Skocz do zawartości

Doradźcie


billy84

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Was. Opiszę Wam w bardzo dużym skrócie moją historię. Parę lat temu żyłem sobie szczęśliwie jako samotny kawaler (chociaż nie czułem się samotny), skupiłem się na rozwijaniu biznesu. Przypadkowo poznałem o 12 lat młodszą dziewczynę. Piękna kobieta. No i wpadłem. Popełniłem wszystkie błędy jakie można było popełnić. W skrócie, straciłem wszystko czego się dorobiłem, straciłem majątek, straciłem dużo zdrowia (to cud, że nie wylądowałem w psychiatryku). Na własnej skórze przekonałem się jakie potrafią być kobiety. Związek zakończył się nagle, kiedy ona poznała lepszego. Bez żadnych wyrzutów sumienia przeskoczyła na inną gałąź. Mamy Dziecko, 2-letniego chłopca. Nie poszliśmy do sądu, dogadaliśmy się co do widzeń tak, że widuję Syna 3/7 dni w tygodniu. Dogadaliśmy się co do alimentów. Mieszkamy parę kilometrów od siebie. No i zaczęły się problemy. Alimenty prawdopodobnie nie idą na Dziecko tylko na jej zachcianki. Do tego co chwile coś wymyśla i ciągle potrzebuje na coś kasy (pod pretekstem, że to na Dziecko). Niestety moja ex postanowiła wyprowadzić się do domu rodzinnego swojego nowego faceta. To 120 km ode mnie. Nie będę mógł widzieć Syna tak często jak teraz. Próbowałem rozmawiać z nią na spokojnie, wytłumaczyć, że dla dobra Dziecka ważne jest by Ojciec też był blisko. Niestety ma to w dupie. Zastanawiam się czy iść do sądu jednak byłem u prawnika i on stwierdził, że w PL prawo jest po stronie Kobiet i może być ciężko. Muszę zaakceptować to że się wyprowadza. Jeżeli pójdę do sądu to mogę Syna widzieć rzadziej. Nie wiem co robić bo na 100% Dziecku lepiej by było gdyby mieszkał bliżej mnie. Ona powiedziała że tutaj nie będzie mieszkać bo tam ma większe możliwości zarobkowe. Zagroziła też że jak będę się z nią sądził to pozbawi mnie praw i że nie będzie miała z tym problemu. Mimo, że nigdy jej krzywdy nie zrobiłem, zawsze byłem w porządku to teraz traktuje mnie gorzej niż śmiecia. Jest manipulatorką, często kłamie, muszę uważać co mówię (wiem, że mnie nagrywa). Najbardziej mnie wkur.. że dla niej nie liczy się dobro Dziecka, ważniejszy jest nowy facet i własna wygoda. Pytanie do Was. Naprawdę chciałem się dogadać ale nie idzie. Boję się, że jak pójdę do sądu to jeszcze na tym stracę czyli będę miał mniej widzeń. Odpuścić ten sąd czy ryzykować? A może jakieś inne rozwiązanie?

  • Zdziwiony 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawnik dobrze gada. 

Nie zbawisz wszystkich. Nie masz już praktycznie na to żadnego wpływu.

Proponuję zastosować metodę "MWABCD" innego rozwiązania nie widza.

 

I "kurwa mać" przeredaguj ten pierdolnik bo nie da się na to paczeć. Po przyjacielsku radzę ;) (mam na myśli ten blok tekstu jw.)

Edytowane przez Zatarra
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, billy84 napisał:

Tzn? :) Pisałem pod wpływem emocji więc możliwe, że tak wyszło :)

No, normalnie.

Akapity, odstępy, jedna myśl w jednym akapicie, etc.

Taki szacunek dla czytelnika.

 

Poza tym - naprawdę łatwiej się czyta - więc jest to też w Twoim interesie.

 

Co do meritum - zawiodłeś męską litością i głupotą.

Miałbyś inne warunki, jakbyś poszedł do sądu - bo "żona się puszcza". Rozwód byłby z jej winy, więc było by łatwiej.

Sam sobie strzeliłeś w kolano, i prawnik teraz faktycznie niewiele może zrobić - poza przepychankami o wysokość i zasadność alimentów.

