Skocz do zawartości

Wracam na tarczy po 3 latach związku - ku przestrodze


Rekomendowane odpowiedzi

Witam Braci.

 

Tytułem wstępu opiszę tutaj mój 3 letni związek który dzisiaj będzie miał swój koniec - dostałem wiadomość że musimy porozmawiać po trzech chłodnych miesiącach, myślę że większość z was już wie co usłyszę. 

 

Coś o nas : Ja 31 lat, obecne SMV 7, w momocie rozpoczęcia związku 8/10 - chociaż ciężko mi to do końca stwierdzić bo wzrost 175~~ zapewne nieco obniża te cyferki chociaż nie wiem o ile i wiadomo dla niższych pań może nie mieć większego znaczenia. 

Ona 24 lata SMV 6 w trakcie poznania teraz 6.5-7/10 

 

Po rozpadzie pierwszego związku trafiłem na to forum w rozsypce, następnie przez 1.5 roku pracy nad sobą doszedłem na swój szczyt - nigdy wcześniej ani później lepiej nie wyglądałem, finansowo wygrzebałem się z dołka a zarobki skoczyły w okolice 10 tyś / miesięcznie  ( jednak cała nadwyżka idzie w inwestycje - niestety na kredyt więc stopy procentowe trochę to zjadają ) Ale przede wszystkim mój mental, jakim ja byłem pewnym facetem - w ostatnie pół roku nie licząc kilku koszy na starcie, poznałem z 5 kobiet dla których byłem bardzo mile widzianym gościem każda z nich chciała wejść ze mną w LTR a seksu mi nie brakowało. Jednak te kobiety nie nadawały się do związków już miałem jakieś standardy.  Do tego sporo różnych aktywności, dodatkowych kursów, planów na przyszłość, energii, koleżanek do około mnie i znajomych z którymi zawsze mogłem gdzieś wyskoczyć.

 

I wtedy poznałem ją - uśmiechnięta, wesoła, zadowolona z życia, do tego pełna ciepła i chęci żeby było wszystko dobrze - ale takiej prawdziwej nie udawanej ( przez 2 lata ) i na maksa we mnie zakochana. I mimo że moje SMV na tamten moment było zauważalnie wyższe, pomyślałem w końcu znalazłem jakąś porządną kobietę w tym morzu plew, z którą można spróbować związku. Po jakimś pół roku mocno się rozchorowałem, ponad pół roku nie mogłem do siebie dość a później nigdy nie wróciłem do formy i energii którą miałem wcześniej. Mimo to ona cały ten czas była taka sama, wiedziałem że mam w niej wsparcie, pierwszą poważna próbę zaliczyła 10/10 

 

A co ważne seks - mimo że z pewnością byłem wtedy jej najlepszą opcją to nie miewała na niego dużej ochoty, do tego brak orgazmów i zdecydowanie mniejsze libido niż moje. Jeśli nie miałem spełnionych swoich potrzeb, podświadomie zmieniało mi się nastawienie w stosunku co do niej, niechęć, robiłem się czepialski, czasami przestawałem się odzywać i przyjeżdżać - wtedy robiła to ona, ale im mniej seksu tym u mnie było więcej porno i większa niechęć żeby cokolwiek zaczynać, wiec zaczynała ona - rzadko i tak koło się zamykało.  Dodam że brak seksu bardzo przedkładał się na całą resztę, po prostu z mojej strony powodował spory o drobnostki w których wychodziły większe kłótnie. 

 

Następny rok to okres klasycznego nudnego związku z przepychankami, ze mną na czele w niskiej energii, ale mimo wszystko pilnującego ramy. 

Akcja rozpoczyna się w trzecim roku gdzie zauważalnie jakość relacji psuje się ( sam mam sporo za uszami, uparty gość ze mnie który nie lubi zmieniać zdania ) Tutaj powychodziły już moje duże błędy w prowadzeniu relacji, coś było nie tak to zwiększałem dystans, czasami odmawiałem spotkań, sam je rzadko inicjując. Dużo negatywnych emocji bazujących bardziej na ignorowaniu niż akcji, do tego mało tych pozytywnych. 

 

Punktem zwrotnym okazała się jedna z imprez na których byliśmy razem wraz z jej rodziną, już mocno pijana zaczęła dostawiać się do gościa z kapeli, wcześniej przez 1.5h świetnie bawiąc się beze mnie, nie zwracając uwagi gdzie jestem, kiedy ja sobie wszystko obserwowałem z daleka żeby wiedzieć z kim mam do czynienia. Na przerwie stała z grupką z kapeli, cóż mogę powiedzieć, typowy flirt uśmiechy, dotyk, jakieś obejmowanie itp. jak próbowała się wieszać gościowi na szyi to już nie wytrzymałem i poszedłem na konfrontacje. Wg mnie gdyby okoliczności pozwoliły i nie było tam jej rodziny to sprawy poszły by dużo dalej. Zarwałem i kazałem się ode mnie odpierdolić.

