Skocz do zawartości

Trochę o randkowaniu, sytuacja na froncie


nowy00

Rekomendowane odpowiedzi

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

Nie każdy facet wymaga wspólnych zainteresowań od kobiet - przykładowo ja już nie wymagam.

A ja wymagam

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

Pojąłem że na dłuższą metę to było bezsensu.

Niestety nie jest to sposób skuteczny, bo jeśli kobiecie zależy na danym facecie to ona zastosuje efekt kameleona.

Ja to elegancko wychwytuje. Zresztą ważne by była ciekawa świata.

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

Niestety, często są to zaburzenia psychiczne typu borderline czy maskowana depresja, niż typowe "babskie" odchyły.

Ja zaś majac ciągłe stany depresyjne i ASD nie przekreślam dziewczyny która by to miała.

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

Tak jak dość często piszę: praktycznie większość fajnych dziewczyn jest już niedostępna (i to już od czasów liceum!) - zwłaszcza dla szarych mirków.

Jeśli biorąc pod uwagę obecną sytuację demograficzną i piramidę płci w naszym kraju (jak i w całej Europie), to młode kobiety są towarem deficytowym, co oznacza że sytuacja w stylu chad interesujący się szarą myszką jest dość prawdopodobna. "Na suchej rzece i rak ryba" czy jakoś tak XD

A Ty jako nie chad według tej teorii powinieneś się zalecać do sąsiadki na emeryturze. 

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

A to czy jej się uda zaciągnąć tego chada na coś więcej niż ONS to inna sprawa, ważne jest to że wystarczy że raz jej się uda to do końca życia będzie miała w dupie ludzi jej poziomu.

Widocznie nie była tobą zainteresowana tobą jako jej partnerem, tylko byłeś jej "koleżanką z jajami".

Albo kandydatem niezdecydowanym.

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

Femonoidy nie są takie głupie, i z łatwością potrafią określić czy się na nie ślinisz, czy jednak traktujesz to jako znajomość.

Ja się na ogół nie ślinię en face. 

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

Jakby była tobą zainteresowana, to by olała tamtego chłopa, a tobie wysyłała by mocne sygnały i sama dążyła (czy nawet zmusić) byś jej wyznał propozycję chodzenia XD

Wysyłała sygnały, a ja czekałem na odpowiedni moment.  Aż tu nagle ktoś mnie ubiegł. Ktoś kto miał więcej z nią wspólnego na polu naukowym i zawodowym. 

Ja humanista chodziłem do niej czasem na ETI . Jak miałem czas i chciałem pogadać.

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

Ale nie można mówić o takich osobach że są graczami z pasją a raczej casulowcami którzy męczą jedną grę lub 1 typ gry.

Może i. 

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

W każdym razie jest to bardziej powierzchowne zainteresowanie, które w każdej chwili może wypaść z obiegu zainteresowania.

Z trudem, 

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

Ale ostatecznie do tego dąży - kobieta wybiera facetów pod kątem co jej może zaoferować - głównie patrzą na geny, ale z biegiem czasu kasa też zaczynie odgrywać znaczącą rolę - w ich opinii to facet powinien dawać jak najwięcej, podczas gdy one chcą oferować jak najmniej - co im się i tak udaje bo są towarem deficytowym.

I tu wchodzi mój znajomy z dziewczyną która mówi do niego per Tatusiu i jej najlepszą przyjaciółką która określa go mianem "Mój Panie"

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

Często bywa tak, że on jest hikimori i siedzi na garnuszku bezradnych rodziców, więc nawet koło minimalnej nie zarobi.

Na szczęście pośród polaków to raczej margines (na szczęście, bo zawsze kisnę z gości w garniakach czytających takie ścierwa), bo patrząc na bestsellery mang w np. empiku to wygyrwają gejowskie hentai... które kupują kobiety. Z resztą to ten sam poziom co te romansidła co one tak masowo kupują.

Jeśli nerd naprawdę kocha dane uniwersum to zawsze znajdziesz w ich pokoju jakąś pierdołę z tym związaną.

Ja kocham Noragami. Korzystam ze skanów. 

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

No daj spokój, nawet ja bym się wstydził koło takiej osoby stać.

No dokładnie, sam to zauważyłem, i od jakiegoś dłuższego czasu mocno się pilnuję by nie być nudziarzem, co niestety w moim przypadku i tak ostatecznie niewiele daje, bo kobiety i tak wolą nudziarzy z wyglądem niż interesujące osoby z wyglądem przęciętnym.

Nudziarstwo jest subiektywne.  Ja potrafię przynudzać jednej a druga jest bardzo zaciekawiona dokładnie tym samym pakietem informacji. 

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

W naszym kraju to rzadkość, bo polscy rodzice aż tak się nie cackają z młodymi dorosłymi jak w Japonii, więc jeśli chodzi o polskie hikimori, to śmiem wątpić by było więcej facetów niż kobiet.

Z resztą - w społeczeństwie jest akceptowalne by kobieta miała zaburzenia, ta zawsze znajdzie pomoc, zaś faceci? Nie, oni mają być mocni i silni.

I w sumie głównie faceci tego wymagają. 

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

Jak wspomniałem wcześniej, obecnie młode kobiety są towarem deficytowym, więc tylko najgorsze paszczury nie mają dostępu do oskariatu i powyżej (chociaż i takie przypadki widziałem).

Ja tam obserwuje masę singielek

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

Bo tak naprawdę obie strony mają w nosie czym się interesują, liczy się to czy wzajemnie całokształt pasuje czy nie.

Mam ciekawe zinteresowania które interesują, ale z całokształtem jest gorzej

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

A to że faceci się nie szanują i biorą jak leci (bo nie mają wyboru) to już inna sprawa.

Ich sprawa. Ja chcę. kompatybilnej

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

Na szczęście póki co takie sytuacje nie są społecznie akceptowane, i każda osoba widząc taki sekret drugiej połowy to każdy by uciekał, no chyba że jest się Wokulskim z Lalki i nie przeszkadza mu że taka Łęcka woli zdychać do posągu (rzeczy martwych) niż zadawać się z przegrywem.

