Skocz do zawartości

Kierunki emigracji 2027+


Shark

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Układam długofalowy plan emigracji poza Europę i inne kraje będące przyszłymi koloniami karnymi. Jako, że mam mały ogląd na sytuację na świecie chciałem dowiedzieć się trochę od bardziej doświadczonych braci odnośnie potencjalnych kierunków ucieczki około roku 2027+.

Szukam miejsca, w którym przestępczość jest niska a potencjał na życie bez ograniczeń i dystopijnych restrykcji duże, możliwie cywilizowane i wolnorynkowe (nie komunis). Możliwie przystępne cenowo (żeby np. wynajem mieszkania nie zabierał większości dochodu jak w Europie). Najlepiej gdzie dominuje kultura zachodnia, język niekoniecznie musi być angielski (jest jeszcze trochę czasu na naukę lokalnego języka).

 

Mieszkałem trochę w Azji i ogólnie wszystko mi tam pasuje poza klimatem i brakiem perspektyw na rozwój (więcej golą kasy niż się jest w stanie zarobić). Niemniej też mam obawy przed zamordyzmem bo Azjaci są jak barany, robią co się im karze.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio coraz bardziej skłaniam się ku pomysłowi, zmieniania kraju co 6 miesięcy. Turyści prawdopodobnie będą jednak ciągle mile widziani, niezależnie od kraju. 

 

Z jednej strony to bardzo kuszące, z drugiej nie pozwala na zbudowanie trwałych relacji, które coraz bardziej sobie cenię. Do im jestem starszy tym bardziej ciągnie mnie do porzucenia miasta i przeprowadzki na wieś, szczególnie jeśli chodzi o samodzielną produkcję żywności. 

Edytowane przez Piter_1982
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, misUszatek napisał:

Argentyna

Możesz powiedzieć coś więcej? Chodzi żeby przedstawić plusy i minusy, najlepiej z własnego doświadczenia. Informacje w necie moim zdaniem nie są miarodajne i chciałbym poznać prawdziwe info z pierwszej ręki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Jorgen Svensson napisał:

Będę mocno obserwował

Ja też tu zajrzę, ale zakładam, że bardziej dla śmiechu, zważywszy na kryteria wyboru.

 

39 minut temu, Shark napisał:

Witam.

Szczera rada, może mało politycznie pisana, ale bez złośliwości. 

Poza konkursem, ale to jest fatalny zwrot, ani nie do użycia w indywidualnych kontaktach, ani w zwracaniu się do ogółu. Jest to pewna nowomoda, będąca następstwem upadku czytelnictwa, piśmiennictwa i znajomości elementarnej epistolografii prywatnej czy oficjalnej. Oduczyłbym się jego używania, wygląda fatalnie w jakimkolwiek kontekście. Tak w listach i pismach formalnych (nie wiedzieć czemu zastąpić ma Dzień dobry/Szanowny Panie/Panie czy Cześć) jak i w komunikatach (widziałem ogłoszenie o najmie zaczynające się od "Witam..."). Sygnalizuje niepewność i mały szlif wypowiadającego się.

Nie znam żadnego człowieka, który byłby na poziomie i używał tego zwrotu.

 

 

41 minut temu, Shark napisał:

Układam długofalowy plan emigracji poza Europę i inne kraje będące przyszłymi koloniami karnymi.

A które to kraje mają zostać koloniami karnymi i kto będzie tam kogo zsyłał?

 

42 minuty temu, Shark napisał:

Szukam miejsca, w którym przestępczość jest niska a potencjał na życie bez ograniczeń i dystopijnych restrykcji duże, możliwie cywilizowane i wolnorynkowe (nie komunis). Możliwie przystępne cenowo (żeby np. wynajem mieszkania nie zabierał większości dochodu jak w Europie). Najlepiej gdzie dominuje kultura zachodnia, język niekoniecznie musi być angielski (jest jeszcze trochę czasu na naukę lokalnego języka).