 

Tutaj cała historia powinna się zakończyć no ale... Przyjeżdżała zapłakana wyganiałem ją, następnego dnia to samo i tak przez parę razy, prosiła, błagała, przepraszała - tłumacząc że do niczego więcej nie doszło, nic nie pamięta i była kompletnie pijana że ją odcięło i nie miała nad sobą kontroli pierwszy raz w życiu ( fakt nie całowali się, ale cała sytuacja rozkręcała się z jej strony w tym kierunku, pewnie do seksu by nie doszło bo nie było odpowiednich okoliczności a cała akcja działa się przed lokalem  ) 

Za którymś razem nie wytrzymałem i  zaczęła mnie urabiać seksem - wiadomo co, ile i jak chcesz, na koniec mówiłem że to i tak nic nie zmienia i z nami koniec, ale kropla drąży skałę...


Znów zaczęliśmy się spotykać ten epizod trwał 3 miesiąc przez które byłem dla niej totalnym chujem, jeśli miała coś za uszami to dostała swoją "nauczkę"  prawie wszystko przez ten czas wychodziło z jej inicjatywy, czepiałem się o rzeczy o które wcześniej nie było problemu, moje zaufanie do niej gdzie do tej pory byłem jej pewny zostało mocno nagięte. Seksu nie inicjowałem a jeśli go nie było automatycznie dystansowałem się bardziej. 

 

 

W końcu nadszedł dzień w którym zmieniła swoje zachowanie, zaczęła znowu wychodzić sama, to do koleżanek to na imprezę to do baru itp. 

Stwierdziłem że trzeba porozmawiać, ze więcej takiego związku nie chce - ona też już nie chciała, była w stanie go wtedy zakończyć. To był moment w którym pierwszy raz przestałem być jej pewny, od tej pory wiedziałem ze każdej chwili mogę usłyszeć słynne 'nie wiem co czuje miś'  - Widząc radykalną zmianę zachowania domyślam się że gałęzie do przeskoczenia są już gotowe ale jeszcze chwyt nie jest pewny... 

 

( Zaczynamy ostatnie 3 miesiące - do dnia dzisiejszego )  

Wtedy stwierdziłem że dobra możemy spróbować to jeszcze ratować - i poszedłem w klasykę czyli zacząłem opowiadać o tym co mi nie odpowiada, jakie zachowania są dla mnie krzywdzące co chce żebyśmy zmienili, powiedziałem że odstawie porno bo dobrze wiem jak zły miało na mnie wpływ, i cały brak seksu na tą relację. 

I co ? a chujów sto jak dobrze wiecie... to nie działa Porno po chyba dwóch - trzech tygodniach wróciło z braku seksu, moje tłumaczenia poszły na nic. 

 

Ostatnie dwa miesiące zrobiłem to co powinienem wcześniej - zacząłem dawać z siebie tyle ile dała ona, z pozytywnymi chęciami serio chciałem żeby to się jeszcze jakoś ułożyło, czasami jeszcze próbując rozmawiać, ale ona już nie chciała dawać z siebie a im mniej ona tym mniej ja i tak dochodzimy do dnia dzisiejszego. Wieczorem jadę na spotkanie, wiec co mnie czeka. I mimo że jestem świadomy tego że ten związek od roku nie był dobry i już wtedy pojawiły się pierwsze myśli czy tego nie kończyć jest mi tego zwyczajnie szkoda... 

 

Jestem już po 30, będę przeprowadzał się do małego miasta gdzie jakiegoś przepychu z kobietami nie ma, i siłą rzeczy pojawiają się myśli co jeszcze mnie w życiu czeka. 

Mój stan fizyczny to nie problem - do roku jeśli wezmę się w garść fizycznie powinienem wrócić na swoje szczyty, ale mentalnie... 

Jestem innym gościem, po pierwszym rozstaniu był chociaż szok i chęć radykalnych zmian a teraz ? Siedziałem w tym jak gotująca się żaba pozbawiając się energii witalnej. 

Mało sypiam, często w nocy się budzę i nie mogę zasnąć, a z wesołego radosnego gościa został stosunkowo przystojny smutny facet bez energii i ja to czuje, inni to czują, kobiety do okoła również. Ten rok przepychanek po prostu wykończył mnie mentalnie.

 

Pojawia się jeszcze jakaś myśl jak dzisiaj się zachować, czy usłyszeć to co mam do usłyszenia i wyjść bez słowa, czy próbować jeszcze jakoś rozmawiać, a może zakończyć to samemu bez względu na to co ma do powiedzenia... Wiedza wiedzą ale mimo wszystko targają mną emocję.

