niestety często jest tak, że rodzice w wychowaniu skupiają się na negatywnych rzeczach, które wpłynęły na ich życie i usilnie (w 100% w wyniku troski) próbują to wyeliminować w dalszym pokoleniu. A to zazwyczaj ma odwrotny i zły skutek, bo omijają w całym procesie wychowania faktyczne potrzeby dziecka.

Compress_20230226_213550_0683.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, meghan napisał:

Tak, uczy się dziecka "bycia grzecznym", bo... 
rodzic nie chce dostać od społeczeństwa/grona osób "złej oceny" swojego rodzicielstwa, tym bardziej, boimy się odrzucenia w wyniku niedostosowywania się do sytuacji/społeczności. 

Dlatego musi się dostosować, i wymaga by dziecko się dostosowało. Bo co ludzie powiedzą. 

A kim są Ci ludzie dla rodzica? Kim są dla dziecka. 

Czemu ich opinia jest ważna? Co oni wiedzą? 

Może dziecko powinno sie przykuć do ściany i zakneblować, by sąsiadka spod 3 mogła spokojnie mieć rozmowy z klientami na home office? 
A może niech ona sobie ogarnie coworking? 




 

32 minuty temu, meghan napisał:


Co to dla Ciebie znaczy być grzecznym? :) 

Nie robić problemów, słuchać sie innych i stosować do ich zaleceń bez względu jakie by nie były. 
Z jakiegoś powodu większość dzieci grzecznych to są dzieci introwertyczne, zgaszone. 

 

To całowanie podstarzałych ciotek którym śmierdzi z ust, bo przecież nie może jej być przykro. Im nie może być przykro. Mi mogło być nieprzyjemnie.  
To odwracanie się do ściany i próba zaśnięcia gdy rodzice maja  imprezę  w salonie obok.  Bo przecież upomnienie się o to że jest głośno i chce się spać jest niegrzeczne. 


Tyle o mnie. 



Ja swoje dziecko będę  w innym kierunku kształtował.


 

3 minuty temu, nat napisał:

Jakiś czas temu wpadł mi w ręce pewien obrazek odnośnie wychowania dzieci i choć doświadczenia w tej kwestii u mnie brak to myślę, że daje dobry kierunek rodzicom. Niestety często jest tak, że rodzice w wychowaniu skupiają się na negatywnych rzeczach, które wpłynęły na ich życie i usilnie (w 100% w wyniku troski) próbują to wyeliminować w dalszym pokoleniu. A to zazwyczaj ma odwrotny i zły skutek, bo omijają w całym procesie wychowania faktyczne potrzeby dziecka.

Compress_20230226_213550_0683.jpg

Tak bardzo to. 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Libertyn
Tak, tzw."spokojne" (introwertyczne) dziecko wydaje się być grzeczniejszym dzieckiem, choć może być introwertyk z niskim wskaźnikiem ugodowości (dzieciom osobowość się bada po 7 r.ż.) 
Myślę, że jestem tylko niemym odbiorcą Twoich pytań retorycznych? :) 

Ja swoje dziecko będę  w innym kierunku kształtował.  
Ok, to w jakim kierunku? :) 

Co do grafiki : ładna, słuszna w wielu ikonografikach. Widziałam ją na wielu grupach na fb. Warta jest tego, by ją wrzucić do prezentacji, która będzie tłem dla np. kilkugodzinnego warsztatu dla rodziców. Ten warsztat przedstawiałby na PRZYKŁADACH zachowań i sytuacji kiedy, to parentyfikujemy dziecko. 


Może chcecie podzielić się jakimś konkretnym przykładem? :) 

@Libertyn

Może przejdziemy z dyskusją do ww wątku? :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Libertyn Wspomniałeś, że masz ASD. Byłeś tego świadomy za dzieciaka? Jak odbierałeś jakieś sprawy, których nie lubiłeś, a musiałeś (np. jakieś dźwięki, tłumy ludzi, zmiany)? To było jakby fizycznie bolesne dla Ciebie?

