Skocz do zawartości

Pustka


TommyGun

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, powiem wprost nie umiem funkcjonowac w tym spoleczenstwie. Cale życie niemal w samotności, mam różne lęki i fobie. Zycie bez satysfakcji wypełnione refleksjami na temat bezsensu żywota. W tym roku kończę 27 lat, nie umiem rozmawiać za bardzo z ludźmi bo nie mam o czym, nie pracuje narazie bo po co? Jedyna opcja i sluszna to wyjazd bo inaczej nic to nie zmienia. Nie mam znajomych ani nigdy nie miałem dziewczyny bo gdzie ja miałem poznać ? Przeważnie wychodziłem sam, mam zainteresowania jak książki, rower, kanały historyczne na yt ale co z tego? Tkwię latami w marazmie niemal od zawsze, nie mam pomysłu na siebie. Bylem 3 raz u psychoterapeuty ale co on może mi pomóc? Nic mi to nie dało a poza tym też biore ssri trochę pomaga nie odczuwam takiego przygnębienia jak kiedyś nawet wyraźnie więc się nie zadręczam. Dodam ze pracowalem na magazynach, w fabryce i nienawidze takiej pracy. Czuje sie wyalienowany, pozbawiony radości. Nie wiem co robic dalej? Nie mam nałogów zadnych, próbuje dbać o siebie. Z nikim nie rozmawiam oprócz rodzicow

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, TommyGun napisał:

Jedyna opcja i sluszna to wyjazd bo inaczej nic to nie zmienia

Jesteś w błędzie. Wyjazd nic nie zmieni, nawet może pogorszyć sprawę, bo będziesz już totalnie sam, a teraz masz chociaż rodzinę. 

 

Tutaj raczej musisz zmienić swój mindset. Jak to ogarniesz to możesz wyjeżdżać ;)

 

Godzinę temu, TommyGun napisał:

Bylem 3 raz u psychoterapeuty ale co on może mi pomóc?

Dobry psychoterapeuta może Ci pomóc poprzez terapię, przepracowanie Twoich problemów, przekonań i kij wie z czym tam się zmagasz. To kwestia podejścia do życia, opisujesz jakby same nieszczęścia w nim tylko były, a to nie prawda. Bo pewnie dzisiaj już wydarzyło się wiele dobrych rzeczy naokoło Ciebie, ale Ty ich nie dostrzegasz.

 

Musisz sobie odpowiedzieć na kilka pytań, czego oczekujesz od życia, co chciałbyś osiągnąć, w jakiej pracy się spełniać, a potem zadać ostatnie pytanie, czemu nic nie robisz w tym kierunku? Co cię blokuje?

 

Jeśli bierzesz ssri to jesteś pod stałą opieką psychologa tak? Masz stwierdzona depresję? Od kiedy trwa ten marazm, serio od zawsze? Za gówniaka w podstawówce też tak miałeś?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba już taki się urodzilem. Od najmłodszych lat samotność, stres, niedogadywanie sie z ludzmi. Mam blokadę w glowie aby wyrazac swoje myśli sam nie wiem jakim człowiekiem jestem. Byłem u 3 różnych psychoterapeutów to mam wrażenie ze wciskają mi brednie w większości albo mówią mi jak oni to widza. Zgadzam sie z ich spotrzezeniami ale to mi nie pomaga wcale. Moim problemem jest to ze nie wiem wcale co chce robić w zyciu, równie dobrze może mi ktoś powiedzieć wprost co mam robić bo sam nigdy się chyba nie dowiem. Nie potrafię wyrazac klarownych myśli, jakbym zatracił chęć do czegokolwiek. Cała młodość spędziłem niemal w domu sam. Nie potrafie podejmować decyzji, poprostu nic nie wiem. Mówiono mi jako dziecku ze jestem zbyt poważny, nie ma we mnie zycia. I to jest prawda. Potrzebuje praktycznych rad a nie stwierdzeń ze warto robić cokolwiek i ze ludzie sa generalnie dobrzy. Bardzo zabawne bo przez losowe decyzje gorzej sie czułem ze sobą i zobojętniałem a ludzie w większości mi udowodniają że mną gardzą albo maja mnie gdzieś. Nie rozumia mnie a ja ich 

Edytowane przez TommyGun
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, TommyGun napisał:

Potrzebuje praktycznych rad a nie stwierdzeń ze warto robić cokolwiek i ze ludzie sa generalnie dobrzy.