 

Dzisiaj już wiem że przy pierwszych sygnałach że coś jest nie tak powinienem uciekać, zostawić po sobie bardzo dobre wspomnienie fajnego wesołego gościa i samemu z takim nastawieniem pójść dalej przed siebie. Doszedłem też do jednak smutnego wniosku ( dla mnie ) przed którym się broniłem - że jednak inna niż wszystkie po czasie zamienia się w taka sama jak wszystkie... Jej nastawienie do mnie teraz i kiedyś to przepaść, ale cóż nie ja pierwszy, nie też ostatni.

 

Pozdrawiam wszystkich serdecznie, myślę że zostanę tu znów częstszym gościem.

 

  • Like 15
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Mendrzec napisał:

A co ważne seks - mimo że z pewnością byłem wtedy jej najlepszą opcją to nie miewała na niego dużej ochoty, do tego brak orgazmów i zdecydowanie mniejsze libido niż moje. Jeśli nie miałem spełnionych swoich potrzeb, podświadomie zmieniało mi się nastawienie w stosunku co do niej, niechęć, robiłem się czepialski, czasami przestawałem się odzywać i przyjeżdżać - wtedy robiła to ona, ale im mniej seksu tym u mnie było więcej porno i większa niechęć żeby cokolwiek zaczynać, wiec zaczynała ona - rzadko i tak koło się zamykało.  Dodam że brak seksu bardzo przedkładał się na całą resztę, po prostu z mojej strony powodował spory o drobnostki w których wychodziły większe kłótnie. 

 

Dobrze, że potrafisz przeanalizować swoje uczucia i to, co działo się w Twoim związku - i dojść do oczywistych wniosków.

Dobry seks to podstawa udanego związku d-m. Brak satysfakcji z seksu mocno rzutuje na sens całej relacji - zresztą piszesz, jak kiepski to miało wpływ na Ciebie. Sam jestem w kilkunastoletnim związku, i o ile lubię i szanuję osobę, z którą jestem, to na samym lubieniu i innych platonicznych uczuciach nie przejechalibyśmy ze sobą tak długo.

 

7 godzin temu, Mendrzec napisał:

Jestem już po 30, będę przeprowadzał się do małego miasta gdzie jakiegoś przepychu z kobietami nie ma, i siłą rzeczy pojawiają się myśli co jeszcze mnie w życiu czeka. 

 

Młody jesteś! I rozgarnięty.

Nie myśl o całym życiu, bo nikt nie wie, co go spotka za zakrętem (ja też nie wiem, czy żona mi czegoś nie wywinie za rok, czy dwa, bo czasy dla związków dynamiczne ;) ).

Planuj najbliższe tygodnie i miesiące, szukaj celów długoterminowych (rozwój zawodowy i osobisty), wracaj do formy, szukaj źródeł energii witalnej, spotykaj się ze znajomymi, spotykaj się z dziewczynami.

I nie projektuj tego, co było z ostatnią dziewczyną (tj. negatywnych doświadczeń) na kolejne relacje, by nie psuć sobie zabawy z życia.

 

Żyjemy coraz dłużej, w coraz bardziej zwichrowanych kulturowo i społecznie czasach, więc jeśli chcesz wchodzić w związki, to z przyjęciem ich terminowości. Mam sporo znajomych po rozwodach/rozstaniach (lub w trakcie) i świat się potem nie wali, większość wchodzi w kolejne związki (czy udane, to czas pokaże), żyją, pracują, mają dzieci (nawet po czterdziestce), rozwijają się, dokądś wyjeżdżają…

Wielką zaletą obecnych czasów jest to, że jak chcesz i odrobinę się przyłożysz, to możesz wymyślić siebie od nowa – czego Ci życzę! 💪 

 

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Mendrzec napisał:

ze mną na czele w niskiej energii, ale mimo wszystko pilnującego ramy. 

Fantas mevoria....światło woda gaz.

 

Zasadniczo, na przyszłość.

JEŻELI czujesz, że przy danej lasce SSSPADA Ci ENERGIA ŻYCIOWA to czas Colgate/żegnaj próchnico.

Tak samo że spadkiem ZANGAŻOWANIA.....jeśli trwałe występuje to czas szykować spadochron.

 

Co do pilnowania ramy.

SKORO musisz jej pilnować to ZNAK, że ona Ci nie pasuje(rama).

Rama faceta Ma być SPÓJNA/SAMOISTNA.

....nie trzeba sie jej pilnować tedy.

 

Kolejne....jeżeli keks(brak) rozwala Ci związek i frustruje to zrób sobie przerwę....TO JEST potrzebne do posiadania potomstwa....

OD RADOŚCI/SZCZĘCIA są wyzwania/cele/droga.

 

Widocznie nie masz pojęcia do jakiego portu płyniesz i każdy wiatr zmienia kurs.

....curwa kolejny płaczek.