Chyba ze się zakocha. Ja juz tu widziałem 

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

Niestety, ja to pojąłem dość dawno, ale nie każdy potrafi to zrozumieć - znaczna część facetów robi różne rzeczy nie dla siebie, a dla kobiet czy własnej rodziny.

Co jest głupotą. 

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

I niestety na mnie, jak i kolegach ten efekt jak najbardziej działa - każdy z nas dla siebie nie będzie robił mięsni czy inwestował w lepsze ciuchy - bo po co? By popisać się przed lustrem?

Znajomi którzy mieli dziewczyny, ostatecznie pożenili się, założyli rodziny - wyglądają całkiem inaczej, ubierają się inaczej.

A single? Wyglądają i ubierają się tak samo albo i czasem gorzej. Natura.

 

Nikt, ale nie należy liczyć na to że dzięki takim konwentom czy swoich imprezach uda się wyrwać z nerdowskiego dołka czyli poznać osoby poza danego kręgu.

A po co się wyrywać? 

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć że na konwentach takich dziewczyn jest śmiesznie mało w stosunku do facetów (tak jak na tinderze, 1 laska na 10 chłopów) i jeszcze żeby były w ogóle zainteresowane poznawaniem innych nerdów - zwykle są już zajęte przez high tier normictwo. 

Normictwo nerdowskie Nerdów  społecznie kompatybilnych

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

Jest jak najbardziej, różnie je stopień intensywności.

No niestety o tym często faceci zapominają, chcą zaimponować kobietom, a efekt bywa odwrotny.

 A gunwo prawda: 

1) HRkom płacą za gadanie o pierdołach, więc nie mogła ci powiedzieć "a co mnie to interesuje"?

Wiesz, jedno to gadanie o pierdołach, drugie to podpytywanie się takim głosem jakby właśnie wygrała wyjazd na Malediwy i dzwoniła by się dogadać w sprawie terminów.  Takie rzeczy słychać.

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

2) Kobiety doskonale potrafią udawać zainteresowanie, one do ciebie się będą uśmiechać a w myślach "ja pierd*le, ile on jeszcze będzie rzęzić".

Nie wierzysz? Zobacz sobie na studiach jak większość studentek z "zaciekawieniem" "słucha" wykładów a po wykładzie "jezzzuuuuu ale onnn nuuuuudził"

Przez telefon tak łatwo nie ma. 

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

Twój poziom otaku to poziom akceptowalny i przede wszystkim zdrowy, ale niestety ogólnie kobiety nie interesuje ten temat.

Ja stałem się otaku dzieki mojej eks. Inni zaczynali od jakichś Dragon Balli,  Ja od jakiegoś yuri

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

Rzadko się zdarzają wolne kobiety które mają inne zainteresowania niż typowo kobiece - i w sumie dobrze, bo taka osoba wydaje się ciekawsza a nie dosłowny twój klon.

Wcale nie tak rzadko. Ale one rzadko je eksponują.  Rzadko kiedy mają zainteresowania kompatybilne.

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

Na tym forum różnie definiuje się wygląd prawidłowego obrazu związku i na tym cały pic polega, w moim przekonaniu i tak ostatecznie u kobiet to wygląd będzie przeważał nad zainteresowaniami czy innymi cechami tj. majętność. I podobnie ja to tak samo odczuwam.

Ależ oczywiście. Z tym że kobiety nie tylko lecą na pięknisiów. 
Taki Mikkelsen wcale ładny nie jest a ma grono wielbicielek

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

Jeśli chodzi o mnie to: zainteresowania kobiet nie mają dla mnie głębszego znaczenia, ważne by po prostu nie były cringe'owe czy autodesktrucyjne a bardziej przydatne.

Z resztą tak jak pisałem wcześniej - i tak pośród wolnych kobiet zainteresowania są albo cringe'owe albo nudne typu Netflix and chill (co mi to nie przeszkadza, bo ostatecznie wolę by siedziała w domu niż latała po całym świecie i łazić na szczyty).

Ja tam wolę latać po muzeach

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

Niestety okazuje się że nawet nudne kobiety preferują nienudnych facetów - a ostatecznie i tak ich sprowadzają na swój poziom, albo się rozstają.

Ale to normalne. Działa w obie strony

3 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

Z zainteresowaniami lepiej się dzielić z facetami niż z kobietami, bo u kobiet te zainteresowania są tymczasowe, a potem magicznie zmieniają je na te które ma ich chad.

Bo ja wiem. Są zainteresowania pielęgnowane przez lata z których tak łatwo się nie rezygnuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, lync napisał:

Ej, ale trzymajmy poziom i nie szydźmy z użytkowników, ok? Jego wypowiedź była konstruktywna i nie sądzę, aby zachęcała do takich zachowań. To jest akceptacja sytuacji i próba zrozumienia. Im bardziej się ocenia/potępia, tym trudniej zrozumieć.

 

Nie no, ja nie szydzę, serio - szydera to nie mój styl. Po prostu ja jestem absolutnie przekonany, że pod tym nieckiem kryje się kobieta. Zresztą nie jestem w tym twierdzeniu odosobniony.

 

Cytat

Facet jak simpi i stawia partnerkę na piedestale to przywiązuje się do niej. Duże przywiązania rozwalają mindset. Dla jednych to spierdolenie, dla innych choroba. Łazariew to kapitanie opisał w Diagnostyce Karmy, a i u Hawkinsa można to wywnioskować z jego książek.

 

No dobra, ale jak już chcemy być poważni, to bądźmy, ok? Dopuszczam bardzo zróżnicowane podejścia i inny punkt widzenia, ale nie odwołujmy się proszę do szarlatanerii i pseudonauki. W szczególności Łazariew: najprawdopodobniej agent KGB/FSB, którego dowody działalności naukowej ciężko gdziekolwiek znaleźć, a same jego teorie aż roją się od uproszczeń i ocierają wręcz o sekciarstwo. 

 

Cytat

Problem jest wtedy, gdy taki simp/cuck nie ma porównania i innych wzorców i bierze to rozwiązanie jako jedyne możliwe.