Lata temu u mechanika widziałem kartkę, która mniej więcej głosiła, że do wyboru jest usługa albo szybka albo tania albo dobra. Usługa dobra nigdy nie jest tania ani szybka. Usługa szybka nigdy nie jest... etc.

Kraje poza Europą, gdzie dominuje kultura zachodnia, to kraje, gdzie... uwaga! występują te same kwestie, które są w tej tak bardzo pogardzanej zachodnio-cywilizacyjnej Europie. 

Kraje, gdzie jest niska przestępczość, pozyskują środki na jej zwalczanie a przede wszystkim mają wysoko świadome społeczeństwo (Szwajcaria - niestety w tej potwornej Europie, w dodatku bardzo zamożna i droga, więc mało "przystępne cenowo").

 

Proponuję uczciwie przejrzeć (z palcem na globusie albo z kursorem na google maps) mapę polityczną całego świata, pomijając tę wykluczoną Europę, żeby przekonać się, że  jest jak w finale piosenki o wyspach Bergamutach, którą śpiewałem w przedszkolu. 

 

  • Like 3
  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Casus Secundus napisał:

pomijając tę wykluczoną Europę,

Czemu?

.....przecież wszyscy oglądają: niemców, francuzów, anglików, włochów....itd....popierdalających po świecie w jachtach, jumbojetach....I innych pierdoletach.

MAOOO KTO ogląda te krainy od podszewki.

....np ILU autoktonów robi na jednego dyryktore(w toaletto peleryne mnie buchnietto).

Generalizując....jak się jeździ jako turysta to może i tak.....oglądając budowy/projekty od zaplecza NO TO NIE WIELE MAJĄ CZASU DO UPADKU.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, vodkas85 napisał:

Uważam, że daleka Syberia, ostatecznie północna Kanada, to obecnie najpewniejsze miejsca. Za chwilę mocarstwa rzucą się sobie do gardeł i nie za bardzo wiadomo gdzie pieprznie. 

 

 

Syberia ma dużo surowców. Już w tej chwil Chiny mają chrapkę by podgryźć Rosję. Jeśli rzeczywiście zacznie się kolejna wojna wojna światowa, to walka o Arktykę, jest bardzo prawdopodobna. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też o tym myślałem i jeżeli do tego dojdzie, to trzeba być mentalnie gotowym na ten ruch. 

 

Norwegia nie należy do kołchozu, jednak koszty życia są duże. 

 

Szwajcaria, za kilka lat Rosja - prawdopodobnie, Gruzja, Chile, USA w dobrym stanie, może Teksas, Tajlandia?

 

Ciężko doradzić.

  • Like 1
  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bułgaria, jeśli pracujesz zdalnie. 10% PIT i CIT, prosty system podatkowy. Wielu ludzi się tam ostatnio przenosi, nie tylko z Polski. Varna, Bansko to teraz mekka freelancerów. Zamordyzm z zachodu jeszcze tam nie dotarł. Jest tanio (Koszty życia, nieruchomości, itp.) jedzenie mniej przetworzone niż u nas, taka trochę Polska sprzed dwóch dekad imho. Dobre połączenia z krajem, sporo atrakcyjnych turystycznie miejsc na Bałkanach, może być dobra miejscówka. Moja opinia bazuje na tym co mi mówią znajomi, sam się nad tym zastanawiam, myślę że spędzę tam trochę czasu w tym roku żeby sprawdzić na własnej skórze jak to wygląda.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, SuperMario napisał:

Bułgaria

Mojego dobrego znajomego żona jest z Bułgarii i ma tam całą rodzinę. Z pierwszej ręki:

1. Korupcja level hard. Jak nie posmarujesz to zupełnie nic nie załatwisz, wliczając w to wizytę u lekarza z katarem.

2. Bardzo mocny wpływ Turków. Do tego stopnia się tam panoszą, że w telewizji, takim bułgarskim odpowiedniku TVP, po normalnym dzienniku, masz później dziennik po Turecku. Jak ci to nie przeszkadza to ok.

