Skocz do zawartości

Wracam na tarczy po 3 latach związku - ku przestrodze


Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, piti napisał:

Podniosłeś się po 6 letnim związku, to tym bardziej teraz dasz radę.

To tak jak przy Twoim pierwszym związku?

Tekst podobny do tego z pierwszego związku, ale myślę ze to klasyka i próba zostawienia otwartej bramki gdyby gałąź którą trzyma jednak się złamała... 

Dam sobie radę wiem i dzięki, trudne chwile zazwyczaj mnie umacniały, pomimo początkowych smutków. Mało tego to może być dobre paliwo żeby ruszyć z miejsca, mogę zaryzykować stwierdzenie że za rok będę facetem na poziomie który jest dla niej niedostępny, chociaż kto wie może kogoś podobnego jeszcze urobi na swoje 'dobre wnętrze' spora cześć facetów ma też słabe standardy o ile w ogóle je ma. 

1 godzinę temu, Kespert napisał:

Dość znacząca zmiana. Oczywiście, na minus...

Nieraz zadziwiało mnie, że niektóre kobiety będą słuchać "porad" niemal zupełnie obcych jej kobiet, zamiast kogoś z kim dzielą życie i łóżko.

Trochę obok wątku i problemu, ale zdajesz Sobie sprawę, że tak wyglądała spora część historii ludzkości? Małżeństwo z rozsądku i utrzymanka w celach rozrywkowych - natomiast to dotyczyło tych, co z małżeństwem łączyli znaczne transfery majątkowe. Dla "reszty" pozostawało małżeństwo "z miłości", gdzie jedynym wnoszonym w związek przez Panią dobrem, była ona sama... i nadal jest to Pań najcenniejsza waluta, której używają do osiągnięcia swoich celów.

Gdybyśmy byli z zamożnych rodzin to jest inna historia, pochodzimy z domów o typowo standardowych majątkach z przewagą w moją stronę, do tego na obecne standardy mogę powiedzieć że jestem ustawiony - kupione mieszkanie które wykańczam w wysokim standardzie, własna działalność - oczywiście z kredytem ale mam go odkąd skończyłem 20 lat i daje radę. Nie mam potrzeby szukać kobiety z majątkiem na odpowiedni standard życia zapracuje sobie sam, jedyne czego oczekuje to znaleźć taką która nada się do roli żony bo rodzinę jednak chcę mieć a wiek 35 lat myślę że zacznę robić się do tego optymalny, wiec mam jeszcze spokojnie 4 lata. 

1 godzinę temu, antyrefleks napisał:

W tym nie ma przypadku. Kobiety są o wiele bardziej "socjalne" i konformistyczne. Nie bez powodu i nie bez konsekwencji. Konsekwencje zwykle są takie, że towarzystwo zaprowadzi taką panią w to samo miejsce co jej koleżanki. Widziałem na własne oczy jak dziewczyny mające facetów z jajami świadome odrywały się od puszczalskich koleżanek. Widziałem też jak spragnione emocji żony trafiały w towarzystwo puszczalskich koleżanek i kończyło się jak w twoim przypadku.

 

Jesli chce sie poznac kobiete to warto sprawdzic kolezanki :) One nie udaja, bo nie maja interesu ciebie urobic. No chyba ze dobrze znaja zasady gry i wspolpracuja, ale to jest bardzo rzadkie (powiedzialbym ze nie do spotkania jesli facet ma wysoka wartosc, a ich obecny lub byly partner nie). Dziewczeta z kurewskimi zapedami z przyjemnoscia posuna wartosciowego faceta swojej przyjaciolki :)  

Moglbys to rozwinac? Jak atrakcyjna byla ta dziewczyna i co to znaczy na drugiej stronie? Wiem o co chodzi, ale nie dowierzam. Jaki wiek/wyksztalcenie?

Kolego ja byłem też po drugiej stronie, to ze mną dziewczyny zdradzały i chciały zostawiać swoich chłopaków doskonale wiem do czego są zdolne, co zabawne myślały że po takiej akcji ja na nie spojrzę jak kandydatkę na związek, no kurwa trzeba mieć fantazję, poziom patologii w tych czasami to koszmar. 