Piszę w kontekście swojego syna, jak się pewnie domyślasz. Bardzo mnie to ciekawi, z perspektywy osoby, która już jest starsza.

 

Oj, sorry za off top, możesz to odpisać w temacie o rozwoju dziecka, albo w dwóch zdaniach. A jak nie chcesz, to wcale :)

Edytowane przez Amperka
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, meghan napisał:

@Libertyn
Tak, tzw."spokojne" (introwertyczne) dziecko wydaje się być grzeczniejszym dzieckiem, choć może być introwertyk z niskim wskaźnikiem ugodowości (dzieciom osobowość się bada po 7 r.ż.) 

Tu nie chodzi o sam introwertyzm a o wrażenie zgaszenia i wycofania.

Teraz, meghan napisał:


Myślę, że jestem tylko niemym odbiorcą Twoich pytań retorycznych? :) 

Ja swoje dziecko będę  w innym kierunku kształtował.  
Ok, to w jakim kierunku? :) 
 

Poszanowania samego siebie, własnych granic i własnych potrzeb. 
Przedkładanie poczucia własnego bezpieczeństwa i integralności nad opinie innych. 

Bez całowania podstarzałych ciotek i z prawem do snu, 

Teraz, meghan napisał:

 


Co do grafiki : ładna, słuszna w wielu ikonografikach. Widziałam ją na wielu grupach na fb. Warta jest tego, by ją wrzucić do prezentacji, która będzie tłem dla np. kilkugodzinnego warsztatu dla rodziców. Ten warsztat przedstawiałby na PRZYKŁADACH zachowań i sytuacji kiedy, to parentyfikujemy dziecko. 

Może chcecie podzielić się jakimś konkretnym przykładem? :) 

1.  Masz młodszą (sporo) siostrę, pójdź z nią na dwór, przecież ja się wszystkim nie zajmę a koledzy nie uciekną.
Erozja kontaktów z rówieśnikami i  rosnąca niechęć do siostry. 
Jest jeden film o podobnym schemacie, tytułu nie pamiętam, ale jest tam siostra z rakiem, której potrzeby zasłaniaja wszystkie potrzeby zdrowej siostry.
2.  Rodzice się kłócą więc wpadam pod samochód. Rodzice się nie kłócą.
3. Awantura,  Tata bije mamę, sześcioletnia Kkasia próbuje go uderzyć patelnią. 
4. Rodzice to samotnicy, dziecko wypełnia im potrzebę kontaktu. "Czemu  do mamusi nie dzwonisz?  Jest środa a byłeś u nas w poniedziałek"
5. Po imprezach rodzinnych gdzie jest tylko jeden rodzic a drugi zaleca "upewnij sie żeby Tata  nie prowadził łyknięty"
6. Mówienie dziecku jak było w pracy jak toksyczni ludzie w niej, w przypadku samotnych rodziców dodatkowo obgadywanie związków.
7. Rodzice często widziani są  pijani. Jaś na pytanie jak jest w domu, niezmiennie odpowiada ze wszystko jest fajnie i lubi to jak się sprawy mają. 
8. Robienie za mediatora. "Tato, Mama   nazywając Cię lachociągiem, naprawdę nie miała tego na myśli"
9. Masz synku, wiem ze chciałaś mieć lalkę ale Mama kupiła CI skrzypce. Powinnaś się cieszyć bo zawsze o nich marzyłam

 

38 minut temu, Amperka napisał:

@Libertyn Wspomniałeś, że masz ASD. Byłeś tego świadomy za dzieciaka?

Nie. W sumie podejrzewam u siebie ASD. Zresztą nei tylko ja,

Jako dziecko nie byłem świadomy tego że jestem inny, Inny to był Grześ z zespołem Downa i wiecznie śliniącą się twarzą. 
Jedyna inność jakiej byłem świadomy to to że mam okulary. 

