Skocz do zawartości

Śmierć bliskiej osoby partnerki


PerSenior

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. 

 

Mojej partnerce umiera ciotka. Ma nowotwór, stan terminalny - 2 tygodnie życia jej zostało. Ciotka ta ma dwoje dzieci w wieku 20+ i kilkanaście lat. 

 

Jest mi w jakiś sposób przykro, zachorowała 2 tygodnie temu. Nigdy się nie badała, ani krwi ani nic innego. Finansowo rodzina na bardzo dobrym poziomie. Tłumaczyłem mojej kobiecie, że sobie poradzą, że to nie jej wina itp. Argumentowałem, że się nie badała, że dzieci finansowo mają świetną sytuację i w ogóle.

 

Pytanie, co zrobić jak non stop lamentuje, ciągły płacz, ciągły temat ciotki. Zastanawiam się co by było gdyby to był rodzic...

Ile trwa taka "żałoba" po ciotce? 

Jak wspierać partnerkę w takim czasie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U ziomali przerabiałem temat śmierci członka rodziny to po prostu przegadaliśmy i byłem fizycznie, kiedy miała gorsze stany i nie dała rady spać, ani nic robić. Przyjechałem i pomogłem w codziennych sprawach, nawet zakupy zrobić, bo człowiek nie do życia. To pozmywałem, jakieś jedzenie zrobiłem, opowiedziałem durną historyjkę. Trochę poczucia humoru we właściwych momentach nie zaszkodzi, zmiana klimatu, po prostu dawanie bufora psychicznego relaksu. Niech wie, że odpocznie przy tobie. Nie wiem, jakby to było rozgrywane z kobietą, ale przyjaciółka doceniła, że byłem obecny zwyczajnie w chujowej sytuacji i się nie wystraszyłem presji. Starałem się łagodzić obyczaje i odciągnąć od myślenia o tym, co się stało. No i niech się wygada, popłacze, zawsze pomaga. Nic nie zrobisz innego w pewnych sprawach. Fizyczna obecność jednak dużo znaczy przy tragediach. Siedziałem wtedy jakieś 2-3 tygodnie u niej, aż przeszliśmy do zwykłej codzienności. Życie toczy się dalej, taka jest prawda.

 

Jeżeli chodzi o żałobę to tylko kwestia powrotu do codziennych spraw, obowiązków. Podejrzewam, że realnie to kilka tygodni. Z dnia na dzień się przestaje o tym mówić i myśleć, robi się swoje. Jak człowieka nie ma to i tak z tym nic nie zrobisz.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, PerSenior napisał:

Argumentowałem

Te argumenty mogą trafić dopiero po tym jak ona się uspokoi. Daj się jej wyryczeć, one tak z siebie wyrzucają emocje, ból, płacz je leczy i uzdrawia. 

 

Z kobietami jest ciężko, w ich Nibylandii rodzice żyją wiecznie, wychodzi ma to, że ciotki też. Jest tragedia to i latami się podniszą - znam takie przypadki. Ciotka jeszcze nie umarła, a już jest lipa. Trzeba to przejść. Odwagi, cierpliwości. Powodzenia. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, PerSenior napisał:

Pytanie, co zrobić jak non stop lamentuje, ciągły płacz, ciągły temat ciotki. Zastanawiam się co by było gdyby to był rodzic...

Ile trwa taka "żałoba" po ciotce? 

Jak wspierać partnerkę w takim czasie?

 

Ciężka sprawa, sam przerabiałem.

Cóż - u kobiet, może trwać różnie, zależy, jaki ma system wartości, religijność tu akurat pomaga, czy jakaś duchowość.

Jak wspierać - być, czasem lepiej nawet nie gadać, tylko przytulić i dać się wypłakać. Co do mówienia - treść jest mało istotna (byle nie jakieś nieadekwatne), raczej tembr głosu.

No jakbyś uspokajał , nie wiem, konia, albo małe dziecko. Przykład dziwny, ale o to chodzi - emanujesz sam takim pewnym siebie spokojem i zwierzę się samo uspokaja.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczy umarła babcia. Córka nie migla się podnieść, ma dwójkę dzieci, mąż moj kolega przyjeżdżał do mnie i już psychicznie z nią nie dawał rady. Lupą w chuj. Sam ogarniał cały dom, dwie dziewczynki i praca zawodowa. Zoombie w chuj. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.