Okej, praktyczną radą jest - idź do pracy. Jeśli nic nie robisz to popadasz w jeszcze większym marazm. A druga: rób rzeczy które lubisz, jeśli lubisz jeździć na rowerze to zorganizuj sobie jakieś większe tripy. Zwiedzanie okolicznych miejscowości, albo dołączenie do ludzi na facehooku którzy jeżdżą grupami w różne ciekawe miejsca.

 

Jeśli lubisz historię - udzielaj się na grupach, czy forach. Bądź aktywny.

 

Jeśli chodzi o psychoterapeutów to szkoda, że trafiłeś na słabych, którzy nie potrafili Cię ogarnąć... Bo dobrą terapią można uczynić cuda. Nie na zasadzie że nagle wszystko Ci się ułoży, ale coś w stylu że zrozumiesz pewne mechanizmy, łatwiej ci będzie funkcjonować będąc świadomym. Dostrzeżesz wiele rzeczy które Cię otaczają, które wcześniej ignorowałeś. 

 

P.S. Próbowałeś kiedyś uwalnianie emocji metoda Hawkinsa? W ogóle ruszyłeś coś z tematyką samodoskonalenia itp? Polecam kanał na YouTube DeMasta ;)

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli masz permanentną depresję to może szukanie odpowiedniego specjalisty jest ważne - nie wszyscy mogą zrozumieć, że np. masz depresję endogenną, czyli jest jakieś permanentne zaburzenie produkcji serotoniny i innych rzeczy w organizmie.

Druga sprawa to praca: nie daj sobie wmówić, jeśli tak jest, że wykonywanie fizycznych obowiązków i pracy prostej to jest coś poniżej godności. 

Trzecia: terapia grupowa i może chodzenie na jakieś spotkania typu DDD (Dorosłe Dzieci Dysfunkcji). Rób to, co chociaż trochę zmienia twoją sytuację: spotykaj się z ludźmi, nawet jeśli to oznacza, że siedzisz cicho.

Czwarte: droga duchowa. Mi wiara pomogła w życiu, gdy byłem w bardzo głębokim dołku.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SSRI nie do końca mogą być pomocne, w zasadzie kolejna metaanaliza , tym razem pod kierownictwem Joanny Moncrieff, wskazuje, że może raczej dla większości pacjentów jest to szkodliwe.

Powodów do depresji dostarcza sam system i społeczeństwo, a "piguła" to droga systemu na skróty, aby nikt nie sypał piachu w tryby, i żeby żaden nieszczęśliwy niewolnik nie robił buntu.

https://www.nature.com/articles/s41380-022-01661-0

 

Demotywacja i obniżenie poziomu zadowolenia z życia, od strony behawioralnej , tu :

 

 

 

 

Demotywacja, od strony wadliwości systemu, to np. świetnie diagnozował dekady temu Kaczyński :

 

 

 

Polecam też zerknąć na klasycznych stoików, Aureliusza - i to nie są antyki, bo natura ludzka nie zmienia się od tysięcy lat, a wcześniej ludzie byli nawet bardziej z nią zestrojeni.

 

Terapeuci to na ogół gówno - bezmózgie sługusy systemu, nie dowiesz się od nich nic, co nie jest wpisane w aktualną poprawność i modę, to tylko bardzo drogi wentyl bezpieczeństwa.

 

Polecam rozgryzać rzeczywistość od strony behawioralnej (masz realne efekty), i filozoficznej (długofalowa zmiana nastawienia do życia).

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, TommyGun napisał:

Witam, powiem wprost nie umiem funkcjonowac w tym spoleczenstwie. Cale życie niemal w samotności, mam różne lęki i fobie. Zycie bez satysfakcji wypełnione refleksjami na temat bezsensu żywota. W tym roku kończę 27 lat, nie umiem rozmawiać za bardzo z ludźmi bo nie mam o czym, nie pracuje narazie bo po co? Jedyna opcja i sluszna to wyjazd bo inaczej nic to nie zmienia. Nie mam znajomych ani nigdy nie miałem dziewczyny bo gdzie ja miałem poznać ? Przeważnie wychodziłem sam, mam zainteresowania jak książki, rower, kanały historyczne na yt ale co z tego? Tkwię latami w marazmie niemal od zawsze, nie mam pomysłu na siebie. Bylem 3 raz u psychoterapeuty ale co on może mi pomóc? Nic mi to nie dało a poza tym też biore ssri trochę pomaga nie odczuwam takiego przygnębienia jak kiedyś nawet wyraźnie więc się nie zadręczam. Dodam ze pracowalem na magazynach, w fabryce i nienawidze takiej pracy. Czuje sie wyalienowany, pozbawiony radości. Nie wiem co robic dalej? Nie mam nałogów zadnych, próbuje dbać o siebie. Z nikim nie rozmawiam oprócz rodzicow

Witaj kolego. Wyjazd zupełnie niczego nie zmieni i wpędzi Cię w jeszcze większe kłopoty, bo już naprawdę zostaniesz całkowicie sam. Tak samo siedzenie w domu i totalna alienacja.

Nawet zdrowemu człowiekowi to zdecydowanie szkodzi. 

 

Poszukaj sobie tej pracy, by zacząć wychodzić z domu i wrócić przebywania w społeczeństwie i skończyć z alienacją. Gdy masz za dużo wolnego czasu tym gorzej, bo nadmiernie dużo myślisz.

Przebywanie długotrwałe samemu ze sobą i z własnymi myślami prowadzi do jeszcze większych problemów psychicznych i wpędzania się w coraz większy dół. To Ci w niczym nie pomoże w obecnej sytuacji.

 

Mężczyzna, który nie pracuje a co za tym idzie nie ma grosza przy dupie sam skazuje się na większą ilość ograniczeń.  

 

Masz zainteresowania, warto z nich korzystać. To, że nie spotkałeś w swoim otoczeniu nikogo, z kim mógłbyś o tym pogadać nie znaczy, że nikogo takiego nie ma.

 

Poszukaj grup tematycznych, wspomniałeś o rowerze, są ekipy które się spotykają i jeżdżą wspólnie w okolicy, na wycieczki za miasto. Możesz także organizować wycieczki samemu, pociąg do innego miasta i zwiedzanie rowerem.

 

Historia i książki, jest także sporo grup tematycznych tego typu, poszukaj i pomału się udzielaj. Eventy, wystawy, wieczory literackie. Poświęcanie się pasji i tego co lubisz pomału pomoże odzyskać siebie. 

 

Pomysł na siebie to bardzo ogólne stwierdzenie. Chodzi Ci o karierę zawodową? Tutaj też możesz zadziałać tylko nie znamy Twojego wykształcenia. Warto by było skorzystać z doradztwa zawodowego.

 

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, I1ariusz napisał:

Jeśli masz permanentną depresję to może szukanie odpowiedniego specjalisty jest ważne - nie wszyscy mogą zrozumieć, że np. masz depresję endogenną, czyli jest jakieś permanentne zaburzenie produkcji serotoniny i innych rzeczy w organizmie.

Druga sprawa to praca: nie daj sobie wmówić, jeśli tak jest, że wykonywanie fizycznych obowiązków i pracy prostej to jest coś poniżej godności. 

Trzecia: terapia grupowa i może chodzenie na jakieś spotkania typu DDD (Dorosłe Dzieci Dysfunkcji). Rób to, co chociaż trochę zmienia twoją sytuację: spotykaj się z ludźmi, nawet jeśli to oznacza, że siedzisz cicho.

Czwarte: droga duchowa. Mi wiara pomogła w życiu, gdy byłem w bardzo głębokim dołku.

 