Poczytaj wątki sądowe na forum, kup Poradnik Rozwodnika - to się trochę dokształcisz w tym, co powinieneś był zrobić, a co jeszcze jest możliwe.

 

Syn - niestety jest w tym wieku, że jak się nie zapiszesz w jego pamięci, to potem będzie ciężko.

Może, może za 13-15 lat chłopak zrozumie, jaką kurwą jest jego mamusia, ale to dużo zależy od tego, jak się zachowasz teraz i przez następne lata.

 

Musisz być "jak trzcina na wietrze". Chyba. To jest moja opinia.

Czyli ulegać, kiedy trzeba, a kiedy można - starać się jak najlepiej zapisać w pamięci chłopaka.

To są takie drobne, powtarzalne rzeczy. Np. zabierasz chłopaka na basen, potem idziecie na frytki, gadacie i fajnie się bawicie. I potem to jest takie dobre, powtarzalne wspomnienie.

Rozumiesz chyba, o co chodzi. Jak zostawisz regularnie dobre emocje w formie rytuału, to matka będzie mogła mu pierdolić niestworzone rzeczy o Tobie, a on będzie zawsze pamiętał "to coś".

 

Kurewka będzie prowokować, będzie się starała robić imby.

Dużo też zależy, jaki jest ten jej nowy gość. Może została mu sprzedana jakaś bajeczka.

Warto wybadać ten wątek, i jak się da - zakolegować się trochę.

Jak babsko wyczuje, że macie normalne relacje - będzie się starała je zatruć, i jej nowy chłop poczuje jej prawdziwy charakter.

Oczywiście - gość może też być tępym chujkiem, to wtedy nie ma tematu.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minutes ago, sargon said:

Syn - niestety jest w tym wieku, że jak się nie zapiszesz w jego pamięci, to potem będzie ciężko.

 

starać się jak najlepiej zapisać w pamięci chłopaka.

To są takie drobne, powtarzalne rzeczy. Np. zabierasz chłopaka na basen, potem idziecie na frytki, gadacie i fajnie się bawicie. I potem to jest takie dobre, powtarzalne wspomnienie.

Rozumiesz chyba, o co chodzi. Jak zostawisz regularnie dobre emocje w formie rytuału, to matka będzie mogła mu pierdolić niestworzone rzeczy o Tobie, a on będzie zawsze pamiętał "to coś".

@sargon ma 100% racji, tak będzie, wiem bo przerabiałem identyczny schemat, tylko pociągnąłem związek o kilka lat dłużej tylko po to żeby dzieci były trochę większe aby same mogły zrozumieć pewne rzeczy. 

 

A i tak ex robiła co mogła aby utrudnić kontakt bo wyprowadziła się do innego kraju. Latałem do dzieciaków kilkanaście razy w roku, nieraz tylko po to żeby móc być z nimi chociaż przez kilka godzin, wydałem na to miliony monet ale i tak było warto bo zbudowałem z nimi relację której moja ex nie jest w stanie zniszczyć i w końcu dała sobie z tym spokój.

 

Inna sprawa, że przeciągnąłem ją po sądach tak że wyszła z tego potłuczona jak po wypadku. Chyba w końcu zrozumiała i zaakceptowała swoje położenie bo od kilku lat mam spokój i zero ingerencji z jej strony w moje kontakty z dziećmi. No ale tak już mam jak ktoś przegnie pałę, bo na początku też chciałem po dobroci jak Ty, ale ona wolała pójść na wojnę. No to poszliśmy na wojnę, a ja nie biorę jeńców, szczególnie gdy chodzi o moje dzieci.

 

Teraz w miarę możliwości mądrze i aktywnie wykorzystuj czas z synkiem, tak często jak to możliwe, jak będzie większy będziesz mógł go zabierać do siebie np. Co drugi weekend, dobry prawnik to ogarnie bez większego problemu. 

 

Jej straszenie że odbierze Ci prawa to tylko straszenie, do tego trzeba mieć podstawy, o ile sądy nie dają dzieci na wychowanie ojcom, to w wielu przypadkach rozumieją że ojciec dziecku też jest potrzebny i umożliwiają kontakty. 