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim dobrze że masz samoświadomość tego co było i co się wydarzyło. To duży plus, bo stanąć obok całej sytuacji i spojrzeć obiektywnie też trzeba umieć. Teraz musisz być jak pies ( sorry za porównanie) ,zasuwaj do jakiegoś bezpiecznego kąta, liz rany, stawaj na nogi, twórz plan działania i do roboty. Młody jesteś, będzie dobrze. Ciesz się że nie masz dzieci. Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Historia to raczej klasyka gatunku. Wchodząc w związek z Tobą miała 21 lat, po dwóch latach w jej małym mózgu mogła pojawić się myśl "jeszcze się nie wyszalałam", stąd te samotne imprezy, wyjścia - dziewczyna szuka wrażeń i atencji innych samców. Opowiedziałeś o imprezie, niech nie pierdoli i nie zwala winy na alkohol, powinieneś już wtedy na miejscu ustawić ją do pionu i opuścić ten żałosny spektakl. Zakończ to i nie daj nawinąć sobie makaronu na uszy, że jeszcze wszystko się ułoży.

Byłem w podobnym momencie życia do Twojego, zakończyłem to z klasą, z uśmiechem, dziewczynie się pewnie styki popaliły, ale to już nie moja sprawa. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Mendrzec napisał:

A co ważne seks - mimo że z pewnością byłem wtedy jej najlepszą opcją to nie miewała na niego dużej ochoty, do tego brak orgazmów i zdecydowanie mniejsze libido niż moje. Jeśli nie miałem spełnionych swoich potrzeb, podświadomie zmieniało mi się nastawienie w stosunku co do niej, niechęć, robiłem się czepialski, czasami przestawałem się odzywać i przyjeżdżać - wtedy robiła to ona, ale im mniej seksu tym u mnie było więcej porno i większa niechęć żeby cokolwiek zaczynać, wiec zaczynała ona - rzadko i tak koło się zamykało.  Dodam że brak seksu bardzo przedkładał się na całą resztę, po prostu z mojej strony powodował spory o drobnostki w których wychodziły większe kłótnie. 

 

Kutas prawdę Ci powie. Było już nie raz wałkowane. Jeśli seks w okresie haju hormonalnego jest tak 50/50. To na 90% można sobie już taką relację darować. Lepiej już na pewno nie będzie. Tak że dzięki temu oszczędzamy mnóstwo nie potrzebnie straconego później czasu.

 

17 godzin temu, Mendrzec napisał:

Ten rok przepychanek po prostu wykończył mnie mentalnie.

Zrób sobie tygodniowy maraton. Codziennie wódka i Diva. Wódka codziennie ta sama natomiast Diva inna :). Po takim tygodniu strzepujesz pył i wracasz do życia. Lepsza metoda od tabunów psychologów i nabijania kabzy big pharmie. Metoda sprawdzona, działa i wbrew pozorom wychodzi taniej od nie jednej terapii :).

  • Like 6
  • Dzięki 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieta pije? Toż to pierwsza czerwona flaga. Seks to wabik na naiwniaków. Jedyne u Was wymagania, to chyba tylko dziura między nogami i droga do nieba stoi otworem. Tyle że później jest bolesny upadek.

640px-Paradise_Lost_12.jpg

I wylądował i całe te napięte mięśnie, 15k/mies i trzymanie ramy poszło w pizdu...dosłownie...

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Tornado napisał:

Kolejne....jeżeli keks(brak) rozwala Ci związek i frustruje to zrób sobie przerwę....TO JEST potrzebne do posiadania potomstwa....

OD RADOŚCI/SZCZĘCIA są wyzwania/cele/droga.

 

Widocznie nie masz pojęcia do jakiego portu płyniesz i każdy wiatr zmienia kurs.

....curwa kolejny płaczek.

 

Zaraz, mam napalony iść spać koło młodej nagiej kobiety i udawać że wszystko jest ok ?   Keks ( brak a raczej niewystarczająca częstotliwość ) powoduje że dystansuje się od dziewczyny, jeśli tu wszystko jest dobrze to mam do niej lepsze nastawienie i układa się od razu lepiej.  Po co więc miał bym robić przerwę będąc w LTR ? 

 

I owszem, kierunek w którym chcę iść w życiu się rozmył w czasie trwania związku, wygodnictwo wygrało... 

 

8 godzin temu, Baca1980 napisał:

 

Kutas prawdę Ci powie. Było już nie raz wałkowane. Jeśli seks w okresie haju hormonalnego jest tak 50/50. To na 90% można sobie już taką relację darować. Lepiej już na pewno nie będzie. Tak że dzięki temu oszczędzamy mnóstwo nie potrzebnie straconego później czasu.

 

Zrób sobie tygodniowy maraton. Codziennie wódka i Diva. Wódka codziennie ta sama natomiast Diva inna :). Po takim tygodniu strzepujesz pył i wracasz do życia. Lepsza metoda od tabunów psychologów i nabijania kabzy big pharmie. Metoda sprawdzona, działa i wbrew pozorom wychodzi taniej od nie jednej terapii :).