3. Ogólnie biedny kraj i biedne społeczeństwo. Coś jak Polska w latach 90 XX wieku lub nawet trochę gorzej.

Edytowane przez FraterPerdurabo
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czemu zakładasz, że emigracji też nie zabronią? ;)

 

 

8 minut temu, SuperMario napisał:

Bułgaria,(...)Zamordyzm z zachodu jeszcze tam nie dotarł.

Bułgaria jest w UE.  

 

56 minut temu, Casus Secundus napisał:

szybka albo tania albo dobra. Usługa dobra nigdy nie jest tania ani szybka. Usługa szybka nigdy nie jest... etc.

Kraje poza Europą, gdzie dominuje kultura zachodnia, to kraje, gdzie... uwaga! występują te same kwestie, które są w tej tak bardzo pogardzanej zachodnio-cywilizacyjnej Europie. 

Kraje, gdzie jest niska przestępczość, pozyskują środki na jej zwalczanie a przede wszystkim mają wysoko świadome społeczeństwo (Szwajcaria - niestety w tej potwornej Europie, w dodatku bardzo zamożna i droga, więc mało "przystępne cenowo").

 

 

Auid_81c78cc8209f4cd7b26a5d7db75c5d87_wid

3 pary skarpet i do Hurghady raz  na 3 lata? ;)

 

58 minut temu, Casus Secundus napisał:

Proponuję uczciwie przejrzeć (z palcem na globusie albo z kursorem na google maps) mapę polityczną całego świata, pomijając tę wykluczoną Europę, żeby przekonać się, że  jest jak w finale piosenki o wyspach Bergamutach, którą śpiewałem w przedszkolu. 

745_2016_awards_map_shareable.original.p

Więc nie ma gdzie uciekać.

Już tylko Putinnnnnn... tralalalla.

No, jeszcze do Maghrebu.

  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Piter_1982 napisał:

Ostatnio coraz bardziej skłaniam się ku pomysłowi, zmieniania kraju co 6 miesięcy. Turyści prawdopodobnie będą jednak ciągle mile widziani, niezależnie od kraju. 

 

Z jednej strony to bardzo kuszące, z drugiej nie pozwala na zbudowanie trwałych relacji, które coraz bardziej sobie cenię. Do im jestem starszy tym bardziej ciągnie mnie do porzucenia miasta i przeprowadzki na wieś, szczególnie jeśli chodzi o samodzielną produkcję żywności. 

Ja z kolei lata temu już wybrałem sobie drugi kraj, kierując się dwoma kryteriami.

Oczywiście są to kryteria znane i do ustalenia na moment wybierania. Co ciekawe, od momentu wyboru w kraju tym niejedno się zmieniło i to fundamentalnie, ale te dwa moje kryteria mają charakter stały. bo ich ludzka siła zmienić raczej nie może. Dlatego wybieranie sobie kraju "na przyszłość" (tu: po roku 2027) to dla mnie wróżenie z fusów. 

Jestem realistą i nie mam zapędów do wnikania w meandry światowej polityki czy przewidywania przyszłości. "Mój" kraj ma wady, ale nie przesłaniające zalet, dla których się na niego zdecydowałem.

Językiem tego kraju (po biegłym i zupełnie swobodnym w każdej dziedzinie angielskim, podstawowym niemieckim i szczątkowej łacinie) mówię od roku, uczę się może ze trzy lata. Obecnie bez problemu czytam gazety codzienne, serwisy i artykuły popularnonaukowe, natomiast teksty specjalistyczne sprawiają dużą trudność. W komunikacji nie mam problemu w rozmowie z autochtonami, natomiast o wiele ciężej jest zrozumieć ich, gdy rozmawiają miedzy sobą. To jest nowe doświadczenie, bo z innym językiem tak nie miałem. 

Póki co bywam tam każdorocznie, rozglądając się po regionach.