Przeczytałem teraz o DDD i niemal wszystko pasuje do mnie. W punkt bardzo 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkołe która skończyłem to czysty przypadek więc nie ma to chyba znaczenia swego czasu chcialem ją rzucić. Pracowałem przez kilka dobrych lat i nie poprawiło to mojej samooceny wręcz przeciwnie, ani umiejętności społecznych. Przychodziłem i spałem po pracy tak samo w weekendy.  Myślę aby pojechać do Niemiec przez agencje, aby zarobic konkretna kwotę ale na krotko 3,4 miesiące max. Relacje z rodzicami mam dobre teraz. Ogólnie znam angielski jako tako wiadomo ze z nikim tu nie rozmawiam. Myślę że dobrym rozwiązaniem byłoby zamieszkac w wojewódzkim miescie gdzie jest więcej psychoterapeutów i możliwości pracy. Tu gdzie mieszkam to jest zwykla umieralnia, nikogo tu nie poznan, nic się nie dzieje a perspektywy na prace marne. Czuje ze musze podjąć ważne decyzje tylko paraliżuje mnie strach i niewiedza. Moja pewnosc siebie jest bardzo niska, odczuwam bezsens często pomimo iż starałem się podejmować pewne działania. Chcialem poznać dziewczyne przez internet to sie nie da, dbam jako tako o sylwetkę noi czytam ksiazki ale czesto mam dosyć poprostu. Biorę duloksetyne która mi pomaga w końcu, nie zadręczam się aż tak. Kiedys nie mogłem wytrzymać sam ze sobą, tylko sen przynosił ukojenie. Mogłem zamienić z kimś słowo w pracy ale większych relacji nie potrafiłem stworzyć. Mam wrażenie że wszyscy wokół mnie maja swoich znajomych, zycie towarzyskie, drugie połówki i daja rade a ja jak taki zagubiony pies bez swojego stada. Dodam ze mieszkalem przez chwilę sam w innym mieście i nie poprawiło to mojej sytuacji. Nie potrafie ogarnąć swojego życia w każdym aspekcie, samotność mnie przytłacza i niemoc. 

  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TommyGun

Praca przez agencję, skąd ja to znam. Zbieranina ludzi z całej Polski, 70% z nich to sama "śmietanka", mieszkanie w domach po kilka osób, jesteś na to gotowy? Terapia szokowa? Nie jeden uciekł do Polski bo nie mógł wytrzymać mieszkania z tymi patusami, to są fakty które widziałem na własne oczy. Dobrym pomysłem jest przeprowadzka do miasta wojewódzkiego, pytanie: pokój, czy mała kawalerka (ta opcja dużo korzystniejsza choć droższa)? Będziesz w stanie się utrzymać mieszkając samemu? Jeśli nie posiadasz jakiś większych umiejętności zawodowych to zostaje praca w której tego nie wymagają, zarobki pewnie w okolicach 3k, na początek wystarczy. Przed przeprowadzką wejdź na fejsa, poszukaj grup tematycznych w tym mieście, może znajdzie się coś z zakresu Twoich zainteresowań. Wejdź do tej grupy, napisz, że chcesz się przeprowadzić do tego miasta i zapytaj co mogą polecić itd takie pierdoły, może organizują jakieś spotkania, eventy - to dobry początek na odblokowanie nieśmiałości i wycofania. Miasto wojewódzkie oferuje dużo wydarzeń, będziesz mógł "być wśród ludzi", na początku możesz chodzić nawet na takie które Cię nie interesują, trudno, ważne, żebyś złapał kontakt i obycie z ludźmi. Wracając do tych grup tematycznych, zapewne będzie to jakieś wąskie grono (zarówno kobiety jak i faceci), tu masz okazję na złapanie siatki znajomych, jakieś wspólne wyjścia, imprezy. Kontynuuj psychoterapie, rozwijaj swoje umiejętności które pomogą Ci zdobyć lepszą pracę (znajdź swój fach). Chyba tyle, co mogłem Ci doradzić ;)

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alicja doszła do rozwidlenia dróg.
- Którą drogą powinnam pójść ? zapytała.
- A dokąd chcesz dojść ? spytał kot z Cheshire.

- Nie wiem - odpowiedziała Alicja.

- W takim razie, powiedział Kot - to nie ma absolutnie żadnego znaczenia.


Louis Carroll – Alicja w Krainie Czarów, Po Drugiej Stronie Lustra

 

w_9791.jpg

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, I1ariusz napisał:

Druga sprawa to praca: nie daj sobie wmówić, jeśli tak jest, że wykonywanie fizycznych obowiązków i pracy prostej to jest coś poniżej godności. 


To wmawia pasek wypłaty a potem powtarzają wszyscy, którym się wspomni że koszty są zbyt wysokie i może osoba najniżej powinna mieć szanse na samodzielność i rozwój. 


@TommyGun sprawdzałeś się pod kontem asd?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Spokojnie napisał:

ogorszyć sprawę, bo będziesz już totalnie sam, a teraz masz chociaż rodzinę. 