To właśnie było clue tego co napisał @Libertyn - problem jest gdy się narzuca. W tej opcji (programowanie światopoglądu, korzystanie przez laskę z opcji hedonistyczno-hipergamicznej) narzucenie następuje bardzo podstępnie, jest to więc manipulacja.

 

Tak, tu zgoda: to narzucanie jest problemem. Ja tam jestem tolerancyjny - nic mi simpy/cucki nie wadzą, chociaż przez to, że tych ludzi jest takie zatrzęsienie, normalni ogarnięci faceci mają takie problemy z poznaniem laski na swoim poziomie. 

 

6 godzin temu, MM_ napisał:

Informacja od koleżanki 29L 7/10 z Tindera:

- pomimo, że jest wybredna po tygodniu 99+ matchy;

- na dzień dobry w korespondencji propozycje finansowe - finansowanie torebki, wyjazdu zagranicznego;

- creepy sytuacje fotki, filmy;

- ogólnie faceci bez szacunku do siebie.

 

 Konwersacja:

K: dzisiaj nie mam czasu; idę torebkę kupić do pracy;

M: przelać ci 500 🤦

Szczerze o tym opowiadała.

 

To jest bardzo możliwe, wierzę jej w 100%. Aczkolwiek każda normalna laska zleje takiego cucka, chyba że dobija do ściany i tryb wyszukiwania przełącza jej się na opcję stabilny, ustawiony beciak do stałego związku

 

51 minut temu, Casus Secundus napisał:

Więc nie ma się co obruszać, jak ktoś powie ostrzejsze słowo o dziecięcych zainteresowaniach albo rzuci owo "man up!". Jeśli ktoś chce się cieszyć powodzeniem, to atrakcyjność i sukcesy na polu damsko-męskim wymagają jakiegoś wysiłku i niestety rezygnacji z jakieś innej aktywności. Doba jest za krótka a nasz umysł zazwyczaj zbyt ograniczony, by zarazem być aktywnym sportowo i trzymać reżim oraz rozwijać dziecięce pasje. 

I to nie są moje teoretyczne założenia, tylko efekty obserwacji i doświadczeń. Zabawki trzymają cię w dzieciństwie. Jeśli ci to psuje -  OK. Ale nie można jednocześnie oczekiwać sukcesów na polach męskich (erotycznych, wysiłkowych, konfrontacyjnych) i zarazem swoją energię życiową i czas kanalizować w sprawy dziecięce. Albo-albo.     

 

Z tym pełna zgoda. Nie da się mieć wszystkiego, życie to sztuka wyboru. Chcesz w dzisiejszym świecie mieć relacje d-m i erotyczne z kobietami na poziomie, musisz - co najmniej: trzymać michę, regularnie trenować aby utrzymać sylwetkę, energię i kondycję, zarabiać co najmniej kilka średnich krajowych itp. (nie będę już wymieniał oczywistości, które się nawet w tym wątku przewinęły ze dwa razy).

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Libertyn napisał:

A ja wymagam

Gdyby każdy mężczyzna szukający kobiety do związku wymagał, by podzielała ona jego zainteresowania, to już dawno byśmy wyginęli ;) 

 

Nie chodzi o to, by szukać kobiety z podobnymi zainteresowaniami/hobby (taka oczywiście może się zdarzyć), ale takiej, która będzie Cię lubiła pomimo/niezależnie od Twoich zainteresowań - czyli będzie potrafiła zaakceptować, że człowiek po prostu musi sobie pogrzebać w elektronice, czy silniku, albo i w pełnym rynsztunku udać się na rekonstrukcję bitwy pod Grunwaldem.

Zresztą zainteresowania się zmieniają – ja w ostatnich latach wszedłem w dwa zupełnie nowe, które nijak się mają do zainteresowań mojej żony, co nie oznacza, że nie są tematem jakichś fajnych rozmów między nami. To zresztą chyba ciekawsze, kiedy każdy w związku uprawia jakieś własne poletko, zamiast non stop na głowie sobie siedzieć.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, canyon napisał:

To zresztą chyba ciekawsze, kiedy każdy w związku uprawia jakieś własne poletko, zamiast non stop na głowie sobie siedzieć.

I tak i nie.

Moje małżeństwo się rozpadło m. in. właśnie przez zupełnie rozbieżne zainteresowania i sposoby spędzania czasu.

Z drugiej strony obserwuję sukcesy par, które po tych kilkunastu latach małżeństwa są razem i się dogadują i widzę, że świetnym zwornikiem jest właśnie wspólne spędzanie czasu. A najlepszy jest sport. Myślę, ż to się też przekłada na zasadnicze spoiwa w związku, czyli seks. Ludzie czują bliskość zainteresowań, celów i zarazem dbają o to, by być dla siebie atrakcyjnym. 

Od biedy w tym sporcie jest jeden drobny haczyk. Jak pani się wkręci, zwłaszcza w dyscypliny gdzie są zawody, to mocno zaczyna zarazem zwracać uwagę na kolesi, którzy są lepsi/atrakcyjniejsi od męża. U pań apetyt prawie zawsze rośnie w miarę jedzenia 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Casus Secundus napisał:

świetnym zwornikiem jest właśnie wspólne spędzanie czasu

Wspólne spędzanie czasu i jakieś wspólne zainteresowania nie wykluczają posiadania odmiennego hobby.

 

Fakt, że uprawianie sportu przez obydwoje partnerów bardzo przekłada się na jakość seksu (kondycja, wydolność, atrakcyjność cielesna), a dobry seks to podstawowe spoiwo związku.

 

 

Edytowane przez canyon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, wielebny93 napisał:

 

Mam nadzieję, że to żart. Jeśli nie, to już jest upadek. Jakim desperatem trzeba być? Podcinają gałąź na której wszyscy siedzimy... pisałem już o tym wcześniej.

 

K@&€@ nie żart, sam aż z krzesła spadłem w knajpie jak to usłyszałem. Kiedyś ustaliłem, żeby przy mnie nie gadała jak typowa baba co jest miłe dla innych tylko prosto z mostu. Komentarz - „obraził mnie. M a nie masz brata?” 🤣🤣

Edytowane przez MM_
  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 hours ago, Casus Secundus said:

Zabawki trzymają cię w dzieciństwie. 