 

Seks dla mnie był całkiem spoko problemem był brak jej orgazmów oraz częstotliwość, o ile jeśli ja zaczynałem to coś się działo o tyle ona nie inicjowała, na początku myślałem że ma może jakieś opory bo była mało doświadczona ale z czasem poprawy nie było a i jej chęci coraz mniejsze - związek już miała. Pod koniec usłyszałem że nie odczuwa satysfakcji, jej to nie potrzebne i nie będzie się zmuszała żeby mnie uszczęśliwić  - ten tekst padł jakieś dwa tygodnie temu. Teraz skupi się na swoich potrzebach a nie zadowalaniu innych dokoła żeby było dobrze  -  oczywiście chodziło o mnie.

 

7 godzin temu, Egregor Zeta napisał:

Kobieta pije? Toż to pierwsza czerwona flaga. Seks to wabik na naiwniaków. Jedyne u Was wymagania, to chyba tylko dziura między nogami i droga do nieba stoi otworem. Tyle że później jest bolesny upadek.

Piła okazjonalnie na imprezach ze mną, chociaż zazwyczaj wtedy prowadziła chyba że załatwiliśmy sobie transport, do tego jak gdzieś sama wychodziła - akurat pod tym względem problemu nie miała. Wymagania miałam i nie mogę o niej przez pierwsze 2 lata wiele złego powiedzieć, bo to byłą naprawdę fajna dziewczyna, moje nastawienie do niej robiło się negatywne głownie przez braki w sypialni. 

 

8 godzin temu, wielebny93 napisał:

Historia to raczej klasyka gatunku. Wchodząc w związek z Tobą miała 21 lat, po dwóch latach w jej małym mózgu mogła pojawić się myśl "jeszcze się nie wyszalałam", stąd te samotne imprezy, wyjścia - dziewczyna szuka wrażeń i atencji innych samców. Opowiedziałeś o imprezie, niech nie pierdoli i nie zwala winy na alkohol, powinieneś już wtedy na miejscu ustawić ją do pionu i opuścić ten żałosny spektakl. Zakończ to i nie daj nawinąć sobie makaronu na uszy, że jeszcze wszystko się ułoży.

Byłem w podobnym momencie życia do Twojego, zakończyłem to z klasą, z uśmiechem, dziewczynie się pewnie styki popaliły, ale to już nie moja sprawa. Powodzenia!


Mimo wszystko podczas spotkania byłem bliski złamania, wiedząc że w tym związku od jakiegoś czasu się źle dzieje myślałem o tym żeby próbować dalej. Jej stanowisko nie było jednoznaczne mówiła że się nie układa, nie chce dłużej być w takim związku, chce być szczęśliwa itp. Zapytałem czy chce się rozstać powiedziała że chyba tak, wszędzie było może i chyba, dopiero później gdy drążyłem odpowiedziała tak.  Emocje dały górę i zapytałem czy chce spróbować jeszcze to naprawić - nie wiem czy jest sens. 

Wyszedłem i wróciłem do siebie, zdając sobie sprawę że nie potrafię utrzymać emocji w takich chwilach, znowu przegrałem walkę ze sobą. 

Edytowane przez Mendrzec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mendrzec napisał:

Mimo wszystko podczas spotkania byłem bliski złamania, wiedząc że w tym związku od jakiegoś czasu się źle dzieje myślałem o tym żeby próbować dalej. Jej stanowisko nie było jednoznaczne mówiła że się nie układa, nie chce dłużej być w takim związku, chce być szczęśliwa itp. Zapytałem czy chce się rozstać powiedziała że chyba tak, wszędzie było może i chyba, dopiero później gdy drążyłem odpowiedziała tak.  Emocje dały górę i zapytałem czy chce spróbować jeszcze to naprawić - nie wiem czy jest sens. 

Wyszedłem i wróciłem do siebie, zdając sobie sprawę że nie potrafię utrzymać emocji w takich chwilach, znowu przegrałem walkę ze sobą. 

 

Miałem to samo dwa lata temu, wróciliśmy do siebie i wytrzymało kolejne dwa, aż jebło wszystko. Uwierz mi, nic z tego nie wyjdzie. Seks był już nijaki, wieczny foch i niezadowolenie, zero jakichkolwiek inicjatyw. Samotność w związku - lepiej to odciąć. 

Nie bój się samotności, kiedyś miałem podobnie, a teraz... odżyłem, jestem jeszcze lepszą wersją siebie, emanuje ode mnie taka energia, że witaminki często się oglądają. 

Dużo czasu poświęcam sobie, ćwiczę, czytam i pracuje nad wyglądem fizycznym, nie wróciłbym już do tego szamba z poprzedniego związku.

 

Musisz popracować nad pewnością i panowaniem nad emocjami, ona wyczuję każde Twoje zawahanie i będzie Cię wodzić za nos jak jej się podoba, musisz być konkretny.