Docelowo planuję dzielić czas między ten kraj a Polskę, nie przewiduję raczej całkowitej emigracji, a to głównie ze względów zarobkowych. Jak adwokat mam zawód i wykształcenie mające sens tylko w Polsce. Wiele rzeczy obecnie można zrobić zdalnie (nawet teraz wyjazdowo odbyłem kilka rozpraw zdalnie) i ten aspekt cyfryzacji będzie się na pewno pogłębiał, ale nie liczę na to, że zupełnie wyeliminuje aspekt stacjonarny i międzyludzki (w każdym razie nie za mojego życia zawodowego). A poza tym do całkowitej emigracji musiałbym też mieć tam coś na stałe własnego, a póki co na to się nie zanosi -  nie widzę potrzeby bycia tam całorocznie, więc nieruchomość mieszkalna tam byłaby raczej obciążeniem i pain in the neck niż korzyścią. Zresztą w tej strefie klimatycznej ten kraj nie przez cały rok ma taką pogodę, na jakiej mi najbardziej zależy. 

Inna sprawą jest sprawa partnerki, bo towarzystwo i stałe układy lubię i cenię (nie dotyczy małżonki, tu był fuckup) więc i w tym aspekcie,. tak samo jak w zarobkowym, lepiej dla jakości związku i satysfakcji właśnie wahadłowo się częściej poruszać, powiedzmy 2 miesiące w Polsce, 1 miesiąc tam. 

W każdym razie zacząłem od języka i coraz dłuższych pobytów. Dojdzie do tego wkrótce więcej kontaktu z miejscowymi. Dopiero na etapie dłuższego pomieszkiwania (zakładam wynajmowanie tam lokum, bo na rybkę kupował nic nie będę) dojdzie zetkniecie się z aspektem formalnym kraju. Ogólnie lata powolnego macania. 

 

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Casus Secundus said:

 Jest to pewna nowomoda, będąca następstwem upadku czytelnictwa, piśmiennictwa i znajomości elementarnej epistolografii prywatnej czy oficjalnej. 

 

To jest ludyzym, ew. na siłę odnoszenie do staropolskiego oraz zapożyczenie z gwar, np. góralskich. 

 

"Witojcie kumie", etc. 

 

A że jest następstwem, to i racja, ale gdzie ludzie mają się języka uczyć, jak nie czytają? 

 

A propos emigracji.

 

Nie ma idealnego kierunku, zawsze jest pro i contra. 

 

Najlepsze są zadupia w obrębie cywilizacji, np. zapomniana wioska w Alpach, czy innym Vendee czy Girondzie. 

 

Dziś, gdybym miał drugi raz wybierać "ścieżkę" życia, to bym został żeglującym po świecie vlogerem i miał niekończące się wakacje. Albo by mnie rekiny wpierdoliły, co też nie jest najgorszą opcją. 

 

Opcjonalnie podróżowanie RV po USA i Kanadzie + jakaś backupowa chatka albo kawał ziemi gdzieś na totalnym zadupiu.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, FraterPerdurabo napisał:

Bardzo mocny wpływ Turków. Do tego stopnia się tam panoszą, że w telewizji, takim bułgarskim odpowiedniku TVP, po normalnym dzienniku, masz później dziennik po Turecku.

Ok 14% to muzułmanie, w tym z 10% Turków więc UE naciskała zapewne na równe traktowanie.

 

Dziwne, że o Rosjanach w krajach bałtyckich UE zupełnie zapomniała.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minutes ago, FraterPerdurabo said:

Mojego dobrego znajomego żona jest z Bułgarii i ma tam całą rodzinę. Z pierwszej ręki:

1. Korupcja level hard. Jak nie posmarujesz to zupełnie nic nie załatwisz, wliczając w to wizytę u lekarza z katarem.

2. Bardzo mocny wpływ Turków. Do tego stopnia się tam panoszą, że w telewizji, takim bułgarskim odpowiedniku TVP, po normalnym dzienniku, masz później dziennik po Turecku. Jak ci to nie przeszkadza to ok.