 

Negujesz potrzebę zabawy i rozrywki.

 

Owszem, są kolesie sztywni jakby kij w dupie mieli, robią często karierę w "smutnych" służbach, jako księgowi, prawnicy, etc., ale moim zdaniem tacy ludzie mają ostre deficyty, które przekierowali w sztuczną "powagę". 

 

Podstawą każdego hobby jest czerpanie z niego radości. Dla jednego będzie to wdrapanie się na K2, dla drugiego malowanie figurek. Gorzej nawet, w takim ujęciu to jest przecież mnóstwo zawodów "niemęskich" - aktorzy, artyści wszelkiej maści - duże dzieci, co tylko się bawią - rzeźbią, malują, przebierają się.

 

A co jak ktoś stare samochody kolekcjonuje? Takie duże dziecko, co z resoraków nie wyrosło i tylko kurz na nich osiada. Nie ważne, że kolekcja za ciężkie $$$. 

 

I można tak długo wyliczać. 

 

Ergo podejście "moje hobby jest bardziej dorosłe niż twoje" albo "moje hobby przyciąga więcej lasek niż twoje", to już typowe zawody w mierzeniu kutasów. 

 

Szczególnie jest to widoczne w Polsce, gdzie przecież każdy musi się pokazać jaki to on zajebisty jest i lepszy od innych. 

 

Tymczasem hobby, to hobby. Ma sprawiać RADOŚĆ i być formą rozrywki i zabawy. Jeżeli będzie z tego jakaś wartość dodana to super, ale nie musi być i jeżeli się ktoś na to nastawia, to najpierw mental do przebudowy, a dopiero potem hobby. 

 

To jak z kupnem kampera - nie oplaca się, ale warto - i to jest podsumowanie w zasadzie każdego hobby. 

 

A kutafonom przeliczającym wszystko na grosiki, bo to wtedy takie "męskie" osobiście mówię stanowcze nie. 

  • Like 3
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Casus Secundus napisał:

Zabawki trzymają cię w dzieciństwie. Jeśli ci to psuje -  OK

Zdecydowanie, do tej pory mi pasowało :) I nadal pasuje. Tylko zabawki z wiekiem mi drożeją : (

A poważniej - nigdy nie zamierzałem udawać, że jestem poważnym Panem po 40-tce, z poważnymi, tzw. męskimi hobby, poważną miną i poważnym nastawieniem wobec świata. Może dlatego miewam dobry kontakt również z ludźmi, którzy na upartego mogliby być moimi dziećmi. Ale to oczywiście nie jedyny subiektywny atut nerdozy.

 

I chyba Ci ciężko również w stanie przyjąć do wiadomości, iż niektórych kwestia tężyzny fizycznej interesuje jako hobby o tyle, byle utrzymywać dobrą kondycję i mieć prawidłową wagę. Jak mnie, na przykład. I to mi daje amatorskie bieganie po lesie, już wiele lat.

 

Reasumując - rób, co chcesz i bądź subiektywnie szczęśliwy :). A świat w miarę możliwości i własnego potencjału waliduj pod siebie, nigdy odwrotnie.

 

Zawsze tak było, nie zadowolisz wszystkich,

wiesz, to zadanie dla agencji towarzyskich (...)

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużo czasu zajęło mi zrozumienie, że jako mężczyzna mogę wszystko ale nic nie muszę. 

Niech każdy robi co mu się żywnie podoba i co sprawia mu przyjemność. 

W tamtym roku zrobiłem formę życia, zszedłem do 7%bf i prawie przypłaciłem to życiem, bo odcięło mnie podczas jazdy samochodem. 

Na plaży byłem raz, na basenie może 2 razy. Dupy się slinily, i co z tego. Zdjęć nigdzie nie wkleilem bo mam to gdzieś. 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nauczenie się żyć samemu, ze swoimi planami i kontrola własnego życia przydaje się. Przykład z życia, jaki pamiętam dotyczy chłopa z poprzedniej roboty co na fb dodane ma zdjęcia jak tam szczęśliwy z rodziną. Natomiast w pracy, parę lat temu na myśl o weekendzie przy piątku określał "znowu, co tam będę miał siedzieć z rodziną i teściowa" - przeprowadził się ze swojego dużego miasta do chałupy myszki na jakiejś wiosce bo niby teściowa lepiej by pomagała przy dzieciach :D W pracy widziałem jak używał Tindera. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.02.2023 o 09:30, maroon napisał:

Negujesz potrzebę zabawy i rozrywki.

Dokładnie. Żadnej zabawy i rozrywki :)

 

A tak na serio, może zostałem opacznie zrozumiany. 

Nie wrzucam na nikogo ani nie narzucam stylu zabawy i rozrywki, naprawdę. Widząc AFOLa, zbieracza Piko czy fana Masters of Universe nie robię "mmm.... puuu".

Przecież hobby jest pochodną osobowości i miliona czynników, których się nie wybiera. 

Chciałem tylko wyrazić pogląd, że hobby (czyli też styl spędzania czasu, samokształtowania) wpływa na określone sfery życia.  Tutaj dyskusja była na temat "hobby a relacje/kobiety/seks" więc po prostu wyraziłem zdanie, że niektóre z tych hobby tak kierują uwagę i kształtują hobbystę, że nie kształtuje on tych rzeczy, które przyciągają kobiety.

I ja nic do tego nie mam, serio. Problem może (ale tylko może) pojawić, gdy ktoś czuje sprzeczność, niedosyt, np. "dlaczego kobiety mnie nie chcą?". Wtedy może się okazać, że nie da się zarazem i poświęcać zupełnie nerdozie i mieć powodzenie.

 

Mówię tu tylko o rzeczach i hobby, które wypływają z nas samych i operuję własnym przykładem gdzieniegdzie: lubię sam szereg rzeczy zabawowych i niepoważanych, ale muszę się trzymać za twarz, bo tak samo lubię seks i powodzenie. Więc nie chcę "odpłynąć" za bardzo w te zabawy. Ale to nie jest zarazem kwestia nieautentyczności - ja po prostu seks i powodzenie lubię, to też moje hobby, więc np. do kwestii diety i ćwiczeń mam podejście jak do zamawiania klocków na Pick A Brick - to jest narzędzie, które ma mi dać zabawę i radość.   