Edytowane przez wielebny93
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mendrzec napisał:

Pod koniec usłyszałem że nie odczuwa satysfakcji, jej to nie potrzebne i nie będzie się zmuszała żeby mnie uszczęśliwić  - ten tekst padł jakieś dwa tygodnie temu. Teraz skupi się na swoich potrzebach a nie zadowalaniu innych dokoła żeby było dobrze  -  oczywiście chodziło o mnie.

 

Tu nawet nie ma czego reanimować - nie trać już czasu na tą dziewczynę. Chyba, że uznasz, że seks w związku Tobie też nie jest potrzebny ;) 

 

Godzinę temu, Mendrzec napisał:

Wyszedłem i wróciłem do siebie, zdając sobie sprawę że nie potrafię utrzymać emocji w takich chwilach, znowu przegrałem walkę ze sobą. 

 

Nic nie przegrałeś, emocje to naturalna reakcja na coś, co jest/było dla nas ważne. A nieodłączną cechą emocji jest to, że przemijają, więc daj sobie czas na 'żałobę' po byłej i tyle. 

Druga sprawa - idealizujesz ją, jednocześnie będąc świadomym, że ta relacja Cię nie satysfakcjonowała (seks).

A idealizujesz ją, bo myślisz, że zmienisz w tej dziewczynie coś własnym myśleniem. Nie zmienisz - ludzie zmieniają się tylko wtedy, gdy sami tego chcą. Ona nie chce się zmieniać i wyraźnie powiedziała Ci, że nie będzie się zmuszała żeby Ciebie uszczęśliwić.

To koniec tej historii i nie wymyślaj kolejnych jej rozdziałów, bo szkoda Twojego życia.

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejna historia dowodząca że P0lkom nie chce się po prostu, już nawet z demo do ślubu nie są w stanie wytrzymać.

 

Kolego wszystko zrobiłeś dobrze to nie z Tobą jest problem tylko z blazowaniem tych dam, tego nie zmienisz, dlatego ja planuje do roku się ewakuować z tego pdolnika, nic w tym kraju mnie dobrego nie spotkały prócz tego forum k..a, życie jest za krótkie na te gwiozdy a świat jest pełen kobiet, trzeba jechać tam gdzie nie ma zastepczego męża państwa gdzie facet jest potrzebny i przez to jest inne podejście do mężczyzn. W polszy nie dość że mężczyźni są zbywalni to jeszcze kuki same się podsrywają i podstawiają sobie nogę, po co w tym piekle się urządzać?

  • Like 10
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, spacemarine napisał:

kuki same się podsrywają i podstawiają sobie nogę

 

To jest kurwa najgorsze, desperaci i inni którzy za widok tzipki są w stanie zrobić wszystko. Przez takich frajerów babą odbija szajba, wymagania rosną, bo przecież tamten postawił ją na piedestale, upodlił się, zeszmacił, w zamian za odrobinę seksu.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Baca1980 napisał:

Zrób sobie tygodniowy maraton. Codziennie wódka i Diva. Wódka codziennie ta sama natomiast Diva inna :).

Ale jak to połączyć, gdyż w ogłoszeniach wręcz krzyczą, że gdy przyjdziesz po spożyciu zostaniesz wypierd.  za drzwi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Mendrzec napisał:

wygodnictwo wygrało... 

Nie ma czegoś takiego.

To gra słów na potrzeby socjalizacji jednostek w systemie.

 

Gdybyś nie jadł przez tydzień/dwa to byś dalej siedział na kanapie?

Wygodnie....modnie IDEOLOGICZNIE?

SEX(kopulacja), pożywienie, sen(odpoczynek), wydalanie.....to PDSTAWY GATUNKU.

 

TO JAKĄ IDEOLOGIE dorobisz teraz?

p....lańcia D nie daje to kopa za jaskini dostaje.....Natura/universum nie lubi próżni.... inaczej gatunek wymrze.

 

No chyba, że twój GEN ma nie przetrwać?

Ewolucja prostytucja legalizacja kopulacja żarcie na starcie  sranue na czyjeś dywanue.

Emaniuel....VoN kiBEl.  

Rama zmiana BIAŁA PORCELANA.

 

 

*czasami obsr..a.

  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wnioski wyciągnąć i ruszyć dalej :) 

 

W dniu 4.02.2023 o 09:27, Baca1980 napisał:

Zrób sobie tygodniowy maraton. Codziennie wódka i Diva. Wódka codziennie ta sama natomiast Diva inna :). Po takim tygodniu strzepujesz pył i wracasz do życia. Lepsza metoda od tabunów psychologów i nabijania kabzy big pharmie. Metoda sprawdzona, działa i wbrew pozorom wychodzi taniej od nie jednej terapii :).

Taką recepte się rozumie, widać iż na pokładzie jest z nami lekarz :D 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.02.2023 o 20:09, Brat Jan napisał:

Ale jak to połączyć, gdyż w ogłoszeniach wręcz krzyczą, że gdy przyjdziesz po spożyciu zostaniesz wypierd.  za drzwi.