3. Ogólnie biedny kraj i biedne społeczeństwo. Coś jak Polska w latach 90 XX wieku lub nawet trochę gorzej.

Korupcja to nie problem, dobrze się odnajdywałem w Polsce późnych lat 90tych. I np. wolę tego typu układy -  negocjacje, niż sztywne tabelki. W sensie że wolę dać policjantowi stówę czy dwie w łapę niż 1500 państwu za obcierkę pod sklepem, tylko że w PL to już tak nie działa. 

 

Jeżeli miałbym się tam przenosić to głównie ze względów podatkowych, gdy uda im się wejść do strefy Schengen, co prędzej czy później nastąpi to nawet 183 dni nie trzeba będzie tam siedzieć bo będzie to można łatwo ukryć. A 10% podatku dochodowego w porównaniu do nowego ładu, ZUSów srusów, kusi. Ale to też nie dla każdego. Praca tam nie ma sensu ze względu na stawki, raczej zdalna na działalności, co wielu programistów wykorzystuje. O wpływach Turków nie słyszałem, zapytam znajomych.

 

57 minutes ago, BumTrarara said:

Bułgaria jest w UE.  

 

Tak, ale mentalność mają wschodnią, nawet ich podejście do obostrzeń było bardziej wschodnie niż zachodnie 😉 

 

I tam ta namiastka wolności zapewne pozostanie widoczna najdłużej w całej UE.

 

A później (tak chyba w okolicy 2035+) to faktycznie trzeba będzie wiać na wschód 🤔😉 no chyba że już będzie mnie stać na Teslę i będzie ona miała te 800km zasięgu zimą 🤪

 

 

 

  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedzi. Nie chciałem sugerować nic konkretnego na samym początku ale czy ktoś ma jakąś wiedzę na temat mieszkania np. w Chile, Urugwaju a także Tajlandii czy Wietnamie (ewentualnie inne kraje Azjatyckie z kręgu bardziej rozwiniętych)?

 

36 minut temu, BumTrarara napisał:

Czemu zakładasz, że emigracji też nie zabronią?

Zakładam, że nie stanie się to w ciągu najbliższych 4 lat ale w razie czego liczę, że za posmarowanie komu trzeba jakoś uda mi się przemknąć do miejsca skąd można będzie wyjechać dalej ;).

 

Szwajcarię brałem pod uwagę, szczególnie, że miałem stamtąd ofertę pracy parę lat temu, którą odrzuciłem (i nie żałuję). Kilka rzeczy mnie skutecznie odstręcza a mianowicie:

- Wysokie koszty życia (choć wcale nie tak wysokie jak u naszych zachodnich sąsiadów)

- Imigranci (zdarza się, że jakiś "chory psychicznie" Senegalczyk kogoś gdzieś zadźga + wycieczki z pobliskich krajów - gość wsiada w pociąg, kradnie rower i wraca)

- Ta sama klimatyczna zaraza co w UE

Ostatecznie, nic nie powstrzyma przepływu ludności z krajów takich jak Francja czy Niemcy do Szwajcarii a więc problemy przywędrują do nich tak czy siak.

 

Rozważałem także, któryś z mniej skrzywionych stanów w USA, tym bardziej, że pewnie miałbym możliwość w miarę łatwo się tam przenieść. Nie wiem niestety jak w rzeczywistości wygląda sytuacja w większych miastach np. Teksasu. Może nie być tak różowo jak się wydaje gdy się tam mieszka.

 

Co do rozważań natury drogo/tanio/bezpiecznie to pragnę zauważyć, że w takim Tokio, Osace czy Seulu najem jest tańszy niż w Europie zachodniej czy UK. Miasta czyste, zero przestępczości. Ubrania tańsze, elektronika tańsza, żarcie tańsze niż w Europie, może jeszcze nie tańsze niż w Polsce choć zależy co (np. obiad w knajpie tańszy, jabłka droższe).