 

Druga strona tzn. że pierwsza została już zapełniona ;) Pani około 22-23 lata - z makijażem mógłbym jej dać 8/10 natomiast całkiem bez 6.5 - ma zniszczoną cerę ? takie bruzdy na policzkach jakby po trądziku ?  sam nie wiem. Z wykształcenia chyba szkoła średnia nie słyszałem żeby studiowała, chyba że coś policealnie. Co ciekawe zaczęła się spotykać z typami z US army - od tej pory głośno i otwarcie mówi że nie weźmie sobie chłopaka z polski bo to niebo a ziemia. A co śmieszne po paromiesięcznej znajomości zaręczyła się z gościem z kontynentu na południe od nas ;)  ślub za dwa miesiące, gościowi kończyła się karta pobytu to się oświadczył... 

51 minut temu, thyr napisał:

Mojej ex nowe kolezanki podpowiedzialy ze  nie musi dokladac sie do czynszu bo to ze ze mna mieszka juz mi powinno wystarczyc 😂 

Jak dla mnie jeśli nie miała by za dużo swojej kasy to spoko, niech ogarnia chatę, robi zakupy, ugotuje coś i nie musi się dokładać. Dla koleżanek była by kurą domową więc i tak nie ma mowy na taki układ :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Mendrzec napisał:

Odpowiedział bym że chcę związku w którym nie będzie brakowało seksu, no kurwa nie kręci mnie wizja budowania rodziny z kobietą przy której musze chodzić na divy albo jechać na ręcznym...

 

Nie chce Cię martwić ale tak wygląda 99% małżeństw po kilku latach i dzieciach :).

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Baca1980 napisał:

 

Nie chce Cię martwić ale tak wygląda 99% małżeństw po kilku latach i dzieciach :).

Po rozmowach z gośćmi w moim zespole często da się mi wysunąć wniosek, że chłopy mają łóżko ze swoją żonką przy dobrych wiatrach raz na miesiąc.

Później często naburmuszona żona może chłopu spowszednieć gdzie np. cały dzień w domu chodzi w dresie i zapomniała do czego używa się kosmetyków. Diametralnie wszystko się zmienia po wyjściu z chałupy, kolejna maska ma być użyta:

holecka-zona-w-domu-vs-zona-w-gosciach-p

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.02.2023 o 16:20, Mendrzec napisał:

Jestem już po 30, będę przeprowadzał się do małego miasta gdzie jakiegoś przepychu z kobietami nie ma, i siłą rzeczy pojawiają się myśli co jeszcze mnie w życiu czeka. 

I co ty będziesz w sile wieku robił w małym mieście? Chlopie, zmarnujesz się.

Niby rozstania są złe, ale tak naprawdę masz w sobie teraz ogrom energii. Co prawda negatywnej, ale możesz zamienić to na motywację, determinację, siłę do działania. Takie przykre doświadczenia w życiu dają ci ogrom energii i mocy twórczej - jeśli pozostaniesz pasywny to ta energia może cię pociągnąć na samo dno, jeśli ją okiełznasz to możesz dokonać zmian nawet o 180 stopni w swoim życiu. Celuj w duże miasta, rozwój kariery, zagranicę, podróże, coś ryzykownego. To jest ten moment, żebyś sobie pożył. NIe na zasadzie "ja jej teraz pokaże co straciła" tylko na zasadzie "teraz będę żyl na 100% i robił to czego wcześniej nie mogłem, dla samego siebie"


Pojedziesz do małego miasta. Osamotnienie. Negatywne myśli. Chęć powrotu. Brak perspektyw. Depresja.

To cię może czekać, zastanów się czy to na pewno dobry wybór.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Zbychu napisał:

I co ty będziesz w sile wieku robił w małym mieście? Chlopie, zmarnujesz się.
 

Prowadzę gospodarstwo rolne które rozwijam od 10 lat, do tej pory mieszkałem na wsi - max na co mogę sobie pozwolić to miasto powiatowe, do wojewódzkiego mam za daleko żeby dojeżdżać. Jestem w kredytach i na gospodarstwie i z mieszkaniem - które są jednak moją własnością, stanowią to czego się przez całe swoje życie dorobiłem, kredyty spłacam odkąd mam 20 lat, daje rade a standard mojego obecnego życia nie jest zły. 