 

Czyli jest to prosta konstatancja: jeśli zależy komuś na powodzeniu, to pewnie mając skłonności do hobby w postaci surfingu będzie miał większe szanse zaseksić niż malując Barrakudę Tau. Tylko tyle.

 

Ty też pewnie byś nie miał tylu miłych wspomnień, gdybyś zamiast żeglować sklejał tylko kartonówki floty z Małego Modelarza :)

 

W dniu 10.02.2023 o 10:22, Obliteraror napisał:

I chyba Ci ciężko również w stanie przyjąć do wiadomości, iż niektórych kwestia tężyzny fizycznej interesuje jako hobby o tyle, byle utrzymywać dobrą kondycję i mieć prawidłową wagę. Jak mnie, na przykład. I to mi daje amatorskie bieganie po lesie, już wiele lat.

Masz rację, to jest po prostu inne podejście. Dla mnie to jest przede wszystkim ta kolorowa dupa pawiana. To jest dla mnie najbardziej środek do dobrego samopoczucia. Oczywiście, skutkuje on dobrym zdrowiem, postrzeganiem siebie itd. To wszystko czuję, ale dużym, bardzo dużym boosterem dla mnie jest właśnie przełożenie tego na seks. A seks lubię, więc to mnie napędza. 

Efekt ten sam, tylko inna motywacja. 

W dniu 10.02.2023 o 21:28, PoProstuMarek napisał:

W tamtym roku zrobiłem formę życia, zszedłem do 7%bf i prawie przypłaciłem to życiem, bo odcięło mnie podczas jazdy samochodem. 

Na plaży byłem raz, na basenie może 2 razy. Dupy się slinily, i co z tego. Zdjęć nigdzie nie wkleilem bo mam to gdzieś. 

Wspaniały wynik, nieosiągalny dla prawie nikogo. Wow! Współczuje tylko konsekwencji - naprawdę to tak wpływa na organizm?

Może opiszesz gdzieś co jak, jak do tego doszło. Twoja wielka wiedza i doświadczenie aż się o to proszą. 

A co do panienek - niewykorzystane okazje mogą się zemścić. Nie chciałeś pociągnąć tematu?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 2/12/2023 at 2:56 PM, Casus Secundus said:

Wspaniały wynik, nieosiągalny dla prawie nikogo. Wow! Współczuje tylko konsekwencji - naprawdę to tak wpływa na organizm?

Może opiszesz gdzieś co jak, jak do tego doszło. Twoja wielka wiedza i doświadczenie aż się o to proszą. 

A co do panienek - niewykorzystane okazje mogą się zemścić. Nie chciałeś pociągnąć tematu

Dzięki, nie jednemu może wydać się to głupotą, ale robię to dla siebie. Co do wypadku, zwyczajnie przekroczyłem granice mojego organizmu, najzwyczajniej się zajechałem. Akurat byłem 3 dzień na calowitym poście i zaslablem. Znajomy przygotowywał się na scenę, wylodowal na oiomie. Drugi miał takie jazdy, że ganiał po domu z nożem, ale oni to zawodnicy i leciał sok. 

 

Okazja trafi się jeszcze nie jedna, narazie jestem na etapie, gdzie po prostu nie mam czasu. Wróciłem na studia nie związane z tym co robię, cisnę z własną firmą, język, siłownia, kursy; grafik mam napięty na maksa. Jeszcze tyle chce zrobić. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.02.2023 o 19:06, Sankti Magistri napisał:

Wczoraj przykładowo pomogłem dwóm nowym sąsiadkom (młode studentki tzw julki) wnieść i ustawić kilka rzeczy do ich mieszkania.

Pogadaliśmy, pożartowaliśmy, a dzisiaj w ramach podziękowania przyniosły mi kawę, upieczone przez jedną ciasto i wino. Czasem serio wystarczy być miłym (oczywiście nie w simpiarski, creepy sposób) i laski odwzajemnią się tym samym.

 

Co do randek @nowy00 to po wpisach widać że wiesz co się liczy, pytanie tylko czy tylko wykorzystujesz wiedzę w praktyce.

 

Taki tip : na randce i  nie tylko największym sprzymierzeńcem faceta są inne kobiety. Dlatego trzeba nauczyć się robić tak żeby postronne laski były wami zainteresowane. Nic na kobietę nie działa tak jak inna laska lecąca na mężczyznę z którym ona przyszła.

Napisałbym czy ty tak na serio ale wiem że tak. Bialorycerstwo wali po oczach że hej. Więc wyjaśnijmy sobie. 

 

Po primo dostales prezent nie ze co zrobiłeś ale za to że się spotobales. Gdyby na twoim miejscu to samo zrobił jakiś brzydal to jedyne na co mógłby liczyć to na tekst. Zrobiłeś swoje to spierdalaj bo wezwę paly. To że brzydal ma zapierdalać na pańcie za psi chuj to jest dla każdej dziewoi jasne jak słońce. Przecież ona na to zasługuje. Posłuchaj audycji Marka o przysługach. Jak wyświadczasz je komuś kto cię nie szanuje to jakbyś nie zrobił ich wcale. Nie masz na co liczysz. 

 

Po drugie primo nigdy od kobiet nie dostaniesz takiej atencji jak wtedy gdy będziesz w związku z inną kobietą. Nawet kelnerki będą lypac na ciebie okiem. Przyjdź do tej samej restauracji później. Z kolegą lub sam. Zobaczysz różnice. Kobiety uwielbiają odbijać sobie facetow. Dlatego szybciej możesz mieć dziewczynę jak myśli że masz kogoś niż jak kiedyś miałeś kogoś. Nie mówię już jak nigdy nie miałeś nikogo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.02.2023 o 03:08, Sankti Magistri napisał:

Moja obecna dziewczyna, przeprowadziła się z włoch do wawy do pracy i robić phd oraz żeby pobyć z babcią i ją lepiej poznać zanim umrze. Sama mnie zagadała.