Miałem też wiedzę znacząco wykraczającą poza to co mógł wiedzieć ktokolwiek w moim wieku. Ale, myślałem ze to normalne. 

Nie witałem się z sąsiadami bo uznawałem ze to bez sensu. Skoro raz mówiłem dzień dobry a potem nie mówiłem Do widzenia to logiczne było że nie muszę witać sie na nowo. 

38 minut temu, Amperka napisał:

Jak odbierałeś jakieś sprawy, których nie lubiłeś, a musiałeś (np. jakieś dźwięki, tłumy ludzi, zmiany)?

Nie znosiłem hałasów, do teraz nie znoszę ale mam większą tolerancje i nie płaczę oraz nie uciekam od nich. 

38 minut temu, Amperka napisał:

 

To było jakby fizycznie bolesne dla Ciebie?

Po prostu nieprzyjemne, Są ludzie którzy lubią chodzić do klubów z głośną muzyką i się w niej zagubić/zanurzyć. Ja miałem praktycznie ataki paniki na imprezie mikołajkowej 
Czułem się jak skacowana osoba wynurzająca się na basenie i słysząca kakofonie dźwięków których nie potrafi rozpoznać ani  nie wie z której strony nadchodzą. 

38 minut temu, Amperka napisał:

Piszę w kontekście swojego syna, jak się pewnie domyślasz. Bardzo mnie to ciekawi, z perspektywy osoby, która już jest starsza.

Domyślam się. 

Mogę już z góry powiedzieć ze syn nie będzie miał lekko bez względu na to jak głębokie ma spektrum.
Ja mam lekkie jak już. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Libertyn napisał:

Mogę już z góry powiedzieć ze syn nie będzie miał lekko bez względu na to jak głębokie ma spektrum.

Ja mam lekkie jak już. 

Dzięki za odpowiedź.

Ja się na przykład bujam - i to od dzieciństwa. Potrafiłam na przerwach w szkole zamykać się w toalecie żeby się pobujać, albo na jakichś koloniach, na które mnie wysłano uciekałam na poddasze, żeby się w spokoju bujać. No dziwne to jest, ale co mam zrobić. Teraz na luzie mogę się bujać w domu, bo mąż totalnie nie ma z tym problemu.

Nie wiem skąd się to wzięło, ale tak mam. To mnie rozluźnia, uszczęśliwia.

A syn pewnie nie będzie miał lekko, ale nie roztrząsam tego. Jest bystry, wszystkim zaciekawiony, ma świetną pamięć. A ładny jest cholernik taki, że aż szkoda dla chłopaka takich oczu jakie ma. Dużo z nim pracujemy i kochamy go mocno, to jakoś da radę :)

A może będzie miał wyrąbane na szit testy dziewczyn, bo nie będzie ich ogarniał, nie da się wpędzić w poczucie winy, kiedy nie zrobi nic złego.

Dziewczyna powie: - jak Twój plan na randkę to siedzenie tutaj na trawce i gapienie się na pociągi, to ja sobie już lepiej pójdę, a on - no tak, taki mam plan. Także cześć, nara.
I tak oto nieświadomie zda szittesta :) 

 

Ok, koniec meandrowania. Nie psuję tematu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Amperka napisał:

Dzięki za odpowiedź.

Ja się na przykład bujam - i to od dzieciństwa.

Bujanie formą rozładowania napięcia? Ja obgryzam 

8 godzin temu, Amperka napisał:

Potrafiłam na przerwach w szkole zamykać się w toalecie żeby się pobujać, albo na jakichś koloniach, na które mnie wysłano uciekałam na poddasze, żeby się w spokoju bujać. No dziwne to jest, ale co mam zrobić. Teraz na luzie mogę się bujać w domu, bo mąż totalnie nie ma z tym problemu.

Bujanie to moze być forma stimowania. 

8 godzin temu, Amperka napisał:

Nie wiem skąd się to wzięło, ale tak mam. To mnie rozluźnia, uszczęśliwia.