 

Kolego gdybym miał zwykłą prace to bez chwili zastanowienia uderzał bym do jednego z większych miast i tam rozwijał karierę ale tutaj sytuacja jest inna - przez całe życie pracuje u siebie i robię to dobrze. Muszę znaleźć sposób żeby docisnąć swoje życie tu gdzie jestem, jasne mógłbym próbować się przekwalifikować ale zanim zaczął bym gdzieś zarabiać tyle ile obecnie to będę miał 40 lat ? a co w tym czasie, zobowiązania są żyć trzeba a korzystać z życia muszę już teraz... Młodzieńczy wiek poświeciłem na prace i na to żeby się czegoś dorobić. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Mały update jak sprawy potoczyły się dalej - dodaje ponieważ zrobiłem krzywdę sam sobie nie słuchając tego co tutaj się wałkuje fundując samu sobie sieczkę emocjonalną, ogólnie klasyka gatunku.

 

Jakieś półtora tygodnia temu Pani przyjechała po swoje rzeczy, zaczęliśmy rozmawiać - tak jak pisałem wcześniej szkoda mi tego było bo jednak wiek się zgadza, uroda,  oraz dawny sposób bycia kiedy była zakochana, do tego marginalny przebieg. Padło hasło z mojej strony żeby jeszcze spróbować, poprawić komunikację itp. Pomyślałem że nic nie stracę a może da się to faktycznie jakoś ogarnąć, została na noc był seks a następnego dnia spotkaliśmy się uzgadniając że można sprawdzić czy się coś zmieni. 

 

Próbowałem w taki normalny sposób, trochę więcej kontaktu, jakieś drobne gesty tłumaczenie o co mi chodzi itp. jakieś małe kroki w dobrą stronę bo komunikacja była wcześniej fatalna. 

Zaprosiła mnie na bal inżyniera, na nim była już kłótnia po której chciałem wyjść ale finalnie wróciłem z nią jej transportem, nie było bardzo wyjścia w nocy po pijaku w całkiem innym mieście. Wg. mnie zaczęła flirtować z gościem ze swojej grupy ( typ wyższy ode mnie o głowę, podobno obraca na raz trzy różne laski które o sobie nie wiedzą )  Za pierwszym razem przyszedł położył jej rękę na brzuchu i wymiana uśmiechów z jakaś rozmową, zareagowałem gościu wziął rękę i odszedł parę godzin później wracam z ubikacji i widzę jak stoi koło niego - szczerzy zęby coś mówi i opiera się mu na barku - po tym zwrotka po płaszcz ale sytuacja potoczyła się jak wyżej wspomniałem. Finalnie stwierdziła że to ja się obraziłem i przesadziłem bo nic złego nie robiła. Może i tak bym pomyślał gdyby nie wszystko wcześniejsze...

 

Następny dzień ostatki i stwierdzenie że spędzamy je osobno -  ja dostałem propozycje od znajomych na imprezę + nocleg w mieście i powrót na drugi dzień  a ona stwierdziła że posiedzi w domu albo z koleżanką gdzieś wyjdzie. Skończyło się tak że nie informując się gdzie idziemy spotkaliśmy się w jednym klubie ( byliśmy tam pierwszy raz wiec nie planowane po nawykach )  - ona faktycznie bawiła się tylko z nią i później powrót do domu, no a ja z innymi dziewczynami - zainteresowanie było, zabawa fajna ale nic nie odwalałem. 