Nie wytrzymam. Muszę zapytać. A babcia nie ma może mieszkania własnościowego i całej masy potencjalnych spadkobierców?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.02.2023 o 21:05, SamiecGamma napisał:

No dobra, ale jak już chcemy być poważni, to bądźmy, ok? Dopuszczam bardzo zróżnicowane podejścia i inny punkt widzenia, ale nie odwołujmy się proszę do szarlatanerii i pseudonauki.

OK, jak będziemy poważni, to spytam ile jego książek przeczytałeś :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, lync napisał:

OK, jak będziemy poważni, to spytam ile jego książek przeczytałeś :)

 

Jestem inżynierem, a nie humanistą. Zajmuję się rozwiązaniem problemów technicznych, a nie czytaniem. A poważnie to w żadnym środowisku naukowym koleś nie jest traktowany poważnie. Dla mnie same założenia tej książki to jakaś paranoja. Karma? Gimme a break bro, pls. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Tarnawa napisał:

Po primo dostales prezent nie ze co zrobiłeś ale za to że się spotobales

No oczywiście że tak. Ty myślisz że się z choinki urwałem i nie wiem dlaczego kobiety są dla mnie miłe (szczególnie na początku) ? Pretty privilege jest prawdą. Oczywiście że później chciały się podlizać i wyczaić czy jestem do zaliczenia. Tylko co z tego ?

Oprócz bycia ładnym jestem też fajny i kobiety mnie lubią. Obie sąsiadki stale do mnie przychodzą mimo iż wiedzą że nie mają u mnie szans.

Wyobraź sobie że kobiety lubią sobie zwyczajnie pogadać z kimś miłym i ciekawym kto nie zachowuje się jak zakompleksiony alpha zjeb.

Od tych sąsiadek i od innych kobiet zawsze słyszę mniej więcej to samo : ale ty jesteś normalny i fajny. To dlatego że ja nie napinam się przed babami i nie próbuję ich urobić. W przeciwieństwie do większości facetów każdą kobietę traktuję jak koleżankę, a nie jak boginię lub wroga.

 

20 godzin temu, Tarnawa napisał:

Gdyby na twoim miejscu to samo zrobił jakiś brzydal to jedyne na co mógłby liczyć to na tekst. Zrobiłeś swoje to spierdalaj bo wezwę paly.

No tak. Brzydki człowiek jest odbierany negatywnie. I co z tego ? Jest jak jest.

O wygląd można zadbać i nie być brzydkim.

 

19 godzin temu, Tarnawa napisał:

Nie wytrzymam. Muszę zapytać. A babcia nie ma może mieszkania własnościowego i całej masy potencjalnych spadkobierców?

Nie wiem i mnie to nie interesuje szczerze mówiąc. Są różne kobiety i to co piszesz pozwala mi wysnuć hipotezę że spotykałeś głównie te złe.

A są kobiety fajne, mądre i pracowite tylko one mają wymagania, którym większość mężczyzn nie sprosta.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.02.2023 o 20:24, Casus Secundus napisał:

Widzę, że odpalił się temat hobby i obrońców Lego.

Ogólnie zgadzam się z myślą i obserwacją, którą chyba chciał wyrazić @Sankti Magistri - określone hobby i sposoby spędzania czasu wpływają na to, kim jesteśmy, jak się kształtujemy i jak jesteśmy postrzegani (w tym przez pryzmat atrakcyjności seksualnej).

 

Moją myślą jest, że bawienie się i dziecięce zajęcia w wieku męskim zabierają czas, uwagę i energię na to, co można robić jako mężczyzna.

Jako dziecku nie zależało mi na seksie, bezpieczeństwie ekonomicznym, rozwoju - więc bawiłem się.

W wieku męskim ma się inne potrzeby i możliwości.

 

Mąż jednej z nich kupił ostatnio drogi i szczególny zestaw (pewna edycja dla kolekcjonerów, pasjonatów, nie będę rozwijał). Ten pan ma zainteresowania określone i swoją energię kanalizuje w tym wypadku m. in na klocki. OK - jeśli mu dostarcza to przyjemności, luzik. Mnie dostarcza przyjemności coś innego, więc nie kanalizuję mojej uwagi na zabawki, które do niczego, poza zbieraniem kurzy (i może inwestycją, jako MISB) niczemu nie służą.

 

Inny przykład - zawodowo miałem do czynienia z AFOLowską organizacją. Naprawdę, jest tam szereg sympatycznych ludzi, o pięknych umysłach, ale... w męskim uwiądzie. Zaniedbani fizycznie, wycofani towarzysko. Miałem wrażenie, że ci mężczyźni zrazili się na jakimś etapie do świata, do niepowodzeń (emocjonalnych, seksualnych, konfrontacji)  i cofnęli się do bezpiecznej przystani dzieciństwa. 

I tak w niej siedzą. Tu nie trzeba dbać o sylwetkę, o reżim, o osiągi. Ot, jest odbudowywanie blacktronowej bazy, mocyki.... 

 

Oczywiście wszystko jest i kwestią proporcji. Przywołany przez @Obliteraror przykład H. Canvilla jest jednak dowodem anegdotycznym. Canvill jest zajebiście przystojnym gościem, który swój czas uczciwie przepracowuje na trening i dietę (według mnie kłuje dupsko, ale to nie umniejsza jego wysiłku). 

Uczciwie -stańcie sobie przed sklepem Games Workshop w Złotych Tarasach albo pojedzcie na jakiś konwent fanów. Canvilli tam nie znajdziecie, za to cycatych nerdów będzie całkiem sporo.

 

Więc nie ma się co obruszać, jak ktoś powie ostrzejsze słowo o dziecięcych zainteresowaniach albo rzuci owo "man up!". Jeśli ktoś chce się cieszyć powodzeniem, to atrakcyjność i sukcesy na polu damsko-męskim wymagają jakiegoś wysiłku i niestety rezygnacji z jakieś innej aktywności. Doba jest za krótka a nasz umysł zazwyczaj zbyt ograniczony, by zarazem być aktywnym sportowo i trzymać reżim oraz rozwijać dziecięce pasje. 