Jest młody, może się przydać, pomyślała każda suka z "rodziny".

Nie ma czegoś takiego, jak rodzina! @TommyGun, jestem w tym samym miejscu, co Ty. Wiem, że potrzebuję, conajmniej kilku tygodni, zdala od wszystkich i wszystkiego, żeby się odnaleźć.

Edytowane przez baboczysko
  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

Mam podobne cechy jak Ty, ale nie w tak dużym nasileniu. Także moje codzienne funkcjonowanie i relacje nie są zaburzone (wg mnie).

Poczytaj o neurotyźmie. Może jesteś osobą neurotyczną. Jest to podstawowa cecha charakteru, jedna z 'wielkiej piątki', która u każdego występuje w określonym nasileniu. 

Definicja z wikipedii: "neurotyczność (vs stałość emocjonalna) – odzwierciedla przystosowanie emocjonalne versus emocjonalne niezrównoważenie; skłonność do przeżywania negatywnych emocji (strachu, zmieszania, gniewu, poczucia winy) oraz podatność na stres psychologiczny"

 

Osoby neurotyczne wypierają negatywne emocje, idąc w spiralę myśli i angazując się w aktywności odciągające od cierpienia, To z kolei potem zbiera się, wywołując niepokój, apatię, lęki. Jeśli świadomie przejdziemy przez cierpienie (nie będziemy go unikać), przepracujemy je, rozpoznamy problemy, to stany niepokoju nie będą się pojawiać, bo one mają za cel własnie zastąpić to świadome cierpienie, od którego uciekamy.

Wydaje mi się, że taka może być Twoja diagnoza - uciekanie od problemów i potem tworzą się stany lękowe - a wnioskuję to po tym, że nie jesteś w stanie wskazać konkretnych problemów i przyczyn Twojego stanu.

Spróbuj metody uwalniania Hawkinsa.

 

Zachęcam do uważnego wysłuchania:

 

Obejrzyj kilka razy, zatrzymuj film aby przemyśleć temat - nie jest to wideo do przesłuchania przy obieraniu ziemniaków, to bardziej złożony temat.

 

Carl Young mówił coś w stylu, że nie będziesz mężczyzną póki nie umrze Twój ojciec. Przy czym, może to być śmierć symboliczna, usamodzielnienie się od rodziny. Jednak sądzę ze w Twoim stanie kontakt z rodziną będzie jak najbardziej OK, abyś nie popadł w zupełną samotność, jednak miej na uwadze, aby zdobywać znajomości.

Edytowane przez krzy_siek
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję koledze że ma jeszcze siły na opisanie swojej sytuacji, bo ja nie mam... Choć teraz zostałem zmotywowany twoim postem... Bardzo mam podobnie, ale dodatkowo mam 8 lat więcej. Zawsze było kiepsko, ale ostatnie 3 lata to mnie wykończyły. Chociaż zdrowotnie i finansowo przeszedłem suchą nogą, to co wyprawiał (i wyprawia) świat, ludzie i media, odebrało mi wszelką wiarę i wyssało ostatnią energię do działania. Trochę z mojej winy, bo nie ograniczałem mediów(w pracy się nawet nie dało, bo "musi coś grać") a dużą rolę odegrało to forum, ale prawda jest bolesna...

W dniu 14.02.2023 o 09:33, TommyGun napisał:

nie pracuje narazie bo po co?

Niedawno też zrezygnowałem z roboty, bo męczyłem tam się strasznie, nie z przepracowania (była lekka) ale z wypalenia i z nudów. Także miałem trochę oszczędności (już mniej...)więc z głodu nie umrę. Chcę spróbować czegoś innego ale z moim wykształceniem mam szanse tylko na to ->

W dniu 14.02.2023 o 09:33, TommyGun napisał:

magazynach, w fabryce i nienawidze takiej pracy

 

Planowałem jakieś kursy, jakieś języki, ale nadal nie mogę się przemóc żeby się na nie zapisać.

 

W dniu 14.02.2023 o 09:33, TommyGun napisał:

Tkwię latami w marazmie niemal od zawsze, nie mam pomysłu na siebie

 

W dniu 14.02.2023 o 09:33, TommyGun napisał:

mam zainteresowania jak książki, rower, kanały historyczne na yt ale co z tego?