 

Nawet w obrębie jednego kraju jak np. USA to możemy mieć do czynienia z drogą chujozą z ćpunami w namiotach przed domem jak w San Francisco vs. wciąż w miarę osiągalne cenowo lokalizacje w Teksasie bez takich przyjemności.

 

Jeśli chodzi o kulturę zachodnią to większość krajów cywilizowanych to właśnie cywilizacja zachodnia, np. wymienione wyżej Japonia i Korea to też kraje z kulturą zachodnią. Podobnie Australia, Nowa Zelandia, Tajwan, itp. Chodzi mi o to żeby nie trafić do miejsca w którym rucha się kozę przed konsumpcją a po konsumpcji buduje dom z produktów trawienia. Takie miejsca zostawiam dla żądnych przygód polek.

2 godziny temu, Piter_1982 napisał:

Ostatnio coraz bardziej skłaniam się ku pomysłowi, zmieniania kraju co 6 miesięcy.

Nie bardzo mi to leży ponieważ wolałbym zahaczyć się gdzieś na dłużej, mieć tam swoje rzeczy, kupić jakąś ziemię, samochód itp. Poza tym zazwyczaj żeby zostać powyżej 90 dni to trzeba mieć wizę pracowniczą a więc także pracę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Japonia.

 

To kraj, do którego zamierzam powrócić na koniec 2024 lub początku 2025. Pomimo niższych zarobków niż mam obecnie, to koszty życia mieściły się w 40% miesięcznej pensji. Prosta kalkulacja z 2020:

 

Wypłata 243.000 jenów

-20.000 czynsz (mieszkałem z pańcią, w wersji solo x2)

-15.000 rachunki (wedle zużycia, nic na ryczałt)

-niecałe 10.000 internet, 1500-2000 za kartę sim z pakietami

-20.000 jedzenie (można jeść na mieście, można w miarę tanio się żywić na chacie)

 

Co miesiąc na konto wpłacałem 170.000 jenów, robiłem swoje opłaty i do tego miałem jakieś drobne w portfelu na przejebanie.

Na koniec pobytu miałem więcej pieniędzy niż pomysłów na co je wydać (byłem też troszkę dusigroszem, ale i potrafiłem przewalić 20.000 na automatach do gier).

 

Plusy i minusy mieszkania w tym kraju:

+ Służba zdrowia - płatna składka co miesiąc, a wizyty lekarskie to koszt 30% ich normalnej ceny. Korzystałem z dentysty i byłem na akupunkturze, za wizytę u dentysty płaciłem jakieś śmieszne 1000-2000 jenów (czasami zostawiałem tyle w sushi barze)

+ Jedzenie

+ Natura - mimo gadek szmatek o ciasnym Tokio - tak tam się budowało miasta - na zasadzie ekspansji. Ja mieszkałem w mieście ok. 160.000 mieszkańców na wyspie Kyushu. Góry, lasy, parki - do wyboru do koloru.

+ Bardzo fajny kraj dla wszelkich hobbystów - od sklejania modeli po instrumenty muzyczne czy elektronikę.

+ Ludzie...

 

- ...ludzie - zależy od podejście ekspata. Jeśli ktoś nastawia się na przyjaźnie życia, to może się niemiło rozczarować. Nawiązanie znajomości z jakimkolwiek lokalsem to wyzwanie. Dla kobiet jesteś potencjalnym mężem, więc trzeba uważać przy związkach.

- Klimat - nie każdemu będzie pasował. Mieszkałem w najgorętszej części i zima była umiarkowana z zimnymi nocami, potem okres przejściowy z gorącymi dniami i zimnymi nocami, a na sam koniec parne dni i wieczory w lecie. Te wszelkie "ja tam lubię słonko" niech pomieszkają w wilgotnej Azji przez kilka miesięcy, gdzie słońce na skali UV wyskakuję ponad 8, a w południe dochodzi do 11. Raz w 40 minut z odkrytą twarzą spaliłem się przeokropnie. Do tego trzęsienia ziemii...troszkę mogą wprawić w niepokój.