 

Witamy w klubie, będzie ciężko, ale będziesz żył 🤘

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Błędy w związku są zrozumiałe, ale... jak mogłeś jej zaufać na słowo? W momencie Waszych prywatnych ustaleń należało sformułować podobne pismo do sądu, który pewnie przypieczętowałby to co ustaliłeś.

 

Druga sprawa - przeprowadzka matki z dzieckiem. Tutaj od razu powinieneś reagować, nie zgadzać się. Masz pełnię praw rodzicielskich i do kontaktów z dzieckiem (przecież nikt nie orzekł inaczej), a odległość jest znaczna i utrudnia stały kontakt z dzieckiem.

 

Krótko mówiąc, wciąż jesteś zbyt bierny i miękki. W oczach sądu też taki będziesz, jeśli tego nie zmienisz. Atakując wskazuj na 2x więcej niż faktycznie chciałbyś wywalczyć, podkreślając przecież, że kontakt z ojcem powinien rosnąć + podpieraj się solidnymi badaniami. 

 

Nie wiem na ile zależy Ci na dziecku, ale powinieneś wywołać wojnę. To oczywiste, że prawnik powie Ci, że szanse są małe. I zgoda. Ale nie będzie ich wcale, jeśli nie będziesz walczyć.

Edytowane przez Alex76
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, billy84 napisał:

Piękna kobieta.

 

Piękno to wyłącznie piękne postępowanie, a tu masz zwykłego szona.

Dopóki tego nie zrozumiesz czeka Cię nadal los cucka.

 

 

 

 

Alimenty oczywiście sądowne, bo inaczej możesz dostać pozew wstecz. Kontaktów i tak będzie mniej.

Oczywiście wcześniej testy DNA, jeżeli są wątpliwości a tu powinny być.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do alimentów, przedstawię Ci historię mojego kuzyna: płacił przez kilkanaście miesięcy alimenty do ręki, bez żadnego kwitu, sucz poszła do sądu, że od kilkunastu miesięcy nie płaci alimentów, chyba nie muszę mówić w jakie długi przez to wpadł. Od teraz na wszystko co kupuję zbiera paragony, faktury, alimenty jedynie na konto a potwierdzenia przechowuje. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli straciłeś jak twierdzisz w zasadzie wszystko a ona i tak ma ci totalnie lub prawie totalnie uwalić kontakt z dzieckiem to ja nie widzę sensu płacenia jej czegokolwiek tylko wylot za granicę i niech się babrają we własnym gównie.

 

15 godzin temu, Imiennik napisał:

Albo oraj sobie głowę w imię urojonych wartości.

 Otóż to ...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Król Jarosław I napisał:

Otóż to

I te gadanie "przecież to moje dzieci/dziecko".

 

Facet ma tyle plemników na strzał że nie mogę zapamiętać, setki tysięcy jak nie lepiej. Jeśli jest zdrowy to minimum jedną kobietę dziennie jest w stanie zapłodnić, minimum. 

 

Kurwiszon takim majta na lewo i prawo a ten jak te ciele pokorne zamiast się odciąć i odżyć na nowo to jeszcze sponsoruje jej życie.

 

Beka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Imiennik napisał:

I te gadanie "przecież to moje dzieci/dziecko".

 Oczywiście, że masz racje a z tego dziecka z taką mamusią i tak najprawdopodobniej gówno będzie więc lepiej skupić się na czymś nowym niż toczyć syzyfowy głaz.

 

Aczkolwiek i tu może zajadę jakąś nowością dla nawet i bardziej doświadczonych to w tym pierdoleniu o dzieciach w bardzo wielu przypadkach wcale nie chodzi o dzieci a o lęk przed utratą pizdy choćby seks był z łachy i rzadko i egoistyczny lęk przed samotnością.

 

Po prostu już za wiele przypadków żałosności mężczyzn w życiu widziałem a również i nie jeden taki gdzie "nie odejdę bo dziecko" a jak tylko na horyzoncie pojawiał się nowy dostawca cipy to nagle rozwód i zostawienie dzieci już nie były takiemu głąbowi straszne a wręcz nagle w cudowny sposób przychodziły mu z niezwykłą łatwością.