 

Ajwaj. Zawsze można iść do agentury. Tam możesz już przyjść na.jebany lub na.pierdolić się w trakcie. Zawsze możesz też zamówić Dive na hotel. A że jesteś u "siebie" to możesz być porobiony jak chcesz :).

 

A i jeszcze jedno. Divy jak każde kobiety testuje mężczyzn. Więc one też dzielą klientów na bety które co rusz pytają co wolno a co nie. Oraz alfy którzy stosują zasadę: płace żądam :).

Edytowane przez Baca1980
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 2/3/2023 at 4:20 PM, Mendrzec said:

mimo że moje SMV na tamten moment było zauważalnie (???) wyższe (???)

...

 seks - mimo że z pewnością byłem wtedy jej najlepszą opcją to nie miewała na niego dużej ochoty z Tobą

Mówisz o Pani w wieku 21-23 lata, co znaczy że jej SMV było u szczytu... więc poprawiłem wypowiedź. Ponadto...

On 2/3/2023 at 4:20 PM, Mendrzec said:

typowy flirt uśmiechy, dotyk, jakieś obejmowanie itp.

I to by było na tyle, w temacie braku libido u Pani.

On 2/3/2023 at 4:20 PM, Mendrzec said:

zaczęła mnie urabiać seksem - wiadomo co, ile i jak chcesz, na koniec mówiłem że to i tak nic nie zmienia i z nami koniec, ale kropla drąży skałę...

Jeśli uważasz że bez czegoś nie możesz się obyć, oddajesz temu władzę nad sobą.

Dałeś się urobić = w oczach Pani zostałeś "pozamiatany".

On 2/3/2023 at 4:20 PM, Mendrzec said:

Ostatnie dwa miesiące zrobiłem to co powinienem wcześniej - zacząłem dawać z siebie tyle

Nie tylko dałeś się urobić, ale zacząłeś się "starać", byleby tylko Pani nie zakręciła kurka z seksem.

On 2/4/2023 at 5:42 PM, Mendrzec said:

Zaraz, mam napalony iść spać koło młodej nagiej kobiety i udawać że wszystko jest ok ?

Zaraz, mam spragniony iść spać koło barku, w którym jest pełna butelka wódki i udawać, że wszystko jest OK? - zapytał pijak.

Analogia jak najbardziej zamierzona, CIOS OBUCHEM bo nic łagodniejszego nie dotrze. Terapia szokowa - zastanów się czy potrzebujesz związku, czy seksu. Dopiero jasno sformułowany cel, wyznacza właściwe metody osiągnięcia tegoż.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Kespert napisał:

Mówisz o Pani w wieku 21-23 lata, co znaczy że jej SMV było u szczytu... więc poprawiłem wypowiedź. Ponadto...

 

Jej SMV jest u szczytu a aktualnie jeszcze wzrosło, i jest podobne do mojego.  Natomiast na początku znajomości obiektywnie - stwierdzone nie tylko przeze mnie było niższe od mojego, a na związek zdecydowałem się ponieważ miała zdecydowanie dobre cechy do długoterminowej relacji - stwierdzone również przez moje najbliższe otoczenie. Jeśli chodzi o seks to przede mną miała jednego partnera bez większych doświadczeń w tej strefie. Jak na jej wiek i obecne czasy niskie libido / strach przed ciążą  może to tłumaczyć. 

 

Natomiast coś ponad rok temu zmieniła pracę i wpadła w towarzystwo typowych polskich Julek które otwarcie przyznawały się  do skakania po karuzeli kutangów, ba nawet raz z nimi byłem i przy mnie otwarcie o tym jej koleżanki mówiły. Jedna po rozstaniu z chłopakiem założyła fuck liste, po dwóch miesiącach była na drugiej stronie, inna ma męża i kochanka którym się otwarcie chwali, a kolejna paru kolegów od ruchania a oprócz tego poznaje na imprezie ONS, jest tam tylko jedna normalna dziewczyna która ma poukładane w głowie.  Oczywiście zauważyłem po pewnym czasie jakie zmiany przynosi jej nowe otoczenie, zapewne teraz one jej doradzają co zrobić jako najlepsze koleżanki, z nimi też wychodzi czasem po pracy.

 

20 godzin temu, Kespert napisał:

Analogia jak najbardziej zamierzona, CIOS OBUCHEM bo nic łagodniejszego nie dotrze. Terapia szokowa - zastanów się czy potrzebujesz związku, czy seksu. Dopiero jasno sformułowany cel, wyznacza właściwe metody osiągnięcia tegoż.

 

 Bardzo dobre porównanie, trafiło do mnie. Odpowiedział bym że chcę związku w którym nie będzie brakowało seksu, no kurwa nie kręci mnie wizja budowania rodziny z kobietą przy której musze chodzić na divy albo jechać na ręcznym...

Edytowane przez Mendrzec
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podniosłeś się po 6 letnim związku, to tym bardziej teraz dasz radę.