- Język - trudny do opanowania, bo nauka zajmuję długo. Mówimy tutaj o gramatyce, słownictwie, pisaniu i czytaniu. Sporo niepiśmiennych ekspatów, którzy świetnie się dogadują.

 

To tyle.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Maciejos 😲 Byłem święcie przekonany że w Japonii zarabia się lepiej. tzn. Pewnie da się, bo to zależy od stanowiska, rodzaju pracy itp. Ale takie pieniądze można zarobić w Polsce, i w miarę wygodnie żyć, bliżej rodziny i znajomych. Wkrótce będę miał ten komfort że będę mógł pracować z dowolnego miejsca na świecie i też myślałem o Azji, ale Japonia zawsze wydawała mi się drogim krajem i myślałem raczej o Tajlandii lub Malezji, a tu proszę,  niespodzianka.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, Shark napisał:

 

Szwajcarię brałem pod uwagę, szczególnie, że miałem stamtąd ofertę pracy parę lat temu, którą odrzuciłem (i nie żałuję). Kilka rzeczy mnie skutecznie odstręcza a mianowicie:

- Wysokie koszty życia (choć wcale nie tak wysokie jak u naszych zachodnich sąsiadów)

- Imigranci (zdarza się, że jakiś "chory psychicznie" Senegalczyk kogoś gdzieś zadźga + wycieczki z pobliskich krajów - gość wsiada w pociąg, kradnie rower i wraca)

- Ta sama klimatyczna zaraza co w UE

Ostatecznie, nic nie powstrzyma przepływu ludności z krajów takich jak Francja czy Niemcy do Szwajcarii a więc problemy przywędrują do nich tak czy siak.

 

 

 

Szwajcaria ma za niedługo referendum o wpisaniu do konstytucji korzystania z gotówki na wieki wieków , także szwajcarskie chłopy w kasze sobie dmuchać nie dadzą.

Inna sprawa jest integracja - tam nawet po spełnieniu warunku minimum (dużo kasy, albo bycie kimś absolutnie niezbędnym i magicznym), to wyżej wała nie podskoczysz.

Jak srasz pieniędzmi, to lekko inaczej, ale nadal będziesz "pieprzony uslander". Kantony frankońskie ponoć mniej sekciarskie, ale minimalnie.

 

J.w. wszystko zależy, jak bardzo chcesz zapuszczać korzenie, ile masz pieniędzy, lub jaki zawód, i jak bardzo jesteś kompatybilny z warunkami lokalnymi (i/lub elastyczny).

 

Serio, trzeba tu zacząć od typowego "gdzie się pan widzi za 6, 12, 60 miesięcy".

Wschodnia Azja spoko - ale jak znosisz monsuny, robactwo, ciągły tłok i napierdalanie jak w mrowisku podczas EuroLas 2012  ?

etc.

 

Każdy kraj ma plusy dodatnie i plusy ujemne.

Tło europejskie dla niektórych jest "masthew", bo daje nadzieję, że część kultury i zwyczajów nie będzie przyprawiać o ból głowy i da jakiś komfort. etc, itp

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Stwierdziłem ostatnio, że nie chce się ruszać poza cywilizację (Europę) do krajów trzeciego świata. Jestem zbyt wygodny oraz cenię sobię komfort i stabilizację. Zwłaszcza, że muszę mocno pilnować zdrowia. W Polsce laski jakie są takie są, trzeba być beciakiem z psychiką wojownika, aby mieć efekty. Można pomyśleć o milfach rzeczywiście jeśli nie traktuje się relacji poważnie. Wyjedziesz do Azji i laska tak samo może odpierdolić. W dodatku jest to wtedy podwójny policzek. Chłopaki jadą do Azji, ziemi obiecanej szukając szczęścia. Wyrywają jakąś lokalną flepiarę* bez wykształcenia i ambicji życiowych. Jest love bombing i wsiąkanie w rolę frajera. Potem pozwalanie nawet takiej się gnoić i kierować związkiem. A co gorsza w obcym kraju lokalna laska ma przewagę środowiskową, kulturową i prawną. 