I to nie są moje teoretyczne założenia, tylko efekty obserwacji i doświadczeń. Zabawki trzymają cię w dzieciństwie. Jeśli ci to psuje -  OK. Ale nie można jednocześnie oczekiwać sukcesów na polach męskich (erotycznych, wysiłkowych, konfrontacyjnych) i zarazem swoją energię życiową i czas kanalizować w sprawy dziecięce. Albo-albo.     

Ostatnio przemyślałem nad tym wpisem i muszę wam przyznać rację (a przynajmniej częściowo) - ten wpis powinien być zawarty do głównego dekalogu forum.

 

Dodam nawet więcej:

Można to samo porównać do jakichkolwiek czynności w życiu, przykładowo:

a) każdy gracz (zwłaszcza PCtowy) zdaje sobie sprawę, że po jakimś czasie staje się niemożliwe ogrywanie każdej gry którą kupił lub zdobył,

b) każdy czytelnik tak samo nie przeczyta każdej książki,

c) Każdy informatyk wie że nie każdą rzecz uda mu się ogarnąć na poziomie seniora

d) Maniak filmowy nie obejrzy każdego serialu czy filmu

itd. itp. etc.

 

I faktycznie doba jak i umysł ludzki są mocno ograniczone i niestety chcąc nie chcąc, trzeba coś poświęcić.

I to mężczyźni muszą podjąć tę decyzję jak najbardziej świadomie i.... najlepiej jak najszybciej.

 

Ale też dodam też że życie jak i w ogóle rzeczywistość po prostu narzuca pewne decyzje przez co mamy słaby wpływ na zmianę pewnych spraw.

 

Przykładowo: jeśli dany osobnik nie miał szansy zaznać związku czy w ogóle bliskości od dziewczyny w tych czasach nieszczęsnego liceum, to bardzo wątpliwe jest to, że ten osobnik będzie w stanie "porzucić" lub odstawić swoje dzieciństwo - bo tak naprawdę został tam wrzucony i odebrano mu szansę na szybkie wydoroślenie - i tak naprawdę to od swojego samozaparcia czy wsparcia ludzi zależy czy będzie w stanie porzucić ten bezpieczny ląd w którym ukrył się przed dalszym cierpieniem i rozczarowaniem.

Jednakże ze względu na naszą demografię, oczekuje się że to faceci porzucą swoją dziecinność.

Ba, dodam nawet że przecież nawet w najprymitywszych plemionach oczekuje się że facet staje się mężczyzną poprzez jakiś rytuał przejścia (mocne zredukowanie dziecinności w zamian za zwiększenie stworzenie rodziny poprzez zyskanie szacunku, wpływów itd. itp.)

 

Kobiety mają ten luksus że tak naprawdę mogą sobie stać w rozkroku między stanami "dzieciństwa" a "dorosłością" dzięki czemu mogą sobie tak naprawdę bezkarnie przejawiać zachowania skrajnie dziecinne (fochy, ciągłe testowanie, sceny rodem z przedszkola) i jednocześnie wymagać totalnej dorosłości od mężczyzn, a i tak jak najbardziej mogą osiągnąć sukces społeczny czy matrymonialny. 

 

Obserwując męskich znajomych - ostatecznie to ich kobiety odcinały od jakiś niekorzystnych hobby a narzuciły do "men up" pod groźbą porzucenia, zerwania zaręczyn, i ogólnego urządzenia piekła w domu - co ma wiele powodów - od niecierpliwości kobiet aż do powoli przychodzącej ściany i spadającej szansy na udaną ciążę.

 

Co kończy się tym, że po jakimś czasie muszą podjąć decyzję ostateczną - każdy który wybrał rodzinę - żaden z nich już nie ma nawet "czasu" na gry, książki czy nawet filmy (no może poświęcą max 5% czasu wolnego jak baba gdzieś pójdzie) - mają dzieci, ewentualnie przyjmują zainteresowania swoich żon i mają swoje obowiązki do wypełnienia - w szczególności że mieszkają w Polsce i nie są w żadnym stopniu powiązani z władzą.

 

Co ostatecznie tworzy wybór (mam na myśli tutaj facetów przeciętnych):

Albo zostajesz tzw. Piotrusiem Panem i żyjesz dosłownie dla siebie w swoich pasjach, czy ONS co w późniejszych latach może doprowadzić do depresji itd.

Albo doroślejesz i robisz wszystko by zwiększyć swoje szanse na założenie rodziny a potem jej się poświęcać, co może skutkować "dobrym życiem" lub rozwodem.

 

Niestety każdy wybór to szanse, ryzyka no i.... konsekwencje.

Na tym polega życie.

 

Albo robisz mięśnie i przeznaczasz cały hajs, czas na samorozwój dzięki czemu masz dostęp do ONS,

Albo ograniczasz ten samorozwój pod 1 kobietę i zakładasz rodzinę

Albo spędzasz życie w względnej wygodzie w swoich zainteresowaniach i liczysz się z tym że będziesz odcięty od kobiet.

 

Tylko ostatecznie rodzi pytanie - jakie masz dostępne opcje? I jakie są jego koszty?

Edytowane przez Zły_Człowiek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Zły_Człowiek napisał:

kończy się tym, że po jakimś czasie muszą podjąć decyzję ostateczną - każdy który wybrał rodzinę - żaden z nich już nie ma nawet "czasu" na gry, książki czy nawet filmy (no może poświęcą max 5% czasu wolnego jak baba gdzieś pójdzie) - mają dzieci, ewentualnie przyjmują zainteresowania swoich żon i mają swoje obowiązki do wypełnieni

Wśród moich znajomych motocyklistów z połowa  ma rodzinę, żonę, dzieci. Są też i rozwodnicy ( w tym 1 wychowujący samodzielnie dziecko) i tzw "starzy kawalerowie" ok 40-ki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Brat Jan napisał:

Wśród moich znajomych motocyklistów z połowa  ma rodzinę, żonę, dzieci. Są też i rozwodnicy ( w tym 1 wychowujący samodzielnie dziecko) i tzw "starzy kawalerowie" ok 40-ki.