 

Koledzy odwieźli mnie do mniej następnego popołudnia ( po drodze ) gdzie zostałem u niej na imprezie rodzinnej - następnego ranka miała mnie odwieźć do domu, z rana chciałem szybki numerek przed wyjściem zapytała czy mam gumkę ze sobą (  bierze tabletki i była na samym początku cyklu ) robię swoje gumy nie założyłem

( jak zawsze, czasami mówiła żeby kończyć na zewnątrz jak wzięła tabletkę nieregularnie  ) musiała o tym wiedzieć i w trakcie nie protestowała, a ja wiedziałem że brała, po czym kończę w środku  i ona płacz że ją oszukałem bo powinienem w trakcie założyć skoro zapytała wcześniej czy mam. Odwiozła mnie, coś w trakcie dnia rozmawialiśmy przez tel. Wieczorem pojechała spotkać się z koleżanką po czym następnego dnia rano przychodzi sms 'musimy porozmawiać' 

 

No i standard że to nie ma sensu, że nic się nie zmieniło, że nie potrafi dać od siebie tyle ile ja oczekuje i nie czuje szczęścia w tym związku, a ja nie liczę się z jej zdaniem, robię co chcę i zawsze będzie problem o seks. Chce sobie poukładać życie ale już raczej nie widzi tego ze mną. Czyli zafundowałem sobie półtorej tygodnia emocjonalnego rollercostera do tego zastanawiając się czy to ze mną faktycznie jest problem.

 

Dzisiaj przyszła mi książka 'technika uwalniania' David R Hawkins - trzeba ogarnąć głowę bo zawsze po takich sytuacjach próbuję rozmawiać, tłumaczyć itp. Emocje robią swoje po czym wracają myśli - a może jednak by się udało... 

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, spróbowałeś to ratować, ale reanimacja trupa to tylko odwlekanie w czasie i złudna nadzieja.

 

33 minuty temu, Mendrzec napisał:

Emocje robią swoje po czym wracają myśli - a może jednak by się udało... 

 

Jak sam widzisz, nie udało się, zawsze możesz spróbować drugi i setny raz, skończy się tak samo, prawdziwy rollercoaster z którego wypadniesz za każdym razem, za każdym razem bardziej poturbowany. Ogarnij głowę i emocję. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minutes ago, Mendrzec said:

Próbowałem w taki normalny sposób, trochę więcej kontaktu, jakieś drobne gesty tłumaczenie o co mi chodzi itp. jakieś małe kroki w dobrą stronę bo komunikacja była wcześniej fatalna. 

 

JEZU LUDZIE masz jej powiedzieć, zakomunikować, zarządzić, co ma zrobić, masz widzieć czego chcesz i jej to OZNAJMIĆ, a w momencie testów które będą ZAWSZE wystawić ja za drzwi, to takie proste, ku*wa. Żadnej pracy nad komunikacja, rozmów, rozważań, Ty masz podjąć decyzję, zakomunikować ją, i ponieść konsekwencje

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, slusa napisał:

 

JEZU LUDZIE masz jej powiedzieć, zakomunikować, zarządzić, co ma zrobić, masz widzieć czego chcesz i jej to OZNAJMIĆ, a w momencie testów które będą ZAWSZE wystawić ja za drzwi, to takie proste, ku*wa. Żadnej pracy nad komunikacja, rozmów, rozważań, Ty masz podjąć decyzję, zakomunikować ją, i ponieść konsekwencje

Nic dodać nic ująć 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mendrzec napisał:

wyższy ode mnie o głowę, podobno obraca na raz trzy różne laski które o sobie nie wiedzą )  Za pierwszym razem przyszedł położył jej rękę na brzuchu i wymiana uśmiechów z jakaś rozmową, zareagowałem gościu wziął rękę i odszedł parę godzin później wracam

Beka z Typa! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mendrzec napisał:

Padło hasło z mojej strony

 

No nie.

Jakby padło z jej strony, to można rozmawiać, bo jeszcze nie odczepiła wagonika emocjonalnego.

 

Kobieta się wypisuje ze związku miesiące nieraz, zanim związek się skończy.

I jest już pozamiatane.

 

A Twoje akcje na baletach, sceny zazdrości - tylko jej budują ego, i utwierdzają w przekonaniu, że jesteś cieniasem i że może mieć lepszego.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Mendrzec said:

gumy nie założyłem

Kiła/rzęrzączka/syfilis - cieszą się z Twojego pomysłu.

Ona dwa tygodnie lata po klubach z "koleżankami" i kto wie co robiła...