 

Jeszcze kilka lat temu wierzyłem w Azję, zarówno ta lajtową jak i z kultem zapierdolu. Baa, nawet znalazłem się na tym forum, ponieważ Big Boss osobiście nagrał podcast o Azjatkach. Niestety południe to mentalnie leserzy, klimat jakieś piekło, a laski dostępne dla foreigner'a z biedniejszego zachodu to Karyny i flepiary. Azja "cywilizowana" to prawa człowieka w śmietniku, kult zasuwania, jebnie im zaraz ten nadmuchany balon gospodarczy i będzie płacz. Dostępne laski wyższej klasy w Chinach, Japonii czy Korei to głównie gaijin hunterki (coś z deklem, niczym zwichrowane Polki co lecą do każdego "BBC"). Kolejna kwestia to pytanie czy warto jechać na drugi koniec świata specjalnie po to, aby żyć pod obcym reżimem kulturowym i finansować potencjalną żonę oraz całą jej interesowną familię.

 

Afryka czy Ameryka Południowa podobne problemy co Azja Południowa. To o czym wcześniej nie wspomniałem, że w Azji wisi konflikt zbrojny w powietrzu można przełożyć, także na powyższe kontynenty. W Afryce są rejony gdzie po prostu zabija się białych ludzi dla sportu, a i ogólnie mają walki plemion i rozróby na porządku dziennym. Do tego bieda, AIDS, Ebola, Denga, twardy klimat i inne gówna. Ameryka Południowa to też choroby tropikalne, ciężki klimat, a do tego politycznie robi się nieciekawie na całym kontynencie. Ostatnio słyszałem, że jak Brazylia, Peru, Boliwia się zdestabilizują, (co powoli następuje) to wszystkie kraje tam będą zagrożone wojną i sporami terytorialnymi. 

 

Każdy na świecie chce dostać się do Europy, to chyba nikogo nie powinno dziwić, warto to docenić jakie ma się możliwości, a baba to nie wszystko. Moje osobiste trzy typy gdzie zamieszkać to północny zachód Polski nad morzem, Osterreich albo Italia do Absolutarianina (pozdro jeśli czytasz). 

 

*za cyt. śp. prof. relacji D-M Analcondy, samica posiadająca obiektywnie niskie SMV. Dopisek własny - Azjatki to często laski, które w przełożeniu na SMV przeciętnej Polki bym kijem nawet nie ruszył.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, SuperMario napisał:

@Maciejos 😲 Byłem święcie przekonany że w Japonii zarabia się lepiej. tzn. Pewnie da się, bo to zależy od stanowiska, rodzaju pracy itp. Ale takie pieniądze można zarobić w Polsce, i w miarę wygodnie żyć, bliżej rodziny i znajomych. Wkrótce będę miał ten komfort że będę mógł pracować z dowolnego miejsca na świecie i też myślałem o Azji, ale Japonia zawsze wydawała mi się drogim krajem i myślałem raczej o Tajlandii lub Malezji, a tu proszę,  niespodzianka.

W Japonii przez 6 miesięcy odłożyłem więcej niż w Anglii przez rok, a w tej drugiej zarabiałem znacznie więcej.

 

Stosunek zarobków do życia w JP był dla mnie bardzo korzystny. Osoby robiące na zleceniach mogą mieć ciężko, bo podatek rezydenta (10% od zarobków z ubiegłego roku), może wkopać, jeśli kolejny rok jest słabszy. Ja byłem z niego zwolniony. Miałbym jeszcze do zabulenia 300.000/12 każdego miesiąca.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.