 

Znany mi rekordzista "nie odchodził" tak 14 lat a jak pojawiła się inna to nagle "dał radę".

 

Tak czy siak jebać ich.

Edytowane przez Król Jarosław I
  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.02.2023 o 21:05, billy84 napisał:

Odpuścić ten sąd czy ryzykować? A może jakieś inne rozwiązanie?

Jeżeli syn jest twój(warunek konieczny).

Poczytaj o taktyce spalonej ziemi.

......nie jest to Społecznie akceptowalne ale DZIAŁA.

 

SANTARZ dzieckiem? Standart.

....A co z nim zrobi jak będzie 24h z bobo?!

NARAZIE MA TWOJE EMOCJE W GARŚCI......Ale to iluzja.

TAKTYKA SPALONEJ ZIEMI!!

 

21 godzin temu, Alex76 napisał:

ale powinieneś wywołać wojnę.

Tak....lecz bez dostarczania EMOCJI.....argumenty cyk Walenty.....I zawsze sąd obarczaj/zaznaczaj, że bierze odpowiedzialność za: kontakty, dobry rozwój dziecka, normy społeczne itd.

GRA TEATR WOJNA :)

   

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz pokoju, szykuj się na wojnę.

 

Jeśli szczerze zależy Ci na synu, nie poddawaj się. Zrób to dla siebie i syna, a ex traktuj jak pierda - śmierdzi, ale nadal musisz oddychać aby żyć.

Pracuj nad sobą, bądź pozytywny i przestań się użalać nad tym co już się wydarzyło. Jeśli możesz, przeprowadź się do miasta ex i zbuduj nową rzeczywistość, w oparciu o kontakty z synem. Wówczas wróć na drogę sądową i ustal SFORMALIZOWANE kontakty z synem oraz SFORMALIZOWANE alimenty. Nigdy nic więcej na gębę z ex!!! Działaj skrycie tj nie zwierzaj się ex za wczasu ze swoich zamiarów, emocji, uczuć. Nie słowa a czyny. Zyskasz element zaskoczenia, wkurwiając tym samym ex.

Argument, że przeprowadziłeś się do innego miasta dla utrzymania bliskich kontaktów z synem będzie świadczył na twoją korzyść przed sądem, że zależy Ci na synu. Paradoksalnie, w tej sytuacji odzyskasz możliwość respektowania przez ex Twoich praw do kontaktów z dzieckiem i nie będziesz narażony na jej własne widzimisie. W razie utrudniania kontaktów przez ex idziesz do sądu, a ten wymierza jej karę finansową. Takie jest prawo.

 

Co ważne, naucz się poprzez różne zabiegi psychologiczne być ponad to, co wywija ex. Tak abyś był odporny na prowokacje. 
Tu znajdziesz wiele pożytecznych wskazówek:

 


 


gwarantuje Ci, że z czasem zbudujesz sobie taki oręż, że wszystko będzie po tobie spływać jak po kaczce. 
Jeśli wygrasz z swoimi emocjami, wygrasz z ex na każdym polu. Ale musisz stać się człowiekiem silnym spokojem oraz świadomym. Nie będzie łatwo, ale próbuj.

Jeśli Zawalczysz, odzyskasz godność i męskość. W przeciwnym razie do końca życia będziesz żałował, co przełoży się na Twoje samopoczucie. 
 

Podsumowując, widzę to tak:

Znajdujesz pracę i przeprowadzasz się do miasta ex, nie mówiąc jej o tym fakcie. Awizujesz chęci widzenia się z synem. Wszystko nagrywasz w celach dowodowych, rozmowy z ex, wspólny czas z synem. Jak trzeba zadbaj o świadka, np dziadek dziecka a Twój ojciec. W razie utrudnień masz świadka. Syn małoletni wiec widzenia musza być w domu ex a ona nie może Ci zabronić. Inaczej strasz sądem. W razie jej uporu będziesz mógł domagać się przed sądem odszkodowania za utrudnianie kontaktu z synem.

Równolegle do powyższego załóż sprawę w sądzie o ustalenie kontaktów z synem. Oczywiście działaj skrycie, niech ją wali po emocjach. 
 

 

 

Edytowane przez pinkmartini
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Patton zmienił(a) tytuł na Doradźcie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.