 

2 hours ago, Mendrzec said:

Czyli zafundowałem sobie półtorej tygodnia emocjonalnego rollercostera

Nie. Teraz zafundowałeś sobie kilka tygodni rollercoastera, czy nie zobaczysz takiego widoku:

a1ok9kqTURBXy85ZTIzMTY0YzNiMDA0ODEyODFlMGFhODc3MjhmNzA5MS5qcGVnkpUDABrNBObNAsGTBc0DAs0BkN4AAaEwBQ

 

I to na swoje własne życzenie, bo:

2 hours ago, Mendrzec said:

po czym kończę w środku

Dlaczego? Sam sobie odpowiedziałeś:

2 hours ago, Mendrzec said:

po czym wracają myśli - a może jednak by się udało... 

... zatrzymać ją przy sobie.

Jakkolwiek.

 

1. Zacznij nosić przy sobie gumy. Jeśli znów będziecie się 'godzić' to przynajmniej w zabezpieczeniu.

2. Pani była gotowa zabrać swoje rzeczy - wracasz do tego tematu. Pomyśl, czy znasz kogoś, komu powierzyłbyś to zadanie, tak by samemu znajdować się w tym czasie gdzie indziej.

3. Od bardziej dosadnych określeń tej historii, powstrzymuje mnie pewne wspomnienie z mej własnej przeszłości. Byś może każdy potrzebuje jeden jedyny raz zrobić jakieś głupstwo, by zrozumieć, jak wielką było nieodpowiedzialnością... Więc "idź i nie grzesz więcej".

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, wielebny93 napisał:

No cóż, spróbowałeś to ratować, ale reanimacja trupa to tylko odwlekanie w czasie i złudna nadzieja.

Wyszedłem z założenia że warto spróbować żeby później nie myśleć że mogło się udać, ale to chyba zawsze kończy się tak samo...

Chyba że to forum zna inne obroty sytuacji ?  

3 godziny temu, slusa napisał:

 

JEZU LUDZIE masz jej powiedzieć, zakomunikować, zarządzić, co ma zrobić, masz widzieć czego chcesz i jej to OZNAJMIĆ, a w momencie testów które będą ZAWSZE wystawić ja za drzwi, to takie proste, ku*wa. Żadnej pracy nad komunikacja, rozmów, rozważań, Ty masz podjąć decyzję, zakomunikować ją, i ponieść konsekwencje

I zawsze postępujesz tak samo ? niezależnie czy to związek czy małżeństwo ? Oznajmiasz swoje i jeśli coś się nie podoba to wypad za dziw, niezależnie czy samemu się jakiś błędów nie zrobiło ? Stawiałem sprawy na ostrzu noża, wcześniej zawsze przechodziło ale tutaj wiedziałem że nie było już na to szans 

2 godziny temu, sargon napisał:

 

No nie.

Jakby padło z jej strony, to można rozmawiać, bo jeszcze nie odczepiła wagonika emocjonalnego.

 

Kobieta się wypisuje ze związku miesiące nieraz, zanim związek się skończy.

I jest już pozamiatane.

 

A Twoje akcje na baletach, sceny zazdrości - tylko jej budują ego, i utwierdzają w przekonaniu, że jesteś cieniasem i że może mieć lepszego.

U nas facetów to jednak działa inaczej, wcześniej ja jej dałem szansę kiedy była załamana, prosiła itp. przez pół roku kiepskiego traktowania miała sporo czasu żeby emocjonalnie od tego się odciąć. I fakt zmiękłem, dawniej reakcja była by inna ale ona to czuła i nie odwalała - do czasu 

 

1 godzinę temu, Kespert napisał:

 

Nie. Teraz zafundowałeś sobie kilka tygodni rollercoastera, czy nie zobaczysz takiego widoku:

a1ok9kqTURBXy85ZTIzMTY0YzNiMDA0ODEyODFlMGFhODc3MjhmNzA5MS5qcGVnkpUDABrNBObNAsGTBc0DAs0BkN4AAaEwBQ

 

1. Zacznij nosić przy sobie gumy. Jeśli znów będziecie się 'godzić' to przynajmniej w zabezpieczeniu.

2. Pani była gotowa zabrać swoje rzeczy - wracasz do tego tematu. Pomyśl, czy znasz kogoś, komu powierzyłbyś to zadanie, tak by samemu znajdować się w tym czasie gdzie indziej.