Nie dopowiedziałem że mam na myśli rodziny bardziej ambitne - czyli mieszkające w swoich domach a nie w blokach - więc jeśli ktoś ma czas i na motocykl jak i na dzieci, to zazdroszczę umiejętności organizacji i samodyscypliny. 

 

Prawda jest taka że osoby mieszkające w blokach mają znacznie więcej czasu niż osoby mieszkające w domach, bo rzadkością jest by mieszkańcy bloków mieli swoje działki czy inne rzeczy do roboty.

Edytowane przez Zły_Człowiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

 

Prawda jest taka że osoby mieszkające w blokach mają znacznie więcej czasu niż osoby mieszkające w domach, bo rzadkością jest by mieszkańcy bloków mieli swoje działki czy inne rzeczy do roboty.

W bloku niektórzy są zajęci zajęciem o nazwie ,,osiedlowy monitoring" :)

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Zły_Człowiek napisał:

Przykładowo: jeśli dany osobnik nie miał szansy zaznać związku czy w ogóle bliskości od dziewczyny w tych czasach nieszczęsnego liceum, to bardzo wątpliwe jest to, że ten osobnik będzie w stanie "porzucić" lub odstawić swoje dzieciństwo - bo tak naprawdę został tam wrzucony i odebrano mu szansę na szybkie wydoroślenie

 

A od kiedy to wyznacznikiem wejścia w dorosłość jest fakt posiadania dziewczyny w liceum? :)

 

Dorosłość to stopień rozwoju osobistego. To wejście na wyższy level niż dziecko. To wejście w rolę osobnika sprawczego, niezależnego, nastawionego na podbój świata (polowanie, zdobywanie, zapładnianie). Inicjacja w dorosłość w kulturach plemiennych zwykle polegała na jakiejś formie wystawienia na ból, strach, głód, walkę, wyczerpanie fizyczne (=umiejętność przeżycia). Seks to był raczej deser ;) 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 hours ago, Zły_Człowiek said:

 

Co kończy się tym, że po jakimś czasie muszą podjąć decyzję ostateczną - każdy który wybrał rodzinę - żaden z nich już nie ma nawet "czasu" na gry, książki czy nawet filmy (no może poświęcą max 5% czasu wolnego jak baba gdzieś pójdzie) - mają dzieci, ewentualnie przyjmują zainteresowania swoich żon i mają swoje obowiązki do wypełnienia - w szczególności że mieszkają w Polsce i nie są w żadnym stopniu powiązani z władzą.

Acha. Lubię takie podejście. Wybór rodziny = wybór zapierdolu 24/7/365. Takie rzeczy, to chyba tylko w Polsce. 

 

I dlatego doskonale rozumiem ludzi, ktorzy nie mają ochoty robić opt in do tego cyrku. 

 

12 hours ago, Zły_Człowiek said:

 

Prawda jest taka że osoby mieszkające w blokach mają znacznie więcej czasu niż osoby mieszkające w domach, bo rzadkością jest by mieszkańcy bloków mieli swoje działki czy inne rzeczy do roboty.

 

Chyba na picie wódki więcej czasu albo skakanie wokół myszki, bo miejsca na większość hobby jakby mało lub wcale, a i warunki często nie teges, bo np. grania na perkusji, czy teleskopu na balkonie to sobie nie wyobrażam, podobnie jak grzebania przy moto pod klatką. 

 

Jak masz dom i działkę dookoła których musisz latać 24/7/365, to coś nie halo mocno. Wiem, że przy ruderach ludzie latają, bo ciągle się coś sypie, a i tony wungla też trzeba przerzucić. Ale przy nowej chałupie i dobrze zaprojektowanym ogrodzie roboty "koniecznej" są znikome ilości, a jak są to ruch fizyczny samo zdrowie. 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, canyon napisał:

 

A od kiedy to wyznacznikiem wejścia w dorosłość jest fakt posiadania dziewczyny w liceum? :)

 

Dorosłość to stopień rozwoju osobistego. To wejście na wyższy level niż dziecko. To wejście w rolę osobnika sprawczego, niezależnego, nastawionego na podbój świata (polowanie, zdobywanie, zapładnianie). Inicjacja w dorosłość w kulturach plemiennych zwykle polegała na jakiejś formie wystawienia na ból, strach, głód, walkę, wyczerpanie fizyczne (=umiejętność przeżycia). Seks to był raczej deser ;) 

 

Tu miałem na myśli zmuszenie się do wejścia w dorosłość - dziewczyna skutecznie potrafi hmmm "odwrócić" uwagę od spraw "dzięcięcych" a chłop ma lepszą motywację by jednak zamiast na nowego kompa powoli zbierać na auto/ślub whatever - wiecie o co mi chodzi.

  

Poza tym: w masie rodzin jest taki zwyczaj, że dopóki syn nie przyprowadzi dziewczyny to rodzina nie za bardzo chce go traktować jako pełno dorosłego (widać to zwłaszcza po zachowaniu niektórych dziadków - jak dowiedzą się że 20 letni wnuk nie ma baby) - bo raczej w Europie zmuszanie do wystawiania się na ból, głód itd. itp. raczej jest nielegalne XD

 

 

11 minut temu, maroon napisał:

Acha. Lubię takie podejście. Wybór rodziny = wybór zapierdolu 24/7/365. Takie rzeczy, to chyba tylko w Polsce. 

 

I dlatego doskonale rozumiem ludzi, ktorzy nie mają ochoty robić opt in do tego cyrku. 

No wiesz, niestety żyjemy w kraju w którym by cokolwiek mieć (albo jeszcze lepiej urodzić się w guwno województwie gdzie stawka minimalna z UoP to sufit), 

to trzeba albo kraść albo zapierdalać.

 

Zwłaszcza kiedy musisz spłacać dom/lokal a masz jeszcze dziecko do utrzymania, a jeszcze dochodzą inne rzeczy.

Oczywiście można być obrotnym przedsiębiorcą - i mieć kasę na wszystko, ale zabraknie czasu.... no i nie każdy w tym kraju może nim zostać...

 

Polska to nie Niemcy, a poza tym UE i reszta świata nie pozwoli nam ot tak wyjść z roli niewolników Europy.

Edytowane przez Zły_Człowiek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.