No właśnie, Ty to już widzisz, ale ja się jeszcze łudzę... Co z tego? Nic z tego. To tylko przeszkadza w funkcjonowaniu w społeczeństwie, zwłaszcza w fabrykach i magazynach gdzie pełno roboli...  Nie wiem jakich masz rodziców, ale ja mam bardzo prostych. Ojciec ledwo ukończył tylko podstawówkę, wiec nie odziedziczyłem jakiś zdolności. To oczywiście nie powinno być wymówką, bo sporo ludzi zdobyło wyższe wykształcenie i dobrą pracę, także wychodząc z takich rodzin. Jednak te zainteresowania oprócz roweru, nie są aktywne. Mimo wielu różnic czytanie książek to jak oglądanie tej złej telewizji, zdobywasz jakieś informacje, ale nie umiejętności. Te zdobywa się poprzez wysiłek. Tak wiem, dla niektórych czytanie książek to straszny wysiłek. Chodzi jednak o większą aktywność, która dla ludzi z depresją jest nie do zrobienia.

Także, jak forum uczy te zainteresowania, jeżeli nie idą za nimi pieniądze, duże pieniądze, nie przyciągną kobiet. Pisałem, spotykałem się z dziewczynami o podobnych do moich zainteresowań, i co? Byłem tylko "koleżanką"

 

Mądrych rad Ci nie dam. Bracia już wiele napisali. Jednak my sami musimy zrobić krok. I wiem jak to jest trudno. Nie wiem, może taka karma, że muszą być tacy ludzie jak my.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczytaj o enneagramie 5 - w rezerwacie jest cały temat o tej typologii, bo z tego co mi opisałeś to widzę pewne powiązania.

(Chociaż mogę się mylić, to taki wiesz strzał w ciemno bo dałeś mało informacji)

Możesz poczytać również o osobach zależnych czy innych popularnych dysfunkcjach psychicznych w społeczeństwie.

Najważniejsze to się nie bać tylko szukać informacji.

 

Jak miałem 27 lat to byłem w podobnym stanie do Twojego, (nic przyjemnego) dlatego współczuję i rozumiem. Co możesz zrobić to samemu szukać informacji na własną rekę (z pewnością znajdziesz wskazówki i odpowiedzi jak będziesz dostatecznie szukał)

 

Ode mnie życzę Ci powodzenia i trzymaj się, trzymam kciuki byś w pełni stanął na nogi.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, moim zdaniem żyjecie w "zawieszeniu", to nie są objawy depresji, brakuje wam bodźca do zmiany. Przechodziłem przez coś podobnego w wieku może 21-22 lat, wracając z kolejnej zmiany na magazynie czy z fabryki. Czytanie książek nie da wam żadnych umiejętności technicznych, no chyba, że zaczniecie czytać coś w stylu porady majsterkowicza, pochłanianie kolejnej książki na temat karłowatości Bonaparte nic wam nie da

Musicie odnaleźć swój kierunek, może wasze pośredniaki oferują jakieś ciekawe i praktyczne kursy po których można zdobyć lepszą pracę? Oczywiście, nie róbcie kursu na operatora wózka skoro to was nie kręci.

Nie zwalajmy winy na rodziców, sam nie miałem lekkiego startu, przechodziłem przez coś podobnego, zero pomysłu na siebie, brakowało bodźca. Skończyłem kilka kursów, dodatkowo uzupełniałem wiedzą ogólnie dostępną w necie i otworzyłem swoją pierwszą działalność, miałem chyba 23 lata, kilka błędów i padła (rzuciłem się trochę z motyką na Słońce, ale jaką dało mi satysfakcję, własna firma), później poszedłem na etat, w między czasie otworzyłem kolejną działalność, która funkcjonowała bardzo dobrze. 

Można wszystko, dużo zależy od charakteru i determinacji, jeśli załamujecie ręce, że tacy już jesteście i tacy umrzecie to nic was do zmiany nie zmusi. Powodzonka

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, wielebny93 napisał:

Panowie, moim zdaniem żyjecie w "zawieszeniu", to nie są objawy depresji, brakuje wam bodźca do zmiany

Z całym szacunkiem ale się nie zgodzę że brakuje bodżca do zmiany. Bodziec do zmiany miałem na przykład ja ale chociażby w moim wypadku przypominało to wyłączenie silnika i dostepu paliwa. (Co można symbolizować właśnie jako stanie w zawieszeniu, choć chęci były ogromne). Dopiero gdy urochomiłem silnik i paliwo zaczęło płynąć, mogłem już gdzieś dojechać co prawda nadal na 1 biegu no ale mimo wszystko. 