3. Od bardziej dosadnych określeń tej historii, powstrzymuje mnie pewne wspomnienie z mej własnej przeszłości. Byś może każdy potrzebuje jeden jedyny raz zrobić jakieś głupstwo, by zrozumieć, jak wielką było nieodpowiedzialnością... Więc "idź i nie grzesz więcej".

Tabletki anty to skuteczna metoda, widziałem że bierze inaczej bym takiej akcji nie odwalił chociaż masz rację że to było lekkomyślne - w sytuacji gdybym ja zrywał a ona prosiła o więcej to proszenie się o alimenty. Jej rzeczy ode mnie są zabrane, zostało parę moich drobiazgów u niej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Mendrzec napisał:

Wyszedłem z założenia że warto spróbować żeby później nie myśleć że mogło się udać, ale to chyba zawsze kończy się tak samo...

Chyba że to forum zna inne obroty sytuacji ?  

 

Wyszedłeś z założenia, bardziej z sentymentu do tej kobiety, bo stracone lata, bo bratnia dusza, tak? Rozumiem czym się kierowałaś, ale spójrz: 

4 godziny temu, Mendrzec napisał:

Wg. mnie zaczęła flirtować z gościem ze swojej grupy ( typ wyższy ode mnie o głowę, podobno obraca na raz trzy różne laski które o sobie nie wiedzą )  Za pierwszym razem przyszedł położył jej rękę na brzuchu i wymiana uśmiechów z jakaś rozmową, zareagowałem gościu wziął rękę i odszedł parę godzin później wracam z ubikacji i widzę jak stoi koło niego - szczerzy zęby coś mówi i opiera się mu na barku

 

To już THE END, zrobiła Cię jak szczeniaka, on nie ma trzech lasek, ma cztery, w tym już Twoją ex. Pewnie podczas tych półtora tygodnia ładnie ją pocieszał, teraz sprawdzał brzuch, może za głęboko na misjonarza poszedł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minutes ago, Mendrzec said:

Tabletki anty to skuteczna metoda, widziałem że bierze

Nigdy nie masz pewności.

Fora "dla kobiet" pełne są wątków "jak zrobić eks na alimenty", a poza klasycznym dziurawieniem kondomów, mówieniem "dziś mam bezpieczne dni", na liście jest też ostentacyjne łykanie cynku czy witamin jako "skutecznych tabletek antykoncepcyjnych".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.02.2023 o 20:56, Kespert napisał:

Nigdy nie masz pewności.

Fora "dla kobiet" pełne są wątków "jak zrobić eks na alimenty", a poza klasycznym dziurawieniem kondomów, mówieniem "dziś mam bezpieczne dni", na liście jest też ostentacyjne łykanie cynku czy witamin jako "skutecznych tabletek antykoncepcyjnych".

W rzeczy samej.

Mówienie też "dzisiaj mam okres, nie trzeba prezerwatywy".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Przebiłem się przez wątek, pół roku minęło. Czy udało Ci się przez ten czas dobrze ogarnąć? Jakie inne wnioski, już na spokojnie, Ci się nasunęły?

 

Odnośnie Twojej historii, jedna rzecz mi nie pasuje. Panna niby niechętna seksualnie, a jednocześnie tuli się do innych facetów na imprezach, prowadza z puszczalskimi koleżankami, chodzi z nimi na imprezy. No coś tu się kupy nie trzymało ewidentnie.

 

I skoro tak było od samego początku, to nie obraź się chłopie ale mi to wygląda także na winę po Twojej stronie. Pisałeś że laska nie miała orgazmów - jakbyś dobrze ogarnął minetkę to by miała. Każdą kobietę da się w ten sposób doprowadzić, tylko trzeba to technicznie ogarniać trochę lepiej niż polizać tu i tam (jest zresztą dobry wątek na ten temat na forum). Ogólnie, polecam Ci pracę nad Twoim warsztatem seksualnym. Sam niegdyś byłem bardziej vanilla, od kiedy wszedłem w tematy bardziej dominacyjne reakcja kobiet na mnie w łóżku zmieniła się zauważalnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.