A syn pewnie nie będzie miał lekko, ale nie roztrząsam tego. Jest bystry, wszystkim zaciekawiony, ma świetną pamięć.

Jak ja. Ale ostatecznie liczą sie social skille. 
 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, meghan napisał:

Może chcecie podzielić się jakimś konkretnym przykładem? :)

Mogę się podzielić, co mi niesamowicie pomogło w życiu i nadal pomaga, a co zyskałam z domu rodzinnego. To zamiłowanie do zdobywania wiedzy. 

Moja mama jest bibliotekarką, siłą rzeczy książek wokół mnie od zawsze było sporo. Co ciekawe mojej mamy nigdy z książką nie widziałam :D, chyba że w pracy. Za to tata sporo czytał i moja starsza siostra. Właśnie ona odkryła we mnie tę pasję, za co będę jej dozgonnie wdzięczna. Zabierała mnie do bibliotek, pomagała wybierać książki, doradzała. Bardzo szybko czytanie stało się czynnością, bez której nie wyobrażałam sobie życia. 

 

Książki wypożyczałam z kilku bibliotek jednocześnie, jednej mi było mało. Mama żartowała, że ja książek nie czytam, a je połykam :D. Coś  w tym było. Gdy jakaś mnie bardzo zainteresowała potrafiłam siedzieć do rana, aż skończę. Nie interesowało mnie, że mam szkołę tego dnia. Miałam przeczytaną praktycznie całą domową bibliotekę, czytałam też wszystkie gazety, czasopisma, które pojawiały się w domu. Mając jakieś 12 lat czytałam też sporo książek, które czytała moja siostra. To nie zawsze było dobre, bo często byłam za młoda na daną wiedzę. Nikt mnie nie kontrolował, mogłam czytać wszystko, co chciałam. 

 

Wiedzę, którą posiadłam dzięki czytaniu często wykorzystywałam w swoim życiu. Nigdy nie miałam problemu z sięganiem po używki, niewłaściwe towarzystwo nie dlatego, że ktoś mi w domu tłumaczył, sama się naczytałam jakie konsekwencje ze sobą dane zachowania pociągają i nie chciałam ich osobiście ponosić. 

 

Moja rada dla wszystkich niezależnie od wieku i płci- zdobywajcie wiedzę. Wiedza (odpowiednia wykorzystana) daje ogromną władzę. Pieniądze bez wiedzy, mało co znaczą. 

 

Aby poznać prawdę o otaczającym świecie musimy zgłębić mechanizmy nim rządzące. Bez tego jesteśmy zdani jedynie na wiedzę, jaka nam jest przekazywana w szkołach i mediach, które uznajemy za jedyną słuszną i wokół której kształtujemy całe nasze życie. 

 

Mądrego posłuchać, to cenniejsze niż znaleźć złoto :).

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się zaopatrujecie na przeprowadzenie badania dot... 
Męskiej depresji/depresji występującej u mężczyzn (u Polaków; grupa/y wiekowa/e 18-60 l.)? 
Jakie wskaźniki warto wziąć pod uwagę : wykonywany zawód, ilość zawartych formalnych związków, zarobki? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, meghan napisał:

Jak się zaopatrujecie na przeprowadzenie badania dot... 

MA to być anonimowa ankieta?

Godzinę temu, meghan napisał:

Męskiej depresji/depresji występującej u mężczyzn

Wśród facetów leczących się na w/w?

Godzinę temu, meghan napisał:

(u Polaków; grupa/y wiekowa/e 18-60 l.)? 

Duzy rozstrzał grupy wiekowej. Tzn. (jeśli) to mogła byś to podzielić na kilka grup wiekowych.

 

Godzinę temu, meghan napisał:

Jakie wskaźniki warto wziąć pod uwagę : wykonywany zawód, ilość zawartych formalnych związków, zarobki? 

Wszystkie z nich. Myślę, że jeszcze wpływ religii, ewentualnie dzieciństwa itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.