Więc to co napisałeś, to z pewnością prawda i to zadziała ale na hmmm, problemy mniejszego kaliburu bym powiedział.

To co opisuje autor tematu to moga być głębsze problemy i sama motywacja, chęć zmiany, determinacja na nic się nie zdadzą. (Coś jest zwyczajnie mocno zaburzone). Wiem po sobie, bo sam nieustannie do dnia dzisiejszego coś naprawiam "w samochodzie" choć teraz pozostaje już tylko polerowanie i to kwestia bardzo małego czasu zanim kondycja psychiczna będzie fenomenlna. Rozumiem autora tematu i zachęcam do szukania odpowiedzi na własną rękę bo mi i nie tylko mi to pomogło - zresztą intyucyjne zaufania do lekarzy tego typu nie miałem gdy "specjalista" stwierdził, że mi nic nie jest. 

Jednak osobiście doradzam by próbować szukać fachowców bo a nóż się trafi na fajnego.

Możliwie też, że gdybym miał dobrego psychologa to moje problemy zostały by rozwiązane w pół roku czy rok a nie ponad 7 lat slęczenia w internach, youtubach, książkach do porzygu. 

Więc osobiście polecam szukać psychologa ale też w między czasie w czasie wolnym szukać odpowiedzi na własną rękę jeśli czujemy, że nadal to nie to. Lepiej rok czy dwa z życiorysu stracić niż lata jak to było w moim przypadku. Gdybym miał kasę, pewno bym latał po psychologach i problemy by zostały rozwiazane raz dwa ale nie miałem hajsów. Jak znasz engrisze, to spróbuj z zagraniczym psychologiem @TommyGun najwyżej tylko tam już ceny będą z pewnością "grubszą sprawą" no i jeszcze jako tako trzeba by było gdakać, gdzie masz problemy i wyjaśniać a to nie jest proste.

 

Niestety, ja rozumiem Twój ból ale na pocieszenie Ci powiem, że to jak się możesz czuć w środku w porównaniu do tego w jakim jesteś teraz stanie to byś nie uwierzył jak przeciętna jednostka ma luksusowe życie, która czuje się "normalnie". To jak granie w grę zwaną życiem na "easy mode", dlatego współczuję ale zachęcam do nie poddawania się i życzę z całego serca zdrowia.

 

Pozdro!

Edytowane przez SzatanK
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, SzatanK napisał:

Z całym szacunkiem ale się nie zgodzę że brakuje bodżca do zmiany

 

Tu poruszyłem temat typowo zawodowy, w moim pierwszym poście tego tematu odpowiedziałem co można zrobić. Wszystkie te objawy: fobie, lęki, są moim zdaniem wynikiem długotrwałej samotności, tu nic nie poradzi psycholog ani nawet najlepszy psychiatra (problemu osamotnienia nie rozwiążą). Małymi krokami należy otworzyć się na ludzi. Sprawdźcie statystyki, ile osób po kwarantannach miało problemy psychicznie, dlaczego? Byli zamykani w domach, często samotnie, jesteśmy stworzeniami stadnymi, tylko niektóre z jednostek są w stanie żyć w pojedynkę, w samotności, ale zazwyczaj są to osoby które w przeszłości miały kontakty, świadomie wybrali samotność. W przypadku autora tematu to nie wybór, to konieczność którą trzeba przełamywać.

Terapie psychologiczną można połączyć z wychodzeniem do ludzi, wtedy moim zdaniem efekt będzie bardzo zadowalający.

Edytowane przez wielebny93
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, wielebny93 napisał:

Tu poruszyłem temat typowo zawodowy, w moim pierwszym poście tego tematu odpowiedziałem co można zrobić.

Nie no zawodowo to jak najbardziej i również zgodzę, że trzeba się przełamywać. 

 

Najważniejsze by autor się nie poddawał, krok po kroczku byleby by robić - da radę chłop.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.