W dniu 4.02.2023 o 17:42, Mendrzec napisał:

Mimo wszystko podczas spotkania byłem bliski złamania, wiedząc że w tym związku od jakiegoś czasu się źle dzieje myślałem o tym żeby próbować dalej. Jej stanowisko nie było jednoznaczne mówiła że się nie układa, nie chce dłużej być w takim związku, chce być szczęśliwa itp. Zapytałem czy chce się rozstać powiedziała że chyba tak, wszędzie było może i chyba, dopiero później gdy drążyłem odpowiedziała tak.  Emocje dały górę i zapytałem czy chce spróbować jeszcze to naprawić - nie wiem czy jest sens

Wyszedłem i wróciłem do siebie, zdając sobie sprawę że nie potrafię utrzymać emocji w takich chwilach, znowu przegrałem walkę ze sobą. 

To tak jak przy Twoim pierwszym związku?

W dniu 23.06.2018 o 16:43, Mendrzec napisał:

Na koniec usłyszałem że jeśli mamy być razem to kiedyś może będziemy za rok lub kilka plus coś o przeznaczeniu... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Mendrzec said:

wpadła w towarzystwo typowych polskich Julek

Dość znacząca zmiana. Oczywiście, na minus...

2 hours ago, Mendrzec said:

zapewne teraz one jej doradzają co zrobić jako najlepsze koleżanki

Nieraz zadziwiało mnie, że niektóre kobiety będą słuchać "porad" niemal zupełnie obcych jej kobiet, zamiast kogoś z kim dzielą życie i łóżko.

2 hours ago, Mendrzec said:

nie kręci mnie wizja budowania rodziny z kobietą przy której musze chodzić na divy albo jechać na ręcznym...

Trochę obok wątku i problemu, ale zdajesz Sobie sprawę, że tak wyglądała spora część historii ludzkości? Małżeństwo z rozsądku i utrzymanka w celach rozrywkowych - natomiast to dotyczyło tych, co z małżeństwem łączyli znaczne transfery majątkowe. Dla "reszty" pozostawało małżeństwo "z miłości", gdzie jedynym wnoszonym w związek przez Panią dobrem, była ona sama... i nadal jest to Pań najcenniejsza waluta, której używają do osiągnięcia swoich celów.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mendrzec napisał:

Natomiast coś ponad rok temu zmieniła pracę i wpadła w towarzystwo typowych polskich Julek które otwarcie przyznawały się  do skakania po karuzeli kutangów, ba nawet raz z nimi byłem i przy mnie otwarcie o tym jej koleżanki mówiły. Jedna po rozstaniu z chłopakiem założyła fuck liste, po dwóch miesiącach była na drugiej stronie, inna ma męża i kochanka którym się otwarcie chwali, a kolejna paru kolegów od ruchania a oprócz tego poznaje na imprezie ONS, jest tam tylko jedna normalna dziewczyna która ma poukładane w głowie.  Oczywiście zauważyłem po pewnym czasie jakie zmiany przynosi jej nowe otoczenie, zapewne teraz one jej doradzają co zrobić jako najlepsze koleżanki, z nimi też wychodzi czasem po pracy.

W tym nie ma przypadku. Kobiety są o wiele bardziej "socjalne" i konformistyczne. Nie bez powodu i nie bez konsekwencji. Konsekwencje zwykle są takie, że towarzystwo zaprowadzi taką panią w to samo miejsce co jej koleżanki. Widziałem na własne oczy jak dziewczyny mające facetów z jajami świadome odrywały się od puszczalskich koleżanek. Widziałem też jak spragnione emocji żony trafiały w towarzystwo puszczalskich koleżanek i kończyło się jak w twoim przypadku.

 

Jesli chce sie poznac kobiete to warto sprawdzic kolezanki :) One nie udaja, bo nie maja interesu ciebie urobic. No chyba ze dobrze znaja zasady gry i wspolpracuja, ale to jest bardzo rzadkie (powiedzialbym ze nie do spotkania jesli facet ma wysoka wartosc, a ich obecny lub byly partner nie). Dziewczeta z kurewskimi zapedami z przyjemnoscia posuna wartosciowego faceta swojej przyjaciolki :)  

2 godziny temu, Mendrzec napisał:

Jedna po rozstaniu z chłopakiem założyła fuck liste, po dwóch miesiącach była na drugiej stronie.

Moglbys to rozwinac? Jak atrakcyjna byla ta dziewczyna i co to znaczy na drugiej stronie? Wiem o co chodzi, ale nie dowierzam. Jaki wiek/wyksztalcenie?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, thyr napisał:

Mojej ex nowe kolezanki podpowiedzialy ze  nie musi dokladac sie do czynszu bo to ze ze mna mieszka juz mi powinno wystarczyc 😂 

W takim razie przydałoby się, żeby wodę po sobie spuszczała. Czy koleżaneczki też byłyby w stanie to negocjować? 😂😂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.